chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Mruknął trochę niezadowolony, bo prawdę mówiąc liczył na to, że ten pocałunek od razu zaprowadzi ich dalej. Najpierw pod ścianę w przedpokoju, potem na kanapę w salonie, na której mogliby już zostać lub, ewentualnie, pójść o krok dalej - do kuchni na blat, albo na górę do sypialni. Tymczasem Elise zachowała… Rozsądek? Tak, chyba tak Trevisano mógłby to nazwać. Żar namiętności rozbłysł tylko troszkę! I to dlatego właśnie - dlatego, że nie chciała go wziąć od razu jak tylko on powiedział, że chce jej - łaził po domu trochę zachmurzony. Debenham prawdopodobnie nawet tego nie zauważyła, ale tak, był urażonym pięciolatkiem. Nawet teraz, kiedy byli już w łazience. Łypnął na żonę mimowolnym wilkiem i ściągnął przed łeb swoją bluzę z kapturem, pod którą nie miał nic. Ani kawałka koszulki. - Jeśli miałbym zrezygnować z chirurgii na zawsze… To nie mógłbym pracować w takim miejscu, jak nasza przychodnia. - to… To po prostu nie było dla niego. Czuł to wyraźnie już po dwóch pierwszych dniach bycia tam, a każdy kolejny dzień tylko go w tym przekonaniu utwierdzał. - Pewnie wyjechałbym na Północ i robił to co moja matka. Pod warunkiem, oczywiście, że moja żona pojechałaby ze mną. Jeśli nie… Zostałbym z nią tutaj i przebranżowiłbym się na… Nie wiem, budowlańca albo innego fachmana. - bo umiał naprawić cieknący kran albo… No nie wiem, coś innego. Ściągnął spodnie i był już w samych bokserkach. - Ale tak zupełnie serio… Nie jestem tam szczęśliwy, Elise. Szczególnie trudno jest mi wtedy, kiedy trafiają do mnie dzieci. Wiesz, że to mój konik… No i… Nie wiem, ta ostatnia sytuacja coś zmieniła. We mnie i w tym, jakie decyzje podejmuję jako lekarz. - przyznał uczciwie, bo jej mógł powiedzieć wszystko. A to go gryzło już od jakiegoś czasu. Miał wrażenie, że był zbyt ostrożny, ale z drugiej strony bał się być takim jak wcześniej. - Myślisz, że jak wrócę to… Będę ok chirurgiem? Ten miesiąc tego nie zmieni, prawda? - zadał pytanie, które od pewnego czasu krążyło mu po głowie. Utkwił spojrzenie w żonie i w końcu rozebrał się do naga.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No tak… miała w sobie więcej rozsądku. A może po prostu była zmęczona tym dniem? I zwyczajnie tego nie zauważyła? No cóż… zdarza się, nie? Na szczęście nie zauważyła też, że Logan się dąsa jak pięciolatek, bo bez sensu byłoby się o to teraz pokłócić, prawda?
Uniosła brew wymownie, gdy wspomniał o Północy, że po prostu by wyjechał… - Obawiam się, że nie. – że nie pojechałaby za nim na północ, nie gdy sama była chirurgiem i nie chciała z tego rezygnować. No sorry… on tutaj mógł znaleźć sobie coś innego, nawet w zawodzie, ona tam? Nie miałaby absolutnie nic do roboty – Jest jeszcze prywatna klinika… – do której próbowała go ściągnąć znajoma na szpitalnej gali, gdy chciała go zeswatać ze swoją córką. No… może gdyby nie wdał się wtedy w bójkę (a wcześniej nie zaliczył Elise w toalecie) to coś by z tego wyszło – Oczywiście, że miesiąc tego nie zmieni. Będziesz nadal doskonały… będziesz świetnym chirurgiem. Jesteś. – cały czas nim był. Gdyby teraz miał dostać przypadek, tak o, od ręki – poradziłby sobie z nim. Nic się nie zmieniło – Może teraz po prostu będziesz pamiętał, że nie musisz wszystkiego robić sam, że nie ma nic złego w proszeniu o pomoc… i że operowanie przez kilkanaście godzin to bardzo zły pomysł, którym doprowadzisz swoją żonę do furii. A to gorsze niż miesiąc w przychodni. – wyszczerzyła kły, znowu podeszła bliżej, znowu zakładając mu łapska na kark i wspinając się na palce, żeby go pocałować. Ale jeszcze tego nie zrobiła! Za to przyglądała mu się z tej bardzo bliskiej odległości – Capshaw i te dzieciaki cię potrzebują i bardzo szybko wrócisz do normalności. – nie miała, co do tego najmniejszych wątpliwości i wierzyła w to, że Logan też prędzej, czy później w to uwierzy. To naprawdę był tylko miesiąc. Wydawał się ciągnąć w nieskończoność, ale to wcale nie tak dużo.