kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
#3

Czuł się obrzydliwie przechodząc przed próg sklepu. Na języku miał taki metaliczny posmak zdrady. Okropność. Z każdym krokiem coraz bardziej narastała w nim odraza do samego siebie za to co w tej chwili robił. Nie miał jednak wyjścia. Wypił już piwo, nie mógł wsiąść do samochodu i pojechać godzinę w jedną stronę tylko po to by kupić sobie chleb i kolejnego browca w sklepie, w którym pracował. Gdyby nie ten alkohol krążący w jego krwi to na pewno teraz byłby już w drodze. No, ale niestety musiał dokonać tego okropnego czynu i kupić potrzebne produkty w miejscowym supermarkecie. Nigdy się do tego nikomu nie przyzna, a już na pewno nie Mati. Już widział jakby po nim jechała i wolał tego uniknąć. Poza tym Bruno brzydził się zdradą... no okej raz mu się w szkole zdarzyło coś takiego brzydkiego zrobić, ale później wyrósł i stał się poważnym mężczyzną, który takich rzeczy nie robi. Do dzisiaj. Dzisiaj zdradził swój sklep i czuł się z tym źle.
Wkroczył między alejki w poszukiwaniu browara i miał nadzieję, że nikt znajomy go teraz nie zobaczy, bo naprawdę wolałby uniknąć przypału. W końcu stanął przed półkami z browarami i zaczął się zastanawiać, które sobie wziąć na wieczór. Jego wzrok jednak jakimś dziwnym trafem kierował się w stronę stojącej niedaleko kobiety, która jakiegoś alkoholu też szukała. Bruno szybko ocenił, czy jest ładna czy nie, a gdy się okazało, że jest to postanowił do niej zagadać. - Tego bym nie radził, no chyba że lubi pani aromat siarczanów, to wtedy i owszem - powiedział wskazując na butelkę wina, na które patrzyła się blondwłosa. - Osobiście bardziej doradzałbym to, jest nieco bardziej delikatne ale pasuje do większości dań - no bo wątpił w to że taka dama jest jakaś alkoholiczka i pije wino płacząc przed telewizorem jak to pokazują na tych wszystkich filmach.
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
Sędzia — sąd
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
both inside and out, and just like the cold that is harsh and burning, I will always be the warmth to soothe you and make you feel better. I will love you.
3.
Ciężko w to będzie uwierzyć, ale Selene naprawdę miałą dzisiaj dzień wolny. I to nie taki, że nic się nie działo I po prostu mogła sobie poczilować. Nie, nie. Prawda była taka, że w sądzie wiecznie się coś działo I nawet ona miała backloga ze swoimi sprawami. Postanowiła jednak wziąć jeden dzień wolnego. Potrzebowała troche czasu dla siebie. A poza tym to chciała zaprosić swoją siostrę na kolację. I to nie taką kolację, którą gdzieś zamówi. Chciała jej ugotować coś czym się obżerały jako dzieci. No I zakupy spożywcze miała już za sobą. Teraz nadszedł czas na wybór alkoholu. Wiedziała, że tutaj musiała być ostrożna. Wiedziała o problemach małżonki swojej żony I nie chciała niczego striggerować. Nie wiedziała czy siostra przyjdzie sama czy z osobą towarzyszącą. Jak nie będzie sama to nie wypiją wina z grzeczności do osoby z problemami. Jak będą tylko we dwie to na pewno sobie pochichoczą przy butelce wina. Selene naprawdę się cieszyła, że miała siostrę przy sobie. To zdecydowanie najlepsze co jej się w życiu przytrafiło. W końcu nie czuła się taka samotna I czasami dzięki temu ożywało jej życie prywatne. Tak jak była gdzieś zapraszana to zazwyczaj wymyślała wymówki, że miała plany. Teraz nie musiała kłamać. Naprawdę miała plany. Z siostrą! Nawet nie wiedziała jak za nią tęskniła dopóki jej siostra nie zamieszkała w tym samym mieście. Coś cudownego.
