chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Zdenerwował ją i sam wydawał być się tym faktem mocno zaskoczony. Ekspresowo zrobił sobie cichy rachunek sumienia, próbując odszukać ten moment, w którym zepsuł, czyli powiedział coś czego prawdopodobnie nie powinien być powiedzieć. To nie przyszło do niego od razu. Właściwie dopiero, kiedy Elise skończyła mówić i teraz to on stał pod ostrzem pytania „czego ty chcesz, Trevisano?”, zrozumiał w czym rzecz i czym ją zirytował. Spojrzał czujnie na żonę i minęła ledwie chwila, jak odstawił swój ledwie napoczęty kieliszek z winem na bok, na kuchenny blat, a potem to samo zrobił z kieliszkiem kobiety. Wysunął go z jej palców i odstawił w bezpieczne miejsce. Zaraz wrócą do wina, to pewne. Póki co, jednak, Bear potrzebował, żeby dłonie jego żony były wolne. Najpierw po to, żeby mógł je lekko chwycić w swoje, a potem… - Nie denerwuj się na mnie. Nie miałem nic złego na myśli. - poprowadził tak ręce żony, żeby objęła go nimi w pasie. Sam uniósł łapska do jej twarzy, odgarnął kosmyk ciemnych loków z policzka żony, potem na krótko przytknął pysk do jej skroni… - Chcę mieć z tobą dziecko. Tego chcę. - jeśli Debenham potrzebowała od męża kategorycznej, w lewo albo w prawo, odpowiedzi, no to hej, chyba właśnie ją dostała. - I mógłbym mieć je z tobą nawet zaraz, dzisiaj, jutro. Nie muszę czekać na to nie wiadomo ile, ale… I to jest ważne, żebyś mnie dobrze zrozumiała… - i nie obracała jego słów przeciwko ani sobie samej, ani jemu samemu też nie. - Nie chcę, żebyś przegapiła sprzyjające okno w twojej karierze. Nie chcę, żebyś musiała wybierać czy kończyć drugą specjalizację czy zadbać o siebie i o dziecko w twoim ciele. - wtedy wycieczki po Europie z doktorem Barretem na pewno już nie wchodziłyby w grę. Nic, a nic! - Dlatego powiedziałem, że możemy znowu się zabezpieczać… Żeby mieć nad tym większą kontrolę, chociaż teraz im dłużej nad tym myślę to… - skupił wzrok na jej ustach. - Z naszym kompletnym brakiem samokontroli, musielibyśmy wtedy poupychać gumki w całym domu, w samochodzie, twoim i moim, no i w co najmniej kilku miejscach w szpitalu… To mogłoby być trochę kłopotliwe. - uśmiechnął się pod nosem, ale nieużywanie gumek było zdecydowanie czymś co Logan w małżeństwie lubił. Lubił jak diabli. - To był mój pierwszy w życiu test ciążowy, wiesz? - dodał po chwili i wypuścił Elise ze swoich łap. Pozwolił jej też wrócić do kieliszka z winem. - Z żadną inną kobietą, nigdy przenigdy w życiu nie dopuściłbym do takiej sytuacji… - żeby się w niej znaleźć. Były w końcu rożne sposoby, żeby mieć pewność, że nic z tego. - Z tobą… Prawdopodobnie mógłbym je robić od dzisiaj codziennie. - dodał jak gdyby nigdy nic i upił łyk ich ślubnego, bardzo szczególnego wina. Tak samo, jak szczególna była kobieta, w którą Logan uparcie się wpatrywał. Nie miał już żadnych wątpliwości. Nawet odrobiny… - Zrobię ci to dziecko, Elise. Prędzej czy później… Zrobię ci dziecko. - klamka zapadła. Niech z tym handluje.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie protestowała, gdy wysunął jej kieliszek z dłoni i przyciągnął do siebie. Chętnie go objęła, bo nawet jeśli ją zdenerwował… to nie było jakieś kluczowe dla nich zdenerwowanie. Jak szybko się pojawiło, tak szybko przeszło i nie zamierzała się dąsać. Wpatrywała się w męża, a kącik ust jej drgnął w lekkim rozbawieniu, bo tak… właśnie tego potrzebowała. Kategorycznej odpowiedzi i gdy ją dostała… była zadowolona, nie zamierzała udawać, że jest inaczej.
