robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.

[akapit]

SZEŚĆ

Nigdy nie żałowała swojego wyjazdu, ale bywały momenty, kiedy budziły się w niej wyrzuty sumienia. Głównym powodem ku temu było samopoczucie jej matki, które nadal miało na sobie rysy wywołane odejściem jej brata. Choć minęły już niemal dwie dekady, starsza Faraday zdecydowanie nie była w stanie się z tym uporać, stąd regularne wizyty u psychologa, które pod nieobecność Gianny zostały odrobinę zaniedbane. Po powrocie, pomimo swojego lekkodusznego podejścia do życia, brunetka zwróciła uwagę na stan swojej matki i poczuła się źle z faktem, że sama poniekąd zrobiła jej to samo. Może nie zapadła się pod ziemię i utrzymywała z rodzicami regularny kontakt telefoniczny, ale czy to było wystarczająco w obliczu tragedii, która spotkała ich przed laty? Kiedyś wydawało jej się, że tak, ale teraz niczego nie była już pewna, stąd postanowienie, iż to właśnie ona dopilnuje, aby stan jej matki się poprawił. Choć nie sprawiała wrażenia sumiennej, to właśnie Gia umawiała wszystkie wizyty i od kilku miesięcy regularnie stawiała się ze swoją mamą na miejscu, aby upewnić się, że do tych spotkań rzeczywiście dochodziło. Zauważała poprawę, a to sprawiało, że sama czuła się lepiej i z niecierpliwością czekała momentu, w którym konieczność tych wizyt stałaby się już przeszłością.
Dziś jednak miała odstawić mamę na miejsce, a w międzyczasie przejść się po miasteczku, aby jakoś zabić w ten sposób czas. Nie miała ambitnych planów, ale nie chciała też siedzieć w poczekalni i po raz kolejny przeglądać magazynów, które w ostatnich miesiącach widziała już kilkukrotnie. Urwanie się stąd było po prostu lepszym pomysłem, dlatego chwilę po tym, jak mama Faraday zniknęła za drzwiami odpowiedniego gabinetu, brunetka opuściła przychodnię psychologiczną, a przynajmniej taki miała zamiar, bo ze swoją niezdarnością musiała wpaść na kogoś w przedsionku. Będąc zapatrzoną w telefon, by sprawdzić ile tak właściwie miała czasu na powrót, zderzyła się z kimś zanim zdołała się zorientować, że niebezpieczeństwo nadchodzi. - Cholera - zaklęła pod nosem, a zanim zdecydowała się na przeprosiny, podniosła spojrzenie do góry, więc już chwilę później jej wzrok spoczął na twarzy bruneta. Ta sprawiła, że Gianna mimowolnie się uśmiechnęła. - Wiesz, że skoro zaczęliśmy razem wychodzić, nie musisz już wpadać na mnie bez zapowiedzi? - zagaiła z przekąsem, darując sobie wszystkie te grzecznościowe zwroty, które ostatecznie i tak nie miałyby większego znaczenia. Może nie znała Chapmana jeszcze od podszewki, ale wiedziała o nim tyle, by bez wahania stwierdzić, że nie będzie miał jej za złe tego drobnego wypadku, a może nawet też ucieszy się na jej widok? Do tej pory przecież właśnie tak to wyglądało.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Sonny od urodzenia mieszkał w Lorne Bay. To były jego rodzinne strony, w których miał niemal wszystkich bliskich. Dziadkowie, wujostwo, kuzynostwo, prawie każdy jego krewny był mieszkańcem Lorne Bay, dzięki czemu żyli ze sobą dosyć blisko. Sonny regularnie zaglądał do swoich bliskich i kiedy o coś go prosili, nie odmawiał im. A dziś korzystając z tego, że był już po pracy, zgodził się pomóc wujowi, który poprosił go o podrzucenie zapomnianych dokumentów. To oczywiście wiązało się z wycieczką do jego domu w pierwszej kolejności, co nie było dla Chapmana żadnym problemem. Zajrzał najpierw tam, gdzie został przy okazji ugoszczony przez ciotkę upieczonymi dziś ciastkami. Uciął z nią krótką pogawędkę, a potem ruszył w dalszą drogę. Jego wujek pracował w tutejszej przychodni, więc właśnie to miejsce było jego kolejnym przystankiem, do którego samochodem