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Śmiesznie, bo… Uderzyło go to! To całe obawiam się, że nie, które usłyszał od żony w ramach czysto wirtualnych planów wyniesienia się na Północ. Tak jakby… No jakby spodziewał się czegoś innego. Jakiegoś oczywiście, że z tobą pojadę, pojechałabym nawet na koniec świata, którym jego rodzinne strony niewątpliwie były. Nie skomentował tego jednak w żaden sposób, bo chyba uznał, że musi to najpierw sam jakoś przeprocesować, a potem ewentualnie o tym gadać. Albo nie gadać, bo zasadniczo nie było o czym. Póki co, ale w przyszłości? Szlag…
Skwasił lekko pysk i w minimalnym, lekko zauważalnym ruchu pokręcił głową. - Nah, nie sądzę. - że będzie o tym pamiętał. Przede wszystkim dlatego, że kiedy chodziło o dzieciaki, wstępował w niego jakiś taki tryb superbohatera. No i generalnie, tak na co dzień i zazwyczaj to działało całkiem nieźle. Tylko czasami zdarzały się fakapy, jak ostatnio. Tak czy inaczej, słysząc o tym, że Capshaw i dzieciaki go potrzebują, nie mógł się nie uśmiechnąć. Cwanie i kombinatorsko, bo coś ewidentnie chodziło mu po głowie i drapało w język. Długo się zresztą nie powstrzymywał… - Tak ci powiedziała? Jess… Tak ci powiedziała, jak z nią rozmawiałaś? Że mnie potrzebuje? - jego ex-nie ex, które jednocześnie była jego najbliższą w hierarchii szpitala, szefową. Logan nie przestawał się uśmiechać, a zaraz potem jeszcze dodał: - A ty? Ty mnie potrzebujesz? - jako chirurga. Jako męża chirurga, który pracował z nią, może na innym oddziale, ale od czasu do czasu przy tych samych przypadkach. Jego łapska instynktownie zsunęły się do kobiecych pośladków. - Od tego powinnaś zacząć, wiesz? Że to ty mnie tam potrzebujesz… - jeśli potrzebowała. A jeśli nie… To też niech mu to powie. Będzie musiał się wtedy zadowolić Capshaw. To znaczy potrzebującą go Capshaw. - Chodź. - mruknął i w końcu razem z żoną zapakował się pod prysznic. Przyjemnie ciepła woda popłynęła z deszczownicy nad nimi, pod którą zresztą Bear natychmiast podstawił swój brodaty pysk. Zamknął oczy i przez dobry moment pozwalał wodzie spływać po swojej twarzy, szyi… Wszystkim. W końcu jednak drgnął, przetarł pysk dłonią i spojrzał na towarzyszącą mu Elise. Chciał coś powiedzieć, ale… Nas, zrezygnował z tego. Zamiast gadać więc, sięgnął łapskiem do damskiego nadgarstka, potem drugim łapskiem do damskiego biodra… Przysunął się mocniej do żony i wlepił uparty, nachalny wzrok w jej ciemnobrązowe tęczówki. - Jesteś bardzo zmęczona.? - zapytał cicho w pół sekundy potem, gdzieś w środku czując, że tak, taka właśnie była i najchętniej po prostu poszłaby do łóżka spać. A on powinien być kochającym i wyrozumiałym mężem… No i oczywiście, że nim będzie, no halo! Nawet jeśli od kolacji miał na nią po prostu ochotę.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Czysto wirtualne plany, które przecież już się u nich pojawiały. Pytała go, czy planował powrót na Północ i zawsze mówił, że nie, bo tu była ich kariera. I cóż… ta jej miała się doskonale, nie mogłaby się przenieść na środek niczego, gdzie nie mogłaby pracować. No… po prostu nie i wydawało jej się, że mieli już to wcześniej omówione, więc jej słowa nie powinny go dziwić. A jednak!
