40 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Od małego była ciekawa świata i nie bała się go odkrywać. Badała każdy najmniejszy nawet kąt w domu i na podwórku, w końcu jednak i tego było jej za mało, więc wędrowała bez opieki po najbliższej okolicy. Przyprawiała rodziców i kolejne opiekunki o stany przedzawałowe, co i rusz gdzieś tak znikając. Dobre kilkanaście razy zgłaszano jej zaginięcie na policję, by potem odnajdywała się na drugim końcu miasta lub jak gdyby nigdy nic wracała frontowymi drzwiami do domu. Kto wie, ile takich zgłoszeń funkcjonariusze w końcu zignorowali. Nigdy nie rozumiała tych obaw ze strony rodziny - przecież była odpowiedzialna, zawsze słuchała się intuicji i nigdy nie jadła ani nie piła niczego od obcych. Po prostu w domu wynudzała się przeokropnie, a ze wszystkich odczuć to właśnie nudy nie potrafiła znieść najbardziej. Musiała coś robić, odkrywać, poznawać.
Naukę rozpoczęła w domu. Rodzice dwoili się i troili, by załatwić jej najlepszych nauczycieli i spełniać kolejne jej zachcianki jeśli chodziło o zajęcia dodatkowe, ale jej to nie wystarczało. Nie miała słomianego zapału, każdemu przedmiotowi i aktywności poświęcała od początku sto pięćdziesiąt procent swojej uwagi, ale w większości przypadków cała ta ekscytacja czymś nowym, jeszcze nie zbadanym, wypalała się w niej zdecydowanie zbyt szybko. Nie wpasowywała się zupełnie w żaden tryb nauki, jaki testowali na niej kolejni nauczyciele. Nie cierpiała uczyć się czegoś na pamięć, a potem powtarzać na głos stałych formułek. Wolała brzdąkać na instrumentach z pozoru bez ładu i składu, by odkryć w ten sposób nowe dźwięki, zamiast po raz setny odgrywać to, czego w którymś momencie już słuchać nawet nie była w stanie. Preferowała niewydeptane ścieżki, zamiast tych, które zwiedził już każdy. Zamiast znaleźć jedną, prostą odpowiedź wśród książek, wolała zadawać milion pytań przeróżnym osobom i dopiero potem konfrontować ich słowa z opiniami ekspertów. Sama nigdy nie odpowiadała na nic jasno i precyzyjnie, w głowie mając zbyt wielki bałagan, by wyłowić z niego to, co rzeczywiście było w danym momencie istotne.
Z rówieśnikami nie miała zbyt wielkiego kontaktu praktycznie do liceum, gdy to w końcu rodzice zdecydowali się posłać ją do zwykłej szkoły. Liczyli po cichu na to, że ten jej nieokiełznany głód i pogoń nie wiadomo za czym właśnie tam w końcu zostanie zaspokojony, ale... Mało powiedzieć, że się tam nie mogła odnaleźć. Wokół niej znalazło się co prawda sporo równie spragnionych wiedzy dzieciaków, ale praktycznie każdy z nich wiedział już wtedy, co chce robić w życiu. Lub chociaż, czego wymagają od niego rodzice. Wszyscy... poza Nim. Byli tak podobni, a jednocześnie tak zupełnie różni. Jej wszędzie było pełno, udzielała się praktycznie na każdej lekcji, swoimi pytaniami często przeciągając końcówki zajęć aż na przerwę. On wolał ostatnią ławkę, przywleczoną z domu książkę zamiast podręcznika, ciszę i spokój. Ona wolała wracać do domu autobusem lub pieszo nadrabiać drogi jakimiś niezbadanymi jeszcze ścieżkami, On nawet nie oglądał się za siebie, tylko po prostu wsiadał w auto podstawione pod szkołę przez jego rodziców i znikał. Jej mało brakowało do miana wariatki, On słynął raczej ze swojego stoicyzmu. A jednak to w sobie nawzajem znaleźli najlepsze towarzystwo. To w sobie nawzajem znaleźli materiał na najbliższe sobie osoby. Nie tylko wtedy, w liceum, ale też na całe życie. Wybrała medycynę głównie dlatego, że ją też wybrał Walt, ale już wtedy chyba przeczuwała, że studia - jakiekolwiek - niekoniecznie są dla niej. Skakała między kierunkami wielokrotnie, często łącząc ze sobą takie, które niewiele miały ze sobą nawzajem wspólnego. Była zdolna i wbrew pozorom ambitna, więc nikt nie posądzał jej raczej o leserowanie. Pieniądze od rodziców, wpłacane na konto uczelni też pewnie nie szkodziły. Aż w końcu zrezygnowała sama. Bez żadnych tytułów, czy papierka. Ale z ważnym doświadczeniem i wiedzą... tak?
