about
Wrażliwa dusza o artystycznych skłonnościach. Obarczony dziecięcą naiwnością, ale za to obdarzony niezwykłą siłą ducha. Wiele przykrych rzeczy go spotkało w życiu, więc teraz stara się cieszyć z tego co ma.
Nie przypuszczał, że jego kariera wikliniarza zacznie się kiedykolwiek rozwijać. Robił to głównie z pasji i dla ukojenia nerwów. Zaczął od marnych groszy za koszyki na targu, a teraz ludzie sami do niego dzwonili z pytaniem o prywatne zlecenia. Fotel z wikliny miał już za sobą, ale to było niczym w porównaniu z tym w co wpakował się teraz. Pierwotnie odmówił, bo doskonale wiedział z jakim stresem będzie się dla niego wiązać takie przedsięwzięcie, ale po przemyśleniu oraz długiej rozmowie z przyjaciółką, zdecydował się wyjść ze strefy komfortu i zaryzykować.
Czekało go wyplecenie kilku dużych, ale w zasadzie prostych koszy oraz gwoździa programu - przepięknego łuku ślubnego przeplatanego kwiatami, pod którym para młoda powie sobie sakramentalne tak. Nie ukrywał, że czuł pewien zaszczyt z tego tytułu, ale... co jak jakimś cudem nie wyjdzie, a konstrukcja spadnie im na głowę i zepsuje całą imprezę? Spaliłby się ze wstydu!
Zapukał nieśmiało do drzwi kwiaciarni i wszedł do środka z przyjaznym uśmiechem. - Przepraszam? - wyszeptał, choć jeśli chciał zwrócić czyjąkolwiek uwagę, to musiał się bardziej postarać. Odchrząknął i podszedł bliżej lady. Nikogo za nią nie było. - Przepraszam? - tym razem jego głos wybrzmiał na cały lokal. Poczuł się z tym trochę dziwnie, bo nie był szczególnie głośną osobą, ale chciał się upewnić, że ktoś tutaj w ogóle był.
- Dzień dobry! Jestem Lowell Hawkins. Czy zastałem może Aspen? - zapytał pracownicę, która pojawiła się niedługo po jego zawołaniu. Tak miała na imię kobieta z którą miał współpracowac w kwestii łuku. Nie mogło się odbyć bez konsultacji, więc pomimo iż nie umówił się z nią telefonicznie, to panna młoda zdradziła mu jej miejsce pracy i zachęciła go by tutaj przyszedł.
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Ludzie mówią, że znajdź hobby i rób to co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu...Co oczywiście nie było prawdą. Jeśli ktoś zajmuje się służbowo tym co lubi, to albo szybko to znienawidzi, lub będzie pracować całe życie. Co innego, jeśli było to tylko odrobinę powiązane, wtedy może przynosić pewne zadowolenie. Jednak jeśli można zarobić dodatkowy grosz na tym, w czym się jest dobrym, to wręcz trzeba korzystać! A jak dostaje się taką ofertę, aby postawić sobie pewne wyzwanie i zarobić fajne pieniądze, to żal nie skorzystać! W końcu największe ryzyko ponosi młoda para, chcąc tak wymyślne rzeczy. A Lowell... Albo sprawdzi się, zobacz na ile go stać i zrobi piękne wiklinowe dekoracje, albo zrobi coś, co nie będzie się podobać parze młodej. Do momentu, kiedy nie ma przerostu ambicji, to przecież żaden problem. Jednak nie każdy dobrze znosi porażki, nawet niewielkie potrafią stać się wrzodem na tyłku i osobistą porażką trudną do przełknięcia.
Aspen akurat zajęła się tym, aby poprzestawiać wazony i wazy z kwiatami, aby sprawdzić jak dokładnie wygląda zaopatrzenie sklepu, myśląc co jeszcze można zrobić. Akurat znajdowała się w kącie lokalu, więc mogła nie zauważyć gościa. Gdyby to był klient, to nie byłoby problemu, każdy potrzebuje momentu, aby przyjrzeć się kwiatom, nawet jeśli ma jakiś pomysł na to, czego potrzebuje.
-Już idę-zawołała, odwracają się w stronę, z której nadchodził głos. Cóż, nie było to trudne do namierzenia, bo wejście znajdowało się właśnie tam. A przez okno, a czy przez ścianę nikt nie mógł wołać.
-Aspen-podała mężczyźnie rękę na przywitanie, jako że był tą osobą, której on szukał.
-Rozumiem, że w sprawie ślubu i dekoracji-powiedziała z miejsca, rozpoznając nazwisko, czy też imię i nazwisko, które panna młoda przekazała jej. Powiedziała, że Hawkins będzie się z nią kontaktował, aby ustalić szczegóły, ilość kwiatów i tak dalej. Wybór odcieni czy gatunków kwiatów to wiadomo, zadanie panny młodej i florystyki, ale w przypadku dopasowania konkretnej ilości, czy długości łodygi osoba wykonująca przedmioty, w których kwiaty będą się znajdowały będzie nieoceniona. Była gotowa na konkretną rozmowę, tylko musiała wrócić po swój zeszyt, który gdzieś zasiała, ale powinien się w sklepie znajdować.
lowell hawkins
Aspen akurat zajęła się tym, aby poprzestawiać wazony i wazy z kwiatami, aby sprawdzić jak dokładnie wygląda zaopatrzenie sklepu, myśląc co jeszcze można zrobić. Akurat znajdowała się w kącie lokalu, więc mogła nie zauważyć gościa. Gdyby to był klient, to nie byłoby problemu, każdy potrzebuje momentu, aby przyjrzeć się kwiatom, nawet jeśli ma jakiś pomysł na to, czego potrzebuje.