dotarł w miarę szybko ze znajdującego się kawałek za miastem domu mężczyzny. Na początek podszedł do recepcji, żeby dowiedzieć się, czy jego wuja nie ma obecnie jakiegoś pacjenta, ponieważ nie chciał przeszkadzać. Dowiedział się, że na razie był wolny, ale też na chwilę wyszedł stąd, więc Sonny zmuszony był na niego poczekać. Niby mógłby zostawić te dokumenty w recepcji, stąd na pewno by do niego trafiły, ale doszedł do wniosku, że i tak miał teraz trochę wolnego czasu i nie zaszkodzi, jeśli poczeka, żeby zobaczyć się z wujkiem, dlatego postanowił pokręcić się po przychodni w międzyczasie. Pech chciał, że niemal już na samym początku z kimś się zderzył. Nie widział, że ktoś za nim szedł, dlatego kiedy się obracał, wpadł na tę osobę. - Jaa… - urwał w momencie, w którym spostrzegł z kim tak właściwie się zderzył. Ta znajoma buzia momentalnie wywołała na jego twarzy uśmiech i sprawiła, że to zderzenie irytowało go jakoś mniej. - Nie musielibyśmy na siebie wpadać, gdybyś nie chodziła wszędzie tam, gdzie ja. Przyznaj się, śledzisz mnie? - popatrzył na nią podejrzliwie spod zmrużonych powiek, jakby rzeczywiście ją o to podejrzewał. On również nie przejmował się konwenansami, bo i po co? Nie wyglądało na to, żeby mieli mieć sobie za złe brak przywitania, bez którego gładko przeszli do pogawędki. I choć była to bardzo niespodziewana okazja, w jeszcze bardziej nietypowym miejscu, z czego brunet jeszcze nie zdał sobie sprawy, to naprawdę cieszyło go to spotkanie z Gią. Ostatnio stała się jedną z jego ulubionych osób i każda spędzona z nią chwila była dla niego przyjemnością.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Lubiła jego towarzystwo, ponieważ przy nim mogła być sobą – tą sobą, która nie martwiła się wieloma rzeczami i po prostu żyła chwilą. Miała wrażenie, że nie każda osoba potrafiła zrozumieć jej wyjątkowo lekkie podejście do życia, natomiast Sonny miał w sobie coś, co sprawiało, iż momentalnie uwierzyła, że nie zamierzał jej oceniać. W pewnym sensie byli do siebie podobni, a to wbrew pozorom nie sprawiło, że od razu mieli siebie dość. Nie, Gia z każdym kolejnym spotkaniem dochodziła do wniosku, że bardzo liczyła na następne. Rzecz w tym, że odkąd porzuciła swoje niedawne, pozornie poukładane życie, Faraday brakowało osoby, która pełniłaby rolę jej towarzysza. Większość jej koleżanek sprawdzała się na krótko – ot, żeby wyjść na jakąś imprezę, albo na krótko urwać się za miasto. Chapman był kimś, kto otwarty był na każdą przygodę, a właśnie kogoś takiego Gianna potrzebowała teraz w swoim życiu. Trafili na siebie w odpowiednim czasie, choć może niekoniecznie dzisiaj, kiedy to zajęta była poważniejszymi sprawami. Obecnie nie miała co prawda na głowie nic poza czekaniem na mamę, ale może nie powinna jakoś szczególnie się rozpraszać? Tak szybko, jak ta myśl pojawiła się w jej głowie, równie szybko z niej wyparowała, a Faraday już całkowicie skupiła swoją uwagę na brunecie. Jego uwaga sprawiła, że uśmiech na jej twarzy jeszcze się poszerzył, a dłonią, w której trzymała komórkę, lekko szturchnęła go w klatkę piersiową. - Tak. Tak bardzo się za tobą stęskniłam, że już nie mogłam się doczekać, aż w końcu się odezwiesz - odparła z przekąsem, a później sięgnęła do własnej torebki, aby wpakować tam trzymany przez siebie telefon. Skoro prowadziła rozmowę z brunetem, nawet krótką, ten nie był jej już potrzebny. - Szukałeś kogoś? - zapytała, nawiązując do tego, jak przed chwilą znienacka zmienił obrany przez siebie uprzednio kurs. Przez to sprawiał wrażenie kogoś, kto niezbyt dobrze odnajdował się w tym miejscu, ale przecież mogła się mylić. Warto natomiast wspomnieć, że Gia w trakcie ostatnich kilku miesięcy zdołała nauczyć się rozkładu tego korytarzyka na pamięć. Na początku, kiedy nie wychodziła z przychodni, nie chcąc zostawiać tu mamy samej, zabijała swój czas na różne sposoby. Jednym z nich było dokładne zwiedzenie tego miejsca, włącznie z przestudiowaniem plakietek na wszystkich drzwiach. Gdyby Sonny potrzebował konkretnego lekarza, Faraday prawdopodobnie potrafiłaby wskazać mu odpowiedni gabinet bez cienia zawahania.