towarzyszy starszym paniom — na imprezach
28 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Duży dzieciak, który pomimo mieszkania w przyczepie chce uchodzić za bogatego. Zarabia pieniądze, towarzysząc starszym panią na imprezach, a jego najnowszym hobby jest bajerowanie pięknej Quinn.
004.

Życie Leifa Inghama opierało się na kilku, bardzo istotnych zasadach. Po pierwsze: wszystko, co robił, odbywało się bezwysiłkowo. Specjale starania były zarezerwowane na specjalne okazje, a takich … cóż, nie było zbyt wiele. Lub nie zdarzały się wcale? To również całkiem prawdopodobny scenariusz.
Po drugie: pławił się w luksusie — nawet jeśli ów luksus był jedynie pozorny i miał działać niczym afirmacja. Wychodził z założenia, że im dłużej będzie udawał, tym bardziej uwierzy w to zarówno on, jak i cały świat. Korzyści gwarantowane.
Na ten moment, ze wszystkich dobrodziejstw korzystał, będąc zapraszany na eleganckie przyjęcia i pełniąc rolę t o w a r z y s z a zamożnych kobiet. Nie narzekał. Zazwyczaj miło spędzał czas, a jego usługi kończyły się wraz z wyjściem z lokalu. Poznawał wiele ciekawych osób i dowiadywał się nowych rzeczy o świecie, zajadając się przy tym ekskluzywnymi przekąskami, których nie miałby okazji spróbować w innych okolicznościach. Potem niejednokrotnie zostawał w wynajętym, hotelowym pokoju i nie musząc wracać, niczym kopciuszek, do swojej przyczepy, udawał, że w rzeczywistości to właśnie jest jego życie.
Leif potrafił się dostosowywać — a przynajmniej na tyle, o ile leżało to w jego interesie. Dowodem był, chociażby, prezentowany tego wieczoru, zupełnie nowy styl. Krócej przystrzyżone włosy, tworzące modną fryzurę, jasny, elegancki garnitur i nowe, idealnie wypastowane buty do kompletu. W tej odsłonie — zasponsorowanej przez jego ulubioną klientkę — czuł się bardzo swobodnie i na miejscu. Lubił o siebie dbać, nawet jeśli wersja przed aktualizacją tego nie zdradzała. Zdecydowanie był typem egocentryka, co kilka minut przyglądającego się własnemu odbiciu.
Na jego fantastyczny — tego dnia — humor, mocno wpływał również fakt, że znajdujący się w Port Douglas hotel ze spa, był w tym momencie jednym z jego ulubionych miejsc. Dodatkowo może nie wpisywał się do grona fanów świąt, ale uwielbiał odbywające się w tym czasie charytatywne gale. O tej porze roku ludzie bywali szczególnie szczodrzy.
utrzymuje się z — pracy swoich rodziców
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Ograbiona z marzeń musi pogodzić się z własnymi wyborami. Zacząć żyć jak dorosła i wyjść naprzeciw konsekwencjom swoich czynów.
006
Quinn & Leif
why is it so hard to accept the party is over?
outfit
Takie było jej ż y c i e; różnica polegała na tym, że dostrzegała jego mankamenty, czasami wręcz go nienawidziła.
Zapach przygotowywanych przez zatrudnionego kucharza przekąsek oraz wyrafinowanych potraw budził w niej mdłości. Docierał nawet na piętro, do sypialni Quincey, która – w ramach dopracowania makijażu – drobnym pędzelkiem poprawiała kształt ust pokrytych czerwoną szminką. A może to wyobraźnia drwiła z niej, przypominając niegdyś wyczuwane zapachy, aby zachęcić ją do j e d z e n i a? Jeśli tak było, umysł osiągnął przeciwny skutek. Skupiła się na makijażu. Starannie zakryła cienie pod oczami i przeciągnęła po rzęsach czarnym tuszem. Sukienkę wybrała kilka dni wcześniej – wyzywającą, lecz nie na tyle, by ojciec bez zastanowienia rozkazał jej się przebrać.
Obiecała bowiem, że będzie g r z e c z n a.
Poprzednie przyjęcie ubarwiła wyssaną z palca opowieścią o tym, że zaszła w ciążę ze starszym od siebie mężczyzną – którego sprytnie odegrał kolega poznany przed kilkoma dniami w barze. Zemsta smakowała słodko, lecz miała swoje konsekwencje. Quinn odebrano u k o c h a n ą kartkę kredytową! Dlatego musiała, po prostu musiała, zrezygnować z żartów i zachowywać się stosownie.