-Już idę-zawołała, odwracają się w stronę, z której nadchodził głos. Cóż, nie było to trudne do namierzenia, bo wejście znajdowało się właśnie tam. A przez okno, a czy przez ścianę nikt nie mógł wołać.
-Aspen-podała mężczyźnie rękę na przywitanie, jako że był tą osobą, której on szukał.
-Rozumiem, że w sprawie ślubu i dekoracji-powiedziała z miejsca, rozpoznając nazwisko, czy też imię i nazwisko, które panna młoda przekazała jej. Powiedziała, że Hawkins będzie się z nią kontaktował, aby ustalić szczegóły, ilość kwiatów i tak dalej. Wybór odcieni czy gatunków kwiatów to wiadomo, zadanie panny młodej i florystyki, ale w przypadku dopasowania konkretnej ilości, czy długości łodygi osoba wykonująca przedmioty, w których kwiaty będą się znajdowały będzie nieoceniona. Była gotowa na konkretną rozmowę, tylko musiała wrócić po swój zeszyt, który gdzieś zasiała, ale powinien się w sklepie znajdować.
lowell hawkins
about
Wrażliwa dusza o artystycznych skłonnościach. Obarczony dziecięcą naiwnością, ale za to obdarzony niezwykłą siłą ducha. Wiele przykrych rzeczy go spotkało w życiu, więc teraz stara się cieszyć z tego co ma.
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Aspen Hall-Rohrbach
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
To nic tylko się cieszyć, że drobne potknięcia, które każdy ma, bez względu na talent, szczęście czy doświadczenie to największe porażki w życiu zawodowym. Błędy popełnia każdy, kto coś robi i choć Aspen została zatrudniona jako totalny nowicjusz bez doświadczenia, to również nie mogła wskazać wielu porażek. Była taką osobą, która nie mogłaby robić czegoś, w czym nie jest dobra. Była w bardzo komfortowej sytuacji, że nie musiała się bać o zapłacenie rachunków i mogłaby zmieniać pracę szukając tego, co jej akurat jej przypasuje, w czym będzie się sprawdzać.
-Super, zaraz zrobię tutaj trochę miejsca, będziesz mógł wszystko rozłożyć-powiedziała, zabierając się za sprzątanie choć części lady. Musiała powiedzieć, że sam proces tworzenia oferty dla zainteresowanej osoby był dla niej często ciekawszy niż już wykonywanie zlecenia. Wtedy mogła się wykazać, szaleć i szukać nowych rozwiązań, a gdy już taka para młoda coś wymyśliła, to musiała się dość sztywno trzymać planu. A to nie było aż tak zabawne. -Wydaje mi się, że ze splotami nie będę potrafiła pomóc, bo sie na tym nie znam, ale wspólnymi siłami na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie-zaznaczyła od razu. Mężczyzna mógł się źle wyrazić i potrzebować tylko informacji ile miejsca powinien zostawić na łodygi kwiatów, jaki udźwig mają mieć te konstrukcje... Czyli szatynka miała rację mówiąc, że wspólnie do wszystkiego dojdą. Warto też dodać, że Aspen była naprawdę chętna, aby dowiedzieć się nowych rzeczy, w tej sytuacji o wiklinie.
-Masz może ochotę na wodę, albo kawę?-zapytała. Wiedziała, że nie skończą tego spotkania w ciągu pięciu minut, więc nie widziała nic złego w zaproponowaniu czegoś do picia. Było niemalże lato i australijskie, więc pytanie było naturalne.
lowell hawkins
-Super, zaraz zrobię tutaj trochę miejsca, będziesz mógł wszystko rozłożyć-powiedziała, zabierając się za sprzątanie choć części lady. Musiała powiedzieć, że sam proces tworzenia oferty dla zainteresowanej osoby był dla niej często ciekawszy niż już wykonywanie zlecenia. Wtedy mogła się wykazać, szaleć i szukać nowych rozwiązań, a gdy już taka para młoda coś wymyśliła, to musiała się dość sztywno trzymać planu. A to nie było aż tak zabawne. -Wydaje mi się, że ze splotami nie będę potrafiła pomóc, bo sie na tym nie znam, ale wspólnymi siłami na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie-zaznaczyła od razu. Mężczyzna mógł się źle wyrazić i potrzebować tylko informacji ile miejsca powinien zostawić na łodygi kwiatów, jaki udźwig mają mieć te konstrukcje... Czyli szatynka miała rację mówiąc, że wspólnie do wszystkiego dojdą. Warto też dodać, że Aspen była naprawdę chętna, aby dowiedzieć się nowych rzeczy, w tej sytuacji o wiklinie.