No, ale tak, kupiła co miała I skierowała się do działu z alkoholem. Nie pisała do siostry, bo nie chciała psuć niespodzianki, więc po prostu zaczęła sprawdzać etykiety win I czytała informacje, które mogłyby być pomocne. Wstyd było się przyznać, że nie zna się na winach, bo jednak jako Greczynka z krwi I kości powinna się na tym znać jak mało kto. Na szczęście pojawiła się niespodziewana pomoc w postaci przystojnego, młodego chłopaka. Selene od razu ogarnęła, że jest młodszy I nawet jej to troche schlebiało. Chociaż może nie powinno. Może w jego oczach była tylko staruszką, która potrzebowała pomocy? Boże, oby nie. Szybko odrzuciła od siebie te myśli I posłała chłopakowi uśmiech. –Ta delikatna opcja brzmi zdecydowanie lepiej. – Od razu odstawiła butelkę, którą jej odradził I wzięła do ręki tą, którą polecał. –Potrzebuje czegoś lekkiego, nie żeby się upić czy zrelaksować, bardziej, żeby… – Zaczęła tak gadać, ale po chwili ogarnęła, że w sumie to się rozgadała I chuj wie dlaczego. Spojrzała na niego jeszcze raz. –Pracujesz tutaj? – Wolała zapytać, bo moze był jakimś kripem. Albo kiedyś go skazała I wyszedł właśnie z pierdla I chciał jej przyjebać? NIgdy nie wiadomo.

Bruno Zimmerman Jr
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Bruno też miał plany! O dziwo nie z siostrą! W sumie to może powinien zmusić Gaie żeby do niego wpadła i razem pograją sobie w simsy, oczywiście każdy na swoim lapku. Miał swoją ulubioną rodzinę, którą prowadził już od trzech pokoleń i był z niej bardzo dumny. Rodzina nazywała się Wimmerman, bo Bruno był nadwyraz kreatywnym młodym mężczyzną i zajęło mu naprawdę niewiele czasu, by wymyślić takie wspaniale nazwisko. Równie szybko zareagował gdy widział damę, która chce kupić zły alkohol. Musiał jej pomóc, bo był człowiekiem, który najwyraźniej posiadał kompleks rycerzyka. Chociaż nie oszukujmy się, pewnie gdyby była brzydka, to miałby to w dupie. - Tak właśnie myślałem - odpowiedział z uśmiechem i trochę tak nonszalancko się oparł ręką o półkę. - Gdybyś chciała się upić to zdecydowanie nie polecałbym wina, jest trochę ciężkie na żołądek - gdy przerwa to postanowił wypełnić jakąś tą lukę, na typowy dla siebie sposób, czyli głupio i z uśmiechem na ustach. - Nie, całe szczęście nie - w sumie to nie wiedział czemu całe szczęście, ale nie ważne! Trochę się bał, że teraz go weźmie za jakiegoś buca co się brzydzi pracą w sklepie, a akurat w jego wypadku było to bardzo dalekie od prawdy. - Pracuje w Cairns od jakiegoś czasu - ale nie chciał się chwalić gdzie, bo później, by się musiał tłumaczyć dlaczego pracuje w supermarkecie w Cairns, a nie w Lorne Bay. Strasznie dużo kombinowania. - Jestem Bruno - przedstawił się i oczywiście mógłby teraz tylko skinąć głową, ale nie byłby sobą gdyby nie skorzystał z okazji na jakikolwiek kontakt fizyczny więc wyciągnął dłoń w jej stronę. - Czyli nie chcesz się upić, ani wyluzować... to chyba jakieś ciekawe plany na wieczór się zapowiadają - no chyba, że planuje zapić smutki, ale do tego też, by proponował cos innego niż wino, to było zbyt oczywiste. 

selene andrianakis
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
Sędzia — sąd
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
both inside and out, and just like the cold that is harsh and burning, I will always be the warmth to soothe you and make you feel better. I will love you.
Dobrze, że nie zaczął jej pytać o Simsy, bo naturalnie taka Selene nie miała zielonego pojęcia czym są Simsy. Pewnie jakby człowiek jej pokazał to przyznałaby się, że kiedyś to już widziała, ale nigdy nie przyszłoby jej na myśl, że są dorośli ludzie, którzy grają w Simsy. Albo w ogóle w gry. Kto ma czas na takie rzeczy. Na pewno nie ona.
