właścicielka sklepu, rzemieślniczka, projektantka — midival charm
24 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
miała zostać lekarzem, ale porwały ją targi renesansowe, więc teraz szyje średniowieczne kiecki dla księżniczek i przyozdabia tiary!
#7

Oczywiście, że Ren czasem popylała sobie po mieście w pięknej kiecce, w zbroi, w tiarach. Bo czemu nie? Każda kobieta marzy o czymś, a no marzenia życiu jak księżniczka lub chociaż takim wyglądaniu to normalny etap u 99% z nich! Nawet jeśli potem się tego wypierają, to w sumie ciężko wierzyć, że nie widziały się w roli Pocahontas, Mulan, Tiany lub Meridy przynajmniej w jednym momencie życia. Albo nie chciały kiecki jak Bella, Kopciuszek lub śpiąca Królewna. Oczywiście w czasie kiedy nie wiedziały jakie były prawdziwe wersje tych bajek, no i że w takiej kiecce totalnie nie da się żyć. To znaczy no nie do końca w takiej kiecce, co po prostu z taką talią. No chyba, że człowiek nie lubi oddychać albo mieć normalnych narządów wewnętrznych rozmiarowo... a to się jednak w życiu przydaje. Niemniej, no wiadomo że Ren po prostu lubiła fantazję, a przynajmniej tą jej część, która nikomu nie wyrządzała nawet najmniejszej krzywdy. I stąd jej dzisiejsza kreacja, kiedy zjawiła się pod drzwiami jednego ze swoich braci. Był to oczywiście Morpheus Fitzgerald, jedyny i niepowtarzalny!
- Witam zacnego dworzanina, czy w pańskim dworze znajdzie się miejsce dla strudzonego wędrowca? - zapytała i nawet się lekko skłoniła - i pizza na wynos? - dopytała, bo halo, dawne czasy dawnymi czasami, ale tak dobrej pizzy jak teraz to chyba nie było! A przynajmniej nie na całym świecie.
tingaree
-
-
grabarz — Lorne Bay Cemetery
32 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wyszło mu w życiu, więc został grabarzem. Za dnia snuje się po wszystkich okolicznych barach, omijając jedynie ten należący do jego rodziny a pod osłoną nocy spotyka się z kimś, z kim spotykać się nie powinien.
✶ 6 ✶

Kiedy rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, Morpheus znajdował się w fazie głębokiego snu. Jego nocne wycieczki do barów tudzież do pewnego domu w Sapphire River oraz wstawanie na pogrzeby, które zazwyczaj odbywały się przed południem zdecydowanie nie służyły wysypianiu się, skutkiem czego musiał dosypiać w dzień, jak teraz. Nawet tego nie planował, po prostu rozwalił się na kanapie kiedy tyko wrócił do domu, Behemot niemal od razu przyszedł położyć się obok niego i jakoś tak wyszło, że zasnął z głową wtuloną w kota. Gdyby nie niezapowiedziany gość, z pewnością spałby do samego wieczora i później znów nie mógł zasnąć w nocy. Tak było niemal za każdym razem.
Wciąż był nieco rozespany kiedy otwierał drzwi, dlatego widok Lowrenn, ubranej w długą, księżniczkową kieckę w pierwszej chwili odrobinę go zaskoczył. Potrzebował kilku sekund, by przypomnieć sobie, że jego siostra ma po prostu oryginalne hobby.
- Ależ oczywiście, witam w moich skromnych progach - rzucił, wpuszczając ją do środka. Niemal w tej samej chwili w korytarzu pojawił się Behemot i oczywiście od razu zainteresował się błyszczącymi zdobieniami sukni. Morfeusz jednak wziął go na ręce zanim kot zdążył choćby zbliżyć się do Ren, bo obawiał się, że suknia mogłaby ucierpieć w starciu z pazurami. - Pewnie, zaraz zamówię. Jakieś preferencje, czy zdajesz się na mój gust? - Jadał ostatnio zdecydowanie za dużo fastfoodów, no ale przecież nie będzie odmawiał Lowrenn pizzy! No a poza tym, przespał porę obiadu, więc też był głodny. - Kawy? - zapytał, bo on sam bardzo mocno potrzebował kofeiny, żeby się trochę rozbudzić, więc niezależnie od odpowiedzi, odstawił kota i uruchomił ekspres do kawy - chyba jedyną luksusową rzecz w tym mieszkaniu.

lowrenn fitzgerald
właścicielka sklepu, rzemieślniczka, projektantka — midival charm
24 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
miała zostać lekarzem, ale porwały ją targi renesansowe, więc teraz szyje średniowieczne kiecki dla księżniczek i przyozdabia tiary!
Morpheus Fitzgerald był młody, miał prawo się zabawić i wyszaleć! No dobra, może nie do końca to pasowało do opisu jego dnia uwzględniającego kopanie dołów, w których później lądował jakiś martwy człowiek, ale… no kurde, przecież ktoś musi to robić, co nie. Ostatecznie było w tym coś pięknego! i nie chodzi o zakopywanie ludzi, których potem zjedzą robaki. A po prostu o uczestnictwo w ostatnim pożegnaniu kogoś, w ceremonii, która jest jednak czymś bardzo intymnym i poważnym w życiu każdej rodziny. I taka ostateczna. Pod tym względem było piękne, że w jakiś sposób pomagał tej rodzinie i tym przyjaciołom pożegnać się z bliską osobą i tak po prostu, godnie zakończyć tej osobie życie. To nie jest wcale takie proste wykopać dobry dół, a potem dobrze tam umieścić trumnę. Było wiele makabrycznych wypadkow zanim się odpowiedni nauczyli. I jednak Ren pracowała na targach renesansowych, nie mogla oceniać zajęć innych ludzi, nigdy.
- Ojoj, ktoś tu potrzebuje kawy, śniadania i desperacko grzebienia - rzuciła na dzień dobry, a potem zaśmiała się cicho. - No wiesz, bo moje uczucia są jak szeroka rzeka, im bardziej… oj po prostu daj mi trochę podciąć te Twoje włosy, co? - zapytała, oczywiście z czystej troski o szalone gniazdo na głowie brata! Pewnie jak się uczesze, to będzie wyglądać o wiele lepiej, ale póki co szalony busz zdecydowanie wyglądał jakby potrzebował nożyczkowej metamorfozy.
- Zdaje się na ciebie. I potrzymam ci kota, żeby było wygodniej - zaoferowała, a potem wyciągnęła ręce do pięknego futrzaka. - A poproszę. A ty co, imprezki, ciężka noc? - zapytała bardziej zaciekawiona niż zmartwiona.
tingaree
-
-
grabarz — Lorne Bay Cemetery
32 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wyszło mu w życiu, więc został grabarzem. Za dnia snuje się po wszystkich okolicznych barach, omijając jedynie ten należący do jego rodziny a pod osłoną nocy spotyka się z kimś, z kim spotykać się nie powinien.
Morpheus może niekoniecznie określiłby swoją pracę słowem piękna, ale w gruncie rzeczy lubił to co robił. Po części właśnie dlatego, że uważał to za coś potrzebnego, a po części dlatego, że praca przy zmarłych była z reguły zdecydowanie mniej uciążliwa, niż przy żywych - w końcu trup już nie mógł mieć żadnych pretensji, robić problemów i uprzykrzać mu pracy. Poza znudzeniem, to był właśnie jeden z powodów, dla których olał pracę w Moonlight - od czasu wypadku miał zdecydowanie mniejszą tolerancję na większość rzeczy roszczeniowych ludzi, którym się wydawało, że wszystko im się należy.
- Co jest nie tak z moimi włosami? - zapytał, no bo fakt, trochę olał ostatnio wizyty u fryzjera, ale przecież chyba nie było jeszcze aż tak źle? Potrafił wyglądać po przebudzeniu znacznie gorzej, serio - no a poza tym Ren powinna się cieszyć, że nie przywitał jej w samej bieliźnie, bo właśnie tak miał w zwyczaju sypiać. No ale jeśli siostra bardzo się uprze to może poswoli jej podciąć te włosy... oczywiście później, najpierw obowiązkowo kawa. Uprzednio jednak podał kota Lowrenn, mając nadzieję, że Behemot nie pohaczy jej sukni. Domyślał się, że pewnie sporo kosztowała, poza tym musiał przyznać, że była ładna i trochę by było szkoda, gdyby się zniszczyła.