-Masz może ochotę na wodę, albo kawę?-zapytała. Wiedziała, że nie skończą tego spotkania w ciągu pięciu minut, więc nie widziała nic złego w zaproponowaniu czegoś do picia. Było niemalże lato i australijskie, więc pytanie było naturalne.
lowell hawkins
about
Wrażliwa dusza o artystycznych skłonnościach. Obarczony dziecięcą naiwnością, ale za to obdarzony niezwykłą siłą ducha. Wiele przykrych rzeczy go spotkało w życiu, więc teraz stara się cieszyć z tego co ma.
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Aspen Hall-Rohrbach
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Założenie Lowella było całkiem słuszne i nie da się ukryć, że sensowne. Fleuriste była wielką kwiaciarnią, z własną plantacją, więc śmiało można zakładać, że naprawdę wiele asortymentu mają na miejscu, choć oczywiście nie w takich ilościach, jakie są potrzebne do wystrojenia całego ślubu. I to właśnie fakt, że to naprawdę dobrze wyposażona kwiaciarnia powodował, że kwiaty, które Aspen planowała użyć były dostępne, a nie dlatego, że ta się przygotowała aż tak na spotkanie z osobą odpowiedzialną za wiklinę i wytwory z niej. Choć może gdyby musiała wybierać co mieć pod ręką, to by o tym pomyślała... Trudno stwierdzić. Istniała szansa, bo była raczej dobra w swojej pracy.
-Myślę, że możemy się umówić na jakąś przestrzeń, ale ja dla pewności będę mieć więcej kwiatów ze sobą, tak na zapas-zawsze była ubezpieczona na takie sytuacje, a bo tu się łodyga źle złamie, a tu pąk nie będzie zbyt ładny. Także nie ma najmniejszej obawy, że koniec końców wyjdzie, że kieszeń na kwiaty mogła być o trzy milimetry węższa. -Jasne, możemy wziąć zaraz jakąś różę, piwonię czy liście eukaliptusa i popatrzymy-powiedziała blondynka, natychmiast wychodząc zza lady i krzątajac się pomiędzy wazami z kwiatami tu biorąc jednego, tu dwie sztuki i wróciła z pewnym naręczem roślin, kładąc je na ladę.
-W porządku. Założyłam z klientką, że zrobię jakieś kompozycje z tych kwiatów. Widzę to bardziej jako podłużne, zwłaszcza w kwietnikach, niż szerokie, bo te liście to bardziej takie płożące są, niż stojące .. jeśli rozumiesz co mam na myśli-zaśmiała się. Gość był mężczyzną, na pewno nie znał się na kwiatach, nie potrafił się pewnie z resztą do końca utożsamić z wizją w głowie szatynki.
-Nie stresuj się niczym. Na pewno wyjdzie to magicznie-zapewniła mężczyznę, jako że widziała jego wyroby, klientka pokazywała co i jak, żeby Aspen też wiedziała, co ma wymyślić dla niej. -Tak mniej więcej sobie to wyobrażam, jakoś chcesz to sobie pomierzyć, czy popatrzeć?-zapytała. Jak tak rozmawiali, ona i jej sprawne ręce ukręciły mały bukiecik, bez najmniejszego wysiłku.
lowell hawkins
-Myślę, że możemy się umówić na jakąś przestrzeń, ale ja dla pewności będę mieć więcej kwiatów ze sobą, tak na zapas-zawsze była ubezpieczona na takie sytuacje, a bo tu się łodyga źle złamie, a tu pąk nie będzie zbyt ładny. Także nie ma najmniejszej obawy, że koniec końców wyjdzie, że kieszeń na kwiaty mogła być o trzy milimetry węższa. -Jasne, możemy wziąć zaraz jakąś różę, piwonię czy liście eukaliptusa i popatrzymy-powiedziała blondynka, natychmiast wychodząc zza lady i krzątajac się pomiędzy wazami z kwiatami tu biorąc jednego, tu dwie sztuki i wróciła z pewnym naręczem roślin, kładąc je na ladę.
-W porządku. Założyłam z klientką, że zrobię jakieś kompozycje z tych kwiatów. Widzę to bardziej jako podłużne, zwłaszcza w kwietnikach, niż szerokie, bo te liście to bardziej takie płożące są, niż stojące .. jeśli rozumiesz co mam na myśli-zaśmiała się. Gość był mężczyzną, na pewno nie znał się na kwiatach, nie potrafił się pewnie z resztą do końca utożsamić z wizją w głowie szatynki.
-Nie stresuj się niczym. Na pewno wyjdzie to magicznie-zapewniła mężczyznę, jako że widziała jego wyroby, klientka pokazywała co i jak, żeby Aspen też wiedziała, co ma wymyślić dla niej. -Tak mniej więcej sobie to wyobrażam, jakoś chcesz to sobie pomierzyć, czy popatrzeć?-zapytała. Jak tak rozmawiali, ona i jej sprawne ręce ukręciły mały bukiecik, bez najmniejszego wysiłku.
lowell hawkins