Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
#1

Był dzień jak co dzień. Aspen nie miała wielu zajęć w college'u tego dnia, ale na samym końcu czekało ją malarstwo - Trochę żałowała, że zapisała się na te zajęcia, bo talentu to nie miała ani trochę. Może liczyła na to, że będą nadzy modele (choć to raczej rysunek, niż malarstwo...). Nie mniej jednak, musiała już wytrzymać do końca semestru.
Nie miała talentu, to było pewne. Kreatywność to nie był problem, bo zdjęcia robiła niezłe, ale zdolności manualnych to ona nie miała. A prowadzący wcale nie ukrywał, że nie jest zachwycony jej pracami. Nie to, że był niemiły i ją poniżał, ale no, było widać, że nie jest jego najlepszą uczennicą i że nie widzi szans na jakieś wielkie postępy. Właśicwie... Czy to było ważne? Przecież jej nie obleje dlatego, że jej martwa natura bardziej wygląda jak abstrakcja. Prawda?!
Było popołudnie, półtorej godziny zajęć powoli się kończyło. Niektórzy już się zbierali, sprzątali swoje miejsca pracy, ale Aspen twardo jeszcze patrzyła w swoje płótno. Nie, nie była zadowolona. Wiedziała, że jest w tym kiepska i zaczęła zastanawiać się, czy dobrze zrobiła, że dodała ten niebieski, nad którym pracowała całe zajęcia. W końcu westchnęła, wstała od sztalugi, by zacząć sprzątać. Musiała wymyć pędzle, pochować farby i tak dalej. Trochę czasu jej to zajęło, więc została już sama z panem Rohrbachem w sali. Nie do końca sobie zdawała sprawę z tego, ani też z tego, że do niej podszedł, więc odwracając się, by sięgnąć po torbę, wpadła na niego, stojącego tuż obok niej. Niewiele brakowało, aby straciła równowagę - nie było to silne uderzenie, lecz nie spodziewała się tego.-Przepraszam-uśmiechnęła się tylko. W końcu to była jej wina.... chyba. W każdym razie, ona była studentką, więc chyba wypadało tak powiedzieć. Co prawda Rohrbach nie był ani stary, ani brzydki, ani niemiły... ale to jednak jej wykładowca, prawda?

Flann Rohrbach
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
[2] + Aspen Hall-Rohrbach

Z każdym dniem coraz mocniej zastanawiał się, co takiego przyćmiło mu umysł te kilkanaście tygodni temu, że zgodził się prowadzić zajęcia ze studentami. Przecież nie potrzebował żadnych dodatkowych pieniędzy, wolnego czasu również wcale nie miał w ostatnim czasie za dużo... A i chyba sympatia do władz uczelni już nie była tak silna, jak wtedy kiedy sam był jeszcze studentem. Cóż, coś go w każdym razie podkusiło i teraz nie był w stanie się już z tego wymiksować. Jak Bóg przykazał, pojawiał się zatem zawsze na czas i starał się być dla swojej grupy największym wsparciem. Flann generalnie był naprawdę spoko gościem, dodatkowo - dobrym człowiekiem. Od dłuższego czasu było to pewnie zakopane gdzieś, dosyć głęboko, pod maską wielkiego artysty, ale w relacji wykladowca-student było tego odpowiednio dużo.
Nawet dla tych nieszczęśników, którym niepisane będzie nigdy wielkim artystą zostać. Kilka osób, które postanowiły jako jedne z ostatnich opuścić zajęcia, wdało się z blondynem w dłuższą pogadankę, już na samym wyjściu, właściwie w progu drzwi. Ot taki niezobowiązujący small talk, pitu pitu o wszystkim i o niczym. Mimo wszystko tak to Flanna zajęło, że gotów był odwrócić się na pięcie, zabrać swoje rzeczy z biurka i po prostu powielić ich zamiar i opuścić pomieszczenie. Tak się jednak nie stało, bo gdy tylko się obrócił, zauważył, że w sali jest jeszcze jedna dziewczyna.podszedł więc do niej, a raczej do sztalugi, przy której pracowała. Zatrzymał się i przyglądał jej pracy, kiedy studentka odwróciła się i z impetem wpakowała prosto w niego. Niby drobna i szczupła, a gdyby nie był postawnym mężczyzną, pewnie miałby problem z utrzymaniem równowagi.