- Logan… – przerwała mu spokojnie, gdy mówił o jej karierze, o której ona wbrew pozorom za dużo nie myślała. Nie w kontekście ich potencjalnego potomstwa. Może dlatego, że nie zamierzała jej z tego powodu ograniczać? Trochę też, ale bardziej to, że… - Moja rodzina jest dla mnie ważniejsza niż moja kariera. Kocham pracę, będę pracować, zrobię tą specjalizację, a od stołu operacyjnego odejdę dopiero wtedy, gdy będę miała tak wielki brzuch, że nie będę sięgała nad nim do serca pacjenta… – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, ale naprawdę tak sobie to wyobrażała! – Ale jeśli cokolwiek z pracy będzie musiało poczekać? To nic. – bo rodzina była ważniejsza, a jej rodziną był Logan i ich potencjalne, hipotetyczne dziecko. Więc nie, nie zamierzała się kontrolować, ani upychać gumek w każdym możliwym miejscu… postanowili. Co ma być to będzie. Będą robić te nieszczęsne testy ciążowe tak długo aż w końcu zobaczą ten wynik, na który liczą. Nie przywykła do oblewania testów! – Może nie codziennie… ale będziemy je robić. – regularnie! Uśmiechnęła się pod nosem – Następnym razem zmarnuję mniej czasu na czytaniu instrukcji, bo cóż… to nie tylko twój pierwszy raz. – uśmiechnęła się pod nosem, upiła spory łyk wina i odstawiła szkło na blat, a sama przyciągnęła męża bliżej, zarzucając mu łapska na kark – Zrób. – potwierdziła, bo może to był kolejny skok na głęboką wodę w ich wykonaniu, ale jak na razie szły im zaskakująco dobrze - I powiedz, że mnie kochasz...



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Chciał tego dla Elise i to jak diabli bardzo. Chciał dla niej tego, żeby mogła pracować do ostatniej niemal chwili, żeby jej samopoczucie w ciąży było wzorowe, żeby nie musiała niczego poświęcać na rzecz bycia mamą. Jej kariera, jej rozwinięte chirurgiczne skrzydła… To było coś, o co Logan bardzo się troszczył i bardzo chciał zadbać, właściwie w każdej jednej sytuacji i w każdym jednym kontekście. To czego nie chciał, natomiast, to sytuacja, w której któregoś ranka Elise obudzi się z myślą i żalem, że decyzja o dziecku „zepsuła” inne decyzje. Ważne decyzje. Jak choćby te o karierze. A przecież Trevisano wierzył w karierę i talent swojej żony bardziej niż w swoje własne. Wierzył w nią bardziej niż w samego siebie, ba, niż w kogokolwiek innego na tym świecie. O tym teraz myślał, kiedy stali znów w objęciach, wpatrując się w siebie, on w nią, ona w niego, jakby cokolwiek poza tu i teraz, poza nimi i kawałkiem przestrzeni, w której stali, nie istniało. Nie miało znaczenia. Bo… Nie miało. Od początku tak było, od ich niemalże pierwszego kontaktu. Takiego prawdziwego kontaktu, bardziej osobistego. - Kocham cię. Kocham cię i… Kocham cię. - wymamrotał, zbliżając pysk do ust żony, które zaraz lekko skubnął własnymi. - I będę kochał każdy jeden test, który wyjdzie nam negatywnie… I tym bardziej każdy jeden test, który wyjdzie nam pozytywnie. - uśmiechnął się, a jego łapska instynktownie zsunęły się bliżej kobiecych pośladków. - I musisz wiedzieć, że nawet jeśli w którymś momencie się odkochasz i będziesz chciała mnie zostawić… Nie pozwolę ci na to. Zamknę cię w sypialni na klucz i będę się z tobą kochał tak długo, aż znowu to poczujesz. Aż znowu stracisz głowę... - dla niego! Nie chciał niczego mniej niż to. Nie chciał przyzwyczajenia i akceptacji. Chciał jej całej. Całej jej miłości, chcenia, jej myśli. Chciał jej całej na wyłączność. Uśmiechnął się i znów zaczepnie, zbyt lekko, zbyt krótko, żeby to nazwać pełnoprawnym pocałunkiem, zbliżył pysk do kobiecych warg. - Swoją drogą… Nie powiedziałaś mi, jak w ogóle do tego doszło, że pomyślałaś o tym. O tym, że możesz być w ciąży. - wszystko wydarzyło się tak szybko, tak nagle, że tak naprawdę o tym nie porozmawiali. A Logan był ciekaw co takiego przegapił, kiedy spał, a co ewidentnie wprowadziło panią doktor Trevisano w taką, nie byle jaką, wątpliwość.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