Neurochirurg — Cairns Hospital
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Szpital jest dość hermetycznym środowiskiem i każda nowa osoba musi wpierw wyczuć rytm, a później wkupić się w łaski zarządzającej kliki. Jakby tak spojrzeć na to z boku, wyglądało to trochę jak szkoła średnia na sterydach, tylko tym razem popularne dzieciaki zazwyczaj rzeczywiście mają coś w głowach i absolutnie rządzą w swoich dyscyplinach. Podobnie jak tam, zespoły można było łatwo podzielić na mózgowców, czyli w tym przypadku wszystkich lekarzy, którzy stawiają na leki oraz terapię by wyleczyć pacjenta, oraz sportowców - w tym przypadku wszystkich, którzy nie boją się złapać za skalpel. Nie było trudno domyślić się do którego klubu należał Evander. Oczywiście zawsze chodziło o dobro oraz zdrowie pacjenta, lecz bądźmy szczerzy. Musiał się trochę popisać na sali operacyjnej żeby zdobyć uznanie szerszego grona.
Teraz, po lekko ponad roku, czuł się już integralną częścią tego całego ekosystemu. Miał kilka zaufanych pielęgniarek, których był wielkim fanem, ponieważ nawet w swojej próżności potrafił zauważyć, kto tu tak naprawdę odwala najwięcej brudnej roboty i spędza najwięcej czasu w szpitalu. Zapoznał się z kilkoma innymi chirurgami oraz lekarzami. Znów był częścią tego popularnego stolika. Przynajmniej w swoim przedziale wiekowym, bo gdzie mu tam siadać do jednego stolika z ordynatorem.
Skoro już o wyższych stołkach mowa, zdążył sobie znaleźć nawet mentora. Jasne, był świetnym neurochirurgiem, ale każdy potrzebuje kogoś, kto mu imponuje i będzie dobrym przykładem. Miał to szczęście, że zawsze trafiał na tych, którzy wyznawali zasadę tough love, ale tak naprawdę... Nie miał nic przeciwko. Chyba wolał tę wersję niż kogoś kto chodziłby za nim krok w krok i dawał dobre rady. Wszystko trzeba w końcu zrobić samemu. Niestety to oznaczało również to, że można było przyjść, wręczyć komuś kartę i powiedzieć, że teraz jest twoim pacjentem, po czym opuścić pomieszczenie z szerokim uśmiechem.
Powiedźmy, że niekoniecznie tego Ev pragnął godzinę po tym, jak teoretycznie skończył swój dyżur, tylko właśnie... One nigdy tak naprawdę się nie kończą, prawda? Zebrał więc swoje świetne cztery litery i ruszył na poszukiwania nowego pacjenta, a właściwie pacjentki. Pielęgniarki szybko pokierowały go do rezonansu, gdzie indziej mogliby pokierować neurochirurga.
- To co my tutaj mamy, pani... Oh, doktor Thornton? - powiedział ze zdziwieniem otwierając kartę zaraz po wejściu do pomieszczenia - Spokojnie, nie musisz wstawać. - uśmiechnął się, chociaż nie mogła tego zobaczyć, patrząc na tę zgrabną sylwetkę w rezonansie - Mikey, proszę się przyłożyć do roboty, a nie tak jak ostatnio. - zapukał w szybę wiedząc, że chłopak go słyszy przez mikrofony - To jak tutaj pani trafiła? - zagaił jeszcze przeglądając w międzyczasie kartę oraz inne wyniki, bo coś musiało być nie tak skoro dostała neurochirurga.

Laurelle Thornton
ambitny krab
Kłapouchy
chirurg urazowy — Cairns Hospital
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

[akapit]

Oczywiście, że nie potrafiła unikać kłopotów wszelkiej maści. Nawet dyżur nie mógł być po prostu dyżurem. Nie mogła się trzymać spokojnych przypadków, albo przynajmniej schodzić z drogi ludziom, którzy byli o głowę od niej wyżsi, dwa razy więksi i nabuzowani pozostającymi w ich krwi narkotykami. Agresja ze strony pacjentów nie była czymś nowym na oddziale ratunkowym – właściwie każdy pracownik szpitala się z tym mierzył. Zazwyczaj pomagały leki uspokajające, pasy i szerokie ramiona ochrony albo przynajmniej ratowników medycznych, żeby ona mogła w spokoju pracować. Dzisiaj był wyjątkowo pechowy dzień. Pechowy dyżur.