Świąteczne spotkanie niewiele miało wspólnego z charytatywnością. Wprawdzie zbierano fundusze na szczytny cel – Quincey nie miała pojęcia, kogo w tym roku postanowiono uszczęśliwić – lecz była to fasada, kłamstwo, pod którego przykrywką toczyła się znacznie ważniejsza rozgrywka. Sednem każdego z takich spotkań było umacnianie oraz poszerzanie znajomości; przynajmniej zdaniem dziewczyny.
— Nie usiądę obok Sebastiana — uparcie odmawiała zajęcia miejsca po lewej stronie syna jednego z bliskich współpracowników ojca. Nie znosiła tego chłopaka. — Mamo, nie usiądę obok niego! Prędzej zamknę się w pokoju — zagroziła, krzyżując ramiona. Mimo to nie zdołała postawić na swoim; czasami zapominała, że matka była nie mniej uparta od niej. Między innymi z tego powodu zgodziła się witać gości – by jak najdłużej odwlekać konieczność zajęcia miejsca przy długim stole, ustawianym w salonie jedynie na potrzeby przyjęć.
— Anno, chyba jeszcze nie miałaś przyjemności poznać mojej córki, Quinny — powiedziała Amanda, wskazując na córkę. Ta uśmiechnęła się słodko, lecz w oczach wciąż miała niewytłumaczalną złość. I wtedy, u boku wspomnianej Anny, zobaczyła twarz, którą – mimo wyraźnych zmian – od razu rozpoznała. Z trudem powstrzymała chęć przewrócenia oczami. — Quincey lub Quinn — poprawiła matkę, bo nie lubiła zdrobnienia, którym ją przedstawiła.
towarzyszy starszym paniom — na imprezach
28 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Duży dzieciak, który pomimo mieszkania w przyczepie chce uchodzić za bogatego. Zarabia pieniądze, towarzysząc starszym panią na imprezach, a jego najnowszym hobby jest bajerowanie pięknej Quinn.
Leif czuł się w takich miejscach bardzo swobodnie, z w y c z a j n i e, dokładnie tak, jakby to było jego życie oraz towarzystwo, w którym obracał się na co dzień. Był pewny siebie, prowadził niewymuszone konwersacje, narzekał na podatki i nowe przepisy porządkowe. Wpasowywał się do tego świata bez nadmiernego wysiłku. Jak ryba w wodzie.
Ukradkiem wodził wzrokiem po otaczających go ludziach, zastanawiając się, o czym myślą i jakie skrywają sekrety. To zabawne, jak często narzekali na przepych, jednocześnie pławiąc się w nim do granic możliwości. Była to zapewne forma przechwałki. Anna, której towarzyszył tego wieczoru Leif — wspaniała 54-latka, z sercem na dłoni i grubym portfelem — lubiła dodać coś od siebie we wspomnianych dyskusjach. Niepostrzeżenie skomentować, jak koszty utrzymania jej domu w Sydney wzrosły i jak ciężko już, w tych czasach, o lojalną i skrupulatną pomoc, by zadbała o posiadłość podczas jej podróży (których, jak można się domyślić, było wiele). Słuchając jej, Ingham uśmiechał się lekko i popijał szampana. Zapewne jako jedyny wiedział, że nieruchomość już dawno poszła pod młotek, jako że mąż kobiety wywinął się od alimentów, a Anna musiała utrzymać swoje bardzo kosztowne życie.
Grono najbardziej zamożnych ludzi, mieszkających w tych okolicach, było być może niewielkie, ale Leif nieczęsto miał okazję widywać tych samych osób. Zbliżonych do niego wiekowo nie spotykał natomiast …. prawie nigdy; częściowo specjalnie odwiedzając jedynie te gale, na których średnia wiekowa była znacznie wyższa. Łatwo więc można sobie wyobrazić jego zdziwienie, na widok znajomej twarzy. Quincey. A więc tak miała na imię. Od ich spotkania minęło już dobre kilka tygodni, ale nie miał problemu, by ją rozpoznać. Miał wrażenie, że chciała go obdarzyć podobnym, morderczym spojrzeniem; co powodowało, że Leif p r a g n ą ł zrobić jej na złość. — Quinn, może usiądziesz z nami? Ten przystojny młodzieniec jest świetnym rozmówcą. Ja natomiast chętnie posłucham, czym się zajmujesz — Anna odezwała się, zanim zrobił to mężczyzna; poniekąd wyświadczając mu przy tym przysługę. — Oczywiście, zapraszamy — dodał, przywołując na twarz szelmowski uśmiech. Gdyby przy ostatnim spotkaniu wiedział, z jakiej rodziny pochodzi Quinny, zapewne postarałby się nieco bardziej, by wejść w jej łaski. Jej matka zdawała się być zadowolona z faktu, że zostawia dziewczynę w dobrych rękach.
utrzymuje się z — pracy swoich rodziców
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Ograbiona z marzeń musi pogodzić się z własnymi wyborami. Zacząć żyć jak dorosła i wyjść naprzeciw konsekwencjom swoich czynów.
Quincey była chodzącą p r ó ż n o ś c i ą, mimo że głęboko wierzyła w – jakże niepowierzchowne – ideały. Wszystko to było wprawdzie i l u z j ą, lecz pozwalało dziewczynie czuć się ważniejszą i przede wszystkim lepszą od wszystkich zgromadzonych dzisiaj w hotelu gości. Zachowywała się, często z wyćwiczoną przesadą, jakby b o l a ł a ją mitomania wypełniająca to pomieszczenie. Ona była inna! Wolna od obłudy, lecz wciąż egocentryczna. A mimo to rodzice nie uważali jej za i d e a l n ą córkę – jak śmieli?!
— Proszę o wybaczenie, ale muszę jeszcze dopilnować… — zaczęła, by wyłgać się z zaproszenia do wspólnej rozmowy, lecz nie zdołała nawet dokończyć zdania, gdyż Amanda płynnie – bez wahania – weszła jej w słowo, udowadniając, że zdanie Quinn nie miało najmniejszego znaczenia. Zamilkła więc i uśmiechnęła się skromnie, przyjmując zesłany przez matkę los.
Przeniosła spojrzenie na chłopaka, którego imienia wciąż nie poznała; była zbyt dumna, by zapytać Peach o jego imię, a przyjaciółka była tamtej nocy zbyt wesolutka, by zdradzić je niepytana. — Jesteś więc świetnym rozmówcą, tak? — powtórzyła słowa Anny, nadając im jednak odrobinę szyderstwa. P i e r w s z e wrażenie bowiem podpowiadało dziewczynie coś zupełnie sprzecznego i zdecydowanie nie dotyczyło r o z m o w y, a innych czynności, do których usta i język były niezbędne. — Zdobyłeś więc moją uwagę, jestem naprawdę zaciekawiona twoimi u m i e j ę t n o ś c i a m i. Chętnie o nich posłucham, lecz może znajdziemy dla siebie odpowiedniejsze miejsce. Anno, widziałaś już widok z głównego tarasu? — spytała, próbując niepostrzeżenie oddalić rozmowę od siebie i przekierować na ich dwoje. Poprowadziła ich we wspomnianym kierunku, po drodze sięgając z niesionej przez kelnera tacy kieliszki z szampanem. Miała ochotę wypić całość jednym duszkiem, lecz powstrzymała się i ledwie zanurzyła usta w alkoholu, zostawiając na szkle odcisk czerwonej pomadki.
— Muszę zauważyć, Anno, że wspaniale wyglądasz. To jedwab, nie mylę się? — spytała, nie patrząc w kierunku chłopaka.
towarzyszy starszym paniom — na imprezach
28 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Duży dzieciak, który pomimo mieszkania w przyczepie chce uchodzić za bogatego. Zarabia pieniądze, towarzysząc starszym panią na imprezach, a jego najnowszym hobby jest bajerowanie pięknej Quinn.
Nawet jeśli była chodzącą próżnością, wydawała się niezwykle interesująca — a przynajmniej ta zewnętrzna fasada sprawiała, że Leif nie potrafił, po raz kolejny, odwrócić od niej wzroku. Najzwyczajniej z a u r o c z o n y urodą kobiety i emanującą od niej pewnością siebie. Śmiało i bez skrępowania podążał za nią wzrokiem; zupełnie nie przejmując się, czy go na tym przyłapie.
Na jej pytanie uśmiechnął się, kierując spojrzenie na swoją towarzyszkę. — Anna jest po prostu zbyt miła. I to ona wiedzie prym w rozmowach — powiedział, z udawaną skromnością. Oczywiste — w rozumowaniu Leifa — było, że rzeczywiście tym świetnym rozmówcą jest; przecież ciężko było się oprzeć jego urokowi.