Obserwowała jak mężczyzna opiera się o półkę I aż zaparło jej dech w piersiach. Nie dlatego, że był całkiem przystojny, ale dlatego, że nie raz widziała takie akcje na nagraniach z monitoringu I zawsze kończyło się to absolutnie flopową akcją. –Lepiej, żebyś tak nie robił. Nie chcemy płacić za wszystko co może zlecieć z tych półek. – Zaproponowała z uśmiechem I nawet pozwoliła sobie, żeby złapać go za nadgarstek I delikatnie odsunąć od tych półek. Nie wiedziała przecież, że typ mógłby sobie kupić ten sklep I nawet nie odczułby tego, że mu kasa z konta zleciała. –To co trzeba pić, żeby się upić? – Zapytała raczej z ciekawości niż, żeby z tego skorzystać. Upijanie się nie było w jej stylu. Musiała się przecież pilnować.
-Ma to sens. – Odparła podejrzliwie, bo w sumie to nie miało to sensu, ale zdecydowała, że podpyta. –Pracujesz w Cairns, ale przyjeżdżasz na zakupy tutaj? Z reguły ludzie robią na odwrót. – Jasne, była szansa, że tu mieszkał. No I mogłaby argumentować tym, że miasto jest małe, a ona go nigdy nie widziała, ale też prawda jest taka, że ona nie wychodzi z domu, albo z pracy, więc widzi naprawdę niewielu ludzi. –Selene. – Przedstawiła się I uścisnęła jego dłoń. Była zafascynowana tym, że wyszła z domu I poznała dwójkę nowych ludzi. Tak niewiele trzeba, a ona zawsze się tego obawiała.
-Nic specjalnie szalonego. Wieczór z siostrą I być może jej partnerką. – Wzruszyła ramionami, bo sama nie wiedziała co się wydarzy. Siostra miała obecnie ciężką sytuację życiową. –A u ciebie jakie plany? – Zapytała, ale że nie miał żadnego koszyka, ani zakupów w ręku to nie mogła za bardzo zgadywać. –Chodzisz po sklepach I zagadujesz do ludzi? – Zaryzykowała tylko dlatego, że nie wygladał na chorego psychicznie.

Bruno Zimmerman Jr
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Bruno chciał tu się popisać swoją młodzieńczą muskulaturą, a ona coś takiego robiła. Ech, biedny ten chłopak. No, ale nic kiwął głową i odsunął się od półek, chociaż wciąż uważał, że wyglądał przy nich wybitnie dobrze. - Tak, masz rację, znając moje szczęście to mogłoby się to tak skonczyć - stwiedził i w sumie to się trochę ucieszył, że w swojej pracy mógł tak robić i podrywać w ten sposób klientki wyglądając jak młody Adonis. Najwyraźniej na blondynkę to nie działało, ale nie dał jeszcze za przegraną. - Hmmm no chyba najlepiej to wódkę tak myślę, albo tequile, one mają największego kopa. - On na przykład po tequili zmieniał się w torreadora i tancerza tanga w jednym. Natomiast po wódce łapał smutną zawiechę i chciał ciągle śpiewać All by myslef, nawet jeżeli nie był akurat myself. Dla ucha jego znajomych to na bank nie było nic przyjemnego.
- W sumie to mieszkam tutaj, a pracuje w Cairns i zakupy też czasem robię tutaj - z tym ostatnim to kłamał, bo jednak większość zakupów robił u siebie w sklepie, skoro już tam był. - A Ty? Jesteś z Lorne? - Zapytał, bo w sumie nie pamiętał jej z miasteczka, gdy jeszcze tutaj mieszał, a było to miejsce dośc małe więc znał nawet nieco starsze od siebie osoby, a przynajmniej je kojarzył z widzenia. - Ciekawe imię, bardzo ładne, takie niespotykane - zauważył, bo chyba nie poznał jeszcze nikogo o tym imieniu, ale w sumie to był debilem i starał się ją tu teraz skomplementować. Nawet nie ogarnął, że istniała sławna piosenkarka, która miała bardzo podobne imię do niej.
