33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Zupełnie nie spodziewał się tego, że to wszystko potoczy się właśnie w taki sposób. Ten pocałunek? Nie pomyślałby, że się na niego zdobędzie, ponieważ od lat wzbraniał się przed podobnymi posunięciami, chcąc chronić Nevę oraz ich przyjaźń. Co w takim razie się zmieniło? Chyba po prostu nie potrafił już dłużej dusić w sobie emocji. Przez to, że cały ten czas trzymał je w sobie, w końcu zebrało się w nim ich tyle, że musiały znaleźć jakieś ujście i doszło do tego akurat dziś, co doprowadziło nie tylko do tego, że Ebenhart odwzajemniła jego gest, ale też wyraziła zainteresowanie zbadaniem tego gruntu? Bo tak odebrał jej propozycję pójścia razem na wesele, z którą wyszła dosyć niespodziewanie. Ale Layton podzielał jej uczucia, dlatego zgodził się i od razu zabrał się za szykowanie do tego wyjścia. Niestety, tak jak przewidywał, nieszczególnie miał w co się ubrać. Nie nosił garniturów, nie pojawiał się w miejscach, w których taki strój był wymagany, dlatego ten, który zalegał w jego szafie, już dawno przestał na niego pasować o czym przekonał się po powrocie do domu. To nieco skomplikowało sprawę, ale wcale nie miało go powstrzymać. Blondyn odezwał się do kilku znajomych i wreszcie udało mu się znaleźć takiego, który miał garnitur i chciał mu go pożyczyć. A co najlepsze, na miejscu okazało się, że pasował na Elvisa idealnie, więc prezentował się w nim zabójczo. Aż sam siebie nie poznawał. A skoro ten problem został rozwiązany, nic już nie stało na przeszkodzie temu, żeby wybrał się z Nevą na wesele jej znajomych.
Byli tam już dłuższą chwilę i mieli za sobą najsztywniejszą i najnudniejszą część wesela, która zawsze przypadała na początek takich imprez. Koniec tego etapu Layton przyjął z ulgą i jedyne, co go w tej chwili drażniło to własny strój. Chociaż na początku wydawało mu się, że wyglądał dobrze, teraz czuł się tak, jakby był przebrany, a nie ubrany i w dodatku miał wrażenie jakby jego krawat był źle zawiązany, dlatego kiedy siedzieli przy stole, blondyn toczył z nim walkę, próbując nie zwracać na siebie uwagi, ponieważ i tak już wystarczająco czuł się nie na miejscu, nie chciał jeszcze bardziej pogłębiać tego uczucia. Jak widać to wyjście idealnie potwierdzało, że tego rodzaju imprezy nie są miejscem dla Elvisa, który preferował raczej mniej oficjalne okazje, co nie znaczy, że w pełni czuł się tu źle. Nie, świadomość, że towarzyszyła mu Neva i to ona go tutaj zaprosiła, w pewnym stopniu poprawiały całą tę sytuację.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.

Chcąc być ze sobą zupełnie szczerą, Neva odrobinę się przestraszyła. Kiedy Elvis opuścił jej mieszkanie i wybrał się na poszukiwanie garnituru, a ona została ze swoimi myślami sam na sam, w końcu dotarło do niej to, że mogli popełniać błąd. Choć jakaś jej część była ciekawa tego, co mógł pociągnąć za sobą ten pocałunek, nagle jej sumienie dało o sobie znać. Uświadomiła sobie zatem, że kontynuowanie tego, co zapoczątkowali zaledwie chwilę temu, nie było w porządku. Nie, jeśli ona nie była z nim całkowicie szczera, a przecież okłamywała go od kilku lat, co nagle sprawiło, że Ebenhart poczuła się z tym dwa razy gorzej. Przez długi czas łudziła się, że decyzja, którą podjęła, była tą właściwą, a ona wcale nie postępowała egoistycznie. Wmawiała sobie, że robiła to dla ich wspólnego dobra, ale w chwili obecnej wszystko wskazywało na to, że jednak temu przeciwdziałała. W jej głowie rozbrzmiał więc przeogromny mętlik, a Neva nie była w stanie zrobić nic, aby go uciszyć. Jedyne, co minimalnie jej pomogło, to przypomnienie sobie o tym, że tak naprawdę nie wiedziała czy ten pocałunek cokolwiek znaczył. Równie dobrze mógł okazać się wyłącznie niewinnym zabiegiem, który miał tylko poprawić jej humor, czego zamierzała się trzymać. Tak długo, jak nie zbliżą się do siebie ponownie, Ebenhart nie miała powodów do zmartwień, dlatego z czystym sumieniem mogła wybrać się z nim na to wesele… A może po prostu wmawiała sobie, że mogła, ponieważ sama też chciała przekonać się o tym, jak to wszystko dalej się rozwinie bez obawy przed tym, że wcześniej zagryzie ją własne sumienie?
