MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
022.
If you’re good enough to find a way
Maybe you could cause a girl to change (her ways)
{outfit Zeta} + {outfit Claire}
Zeta nigdy nie wyobrażał sobie, że znajdzie się w sytuacji rodem z komedii gangsterskiej. Choć przecież powinien, bo w istocie był nieodzownym synem gangstera i powinien przywyknąć do tego typu sytuacji. I jeśli sądził kiedykolwiek, że sytuacja z Harper była niebezpieczna i narażała dziewczynę, to po prostu nie wyobrażał sobie, co go czeka z Claire w roli głównej.
Właściwie nic z tego nie miałoby miejsca, gdyby Buxton nie zjawiła się nagle w Shadow i go nie zaczepiła. Zeta ze zgrozą stwierdził, że raczej ciężko będzie jej się pozbyć, a z drugiej strony chyba ruszyło go sumienie i zaproponował, że ją odprowadzi. Od Harper dowiedział się paru interesujących rzeczy na temat Claire i doszedł do wniosku, że absolutnie fatalnym pomysłem będzie zostawienie dziewczyny w klubie. Zwłaszcza, że od początku było widać, że jej planem było trafienie właśnie na niego. I kiedy wyszli na zewnątrz, chciał ją spławić. Dosadnie, wymownie i raz na zawsze i nawet zaczął jej to wszystko tłumaczyć i mówić, że nic między nimi nie będzie, gdy nagle za jej plecami zauważył kogoś, kogo bynajmniej nie powinno tam być.
Wystarczyło mu tylko jedno szybkie spojrzenie, by wiedzieć, że to spotkanie nie skończy się dobrze. Chwycił więc niezbyt delikatnie Claire za ramiona i kazał jej szeptem uciekać. Nawet nią potrząsnął, gdy dalej bezsensownie przed nim stała. Popełnił jednak błąd w momencie, gdy nie skonfrontował się z gościem, a sam ruszył w długą, chcąc zgubić trzech pozostałych kolesi, którzy pojawili się znikąd. Błąd ten zrozumiał dopiero chwilę później, gdy wypadł z uliczki przecznice dalej w sam raz, by mieć doskonały widok na to, jak wijącą, kopiącą Claire zostaje unieruchomiona, ogłuszona wrzucona do bagażnika.
Miał w zasadzie dwa wyjścia. Pierwsze: olać sytuację, powiedzieć do widzenia Claire i odejść w swoją stronę. Drugie: odzyskać Claire zanim zażądają od niego czegoś w zamian. Wiedział, że ojciec zabiłby go, gdyby ten dał się również bezmyślnie porwać co dziewczyna. Ale wiedział też, że jego ojciec pozwoliłby jej zginąć i nie poszedł z rywalami na żaden układ. Dlatego Zeta postanowił postąpić słusznie.
Zadzwonił po swoich dwóch goryli, a jakże, którzy przyjechali po niego dwoma samochodami i zgarnęli go z drogi i dogonili tamtych. Zeta musiał przyznać, że tamci byli naprawdę amatorami. Zjechali na najbardziej oczywiste słabo-uczęszczane drogi, kierując się w stronę White Rock Caravan Park. Poza tym dali się zaskoczyć. Goryle Zety dość łatwo spowodowali wypadek, napierając z obydwóch stron na samochód. Aż wreszcie doszło do kolizji. Kilka strzałów, przedziurawione opony i akcja odbicie Claire zakończyło się sukcesem. Zeta przeniósł dziewczynę do samochodu jednego z goryli i z tylko sobie wiadomych powodów (głupoty wymieszanej z adrenaliną) włożył dziewczynę do bagażnika, a nie na tylnie siedzenia. Zadbał przynajmniej o to, by rozwiązać jej dłonie i nogi.
Wsiadł do samochodu, nakazał gorylom zająć się tamtymi ludźmi, a sam skierował się do miejsca, w którym by go wysłuchano. Nie miał zamiaru być tym, którego Claire zobaczymy po obudzeniu. Był też ogromnym tchórzem i nie podrzucił jej do domu. Ani do brata. Ani do Harper. Wolał się tym ciężarem, jakim była uratowana dziewczyna, nie zajmować wcale. I jedyne co przyszło mu do głowy to podrzucenie jej do Ace'a.
Ace — wypowiedział z lekkim zaniepokojeniem, gdy tylko przyjaciel otworzył mu drzwi przyczepy, o które się nonszalancko opierał. — Muszę ci coś pokazać — dodał ze zgrozą i zaczekał cierpliwie, aż Ace opuści swój dom i podąży za nim. Wiedział, że na pewno pojawią się pytania i wątpliwości co do prawdziwych intencji Zety, ale jeśli ktoś mógłby zrozumieć tą całą pokręconą sytuację to był to właśnie Ace. Właściwie nikomu innemu – poza Nessą – w tym miasteczku Zeta nie mógł tak naprawdę ufać. A w sytuacji takiej jak ta, kiedy w jego bagażniku tkwiła dziewczyna, której podobno nie lubi – nie mógł ufać nawet swojej kuzynce.