- O czyli rodzinnie, to tym bardzie to wino się będzie nadawać - był dumny z siebie, że tak dobrze jej doradził. Mógł sobie przybić mentalną piątkę i miał nadzieję, że jak kobieta będzie pić ten zacny trunek to pomyśli o tym młodym, słodkim chłopaku, który jej doradzał. - Nic specjalnego, będę siedzieć w domu... w sumie to nie w domu, tylko na łódce, bo mieszkam na łodzi - już jej nie wspominał nawet o graniu w gry, bo wyszedłby na wielkiego dzieciaka, a jednak tu się starał jej jakoś zaimponować. - Ha, ha, ha ... nie - rzucił nieco ironicznie. - Tylko tych ładnych ludzi zaczepiam - postanowił tak zagrać, chociaż wątpił w to, że tak lamerski tekst coś zdziała. - Poza tym lubię pomagać ludziom w potrzebie, a widząc co chciałaś kupić to zdecydowanie było widać, że potrzebujesz pomocy - dodał uśmiechając się do niej i postanowił w sumie teraz zaryzykować. - Miałabyś może ochotę wybrać się kiedyś na drinka? - Zapytał przyglądając się jej. - Mogę Cię zapewnić, że nie jestem dziwakiem, ani seryjnym mordercą - chociaż pewnie gdyby był to, by też mówił, że nie jest... no chyba, że byłby Inej.

selene andrianakis
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
Sędzia — sąd
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
both inside and out, and just like the cold that is harsh and burning, I will always be the warmth to soothe you and make you feel better. I will love you.
-Jestem pewna, że nie masz aż takiego pecha. Wolę jednak dmuchać na zimne. – Ładni ludzie mieli z reguły łatwe życie, więc zakładała, że bycie pechowym człowiekiem ominęło Bruna szerokim łukiem. Wiedziała po sobie, że z wieloma rzeczami było jej w życiu łatwiej. Jemu prawdopodobnie też. Biorąc pod uwagę nawet fakt, że z taką łatwością przychodziło mu zagadywanie do obcej kobiety. Widać też było, że nie miał na to żadnego konkretnego planu tylko szedł z prądem. Ktoś kto nie mógłby się pochwalić urodą, raczej czegoś takiego by nie zrobił.
-Dobra. To zapamiętam na przyszłość. – Uśmiechnęła się ładnie I jednocześnie wiedziała, że była naprawdę mała szansa na to, że ona kiedyś kupi jakiś alkohol, żeby się upić. Dobra, kupić to może kupi, ale pewnie w domu wypije jednego szota I uznał, że coś tak paskudnego absolutnie nie przejdzie jej przez gardło, więc butelka będzie stała tak długo, aż albo Selene ją wyrzuci, albo ktoś się zlituje I jej to zabierze.
-To zupełnie jak ja. – Chociaż częściej robiła zakupy w Cairns, żeby prosto po dojechaniu do Lorne jechać do domu I odpocząć, bo z reguły miała kilka godzin snu przed kolejnym dniem zapierdolu. Jak my wszyscy, eh. –Nie. W sumie to mieszkam tutaj, ale jestem z Krety. Przeprowadziłam się tutaj dla męża. Ale, że mam dobrą pracę to zostałam. – Wzruszyła ramionami. Pewnie wyjechałaby stąd bardzo szybko, gdyby nie ta praca. Nie chciała nigdzie na nowo torować sobie ścieżki kariery skoro wszystko już miała zrobione tutaj. –Dzięki. Twoje w sumie też. – No musiał być chyba pierwszym Brunem jakiego spotkała, a który nie był psem. Bo wydawało jej się, że kiedyś poznała psa Bruno, ale też nie chciała tego mówić, bo może nie byłoby to miłe.