W towarzystwie Elvisa bawiła się naprawdę dobrze i to nawet wtedy, kiedy miejsce miała właśnie ta sztywna i nudna część wesela. Po prostu miło czuła się ze świadomością, że to on znajdował się dziś przy jej boku, co było kolejną rzeczą, której nie umiała zinterpretować. Nie próbowała jednak, bo obiecała sobie nie analizować czegokolwiek, dopóki sytuacja sama nie stanie się jasna. Do tej pory mogła po prostu dobrze się bawić, prawda? Tego samego nie można było jednak powiedzieć po Elvisie, który od dłuższej chwili toczył zażartą walkę ze swoim krawatem. Początkowo Neva starała się nie zwracać na to uwagi, ale ostatecznie nie zdołała oprzeć się temu, aby spojrzeć na niego z rozbawieniem, a później zaoferować pomoc. - Chodź tutaj - poprosiła, po czym obróciła się w jego stronę i wyciągnęła dłonie w kierunku jego krawata. - Co się z nim stało? - zapytała, chcąc dowiedzieć się w czym tak właściwie tkwił problem i co powinna zrobić, aby trochę polepszyć jego sytuację. Nie chciała przecież, aby przez resztę wieczora szamotał się ze swoim strojem, w którym, swoją drogą, rzeczywiście wyglądał zabójczo. Nie umknęło to jej uwadze.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
W przeciwieństwie do niej, on starał się nie myśleć teraz od negatywach. Wciąż skutecznie odsuwał od siebie te obawy, które w ostatnich latach powstrzymywały go przed wykonaniem jakiegokolwiek kroku. Choć pewnie powinien wykazać się rozsądkiem, ten jeden pocałunek zdołał na tyle zawrócić mu w głowie, że zachowywał się trochę tak, jakby był po silnym narkotyku. Dlatego jego zachowanie mogło budzić zaskoczenie i może też nie do końca do niego pasować. Z drugiej strony można przyjąć, że dopiero teraz, gdy otworzył się na swoje uczucia, zamiast je w sobie dusić, wreszcie zachowywał się jak on, ten prawdziwy, któremu od lat nie pozwalał na dojście do głosu. Jakkolwiek by nie było, faktem pozostawało to, że Elvis nie doszukiwał się negatywów w tym, co dziś między nimi zaszło, a zamiast tego czuł ekscytację związaną z tym, co dalej mogło z tego wyniknąć. Dlatego cieszyła go wizja pójścia z nią na to wesele, na którym bawiłby się o wiele lepiej gdyby nie ten garnitur. Blondyn już dłuższą chwilę zastanawiał się nad tym jak ludzie mogli na co dzień chodzić ubrani w ten sposób, przecież to nie było ani trochę wygodne. A w tym wszystkim najgorszy był właśnie ten krawat, którego niewygodę starał się tłumaczyć sobie tym, że po prostu źle go zawiązał i jeśli naprawi tę jedną rzecz to poczuj się lepiej. Problem w tym, że w ogóle nie radził sobie z tym zadaniem i jedynie szarpał się z tym krawatem, czym w końcu przyciągnął uwagę Nevy. Kiedy się do niego odezwała, popatrzył na nią zakłopotany, choć starał się to nieudolnie przed nią ukryć. - Gdybym tylko wiedział… Chyba źle go zawiązałem, ale nie mogę sobie z nim poradzić - przyznał, zabierając ręce od krawata, żeby umożliwić Ebenhart dostęp do niego. Nie miał pojęcia dlaczego miał takie wrażenie, ale wydawało mu się, że być może ona będzie w stanie pomóc mu jakoś z tym problemem. Szkoda tylko, że czuł się przy tym jak nieporadne dziecko, ale był nim przecież w tej chwili… Nie był przyzwyczajony do noszenia podobnych ubrań, dlatego miał prawo czuć się w nich dziwnie i mógł też popełnić jakiś błąd przy wiązaniu krawata, który ostatni raz miał na sobie… Właściwie to nie pamiętał już kiedy, ale musiało być dawno temu. - Może po prostu powinienem go zdjąć? - zastanowił się na głos, uznając to za najprostsze wyjście skoro sam do teraz rozwiązać swojego problemu z krawatem, chociaż z drugiej strony, wolałby w nim zostać, bo po pierwsze zauważył, że z nim wyglądał po prostu lepiej, a dziś zależało mu na tym, żeby podobać się Nevie, a poza tym… Może to tylko jego wyobraźnia, ale wydawało mu się, że bez niego jeszcze bardziej będzie odstawał od towarzystwa, a tego też nie chciał. Szkoda tylko, że prawdopodobnie tylko on dostrzegał jakąś dziwną przepaść między sobą a pozostałymi gośćmi.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że ona wcale nie była ciekawa tego, co przyniesie im przyszłość. Nie, pragnęła dać temu szansę i razem z nim odkrywać kolejne karty, ale czuła się w tym też ciut niepewnie. Choć mieli za sobą jedną wspólną noc, z której Elvis nie zdawał sobie sprawy, to, co działo się między nimi obecnie, było pewnego rodzaju nowością. Nigdy przecież nie zbliżyli się do siebie na trzeźwo, ponieważ między ich dwójką zawsze istniała wyraźna granica przyjaźni. Bywało, że kontakt fizyczny zdawał się ogromny, ale wszelkie gesty czy przytulanki nigdy nie wykroczyły poza ramy tego, co sami sobie narzucili. Wydawało jej się zatem, że oboje właśnie takiego układu chcieli, dlatego ten pocałunek nie był czymś, czego Neva mogłaby się spodziewać. Elvis wziął ją z zaskoczenia, ale może właśnie przez to pozwoliła sobie zareagować tak, jak podświadomie tego chciała? Nie odepchnęła go przecież, a nawet zaangażowała się, ponieważ sama mogła również widzieć w nim kogoś więcej niż przyjaciela. Myśl o tym sprawiała, że w jej głowie kotłował się mętlik, ale nie był on na tyle uciążliwy, aby nie była w stanie zagłuszyć go i czerpać przyjemność z dnia spędzonego w jego towarzystwie. Teraz chyba właśnie tego potrzebowała, aby na nowo poczuć się ze wszystkim w pełni komfortowo.