Zeta westchnął ciężko i podszedł do bagażnika skradzionego samochodu. — Zanim cokolwiek powiesz – nic z tego, co się wydarzyło nie było moją winą — oznajmił rzeczowo i posłał przyjacielowi wymowne spojrzenie. A następnie zgrabnym ruchem podniósł bagażnik i z niechęcią rzucił spojrzeniem na nieprzytomną i już na szczęście rozwiązaną postać Claire. Jej odkryte ramiona i obojczyk były posiniaczone. Tak samo na żuchwie znajdował się siny siniak. Poza tym jej stan wydawał się względnie w porządku. Tylko na nadgarstkach widać było ślady mocnych wiązań – pozostałości po sznurkach, które jeszcze jakiś czas temu zdobiły jej nadgarstki. Jej biała bluzka już nie była tak bardzo śnieżnobiała biała jak wcześniej. — Żyje. Tak jakby cię to interesowało — dodał, bo może jednak Ace chciał wiedzieć. Dziewczyna wyglądała za to marnie i Zeta chyba po raz pierwszy w stosunku do Buxton czuł się naprawdę winny.
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
  • #10
Tymczasem Ace spędził wieczór całkiem spokojnie i przyjemnie. Robotę skończył wcześniej, kolejna walka dopiero w następnym tygodniu, więc i miał czas na zrobienie większych zakupów. Czasem trzeba! Zwłaszcza jak się jest kucharzem i urozmaica swoje menu. Poza tym jak ma więcej pracy - czy to oficjalnej czy nie - albo bitka raz za razem to jednak wtedy o zakupach mniej się myśli. Dlatego już dawno nauczył się robić je w wolnym czasie nawet jak się nie chce. Ba, nawet kupował na zapas - oczywiście rzeczy i produkty z dłuższą datą ważności lub w ogóle bez, jak przykładowo chusteczki czy inne papiery. Pojęcia nie miał, że takiej Claire tegoż dnia uda się złapać Zetę. Prawdę mówiąc liczył na to, że dziewczyna jednak się pod Shadow i okolicach nie kręci. Zwłaszcza, że przy nowej pracy Zety miała idealną okazję by go zadręczać. Z drugiej strony mogła jeszcze nie znać nowej roboty Corrente, więc w sumie Shadow było bardziej wiadome, ech... No, ale mniejsza. Przynajmniej dzień Ace spędził spokojnie nim nadeszła pora kiedy to jego najlepszy brat zapukał do drzwi - o dziwo nie w zwyczajne odwiedziny.
- Przedwczesny prezent? Już nie mogłeś się doczekać moich urodzin? Karaoke i tak nie unikniesz - co by sobie Zeta nie myślał, że przedwczesny epicki prezent uchroni go przed jeszcze bardziej epickim karaoke. Nie ma to jak pozytywne podejście do niespodzianki. Szkoda tylko, że samo nastawienie Zety nie wskazywało na to, że to co miał było na plus... jakiś taki zaniepokojony był. Tym bardziej Montgomery ruszył za przyjacielem, zamykając za sobą przyczepę.
Samo to jak Corrente zaanonsował swoje otwarcie bagażnika było już dziwne. Mimo to, Ace nie spodziewał się tego co zobaczył. Jasne, mógłby ewentualnie strzelać, że w bagażniku ktoś jest, ale nie Claire! Mimo swej wielkiej niechęci nie uważał Zety za kogoś kto by dziewczyny krzywdził. I wciąż nie uważał, ale powstało od razu multum pytań. Oczywiście nim faktycznie się odezwał widać było, że kilka razy chciał coś powiedzieć - aż w końcu wymasował sobie skronie i wziął głęboki wdech.
- Interesuje mnie też szerszy kontekst, więc śmiało... słucham opowieści - tak, powinien wyciągnąć Claire od razu, ale wtedy Zeta będzie miał dobrą okazję do zwiania by nie być przy tym jak się obudzi. A jak Buxton będzie w bagażniku to i Corrente się spręży. - W gratisie możesz po wyjaśnieniach dorzucić powody, dla których przywiozłeś ją tutaj - no to go bardzo ciekawiło też. Jasne, byli braćmi, więc więcej im nie trzeba, ale już mu się za Zetę od Claire kiedyś dostało, a i tak ją próbował dalej zniechęcać do Corrente, więc winy brać na siebie nie będzie... Poza tym chyba się Zecie nie podobała znajomość Claire z Ace'em, a mimo to byli tutaj w trójkę.

Zeta Corrente
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
Nie wiem czy ktoś normalny by się ucieszył z takiego prezentu — mruknął bardziej do siebie niż do przyjaciela. Nawet już nie chodziło o skomplikowaną i trudną w obyciu Claire, ale o to, że to była porwana Claire… Chyba nie najlepszy prezent do sprezentowania, nie? Następnie tylko w ciszy przyglądał się, jak Ace próbuje wydobyć z siebie jakiś dźwięk. Aż wreszcie Montgomery coś z siebie wydobył, na co Zeta tylko przeciągle westchnął.