-Nie będę cię nawet oceniać, bo siedzenie w domu… czy na łódce, to akurat jedne z moich ulubionych planów. – Nie była specjalnie imprezową osobą. A w domu to nawet nie siedziała tylko przychodziłą po prostu spać. Pewnie jej doniczki nadal mają na sobie naklejki z Ikei, bo ona nawet nie ma czasu tego ogarnąć. –Ha, ha. Zabawne. – Przewróciła oczami na ten tekst o zaczepianiu ładnych ludzi. Jasne, miły complement, ale nadal mógł być dziwakiem. Skąd mogła wiedzieć ok? –No nie powiem, byłabym naprawdę zawiedziona gdybym kupiła nieodpowiednie wino. – Żona siostry by się nie najebała, a siostra byłaby zła, a wino poszłoby do wyjebania. Dobra, jego kolejne pytanie to już w ogóle troche ją wybiło z rytmu. Nie spodziewała się zaproszenia na drinka. Może nie kłamał z tym zaczepianiem ładnych ludzi. Już miała odmówić, bo gdzie ona I wychodzenia na drinka z typkiem, którego poznała w dziale alkoholowym w supermarkecie. Z drugiej jednak strony… obiecała sobie, że zacznie się starać wychodzić do ludzi I robić coś żeby nie skończyć samotnie z Bobem. –Jasne. Czemu nie. – Uśmiechnęła się. –Uff. Dobrze, że to powiedziałeś, bo rzeczywiście jest to coś czego nie powiedziałby żaden dziwak czy seryjny morderca. – Zażartowała sobie, ale oglądała dokumenty I widziała zwyrodnialców na sali sądowej. Potrafili wyglądać zwyczajnie.

Bruno Zimmerman Jr
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
- Chyba nie chcę się o tym przekonywać - bo mogli gdybać czy ma pecha czy nie, ale no racja było mu w życiu dość łatwo i przyjemnie. To jednak nie była zasługa jego urody i wdzięku, ale pieniędzy, którymi nigdy nie musiał się martwić. Przez długi czas życie miał raczej bezstresowe, a nawet teraz mimo tego, że stara się nie używać rodzinnych funduszy, to i tak gdzieś z tyłu głowy miał tą myśl, że w razie gdyby coś mu nie wyszło, to zawsze ma to finansowe wsparcie ze strony rodziny. To wiele ułatwiało w życiu. Być może stąd też wzięła się jego pewność siebie, bo pieniądze w połączeniu z urodą sprawiały, że mało kiedy ktoś mu odmawiał i nie wstydził się do nikogo zagadać, głownie dlatego, że nie miał czego się wstydzić.
Pomyślał sobie, że zapyta ją, gdzie pracuje, ale całe szczęście w porę się ugryzł w język, bo wtedy też mogłaby się zapytać, gdzie on pracuje, a nie chciałby się przyznawać, że w tej chwili zdradza swój sklep kupując w innym supermarkecie. Dalej czuł się z tym podle i beznadziejnie. Dlatego po prostu pokiwał głową i zainteresował się faktem, że nie pochodzi z Lorne Bay. - Wow... Kreta, piękne miejsce, byłem tam kiedyś z siostrą na wakacjach. - Zakładam, że Gaia lubi Grecję, bo jest w końcu Gają, a na dodatek to Twoja postać więc nie ma opcji, że nie lubi Grecji. Trochę go ten mąż zbił z pantałyku, ale pomyślał, że nie wypada tak od razu pytać o konkurencję, poza tym... on tu się szykował nawet na kochanka. Nie ma sprawy. - Lorne Bay też zresztą nie jest niczego sobie. Ma ładne plaże, można sobie popływać i pozwiedzać małe zatoczki. - Odkąd miał łódź to zdarzyło mu się pływać i szukać pięknych miejsc, kilka nawet znalazł i bardzo mu się tam podobało. - W Niemczech jest dość popularne, a pochodzę w sumie stamtąd - mieli ze sobą tyle wspólnego! Oboje byli Europejczykami!
