robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Giannie wydawało się, że była otwarta na innych i to właśnie im się oddawała – takie zresztą wrażenie mogła sprawiać na pierwszy rzut oka, ale w rzeczywistości nic nie było czarno-białe. W ostatecznym rozrachunku to właśnie siebie stawiała na pierwszym miejscu, a poświęcenie innym mogło być sposobem, na wybielenie siebie w oczach własnego sumienia. Więc owszem, rzeczywiście robiła coś, aby choć w minimalnym stopniu poczuć się lepiej i to chyba naprawdę działało. Nie mogła przecież powiedzieć, że nie była tu szczęśliwa, większość tego szczęścia czerpiąc z małych rzeczy.
Zaśmiała się pod nosem. Sonny rzeczywiście mógł nie być najlepszą osobą do pełnienia obowiązków kelnera, ale Gianna wcale nie była lepsza. Nie raz udowodniła, że zalicza się do grona tych osób, które potrafią wywrócić się nawet na prostej drodze, zwłaszcza wtedy, kiedy coś należało ostrożnie gdzieś przenieść. Kawa byłaby co prawda niewielką stratą w porównaniu do tego, jak kilkukrotnie rozlała w ten sposób gorący wosk, ale może lepiej będzie, jeśli nie zacznie chwalić się tym na głos? Do tej pory Sonny miał ją przecież za profesjonalistkę. - Nie potrafisz prawić komplementów, co? - zauważyła z rozbawieniem, ale to nie tak, że rzeczywiście miała mu coś w tym aspekcie do zarzucenia. Zresztą, czy to nie Sonny był jedną z tych osób, dzięki których Gianna sama poczuła się doceniona. To kolejny argument przemawiający za tym, że Faraday jednak przesadzała. - Hm? Aa… No, tak - odparła, chwilę później po raz kolejny zgarniając trochę pianki, aby zaraz wpakować ją sobie do ust i uśmiechnąć się do bruneta wesoło. Jak widać, nie potrzebowała nawet specjalnych deserów, aby być w pełni zadowoloną z podania kawy. - A twój wujek… Długo tu pracuje? - zagaiła później, jednocześnie nie przestając bawić się łyżeczką. Nie była ciekawska, a jedynie zastanawiała się nad tym, czy przypadkiem w którymś momencie ich rodziny nie miały ze sobą styczności. Odkąd Faraday wróciła w rodzinne strony, jej mama korzystała z usług pani psycholog, ale przecież nie robiła tego od dziś. Czasem bardziej regularnie, czasem mniej, trochę się to zmieniało. Zakodowała sobie w głowie, aby później podpytać o to swojej mamy.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Wniosek jest prosty - żadne z nich nie powinno kelnerować. Sonny tym razem miał szczęście, skoro skończyło się tylko na tym, że jedynie piankowemu misiowi rozlało się oko, ale zdarzało się też tak, że nie był w stanie donieść czegoś w całości na miejsce. Tym jednak chwalić się nie zamierzał podobnie jak ona tym, że nie była aż tak niezawodną dziewczyną od świeczek, jak mu się wydawało. Z drugiej strony, czy rzeczywiście miałby ją wtedy za mniejszą profesjonalistkę? W końcu rozlewała wosk czy nie, jego zdaniem świetnie znała się na tym, co robiła i jeszcze potrafiła zainteresować tym innych - tego ani nie da się podrobić, ani tak łatwo temu umniejszyć. - To wcale nie tak - zaprzeczył i pomachał dłonią w powietrzu. - Po prostu nie znam go i trudno wymyślić coś na poczekaniu - wytłumaczył się, bo nie chciał, żeby myślała, że jest w tym kiepski. Może było to niepotrzebne, może też nie miał powodów, żeby się tym przejmować, ale z jakiegoś powodu poczuł potrzebę sprostowania tego. Przy niej chyba naprawdę zależało mu na tym, żeby wypaść jak najlepiej. Może przez to, że miał wrażenie, iż sama wysoko zawiesiła poprzeczkę, a może dlatego, że po prostu zależało mu na tym, żeby go lubiła. Druga opcja w sumie jest bardzo prawdopodobna, biorąc pod uwagę to, jak zaczęło mu zależeć na tej znajomości, odkąd ta zaczęła się rozwijać. - Hmm, wydaje mi się, że to będzie już około piętnastu lat - przyznał niepewnie, bo nie potrafił przywołać konkretnej liczby, jednak był pewny, że było to już kilkanaście lat. I choć w pierwszej chwili to pytanie nie wydało mu się dziwne, później trochę zaciekawiło go to, dlaczego interesowała się jego wujkiem. Może po prostu próbowała podtrzymać rozmowę, ale z drugiej strony, może miało to coś wspólnego z tym, dlaczego ona się tutaj znalazła? Choć ciekawiła go ta kwestia, nie dopytywał o powody jej wizyty w tym miejscu, ponieważ wydawało mu się, że nie powinien takich rzeczy sam z niej wyciągać, nie byłoby to w porządku. Jeśli chciałaby o tym rozmawiać, sama by mu powiedziała. - A co? - rzucił jedynie to krótkie, niezobowiązujące pytanie, ciekawy wyłącznie tego, czemu interesowała się jego wujkiem. Tym raczej nie przekraczał żadnej granicy i nie stawiał jej w niewygodnym położeniu, do czego na pewno nie chciałby dopuścić. Sonny jednak starał się dbać o komfort drugiej osoby.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
A jednak nie chciała narażać się na to, że brunet zmieni o niej zdanie. Naprawdę dobrze było mieć świadomość tego, że ktoś ją doceniał, ponieważ odkąd tu wróciła, przyzwyczajona była do krytycznych spojrzeń. Zresztą, te podążały za nią już wcześniej, ale wówczas łatwiej było je ignorować, ponieważ Gianna nie miała powodów, aby z czymkolwiek czuć się źle. Podejmowała przecież decyzje, które docelowo miały ją uszczęśliwić i raczej nie wpływały na samopoczucie innych osób. Raczej, ponieważ jak się później okazało, jej wyjazd nie przysłużył się jej matce, która nadal nie pogodziła się ze stratą pierwszego dziecka, a wyprowadzkę swojej córki postrzegała jako coś podobnego. Nic więc dziwnego, że Faraday czuła się trochę winna temu, w jakim stanie znajdowała się jej rodzicielka, w efekcie czego ze starannością pilnowała, aby ta znajdowała czas na wizyty u psychologa. Skoro nie zadbała o to wcześniej, obecnie przynajmniej tyle mogła dla niej zrobić. - Możesz poćwiczyć na mnie - zaproponowała i zadarła do góry brodę. To nie tak, że z reguły była łasa na komplementy (choć kto ich nie lubił?), chciała po prostu postawić przed nim jakieś wyzwanie i sprawdzić, czy brunet się go podejmie. Mógł przecież zostawić rękawicę rzuconą i w ogóle po nią nie sięgać, ale czy to aby na pewno byłoby w jego stylu? To jednak odrobinę straciło na znaczeniu, kiedy Gia skupiła się na kwestii jego wujka oraz jego pracy. Odpowiedź bruneta przyjęła łagodnym skinieniem głowy, a później swoją uwagę poświęciła piankowemu misiowy, albo raczej temu, co z niego zostało. Dopiero chwilę po tym, jak pytanie Sonny’ego zawisło w powietrzu, Faraday postanowiła mu odpowiedzieć. - Po prostu zastanawiam się czy nie miał kiedyś do czynienia z moją mamą. Chodzi tu od… jakichś dwudziestu lat. No, trochę z przerwami. Po drodze chyba zmieniała lekarzy. Teraz na pewno prowadzi ją jakaś pani, ale jestem pewna, że u kilku panów też była. Czy twój wujek miał kiedyś wąsy? - zapytała po chwili, trochę odpływając od głównego tematu. Gia, jak widać, potrafiła naprawdę zainteresować się czymś, co ostatecznie nie było jakieś szczególnie istotne. W końcu jakie znaczenie miało to, czy jego wujek zajmował się kiedyś jej mamą? Raczej niewielkie, bo nawet jeżeli tak było, tajemnica zawodowa i tak nie pozwalała mu na to, aby rozmawiać o tych sesjach z Sonnym, a poza tym… po co miałby mówić mu o jakiejś przypadkowej kobiecie? To nie miałoby sensu.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