Jima poznała będąc jeszcze świeżo upieczoną studentką. Był akurat na przepustce, zdążyli się wybrać dosłownie na jedną randkę, nim musiał wrócić do wojska, ale już wtedy zupełnie straciła dla niego głowę. Nie miało dla niej znaczenia to, że był od niej prawie dziesięć lat starszy, że oświadczył jej się właściwie korespondencyjnie, ani że skromny ślub wzięli trochę w biegu, podczas kolejnego jego pobytu w mieście. Mieli wielkie plany, ale ona była gotowa z nimi wszystkimi na niego poczekać. Żadne z nich nie spodziewało się, że jego służba tak nagle zostanie przerwana. I że zamiast walki ze zwykłymi przeciwnościami dnia codziennego, czeka ich walka o Jima. Walka, w której nie można było mówić o zwycięzcach nawet wtedy, gdy się zakończyła.
Nie poradziłaby sobie nigdy, gdyby nie Walter. Jeździł z nią nocami po mieście, gdy Jim gdzieś znikał i nie było z nim żadnego kontaktu. Siedział z nią i słuchał jej szlochów, gdy kończyły się opcje. Woził do szpitali, gdy nie była w stanie prowadzić. Pomagał szukać kolejnych ośrodków odwykowych dla jej męża. Wierzył, a przynajmniej dobrze udawał, że wszystko w końcu się ułoży. Nawet, kiedy ona sama zdawała się tracić nie tylko tę wiarę, ale również siły na to, by dalej to wszystko ciągnąć. Gdzieś pośród tego wszystkiego zrozumiała, że jej relacja z Wainwrightem nigdy nie była tak czysto platoniczna. Chyba od zawsze był między nimi ten nigdy nie nazwany pierwiastek, coś ponad czystą przyjaźnią, coś o czym wcześniej nie zdawała sobie nawet sprawy. Szybko zrozumiała jednak, że to nie ma znaczenia. Potrzebowała przyjaciela.
Jim zmarł w szpitalu. Mimo wszelkich starań swoich i jej, nie mógł podnieść się po tym, czego był świadkiem podczas służby w wojsku i o czym nawet nigdy nie chciał z nią porozmawiać. Wiadomość o ciąży niedługo po pogrzebie pewnie by ją zdruzgotała, gdyby nie Walt. Poradził jej, by usunęła i to zrobiła. Miał rację - nie poradziłaby sobie w pojedynkę. Parę miesięcy później wybił jej z głowy pomysł wyprowadzki na drugi koniec kontynentu i została. Tu też się nie mylił - gdzieś daleko byłaby tylko bardziej samotna. Dwa lata później poradził, że nie powinna przyjmować pierścionka zaręczynowego od ówczesnego chłopaka i zerwała tę znajomość. Tak było lepiej, nie była jeszcze gotowa na kolejny poważny związek. To nie tak, że nagle uzależniła od przyjaciela całe swoje życie. Nie biegała do niego z każdą bzdurą, jakby nie potrafiła podejmować zwykłych, codziennych decyzji. Ceniła sobie jego zdanie jednak bardziej, niż kogokolwiek innego. Znał ją, jak nikt inny. I jeśli nie on wiedział, co jest niby dla niej najlepsze, to kto? Bo na pewno nie ona... Właśnie w ten sposób w końcu spakowała się trzy lata temu i wyjechała. Bo sam podsunął jej ten pomysł. I chociaż początkowo sądziła, że ją odtrąca i nie była do tego wszystkiego przekonana... W końcu okazało się, że znów miał rację.

Właśnie teraz wraca. Po trzech latach podróży po całym świecie. Poznawania kultur, języków, zachowań, zwyczajów. Po tylu miesiącach życia na walizkach, łapania się każdej pracy, by zarobić na kolejną podróż, gdy to obecne miejsce zaczynało ją powoli nudzić. Po tym, jak w końcu poczuła, że żyje, gdy w końcu odnalazła się chyba w tym wszechświecie, odkryła być może, co chce w życiu robić (nawet, jeśli na pozór nie robiła właściwie nic konkretnego), wciąż mając przed sobą jeszcze miliony rzeczy i miejsc do odkrycia. Rzuca to wszystko i wraca. Bo tym razem to Walter potrzebuje jej.





— Łatwiej ją zapytać o to, czego w życiu jeszcze nie robiła, niż czym się przez te czterdzieści lat swojego życia zajmowała. Lista robi się wtedy znacznie krótsza.