- To widzę, że wiele nas łączy - rzucił rozbawiony - i czuję się o wiele lepiej, że nie tylko ja jestem domatorem - co jest ogólnie bzdurą, bo nie był domatorem i zazwyczaj szlajał się po różnych miejscach, ale akurat dzisiaj, na potrzeby sytuacji doszedł do wniosku, że bycie domatorem jest zajebiste i właśnie w ten sposób się będzie przed Selene określał. Całe szczęście ponownie się ugryzł w język i nie rzucił tekstem, że mogą sobie posiedzieć razem na jego łódce, albo hehehe poleżeć, bo czuł tak w kościach, że to, by ją mogło odstraszyć. Nie takie były jego intencje. - To zdecydowanie nie było zabawne, tylko prawdziwe - dodał, bo o ile sobie żartował bardzo często, to tutaj akurat mówił prawdę i tylko prawdę. - Tak właśnie myślałem - kiwnął głową i posłał jej swój firmowy uśmiech, przy którym każdej nastolatce miękły nogi. Szkoda, że nie miała 17 lat, wtedy już byłaby jego. Na bank.
Stresował się czekając na odpowiedź Selene, miał małe obawy, że może odmówić, bo będzie w nim wiedzieć tylko niedojrzałego chłopaka, którym był. Całe szczęście zgodziła się, a twarz Bruna rozpromienił kolejny uśmiech. - Prawda? Od razu widać, że jestem normalny i zdrowy na umyśle - pokiwał głową i sam się zaśmiał jednocześnie przeczesując sobie dłonią włosy. Postanowił też wyciągnąć swój telefon, który odblokował i podał Selene. - Wpisz swój numer, to zadzwonię i umówimy się na jakiś wolny termin - no, bo on mówił poważnie z drinkiem i tu poważne plany tworzył.

selene andrianakis
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
Sędzia — sąd
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
both inside and out, and just like the cold that is harsh and burning, I will always be the warmth to soothe you and make you feel better. I will love you.
Ona też nie chciała się o niczym przekonywać. Ucieszyła się więc kiedy Bruno po prostu zabrał rękę z regału. Już nawet jebać płacenie za te wszystkie trunki, które się potłukły. W sumie to bardziej Bruno musiałby za to płacić, ale to najmniejszy problem. Najgorsze było to, że ona musiałaby tkwić w tym syfie, być w jego centrum i po prostu ludzie by się gapili. A ona nie lubiła jak ludzie się gapią. Nie chciała być w centrum zainteresowania. Więc dzięki bogu, że się ogarnał i zabrał rękę z półki.
-Oo, w której części wyspy? – Zapytała i od razu się rozpromieniła. Mogłaby gadać o Krecie godzinami. I tak, nie jesteś w błędzie. Jakimś cudem każda moja postać ma powiązania z Grecją, albo Kretą. Oprócz Mati, bo ona jest za biedna nawet na fantazjowanie o innych miejscach. –W pełni się zgadzam. Bardzo urokliwe miejsce. Podejrzewam, że gdyby nie ten urok to nawet bym nie rozważała tego miejsca. – Co prawda nie słyszała o Lorne zanim James jej po prostu nie zaczął o tym wszystkim opowiadać i dopóki jej tutaj nie zabrał. Nadal wolała kreteńskie klimaty, ale jednak mieszkanie na wyspie bardzo człowieka ograniczało. Nie chciała się ograniczać. I w sumie nie żeby Australia nie była jedną, gigantyczną wyspą. Mimo wszystko była tak ogromna, że można sobie było jechać do innego miasta i już inne klimaty i inny świat. –O. To pewnie jako obcokrajowiec zauważyłeś, że Lorne ma to do siebie, że bardzo dużo tutaj ludzi innych narodowości. – Nawet upierałaby się, że więcej niż rodzimych Australijczyków, ale już nie chciała się wdawać w takie dyskusje. –Pierwszy raz jednak spotykam kogoś z Niemiec, więc miła odmiana. – Posłała mu ładny uśmiech. Chciała nawet zapytać czy nie zauważył, że w tym mieście chodzą sami ładni ludzie. Bardzo ciężko znaleźć tutaj kogoś brzydkiego. Ale może to tylko jej sposób patrzenia na świat. Może zapyta przy okazji tego drinka.
Myślę, że to może jednak spoko sprawa, że Selene nie miała siedemnastu lat, bo wyrywanie nieletnich lasek przez dorosłych facetów jest trochę kripi. Bruno powinien coś o tym wiedzieć, bo jego kolega Kirby prawie się spotykał z typiarą z liceum.