Uśmiechnęła się, nawet nie próbując kryć tego, że jego walka z krawatem odrobinę ją jednak bawiła. Dopiero kiedy sama ulokowała dłonie na skrawku materiału, ale zamiast zająć się nim, lepiej przyjrzała się twarzy Elvisa, dotarło do niej, że musiał czuć się w nim źle. Prawdopodobnie najlepiej postąpiłaby wtedy, gdyby po prostu uwolniła go od czegoś, co najwyraźniej zupełnie nie było w jego stylu, ale najpierw zdecydowała się dać szansę czemuś innemu. Może nie była to zbyt zaawansowana technika, ale również mogła przynieść skutki. - Trzeba było od razu przyjść z tym do mnie. Nabrałam wprawy odkąd doszłam do wniosku, że mężczyźni w garniturach wyglądają naprawdę pociągająco - stwierdziła majstrując przy jego krawacie, ale kiedy kończyła, nie odmówiła sobie przelotnego zerknięcia w jego oczy. Nie kłamała, a Elvis nie był w tej kwestii wyjątkiem, ale w tej chwili nie tyle zależało jej na podkreśleniu tego, że i on mógł jej się podobać, co po prostu chciała dać mu coś, dzięki czemu mógłby poczuć się choć odrobinę lepiej. - Teraz powinno być lepiej - skomentowała, kiedy nieco poluźniła wiązanie, na koniec poprawiając jeszcze jakieś drobnostki. Nie zrobiła wiele, ale przynajmniej uwolniła jego szyję od nadmiernego ścisku. - I co? Dalej chcesz go zdjąć czy wolisz teraz ze mną zatańczyć? - zapytała, a jej usta wygięły się w uśmiechu. Zabawne, że jeszcze kilka godzin temu wypłakiwała sobie oczy we własnym mieszkaniu, a teraz, siedząc tutaj z nim, zdawała się naprawdę promienieć. Chyba przez cały ten czas, kiedy wmawiał sobie, że nie był dla niej odpowiedni, nie był w stanie dostrzec tego, jak pozytywnie na nią wpływał.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Elvisowi wydawało się, że najwięcej, co może jej zaoferować to przyjaźń, ponieważ to jak poprowadził swoje życie, pociągało za sobą wiele problemów, których nie chciał zrzucać na jej głowę, jednak czy był to jedyny sposób na to, żeby oszczędzić jej tych problemów? Istniała jeszcze jedna metoda, która przyszła mu na myśl już dawno temu, ale przekonany o tym, że nie będzie w stanie jej zrealizować, odrzucił ją i trzymał się tego, co od samego początku, czyli tego, że nie był dla niej odpowiedni. Tak było łatwiej, bo niczego nie musiał zmieniać w swoim życiu. Nie podejmował żadnego ryzyka i nie musiał obawiać się tego, że się sparzy, Neva go odrzuci, a ich relacja czegoś nie przetrwa i ją straci. Ale czasem może warto podjąć to ryzyko? Podobno można dzięki temu zyskać coś niezwykłego. I może tej myśli powinien zacząć się teraz trzymać skoro wykonał już pierwszy krok i zasygnalizował Ebenhart, że mógł być nią zainteresowany bardziej niż tylko jako przyjaciółką. I na razie wyglądało na to, że miała względem tego pozytywne podejście, co było obiecujące, prawda? Nie uciekła, nie spanikowała, a to był już dobry znak.