Ta dziewczyna jest niemożliwa — oznajmił z irytacją Zeta i tylko wywrócił oczyma, przywołując w pamięci całe to absurdalne wydarzenie, którego był uczestnikiem. To już miało robić podobno za wstęp do wyjaśnienia. Ale Claire w jego oczach naprawdę była niemożliwa… i skomplikowana, i kompletnie nie do ogarnięcia. — W skrócie: wpadliśmy na siebie przypadkiem w Shadow, widziano nas razem przed lokalem i ją porwano, gdy się rozdzieliliśmy. Ale jak widać, odbiłem ją i teraz jesteśmy wszyscy tutaj — powiedział w bardzo okrojonej wersji, ale naprawdę chciał stąd zniknąć, póki dziewczyna była nieprzytomna. Nie zamierzał mierzyć się z jej osobą, gdy się obudzi. Spojrzał na jej drobną osobę przeciągle i przez moment naprawdę poczuł się źle z tym, że tak się ta cała sytuacja skończyła, ale… bynajmniej nie był niczemu winny i nie zamierzał się poczuwać w żadnym stopniu. Poza tym ją uratował, prawda? — No, a nie wystarczy powód, że chciałem, żeby pierwsza twarz, jaką zobaczy po przebudzeniu była jej bardziej przyjazna? — zapytał niewinnie. Jasne, że nie chodziło tylko o to i jasne, że znów trochę próbował tutaj wykpić się pomocą Ace’a, który już był jego zdaniem odporny na złość Claire. A Zeta przede wszystkim chciał się pozbyć kłopotu. — Mogą ją tu zostawić? — spytał i nawet skłonny był do wzięcia Claire w ramiona i wyciągnięcia z tego bagażnika, i przeniesienia jej do przyczepy. Byle tylko Ace przygarnął ten zbędny bagaż, za jaki Zeta uważał dziewczynę. — Naprawdę mam wrażenie, że ty sobie lepiej poradzisz. Ja kompletnie nie wiem, co się robi z przerażonymi dziewczynami — powiedział po chwili, przeczesując dłonią włosy i wzruszając ramionami. Pewnie gdyby chodziło o jakąkolwiek inną dziewczynę, to kierowałby się instynktem, ale skoro chodziło o Claire... Zeta zwyczajnie nie chciał się wysilać i mierzyć z jej emocjonalną osobą.
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Tak, zdecydowanie się nie ucieszył z takiego "prezentu" bo prezentem tego nazwać nie można było. Co innego jakby to były żarciki i najlepiej ze swoją dziewczyną, która o wszystkim wie, a nie ze strachu umiera, no ale to inna bajka niż to co tutaj teraz mieli.
- Ta, wiem. Miałem z nią trochę do czynienia - chyba nawet trochę więcej niż Zeta, ale kto wie, może za nim częściej chodziła. Nie mniej na pewno więcej z nią zdań zamienił niż Corrente, więc nie mógł zaprzeczyć temu, iż Claire faktycznie była "niemożliwa" i w zasadzie uparciuch z niej straszny. Jak się w czymś uprze to brnie do przodu. Za to aż miał ochotę palnąć się w czoła jak usłyszał, że panna Buxton dalej sobie lata do Shadow. Serio? Czy niektórzy nie mają w sobie jakiegoś no... zdrowego rozsądku co jednak stara się bronić przed niebezpieczeństwem? Nie żeby Ace tego używał cały czas, ale nie wchodził do klatki z lwami - w przeciwieństwie do Claire. W każdym razie opowieść przyjaciela długa nie była. Po niej nastąpiła chwila ciszy, po której Montgomery się roześmiał. - Stary... Zostałeś bohaterem. Wiesz jakby cię pokochała jeszcze bardziej? Gratulacje! - zaczął go tak klepać po plecach, cały uchachany, nie zważając na fakt, że cicho wcale nie był. I nie mówił, że to źle! Dobrze czasem jak Zeta przypomni bratu, że serio zły nie był, tylko czasem musiał sprawiać takie wrażenie, a wady miał każdy. Grunt, że nie daje porywać dziewczyn - niezależnie od tego jak bardzo go irytują. - Wtedy byś ją odwiózł do Harper albo Vanessy, ale pewnie miałyby do powiedzenia o wiele więcej - w sumie nie był taki pewny co do Nessy bo to jednak Corrente, więc w takich sprawach mogła być zaprawiona, no ale Harper... zapewne jej zdanie o Zecie by się tylko pogorszyło skoro tak naraził jej najlepszą przyjaciółkę. - Nie wiem czy nazwałaby mnie przyjazną twarzą. Za to na twoją na pewno by się ucieszyła - zauważył ze złośliwym uśmieszkiem bo taka była prawda. Nie mniej ogarniał, że dla Zety był to tylko kłopot bo zamiast ignorować Claire to tylko sytuację pogarszał - i ona. - Ta. Wisisz mi już z tysiąc przysług. Ale wnieś ją do środka - sam by mógł oczywiście jednak skoro na jego głowie pozostała ta gorsza część to Zeta chociaż tyle zrobić mógł by Ace się nie przemęczał, prawda? - Wierzę, że dałbyś sobie radę, gdybyś chciał. Jedda ani Vanessa nigdy nie były przerażone? - siostra i kuzynka to takie najbliższe grono dziewczyn, więc dobre przykłady. Chyba... Poza tym serio wierzył, że Zeta dałby sobie radę, ale widać nie chce spróbować z Claire by nie pogłębiać jej uczuć - i nie komplikować bardziej.