[akapit]

Nawet się nie zorientowała kiedy przeleciała przez całą długość sali zabiegowej. Niczym szmaciana lalka, jakby zupełnie nic nie ważyła. Gorzej, że gdy już upadła – uderzyła się w głowę, mocno. Na tyle mocno, że skończyło się krwią, chwilowym zaćmieniem i problemem z równowagą, gdy personel już do niej doskoczył, żeby upewnić się, czy żyje. Żyła, ale co to było za życie, prawda? Potrzebowała chwili lub dwóch, żeby odzyskać rezon, żeby móc dalej pracować i tego chciała się trzymać, gdyby nie jej przełożeni. Nikt nie chciał uszkodzonego chirurga. Nikt nie chciał pozwu, gdyby się okazało się, że uszkodziła się na dyżurze… dlatego właśnie zlecono jej całą diagnostykę. Bardzo dokładną.

[akapit]

I nic nie dawały jej protesty. Usłyszała, że jeśli nie da się zbadać – zostanie wysłana na przymusowy urlop, a to tym bardziej jej nie odpowiadało.

[akapit]

Ciągle była w szpitalnym scrubsie, gdy wylądowała w pracowni rezonansu magnetycznego, który był chyba najbardziej przerażającym ją elementem tej diagnostyki. Nienawidziła rezonansu, nienawidziła tego hałasu i tej klaustrofobicznej przestrzeni, tego że była unieruchomiona i właściwie była zupełnie bezbronna, a to już ją przerażało.

[akapit]

- Nasza dyrekcja jest przewrażliwiona, albo wyglądam na kogoś, kto mógłby ją pozwać za niebezpieczne warunki pracy. – kącik ust drgnął jej lekko i wymownie, ale gdzieś tam w tonie jej głosu dało się jednak słyszeć zdenerwowanie – Więc najlepiej ja będę udawać, że to badanie zrobiłam, a ty, że je oceniłeś i wszystko jest w najlepszym porządku, doktorze… – nie wiedziała jak się nazywał, nie wiedziała z kim miała przyjemność, bo właściwie mało kogo zdążyła tutaj poznać. Nie dziwiła się więc też, że mężczyzna nie kojarzył jej. Średnie okoliczności poznawania kolegów z pracy, prawda?