Leif posłusznie podążył za kobietami, również zgarniając pod drodze dwa kieliszki z szampanem i jeden z nich podając Annie, skupionej aktualnie na rozmowie z Quinn. — Dziękuję. Tak, to jedwab. Sukienka z ostatniej kolekcji Colette Dinnigan — odpowiedziała z uśmiechem. Kobieta należała do osób, które ponad komfort i wygląd ceniły sobie prestiż; wolała wybrać coś, co podobało jej się mniej, ale było oznaczone znanym nazwiskiem. Na szczęście, z tą sukienką trafiła dobrze pod każdym względem. — Ty również wyglądasz przepięknie. Jesteś bardzo podobna do swojej matki. Prawda, Carl, że wygląda przepięknie? — Anna zwróciła się do niego, zdradzając, przy okazji, imię mężczyzny. A raczej imię, którym posługiwał się w towarzystwie. — Tak, wspaniale wygląda — odpowiedział, po raz kolejny skupiając spojrzenie na brunetce. Przylegająca sukienka perfekcyjnie podkreślała jej smukłą figurę. Prezentowała się jeszcze lepiej, niż poprzednim razem; może dlatego, że wyraz zniesmaczenia zniknął z jej twarzy (zapewne dla zachowania pozorów). — Przepraszam, mogę was na chwilę zostawić? Przywitam się z Ingrid i zaraz wrócę — nie czekając na odpowiedź, Anna oddaliła się od nich o kilka metrów. — No więc po raz kolejny się spotykamy. Wierzysz w przeznaczenie? — zapytał, nieco prześmiewczo, wiedząc, że zapewne zirytuje ją tym komentarzem. — Twoi rodzice zorganizowali fantastyczne przyjęcie. Koniecznie im pogratuluj — dodał. Jedyną osobą, która wyglądała, jakby niezbyt dobrze się bawiła, była cóż … ich córka.

Quincey V. Conroy
utrzymuje się z — pracy swoich rodziców
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Ograbiona z marzeń musi pogodzić się z własnymi wyborami. Zacząć żyć jak dorosła i wyjść naprzeciw konsekwencjom swoich czynów.
Lubiła p r z y c i ą g a ć uwagę zarówno nieobyczajnym strojem jak również pełnym niezdyscyplinowanego tupetu zachowaniem. Jednakże jego zainteresowania nie próbowała zdobyć, konsekwentnie gardząc prostackim obyciem, które zaprezentował tamtego wieczora w klubie. Pomimo owej niechęci, nie zdołała powstrzymać uśmiechu zadowolenia po tym, jak usłyszała komplement. Wprawdzie wypowiedź L e i f a została sprowokowana przez towarzyszącą mu Annę, lecz w spojrzeniu jakim przeciągnął po opiętej sukience, Quinn wychwyciła męskie upodobanie; próżniacza natura dziewczyny została mile połechtana.
— Dziękuję — powiedziała uprzejmie, lecz zamiast zwrócić się do mężczyzny, skierowała swoją wdzięczność ku Annie. W żaden sposób nie odniosła się do porównania; rzeczywiście wydawała się lustrzanym odbiciem matki, ale ze względu na różniące je charaktery, nie lubiła, gdy o tym wspominano.
Wyraz niezadowolenia błysnął na twarzy brunetki; wzrokiem odprowadziła starszą kobietę i dopiero gdy zniknęła między gośćmi, obdarzyła uwagą Leifa.
— Nie, nie wierzę w przeznaczenie, ale p e c h najwidoczniej istnieje — odparła, po czym uniosła kieliszek i wypiła pozostałego w nim szampana, żałując, że nie miała pod ręką w i ę c e j. Zignorowała pochwałę, bo nie dbała o przyjęcie, w którego organizację rodzice nie włożyli żadnej pracy za to dużą ilość pieniędzy.
— Zapamiętałam cię i n a c z e j — oznajmiła nagle, uznając, że pozbawieni obserwatorów mogli wykazać się większą otwartością. — Długie włosy, niechlujna koszula — wymieniała, przyglądając się metamorfozie, która dokonała się w nim od ich pierwszego – i jak wówczas sądziła jedynego – spotkania. — Brakuje tylko pyszałkowatego tonu. Zostawiłeś go w klubie? — spytała, obdarzając go słodkim uśmiechem zupełnie niepasującym do kontekstu wypowiedzi.
towarzyszy starszym paniom — na imprezach
28 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Duży dzieciak, który pomimo mieszkania w przyczepie chce uchodzić za bogatego. Zarabia pieniądze, towarzysząc starszym panią na imprezach, a jego najnowszym hobby jest bajerowanie pięknej Quinn.