- Heeeej, spokojnie - rzucił na wstępie. W jego głosie słychać było, że jest wyraźnie rozbawiony całą sytuacją. Odruchowo złapał dziewczynę za ramiona, gdzieś tak trochę nad łokciem. Oczywiście tylko po to, by pomóc jej się po całym zderzeniu ustabilizować. Ale co by nikt nie zarzucił jakieś większej poufałości czy jeszcze czegoś gorszego, trzymając ją tak, odsunął dziewczynę od siebie na odrobinę bezpieczniejszą odległość. - Jest tak źle, że chcesz uciekać w popłochu? Co tam dziś zmalowałaś? - zupełnie jakby do tej pory nie zdążył się temu przyjrzeć. Rohrbach, ale z ciebie czasem podły picer. Uśmiechnął się, starając by była to reakcja z gatunku tych sympatycznych.
- Aspen, tak? - zagadał, po chwili milczenia, które przeznaczał podobno na dokładne przyjrzenie się jej pracy. Między Bogiem a prawdą, przyglądał się, ale raczej samej autorce. Miała prześliczną buzię, gdyby tylko był portrecistą, mógłby takie warunki malować dniami i nocami. Niestety, jego twórczość można nazwać raczej radosnymi bohomazami, zatem po prostu cieszył oko. Biorąc pod uwagę ich położenie studentka - profesor, pewnie było to trochę bezczelne, ale nikt nie obiecywał, że sam Flann bezczelny nie bywa.
Jeśli Aspen jest pilną studentką, powinna w tym momencie zauważyć, że jest jedyną osobą z grupy, której imię blondyn zapamiętał. To swego rodzaju wyróżnienie. Chyba.
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Flann Rohrbach

W sumie, to faktycznie, podjęcia pracy wykładowcy mogła wydawać się dziwna, wręcz niezrozumiała. Jeśliby chodziło o teorię, czy historię sztuki, której sam musiał się uczyć w college'u, to miałoby to większy sens. Ale praca z młodymi, aby poprawić ich umiejętności władania pędzlem? Nie mniej jednak Aspen nie narzekała na nauczyciela z wielu względów. Po pierwsze, nie czepiał się uczniów, którzy nie mieli talentu, ale mieli chęci. A część tak zwanych artystów mogłaby ich traktować z góry, jako gorszych, nie wartych ich uwagi. Po drugie, lekcje same w sobie były przyjemne. Nie było wyścigu szczurów, czasem dało się wymienić parę zdań na ciekawy temat, albo chociaż posłuchać cudzej konwersacji. Po trzecie, już najmniej istotne, na Rohrbacha się miło patrzyło. A do tego nie był bucem, co czasem szło w parze - w końcu nie każdy może mieć wszystko, być i przystojny i miły i nie mieć wystającej słomy z butów. Ale wiadomo, ten ostatni argument to tylko próżność i nic więcej. Hall nie miała najmniejszego zamiaru podrywać gościa, z resztą nie wiedziała, czy ma kogoś, spotyka się z kim, i co najważniejsze, dla której drużyny gra.
-Ups-uśmiechnęła się, na spokojnie łapiąc pion, skoro już te silne męskie dłonie ją przytrzymały. Teraz nie musiała już się martwić o to, czy przypadkiem nie wywinie orła i w oczach Flanna stanie się nie tylko beztalenciem, ale i gapą. A ten uścisk, choć nie za mocny to stanowczy zdecydowanie przyprowadził ją pionu, bo poczuła... Iskierkę, która przepłynęła przez jej ciało, nakazującą spojrzeć szatynce w oczy mężczyzny.
-Och, nie to nie tak. Nie, żebym uważała że cokolwiek dobrego zrobiłam, po prostu...-powinna powiedzieć, że spieszy się na następne zajęcia, ale to nie była prawda. Miała 3 godzinne okienko i wcale nie musiała się ewakuować. Jednak analizowanie jej obrazu sam na sam z jej profesorem, to nie koniecznie było to, o czym w tym momencie marzyła.
-Tak, Aspen-przytaknęła głową. Fakt, wiedziała że mężczyzna nie ma wyuczonej listy uczniów na pamięć, ale nie poczuła się aż tak bardzo wyróżniona, myślała że parę innych imion też potrafi skojarzyć z inną osobą. -Coś nie tak?-zapytała nieśmiało, bo Flann wciąż przyglądał się jej, pożal się boże, obrazowi.