Evander Gray
ambitny krab
nick
Neurochirurg — Cairns Hospital
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Kiedy przyjrzał się jej karcie trochę bliżej przestało go dziwić, dlaczego wylądowała akurat w rezonansie. Chirurg urazowy. To ta specjalizacja do której dążą wszyscy amatorzy ludzkiej biologii. To właśnie oni na równi z ogólnymi wiodą prym jeśli chodzi o wykonywane operacje. Kiedy on grzecznie siedzi sobie w papierkach i musi czasami przejrzeć, czy leczenie przynosi skutki, tak oni zazwyczaj się już tym nie przejmują. Pokroją, zaszyją, a resztą martwią się lekarze. Ci od urazówki mieli o tyle gorzej, że najczęściej pracowali właśnie na ostrym dyżurze, więc przez dziewięćdziesiąt procent swojej pracy użerali się z tą gorszą częścią społeczeństwa. Wszystkimi narkomanami, bezdomnymi, którzy najczęściej są narkomanami, a nawet bankierami, którzy znów... najczęściej są narkomanami. Oczywiście nie mogli napisać, co dokładnie się stało. Nie było takiej rubryki w karcie, tylko suche fakty. Uraz głowy. Standardowa procedura by wylądowała w jego rękach, a raczej jego mentora, który postanowił zwalić to na niego. Typowe.
Przynajmniej na pierwszy rzut oka wyglądała całkiem zgrabnie i nie czuł się wcale źle z tym, że jego pierwszą myślą było to, czy twarz też ma ładną. W końcu gdyby był to naprawdę krytyczny przypadek nie wysyłali by jej wpierw na badania, tylko jego pager już dzwoniłby po niego na zabiegówkę. To znaczyło, że mieli trochę więcej czasu żeby się dobrze poznać, a że ona nie może się ruszać..? Przynajmniej tak szybko mu nie ucieknie. Lubił poznawać nowy personel. Zwłaszcza kobiety.
- To nie dyrekcja złociutka, tylko doktor Hargreeves. Ma za dużo na głowie żeby ktoś zawracał jej dupę po tym jak nie wysłała Cię na badania, a później wyjdzie Ci jakiś krwiak i tak... Pozwiesz szpital o to, że nie wysłali Cię na badania. Spokojnie, tak pokazuje, że troszczy się o podopiecznych. - poklepał ją lekko po łydce mówiąc to całkiem miłym tonem - Gray. Evander Gray. Miło mi poznać... Laurelle? Czy wolisz żeby to jakoś skrócić? - zapytał zupełnie normalnie nie widząc w sytuacji nic stresującego - Dobra próba, ale nie mam zamiaru narażać się Charlotte- to znaczy doktor Hargreeves. - poprawił się szybko nie chcąc od razu wpaść z tym, że ma z nią całkiem dobry kontakt.
- To nie twój pierwszy rezonans, nie? Nie muszę Ci mówić, że nie możesz się zbytnio ruszać, chociaż to pewnie już z Tobą przeszli. Nie martw się, skończy się zanim się obejrzysz. - przytaknął sam do siebie delikatnie łapiąc ją za nadgarstek i ściskając na dodanie otuchy - Wrócę jak skończycie, przejrzę wyniki i pewnie wszystko będzie w porządku. - cholera, naprawdę interesowało go jak wygląda... Cóż, przekona się niebawem.

Laurelle Thornton
ambitny krab
Kłapouchy
chirurg urazowy — Cairns Hospital
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

[akapit]

Sama Laurelle raczej nie nazwałaby się amatorką ludzkiej biologii. Adrenaliny? Już tak. Lubiła jak dużo się działo. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby mieć jakąś… nudną specjalizację przez którą na sali operacyjnej bywałaby kilka razy w miesiącu albo wcale. Musiało się dużo dziać, bo inaczej dostawała na głowę. A że przy okazji czasami dostawała w głowę? No cóż… wypadki chodzą po ludziach, prawda? To też idealny przykład, że mając niecałe metr siedemdziesiąt wzrostu lepiej nie stawiać się dwumetrowemu gościowi nafaszerowanemu prochami niewiadomego pochodzenia. Lekcja na przyszłość, której zając życie – pewnie i tak nie zapamięta.

[akapit]

Prychnęła, bo nie przemawiał do niej argument, że ktoś się o nią troszczył, bo… nie. Nie przywykła do tego. Nie zawracała sobie takimi rzeczy głowy i jakoś nigdy tego nie zauważyła, żeby ktokolwiek, kiedykolwiek… nie. Była pewna, że chodziło o to nieszczęsne odszkodowanie. Wypadek w pracy? Oh, spokojnie mogłaby sobie życie za to ułożyć.

[akapit]

- Skąd wiesz, czy w ten sposób nie narazisz się mnie? – odbiła piłeczkę – Może nie jestem twoją szefową, ale ona też nie… więc efekt może to zrobić na tobie podobny. – dodała, chyba musiała gadać, żeby przestać się denerwować tym jak bardzo to wszystko ją teraz ograniczało i jak bardzo źle się czuła w zaistniałej sytuacji. To, że mężczyzna – którego nie znała – jej dotknął tylko spotęgowało uczucie niepokoju i braku komfortu. Poruszyła się niespokojnie i mruknęła coś niewyraźnie, ale za to wyraźnie niezadowolona.

