Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
#5

Spędzanie czasu u lekarza nigdy nie było fajnym zajęciem. Zoey się nieco stresowała wizytą u specjalisty, bo wiedziała, że samo badanie może być dość nieprzyjemne. Wolałaby teraz siedzieć w domu, grać w simsy i żreć lody. Wiemy, że niektóre osoby tak robią i przez to nie piszą postów, bo są zjebane. No, ale życie. W każdym razie, nie mogła tego badania już dłużej odkładać i dlatego umówiła się na wizytę do swojego pana doktora. Ugh, nienawidziła tego momentu, w którym siedziała na korytarzu i zastanawiała się jak długo będzie musiała czekać w kolejce zanim będzie mogła już wszystko mieć z głowy. Chciałaby to załatwić jak najszybciej żeby się nie stresował głupio i zupełnie niepotrzebnie. Niestety, nie umiała nad tym zapanować. Może powinna się zapisać na jakieś techniki relaksacyjne żeby się nauczyć jak się odstresowywać. Będzie musiała o tym pomyśleć, ale nie teraz. Teraz musiała z uniesioną głową wejść do poczekalni i nie pokazywać po sobie nerwów.
- Dzień dobry... która z pań ostatnia do ginekologa? - Zapytała przesuwając wzrokiem po zebranych kobietach. W końcu okazało się, że jakaś blondynka jest przed nią, a że akurat obok niej było wolne miejsce to postanowiła sobie tam usiąść. - Super torebka - rzuciła do blondwłosej wskazując na akcesorium, które stało obok nieznajomej. - Gdzie Pani taką kupiła? Wygląda jak nowy Alexander McQueen - Zoey się znała na modzie! Miała też fundusze, dzięki którym mogła sobie pozwolić na to, by kupować jakieś niebotycznie drogie rzeczy. Zresztą, musiała się ładnie prezentować, w końcu jej stary był znanym politykiem. Nie wypadało łazić w jakiś obrzydliwych ciuchach.

selene andrianakis
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
Sędzia — sąd
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
both inside and out, and just like the cold that is harsh and burning, I will always be the warmth to soothe you and make you feel better. I will love you.
5.

Selene tak jak wszyscy, a już na pewno jak Zoey, nienawidziła wizyt u lekarzy. Chodziła jednak regularnie, bo nie chciała umrzeć na coś niezdiagnozowanego. Jeśli miała być szczera to śmierć ją przerażała. Nie chciała o tym myśleć I nie myślała. Dlatego starała się żyć zdrowo. Poza paleniem papierosów, do którego czasami dochodziło. Nie nazywała się nałogową palaczką, ale czasami wychodziła z siebie jak nie mogła zapalić. I to nawet nie korzystała z elektrycznych papierosów. Nie, nie. Ona była fanką typowych śmierdziuchów. Trochę nienawidziła się za popalanie, zwłaszcza to w pracy, bo później wszystkie jej drogie garniturki śmierdziały fajami. No, ale cóż. Z tym nałogiem, który nie był nałogiem, nie potrafiła wygrać.
Siedziała sobie w poczekalni do ginekologa I przeglądała gazetkę, którą podniosła ze stolika. Był to ostatni egzemplarz, więc niestety była zmuszona do czytania o uprawie pomidorków koktajlowych na balkonie w polskich miastach. Wbrew pozorom była to całkiem interesująca lektura. Wolałaby siedzieć w telefonie, ale ten niestety miała rozładowany, a nie miała powerbanka, więc bedzie musiała czekać, aż podłączy go w aucie. Trochę ją stresował wyłączony telefon, ale nie dawała tego po sobie poznać. Na pytanie kobiety, która właśnie weszła do poczekalni uniosła tylko rękę. No nie będzie kłamać I udawać, że nie jest ostatnia w kolejce. Byłoby to nieco bezsensu. Poprawiła się nawet nieco na krzesełku, żeby zrobić miejsca kobiecie. Nie, żeby miała aparycję, która pozwoliłaby jej zająć dwa miejsca na raz.
Spojrzała na swoją torebkę, bo nie pamiętała jaką ma. Zazwyczaj chodziła tylko z aktówką, ale aktówka Valentino czekała na nią w aucie. Teraz musiała się pokazać ze zwykłą torebką. –Dziękuję. Dobre oko. – Pokiwała głową z uznaniem. –Nie kupiłam jej. Dostałam w prezencie od ciotki. To vintage. Kolekcja Alexandra McQueena dla Givenchy. – Odpowiedziała z uśmiechem, a w jej głosie można było dostrzec nutkę dumy z powodu bycia posiadaczką takiej torebki.