W takim razie póki co mogła być pewna, że będzie miała obok siebie tę jedna osobę, która będzie mieć o niej jak najlepsze zdanie, ponieważ nie zanosiło się na to, by Sonny miał je zmienić. Na razie wszystko wskazywało na to, że będzie ono coraz lepsze, a przynajmniej takie wrażenie odnosił on sam, bo z każdą nową informacją o niej lubił ją coraz bardziej. I może takimi oczekiwaniami bardzo wysoko stawiał przed nią poprzeczkę, ale tak naprawdę mogła być spokojna - wcale nie musiała być idealna, żeby nadal spoglądał na nią z takim podziwem i tak ją lubił. Na obie te rzeczy zdążyła już sobie zapracować i tak łatwo nie zostaną jej odebrane. - Rozważę tę propozycję - odparł, a na jego twarz wkradł się zaczepny uśmiech. Nie chciał dawać jej jednoznacznej odpowiedzi, ale wcale nie dlatego, że bał się podjąć rękawicę. Po prostu uważał, że tak będzie ciekawiej. Jeśli rzeczywiście miał na niej trenować to o wiele skuteczniejsze będzie, jeśli zaskoczy tym Gię, bo czy nie takie komplementy działają najlepiej? Te, których spodziewamy się najmniej, zazwyczaj brzmią najlepiej. Zaraz jednak ta kwestia rzeczywiście zeszła na dalszy plan i brunet również skupił się na innym wątku. Jak pisałam, nie próbował dociekać co ona tutaj robiła, ponieważ rozumiał, że to była jej sprawa i nie powinien się tym interesować, jeśli sama go do tego nie dopuści i nie próbował tego robić. Wyszło jednak na to, że Faraday postanowiła, przynajmniej częściowo, podzielić się z nim swoimi powodami, gdy wspomniała o swojej mamie. - Zdarzyło się, ale nie jestem w stanie powiedzieć kiedy dokładnie to było. Mogę za to powiedzieć, że wyglądał w nich… no, wiesz jak wyglądał - nie chciał nazywać tego po imieniu, dlatego na koniec spojrzał na Gię wymownie, mając nadzieję, że zrozumie o jak niekorzystnym wyglądzie teraz wspominał. A wstrzymał się przed nazwaniem tego tylko dlatego, by nie mówić w ten sposób o swoim wujku, przynajmniej nie na głos. Nie sądził jednak, że mężczyzna mógłby mieć mu to za złe, w końcu obecnie sam się z tego śmiał. - To znaczy, że dziś przyszłaś tu z mamą, tak? - zapytał dosyć nieśmiało, nie chcąc, żeby pomyślała, że zamierzał dociekać nie wiadomo czego. Starał się trzymać bezpiecznej granicy i zahaczać tylko o to, o czym sama mu wspominała. Właśnie dlatego nie dopytywał o żadne szczegóły, dochodząc do wniosku, że jeśli Gia będzie chciała porozmawiać z nim o nich, sama to zrobi, bez wyciągania z niej czegokolwiek na siłę.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Z jednej strony bycie docenioną było dokładnie tym, czego Gianna potrzebowała, a z drugiej… Choć nie była tego do końca świadoma, gdyby tylko zdawała sobie sprawę z tego, w jak ciepłych barwach widział ją Sonny, najpewniej nie byłaby w stanie oprzeć się wrażeniu, że obraz ten był nieco przekłamany. Nie była przecież tak dobrą osobą – ba, miała tak wiele wad, iż sama się ich wstydziła, o czym zresztą najpewniej chciałaby go w końcu powiadomić. Może i pragnęła, aby widział w niej pozytywy, ale jednocześnie nie chciała go oszukiwać, a właśnie tak by się z tym czuła. Jak widać, przedstawianie się w dobrych barwach nie zawsze przynosi same pozytywy. Na pewno nie osobie, która wielką wagę przykłada do szczerości, a kimś takim była właśnie Gianna. Przynajmniej w przeważającym stopniu.