[akapit]

- Wiem jak działa rezonans, doktorze Gray. I to właśnie dlatego wolałabym go uniknąć. – dodała, wzdychając z kapitulacją, gdy stanął nad nią RTT i setny raz wytłumaczył, że badanie będzie krótkie. Nieprzyjemne, ale krótkie – Nie lubię ciasnych pomieszczeń… – mruknęła, jeszcze zanim Gray zdążył odejść – Właśnie dlatego wolałabym uniknąć badania. Jesteś pewien, że nie chcesz po prostu wpisać w moją kartę, że wszystko jest w porządku. Może kiedyś się odwdzięczę. – jakoś, nie wiedziała jak i czy nie podpisuje właśnie paktu z diabłem, bo nie była pewna jak mężczyzna mógłby chcieć wykorzystać tą przysługę, ale… musiała zaryzykować. Wszystko lepsze niż to badanie.



Evander Gray
ambitny krab
nick
Neurochirurg — Cairns Hospital
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Każdy chirurg niezależnie od specjalizacji ma jakieś chore zainteresowanie ludzką anatomią. Inaczej kto normalny przechodziłby przez te wszystkie lata studiów, później rezydencji by na końcu zostać w końcu lekarzem z jakąś specjalizacją? Jeśli chodziło tylko o krojenie ludzkich organizmów o wiele szybciej było zostać rzeźnikiem, a tam czasami nawet przypadki były ciekawsze no i pacjenci nie mogli cię zbytnio pozwać o uszczerbek na zdrowiu. Zdecydowanie spokojniejszy zawód. W przypadku Evandera ta pasja musiała być naprawdę silna by poświęcić najlepsze lata swojego życia akurat dziedzinie neurologii. Zaledwie kilka lat temu zdał wszystkie testy, a zaczynało mu się już robić bliżej do czterdziestki niż trzydziestki. Nie, nie był tym typem faceta, który od małego gówniarza marzył o pomaganiu innym. W układnie nerwowym po prostu było coś, co go fascynowało. Na tyle by się temu oddać.
- Różnica jest taka, że doktor Hargreeves jest szefem oddziału na którym często ląduje podczas dyżurów i może uczynić z nich piekło. Trochę mi zajęło wypracowanie sobie odpowiedniego układu i wolę jak mój tyłek siedzi wygodnie w biurze, a nie wygląda jakbym robił przysiady przez dwanaście godzin bo mój pager płonie. - odpowiedział z pełną nonszalancją tej sytuacji - Dlatego zaryzykuję złotko. - uśmiechnął się do siebie bo musiał przyznać, że dziewczyna miała trochę iskry, którą zawsze lubił. Może po prostu lubił pyskate?
- Och... Słodka Laurelle... Jesteś tutaj nowa, więc wyświadczę Ci przysługę. Naprawdę nie chcesz mi wypisywać takiego pustego czeku, o czym najwyraźniej nikt nie zdołał Cię jeszcze ostrzec. - zaśmiał się cicho - Z resztą jesteś już na tyle dużą dziewczynką, żeby wiedzieć, że to dla twojego dobra. Przecież nie chcesz ominąć tego badania, bo gdyby się później okazało, że jednak masz jakiś uraz i będziesz musiała być operowana, trafisz pod dłonie takiego rzeźnika jak ja i co wtedy? Jeszcze pomylę lewą półkulę z prawą? Jak mają mi zaznaczyć na której mam operować? - parsknął w końcu nie mogąc już utrzymać powagi.
- Może zrobimy tak. Ja zostanę, pogadam z Tobą podczas badania, później sprawdzę wyniki, wszystko podpiszę, a Ty z nieposkromionej wdzięczności, że ktoś się o Ciebie troszczy umówisz się ze mną na kawę, drinka, czy co tam teraz piją na urazówce?