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Aspen Hall-Rohrbach

Flann podszedł do tego chyba tak, że sam na pewnym etapie swojej edukacji chciałby mieć jakiś przedmiot, gdzie zawsze czuje się jak u siebie i takie same warunki chciał stworzyć pracującym z nim studentom. Liczył się z tym, że z tej grupy nikt pewnie tak na serio nie wiąże swojej przyszłości ze sztuką - przecież gdyby tak było, wybraliby zgoła inny fakultet, prawda? Zależało mu więc na stworzeniu swoistej społeczności, gdzie będzie miejsce i na dowolne dyskusje, i na trochę tworzenia, choćby dla samej idei. Nie miał więc zamiaru nikomu ciosać kołków na głowie, bo jego portrety wyglądają jak abstrakcja. Chce tak tworzyć, niech tworzy. Nieraz pewnie żartowali wspólnie, wszyscy, z mniej lub bardziej udanych dzieł.
- Zawsze tak anonsujesz swoją obecność, czy miałem wyjątkowe szczęście? - uśmiechnął się nawet całkiem czarująco, rzucając do dziewczyny tym tekstem. Nie zastanawiał się nigdy nad tym, jaki moralny wydźwięk miałby flirt, czy ostatecznie nawet romans ze studentką, z drugiej jednak strony nie liczył na wielką karierę naukową w swoim wykonaniu, więc w niczym taki obrót spraw by mu nie przeszkodził. Więc, OK, mogła spokojnie traktować to jako flirt właśnie. Cofnął się o krok czy dwa, usadzając swój zgrabny zadek na kawałku jakiegoś takiego wysokiego krzesła, czegoś w typie hokera. Zabrał w końcu ręce z ciała swojej aktualnej towarzyszki i skrzyżował je sobie na wysokości klatki piersiowej. Palcem jednej dłoni na swój sposób nakazał jej obrócenie się przodem do swojej pracy.
- Opowiedz mi zatem coś o tym - pokiwał głową twierdząco, jakby dodatkowo musiał potwierdzać dziewczynie, że to jest dobry pomysł. Tak właściwie specjalnie nawet nie interesował się tym, co artysta miał na myśli - przecież już na pierwszy rzut oka widać było, że Aspen malowała chyba dziś to, co jej akurat swoista ślina na język przyniosła, i nie zapowiada się, by było to cokolwiek przemyślanego. Mimo wszystko, przyglądał się "dziełu" w najlepsze. Nawet zamilknął przez chwilę, że niby taki skupiony. - Masz bardzo ładne imię. Dźwięczne. - przerwał właściwie sam sobie. W tej chwili atrakcyjność jej imienia równała się pewnie z tym, że uznawał je za wyjątkowo dobrze brzmiące, kiedy przyjdzie je szeptać.
Uśmiechnął się po chwili szerzej, trochę jakby chciał to speszone dziewczę uspokoić:
- Nie wiem, ty mi może powiesz? - powoli chyba zaczynał czuć, jak właśnie przyspiesza bicie jej serca. Ze stresu oczywiście.
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Aspen też powoli kończyła ten college, nie bardzo wiedząc co dalej. Pewnie będzie wracać do Australii, ale wolałaby to zrobić z dyplomem w ręce. Nie wiedziała, czy by jej coś groziło za romans, czy tam związek z wykładowcą - chyba by jej nie wyrzucili ze szkoły za to, prawda? Zawsze mogła kłamać, że czuła presje, że albo seks albo nie zaliczy. Co byłoby wyjątkowo chamskie z jej strony, bo zniszczyłaby pewnie karierę Rohrbachowi. Nawet jeśli ten nie planował przedłużyć kontraktu, to i tak na pewno nie chciałby czegoś takiego przeżyć.
Do tej pory tworzenie miłej, przyjacielskiej atmosfery na zajęciach mu się udawało. Nie było wyścigu szczurów, jakiegoś przerostu ambicji i nawet pojawiały się gadki szmatki, czy żarty w trakcie malowania. Nie była to fizyka kwantowa, nie trzeba było bać się o to, że ręka zadrży.