Odpłynęła myślami, kiedy skupiła się na nurtującej ją kwestii, a wszystko dlatego, że mimowolnie zaczęła zastanawiać się nad tym, jak miała się obecnie jej mama. Gia naprawdę się o nią martwiła, co nie miałoby miejsca, gdyby starsza Faraday nie zaniedbała swojej terapii przez ostatnie lata. Chodząc na nią regularnie, prawdopodobnie zdołałaby już uporać się z demonami przeszłości, ale do tego nadal nie doszło. - Na pewno wyglądał dobrze - skwitowała i posłała brunetowi karcące spojrzenie. Faraday nie należała do grona osób, które kogokolwiek oceniałyby czy w kwestii własnych działań, czy w aspekcie charakteru. Wychodziła z założenia, że człowiek powinien czuć się dobrze we własnym ciele i tak długo, jak właśnie taki efekt osiągał, nie powinien przejmować się zdaniem innym. - Mhm - mruknęła w odpowiedzi i lekko pokiwała głową. Uniosła do góry swoją filiżankę i upiła kilka drobnych łyków, a później znów odstawiła ją na talerzyk. - Chodziła na terapię już wcześniej, ale jak wyjechałam trochę ją zaniedbała. Wiesz, ona uznała, że już wszystko jest w porządku, a tata nie widział, albo nie chciał widzieć, że nie jest. Muszę ją trochę przypilnować, bo nie chcę, żeby do końca życia wyrzucała sobie złą matką, bo naprawdę nią nie jest - przyznała, po czym lekko wzruszyła ramionami. Kończąc, posłała brunetowi łagodny uśmiech, nie chcąc przypadkiem, aby podjęty przez nich temat negatywnie wpłynął na panującą między nimi atmosferę. Gianna nie przyszła tu przecież po to, aby zarzucać go swoimi problemami, ale też nie miała powodów, aby cokolwiek przed nim ukrywać. Jak widać, nawet w tak przykrych aspektach potrafiła być otwarta.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Tak do końca nie można powiedzieć, żeby to, jak ją widział, było przekłamane. Po prostu opierał się na tym, co dotychczas była w stanie mu pokazać i ta wstępna wizja, którą mamy przygotowaną dla dopiero poznanych osób, zawsze jest pozytywniejsza. Dlatego Sonny spodziewał się tego, że z biegiem czasu dostrzeże u niej jakieś wady, nie był naiwny, wiedział, że nie ma ideałów, nawet jeśli mógłby chcieć, żeby Gia się nim okazała. Mimo to nie sądził, żeby nawet ta nieco gorsza wersja Faraday mogła zmienić jego zdanie o niej. Bo czy była w stanie pokazać mu to, że jednak nie była zabawna, pracowita, oddana i troskliwa? Właśnie to uważał za podstawę dziewczyny, którą miał przed sobą i musiałaby się nieźle nagimnastykować, żeby udowodnić mu, że nie miał w tej kwestii racji na jej temat. Ale wracając do sedna sprawy - wcale nie musiała czuć się źle z tym, że jeszcze nie pokazała mu wszystkiego. Na każdą rzecz przyjdzie pora, nie mogła przecież zasypać go nie wiadomo jak wieloma informacjami na start, bo miałby problem z objęciem tego myślami.