- To co chcesz bym jej powiedział jak się obudzi? Oboje wiemy, że będzie pytać co się stało i jak się tutaj dostała - póki jeszcze go tu miał to dobrze ustalić wspólną wersję. Osobiście wolałby powiedzieć jak było bo prawdę łatwiej zapamiętać, ale trudno. Zrobią tak jak się zmówią.

Zeta Corrente
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
Akurat Claire to chyba nie miała czasu umierać ze strachu, bo jednak przez większość czasu była nieprzytomna, ale faktycznie raczej nie spodoba jej się cała ta sytuacja, gdy już się obudzi. Zeta odetchnął z ulgą, czując, że przynajmniej w tej jednej kwestii Ace przyznaje mu rację. Nie dało się zresztą ukryć, że Ace faktycznie spędzał z Buxton nieco więcej czasu niż Zeta. Jakoś tak. Zbiegiem niefortunnych przypadków. A Claire ciągnęło do niebezpieczeństw – a więc i do Zety. Skrzywił się dobitnie na jego słowa. – No i tego staram się uniknąć! Jeszcze tylko brakowało by mnie miała za bohatera i jeszcze bardziej za mną latała – odparł z niechęcią, bo naprawdę wolałby uniknąć Claire, która jeszcze bardziej się w nim zadurzy. Nawet na samą taką myśl westchnął ciężko, nie chcąc już dłużej sobie tego wyobrażać. – Harper od razu by o mnie pomyślała wszystko, co najgorsze. A Nessa… niestety mieszka właśnie z Harper. Farma zatem odpadała. Willa rodzinna odpadała. Z jej bratem nie chce mi się użerać – poza tym porzucenie jej ciała na łodzi wydawało mi się jakieś nie w porządku mimo wszystko. Ii… jedynym słusznym wyborem jest twoje miejsce – oznajmił całkiem rozsądnie Ace. – Jedda i Vanessa to jednak co innego – oznajmił z przekonaniem Zeta i tylko wywrócił oczyma. Nie miał zamiaru próbować swoich sił z Claire. Bo naprawdę obawiał się, że jej uczucia tylko by się pogłębiły i już zupełnie nie dałby sobie z nią rady. A odkąd Claire zaczęła się zadawać z jego kuzynką to trochę się jej obawiał. Wziął ją jednak na ręcę, skoro Ace już go musiał tak wykorzystać i tylko ostrożnie ją wniósł do przyczepy Ace’a. – Nie wiem, nic jej nie mów najlepiej – odparł ze wzruszeniem ramion. – Zresztą wszystko jedno. Możesz nawet wziąć na siebie całą chwałę – oznajmił. – Odwdzięczę się – powiedział na odchodne i szybko opuścił przyczepę, zanim Ace zdołał go jeszcze o coś zapytać.

/zt :dance:
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
018.
if you’re good enough to find a way
maybe you could cause a girl to change (her ways)
{outfit}
Claire wydawało się, że jej plan był niezawodny. Właściwie nie wymagał wielu kroków ¬– Buxton za zadanie miała tylko pojawić się w Shadow i zwrócić swoją osobą uwagę Zety. Być może jej jedynym błędem było to, że nie zaciągnęła ze sobą żadnej przyjaciółki, choć prawdopodobnie warto było mieć w takim miejscu wsparcie. Gdyby to zrobiła, być może uniknęłaby tej całej sytuacji z porwaniem. Porwaniem! Przez całe swoje życie była córką lorda i robiła różne głupoty; przez większość swojego życia była sama jak palec i nikt nigdy jej nie pilnował i nie zwracał uwagi na to, gdzie była i nigdy wcześniej nie została porwana. A wystarczyło tylko powodzić oczyma za nieodpowiednim facetem i proszę!
Dziewczyna jęknęła z bólu, gdy tylko zaczęła odzyskiwać świadomość. Bolała ją głowa i pomimo tego, że oczy miała zamknięte, wydawało jej się, że wiruje. Bolało ją wszystko i nie potrafiła nawet zlokalizować miejsca bólu. Poczuła, że jest jej zimno, i że ma dreszcze. Poczuła, że jest z nią coś nie tak. Chciała się podnieść i nawet poruszyła się niespokojnie jeszcze z zamkniętymi oczyma. I momentalnie opanował ją mini atak paniki. Gdzie się właściwie znajdowała? Czy porywacz ją gdzieś zamknął? Ostatnie, co pamiętała to samochód i dwóch goryli, ale nie odniosła wrażenia, by znajdowała się w czymś, co się poruszało. Przez to tylko jeszcze bardziej spanikowała i zacisnęła pięści, oczekując, że znajduje się w jakiejś piwnicy… Albo co gorsza. Może zamknęli ją żywcem w drewnianej trumnie sześć metrów pod ziemią? Albo w jakimś innym pojemniku. I kiedy powoli podniosła powieki, zaatakowało ją ostre, jasne światło i dopiero po sekundzie spostrzegła czyjąś twarz nad sobą, zanim jednak zdołała wyostrzyć spojrzenie, zareagowała dość impulsywnie i z krzykiem przestrachu, wymierzyła cios z pięści.
Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że chłopak, którego uderzyła to ktoś przyjaciel. –– Ace… O mój boże, Ace. Przepraszam! –– powiedziała głośno, uprzednio odchrząkując i wpatrując się w niego oczyma szerokimi jak spodki. Poczuła momentalnie zalew ulgi. Złapała się też za dłoń, bo od tego uderzenia aż zabolały ją kostki dłoni. Dziewczyna podniosła się gwałtownie do pozycji siedzącej. –– Przepraszam! –– powtórzyła raz jeszcze i ze łzami w oczach, bo jednak wszystkie emocje się w niej skumulowały. Strach, niepewność, wstyd i zażenowanie. Wzięła głęboki oddech i wyciągnęła ręce w stronę Ace’a, obejmując jego szyję i wtulając się w niego. Cała się trzęsła i nawet nie potrafiła tego powstrzymać. I poleciały jej łzy, totalnie nieatrakcyjny widok – bańki z nosa, tama łez i zaczerwieniona twarz, czemu towarzyszyło żałosne szlochanie. Czy Ace uratował jej życie? Po raz… kolejny?
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Montgomery zrobił to co każdy najlepszy przyjaciel zrobiłby w takiej sytuacji... roześmiał z rozbawieniem kiedy Zeta zdecydowanie zaprzeczył temu, iż by chciał aby Claire jeszcze bardziej za nim latała. No co! Zabawne, że taki groźny Corrente ma problem z tak - raczej - niegroźną dziewczyną. No, ale Ace nie oceniał - co nie znaczyło, że pośmiać się nie może.
- Twoja chata też jest opcją, ale okej okej. Miło, że tak ci zależy na tym co myśli Harper - i jeszcze złośliwie się uśmiechnął, w ogóle nie kryjąc co insynuuje. Mógł sobie pozwolić skoro z Zety taki kobieciarz ostatnio się zrobił. I kto tutaj kogo wykorzystywał?! Noszenie dziewczyny na rękach to nic w porównaniu z tym co będzie jak się obudzi, więc Corrente powinien być wdzięczny! - Jasne... - mruknął, przewracając oczyma kiedy brat się zmył i nawet nie mogli szczegółów omówić. Nie chciał na siebie brać "chwały". Stąd też chęć większego omówienia to nie... to główny winowajca musiał się zmyć, zostawiając Montgomery'emu całą resztą na głowie... W tym informacja o rodzinnej willi Claire. Skąd Zeta ma takie informacje? Serio byli aż tak nadziani? Widać będzie musiał ją wypytać jak się obudzi.
Miał chwilę by drzwi zamknąć, ale o dziwo tak wiele jakby chciał by ogarnąć kilka innych rzeczy w mieszkanku bo jak tylko wrócił do pokoju by sprawdzić jak z Buxton to ta zaczęła przytomność odzyskiwać... a jemu dostało się w twarz! No kto to widział! Chciał się upewnić, że z nią w porządku i takie podziękowania... Nie żeby zaraz marudził bo nie pierwszy i nie ostatni raz w twarz dostał, no ale jednak! Poza tym zazwyczaj był przygotowany. Dobrze chociaż, że szybko dostał przeprosiny. Ciężko też było się gniewać czy sobie żartować kiedy tyle emocji dziewczyną naraz targało - i było to widać gołym okiem... i uchem. Tak więc kiedy go objęła, usiadł - bo niewygodnie tak się nachylać - i odwzajemnił uścisk wsparcia. Wstyd się przyznać, ale przez to myślenie o wersji wydarzeń, nie wpadło mu do głowy jak Claire się będzie czuć. Ba, ile w ogóle pamiętała z tego wydarzenia. Jak widać Corrente nie zaopatrzył go w wiele potrzebnych informacji, które na pewno teraz by pomogły.
- Dam radę - rzucił jedynie po jej kolejnym "przepraszam" i po głowie pogłaskał. Nie kazał jej przestać płakać bo lepiej by wyrzuciła z siebie takie emocje. Poza tym dawało mu to trochę czasu nim będzie chciała rozmawiać. Hej, po co rozmawiać? Spokój by jej się teraz przydał, a nie suche fakty, o.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Zeta właściwie nie miałby całego tego problemu, gdyby powiedział Claire wprost, że nie jest nią w absolutnie żaden sposób zainteresowany – a nie w taki chamski sposób wodził ją za nos od początku w zasadzie. Jak jednak wiemy – na tym etapie Zeta z jakiegoś powodu jest tutaj psem ogrodnika, więc Claire nigdy w sposób oczywisty nie odtrącił. Nie zabrał jej też po tej całej akcji do swojego domu, nie odwiózł jej do Harper i nie udzielił Ace’owi żadnych dodatkowych informacji – zamiast tego po prostu się zmył, licząc na to, że jego najlepszy przyjaciel po prostu ogarnie sytuację.