-O, widzisz? Kolejna rzecz, którą powiedziałby tylko i wyłącznie ktoś zdrowy na umyśle! – Zażartowała. Wzięła ten jego telefon i aż miała flashbacki do nastoletnich lat i do studiów, gdzie rozdawało się ludziom numery w ramach utrzymywania kontaktu, albo zapraszania się na randek. Teraz było to nieco dziwne. Zazwyczaj dawała ludziom swoją wizytówkę, eh. Dorosłość. –W razie gdybym nie odbierała, napisz mi wiadomość. Mogę być zajęta w pracy. – Rzadko kiedy w trakcie pracy zaglądała w prywatny telefon, więc wolała go uprzedzić, żeby sobie nie pomyślał, że go zlewa. –Dzięki za pomoc z winem. – Dodała jeszcze i nawet oddała mu telefon, bo jej nie będzie potrzebny.

Bruno Zimmerman Jr
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Bruno w tej chwili właśnie prawie umarł, bo nie miał pojęcia, w jakim miejscu na Krecie był. Nie interesowało go to wtedy i pewnie niestety ale teraz teeż, by go to nie interesowało, dopóki byłoby ładnie i fajnie. To nie był wymagający człowiek, on się świetnie wszędzie bawił na wakacjach, potrafił sobie znaleźć zajęcie niezależnie od miejsca, w którym się znajdował. - Na wschodzie - rzucił więc nie mając pojęcia o czym mówi. - Moja siostra nawet sobie zmieniła imię, żeby być bardziej mitologiczną... teraz jest Gaia, chociaż ciężko mi się było do tego przestawić, bo Berta zdecydowanie bardziej do niej pasowała - jeżeli coś go łączyło z Grecją to właśnie to i dlatego postanowił użyć swojej siostry, by wyrwać Kretenkę, czy jak to tam sie odmienia... pewnie nie Kretynkę jak to na początku pisałam.
- Tak, racja... to miejsce ma swój urok. Swoją drogą jak mnie kiedyś odwiedzisz na mojej łodzi to dopiero zobaczysz jakie to miasteczko jest piękne. - Może to zabrzmiało kripi, ale po prostu mógłby ją wtedy zabrać w rejs, a wiadomo, że światełka z oddali zawsze wyglądają ładnie i romantycznie. Nic innego Bruno nie iał w ty momencie na myśli, bo to był dobry chłopiec. - To prawdziwy australijski Nowy Jork, pewnie jest tu więcej narodowości niż w Sydney czy Melbourne - tak samo jak jest tu sporo agentów FBI, chociaż nie są w USA i co najwyżej powinni to być agenci CIA, albo seryjnych morderczyń też jest kilka. Miasto pełne urozmaiceń. Gangsterów też jest sporo, ale całe szczęście Bruno o tym nie wiedział, bo by się bał wychodzić na ulicę. - W Lorne też nie spotkałem jeszcze nikogo z Grecji więc trochę jesteś moją pierwszą - rzucił tak żartobliwie, bo to śmieszek był hehe.
- Jasne, na pewno się odezwę. Zdecydowanie nie jestem takim typem człowieka co mówi, że zadzwoni, a później nigdy nie dzwoni - od razu się tu zadeklarował i pochwalił, że jest facetem 10/10. Musiał się dobrze reklamować, a pracując w sklepie wiedział, że reklama jest dźwignią handlu i kto wie, może dzięki takiemu marketingowi Selene bedzie chciała wybrać jego produkt. - Nie ma sprawy, to była przyjemność - kiwnął głową posyłając jej swój uśmiech, by móc zaprezentować jednocześnie jak bardzo wybielone miał szkliwo na zębach. - W takim razie do zobaczenia - pożegnał się z nią i poszedł kończyć te swoje zakupy, a później bardzo zadowolony z siebie wrócił do domu, by grać dalej w simsy, cały czas jednak zastanawiał się ile czasu powinno minąć, by mógł się skontaktować z Selene i jednocześnie nie wyjść na przegrywa.

2xzt <3

selene andrianakis
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
ODPOWIEDZ