Nie była kobietą, która mogłaby się zawstydzić, słysząc — wymagający lekkiej zachęty, ale jednak — komplement. Wydawała się wyjątkowo pewna siebie i świadoma swojej urody oraz tego, jak wiele spojrzeń przyciągała. I najwyraźniej jej to odpowiadało. Słusznie zresztą; Leif nie do końca rozumiał ludzi, którzy skrywali się za maską fałszywej skromności i tak jak Quinn, zdecydowanie do nich nie należał. Takich zagrywek dopuszczał się jedynie przy osobach podobnych do Anny oraz gdy próbował coś ugrać.
Niezmiernie bawiło go, jak wiele starań wkładała, by nie uraczyć jego osoby łaskawym spojrzeniem. A przynajmniej do momentu, kiedy Anna zniknęła z zasięgu ich wzroku. Leif doskonale wiedział, że chwila potrafiła się u niej przeciągnąć i trwać nawet godzinę. Uwielbiała dzielić się z przyjaciółkami najnowszymi plotkami (głównie dotyczącymi ludzi, którzy byli obecni na przyjęciach i stali kilka metrów dalej), a on niezmiernie cieszył się, że tym razem nie musiał być przy tym obecny.
Rozumiem, że wolałabyś rozmawiać teraz z Sebastianem? — posłużył się imieniem, które usłyszał, gdy Quinn stanowczo odmówiła zajęcia przy nieszczęśniku miejsca. Prawdopodobnie miał okazję poznać go nieco wcześniej; mizerny pozer, chwalący się wysokim stanowiskiem w rodzinnej firmie. Wręcz wybitne osiągnięcie.
Słyszę nutę pogardy w słowie inaczej. W takiej odsłonie podobam ci się bardziej? — zapytał, pod nieobecność Anny pozwalając sobie nawet na lekką filuterność. — Bez obaw, wrócił. Wiem jednak, że w pewnych sytuacjach należy zachować klasę — skomentował jej słowa, również przywołując na swoją twarz miły uśmiech. Nie dlatego, że chciał się pochwalić przed Quinny absolutnie uroczymi dołeczkami w policzkach, a dlatego, że widział kątem oka, jak Amanda, od czasu do czasu, zatrzymuje na nich spojrzenie. — Zdaje się, że jesteś pilnowana — skomentował; niby zgodnie z prawdą, a jednak nieco złośliwie.
utrzymuje się z — pracy swoich rodziców
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Ograbiona z marzeń musi pogodzić się z własnymi wyborami. Zacząć żyć jak dorosła i wyjść naprzeciw konsekwencjom swoich czynów.
Wyraz niechęci uwidocznił się na twarzy dziewczyny; wystarczyło, że usłyszała imię Sebastiana, a powrót do głównego pomieszczenia i pozostawienie C a r l a samego na tarasie wydały się mniej kuszące niż zaledwie chwilę wcześniej. Wybór miała niewielki. Żadna z dostępnych opcji nie miała zapewnić Quinn udanego wieczoru, ale siedząc przy zastawionym rozmaitymi potrawami stole, musiałaby znajdować wielokrotne wymówki, aby wytłumaczyć, dlaczego żadną z nich nie jest zainteresowana.
Sebastian ma wiele do zaoferowania — powiedziała, sięgając po argument wielokrotnie przytaczany przez rodziców. — Poza osobowością, niestety — dodała. Pierwszy raz tego wieczora w kąciku jej ust zamajaczył cień niewymuszonego uśmiechu. Uzmysłowiwszy sobie jednak, że okazanie prawdziwej emocji to nie najlepszy pomysł, starła go prędko.
Żeby znaleźć odpowiedź na jego pytanie, przyjrzała mu się uważnie; ostentacyjnie, lecz bez nadmiernego pośpiechu przesunęła oczyma po jego sylwetce. Był przystojny – tego nie mogła mu odmówić, ale również nie mogła przyznać. Długie, pozostawione w nieładzie włosy nie zasłaniały już intensywnie niebieskich oczu, a właściwie dobrana koszula podkreślała szerokie ramiona. Nie umknęły jej uwadze również zadbane dłonie – cecha, którą u mężczyzn uwielbiała. — Popełniasz błąd, zakładając, że podobasz mi się w którejkolwiek z tych wersji — rzuciła, dekorując wypowiedź kolejnym s ł o d k i m uśmiechem wytrenowanym przez lata uczestnictwa w tego typu bankietach.