Nie przejmując się jakoś mocno tym karcącym spojrzeniem, brunet zmrużył oczy i uśmiechnął się lekko, nie mówiąc już nic. Sonny oczywiście nie był pierwszy do oceniania negatywnie czyjegoś wyglądu, jednak jeśli wiedział, że mógł sobie na to pozwolić i nie było to krzywdzące dla danej osoby, nie gryzł się w język. Czasem też oczywiście zapędzał się przez zupełny przypadek, ale nigdy nie robił tego, by komuś sprawić przykrość. Ale i ta kwestia straciła na znaczeniu, gdy Gianna zaczęła wyjaśniać mu, o co chodziło z jej mamą. Chapman uważnie ją słuchał, a gdy skończyła mówić, uśmiechnął się do niej łagodnie. - W takim razie dobrze, że ty postanowiłaś tego przypilnować. Nigdy nie chodziłem na terapię, ale wydaje mi się, że czasem ciężko zdecydować się na coś takiego, kiedy ktoś nas do tego nie zmotywuje - przyznał nawet z lekkim podziwem w głosie. Ktoś by powiedział, że każdy zrobiłby to samo dla swojego rodzica, ale czy rzeczywiście tak jest? W odczuciu Chapmana niestety nie każdy troszczy się w podobny sposób o krewnych, dlatego warto docenić to, co robiła Gia. I nie miał pojęcia czy robili to inni, dlatego sam postanowił to podkreślić. Swoją drogą, i jak miał nie mieć o niej jak najlepszego zdania, jeśli dostarczała mu właśnie takich wieści na swój temat?

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Najwyraźniej mieli odmienne spojrzenie na sytuację, ale Gia swoim na razie nie zamierzała się dzielić. Nie chciała opowiadać o tym, dlaczego czuła się mniej wartościowa, niż dostrzegał to Sonny, ponieważ nie była to rzecz, którą tak po prostu można przemycić w rozmowie. Nie znali się też na tyle dobrze, aby zwierzała mu się z najbardziej osobistych aspektów życia. Ich znajomość kiełkowała dopiero, a poza tym była przyjemnym powiewem świeżości, którego Faraday nie chciała psuć. Może była przy tym nieco samolubna, ale tak długo, jak mogła zagwarantować sobie jego towarzystwo i brak oceniających spojrzeń, chciała z tego właśnie korzystać.
Nie obawiała się jednak powiedzieć mu o tym, co dotyczyło jej mamy. Wiedziała, że ludzie i tę kwestię potrafili oceniać – z jakiegoś powodu problemy emocjonalne, które wymagały interwencji psychologa, przez pewne osoby postrzegane były jako powód do wstydu. Może słusznie, a może nie, ale coś podpowiadało jej, że Chapman pod tym względem na pewno nie będzie jej oceniał. A może pomogła jej w tym również kwestia tego, że sama nie uważała swojej matki za szczególnie wybrakowaną? Choć wolałaby, aby poprawiło jej się, dostrzegała sens w tym, że jej rodzicielka nie umiała tak po prostu uporać się z utratą najstarszego dziecka. Nawet Gianna, chociaż była wtedy zaledwie dzieckiem, czasami zastanawiała się nad tym, co tak właściwie stało się z jej bratem. - Chyba tak jest. Wiesz, ludzie mają tendencję do zakładania, że ze wszystkim poradzą sobie sami, ale często tak nie jest - zauważyła dość pesymistycznie, ale na jej ustach i tak malował się cień uśmiechu, kiedy niewielką łyżeczką kręciła kółka w swojej filiżance. - Ale i tak jest już lepiej. Miałam pięć, może sześć lat, kiedy mój brat uciekł z domu. Jego ledwie pamiętam, ale mama… Była wtedy kłębkiem nerwów. Cały czas mam wrażenie, że jeszcze się za to obwinia - kontynuowała, nerwowo zagryzając dolną wargę. Na moment zawiesiła się we własnych myślach, z czego wyrwała się po kilkunastu sekundach. Wtedy też lekko pokręciła głową i przeniosła spojrzenie ponownie na Chapmana. - Przynudzam - stwierdziła w końcu, a na jej twarzy wymalował się pogodniejszy, bardziej naturalny uśmiech. Zaraz też wpakowała sobie do ust kolejną, ostatnią już porcję mlecznej pianki, jakby to miało pomóc jej w powrocie do normalności. I może rzeczywiście przyniosło skutek?

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Sonny może nie czekał na jakieś osobiste wyznania z jej strony, takich rzeczy przecież nie oczekuje się od drugiej osoby, tym bardziej takiej, którą zna się tak krótko, ale cieszyło go to, że otworzyła się przed nim. Nie miał pojęcia, czy miała w swoim życiu osobę, z którą mogła porozmawiać o takich sprawach, ale jeśli nie, to był zadowolony, że znalazła odwagę, by powiedzieć o tym jemu. Uważał, że dobrze jest czasami zrzucić takie rzeczy ze swoich barków, choć sam nie zawsze stosował to w swoim przypadku. Niby był otwarty i odważny, a jednak wiele emocji dusił w sobie, a niektóre nawet na sobie wymuszał, ponieważ wydawało mu się, że tego oczekują od niego inni. Tak naprawdę to bardzo często pozował na kogoś, kim w rzeczywistości nie był, byleby zadowolić innych, jakby w obawie, że inaczej nie będą się nim interesować. Zawsze tak robił i nie potrafił z tym skończyć, co na pewno nie mogło być zdrowe, ale sobie oczywiście wmawiał, że wszystko było w porządku i nie robił nic, czego nie robili wszyscy wokół. Powtarzał sobie, że to normalne, nawet jeśli w głębi czuł, że nie tak to powinno wyglądać, a facet, którego innym pokazywał, nie do końca był nim. Nie miał osoby, przed którą mógłby być w 100% sobą, choć może ta swoboda, którą czuł w obecności Gii, coś pod tym względem zmieni? Dziś jednak nie chodziło o niego, tylko o Faraday, która potrzebowała się przed kimś wygadać, a brunet uważnie ją słuchał. - Nie, nie… ani trochę - zaprzeczył i energicznie pokręcił głową. Tego, co wcześniej powiedziała, nie zdążył skomentować, ponieważ za długo szukał właściwych słów. Był to na tyle delikatny temat, że nie chciał chlapnąć czegoś głupiego, a wiedział, że takie rzeczy mu się zdarzają. Ale z całą pewnością Gianna go nie nudziła. - Jeśli masz ochotę się wygadać, śmiało możesz do mnie z tym przychodzić. Tak właściwie to cieszę się, że powiedziałaś mi o tym - przyznał i uśmiechnął się do niej ciepło, po czym wreszcie sięgnął po swoją filiżankę i upił łyk kawy. I to, co powiedział przed chwilą, było szczere. Doceniał to, że się przed nim otworzyła i jeśli tylko będzie miała ochotę porozmawiać z kimś o czymś ważnym, mogła przyjść z tym do niego. Może nie zawsze wiedział co powiedzieć, nie w każdej sytuacji miał też jakąś złotą radę, ale mógł przynajmniej ją wysłuchać. Wierzył, że nawet tyle czasami wystarczy.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
To też nie do końca tak, że Gianna potrzebowała kogoś, aby się wygadać, a jeśli rzeczywiście tak było, najwyraźniej pozostawała nie go końca tego świadoma. Wydawało jej się bowiem, że sama nie miała problemu z zaakceptowaniem tego, jak wyglądała jej sytuacja rodzinna. Kiedy jej brat uciekł z domu i dosłownie zapadł się pod ziemię, Faraday niewiele jeszcze rozumiała. Jego samego pamiętała jak przez mgłę, a przez to, że poprzednie lata i tak spędził skupiony na swoich podejrzanych znajomych i narkotykach, nie uczestniczył w jej życiu jakoś aktywnie. Gianna pamiętała go jak przez mgłę, dlatego sama nie musiała przepracowywać jego zniknięcia. Ona po prostu je zaakceptowała, ponieważ dla niej on i tak prawie nie istniał. Pamiętała jednak ten żal, który malował się w oczach jej matki, a to sprawiło, że trochę się wtedy pogubiła. Jako nastolatka wróciła do tego, zastanawiając się nad tym, co tak złego było w ich rodzinie, iż jej brat postanowił ich przekreślić. Nie znalazła odpowiedzi, dlatego przestała jej poszukiwać, ale niewykluczone, że jedynie próbowała to sobie wmówić, by nie dać się pochłonąć tym myślom. Jedyne, co jej doskwierało to to, do jakiej ruiny ta sytuacja doprowadziła jej matkę. Gianna nie umiała żałować swojego brata, ponieważ zwyczajnie miała mu za złe to, że zniszczył ich rodzinę.