- A powinieneś – bo jednak chyba powinien się nauczyć na błędach, a jego „zosia-samosia” doprowadziła go do miejsca, w którym był teraz. Czyli bardzo daleko od bloku operacyjnego. Bycie superbohaterem nie zawsze się opłacało, a czasami przynosiło więcej szkód niż pożytku. Co by było, gdyby tamtego dnia Elise go nie szukała? No właśnie…
- Nie. To ja ci tak mówię. – stwierdziła swobodnie, wzruszając lekko ramionami. Mówiła, bo taką miała obserwację. Na pewno rozmawiały o tym, że miejsce Logana nie było w przychodni – A co do mnie… – weszła za nim pod prysznic, który był na szczęście wystarczająco duży, że swobodnie oboje się w nim mieścili – Potrzebuję cię, ale ja cię nie straciłam. – bo był jej mężem i ciągle miała go na wyciągnięcie ręki – A na sali operacyjnej? Cóż… co tam przed chwilą mówiłeś? Nie sądzisz, że będziesz prosił o pomoc? Więc jeśli ty mnie nie potrzebujesz, dlaczego ja miałabym potrzebować ciebie? – tak, była złośliwa, ale sam był sobie winny. On superbohater, a ona biedna go potrzebowała? Elise tak nie funkcjonowała. Nie zamierzała się zepchnąć do tej roli. Przez ostatnich kilka dni chodziła przy nim na palcach, ale skoro teraz wracała jego standardowa zuchwałość w tym temacie to hej… nie pozostawała dłużna. No i tak, była zmęczona. A jak była zmęczona to była też bardziej marudna i bardziej drażliwa. Nawet nie musiała potwierdzać. To było po niej widać, po jej spojrzeniu… skinienie musiało mu wystarczyć.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
No tak, ale… A zresztą, pewnie jeszcze do tego wrócą, bo w sumie temat dość ważny i Logan raczej tak szybko o nim nie zapomni. Głównie dlatego, że przez ułamek sekundy czuł lekkie rozczarowanie, bo zrozumiał słowa żony tak jakby chciała go tam, na tę Północ, puścić samego, czyliiiii… Wolałaby się rozstać, niż zrezygnować z kariery i pojechać z nim. Tak to zrozumiał, ale nie chciał jeszcze tatuować i zabetonowywać sobie tego przekonania w głowie. Póki co, uznawał to za nieporozumienie, choć pewien niepokój, co jasne, w nim pozostał. No, ale!
Uśmiechnął się, bo mimo wszystko nie był aż taki głupek, żeby nie wiedzieć, że Elise była wobec niego złośliwa. Właśnie w tej chwili, sprowokowana… Zmęczeniem, nim, tym jaki był, a najpewniej po prostu wszystkim naraz. Spojrzał na nią i pokręcił głową, a potem cofnął łapska z jej zgrabnej pupy. - Nigdy nie powiedziałem, że cię nie potrzebuję. Zresztą wyjaśniłem ci dzisiaj… - zaczął, ale urwał w połowie, bo… No nie było sensu. Mruknął z wyraźnym brakiem zadowolenia pod nosem i znów mocniej podstawił pysk pod strumień wody. - Niech ci będzie. Ty nie potrzebujesz mnie, ja nie potrzebuję ciebie. Dzisiejszy przypadek to tylko wyjątek potwierdzający regułę. - skwitował tę ryzykownie przekorną wymianę zdań i sięgnął po jakiś swój zabijacz codziennego brudu. To znaczy szampon. Ale nie taki 2 albo 3 albo 6 w jednym. On się szanował i miał szampon do łba, a żel do… Reszty. Pewnie pozostały czas tej wspólnej kąpieli minął im we względnej ciszy. Potem wyszli spod prysznica, Bear ogarnął się szybciej niż żona, więc kiedy i Elise w końcu była gotowa do snu - wychodząc z łazienki, zastała męża w łóżku. Siedział na swojej połowie i patrzył na nią… Czujnie. Czujnie? To w sumie mało powiedziane. Po głowie chodziło mu coś, ale chyba nie chciał ryzykować dostania po łbie, dlatego jeszcze nie pytał. Nie o to przynajmniej. No i prawdę mówiąc, trochę nie wiedział jak miałby to zrobić, bo wprost wydawało się zbyt obcesowym pomysłem. Dlategoooo… Odetchnął ciężej, mruknął cicho pod nosem i w końcu się odezwał… - To… Dobrze się czujesz, tak? Wszystko u ciebie… No wiesz, wszystko w porządku, prawda? Jesteś po prostu zmęczona… - rozdrażniona swoim mężem, na to też brał poprawkę. Ale zmęczona, była po prostu zmęczona… Tak?

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