Może nie była to żadna zaawansowana technika, ale na niego działała. Ta drobna sugestia dodała mu trochę pewności siebie, co było widać po jego spojrzeniu, które teraz skupione było na Nevie. Prawdę powiedziawszy odkąd się tutaj zjawili, najważniejsze było dla niego to jak widziała go ona, a przynajmniej miało takie być o czym na chwilę zapomniał, ale kiedy delikatnie zasugerowała mu, że jej mógł się w tym wydaniu podobać, nagle cała reszta straciła na znaczeniu. Jak widać potrzeba mu było tak niewiele, żeby poczuć się lepiej z krawatem, z którym wcześniej szarpał się dobrych kilka minut, a źle czuł się z nim jeszcze dłużej. Teraz tego problemu nie było, dlatego gdy z ust Nevy padła propozycja odnośnie wyjścia na parkiet, blondyn uśmiechnął się do niej i wstał ze swojego miejsca, po czym wyciągnął do niej prawą dłoń. - Nie mogę kazać ci dłużej czekać - mrugnął do niej. Przyszli się tutaj bawić, więc zbyt długie przesiadywanie przy stoliku nie było również w jego interesie. Tym bardziej, że poza Nevą nie znał tutaj nikogo, więc rozmowy i tak ucinał sobie przede wszystkim z nią, a tym zajmować się mógł tak samo na parkiecie, jak i tutaj, dlaczego więc mieliby nie wycisnąć czegoś z tego, że byli na przyjęciu? Elvis co prawda nie był typem imprezowicza, który jako pierwszy wyrywał się na parkiet, ale z odpowiednią partnerką nie miał nic przeciwko temu, żeby pobujać się trochę do muzyki.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Oboje mieli powody, dla których lepszym wydawało im się trzymanie od siebie z daleka. Neva już dawno podjęła decyzje, która miała pomóc jej utrzymać ich relację na stopie przyjacielskiej, co przez długie lata zresztą pielęgnowała. Była zaplątana w spirali kłamstw, których na ogół nie żałowała, ponieważ wydawało jej się, że było to poświęcenie, którego musiała się podjąć, aby ich życia nie zmieniły się zbytnio. Rzecz w tym, że kiedy się ku tej opcji skłaniała, w jej umyśle powstawały wyłącznie czarne scenariusze. Przekonana była bowiem o tym, że informacja o wspólnie spędzonej nocy tylko między nimi namiesza, a dziecko, które pewien czas później pojawiło się na świecie, popchnęłoby Elvisa do podjęcia decyzji, z którymi nie czułby się najlepiej. Zatem nie, w tamtym momencie Neva zupełnie nie brała pod uwagę tego, że Layton mógłby żywić pod jej adresem jakieś cieplejsze uczucia, co obecnie tylko bardziej wszystko komplikowało. Tamten pocałunek, choć mógł niczego między nimi nie zmienić, zdołał sprawić, że spoglądała na niego inaczej. Dostrzegała również to, jak on patrzył na nią, przez co czuła się dwa razy gorzej z tym, że w przeszłości go okłamała. Co więcej, nie miała pewności czy byłaby w stanie cokolwiek z nim zbudować, dopóki nie wyjaśniłaby mu tamtej kwestii, a to… to zrujnowałoby wszystko, o co walczyła przez ostatnie lata. A przecież nie chciała go stracić.
Kiedy dostrzegła tę zmianę w wyrazie jego twarzy, jej uśmiech poszerzył się. Naprawdę zależało jej na tym, aby bawił się tutaj dobrze, ponieważ to wesele nie miało być dobrą zabawą tylko dla niej. Zresztą, jeśli miała być całkowicie szczera, ona również nie czuła się tutaj idealnie, ale obecność Elvisa znacznie osładzała jej ten dzień. Cieszyła się z faktu, że miała go przy sobie, nawet jeżeli nie była w stanie stwierdzić, jaką dokładnie rolę pełnił. - Prawdziwy dżentelmen - rzuciła z przekąsem, kiedy wyciągnął w jej stronę dłoń, na której ona zaraz ułożyła własną. Podniosła się z miejsca, a później pozwoliła blondynowi poprowadzić się na parkiet, na którym od razu przysunęła się do blondyna i ułożyła jedną dłoń na jego ramieniu. Muzyka może i nie była najwolniejsza, ale zdecydowanie przystosowana do tańców w parze. - Umiesz prowadzić, Layton? - zapytała, jednocześnie nie potrafiąc przywołać pamięcią podobnej sytuacji. Znali się kupę lat, a jednak po raz pierwszy przyszło im tańczyć ze sobą w ten sposób, co było ciekawym odkryciem, ponieważ oznaczało, że jeszcze wiele rzeczy mogli razem przeżyć. Myśl o tym sprawiła, że łagodny dreszcz przebiegł po plecach Nevy, tym samym dając jej do zrozumienia, że chociaż próbowała ignorować myśli o tamtym pocałunku, podświadomie zastanawiała się nad ich przyszłością, w dodatku taką, którą mogliby wieść wspólnie.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Najlepiej by zrobiła, gdyby wtedy porozmawiała z nim o tym, co miało miejsce. Byłoby to najuczciwszym wyjściem, ale nie to było najważniejsze. Po prostu wiedziałaby na czym stała. Nie musiałaby zastanawiać się nad tym, co tamta noc oznaczała, czy on był nią zainteresowany i czy może by im się udało, gdyby zdobyła się na szczerość. Teraz miałaby odpowiedzi na wszystkie te pytania i nie musiałaby żałować obecnie tego, że zmiany, które zachodziły w ich relacji mogły pociągnąć za sobą przykre konsekwencje. Tylko teraz już było za późno na to, żeby cokolwiek zmienić, dlatego jedyne co jej pozostało to zastanowienie się nad swoim następnym ruchem, bo od niego wiele mogło zależeć. Ebenhart musiała ostrożnie w tym wszystkim manewrować, ponieważ jej kłamstwa stały się ciężarem, który mógł pociągnąć ją oraz ich relację na dno. Oczywiście to mogło potoczyć się inaczej, ale wszystko tak naprawdę zależało teraz od tego, jak ona rozegra tę sytuację, bo jako jedyna posiadała w ręce wszystkie karty.