-Miał pan wyjątkowe.... cóż, szczęściem bym tego nie nazwała. Nie spodziewałam się pana w tym miejscu-odpowiedziała z lekkim rozbawieniem. Nie, nie była gapą. Jakby tak już było, to Flann po tylu tygodniach doskonale by sobie z tego sprawę zdawał, nawet jeśli by nie pamiętał jej imienia. Czy Aspen odczuwała to jako flirt? Nie była osobą z przesadną wiarą w siebie czy też ego, więc nie sądziła, że każdy facet, gdy powie jej miłe słowo, to od razu ją podrywa. Oj nie. Uważała to za sympatyczne zagadanie, nic więcej.
-O czym? O moim ee... obrazie?-cóż, doskonale zdawała sobie sprawę ze swojej ułomności. Powinna powiedzieć to bardziej wprost, że to bohomaz.
Co autor miał na myśli? Przetrwać? Zwłaszcza w tym momencie. A tak na serio, to odwzorowanie tego, co stało pod ścianą, co mieli namalować z własnym twistem. Ona postanowiła pozmieniać kolory. -Dziękuje. Choć w Aspen jeszcze nie byłam, to mam to w swoich planach turystycznych-A czemu to dopowiedziała? Ślina jej na język przyniosła. A może, żeby zmienić temat? Trudno stwierdzić.
Ten jego uśmiech wcale jej nie pomógł. Hall stresowała się, bo do tej pory Rohrbach nie oceniał dogłębnie i jeden na jeden jej dzieł, mimo że kilka skończonych obrazów już widział. -Uhm... Właściwie, to powiedziałabym, że wszystko jest nie tak-przygryzła wargę i obróciła się w stronę profesora, wyraźnie speszona. I może odrobinkę ... poniżona? Nie zamierzała się obrażać, czy płakać w poduszkę, ale nie było to najmilsze przeżycie w tym momencie.

Flann Rohrbach
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Aspen Hall-Rohrbach

Sam Flann nigdy specjalnie (przynajmniej do tej pory) nie próbował się realizować w innych dziedzinach niż sztuka. Może dlatego jakieś psychologiczne podjazdy nie były specjalnie zamierzone, i nigdy nie zastanawiał się nad tym czy będą udane.
- Czemu miałbym nie mieć szczęścia? A co jeśli znalazłem się tutaj celowo i to tylko uzupełniło mój plan? - zapytał odrobinę zaczepnie. Przyglądał się jej, nie odrywając wzroku od jej zgrabnego ciała. Nie uraczył jej teraz jednak żadnym ze swoich firmowych uśmiechów, które w takich momentach powinny dodatkowo czarować. Niejedno serce do tej pory zdążyło szybciej zabić dzięki temu niezawodnemu zestawowi. Zdawało się zatem, że teraz próbuje przetestować ten numer na kolejnej osobie. Czy tak było, czy było to zamierzone, czy było to działanie z premedytacją? Flann przecież doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jest przystojnym facetem. Osobowości też jakieś miałkiej nie miał. OK, nieskromnie trzeba przyznać, że on był wszystkiego aż za bardzo świadomy i używał tego dzięki temu chętnie.
- Tak, chodzi o twój obraz - szybko jednak wrócił do swojej roli odpowiedzialnego profesora. Przecież nie może tak bezczelnie flirtować ze studentkami? (Jasne, że może). Przyciągnął do siebie drugie z tych niespecjalnie wygodnych, wysokich krzeseł. Wylądował równolegle z tym zajmowanym przez niego. Klepnął w siedzisko, zapraszając Aspen do zajęcia miejsca. Kiedy już usiadła, okazało się, że stołki znajdują się na tyle blisko siebie, że siedzieli noga w nogę. Taka bliskość idealnie chyba pasowała do delikatnego flirtu, który pojawił się na początku.
- Jeśli dostrzeżesz w tym - ponownie już ani dziełem, ani obrazem tego nie nazwał. - to co jest złe, zabiorę cię do tego Aspen. Choćby jutro, na kolację - i pewnie nie byłoby w tej propozycji nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nawet studenci Flanna wiedzieli że jest on zdolny do takich pozytywnych szaleństw. Przed nikim nie mógł przecież ukryć z jakiej rodziny pochodzi, że właściwie jego pochodzenie obklejone jest wręcz dolarami, więc i takie... odklejone pomysły były dla niego jak najbardziej wykonalne.