Poczuła smak szorstkiego komentarza na końcu języka, lecz nie zdążyła go wypowiedzieć, ponieważ mężczyzna zwrócił jej uwagę na m a t k ę. Stała oddalona o kilka długich kroków, a mimo to Quinn zdawało się, że czuje jej mroźny oddech na karku. — Chcesz się zabawić? — spytała. Zawzięte spojrzenie długo wbijała w Amandę, dopiero po chwili – oczekując odpowiedzi – przeniosła pytający wzrok na Carla. Zniecierpliwiona zwlekaniem, wsunęła rękę pod jego ramię i pociągnęła go ku wyjściu. Przechodząc obok matki, nie zaszczyciła jej nawet spojrzeniem.
W Pullmanie dzieją się ciekawsze rzeczy. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać — oznajmiła, prowadząc skazanego na swoje towarzystwo mężczyznę schodami ku piwnicom.
towarzyszy starszym paniom — na imprezach
28 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Duży dzieciak, który pomimo mieszkania w przyczepie chce uchodzić za bogatego. Zarabia pieniądze, towarzysząc starszym panią na imprezach, a jego najnowszym hobby jest bajerowanie pięknej Quinn.
Uwadze Leifa nie umknął uśmiech, który zniknął z twarzy kobiety tak szybko, jak się tam pojawił. Przez krótki moment prezentowała się znacznie łagodniej. Zupełnie inaczej, niż z — jak mu się wydawało — k l a s y c z n y m dla niej grymasem lub absolutnie nieszczerym uśmiechem, który przybierała za każdym razem, gdy padało na nią spojrzenie Amandy.
Na przykład pieniądze? — zapytał, zakładając, że dostęp do majątku rodziców był jednym z niewielu plusów ów osobnika. Leif dawno temu doszedł do wniosku, że większość bogatych dzieciaków nie miała zbyt wiele do zaoferowania. Zero charakteru, przedsiębiorczości, ciekawych koncepcji, czy znajomości świata. Uparcie twierdził, że on znacznie lepiej odnalazłby się w podobnej roli — chociaż na to było za późno, skoro ominęła go najistotniejsza rzecz: nie urodził się w odpowiedniej rodzinie. Teraz jedyną opcją było kombinowanie — na czym znał się p e r f e k c y j n i e. — Chyba oszukujesz samą siebie. Cóż, zdarza się — stwierdził, tonem sugerującym, że nie da sobie wmówić, że jest inaczej. Dodatkowo wzruszył lekko ramionami i przybrał poważną minę.
Ze stanu pod tytułem: wiem wszystko najlepiej i nic innego mnie nie interesuje wyrwała go jej kolejna wypowiedź. Chcesz się zabawić? Oczywiście, że chciał, aczkolwiek w danym momencie ich myśli znalazły się prawdopodobnie na dwóch różnych biegunach. Sprawiło to, że zawahał się na krótki moment, a Quinny zdążyła w tym czasie złapać go pod ramię i pociągnąć ku wyjściu. — Rozumiem, że chcesz dla nas znaleźć bardziej ustronne miejsce … — nie, (niestety) wcale się tego nie spodziewał, był realistą — ... ale czy nie powinnaś zostać na przyjęciu? Amanda wyglądała, jakby planowała cię zamordować. Albo wysłać za nami pogoń — a przynajmniej pojawił się na jej twarzy grymas podobny do tego, jaki spotykał u Quinn; ewidentnie nieświadczący o zadowoleniu. — Więc gdzie mnie prowadzisz? — zapytał, zdecydowanie zaintrygowany.
utrzymuje się z — pracy swoich rodziców
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Ograbiona z marzeń musi pogodzić się z własnymi wyborami. Zacząć żyć jak dorosła i wyjść naprzeciw konsekwencjom swoich czynów.
Okoliczności nie sprzyjały szczerym uśmiechom; zdecydowanie bardziej do przyjęcia w Pullmanie pasowały te podszyte zazdrością, k ł a m s t w e m, jak również udekorowane podziwem, mającym pomóc w zdobyciu cudzej przychylności. Quincey znała je bardzo dobrze, mimo to nie potrafiła ich odwzorować; usta wprawdzie układała bezbłędne, ale oczy zawsze zdradzały prawdziwe intencje.