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Sonny jako typ człowieka, który nie potrafi usiedzieć w miejscu i wiecznie potrzebuje nowych stymulujących doświadczeń, również potrzebował przy swoim boku kogoś takiego jak Gia, dlatego był zdania, że los uśmiechnął się do niego, gdy postawił ją na jego drodze. Postrzegał ją jako idealną kompankę do najrozmaitszych przygód, dlatego chętnie ją na nie zapraszał, dzięki temu mając również okazję lepiej ją poznać. A warto nadmienić, że brunet był nią wręcz zafascynowany, dlatego chłonął każdą informację na jej temat. Słuchał ją ze szczerym zainteresowaniem i niezależnie od tego, co mu mówiła czy co robiła, rzeczywiście nie oceniał jej. Nawet jakby chciał, nie widział powodów ku temu, aby do czegokolwiek się u niej przyczepić. Może ją idealizował, nie da się tego wykluczyć, ale naprawdę trudno mu było dostrzec u niej jakieś wady. I może dlatego do tego stopnia ciągnęło go do niej? A może niezależnie od tego, jak idealna mu się wydawała, po prostu ją lubił i spędzanie z nią czasu było dla niego czystą przyjemnością. Tak czy inaczej, ucieszył się dziś na jej widok. Tym bardziej, że miał teraz trochę czasu do zabicia i jeśli z nią było podobnie, na pewno chętnie spędziłby go z nią. - To dlaczego sama tego nie zrobiłaś? - zapytał i poruszył zaczepnie brwiami. Wiedział, że teraz jedynie się z nim droczyła, ale powinna wiedzieć, że jeśli tylko miała ochotę spędzić z nim czas, wystarczyło dać mu znać, jakoś by się dogadali. Nigdy przecież nie kręcił nosem na taką możliwość i w miarę jak pozwalały mu inne plany oraz praca, widywał się z nią tak szybko, jak tylko było to możliwe. - Hm? Nie, nie - pokręcił energicznie głową, po czym jeszcze raz uśmiechnął się do brunetki. - Wpadłem, żeby podrzucić coś wujkowi, ale oczywiście gdzieś wyszedł, więc muszę na niego poczekać - wyjaśnił, na koniec wzruszając ramionami. Sonny chociaż nie był tu stałym bywalcem jak ona, to gabinet wujka był w stanie znaleźć bez problemu, więc obejdzie się bez tego rodzaju pomocy, ale tak czy siak, jak już zostało wspomniane, nie pogardzi towarzystwem Faraday. Nie miał pojęcia kiedy jego wuja wróci, pani z recepcji nie była w stanie mu tego powiedzieć, dlatego nie wiedział ile przyjdzie mu na niego czekać. Zatem możliwość porozmawiania z kimś w tym czasie i to w dodatku z kimś, z kim przecież tak bardzo lubił rozmawiać, wydawała mu się idealna, ale jeśli Gia gdzieś się spieszyła, nie zamierzał jej zatrzymywać.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Czy kiedy się poznali, nie chciał pokazać się jej z jak najlepszej strony? Z Gią najwyraźniej nie było inaczej, ponieważ do tej pory odkrywała przed nim wyłącznie te karty, które nie stawiały jej w złym świetle. Nie mówiła o własnych błędach, a przynajmniej nie o tych, które sama właśnie w taki sposób postrzegała. Nie mówiła również o krzywdach, które wyrządziła innym ludziom, a które z perspektywy Chapmana mogły okazać się już mniej fascynujące niż to, co pokazywała mu do tej pory. Można więc stwierdzić, że Faraday nie była z nim tak w stu procentach szczera, a jednak te mniej chlubne elementy jej przeszłości nie powinny przecież w żaden sposób wpłynąć na ich relację. Kolegowali się, budowali coś świeżego i to właśnie to, jak postępowali względem siebie teraz, powinno być jedyną rzeczą, która rzutować będzie na ich znajomość. Tak właśnie Gianna chciała to widzieć. - Gram niedostępną - odparła i uśmiechnęła się niewinnie, ale grymas na jej twarzy chwilę później stał się wyraźniejszy i ciut dobitniej zasugerował, że mijało się to z prawdą. Kto jak kto, ale Faraday była przecież osobą na tyle otwartą, iż nie miała problemu z wyjściem z jakąkolwiek propozycją. I choć spędzanie czasu z Sonnym było całkiem przyjemne, nie mogła poświęcać się temu zawsze, czasami mając na głowie inne rzeczy. Na przykład dzisiaj, teraz musiała zająć się swoją mamą, aby dopilnować, że ta poczuje się lepiej. Nie mogła w nieskończoność stawiać tylko na siebie, ponieważ to właśnie to do tej pory doprowadzało jej bliskich do ruiny. - Wizyta u wujka, rozumiem - skinęła lekko głową, po czym odetchnęła głębiej, jakby nad czymś intensywnie się zastanawiała. Jeszcze przed chwilą planowała przecież na trochę się stąd urwać, ale najwyraźniej jej plany uległy zmianie, kiedy w okolicy pojawił się Sonny. - Kawę w automacie mają tu koszmarną, ale jeśli jakoś szczególnie ci się nie spieszy, to na dole jest całkiem dobry bufet - zasugerowała i nieznacznie wzruszyła ramionami. Co prawda zakładała, że jeśli miał poczekać na wujka, będzie wolał zrobić to w tym miejscu, ale i tak nie powstrzymała się przed złożeniem tej propozycji. Zabicie czasu w jego towarzystwie wydawało jej się bowiem o wiele lepszą opcją, niż samotne włóczenie się po okolicy, a była to jedyna opcja, którą jeszcze brała pod uwagę.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Sonny’emu podobało się to, że skupiali sie na tym, co było tu i teraz i nie rozgrzebywali swojej przeszłości, jeśli nie mieli na to ochoty. Przy niej nie musiał wracać do niewygodnych dla niego wspomnień, ani nie czuł się tak, jakby musiał się z czegoś przed nią tłumaczyć. To częściowo odpowiadało za to, że tak chętnie spędzał z nią czas. Przy sobie mieli świeżą kartę i tak naprawdę ich przeszłość nie wpływała na to, jak byli postrzegani. Ale może jednak powrót do niej by im nie zaszkodził? Szczególnie teraz, gdy mieli już jakieś podstawy i dosyć mocno wyrobione zdanie o sobie nawzajem, które przecież było bardzo pozytywne, na pewno w przypadku Sonny’ego, który nie potrafił powiedzieć złego słowa o Gii. - Właśnie widzę - odparł, nawet nie kryjąc się z tym, że w ogóle tego nie kupował. Zdążył już na tyle ją poznać, żeby przekonać się o tym, że była śmiała i na pewno nie bała się wychodzić z zaproszeniem. I nie, nie oczekiwał od niej tego, że będzie robiła to cały czas. Rozumiał, że miała swoje życie i innych znajomych, którym chciała poświęcać czas. Z nim było podobnie, dlatego wystarczyło mu to, że przynajmniej od czasu do czasu byli w stanie gdzieś razem wyskoczyć. Oczywiście miał nadzieję, że będzie zdarzało się to w miarę często, a kontakt im się przez przypadek nie urwie, bo jednak zaczął bardzo cenić sobie tę znajomość i chciał, żeby dalej się rozwijała. - W sumie to skoro wujek kazał mi czekać, nic się nie stanie, jeśli on też będzie musiał - wzruszył ramionami, ewidentnie zgadzając się na propozycję Gii. Jak mógłby jej odmówić, skoro już zdążył ucieszyć się z tego niespodziewanego spotkania? - Chodźmy - rzucił, ale nie ruszył się z miejsca, bo, no właśnie, chociaż znał drogę do gabinetu wujka, to już do bufetu niekoniecznie, bo tam nie miał okazji się pojawić. Dlatego czekał teraz na to, aż to Faraday go zaprowadzi i kiedy wreszcie ruszyła się z miejsca, podążył za nią. Nie miał pojęcia kiedy jego wuja wróci. Mogło to nastąpić nawet zaraz, albo za długi czas, jeśli zapomniał o tym, że poprosił Sonny’ego o podrzucenie dokumentów, co było bardzo prawdopodobne, dlatego brunet doszedł do wniosku, że nic się nie stanie, jeśli na chwilę zaszyje się w bufecie. W razie co wuja mógł przecież do niego zadzwonić, gdyby się niecierpliwił, więc nie było potrzeby, żeby Chapman przez cały czas kręcił się w okolicy jego gabinetu i wypatrywał jego powrotu.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Jeszcze nie potrafił tego zrobić. Jak wspomniałam wcześniej, nie znał całej jej historii i nie wiedział o błędach, które w przeszłości udało jej się popełnić. Nie miał żadnych podstaw ku temu, aby ją oceniać, ale wszystko dlatego, że zwyczajnie nie zdawał sobie sprawy z ich istnienia. Faraday natomiast, choć na ogół była osobą otwartą, nieobawiającą się tego, co wyprawiała i co rozgrywało się w jej życiu, o pewnych sprawach wstydziła się mówić. Nawet ona wiedziała, że popełniła błędy, które ciężko było tak po prostu wybaczyć, a mówienie o nich na głos wpędzało ją w poczucie wstydu. Jak widać nie do wszystkiego umiała podejść tak lekko, jak początkowo mogłoby się wydawać.
Prawdopodobnie nie powinna chcieć odciągać go od zobowiązań, dla których się tu pojawił, ale skoro jego wujek i tak kazał na siebie czekać, Gianna nie czuła się jakoś szczególnie winna temu, że planowała na trochę go stąd porwać. Jak wcześniej wspomniałam, spędzenie czasu w towarzystwie bruneta wydawało się o wiele lepszą opcją, niż samotne snucie się po okolicy, na co byłaby skazana, gdyby zdecydowała się zaczekać na swoją mamę w samotności. Tego na szczęście robić nie musiała, bo już chwilę później Sonny dał jej do zrozumienia, że jej pomysł mu odpowiadał, co sprawiło, że na ustach brunetki wymalował się uśmiech. Bez słowa wzięła go pod ramię i pomaszerowała w kierunku bufetu, aby później to właśnie tam się zaszyć i napić się kawy trochę lepszej niż ta, którą oferował automat u góry. - Twój wujek tu pracuje? - zapytała ni stąd ni zowąd, kiedy przekraczali próg niewielkiej, przychodnianej kafejki. Była to prawdopodobnie jedyna możliwość, zatem może i Faraday mogła odpuścić sobie to pytanie, ale na to nie pozwoliła jej zwykła ciekawość. Była jedną z tych osób, które lubiły wiedzieć wszystko, a przy okazji potrafiły dociekać ze szczerym zaangażowaniem, o czym pewnie i Sonny miał okazję już się przekonać. Skoro do tej pory nie zniechęciła go do siebie podobnym zachowaniem, nie przypuszczała, aby pytaniem sprzed chwili miała przekroczyć jakąś granicę. Oboje przecież z reguły wykazywali się sporą otwartością.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Może tak, a może nie. Sonny nie miał pojęcia, co zrobiła w przeszłości, ale nawet jeśli popełniła jakieś błędy, to czy były one na tyle drastyczne, żeby spojrzał na nią inaczej? Prawda jest taka, że pewnie miała z nimi znacznie większy problem niż mogłyby mieć niektóre postronne osoby, jak na przykład Chapman, który od dłuższego czasu nie czuł się w pozycji, aby kogokolwiek oceniać, bo sam popełnił parę błędów i dopiero po czasie dotarło do niego, że pewne rzeczy mógł rozegrać inaczej. Niestety nie zrobił tego, a teraz musiał się mierzyć z konsekwencjami, co na szczęście z biegiem czasu było coraz łatwiejsze. Na początku jednak było potworne i czuł się tak, jakby cały świat miał już nigdy nie dać mu zapomnieć o tym, że zawiódł ludzi, którzy w niego wierzyli. Na szczęście wcale tak nie było. To jednak nie znaczy, że przeszłość była dla niego mniej drażliwym tematem, dlatego pewnie byłby w stanie zrozumieć Gię i to, dlaczego nie chciała rozmawiać o pewnych rzeczach. Z nim przecież mimo wszystko było dokładnie tak samo. I znów, dlatego lubił znajomość z nią - ona nie wymagała od niego takich rozmów.
Jakie to odciąganie od zobowiązań, jeśli i tak musiał teraz czekać i nie miał pojęcia ile to potrwa? Wujek gdzieś wyparował, Sonny nie miał pojęcia gdzie i na ile, a skoro postanowił na niego poczekać, równie dobrze mógł zrobić to w towarzystwie Gii, z którą chętnie pogada, dlatego dał jej się poprowadzić do tutejszego bufetu. - Mhm, jest psychologiem - odpowiedział, rozglądając się po wnętrzu, żeby znaleźć dla nich jakieś miejsce, gdzie mogliby usiąść. Gdy je namierzył, delikatnie chwycił Faraday za nadgarstek, żeby ją tam poprowadzić i kiedy tylko znaleźli się przy odpowiednim stoliku, puścił ją. Chapman nie jest osobą, która bałaby się dotyku, dlatego nie miał problemu z inicjowaniem go lub przyjmowaniem. Przychodziło mu to naturalnie i często, jak na przykład teraz, robił to bez zastanowienia. - Jaką pijesz? - zapytał, zamierzając pofatygować się po kawy dla nich. A jeszcze nie nauczył się co piła, ok? Za krótko się znali i za mało kaw razem wypili, ale może z biegiem czasu uda mu się już to opanować i będzie radzić sobie bez pytania ją o cokolwiek. Tym bardziej, że miał talent do zapamiętywania takich pozornie nieważnych informacji. To był w sumie dar i przekleństwo, bo czasem te rzeczy się przydawały, ale czasem bywały upierdliwe, kiedy je sobie przypominał, choć wolałby o nich zapomnieć.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Nie ma chyba na tym świecie osoby, która nie spoglądałaby krytycznie na jakiś aspekt swojego życia. Gianna, choć przez pewien czas pewna tego, że podejmowała właściwe decyzje, nie umiała tak do końca wybaczyć sobie tego, jak wielką krzywdę wyrządziła swojemu partnerowi. Bo owszem – właśnie to najmocniej sobie obecnie wyrzucała; to, że nie potrafiła zachować się jak dorosła osoba, tylko w najmniej odpowiednim momencie spakowała swoje walizki i wróciła w rodzinne strony, ponieważ nie umiała spojrzeć w oczy swojemu mężowi i powiedzieć mu, że bała się tych zobowiązań. Była prawdopodobnie największą egoistką na świecie, ale kiedy zdała sobie z tego sprawę, było już za późno, aby cokolwiek z tym zrobić. Nie umiała bowiem wyobrazić sobie sytuacji, w której jeszcze poprosiłaby go o wybaczenie. Chyba właśnie wtedy udowodniłaby, że myślała tylko o sobie, a przecież wcale tak nie było.
Skinęła lekko głową, jakby była pod wrażeniem tej informacji. Mimowolnie zastanowiła się również nad tym, czy jej mama przypadkiem nie korzystała z usług jego wujka – albo teraz, albo w przeszłości. Doszła także do wniosku, że świat był naprawdę mały, a przynajmniej ta jego część, która zamykała się w okolicach miasteczka, w którym mieszkali. Miała wrażenie, że odkąd Sonny pojawił się w jej życiu, jakieś siły cały czas popychały ich do tego, aby na siebie trafić. - Białą. I potrzebuję duuuużo cukru - przyznała, przy czym uśmiechnęła się niewinnie. Wiedziała, że ludzie traktowali cukier jak białą śmierć, ale nie było siły, która zmusiłaby ją do wypicia gorzkiej kawy. Po prostu nie potrafiła przez to przebrnąć, a wszystko przez to, że była miłośnikiem wszystkiego, co słodkie. I słabe. Za mocną kawą bowiem też nie przepadała. - I z misiem na piance - tak, Faraday uwielbiała te kawowe rysuneczki, których sama nigdy nie była w stanie wykonać. Była wzrokowcem i uwielbiała wszystko, co przykuwało jej uwagę, a tak właśnie było z rzeczami, które jej samej wydawały się nieosiągalne. Można stwierdzić, że całkiem łatwo jest ją czymś zafascynować, ale taka już była. Potrafiła zainteresować się niemal wszystkim, a przy tym była naprawdę ciekawa świata. Może dlatego nigdy nie potrafiła zbyt długo wysiedzieć w miejscu?

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Oboje jakoś musieli uporać się ze swoimi problemami i nauczyć się żyć z tym, że je popełnili. Właściwie to Sonny chyba już jakoś to opanował. Nawet jeśli nadal był to drażliwy temat, to nie wracał do niego myślami nie wiadomo jak często. Nie rozpamiętywał również straconych przez to szans i po prostu skupiał się na teraźniejszości, która była dla niego najważniejsza. Chciał czerpać jak najwięcej przyjemności z życia tak, aby później niczego więcej nie żałować. Czy mu to w pełni wychodziło? Nie do końca, ale starał się jak mógł, aby wreszcie dotrzeć do właściwego miejsca i być w stanie powiedzieć, że jego życie wyglądało dokładnie tak, jak tego chciał.
To akurat prawda, odkąd Chapman poznał Gię, przekonywał się, że świat jest bardzo mały. Albo los był bardzo uparty, żeby nieustannie stawiać ich na swojej drodze. Tak czy inaczej, jemu to odpowiadało, ponieważ dzięki temu dostawał dokładnie to, czego chciał - mógł spędzać z nią czas i lepiej ją poznawać. - Ok, kawa, która szybko cię zabije, rozumiem. Też taką lubię - przyznał żartobliwie i mrugnął do niej. On również nie przejmował się tym, że cukier nazywany jest białą śmiercią, ponieważ miał ogromną słabość do słodkich rzeczy i nie potrafił im nie ulegać. Kiedy zaś Faraday wspomniała o misiu na piance, brunet popatrzył na nią z grymasem gdzieś pomiędzy rozbawieniem a ciekawością, jednak zamiast zagłębiać się w ten temat, po prostu odnotował w pamięci całe jej zamówienie i poszedł w stronę lady, żeby zamówić dla nich kawy. I był zaskoczony tym, że tu rzeczywiście bawili się w tworzenie jakichś wzorków na piance, ale skoro tak było, dla Gii wziął jej wymarzonego misia, a dla siebie poprosił o niespodziankę i dostał słonko. Z obiema kawami starał się później wrócić do stolika jak najostrożniej, żeby niczego nie rozlać i to mu się udało. Niestety w drodze lekko zadrżała mu ręka i doszło do innego wypadku, który musiał brunetce wyjaśnić, gdy postawił przed nią jej kawę. - Jestem beznadziejnym kelnerem i przeze mnie twojemu misiowi rozlało się oko. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie - wytłumaczył się i choć przepraszał to przez jego twarz przebijało się rozbawienie. Zaraz też zajął swoje miejsce przy stoliku i postawił przed sobą swoją kawę, żeby odczekać aż trochę się ochłodzi. Dla siebie też poprosił sporo mleka, więc nie powinien długo czekać na to, aż jego napój będzie w odpowiedniej temperaturze.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
O Faraday można chyba powiedzieć to samo. Choć nie wszystko rozegrała tak, jak rozegrać powinna, starała się tych błędów nie rozpamiętywać, ponieważ obecnie i tak nie była w stanie zrobić nic, aby jakoś je naprawić. Nie miała też pewności, czy w ogóle by tego chciała, ponieważ wizja małżeństwa, którą przedstawiono jej w trakcie ślubu, nadal ją przerażała. To jednak nie tak, że w ogóle nie tęskniła do życia, które zostawiła za sobą w Perth. Brakowało jej zarówno mężczyzny, którego przez długi czas kochała, jak i tej swobody, którą dawało jej życie w dużym mieście. Lorne Bay zdawało się odrobinę ją ograniczać, ale i tak wydawało się zapewnić jej lepszą przyszłość niż to, co zgotować mogło jej noszenie obrączki. Zabawne, prawda? Tak bardzo zakorzeniła w sobie tę myśl, iż nawet przez sekundę nie wzięła pod uwagę tego, że mogła być w błędzie.
Wzruszyła niewinnie ramionami i w ten sam sposób się uśmiechnęła. Jak wspominałam, Gianna doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że lubiany przez nią rodzaj napoju do najzdrowszych nie należał, ale czy jakoś szczególnie się tym przejmowała? Nie, ponieważ była na tyle zdroworozsądkową osobą (przynajmniej w jednym aspekcie), aby wiedzieć, że jeśli nie pijała go w nadmiernie dużych ilościach, nie miało się to na niej mocno odbić. Przesada w żadną ze stron nie była dobra. - Och, nie - mruknęła szczerze przejęta, kiedy Sonny zakomunikował jej, że wybrany przez nią malunek trochę ucierpiał. Wygięła usta w podkówkę i chwilę po tym, jak dokonała oględzin, przeniosła spojrzenie na bruneta. - Teraz powinieneś zabrać ten kubek i zanieść go prosto do okulisty. Przez ciebie na pewno będzie miał problemy ze wzrokiem - wyjaśniła, a na jej ustach znów pojawił się uśmiech. Nie miała mu za złe tego, że nie zdołał donieść tego rysunku w całości, bo ostatecznie przecież bardziej zależało jej na wypiciu tej kawy w towarzystwie Chapmana, nie w towarzystwie piankowego misia. - Kilka razy trafiłam tu na kogoś, kto chyba nie opanował jeszcze tego do końca i moje misie wyglądały bardziej jak Jabba the Hutt. Wtedy chyba nawet nie miały oczu - dodała po chwili, na wypadek gdyby Sonny jednak za bardzo przejął się tym, do czego doprowadził. Co więcej, chwilę później sama trochę swój malunek zniszczyła, ponieważ sięgnęła po łyżeczkę, na którą nabrała odrobinę mlecznej pianki, a później wpakowała ją sobie do ust. Była jedną z tych osób, które szczerze to uwielbiały.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Warto robić cokolwiek, co działa, żeby poczuć się lepiej, prawda? Czasem to egoistyczne, ale jeśli nie ma innej opcji, trzeba pogodzić się z tym, że nie każdemu można dogodzić. Niełatwo to przyjąć, szczególnie jeśli komuś szczególnie zależy na tym, by jednak dbać o ludzi wokół, ale czasem trzeba wybrać albo my sami, albo inni. Sonny, cóż… niby nie stawiał siebie na pierwszym miejscu, ale nie potrafił też dogodzić innym, więc jemu na razie nie wychodziło zadowalanie kogokolwiek. Możliwe, że właśnie przez to, iż starał się uszczęśliwić wszystkich wokół, a tak się nie da. I musiał wreszcie się tego nauczyć.
Widząc to, jak Gia wygięła usta w podkówkę po tym, jak dowiedziała się, co spotkało jej misia, Sonny zrobił dokładnie to samo, spoglądając na nią. Nie chciał okaleczyć misia do końca jego krótkiego życia, ale niestety nie wyszło mu dostarczenie go nienaruszonego. Wiedział oczywiście, że sprawa była sztucznie rozdmuchiwana i tak naprawdę nie było nad czym rozpaczać, ale nie miał nic przeciwko temu, żeby się powygłupiać. - Może lepiej jak ty to zrobisz? Przeze mnie pewnie straciłby drugie oko, łapkę, albo obie te rzeczy - jęknął żałośnie na koniec, ale może wcale się nie mylił? Skoro na tak krótkim odcinku nie udało mu się bezpiecznie go donieść, wątpliwym jest to, że udałoby mu się spokojnie pokonać z tym kubkiem jeszcze większy dystans. Tym bardziej teraz, jak skupiałby się na tym, żeby nic się nie stało. W takich sytuacjach zawsze wszystko musi iść nie po myśli. - Ten przynajmniej ma jedno całkiem ładne i drugie… na pewno ma świetną osobowość - podsumował i roześmiał się wesoło. Czy to nie tak wygląda? Gdy ktoś nie ma nic dobrego do powiedzenia na temat czyjegoś wyglądu, zaraz wyciąga kartę z hasłem “na pewno ma świetne wnętrze”. Normalnie Sonny starał się tego unikać, bo jego zdaniem takie zagranie może być dla kogoś przykre, ale skoro miś i tak ich nie słyszał, tym bardziej, że Gia zaraz zmasakrowała go łyżeczką, mógł ten jeden raz zrobić wyjątek. - Mam nadzieję, że chociaż był dobry - skoro nie był w stanie nadrobić tego wyglądem - Sonny dopowiedział sobie już w myślach, uśmiechając się do Gii. Z obawy o to, że kawa była za gorąca, do swojej jeszcze się nie dobrał, więc sam jeszcze nie był w stanie ocenić smaku. Bo on jednak lubił dobierać się do wszystkiego jednocześnie, zamiast warstwami i zaczynać od samej pianki.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
ODPOWIEDZ
cron