Chwilę później miał już swoją upragnioną kawę. Postawił na stoliku oba kubki, w międzyczasie przejrzał nawet szafki w poszukiwaniu jakichś ciastek czy czekoladek, które byłyby idealne do kawy, ale najwyraźniej musiał zjeść je wcześniej, bo nie mógł nigdzie ich znaleźć. Trudno, kawa będzie musiała wystarczyć do czasu przyjazdu pizzy.
- Dobra impreza i ciężki poranek. Zaczynanie dnia od pogrzebu nie było dzisiaj szczytem moich marzeń. - Miał nadzieję, że taka odpowiedź będzie satysfakcjonująca, bo wolałby, żeby Ren nie drążyła zbyt mocno tego tematu. Niekoniecznie chciał gadać o tym, gdzie rozbijał się po nocach, ile wypił czy z kim uprawiał seks - i to wcale nie dlatego, że takie rozmowy go krępowały czy wywoływały na jego twarzy rumieniec. Nic podobnego! Po prostu uważał, że są tematy, w które lepiej nie zagłębiać się zbyt mocno podczas rozmów z rodzeństwem. - A ty? Prosto z pracy? - zapytał, trochę po to, żeby delikatnie zmienić temat a trochę dlatego, że był ciekawy, czy poza pracą też chodziła w sukniach rodem z filmów o księżniczkach.

lowrenn fitzgerald
właścicielka sklepu, rzemieślniczka, projektantka — midival charm
24 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
miała zostać lekarzem, ale porwały ją targi renesansowe, więc teraz szyje średniowieczne kiecki dla księżniczek i przyozdabia tiary!
Rozmawiał z rudą niewiastą w kiecce inspirowanej księżniczkami, która zarabia na życie tworząc korony, no i odwiedzając targi renesansowe, pełne ludzi wyrabiających swój miód, machających mieczami i rozmawiających w staro…no…angielskim tonie. W sumie nie wiem czy to są takie typowo australijskie i jak wyglądają korzenie tego języka, ale może pomińmy to przez pięć sekund milczeniem. Nie moja wina, że polskie szkoły udają, że Australia nie istnieje, oczywiście poza tą chwilą, kiedy dostrzega się ją jako jeden z kontynentów na geografii. Ale na historii? Byłam na rozszerzonej i jakoś nie pamiętam żadnej wzmianki, eh. Ale o Kanadzie i czystce tamtejszej rdzennej ludności, czy o tym co kolonializm naprawdę zrobił w Afryce czy w USA też się słyszy tylko w okrojonej wersji… z zoofilem Kolumbem jako kimś do podziwiania. Oh well. No mniejsza, rozpędziłam się. Wróćmy do tu i teraz, w którym jest ruda Ren i zaspany Morpheus Fitzgerald .
- Trzeba je trochę okiełznać, bo żyją swoim życiem - pokiwała głową z rozbawieniem. - Możesz też zaszaleć i spróbować jak będziesz wyglądać w blondzie. Znasz to powiedzenie nowy rok, nowa ja, co nie? - zapytała z łobuzerskim uśmieszkiem, tylko trochę go podpuszczając. Sama zastanawiała się nad jakąś zmianą na własnych włosach, ale jeszcze nic nie postanowiła.
I no, jak chciał chodzić w bieliźnie jego sprawa, niech żyje wolność! Byle ta bielizna nie byłaby brudna albo dziurawa, bo to jednak byłoby tak obiektywnie fujkowe, co nie. A wiadomo jacy bywają faceci…
- A co to za impreza? Opowiadaj! - nakazała, a potem napiła się kawki, chociaż teoretycznie herbata jest lepsza na ploteczki. Bo spill the tea, co nie. I wiadomo że nie chciała aż tak pikantnych szczegółów… chyba raczej nie, ale ciekawa była co się działo w życiu brata i co za zawirowania się tak odbywały.