Natomiast Claire po przebudzeniu się na kanapie w dobrze jej znanej już przyczepie, nie ogarniała niczego. Jej ciało po prostu dopasowało się do ramion Ace’a, kiedy chłopak odwzajemnił uścisk. Na moment przymknęła powieki, unikając rażącego ją światła i jednocześnie starając się powstrzymać łzy. Dopiero po dłuższej chwili Claire zaczęła się uspokajać. Było jej zimno, czuła się totalnie przetyrana przez życie i wykończona emocjonalnie i w dodatku mocno zagubiona w całej tej sytuacji, której nie potrafiła wcale pojąć. Z ostatnim głębokim westchnieniem odsunęła się od chłopaka – choć w sumie wcale nie chciała, bo przytulanie się do niego dawało jej jednak poczucie bezpieczeństwa i prawdopodobnie chciałaby się w niego wtulać jeszcze przez parę następnych godzin – i tylko spojrzała w jego twarz. –– Boli cię? –– spytała, dotykając delikatnie palcami miejsca na jego twarzy, które obdarzyła ciosem. W sumie zabawne, że go o to pytała, podczas gdy sama miała kilka siniaków na ciele, a jej twarz była zaczerwieniona od płaczu. Czuła jednak wyrzuty sumienia i szczerze miała nadzieję, że nie wyrządziła mu krzywdy. Przełknęła głośno ślinę i zadała kolejne pytanie, równie istotne. –– Jakim sposobem znalazłam się tutaj? –– spytała ze zmarszczeniem czoła. –– Byłeś w Shadow? Widziałeś co się stało? –– Ostatnie, co pamiętała to, to, że została zgarnięta do samochodu przez dwójkę dryblasów. Nie kojarzyła by gdziekolwiek w Shadow, Ace pojawił się w zasięgu jej wzroku. Ale może tam był i widział całe zajście? Włączając w to jak się upodla przed Zetą, próbując zyskać jego uwagę.
Claire odgarnęła włosy, opadające jej na twarz i tylko wpatrywała się w Ace’a oczętami wielkimi i niewinnymi jak u Bambi.
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Kto by pomyślał, że to Ace będzie od ogarniania sytuacji. Zazwyczaj to jednak Zeta jest mózgiem jeśli coś "zbroją". Mógłby tutaj też tego mózgu użyć, a nie zostawiać przyjaciela na pastwę losu! Swoją drogą, hm... faktycznie Corrente chyba wprost Claire nie powiedział "nie", a woli jej unikać. Z jakiegoś powodu Ace był przekonany, że Claire wie, że Zeta nie jest nią zainteresowany, ale dalej w to dzielnie brnie zakochana. Jak się tak jednak zastanowić to głównie pewnie Montgomery jej mówił, że Claire w typie Corrente nie jest. Trzeba będzie się zastanowić czy dałaby mu spokój jakby ją odrzucił osobiście - i jak namówić do tego Zetę... Co teoretycznie nie powinno trudne być, ale już pokazał, że sam skomplikowanym gościem jest.
Pewnie jakby wiedział o rażącym świetle to by je wyłączył, zasłonił okienka itp. bo się starał. Nie wiedzieć czemu - poza powodem, że był człowiekiem nie takim złym. Poza tym przytulanie i dodawanie tym komfortu było o wiele lepsze niż tłumaczenie tego wszystkiego, gdzie Ace będzie improwizował sporo zapewne.
- Może jak popracujemy trochę nad twoim ciosem to następnym razem zaboli - zażartował sobie co by się nie martwiła. Pewnie coś tam zabolało, ale jednak przez lata dostawało mu się gorzej, więc nie było źle. Musiał też sobie pożartować by nie myśleć o tym, że łagodny dotyk Buxton był całkiem miły... - Lepiej ty mi powiedz czy coś cię boli? Mam leki przeciwbólowe, mrożonki w lodówce, i całą apteczkę - w towarzystwie w jakim się obracał - lub pracował - dobrze było mieć takie rzeczy albo zaprzyjaźnionego lekarza co by nie latać ciągle do szpitala, gdzie zadawaliby pytania. - Przywiozłem cię. Wiesz... odwiózłbym cię do domu, ale nie znam adresu, a Harper by się wystraszyła, więc pomyślałem, że wpierw może lepiej byś dostała trochę spokoju - oczywiście o bracie Buxton nawet nie powiedział bo poza tym, że nie wiedział, która łódź jest jego to dobry brat pewnie by Ace'a wyrzucić za burtę chciał zamiast posłuchać co się stało, i że on nie ten zły. Bracia lubili wpierw działać niż słuchać - coś o tym wiedział. I czy nie postąpił słusznie? Nie wypytywał jej o nic - bo niby był na miejscu - więc będzie miała tutaj spokój jakiego jej trzeba. Naturalnie na siłę jej trzymać nie będzie. Może wyjść kiedy chce, ale póki wolała odpocząć z dala od zgiełku i pytań to jego przyczepa była wolna. - Byłem w okolicy. Widziałem tylko jak na ciebie napadają - bez szczegółów by nie podpaść. Resztę mógł sobie wymyślić skoro Claire jej nie znała, ale przed napadem to musiał oszczędny w słowach być. Musiał się też w język ugryźć by znowu nie rzucić formułki o tym, że Shadow dla niej nie jest. Dzisiaj jej odpuści bo i tak za dużo przeszła.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Ace właściwie już na pierwszym spotkaniu powiedział Claire, że nie ma szans u Zety i raczej nie powinna tracić czasu na staranie się o jego serce. Ale czy to powstrzymało Claire Buxton? Ani trochę. I teraz odczuwała tego skutki. Dość bolesne. Ostatni raz miała siniaki chyba wtedy, kiedy poślizgnęła się i stoczyła ze skarpy i to nawet w tej samej okolicy, w której obecnie się znajdowała. Też tak notabene później trafiając do przyczepy Ace’a. Wcześniej ostatni raz była taka poobijana, podczas wypadku na lodzie i nabawieniu się trwałej kontuzji, przez którą nabawiła się traumy.