I wszystko jeszcze mogło zmierzyć w dobrym kierunku. Po tym jak Nevie udało się rozwiązać główny problem Elvisa, blondyn wreszcie mógł poświęcić kobiecie pełnię swojej uwagi tak, jak powinien robić to od początku. Przecież najważniejsza była ona, a nie ci wszyscy ludzie, którzy byli wokół nich i których w większości pewnie żadne z nich nie znało. - Spodziewałaś się po mnie czegoś innego? - zapytawszy uniósł jedną brew i uśmiechnął się zadziornie. Nie musiała odpowiadać, żeby odgadł odpowiedź. Zdawał sobie sprawę z tego, że na co dzień nie wpisywał się w definicję dżentelmena, co wcale nie znaczy, że zachowywał się niewłaściwie. Nie, chociaż dorastał w kiepskich warunkach, nie można powiedzieć, żeby był niewychowany. Po prostu jego wizerunek sprawiał, że nie wpasowywał się w typowe wyobrażenie dżentelmena. - To nie może być takie trudne, prawda? - wzruszył ramionami, zaczynając poruszać się z nią w rytm muzyki. Nie był doświadczonym tancerzem, ale minimalne pojęcie w tym temacie miał, dlatego nie sądził, żeby teraz miał sobie nie poradzić, chociaż bardzo skupiał się obecnie na tym, żeby przypadkiem nie nadepnąć Ebenhart na stopę. Swoją drogą, do niego również dotarło to, że chyba nigdy wcześniej nie znaleźli się w podobnej sytuacji. I mogło to być przez niego. Elvis starał się unikać takich sytuacji w obawie przed tym, że mogłyby doprowadzić do przekroczenia przez któreś z nich granic, które on im narzucił. Przez długi czas przecież pilnował tego, żeby do niczego między nimi nie doszło. Teraz jednak zaczynał tego żałować, ponieważ miał wrażenie jakby przez to wiele stracili, ale może jeszcze mieli szansę na nadrobienie tych zaległości?

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Rzecz w tym, że tych kilka lat temu ona wcale nie czuła potrzeby przekonywania się o tym, czy cokolwiek mogło im się udać. Mogła być na to otwarta, ale kiedy zdała sobie sprawę z tego, że Elvis nie pamiętał nic a nic, to odrobinę ją zabolało. Sprawiło również, że kurczowo chwyciła się przekonania o tym, że dla niego to zajście nic nie znaczyło, dlatego powiedziała sobie, że niczego nie powinna sobie wyobrażać. Zdusiła w sobie wszystkie uczucia, które mogły zacząć w niej kiełkować, ponieważ było jeszcze na tyle wcześnie, że prawie w ogóle tego nie odczuła. Wówczas wydawało jej się to rozsądne, bo miało ochronić ich przyjaźń, którą Neva mimo wszystko stawiała na piedestale. I obecnie chyba też powinna, zamiast dać porywać się chwilom uniesienia. Jasne, kiedy ją pocałował, po jej plecach przebiegł dreszcz, a po ciele rozlało się przyjemne ciepło, ale czy to rzeczywiście było warte zepsucia wszystkiego, co przez ostatnie lata udało jej się zbudować? Czy było to warte życia w poczuciu winy? Bo właśnie, jeśli chciała spróbować zbudować z nim swoją przyszłość, nie mogła wyjawić mu prawdy, ponieważ to wszystko by zepsuło. Gdyby pisnęła choćby słowo, Elvis odwróciłby się na pięcie i zniknął z jej życia, dodatkowo nienawidząc ją, a myśli o tym Ebenhart nie zdołałaby znieść. Jej serce połamałoby się wówczas na tysiąc kawałków.