Laurelle Thornton
ambitny krab
Kłapouchy
chirurg urazowy — Cairns Hospital
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Przewróciła wymownie oczami, czego na szczęście nie mógł zobaczyć – Nie znasz mnie, nie wiesz, czy właśnie nie ryzykujesz… może też potrafię zamienić twoje życie w piekło. Lubię trudnych pacjentów, a wielu z nich ma urazy głowy. – szkoda jakby z każdą pierdołą, każdymi skanami – nawet tymi najczystszymi w swoim obrazie – wołała go na konsultacje, prawda? Bardzo pilne konsultacje – na cito. Czy trochę mu groziła? Owszem. Czy cokolwiek sobie z tego robiła? Ani trochę. Chciała coś ugrać, a skoro tak… mogła się z nim droczyć, byle osiągnąć swój wymarzony efekt. Czy było to skuteczne? Póki co nie – Wtedy nie pozwę szpitala, a ciebie… – gdyby ją uszkodził podczas operacji. Wiedziała jednak, że żadnej nie będzie – bez przesady. Gdy ją tu skierowano od razu mówiła, że to idiotyczny pomysł, bo przecież nic jej nie jest. Uderzyła się, owszem… może nawet krwawiła i na chwilę straciła kontakt z rzeczywistością, ale to nie był uraz, który mógłby jej zaszkodzić. Nawet jeśli pojawił się tam jakiś krwiak to w ciągu paru najbliższym dni powinien się wchłonąć. Próbowała im to wbić do głowy, proponowała nawet, że weźmie z tej okazji wolne, ale nie… uparli się, żeby ją to przysłać. Szlag. I jeszcze musiał jej się trafić taki uparty egzemplarz.
- Jeśli tu zostaniesz, żeby zabawiać mnie podczas badania… to nie będzie dialog, będę mogła cię tylko słuchać, a w ciągu tych paru chwil, gdy tu jestem, obraziłeś mnie już parę razy i masz naprawdę sporo szczęścia, że jestem unieruchomiona… – nienawidziła być słoneczkami, słodkimi, kochaniutkimi, dużymi dziewczynkami i podobnymi epitetami, które z założenia miały jej umniejszyć i pokazać jej, gdzie jest jej miejsce, czego… nie znosiła. Po prostu nie. Dlatego Gray miał też sporo szczęścia, że po prostu nie widział jak się krzywiła. A że byłby to jego monolog? Tylko specjalistyczne badania wymagają reakcji pacjenta, zazwyczaj jego zadaniem jest po prostu pozostanie nieruchomo – gadanie się zaliczało do ruszania się – Więc nie wiem dlaczego mielibyśmy iść na kawę i drinka. – już chyba wolała tą niewiadomą przysługę – Zwłaszcza, że wdzięczna mogłabym być tylko wtedy, gdybyś po prostu napisał to, co ci mówię. Mogę nie być neurochirurgiem, ale znam się na urazach głowy. – nic jej nie było… i zamierzała się przy tym upierać. A to, że przy okazji przeciągała i już dawno mogła być po badaniu? To zupełnie inna bajka.



Evander Gray
ambitny krab
nick
Neurochirurg — Cairns Hospital
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- I co, będziesz mnie wzywać do każdego? - przewrócił oczami, czego akurat zobaczyć nie mogła - Jak już mówiłaś, nie jesteś moim szefem, mogę być zajęty. A często bywam zajęty. Na przykład papierkową robotą, regeneracją czy lunchem. - uśmiechnął się pod nosem raz jeszcze przeglądając jej kartę.
Nie był aż takim degeneratem żeby faktycznie pozwolić na zagrożenie życia pacjentów. Mógł być arogancki, ale nie był kompletnym dupkiem. Po prostu bardzo szybko by się nauczył, że nie każde wezwanie od niej jest ważne. Kilka razy może by to kogoś naraziło, jednak w końcu nauczyłby się schematu jej zachowania na tyle by wiedzieć kiedy rzeczywiście jest potrzebny. Z resztą gdyby to było coś poważnego Hargreeves szybko weszłaby mu na głowę, a szanował swój spokój i nie zamierzał jej podpaść. Zaczynał lubić swoją pozycję w tym szpitalu, całą kadrę, a nawet tę robotę. Pomimo tego, że brakowało im trochę sprzętu do przeprowadzenia naprawdę ciekawych operacji. W skrócie nie zamierzał tego wszystkiego zaprzepaścić.
- Błędy na mojej sali operacyjnej niestety prowadzą najczęściej do tego, że pacjent nie może mnie już pozwać. - powiedział z wyczuwalnym przekąsem w głosie.
Na co dzień mógł być całkiem beztroskim podrywaczem, o którym pewnie wielu by powiedziało, że ten gość zupełnie nie zna się na rzeczy, aczkolwiek prawda była zupełnie inna. Był naprawdę odpowiedzialny kiedy chodziło o jego pacjentów, zawód oraz karierę. To nie był dla niego tylko sposób na życie, czy zdobycie jakiegoś powszechnego poszanowania, którego nigdy nie dostał ponieważ nie miał rodziców. Zdawał sobie jaka odpowiedzialność leży w jego rękach i to za każdym razem trzymało go w ryzach, kiedy wchodził na salę operacyjną.
- Hej, tylko bez rękoczynów w szpitalu. Nie przystoi nam, lekarzom. - zaśmiał się cicho - Czym Cię obraziłem? Tylko konstruktywną krytykę proszę. - spojrzał na kobietę uwięzioną chwilowo w rezonansie będąc nawet ciekawym jej odpowiedzi.
Czy to te wszystkie słoneczka i złociutkie? Taki już miał styl bycia, zwłaszcza względem nowo poznanych kobiet. Trafiła mu się najwyraźniej taka o twardym charakterze, więc ta konwersacja powinna być całkiem interesująca.
- Właśnie, nie jesteś neurochirurgiem, więc niestety musisz przełknąć dumę i uświadomić sobie, że w tej kwestii wiem po prostu lepiej. - odpowiedział tym razem bez zbędnych żarcików - Ale w porządku. Pójdę Ci na rękę. Jeśli naprawdę nie chcesz tego badania, to Ci je odpuszczę i przyjrzę się tylko urazowi z zewnątrz, ale zastanów się czy te kilka minut w rezonansie nie jest tego warte żeby mieć absolutną pewność, że wszystko z Tobą w porządku. A na kawę i tak Cię zaproszę. - uśmiechnął się sam do siebie oczekując tej dojrzałej decyzji ze strony pacjentki.

Laurelle Thornton
ambitny krab
Kłapouchy
chirurg urazowy — Cairns Hospital
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

[akapit]

Nie musiała być jego szefem, żeby wiecznie ściągać go na izbę przyjęć, która leżała w obowiązku wszystkich specjalistów. Nawet będąc zajętym nie mógł ignorować wezwania na konsultację, niezbędną konsultację, więc cóż… zdawała sobie sprawę z tego, że mogła zatruć jego życie. Chociażby tą papierkową robotą, którą musiałby wypełnić po każdym skierowanym do niego przypadku. Mogła być upierdliwa… gdyby tylko chciała. Czy chciała? Czy na razie tylko groziła przestraszona wizją zamknięcia w rezonansie? Raczej to drugie i za jej groźbami nie miały iść żadne czyny. Typowe… dużo gadała, niewiele robiła – przynajmniej w takich kwestiach.

[akapit]

Zdrowie jest najważniejsze. Wiedziała o tym, brutalnie zdawała sobie z tego sprawę, ale jednocześnie… no jednocześnie były takie rzeczy, których podejmować się nie chciała. Jedną z nich było badanie rezonansu magnetycznego. Głośnego, klaustrofobicznego i właśnie… cholernie długiego!

[akapit]

- Badanie nie trwa kilku minut… – prychnęła, bo nie lubiła wprowadzania w błąd pacjentów. O ile „nie będzie bolało” to jeszcze kwestia mocno indywidualna, bo każdy miał inny próg bólu, tak długość badania? No to już było oczywiste! – I dyskutuje z tobą wystarczająco długo, żebyś wiedział, że wszystko ze mną w porządku. Gdybym miała paść trupem… pewnie by się to już stało. – nie wykazywała absolutnie żadnych objawów, nic niepokojącego się z nią nie działo. A że była marudna i uparta? To już nie kwestia urazu – Dlatego jak bardzo chcesz mi się przyjrzeć z bliska to proszę bardzo. Po prostu podpisz ten cholerny papier i daj mi wrócić do pracy. – do pacjentów, którzy faktycznie potrzebowali pomocy, a nie… zajmowali czas jak oni teraz prowadząc ożywione dyskusje. A skoro postanowione – bo tak, odebrała to właśnie tak, że wreszcie było po jej – dała znać RTT, żeby wreszcie ją odpiął z tych cholernych cewek i żeby mogła usiąść na stole. Chwila moment na odzyskanie równowagi, pionu i mogła wstać – i nie wiem skąd pomysł, że lekarzom cokolwiek… nie przystoi. – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu – Jedynie szkoda dłoni, więc to kolejny powód dla którego jednak cię nie uderzę za te wszystkie bezczelne, umniejszające mi epitety. – bo jednak nie była ani jego słoneczkiem ani złociutką – Więc z tą kawą też nie będzie tak łatwo, doktorze Gray. – dodała, uśmiechając się do niego ładnie – No chyba, że jednak faktycznie zacznę cię do wszystkiego ściągać na izbę… może wtedy załapiesz się na jakąś późnonocną kawę.