Uśmiechnęła się łagodnie, kiedy Sonny jej odpowiedział. Nie poruszała tematu swojej rodziny zbyt często – przynajmniej nie tej delikatnej części, ale nie dlatego, że czegokolwiek się wstydziła. W większości przypadków to po prostu nie wypływało w rozmowie, ale teraz nie miała problemu, aby się tym z nim podzielić. - Czyli jesteś jednym z tych facetów, którzy potrafią słuchać? Niespotykane - skwitowała z przekąsem, chyba nie chcąc, aby atmosfera między ich dwójką spochmurniała. Wolała, żeby im obojgu dopisywał humor, a to nie mogło się sprawdzić, kiedy poruszali aż tak poważne tematy. Co się zaś tyczy tego, co powiedziała przed chwilą, Gianna wcale nie uważała, że faceci nie umieli słuchać. Choć bywała przesądna, w stereotypy zdecydowanie nie wierzyła, uważając raczej, że każdy człowiek pracował na własne mocne strony. U Chapmana dostrzegała ich sporo i bez dzisiejszego popołudnia, ale teraz musiała przyznać, że po raz kolejny pozytywnie ją zaskoczył. Choć czy rzeczywiście przeżyła szok? Niekoniecznie. Chyba już podświadomie zakładała, że odkryje przed nią coś dobrego.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Czy potrzebowała kogoś, żeby się wygadać, czy po prostu miała ochotę porozmawiać z kimś o czymkolwiek – mogła liczyć na Sonny’ego, a przynajmniej to chciał jej obiecać. Lubił postrzegać siebie jako osobę, na której bliscy mogliby polegać. A może raczej aspirował, by stać się kimś takim, dlatego starał się być tego rodzaju wsparciem dla ludzi wokół siebie, choć czasami zabierał się za to od niewłaściwej strony, przez to, że był osobą porywczą i bardzo często najpierw działał, a dopiero później myślał. Dlatego czasami jego pomoc mogła mieć przykre konsekwencje dla innych, a najczęściej dla niego samego, jak miało to miejsce, gdy wyrzucono go z uczelni. Czy to go czegoś nauczyło? Niekoniecznie, ponieważ sam uważał, że zapłacił niewielką cenę za to, co udało mu się osiągnąć. Z jednej strony mógł mieć rację, ale z drugiej – impulsywność nie zawsze jest rozwiązaniem. Pierwsza myśl nie zawsze jest najlepsza i pewnie powinien nauczyć się panować nad emocjami i nie traktować przemocy jako odpowiedź, co teoretycznie rozumiał, ale nie potrafił przełożyć na praktykę, ponieważ, no właśnie, nie radził sobie z własnymi emocjami. Te zbyt często brały nad nim kontrolę.