Claire też nie miała pojęcia, dlaczego Ace tak się stara. I kompletnie nie rozumiała, jak doszło do tego, że po raz kolejny ją ratował. Mimowolnie zresztą lekko się do niego uśmiechnęła. Chyba powinna faktycznie popracować nad ciosem, bo jeśli tak dalej pójdzie to nawet jeśli porwą ją w sposób skuteczny, to nie będzie w stanie się obronić. Aczkolwiek doceniała to, jak starał się ją rozbawić. –– Jestem trochę obolała… –– przyznała, bo jednak troszkę nią poturbowali, próbując ją złapać. Uderzyli nią przecież mocno o podłoże i stąd te wszystkie siniaki na odkrytym ciele. I nawet jak lekko unosiła kąciki ust to odczuwała nieznośny ból na żuchwie. –– I bardzo mi zimno –– dodała jeszcze, pociągając nosem, bo choć zdołała już powstrzymać płacz to jednak wciąż czuła się… koszmarnie.
Drgnęła nerwowo, gdy powiedział jej, że ją przywiózł. Faktycznie nie wiedział, gdzie mieszkała, bo z ogromny staraniem to przed nim ukrywała do tej pory, ale będąc w takim stanie, w jakim była chyba wolała przebywać w jego przyczepie niż wracać do domu. Odczuła jednak zszokowanie, gdy oznajmił jej, że to on ją przywiózł. A następnie, że widział jak ją napadają – prawdę powiedziawszy odczuła ulgę, gdy potwierdził, że widział tylko, jak na nią napadają, a samego procesu jej nieudolnego podrywu już nie.
Poczuła nagłą migrenę, gdy uświadomiła sobie, że ma do niego tyle pytań. Westchnęła głośno, czemu towarzyszył ból i lekko poprawiła się na swoim siedzeniu. –– Co dokładnie widziałeś? Jak udało ci się mnie odbić? Przecież było ich chyba trzech… dwóch, nie, albo jednak trzech? W każdym razie więcej niż jeden, a ty byłeś tylko jeden… –– Słowa wypadały z niej lawiną, podczas, gdy Claire pośpiesznie otarła policzki jeszcze mokre od łez i wpatrywała się w Ace’a uważnie. Bardzo się motała w tym wszystkim i ból głowy jej wcale nie pomagał. Przyszło jej do głowy, że może jednak Ace nie był wcale tam sam i dlatego zdołał pokonać tych trzech typów. –– Zeta też tam był… Co z nim? Jego też porwali? –– spytała trzeźwo, mrużąc oczy i wpatrując się w niego. Miała tutaj przed sobą swojego bohatera, a i tak martwiła się o tego drugiego.
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Jej życie na pewno byłoby o wiele bezpieczniejsze, gdyby nie ganiała tak za Zetą. Najzabawniejsze w tym wszystkim było to, że Corrente jej nic nie zrobił - a raczej otoczenie i jej upartość. Czy miłość powinna być taka trudna? Montgomery uważał, że jakby Zeta odwzajemniał to całe zauroczenie to już dawno by to pokazał. Wszak poszedł na randkę i z Harper, więc no... Claire widać serio w jego typie nie była. Bardziej Zetę ciągnęło do tych niezdobytych - jak właśnie Harper co miała wiele "ale" do Corrente.
- Jesteś za tabletkami przeciwbólowymi czy nie bardzo? - akurat leków nigdy nie wciskał nikomu. No chyba, że serio to było zagrożenie życie albo uważał, że chory zdania nie ma w tej kwestii i Ace wie lepiej. Skoro jednak Claire była w pełni trzeźwa i nie lały się litry krwi to mogła sama zdecydować czy to jej pomoże. Za to jak tylko Montgomery usłyszał, że jej zimno to wstał. Nie wyszedł z pokoju, ale podszedł do szafy, z której wyciągnął dwa puchate koce. Jednym okrył dziewczyną, a drugi położył obok niej i usiadł z powrotem na łóżko. - To nie są jedyne koce, więc jak będzie trzeba to daj znać. Swetry też mam jeśli koce to za mało - wydawało mu się, że koce będą jej obecnie wygodniejszą opcją. Można się takimi otulić i przykryją ją całą jeśli będzie chciała jednak jeszcze poleżeć i odpocząć.