Evander Gray
ambitny krab
nick
Neurochirurg — Cairns Hospital
34 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Evander zdecydowanie wolał te kobiety, które miały w sobie ten pazur. Dlatego im bardziej doktor Thornton mu się odgrażała, tym bardziej skłaniała go do dalszej zabawy. Czego oczywiście nie mogła widzieć w jego uśmiechu. Zawsze ciągnęło go do tego, czego potencjalnie nie mógł mieć. Wpierw medycyna, bo kto wyobrażał sobie biedną sierotę, która zostaje lekarzem, a w dodatku neurochirurgiem? Później kobieta, która prawie stałą się jego narzeczoną, też na początku za nim nie przepadała. Strasznie darli koty, lecz uganiał się za nią tak długo, że w końcu mu uległa. Może tym razem będzie podobnie? Im bardziej próbowała go odepchnąć, zagonić w jakiś róg, tym bardziej go do siebie przyciągała. Pytanie tylko, czy aby wyjdzie jej to na dobre? Przecież w tych przekomarzankach mógłby za wszelką cenę chcieć mieć ostatnie słowo, a tutaj, w tym miejscu miał na razie pełny autorytet.
Oczywiście zabawy, zabawą, ale nieważne jak to wszystko poprzekręcał żeby się z nią przekomarzać, naprawdę mu zależało. Nie tylko dlatego, że również była chirurgiem, częścią szpitala, a za to były dodatkowe punkty. Była pacjentką i choć nie traktował jej jak każdej innej, właśnie przez powyższe względy, tak nie wybaczyłby sobie gdyby przez jego niedopatrzenia faktycznie coś jej się stało. Dlatego tak trudno było mu odpuścić to badanie.
- Jak zacznę ci coś opowiadać nawet nie zauważysz, gdzie uciekł cały ten czas. - odpowiedział rozbawiony wiedząc, że nie połknie haczyka - A Ty powinnaś być wystarczająco długo w medycynie żeby wiedzieć, że jeśli doszło do uszkodzenia naczyń i masz krwiaka to teraz możesz mówić do mnie zupełnie normalnie, a za pięć minut jak powstanie zator nie zdążę Cię dowieźć na salę operacyjną. - powiedział z przekąsem bo naprawdę to zdarzało się zbyt często i zawsze winą obarczają neurochirurga, jakby sam już tego nie robił.
- Do pracy? - prychnął rozbawiony - Nie ma takiej opcji. Mogę Ci odpuścić rezonans, ale nie ma szans żebyś wróciła dzisiaj na urazówkę. Nie będę ryzykował, że trafi Ci się drugi taki uraz, a osłabiona czaszka nie poradzi sobie z uderzeniem. Wracasz do domu. - skinął na Johniego, żeby faktycznie wyciągnął ją już z maszyny i dał normalnie odetchnąć.
Przy okazji mógł się wreszcie jej przyjrzeć i na jego twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech, za który nawet nie miał zamiaru się tłumaczyć.
Tak jest! Jesteś gorąca!
Bo tak, zawsze była szansa, że ma świetne ciało, ale z twarzą jest już trochę gorzej, więc ryzykował tak flirciarsko sobie z nią pogrywając, jednak tym razem zupełnie się opłaciło. Pomimo urazu oraz tego, że miała coś na scrubsach, wyglądała naprawdę świetnie i potrzebował naprawdę dużej dozy samokontroli by znów nie zacząć skanować jej sylwetki.
- Umniejszające? To wyraz mojej sympatii. Nie mówię tak do każdej pacjentki. - uśmiechnął się miło, jednak za tym uśmiechem stało coś więcej, a mianowicie to, że nie była to do końca prawda, ale tego nie musi wiedzieć - Oh... A co to? - spojrzał udając zaskoczenie, kiedy odezwał się jej pager - Powinnaś to sprawdzić. - przyjął całkiem przejętą minę.
To oczywiście była wiadomość od niego. Bardzo prosta - kawa.
- Mam u siebie ekspres. Chcesz wpaść, skoro wypisuję ci zwolnienie, a tym samym mam trochę czasu bo wypadło mi badanie rezonansem? - wyszczerzył się do niej w ten tryumfalny, zadziorny sposób, bo trzeba mu przyznać, że to mu się udało.