Usłyszawszy jego pytanie wzruszyła lekko ramionami i uśmiechnęła się łagodnie. Elvis rzeczywiście na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie raczej typowego niegrzecznego chłopca niżeli kogoś, kto mógł mieć w sobie chociaż odrobinę dżentelmena. Neva znała go jednak nie od dziś, a zatem miała na ten temat nieco lepsze pojęcie, dzięki czemu jego zachowanie wcale nie było dla niej zaskoczeniem. Nowością było jednak to, w jaki sposób odnosili się względem siebie, co jeszcze niedawno nawet nie przeszłoby jej przez głowę. - Mhm, chyba nie może - odparła, bez wahania idąc w jego ślady. Co ważne, jej uwadze nie umknęło to, z jakim przejęciem Elvis podchodził do tego zadania i jak duży wysiłek wkładał w to, aby przy okazji jej nie zdeptać. Świadomość tego sprawiła, że usta Ebenhart mimowolnie wygięły się w uśmiechu, a ona sama, niedługo po tym, jak muzyka odrobinę zwolniła tempa, zapragnęła przytulić twarz do jego piersi, co zresztą zrobiła. Teraz już nie potrzebowali żadnych wyszukanych kroków, piruetów, a ona sama doszła do wniosku, że w chwili obecnej nie potrzebowała też nic więcej do szczęścia. Z jakiegoś powodu naprawdę dobrze czuła się dziś przy nim, a przy okazji zapominała też o wszelkich przeciwwskazaniach, których niedawno zdawało się być tak wiele. W jego ramionach nie były w stanie jej dosięgnąć.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
A nie było warte? Te uczucia, które pojawiły się wcześniej, a teraz znów się w nich odezwały, naprawdę jej zdaniem nie były warte ryzyka? Bo dla niego były, o czym przekonywał się im dłużej o tym myślał. Chciał dać szansę temu, co dziś dało o sobie znać i co na ten moment trudno było mu zdefiniować, ale wiedział jedno - chciał tego i nie chciał dłużej się przed tym wzbraniać. Może i podejmował spore ryzyko, ale… Wierzył, że niezależnie od tego jak sprawy się potoczą, będzie dobrze. Wystarczyło, że spojrzał na Nevę, żeby nabrać tej pewności. W końcu już od wielu lat była jedyną stałą w jego życiu i nie sądził, żeby to miało się zmienić. Wierzył w to, że ich więź jest na tyle silna, że poradzi sobie ze wszystkim, dlatego teraz, gdy zrobił już pierwszy krok za wytyczoną sobie granicę, chciał, żeby do jego jednej nogi, dołączyła druga, aby znaleźć się po tej drugiej stronie granicy już w pełni.
Kiedy muzyka zwolniła tempa, a Neva wtuliła się w niego, na twarzy blondyna pojawił się łagodny uśmiech. Choć dopiero zaczęli się do siebie zbliżać, to w ogóle nie było dla niego dziwne. Czuł się naturalnie z tym, że wszelkie gesty między nimi zaczęły nabierać nieco innego wydźwięku, który prawdę powiedziawszy wzbudzał jego ciekawość. Chciałby lepiej je poznać, a jeszcze bardziej chciałby dowiedzieć się o czym myślała Neva. I choć nie mógł zapytać o wszystkie jej myśli, mógł spróbować czegoś innego i przynajmniej poznać ich skrawki, co naszło go po tym, jak już dłuższą chwilę bujali się wtuleni w siebie w rytm spokojnej piosenki. - Czy to będzie w porządku jeśli jeszcze raz pocałuję cię tu teraz? - zapytał ni z tego, ni z owego, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Chciał poznać jej zdanie po tym, jak pierwszym pocałunkiem ją zaskoczył i chociaż go odwzajemniła, wciąż jeszcze nie porozmawiali ze sobą na ten temat, dlatego nie miał pojęcia na czym stali i czy Ebenhart była nadal zainteresowana zbadaniem tych terenów, czy może dla niej był to jednorazowy incydent, który nie miał już się powtórzyć. Niby jakaś jego część podpowiadała mu, że wcale tak nie było, bo brunetka była tym zainteresowana tak samo, jak i on, ale… Chyba potrzebował jakiegoś potwierdzenia. Na ogół w relacjach z kobietami był o wiele pewniejszy, jednak… Na tamtych mu nie zależało, a na Nevie wręcz przeciwnie. Była wyjątkowa, dlatego był ostrożny, nie chcąc popełnić jakiegoś głupiego błędu. Pierwszy raz tak poważnie podchodził do tego typu spraw, dlatego był trochę jak dziecko we mgle.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Czy nagle oboje postradali rozum? Czy Elvis zapomniał o tym, że nie chciał ich relacji narażać? Bo kiedy sam trzymał się tego postanowienia, Nevie jakoś prościej było robić to samo. Przychodziło jej to naturalnie, zupełnie tak, jakby żadne uczucia i ciągoty nie istniały między nimi, a pojawiły się dopiero za sprawą tego pocałunku, który magicznie otworzył im oczy. Teraz nie umiała odzyskać rozsądku, nie potrafiła ponownie wrócić do miejsca, w którym żadne uczucia nie miały znaczenia, a najważniejsze było dla niej dobro ich relacji. Nie miała pojęcia co się stało, ale ten jeden pocałunek naprawdę namieszał jej w głowie, dopuszczając do głosu myśli, które były swoją przeciwnością. Nie potrafiła bowiem zdecydować, czego tak naprawdę chciała. Ilekroć próbowała przekonać się do tego, że w ich zbliżeniu nie ma nic niewłaściwego, chwilę później podsuwała sobie masę przeciwwskazań, aby znów za moment znaleźć przynajmniej kilka powodów, dla których chciała dać temu szansę. Co gorsze, przy Elvisie bynajmniej nie umiała logicznie myśleć, przez co teraz zachowywała się jak ślepiec błądzący w nowych uczuciach po omacku. Bała się, że jeśli popełni błąd, będzie musiała zapłacić cenę, na którą nie była gotowa, a jednocześnie nie była w stanie ocenić, która z możliwości była tą gorszą. Jakim cudem w ciągu zaledwie kilku godzin wszystko tak bardzo się zmieniło?