Zoey McTavish
Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
Zoey moze i nie byla wielka znawczynia mody, ale cos tam o tym świecie wiedziała. Nie raz i nie dwa miała okazję mieć na sobie ciuchy od znanych projektantów, bo po prostu było ją na to stać i mogła sobie pozwolić, by nieco zainwestować w swój strój. Poza tym, chciała sie dobrze prezentować, gdy była gdzieś w towarzystwie swojego ojca, który często był fotografowany lub spotykał się z wyborcami. Musiała robić dobre wrażenie i nie przynosić mu wstydu. Kochała swoją rodzinę, ale odkąd pamięta zawsze bardzo liczyło się dla nich to co inni o nich pomyślą. Musieli mieć nienaganną opinię i nawet im się to udawało zrobić. Zoey i jej rodzeństwo odnosili sukcesy, ojciec zajmował wysokie stanowisko w australijskiej polityce, matka była idealna żoną, wspaniała rodzina. Nawet jeżeli ktoś miał cos za uszami to był to sekret, o którym nikt nigdy się nie dowie. McTavish na przykład nieco się wyłamała z rodzinnej tradycyjni posiadania szczęśliwej rodziny i jako jedyna z rodzeństwa była obecnie singielką, ale to chyba dobrze, reprezentowała wszystkie samotne kobiety sukcesu, które znajdowały się w elektoracie jej ojca. - Umiem docenić perełke jak jakąś zobaczę - stwierdziła posyłając uśmiech do kobiety siedzącej obok. Nie była może wielką fanką small talków i to w takich miejscach, ale trochę się stresowała wizytą u lekarza, a w nerwach zawsze jakaś bardziej gadatliwa sie robiła. - Wspaniały prezent, ciotka musi panią bardzo lubić - rzuciła jeszcze chwilę przyglądając się torebce. - Zoey McTavish - przedstawiła się w końcu i wyciągnęła rękę w stronę swojej "sąsiadki".

selene andrianakis
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
Sędzia — sąd
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
both inside and out, and just like the cold that is harsh and burning, I will always be the warmth to soothe you and make you feel better. I will love you.
Selene natomiast w młodości nigdy nie przywiązywała uwagi do tego czy nosiła ciuchy od projektantów czy nie. Na Krecie nie miało to znaczenia, bo pewnie nosiła ciuchy, które babcia szyła wszystkim swoim wnuczkom, a do dużych sklepów jeździło się naprawdę rzadko. Jako nastolatka oczywiście interesowała się modą I chciała mieć ciuchy od projektantów, ale nigdy nie stało się to jej obsesją. Jej rodzina nie była jakaś biedna, ale jednocześnie Selene nauczyła się, że nie ma co wydawać pieniędzy na jakieś pierdoły, kiedy były ważne rzeczy do kupienia. Jak już podrosła I zaczęła zarabiać bardzo dobrze, to pozwalała sobie na drogie ubrania I akcesoria. W końcu jej były mąż też był bogatym człowiekiem, więc nie mogła po prostu się pojawiać w jakiś ciuchach nie wiem z czego, bo teraz wszystko jest takie drogie, że nawet Cropp jest luksusowy. No, ale musiała się jakoś prezentować. Jak ciotka wręczyła jej torebkę, to nawet wtedy Selene nie znała jej prawdziwej wartości. Dopiero teraz zaczęła z torebki korzystać. Pamięta tylko, że jak przeprowadzała się do Australii z rodzinnej Krety to zabrała torebkę ze sobą, bo bała się, że siska ją jej podkradnie. A wiadomo jak to jest z siostrami. W sumie to nie wiem, bo nie mam. Ale domyślam się. Widziałam memy.
-Była specyficzną osobą. – Uśmiechnęła się delikatnie na wspomnienie o ciotce, która już nie żyła. –Ale zdecydowanie miała dobry gust. Pracowała jako szwaczka w domach mody. Dlatego miała kilka takich rzecz. – Wyjaśniła, żeby kobieta sobie zaraz nie pomyślała nie wiadomo czego. –Ale ta torebka podobno była jedną z ważniejszych rzeczy jakie miała. Widocznie uznała, że ja będę się z nią prezentować najlepiej. – Trochę sobie zażartowała z tym ostatnim, ale jednocześnie nie żartowała. Naprawdę prezentowała się świetnie. Nawet nie było widać, że to torebka vintage.
Spojrzała na kobietę, kiedy ta jej się przedstawiła. Selene nigdy by przez myśl nie przeszło, że pozna kogoś w poczekalni do ginekologa. Nie chciała być nieuprzejma, więc zamknęła gazetkę, ścisnęła dłoń kobiety I również się przedstawiła. –Spotkałyśmy się już kiedyś? – Zapytała nieco podejrzliwie. Miała wrażenie jakby już gdzieś kobietę widziała. Jakby się znały. Jakby kiedyś, w innym życiu były sobie bliskie.