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Aspen miała pewien dysonans poznawczy. Nie to, że była szarą myszką, które takie teksty bardzo krępowały i nie bardzo wiedziała się jak zachować, bo normalnie wdałaby się w rozmowę naznaczoną nutką flirtu - choć chwilami miała problem aby z całą pewnością stwierdzić, czy to flirt, czy też może styl bycia drugiej osoby, jej otwartość i fajny charakter. Tylko tutaj teksty walił jej profesor, przełożony, ktoś, z kim flirtowanie byłoby niczym zakazany owoc. Tak smaczny i soczysty, jak i niedobry. Z resztą, czy ktoś taki byłby chętny bawić się z nią w takie gierki? To mimo wszystko było inne zachowanie niż w trakcie zajęć. Szatynka nie spotkała się, aby podobnymi tekstami raczył inne dziewczyny, które były w niego znacznie bardziej zapatrzone niż ona sama.
-Nie żeby było to coś strasznego co zrobiłam, ale wątpię aby miało to komukolwiek sprawić przyjemność, tyle-wyjaśniła. No serio, Flann nie należał do mężczyzn, którzy aż tak byli rządni dotyku ze strony kobiety, że musieli napawać się jakimiś przypadkowymi kontaktami, podstawianiem się i tak dalej. Nie było też żadnej próby innych kontaktów cielesnych z Hall, może poza pojedynczym złapaniem dłoni z pędzlem, aby pokazać jak powinna go używać.
Aspen usiadła na stołku, które może były wygodne, jeśli przed osobą znajdował się blat, o który można się oprzeć - w takich okolicznościach przyrody jak te, musiała siedzieć wyprostowana jak strzała, aby zachować pion. Dotknęła malarza swoim kolanem, zostawiając je tam, bo musiałaby się nagłowić, jak tu usiąść, aby go nie dotykać. A to przecież nie było nic wielkiego, prawda? Nawet jeśli znowu poczuła ten pewien rodzaj ciepła, czy też jakiejś iskierki, tak samo gdy złapał ją za ręce chwilę wcześniej.
-Nie sądzę, aby taka nagroda była... rozsądna-pokręciła głową. No nie, wyjazd z profesorem niemal na drugi koniec Stanów zdecydowanie nie był przyzwoity. Nie wypadało, aby stawiał on takie wojaże swojej uczennicy. I to takiej, z którą go nic nie łączy, przynajmniej na razie.-To pytanie jest zdecydowanie zbyt łatwe!-dodała, jakby Flann już zaczął się zastanawiać skąd taka odmowa w jego stronę. Pieniądze to jedno, Aspen bardzo bogata nie była, czasem brakowało planów, czy towarzyszy podróży, aby się gdzieś kopsnąć. A młoda kobieta miała spory dystans do siebie, więc to pytanie jej wcale nie obraziło.

Flann Rohrbach
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Aspen Hall-Rohrbach

Słowem sprostowania - do tej pory się po prostu jeszcze nie przytrafiło, aby Flann rozmawiał w taki sposób z jakąkolwiek ze swoich uczennic. Przecież też nie stwierdził, że będzie się realizował jako wykładowca, żeby podrywać zależne od siebie, młodsze dziewczyny. Nie, nie, Rohrbach zdecydowanie nie potrzebował takiego rodzaju atencji, nie miał do tej pory żadnych kłopotów w relacjach damsko-męskich, nie musiał więc podbudowywać sobie ego podrywaniem studentek. Pewnie do dnia dzisiejszego... Choć sam nie wiedział do końca, czy objęta w rozmowie z Aspen taktyka to jest podryw, czy po prostu buduje swojego rodzaju napięcie na jej... niepewności? Nieśmiałości? W tej dziewczynie było coś tak uroczego, że nie zamierzał szybko przestać.
- Aspen, aspekt wizualny zawsze jest subiektywny. Coś co dla mnie czy dla ciebie jest ostateczną brzydotą, komuś zawiśnie nad kominkiem w dużym pokoju i będzie z dumą pokazywać to gościom - pokręcił głową z niedowierzaniem, wyobrażając sobie właśnie dzieło wykonane przez pannę Hall, zdobiące główne pomieszczenie w czyimś domu. Ewentualny właściciel musiałby mieć naprawdę specyficzny gust. - Pytam o błąd - dodał odrobinę surowszym tonem, zarezerwowanym raczej dla jego wypowiedzi profesorskich. No przecież i teraz nie mógł wychodzić ze swojej roli, prawda?
Wyprostował plecy i ręce skrzyżował na klatce piersiowej, nadal przyglądając się temu, co namalowała Aspen. Może skupienie swojego spojrzenia w jednym, konkretnym miejscu byłoby dla niej podpowiedzią, co do tego, o co on sam zapytał? Szybko jednak przeniósł swój obiekt zainteresowania na nią samą. Przyglądał się jej dosyć intensywnie, wręcz nie odwracając wzroku od jej szczupłego ciała.
- A kto ci sprzedał bajkę o tym, że jestem rozsądnym człowiekiem? - uśmiechnął się delikatnie. Wiele można było powiedzieć i o nim samym, i o jego pomysłach, ale z pewnością nie to, że cokolwiek tutaj jest właśnie rozsądne. On serio już w głowie planował ich wspólny wypad do Kolorado.
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Racja, jeśli znajdzie się odpowiednią osobę, to to co wydaje się być nieodpowiednie i nieprzyzwoite, staje się pożądane, pasujące do okoliczności i przede wszystkim wyczekiwane. Jednak niektórzy chcąc nie chcąc są tacy sami dla całej grupy, jak dla jednej, konkretnej osoby. Jako, że Flann był dość powściągliwy w okazywaniu wyższych emocji, czy nawiązywaniu do życia prywatnego. Stąd jego zachowanie w tym momencie było dość zaskakujące, ale również wytłumaczalne. I tak już się dość spoufalał ze swoją grupą - może dlatego, że szukał swojego ja, jako profesor, a także dlatego, że różnica wieku nie była wcale wielka - zwłaszcza, że w college'u były osoby w różnym wieku.
Aspen w tym momencie czuła się... przed wszystkim chyba zaskoczona. Sala to nie było miejsce, w którym spodziewałaby się flirtu, stąd takie, a nie inne zachowanie. Jednak nie czuła się źle, nie odczytywała blondyna jako zachowującego się nieprzyzwoicie. To chyba dobrze świadczyło o... przyszłości tej rozmowy?
-Czyli nie zaprzecza pan, że jest to brzydkie!-uśmiechnęła się i już wyciągnęła palec, aby w odruchowym geście wbić palec w pierś lub żebra drugiej osoby, ale szybko jednak powstrzymała ten ruch. To jeszcze nie był moment na takie cielesne kontakty.
-Techniczny, tak?-okej, czyli nie chodzi o brak talentu, tylko o to, że nie słuchała tego, co Rohrbach próbował ich nauczyć. Nie wiadomo, czy to dobrze, czy źle. Przekrzywiła głowę i spojrzała na swój, pożal się boże, obraz.-Jest więcej niż jeden?-zapytała, jakby prosiła podpowiedź do zadanego pytania, aby mieć pewność, że kombinuje w dobrą stronę.-Wydaje mi się, że kompozycja. Powinnam lepiej rozplanować rozkład przedmiotów na obrazie-powiedziała, pokazując palcem, co i jak poprzesuwałaby, gdyby była fotografem (czyli w dziedzinie, w której znacznie lepiej się sprawdzała) i jej scena była znacznie bardziej mobilna, niż kolory i ciapnięcia na płótnie. -Ewentualnie jeszcze cień...-dodała po chwili, ale tu nie była pewna. Tak samo cieniowanie, było dla niej czarną magią, jak rysunki techniczne, rysowanie rzutów jakiejś bryły i wszystko co się z tym łączyło.
-Sprawia pan takie wrażenie, jak mam być szczera. -powiedziała. Nie znała go prywatnie, ale nie wydawał się być jakimś krejzolem, czy inną kontrowersyjną postacią, której nie można przypisać zdroworozsądkowości. Może to tylko pozory, a książki nie należy oceniać po okładce? Jeśli dalej będzie nalegał na wycieczkę do Colorado, to istniała wielka szansa, że Penny zmieni o nim zdanie. Zupełnie, jakby w przyszłości nie miała wielokrotnie zmieniać o nim zdania wraz z tym, jak poznawała go coraz lepiej.