Jego pytanie wyrwało ją z zamyślenia. Sprawiło również, że szerzej otworzyła oczy, ale nie odkleiła się od jego piersi od razu i nie spojrzała na niego. W pierwszej chwili spróbowała ogarnąć myśli, które znów wprawił w szaleńczy bieg, ale nie tylko one przyspieszyły tempa. Podobnie było z biciem jej serca, co było nie tylko oznaką zainteresowania, ale również strachu. Bała się tego, co oznaczały dla nich te zmiany, a przecież była cholernym tchórzem, który niejeden raz zrezygnował przez to ze swojego szczęścia. Nawet teraz zalała ją fala myśli sugerujących, że nie powinna, ale zniknęły one jak za dotknięciem magicznej różdżki, kiedy zerknęła mu w oczy. Wtedy mimowolnie uśmiechnęła się, a później, zamiast udzielić mu odpowiedzi, po prostu sama sięgnęła po ten pocałunek. Chciała bowiem sprawdzić czy i tym razem wywrzeć miał na niej takie samo wrażenie, a jeśli tak, to mogło pomóc jej w rozwianiu wątpliwości. I tak właśnie się stało, bo kiedy ich usta odnalazły wspólny rytm, Nevę ogarnął przedziwny spokój. A jednak, kiedy w końcu wycofała się, teraz i ona poczuła potrzebę rozwiania jeszcze jednej, dręczącej ją wątpliwości. - Co to znaczy, Elvis? - zapytała, nie odrywając spojrzenia od jego oczu. Choć wydawało jej się, że to rozumiała, chciała poznać jego podejście. Nie podejrzewała go o to, że mógłby traktować ją tak, jak poprzednie przelotne romanse, ale to musiała usłyszeć od niego. Chciała wiedzieć, że brał to wszystko na poważnie i zdawał sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji, bo tylko wtedy mogłaby odepchnąć od siebie część dręczących ją obaw. Nie wszystkie, ale to mogło wystarczyć, żeby naprawdę dała temu szansę.

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo przywłaszcza sobie cudzą własność i chyba zaczyna porządkować swoje życie, wreszcie dostrzegając, że być może on również zasługuje na coś dobrego, co zyskiwał wiążąc się z Nevą
Może postradali rozum, skoro zachowywali się tak irracjonalnie, że w jednej chwili potrafili odrzucić wszystkie swoje obawy, żeby sięgnąć po coś, przed czym oboje od dłuższego czasu się wzbraniali. Wyglądało to tak, jakby ten jeden pocałunek zdołał wymazać mu pamięć, ale tylko częściowo, dzięki czemu zapomniał jedynie o tym, że miał solidne przeciwwskazania ku temu, żeby bardziej angażować się w relację z Nevą. Teraz zepchnął je na dalszy plan i jedyne o czym myślał to o tym, żeby dać szansę uczuciom, które dusił w sobie od lat. Dlaczego? Chyba już nie miał siły na dalszą walkę z nimi. Ciągłe wzbranianie się przed działaniem w zgodzie z nimi było wykańczające, dlatego w blondynie w końcu coś pękło i podjął się kolejnej walki, ale tym razem o Nevę. I czuł się z tym zaskakująco dobrze. W końcu jego obawy nie musiały się spełnić, prawda? Może bliska relacja z nim wcale nie ściągnie na nią żadnych tarapatów? Tym bardziej, że sam od dłuższego czasu w żadnych się nie znalazł.