- Wiem, że chcesz wiedzieć wszystko, ale jesteś obolała i zmęczona pod wieloma względami, więc nie musimy teraz przez wszystko przechodzić. To moja przyczepa, więc ci nie ucieknę - zapewnił i tak, miał zamiar odpowiadać na pytania - jakoś - ale może da się dziewczyna przekonać na mniej szczegółów albo odłożenie wszystkiego w czasie. Poza tym widział, że nie jest z nią w porządku, więc tym bardziej powinna na odpoczywaniu się skupić. Z drugiej strony ogarniał, że brak odpowiedzi też jej nie pomoże jeśli bardzo ich chce, więc coś tam mógł rzucić póki co. - Kiedy mówiłem ci kiedyś, że uczestniczę w bitkach regularnie to nie kłamałem - sięgnął do szafki, z której wyciągnął paczkę chusteczek, które odłożył obok Buxton. Jeśli oczywiście chciałaby skorzystać - wcześniej sam był chusteczką to o tym nie pomyślał w czasie. Same regularne bitki miały tłumaczyć położenie dwóch/trzech osób. - Nie porwali go. Był w Shadow. Raczej nie widział zajścia - ech... tak bardzo chciała by to Zeta ją ratował? Nie powinien się dziwić, ale trochę... no takie... dołujące, że nawet teraz myśli o Corrente. Wyglądało na to, że nawet Ace-bohater nie miał szans z Zetą-bad-boyem. - Przyniosę ci leki przeciwbólowe - dodał niezależnie od tego czy je chciała czy nie. Nie wciśnie ich jej, ale jak będzie chciała to chociaż będą obok. Dla tego jednak zadania musiał wstać co by się udać do kuchni, gdzie trzymał swoją domową apteczkę.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Prawdę powiedziawszy, jej życie byłoby po prostu bezpieczniejsze, gdyby się nie szlajała tak nierozsądnie po Shadow. I po tym całym porwaniu Claire faktycznie trochę zmniejszy swe chęci randkowania z Corrente, bo jednak miała jeszcze resztki instynktu samozachowawczego. Zmniejszy też chęci do widywania się z Acem, ale z troszkę innych powodów. W każdym razie wcale nie jest powiedziane, że byłaby bezpieczniejsza, gdyby umawiała się z takim pozornie dobrym chłopakiem – jak Ace. W końcu Montgomery też miał swoje za uszami i też bywał w niebezpiecznych miejscach.
Skinęła głową, przytakująco, bo jak najbardziej była za środkami przeciwbólowymi. Zwłaszcza w momentach, gdy odczuwała tak silny ból. I nagle poczuła się tak bardzo krucha i jednocześnie zaopiekowana, gdy w tak oto prosty sposób Ace otulił ją kocem. Przyjemnie puchatym kocem. Właściwie to czego brakowało Claire to poczucia bezpieczeństwa w tej chwili i odzyskała jego namiastkę właśnie za sprawą tego koca. Westchnęła ciężko. Pociągnęła za jeden skrawek i zasłoniła się kocem szczelniej. –– Dzięki –– powiedziała cicho i zaraz podniosła na niego swoje spojrzenie, kiwając przecząco głową. Ace zawsze… był wobec niej opiekuńczy, ale chyba faktycznie miał obecnie trudność przebić się przez osobę Zety w jej głowie. –– Chcę wiedzieć… przynajmniej częściowo co się stało –– oznajmiła z całą stanowczością, jaką udało jej się w sobie zebrać. Absolutnie nie było z nią w porządku, ale nie mogła tak po prostu dać za wygraną. Nie w momencie, gdy przynajmniej była nadzieja na to, że się nad nią zlituje i jej wszystko opowie.
Skorzystała jeszcze w międzyczasie z chusteczek, ocierając oczy i nos. I nagle drgnęła. Coś jej nie pasowało w tym, co powiedział przed momentem Ace. –– Ale… przecież… –– Zmierzyła uważnym spojrzeniem chłopaka. –– Nieprawda. Przecież Zeta tam był ze mną. Na zewnątrz. Rozmawiałam z nim, kiedy pojawili się ci faceci. To on kazał mi uciekać i się z nim rozdzielić –– powiedziała, bo nawet jeśli pamiętała kolejne wydarzenia jak przez mgłę, to, to pamiętała bardzo dobrze. I kiedy powiedział o przyniesieniu jej leków, przechyliła się w jego stronę i złapała go za nadgarstek. –– Ace. Czekaj… –– powiedziała słabo i tak samo słabo go ściskała za nadgarstek, ale na więcej jej nie było stać. –– Jestem skonfundowana. Gdzie był Zeta? –– spytała wprost.
ODPOWIEDZ