Flann Rohrbach
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Aspen Hall-Rohrbach

Flann, jeśli chodziło o wyrażanie jakichkolwiek emocji, był bardzo powściągliwy w ogóle. Raczej ważył słowa, starając się jak najbardziej umiejętnie dopasować je i do sytuacji, i do swojego rozmówcy. Również reakcja na jego twarzy była zwykle raczej uniwersalna, ciężko było określić, czy jest zły, czy zadowolony. Miłą odmianą zatem, dla jego samego, i zapewne dla jego aktualnej towarzyszki, był ten moment, kiedy się na swój sposób otworzył i odrobinę zmienił podejście. No, Flann flirtujący z młodszą od siebie, podległą mu studentką, było jednak dosyć abstrakcyjną sytuacją.
- Po pierwsze... - westchnął. - Żaden ze mnie pan. Po drugie - powiedziałem, że to subiektywne i użyłem porównania jedynie jako przykładu. Nie określiłem się jeszcze, czy mi się podoba, czy nie - tak właściwie, to gdyby jej tu nie zatrzymał i nie próbował ustalić, w którym momencie zrobiła błąd, pewnie jeszcze byłaby jakaś szansa na to, by namalowane przez Aspen dzieło mogło mu się podobać. Jednak, jeśli jedyne co w nim widzi to to co jest złe... No raczej szans brak.
- Kompozycja faktycznie mogłaby być lepsza, ale jakoś bardzo spektakularnie jeszcze nie razi... Coś innego - machnął dłonią w powietrzu, jakby w ten sposób chciał wskazać jej, że musi szukać kolejnego argumentu. Uśmiechnął się lekko mimo to, żeby nie pozować tutaj na jakiegoś wielkiego profesora co to wszelkie rozumy pozjadał. - Bliiiiskoooo... - dodał cicho, jakby w ten sposób mógł jej podpowiadać, niczym uczniak na sprawdzianie.
- Nikt rozsądny nie próbowałby się utrzymywać ze sztuki - no faktycznie, może być to zadanie wręcz niewykonalne dla faceta przed trzydziestką sprzedającego sztukę obrazu za kilka milionów dolarów. Jego rówieśnicy muszą płakać w poduszkę, jakie to niedochodowe zajęcie. - I pewnie nie zapraszałby studentki z Rhode Island na kolację w Kolorado - dodał, uśmiechając się szerzej. Chyba nawet tak trochę zachęcająco.
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
No tak, rozmawiać po godzinach, nawet na tematy związane z zajęciami było o wiele przyjemniej rozmawiać z otwartym gościem, który nie gryzie się w język, czy zgrywa ważniaka. Bo szatynka musiała to stwierdzić, wcale nie żałowała, że wdała się w tą rozmowę, czy tam prywatną audiencję - w końcu na konsultacjach nie miałaby tak komfortowych warunków, aby porozmawiać o swoich pracach, a być może także o ocenie na koniec semestru.
Penny spojrzała na swojego przyszłego meża, o czym oczywiście jeszcze nie wiedziała, jakby oceniając, czy faktycznie wypada jej zwracać się do mężczyzny na ty. Właściwie to byli po zajęciach, wiec to nie jakieś faux pas, zwłaszcza, że w Stanach każdy mówił sobie na Ty. -Aspen-podała mu dłoń, jakby na znak, że faktycznie mogą przejść na ty. I to wcale nie tak, że nie pamiętała jak jej prowadzący ma na imię! O to, to nie!
-Nie ważne. Nie mam zamiaru czuć się dotknięta-machnęła ręką. To tylko jedna z prac wykonywanych w trakcie zająć, nie żaden projekt semestralny, czy zgłoszenie do jakiegoś konkursu. Aspen zależało jedynie, aby zaliczyć (i zapomnieć).
-Coś innego?-zawahała się, bo szczerze mówiąc, nie widziała nic konkretnie. Miała problem, aby stwierdzić co jest faktycznie błędem technicznym, co zrobiła źle. Nie wiedziała, czy przyznać się do tego, że nie wie, bo może świadczyłoby o tym, że nie słucha? -No nie wiem. Tak serio, nie jestem w stanie więcej powiedzieć-dodała, wracając wzrokiem w stronę mężczyzny, aby obserwować jego reakcję. I nie, to nie było podłożenie siebie, aby nie musieć lecieć ze swoim nauczycielem do Colorado. Odpowiadała jak najbardziej szczerze.