— Dosyć wcześnie - bo jeszcze przed trzydziestką - straciła i matkę i ojca. Oboje przegrali walkę z nowotworami. Cieżko przeżyła ich stratę, bo chociaż przez pracę ojca (NASA) nie widywała się z nim czasem przez długie miesiące i przez dyżury matki (szpital) też z tym stałym kontaktem różnie bywało, to jednak była z nimi bardzo bardzo blisko. Spadku po nich wciąż praktycznie nie ruszyła, jedynie dom sprzedała. Czeka na jakieś olśnienie, jak te pieniądze najlepiej spożytkować.
— Nienawidzi nudy. Wokół niej zawsze coś musi się dziać, ona sama coś musi robić, żyć aktywnie. Niekoniecznie zawsze w taki czysto fizyczny sposób, ale przede wszystkim jednak umysłowy, intelektualny. Problem w tym, że nie potrafi się na niczym skupić na naprawdę dłuższy czas.
— Ma w sobie ogromny i nigdy nie dość zaspokojony głód wiedzy, poszerzania swoich horyzontów, odkrywania nowych zakamarków i poznawania świata. Nie potrafiłaby jednak zamknąć się tylko w bibliotece i tam już pozostać, bo chce też doświadczać, widzieć, dotknąć, odkrywać.
— Ostatnie trzy lata spędziła na walizkach, podróżując głównie po Europie, odrobinę po Azji i Afryce, nigdzie nie zostając na dłużej, niż parę miesięcy. Wzięła udział w kilku workcampach, łapała się przeróżnych dorywczych prac, w miarę możliwości łapała autostopy, a nawet sypiała pod gołym niebem. Kroniki z tych podróży - odręczne i zaopatrzone całą gamą zdjęć i innych pamiątek - zajmują dobrą połowę jej bagażu.
— Niczego nie planuje. Prawie całe życie przetrwała na yolo. Nawet, jeśli o czymś myśli, to bardziej w kategoriach może, kiedyś, zobaczymy, kto wie. Jedynie w związku z Jimem odeszła od tej reguły i wiadomo, jak to się skończyło.
— Do dzisiaj ma problem z jasnym przekazywaniem informacji. Zawsze mówi za dużo, często zbaczając nieco z głównego tematu. Nie chodzi o to, że nie potrafi się wysłowić i z braku laku "leje wodę". Po prostu często w jej zabałaganionej głowie przypląta się jakaś myśl i... koniec. Trzeba nią wtedy wstrząsnąć, a czasem nawet przypomnieć, na czym właściwy temat opuściła. Nie dlatego, że nie słucha - wręcz przeciwnie, chłonie wszystko, co się do niej mówi, jak gąbka (cześć i chwała podzielności uwagi) - po prostu musi się na nowo wtedy w rozmowie odnaleźć.
— Nienawidzi sprzątać. Za to bardzo lubi gotować, jednak w małych ilościach, tak do trzech-czterech osób maks (trochę irracjonalnie przeraża ją sama wizja sterczenia nad np. wielkim garem zupy).
— Nie ogląda telewizji. Zupełnie. I to właściwie od dziecka. Jeśli film to w kinie, wiadomości o świecie - w internecie. Seriali i programów tv nie zna w ogóle, tyle tylko co gdzieś usłyszy, ale potem i tak wszystko jej się miesza.
— Nigdy nie zrobiła prawa jazdy. Nie przeszkodziło jej to jednak wiele razy za kółkiem jednak usiąść.
— Ma kilka dosyć stałych (o dziwo, jak na nią) hobby, chociaż nawet i wewnątrz nich coś czasem zmienia. Należą do nich fotografia, muzyka i książki (znów o dziwo dosyć "nudno", jak na nią).
— Może jest dosyć specyficzna i może nie najlepszy z niej kandydat na przyjaciela, ale dla najbliższych zdolna jest do wszystkiego.
dorothea "dottie" heughan
5.12.1980
Lorne Bay
właściwie bezrobotna, podróżniczka
-
PEARL LAGUNE
wdowa, sapioseksualna
Środek transportu
Porusza się głównie pieszo. Nie posiada prawa jazdy, ale prowadzić auto umie i w razie nagłej potrzeby za kółko usiądzie. Poza tym rozgląda się za jakimś jachtem i odpowiednimi uprawnieniami... Raz, że kasę po rodzicach warto byłoby w końcu jakoś spożytkować, a dwa - może takie wodne wycieczki zaspokoiłyby jej zew podróży i przygody, jeśli miałaby zostać w Lorne na dużo dłużej?

Związek ze społecznością Aborygenów
Brak powiązań, ale - jak wszystkim - jest zainteresowana i ich kulturą oraz historią.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Właściwie wszędzie... Włóczy się gdzie popadnie od dziecka i mimo upływu lat się to nie zmieniło.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Walter Wainwright.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak.
Dorothea "Dottie" Heughan
Winona Ryder
powitalny kokos
ejmi
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany