kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
#4

Bruno Zimmerman należał raczej do osób, które można było określić jako dusza towarzystwa. Lubił przebywać wśród ludzi i gdy za długo siedział sam ze swoimi myślami, to działy się rzeczy złe. Robiło mu się wtedy smutno, a bardzo nie lubił takiego stanu rzeczy więc starał się jakoś zajmować sobie wolny czas i spotykać się ze znajomymi. Niektóre kontakty musiał zresztą odnowić po tym jak wrócił z Sydney po zakończonych studiach. O dziwo wcale nie żałował przeprowadzki do Lorne. Mógł oczywiście zostać w dużym mieście i tam robić karierę w biznesie, ale chciał chyba czegoś innego od życia. Dlatego wrócił na stare śmieci i mógł się przynajmniej cieszył z tego, że miał w bliskiej odległości swoją rodzinę, którą bardzo kochał. Co prawda rodziców nieco robił w bambuko, bo nie powiedział im gdzie tak naprawdę pracuje i przestał też korzystać z rodzinnego budżetu starając się poradzić sobie na własną rękę. Starzy pewnie nie pochwaliliby tego, bo chcieli dla swoich dzieci jak najlepiej, a w ich mniemaniu praca w supermarkecie była dla Bruna raczej bezpieczną przystanią niż czymś czym powinien się tak naprawdę zajmować. Był mądrym chłopakiem z głową pełną pomysłów i gdyby tylko chciał odniósł wielki sukces. Skończył najlepszą szkołę biznesową w Australii, jeździł na wymiany za granicę, a jakoś i tak wybrał pracę w sklepie. Może nie był po prostu wybitnie ambitny?
W każdym razie dzisiaj jego znajomi nie za bardzo mieli czas, by mu towarzyszyć w wypicu browarka, postanowił więc wybrać się do baru i tam napić się jednego piweczka w towarzystwie osób, których nie zna. Kto wie? Może akurat poznałby kogoś ciekawego. Warto było spróbować i dlatego ruszył swoje zacne cztery litery i wylądował w Rudds. Od razu podszedł do baru żeby zamówić coś do picia i trochę go wtedy zatkało. Nie spodziewał się zobaczyć tutaj dziewczyny, którą kiedyś trochę nieładnie potraktował... aż się skrzywił na samą myśl i miał nadzieję, że dziewczyna tego nie widziała. - Hej Chloe - powiedział podchodząc bliżej. - Wow... świetnie wyglądasz - to pewnie było najgłupsze co mógł w takiej chwili powiedzieć, ale było też prawdą. Wyglądała obłędnie, a Bruno zawsze doceniał kobiecą urodę... męską zresztą też.

Chloe Rothwell
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
005.

Chloe Rothwell nie należała do osób, które długo chowają urazę. Zazwyczaj “obrażona” potrafiła wytrzymać góra parę dni, a po nich ponownie zaczynała męczyć osobę na, którą była obrażoną swoim towarzystwem. Oczywiście, w tej regule istniały pewne wyjątki, rzeczy, których nie potrafiła wybaczyć i przejść wobec nich obojętnie. Zaliczała się do nich między innymi zdrada, a takiej doświadczyła jeszcze w liceum ze strony swojego w tamtym czasie chłopaka. Była zrozpaczona, gdy zobaczyła Bruna całującego się z inną podczas jednej z imprez. Nie obchodziło ją wtedy jego tłumaczenie, że był pijany i wcale nie chciał. Nie była w stanie go słuchać. Miała ochotę rozszarpać go gołymi rękami. Była jednocześnie wściekła i zawiedziona. Wypłakała tego wieczora hektolitry łez, bo choć była to jedynie licealna miłość, to Chloe już wtedy zdecydowanie zbyt szybko się przywiązywała.
Nie pozostała mu jednak dłużna. Krótko po tym wydarzeniu rozpuściła w szkole plotkę o domniemanych chorobie wenerycznej, której brunet dorobił się przez kontakt z Sarah, z którą całował się na imprezie. Cóż, minęło sporo czasu, zanim jakakolwiek dziewczyna zdecydowała się z nim na bliższy kontakt. Czy z perspektywy czasu tego żałowała? Absolutnie nie. Czy mogło jej to poradzić sobie z tym co się wydarzyło? Też nie, ale przynajmniej miała satysfakcje, obserwując, jak dziewczyny dają mu kosza w obawie przed tym, że czymś je zarazi.
Teraz gdy już sporo czasu minęło od zakończenia szkoły średniej, już dawno przepracowała sama ze sobą to, co się wydarzyło, nie siedziało to już w jej głowie, jednak niechęć do Zimmermana pozostała, więc gdy wycierając bar, usłyszała jego głos, mimowolnie zacisnęła z irytacją szczękę i znieruchomiała na moment, spoglądając w jego kierunku. Jeszcze go tutaj dzisiaj brakowało. Była pewna, że już dawno wyjechał z Lorne Bay, więc co tutaj do cholery robił? Nie zamierzała go jednak o to pytać. Właściwie to nie chciała wdawać się z nim w jakąkolwiek dyskusje — Jeśli myślisz, że za sprawą komplementów Cię stąd nie wyrzucę, to grubo się myślisz — burknęła chłodno w jego kierunku. Oczywiście, nie mogła wyrzucać z pubu kogoś, jedynie ze względu na swoją antypatię, ale przecież Bruno o tym nie wiedział. — Ale dzięki, że za sprawą swojego pojawienia się, przypomniałeś mi, że jeszcze jedno zdjęcie powinno znaleźć się na liście klientów, których nie obsługujemy — dodała, uśmiechając się przy tym sztucznie i wróciła do sprzątania, kompletnie ignorując to, że powinna przyjąć od niego zamówienie.

Bruno Zimmerman Jr
piesio
weronika
brak multikont
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Mógł się spodziewać, że Chloe nie będzie zadowolona z jego widoku... co było totalnie niezrozumiałe, bo przecież był przystojny i miło się na niego patrzyło. Nie rozumiał tych kobiet. No dobra, nie był aż tak głupi i zdawał sobie sprawę, że może mieć do niego uraz po tym co jej zrobił. Myślał jednak, że już jej przeszło i teraz będą mogli sobie porozmawiać jak starzy znajomi i powspominać te czasy, gdy między nimi było jeszcze dobrze. Przecież nie zawsze był słabym chłopakiem, zdarzało mu się, że był naprawdę fajny i to nawet w liceum. Trochę to smutne, że jeden głupi wybryk przekreślił wszystkie te miłe chwile, które wspólnie spędzili. - Okej... trochę sobie na to zasłużyłem - kiwnął głową i westchnął sobie, a później postanowił zaryzykować i usiadł na krześle przy barze. Najwyżej oberwie, musiał się teraz wykazać odwagą. - Oj weź, jestem naprawdę dobrym klientem, zawsze zostawiam napiwki - i całe szczęście, że się w czas ugryzł w język i nie dodał, że zawsze daje napiwki ładnym barmankom, bo jeszcze, by się doigrał.
Całe szczęście, że w barze nie było obecnie jakoś super dużo ludzi więc mógł zaryzykować dalszą próbę rozmowy ze wściekłą eks, bo nawet jak zacznie się na niego wydzierać to niewiele osób to usłyszy. - Daj spokój, nie możesz się tak na mnie wiecznie gniewać... złość piękności szkodzi - powiedział kładąc dłonie na blacie, a na nich oparł swoją pustą główkę. - Tyle razy Cię za to przepraszałem, a Ty też brzydkie rzeczy o mnie mówiłaś i widzisz, nie gniewam się! - Bo jednak kto wie, może go ominęła miłość życia przez te jej plotki na temat jego zmyślonych chorób wenerycznych. Bruno był nauczony odpowiedzialności i zawsze się zabezpieczał, był czysty jak łza. - Co powinienem zrobić żebyś mi wybaczyła i się na mnie nie gniewała? Mam zaśpiewać? Chcesz? - Nie umiał śpiewać więc to byłaby dla niego jakaś kara, bo zrobiłby z siebie pośmiewisko, ale niestety wszyscy dookoła też musieliby cierpieć słysząc jego wycie.

Chloe Rothwell
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
Miała nadzieję, że tuż po tym, jak oznajmi brunetowi, że nie jest on mile widziany w Rudd’s, to ten zachowa trzeźwy umysł i postanowi opuścić lokal, nie narzucając jej tym samym swojego towarzystwa. Ku jej nieszczęściu jednak chłopak nie ruszył się ani o krok w kierunku drzwi, a nawet zajął miejsce przy barze, co Chloe od razu skwitowała spojrzeniem w stylu “no chyba sobie żartujesz”.
Mówiłam niewyraźnie, czy to ty zgłupiałeś do reszty? — zapytała, opierając się dłońmi o bar i zacisnęła usta z niesmakiem, wlepiając w niego wzrok — Wytłumaczę więc prościej — nie jesteś tu mile widziany — wycedziła każde słowo z osobna, licząc na to, że może tym razem jej słowa do niego dotrą i przebudzą widocznie uśpione w jego umyśle szare komórki. — I nie chce Twoich napiwków — prychnęła, zanim ponownie się od niego odwróciła, aby zerknąć w głąb sali; nie chciała w końcu robić przedstawienia. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że zachowywała się nieprofesjonalnie i powinna go obsłużyć. Był w końcu klientem, a ona była w pracy. Widząc więc, że parę osób zaczęło się im ukradkiem przeglądać, zacisnęła zęby i spojrzała na niego. Westchnęła ze zrezygnowaniem i przymknęła na moment powieki, starając się wezbrać się w sobie i zmusić się do zadania mu następnego pytania. — Czego się napijesz? — zapytała niechętnie, zaciskając palce na szmatce, którą wciąż trzymała w dłoni. Miała nadzieje, że ten zrozumie, że pytała go o to tylko i wyłącznie dlatego, że taka była jej rola i nie miało to nic wspólnego, z tym że nagle zapragnęła mu wybaczyć.
Och, mówiłam brzydkie rzeczy? Ty za robiłeś brzydkie rzeczy — skwitowała krótko, sięgając po szklankę, aby nalać mu, to co zamówił — Nie zamierzam więc udawać, że żałuje czegokolwiek, co powiedziałam. Właściwie to wydaje mi się, że w pełni na to zasłużyłeś — dodała. Nie czuła skruchy z powodu rozpuszczonej w szkole plotki na jego temat. Powinien się cieszyć, że na tym się skończyło! W głowie miała o wiele gorsze plany, których jednak w ostateczności nigdy nie wcieliła w życie, bo chcąc nie chcąc nie chciała dla niego źle. Owszem, była na niego wciekła i zapewne gdyby ktoś ją zapytał, to powiedziałaby, że życzy mu jak najgorzej, ale nie potrafiła z dnia na dzień sprawić, żeby przestało jej zależeć i wyzbyć się wszystkich uczuć, choć bardzo tego chciała.
Jezu, nie! — odparła nagle przestraszona, gdyż zdawała sobie sprawę z tego, jak zły głos ma Bruno, a co gorsze, że jest faktycznie zdolny, żeby zacząć tu nagle śpiewać! Nie chciała, żeby nagle wszyscy goście uciekli z lokalu, słysząc jego wycie — Po prostu… nic nie rób! — zażądała, kręcąc przy tym z niedowierzaniem głową.

Bruno Zimmerman Jr
piesio
weronika
brak multikont
ODPOWIEDZ