- O tak, robiłam sesje nowych modeli, wrzucam je na stronę, a tą kieckę nie wiem czy sobie nie zachowam. Trochę taka Elsa ale bardziej średniowieczna, nie? - zapytała, bo cóż, miała różne modele, bardziej i mniej nowoczesne. Mała też wiele halek, gorsetów i rzeczy, które pozwalały tworzyć prawdziwy klimat tamtych czasów, ale tym się już nie chwaliła. - Zamówiłam też takie fajne paski skórzane na uda, takie w których można chować sztylety. Myślę, że to będzie hit następnego sezonu - przyznała szczerze, podekscytowana bardzo taką wizją.
tingaree
-
-
grabarz — Lorne Bay Cemetery
32 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nie wyszło mu w życiu, więc został grabarzem. Za dnia snuje się po wszystkich okolicznych barach, omijając jedynie ten należący do jego rodziny a pod osłoną nocy spotyka się z kimś, z kim spotykać się nie powinien.
Faktycznie, ciężko się nie zgodzić, że oboje zarabiali na życie w dość niestandardowy sposób, dzięki czemu w pewnym sensie potrafili się na tej płaszczyźnie zrozumieć - w każdym razie do pewnego stopnia, bo Morfeusz z historii nigdy nie był najlepszy. Delikatnie mówiąc. Może nie byłoby tak źle, gdyby nie przespał większości lekcji, ale kiedyś przecież spać musiał, a wiadomo, że noc nie jest od spania, tylko od imprezowania!
- O nie, żadnego blondu - zaprotestował natychmiast, słysząc wymysł siostry. - Mogę wymyślić sobie inne noworoczne postanowienie, ale na takie eksperymenty jestem za stary. - Na przycięcie włosów jeszcze mógł się zgodzić, ale o żadnym farbowaniu nie było mowy! Prędzej piekło zamarznie. Nie lubił aż tak drastycznych zmian, no a poza tym, jak by to wyglądało - jasne włosy i ciemny zarost? Litości! Z zarostu natomiast na pewno nie zrezygnuje, nosił go odkąd pamiętał i bynajmniej nie zamierzał się go pozbywać. Ale jeśli Ren sama potrzebowała, żeby zmienić coś w swoim wyglądzie, to bardzo chętnie ją wesprze, o. Takim był wspaniałym, kochającym bratem!
- Nie wiem, czy jest o czym opowiadać... zresztą chyba nie do końca wszystko pamiętam - przyznał, i nie, to nie byla żadna próba wykręcania się od opowiadania. Naprawdę miał luki w pamięci, bo oczywiście nie miał umiaru i nie potrafił przestać pić, nawet, kiedy jego organizm dawał mu znać, że ma już dosyć. - Byłem w klubie, a skończyłem w domu... znajomego. Totalnie nie pamiętam, jakim cudem tam trafiłem - przyznał się, upijając łyk kawy. Słowo "znajomy" nie było pewnie najbardziej trafne, ale chodziło o Seana, a w rozmowach o Seanie wolał zachowywać szczególną ostrożność, by przypadkiem nie zdradzić się, że łączyło go z księdzem coś poza pogrzebowymi interesami. Póki co cieszył się tą relacją, nie zdając sobie jeszcze sprawy, że wkrótce Sean trafi do innej parafii a ich zakazany romans skończy się równie szybko i niespodziewanie, jak się zaczął.
- Mówisz, że ludzie wciąż chodzą po ulicach uzbrojeni w sztylety? - Okej, może troszeczkę się nabijał, ale na pewno nie w złośliwy sposób - ot, po prostu miewał czasem takie poczucie humoru. Poza tym, jego nieoczekiwanie odkryta pasja można to w ogóle tak nazywać? do kopania grobów i jeżdżenia na pogrzeby zapewne też niejednokrotnie była obiektem niewinnych żarcików wśród reszty rodziny. - Oczywiście no offence - to super, że masz oryginalną pasję. No i to na pewno ciekawsze od zarządzania w Moonlight. - Nie mógł się powstrzymać, musiał wspomnieć o rodzinnym barze, który w tej chwili jawił mu się już tylko jako problematyczny obowiązek, którym nie było komu się zająć. Jemu w każdym razie totalnie nie uśmiechało się przejmowanie interesu rodziców, od bardzo dawna mówił o tym otwarcie, więc na szczęście nikt pewnie nawet nie brał go pod uwagę.

post czekał sobie gotowy w notatniku jeszcze zanim Ren wleciała do nieaktywnych, więc pozwolę sobie wrzucić go tak jak jest; no i
/ztx2
ODPOWIEDZ