Przede wszystkim pieniądze — poprawiła go. Nie była g ł u p i a, doskonale rozumiała potrzebę ciągłego powiększania majątku, lecz nienawidziła, gdy rodzice próbowali wykorzystywać ją do tego celu. Zachowywali się, jakby była przedłużeniem ich rąk – sięgała tam, gdzie ze względu na wiek, oni nie mogli dotrzeć. Niestety obecnie Quincey nie czuła się zobowiązana do spełniania ż y c z e ń Amandy i Ronalda, nie była przecież złotą rybką.
Omyłkowo wzięła Carla za siostrzeńca/bratanka/chuj-wie-kogo Anny; było to w jej mniemaniu nader oczywistym wnioskiem. Nie wzięła pod uwagę, że jego z n i k n i ę c i e mogło zostać niewłaściwie odebrane. Z drugiej strony, czy gdyby wiedziała, przejęłaby się? Skądże.
Przeniosła na niego rozbawione spojrzenie; musiała wessać policzki, aby powstrzymać szyderczy śmiech. — Skarbie, to dla ciebie za wysokie progi — rzuciła z uśmiechem pełnym politowania i poklepała go po ramieniu. Nie skomentowała uwagi dotyczącej Amandy, jakby Carl w ogóle o niej nie wspomniał.
Poprowadziła ich korytarzami ciągnącymi się poniżej odbywającego się w hotelu przyjęcia, aż w końcu odnalazła drzwi, których szukała (zgubiła się, idąc, ale udawała, że przez cały czas kontrolowała sytuację). Nacisnęła na klamkę, a ich oczom ukazało się duże, ciemne pomieszczenie, w którym panowała gęsta, d y m n a atmosfera. W tle płynęła stonowana muzyka, a bar znajdujący się w lewym rogu oblegany był przez kilka osób, z których każda ubrana była na inną modłę – jakby wyrwali się z przeróżnych imprez i przypadkiem trafili w jedno miejsce. Od razu skierowała się w ich stronę i poprosiła o wódkę z lodem i odrobiną wody; najbardziej d i e t e t y c z n y ze wszystkich drinków. — Można tutaj zagrać w pokera, wiedziałeś? — spytała, zerknąwszy na swojego towarzysza. — Odważysz się? Bylebyśmy nie grali o pieniądze, to nudne.
towarzyszy starszym paniom — na imprezach
28 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Duży dzieciak, który pomimo mieszkania w przyczepie chce uchodzić za bogatego. Zarabia pieniądze, towarzysząc starszym panią na imprezach, a jego najnowszym hobby jest bajerowanie pięknej Quinn.
Pieniądze zdecydowanie były istotne.
Chociaż nie, za mało powiedziane … większość ludzi, biorących udział w przyjęciu, postrzegało swoją wartość poprzez ilość zer na kącie, lub też willi, położonych w różnych częściach Australii. Czy Leifowi to imponowało? Niezupełnie. Jasne, lubił pławić się w luksusach, dążył do tego, żeby być bogatym, ale niewiele osób, z tej klasy społecznej, darzył sympatią. Byli specyficzni. Zadufani, narcystyczni, skoncentrowani jedynie na zysku. Niezdolni do prowadzenia bardziej przyziemnych dyskusji. Z wyjątkami, oczywiście.
Ze względu na swoją — dość marną — sytuację finansową, nieczęsto bywał w miejscach przypominających to, do którego zaprowadziła go Quinn. W pomieszczeniu było gwarno i zdecydowanie swobodniej, niż na górze. Rozmowy toczyły się własnymi torami, a przy dużym, owalnym stole, służącym do gry w pokera, atmosfera wydawała się być napięta. Zresztą, zdaje się niejedynym; aczkolwiek spojrzenie Leifa skupiło się na mężczyźnie, którego widział już prawdopodobnie kilkukrotnie. I jeszcze nigdy nie miał tak sfrustrowanej miny, z której łatwo było wywnioskować, że przegrywał.
Ingham odchrząknął, starając się ukryć lekkie zdenerwowanie. Nie był mistrzem kart — aczkolwiek znał się na blefowaniu, a szczęście dopisywało mu dość często. Jej zdaniem granie o pieniądze było nudne? Całkiem mu to pasowało; skoro w jego przypadku, przegrana byłaby nad wyraz c i e k a w a — w momencie, gdy nie miałby z czego pokryć długu. Idąc w ślady Quincey, również zamówił drinka; whisky z jedną kostką lodu. — Dopisz do jej rachunku — rzucił do barmana. Zakładał, że takowy miała, skoro nie poproszono jej o zapłatę i liczył, że nie przekroczył tymi słowami granicy. Jednakże Quinn nie wydawała się być osobą, którą specjalnie by to obeszło; raczej nie kontrolowała ilości wydawanych pieniędzy, z tego co zdążył wywnioskować.
Czy się odważę? — uśmiechnął się cwaniacko. Nie, bo grałem w pokera ze trzy razy w życiu, na żarty.Pytanie, czy ty się odważysz. I w razie przegranej dasz się zabrać na randkę — uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy. W zasadzie nie rzucił tej propozycji przez wzgląd na to, jak bardzo mu się podobała, ale bardziej, by zrobić jej na złość. W głowie miał już cały plan. Szkoda, że jego szanse na wygraną były raczej marne.
utrzymuje się z — pracy swoich rodziców
24 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Ograbiona z marzeń musi pogodzić się z własnymi wyborami. Zacząć żyć jak dorosła i wyjść naprzeciw konsekwencjom swoich czynów.
Nieczęsto w domu Conroy’ów wspominano o h a z a r d z i e. Ukochana babcia, po której Quincey odziedziczyła pyskate usposobienie, miała bowiem wieloletni romans z kartami; z tą różnicą, że ulubioną grą starszej kobiety nie był poker a tak zwane oczko. Podobno – będąc młodą panienką – pewien przystojny Latynos odkrył przed nią sekret liczenia kart, mający zapewnić sute wygrane. Niestety – co wyszło na jaw dopiero po śmierci charakternej staruszki – przodowała nie w wygrywaniu a zaciąganiu sutych kredytów. W rodzinie przestano choćby wspominać o hazardzie, przez co Ronald nie miał innego wyjścia, jak o k ł a m y w a ć małżonkę – Quinn przypadkiem poznała jego sekret, gdy bez zapowiedzi wróciła z Sydney dobę wcześniej i przyłapała go na gorącym uczynku. Sama nie zainteresowała się kartami, dopóki nie zrozumiała, że stawką nie muszą być pieniądze; nie widziała sensu w zdobywaniu czegoś, czego miała pod dostatkiem. Zdecydowanie bardziej pociągające były w y z w a n i a!
Rozciągnęła usta w uśmiechu pełnym pyszałkowatego zadowolenia, doceniając, że przeciwnik bez zastanowienia zgodził się podjąć wyzwanie. — Nie zaskoczyło mnie, że r a n d k ę ze mną wybrałeś jako nagrodę dla siebie — rzuciła z poczuciem wyższości. Nie dała się złapać na prostą sztuczkę, jaką było odwrócenie narracji – jej przegrana oznaczała jego wygraną, a kara dla niej była jednocześnie jego nagrodą. — Śmiałe posunięcie, ale mam lepsze. Jeśli wygram, będziesz musiał spełnić jedno moje życzenie. Bez zadawania zbędnych pytań — zaproponowała. Oczekując na zaakceptowanie warunków, obdarzyła go wyzywającym spojrzeniem, subtelnie podgryzając dolną wargę, z której ściągnęła nieco czerwonej pomadki. Jakkolwiek złe miała o nim zdanie, potrafił sprawić, że monotonny wieczór nabierał rumieńców.
Gdy oboje zgodzili się podjąć wyzwanie, Quincey z gracją przysiadła na wysokim, obitym welurową zielenią krześle. Czujnie obserwowała rozdającego karty krupiera – pochłonęło ją to z jaką wprawą poruszał palcami! Postawiła szklankę z wódką po swojej prawej stronie i wyprostowała się. Mężczyzna rozdał im po dwie karty i zgodnie z zasadami trzy otwarte ułożył przed nimi. Spojrzała w karty trzymane w ręku; wiedziała, że zwycięstwo z nimi nie będzie proste. Poprosiła o odsłonięcie czwartej karty, lecz i ona nie miała dać dziewczynie przewagi. Niedługo później wszystkie pięć kart zostało odsłoniętych, a Quinn pochwalić mogła się jedynie parą królów. Szlag!
ODPOWIEDZ