Zoey McTavish
Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
Zoey była pod wrażeniem ile rzeczy o innych ludziach można się dowiedzieć siedząc w poczekalni do ginekologa. To było wręcz niesamowite. Chyba powinna częściej chodzić do lekarzy to wtedy miałaby o wiele więcej znajomych. Może to już takie przeszkolenie na stare lata? Bo jak będzie mieć te 35 to już tylko jej zostanie łażenie od doktora do doktora i przesiadywanie w takich kolejkach od rana do wieczora narzekając na tą okropną młodzież. Ona już wiedziała, że młodzież jest okropna nie musiała nawet czekać do 35 roku życia. - Pewnie miała fascynujące życie obracając się w takim środowisku - trochę zazdrościła kobiecie, że miała takie ciekawe osobistości w rodzinie. W końcu ona miała tylko tatę polityka, ale tym to się nie było co chwalić na prawo i lewo, bo nigdy nie wiadomo kto jakiej jest opcji politycznej, a nie chciała kłótni na takie tematy w poczekalni. W ogóle nie była fanką politycznych kłótni, czyli miała zupełnie inaczej niż ja, bo ja bardzo lubię.
McTavish trochę się zdziwiła słysząc jej pytanie, ale gdy się tak nad tym zastanowiła to kobieta miała w sobie cos dziwnie znajomego. - Nie, wydaje mi się, że nie - przyznała niepewnie i nieco zmrużyła oczy wciąż się na blondynkę patrząc. - Ale przypominasz mi moją starą przyjaciółkę, miała bardzo podobną twarz i głos... niestety drogi nam się rozeszły już tak dawno, że czuję jakby to było w innym życiu - westchnęła, bo czasem dalej było jej przykro z tego powodu. - Normalnie nie zgaduje do ludzi w poczekalniach, więc może dlatego, że tak mi ją przypominasz to było mi łatwiej to zrobić - Zoey raczej była osobą dość zamkniętą na obcych i nie lubiła się wysilać, błyszczała natomiast w towarzystwie osób, które znała i, z którymi czuła się komfortowo i bezpiecznie. Dziwne, bo nie miała zbyt wielkich oporów przed rozmową z Selene.

selene andrianakis
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
Sędzia — sąd
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
both inside and out, and just like the cold that is harsh and burning, I will always be the warmth to soothe you and make you feel better. I will love you.
Selene gdyby wiedziała, że można poznawać ludzi w trakcie czekania na wizytę u ginekologa to zapewne umawiałaby się na porady telefoniczne. Niestety nikt w ten sposób nie zbada jej wnętrzności. Musiała więc cierpieć będąc zagadywaną przez ludzi. A jak na ekstremalnego introwertyka przystało, nie przepadała za byciem zagadywaną. Plusem było to, że ta kobieta nie miała siedemdziesięciu lat i nie pierdoliła o pierdołach, które nikogo nie obchodzą. Co prawda moda też nie do wielu trafiała, ale ta przynajmniej miała dobre oko. –Miała. Lubiłam słuchać jej opowieści. Chociaż często powtarzała, że jakieś wyjścia firmowe, imprezy, pokazy, wszystko było zajebistym doświadczeniem, ale samo miejsce pracy było bardzo toksyczne. I że ogólnie branża modowa jest toksyczna. Jeszcze gorsza niż to co się słyszy czasami w mediach. – Czasami się pojawiały nagonki na to, że modę mają promować tylko i wyłącznie ładne i przeraźliwie chude kobiety. Ciotka Selene miała okazję być świadkiem tego jak to wyglądało naprawdę. Często opowiadała swoim siostrzenicom, żeby pod żadnym pozorem nie wdawały się w pracę w modzie, ani w showbiznesie. No i na szczęście wyszło, bo żadna z nich rzeczywiście nawet o tym nie myślała.
-No proszę, a całe życie uparcie wierzyłam, że moja twarz jest jedyna w swoim rodzaju. – Uśmiechnęła się lekko. Ale spoko, nie była jakoś specjalnie smutna z tego powodu. Kiedyś znajoma jej opowiadała jak w sklepiku pod Etną poznała kobietę, która wyglądała dokładnie jak ona. Opowiadała, że miała wrażenie, że rozmawia właśnie z Selene, a nie kobietą z Sycylii. Dziwne przypadki się dzieją na świecie. –Przykro mi z powodu relacji z twoją przyjaciółką. Po twoim tonie głosu wnioskuję, że byłyście blisko i że więź była wyjątkowa. – Wiedziała, że nawet najlepsze przyjaźnie często się rozpadają. –Mam nadzieję, że może jeszcze uda wam się nawiązać ponowny kontakt. – Selene zaczynała powoli wierzyć w drugie szanse i szczęśliwe zakończenia. Głównie dlatego, że docierała do niej myśl, że sama chciałaby coś takiego dostać. Niekoniecznie od przyjaciółki. –Mam nadzieję, ze nie zawiodłam. – Dodała jeszcze, żeby też dodać otuchy kobiecie i dać jej do zrozumienia, że nic się nie stało i że dobrze zrobiła zagadując.

Zoey McTavish
ODPOWIEDZ