W milczeniu czekał na jej odpowiedź. Nie zamierzał na nią naciskać, wolał dać jej czas na zastanowienie, domyślając się, że dla niej ta sytuacja musiała być równie skomplikowana, dlatego musiała powoli się w niej odnaleźć. Nic jednak nie mógł zrobić z narastającym w nim zniecierpliwieniem, które okazało się być opłacalne w chwili, w której brunetka połączyła ich usta w pocałunku. Elvis odwzajemnił go, znów czując podobną ekscytację do tej, która pojawiła się, gdy ich usta zetknęły się ze sobą po raz pierwszy. Z jego strony nic od tamtego czasu się nie zmieniło, nadal tego chciał i z nią najwyraźniej było podobnie. Kiedy odsunęli się od siebie, a z ust Ebenhart wyrwało się to pytanie, którego prawdę powiedziawszy spodziewał się, choć jeszcze nie w tym czasie, Layton łagodnie się do niej uśmiechnął. - Chciałbym spróbować, Neva - nie potrafił używać pięknych słów i barwnie przedstawiać swoich pragnień, nie miał pojęcia jak dobrze ubrać w słowa swoje myśli, dlatego to, czego od niej chciał, musiała sama wyczytać z tych dwóch prostych słów. A znacznie więcej od nich powinno powiedzieć jej jego spojrzenie. Elvis był zdeterminowany. Neva była dla niego zdecydowanie kimś więcej niż przypadkowa dziewczyna, z którą zdecydowałby się na przelotny romans. A skoro zdecydował się na ten krok, musiało to oznaczać, że traktował to wszystko bardzo poważnie. Bez dobrego powodu nie podjąłby przecież aż takiego ryzyka. Znała go i wiedziała, że przyjaźń z nią była dla niego ważna.

Neva Ebenhart
sumienny żółwik
nie
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Nie potrzebowała barwnych metafor ani pięknych wyznań, bo choć kiedyś marzyła o takim rodzaju miłości, wewnątrz była tylko prostą dziewczyną, która nie potrzebowała niczego więcej, jak szczere uczucia. Wierzyła zatem, że i Elvis zdawał sobie z tego sprawę, ponieważ znał ją lepiej niż ktokolwiek inny, dzięki czemu nie potrzebowała z jego strony miliona zapewnień, aby uwierzyć w to, że był pewien podejmowanych przez siebie kroków. Musiała jednak o to zapytać, a przez ich wspólną sytuację musiała zrobić to całkiem szybko, stąd pośpiech. Rzecz w tym, że Neva nie była przystosowana do impulsywnych działań. Nie decydowała się na nie, ponieważ nie była już dziewczyną, która nie posiadała żadnych zobowiązań. Nie, w pakiecie z nią szło również dziecko, które może i nie będzie wciągnięte w ich znajomość od razu, ale przecież nie decydowali się na tę próbę z myślą o tym, że prędzej czy później dobiegnie ona końca, prawda? Z takimi myślami nie wchodziło się w związki, zatem Ebenhart już teraz musiała myśleć przyszłościowo. Lindsay nie był jednak jedynym powodem, dla którego zadała Elvisowi to pytanie. Drugim, niemniej ważnym, była ich przyjaźń. Dla niej także była ona cholernie istotna, a to sprawiało, że brunetka nie chciała pozwolić sobie na błąd. Nie mogła dopuścić do tego, aby za sprawą głupiego kaprysu rozpadło się coś, bez czego nie umiała wyobrazić sobie swojego życia. Musieli więc być pewni tego, na co się decydowali, ale też nie mogło zabraknąć im ostrożności, z którą Neva zamierzała do tej relacji podejść. Jej dzisiejsze pytanie było jedynym pośpiechem, na który się zdecydowała, teraz mając zamiar czynić już tylko niemowlęce kroczki. Kiedy jej odpowiedział, nie musiał długo czekać na to, aby jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. Czy przez ten czas naprawdę mogła być ślepa na to, że właśnie jego w swoim życiu potrzebowała? - Ale wiesz, że będziesz musiał zabierać mnie na randki? - zapytała z przekąsem, a kąciki jej ust uniosły się jeszcze wyżej. Szczerze? Dla niej nadal brzmiało to odrobinę jak szaleństwo, skoro przez tak długi czas przyjaźnili się i poza tą jedną, pamiętną nocą nie zaszło między nimi nic, co mogłoby sugerować, że kiedykolwiek myśleli o sobie inaczej. Neva nigdy nie ośmieliła się także wyobrazić ich sobie razem, a jednak byli tutaj i sugerowali sobie wzajemnie, że chcieli dać temu szansę. Czuła się zatem tak, jakby wyciągnięta została ze swoich realiów i wpakowana do alternatywnej rzeczywistości, ale ta chyba naprawdę jej odpowiadała. Uwielbiała go, tak po prostu, więc może miała też szansę go pokochać?

Elvis Layton
Ebenhartowie
Magda
ODPOWIEDZ