Jej komentarz sprawił, że roześmiał się wesoło. - Mhm. Ginący gatunek, jesteśmy pod ochroną, więc powinnaś uważać, żeby w twoim towarzystwie nic mi się nie stało - zażartował i poruszył zaczepnie brwiami, unosząc przy tym kącik ust. Nie miał problemu, żeby razem z nią obrócić ten stereotyp w żart, podobnie jak nie miał problemu z przeskoczeniem do nieco luźniejszego tematu, widząc, co mogła próbować zrobić. Biorąc pod uwagę to, że nie miał nic do dodania w tamtej kwestii, mógł uznać ją za zakończoną i pomóc jej w rozluźnieniu atmosfery, choć jemu tamta poważniejsza aura nie przeszkadzała. Nie kłamał, gdy mówił, że może do niego przyjść, jeśli chciała o czymś porozmawiać. Nie musieli tylko wygłupiać się i gonić za kolejnymi rozrywkami w swoim towarzystwie, mogli czasami się zatrzymać i porozmawiać o tym, co któreś z nich trapiło. Chapman na pewno by jej tego nie uniemożliwił, a nawet wierciłby jej dziurę w brzuchu, gdyby widział, że coś zaprząta jej myśli i ciąży jej, ale nie chce o tym mówić. Po prostu, ze zwykłej troski, bo zdążył przywiązać się do niej i zaczęło zależeć mu na niej na tyle, by interesować się jej samopoczuciem oraz dbać o to, by było jak najlepsze.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
To zadziwiające jak prędko ich znajomość ewoluowała w coś, w czym zaczęli tak dobrze się odnajdywać. Wpadając na niego po raz pierwszy, Gia na pewno nie przypuszczała, że któregoś razu będzie siedzieć z nim w tej właśnie kawiarni, opowiadając o problemach, z którymi od lat zmagała się jej rodzina. Nie przypuszczała również, że Sonny okaże się osobą, która przyjmie to z taką wyrozumiałością, a jednak proszę, siedział tu obok niej i ani przez sekundę nie pozwolił jej nabrać wrażenia, że swoimi słowami mogłaby zacząć go przytłaczać. Nie wyglądał również tak, jakby uznał, że przekroczyła nimi jakąś granicę, za co była mu naprawdę wdzięczna. Może nie mówiła tego na głos i po prostu obróciła wszystko w żart, ale szczerze doceniała to, co chciał jej zaoferować. Odkąd wróciła do Lorne Bay, właśnie kogoś takiego potrzebowała przy swoim boku – osoby, która nie zamierzała jej oceniać bez względu na okoliczności, a Chapman okazał się idealny, aby powierzyć mu tę rolę.
Sama również uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Brunet z zadziwiającą skutecznością sprawiał, iż wesoły grymas nie opuszczał jej ust. Gia przy nim naprawdę często się uśmiechała, ale sama mogła nie dostrzec zmiany. I bez tego starała się być przecież wesołą osobą. - Bez obaw. Będę się o ciebie bardzo troszczyć - zapewniła z przekąsem, a później zatopiła usta we własnej kawie. Jak widać, tamtym wyznaniem wcale nie udało jej się zamordować panującej między nimi atmosfery, co było satysfakcjonującym spostrzeżeniem. Nie oznacza to jednak, że Gia jeszcze dzisiaj zamierzała do tego wracać. Nie, teraz już mogli skupić się na żartach i mniej poważnych kwestiach, przynajmniej do czasu, kiedy to zakończenie terapii jej mamy zaczęło zbliżać się wielkimi krokami. Do tego momentu zdołali dopić swoje kawy, a później wrócić do odpowiedniego skrzydła przychodni, gdzie Sonny mógł odnaleźć swojego wujka, a Gia odebrać swoją mamę, uprzednio żegnając się z brunetem. Przy okazji stwierdziła, że krewny bruneta nie był jednym z dotychczasowych lekarzy jej mamy, ale tą informacją postanowiła podzielić się z Chapmanem dopiero następnym razem.

[akapit]

KONIEC
ODPOWIEDZ