-W końcu jak pa...sam powiedziałeś, nikt nie mówił, że jesteś rozsądny, tak?-odgryzła się. Powiedziała to dość zaczepnie, wiedząc co nieco o Rohrbachu - googlowała go wcześniej, jak chyba wszyscy w ich grupie. -Właściwie to jestem z Australii. No, urodziłam się w Australii, bo moi rodzice to Brytyjczycy.- Czyżby mieszanka dwóch, a właściwie już trzech akcentów (bo amerykańskiego musiała już liznąć, w końcu nie przed dwoma dniami przyleciała do Stanów) była trudna do rozpoznania? -Chyba nie wypada zapraszać swojej studentki, nie prawdaż?-zauważyła nieśmiało

Flann Rohrbach
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Aspen Hall-Rohrbach

Cóż, z tymi konsultacjami po godzinach - przynajmniej jeśli chodzi o samego Flanna - również bywało raczej... różnie. Cóż, chłopina tutaj nie miał nawet trzydziestki, to raczej nietrudne do wyobrażenia, że pracę starał się ograniczać do minimum. Zajęcia ze studentami traktował zupełnie jako swoje zajęcie dodatkowe, wpadał na uczelnię i wypadał z niej zaraz po nich. Pewnie to trochę niestosowne, ale gdyby Aspen nie mogła się poszczycić śliczną buzią i ciałem godnym rozkładówek w magazynach, nic by z tej rozmowy nie było. Rorhbach był tylko facetem, wzrokowcem, beznadziejnym hedonistą, ciężko od niego oczekiwać raczej, by w towarzystwie tak pięknej kobiety potrafił się nadal zachowywać racjonalnie. Tym bardziej będąc w zupełnie nie pasującej mu roli wielkiego "profesora". Khem khem.
- Flann - niejedna dama pewnie spodziewałaby się pocałunku w wierzch dłoni, blondyn jednak dosyć zdecydowanie, niczym biznesowo można rzecz uścisnął rękę swojej aktualnej towarzyszki. Uśmiechnął się odrobinę cwanie, doceniając w ten sposób chyba fakt, że dziewczyna wyraźnie podłapała flow, jakie on sam starał się nadać tej rozmowie. Zapowiadało się bardzo sympatycznie.
Pozwolił sobie w tym momencie złapać ją za rękę. Nie, żeby od razu w celach jakiś bardzo romantycznych, bo szybko podniósł ją do góry i układając odpowiednio jej dłoń, wskazał co miał na myśli doszukując się przez tyle czasu błędu w jej pracy. Chodziło pewnie o proporcje, coś było większe niż coś, od czego większe być nie powinno.
- A tutaj? - zapytał, zupełnie jakby przed chwilą w żaden, ale to żaden sposób jej niczego nie podpowiedział. Uśmiechnął się nawet, jakoś tak całkiem szczerze. W czasie tej krótkiej rozmowy zdążył polubic swoją aktualną towarzyszkę, szukał teraz pewnie sposobu, żeby się za szybko nie próbowała go pozbyć! Na swój sposób "odłożył" jej rękę na miejsce, z którego dopiero co ją zabrał. Żeby nie było, że ją napastuje albo coś! Bo przecież jak chciałaby być w tym momencie... napastowana (hehe) to przecież w tym momencie już wie, że może sobie na więcej pozwolić?
- Czy mam dochodzić do czego w tym momencie pijesz? - zaśmiał się odrobinę, wyraźnie zainteresowany. Tutaj niby była zdziwiona jego podejściem do np. zupełnie randomowego wypadu do Kolorado, a nagle próbowała go zagiąć jakaś pozornie tajemną wiedzą na jego temat. Trzeba zacząć drążyć ten wątek! - OK, czyli Brytyjka urodzona w Australii zawitała aż do Ameryki. Tak źle wśród kangurów? - zapytał i zaczął się jej intensywnie przyglądać. Urodę miała na dodatek raczej z grupy tych egzotycznych, nie pomyślałby o Anglii jako kraju jej pochodzenia. Prędzej może jakiś choćby Barbados, ale kraina deszczem i dziwnym akcentem płynąca?
- Nie należę również do tych osób, które przejmują się konwenansami - powiedział dosyć... szorstko? Mr. Grey will see you now normalnie.
ODPOWIEDZ