Laurelle Thornton
ambitny krab
Kłapouchy
chirurg urazowy — Cairns Hospital
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

[akapit]

Problem mogło stanowić to, że Laura nie czuła się pacjentką. Nie była chora. Upierała się przy tym, że nic jej nie było i wiedziała, że ma rację – miała wystarczająco dużo doświadczenia, żeby być tego świadomą. To nie było uderzenie, które mogło coś jej zrobić. Skończy się na guzie, może małym bólu głowy następnego dnia – zupełnie jak po dobrej imprezie. Nie widziała powodów, dla których miałaby teraz rezygnować z pacjentów i swoich dalszych obowiązków. Chciała wrócić na izbę i przypilnować swoich stażystów – Wtedy będzie miał pan problem z głowy, doktorze. – rzuciła w odpowiedzi, uśmiechając się pod nosem, ale kiedy usiadła… kiedy wreszcie mogła się wyprostować, a mężczyzna paplał o tym, że nie mogła wrócić teraz do pracy – patrzyła na niego zaskoczona i zdecydowanie niezadowolona. Ściągnęła mocniej brwi, przyglądała mu się uważnie… - Masz dziwne wyobrażenie urazówki… naprawdę nie rzucamy się tam na siebie na prawo i lewo. Ba! Nawet pacjenci wymachujący pięściami nie zdarzają się często. – a jak zdarzają to zazwyczaj ktoś ich trzyma, ratownicy, ochrona albo po prostu policja… rzadko zdarzały się takie przypadki jak Laura, która po prostu pakowała się w konfrontację z agresywnym pacjentem, chociaż nie miała z nim najmniejszych szans.

[akapit]

- Nie mówisz tak do każdej pacjentki… – powtórzyła za nim, przyglądając mu się uważnie – To dobrze, bo nie jestem jak każda twoja pacjentka. – uśmiechnęła się wymownie, ponownie związując włosy w wysoki kok, który w pracy był najwygodniejszy, ale nie zdawał egzaminu, gdy leżała na niewygodnej rezonansowej podstawce – Ale do mnie tak nie mów. – po prostu nie. Najbardziej oczywista rzecz na świecie. Uśmiechnęła się przy tym do niego ładnie i rozłożyła bezradnie łapska, bo co zrobisz jak nic nie zrobisz – trudny przypadek.

[akapit]

Pikające wezwanie? Spojrzała na wiadomość, a zaraz wróciła spojrzeniem do mężczyzny z miną… bardziej niż wymowną.

[akapit]

- Skoro wypisujesz mi zwolnienie… zamierzam stąd wyjść. W barze na plaży jest dzisiaj impreza, którą organizuje mój znajomy. – wrzuciła pager z powrotem do kieszeni i podniosła tyłek, żeby ruszyć w kierunku wyjścia, ciągle jednak wpatrując się w Evandera – Także musisz się bardziej postarać jeśli chcesz mnie zaprosić na kawę, doktorze Gray. – dodała, uśmiechając się bezczelnie i z wesołym błyskiem w oku – Ale dzięki za przysługę! – dorzuciła jeszcze na odchodne i tak, tyle ją widzieli. Czy faktycznie wyszła ze szpitala? Mało prawdopodobne. Ale za to na pewno pojawiła się wieczorem na imprezie na plaży. I na pewno nie umarła.


/zt

Evander Gray
ambitny krab
nick
ODPOWIEDZ