lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
ciuch
Dom Westonów (ale zaskoczenie, co?), środek tygodnia, ranek. Ane szykująca się do pracy, Sky do warsztatu, Lily jeszcze spała… Lada moment powinni ją budzić, jeśli chcieli ze wszystkim zdążyć. A raczej - jeśli Ane chciała zdążyć na pierwsze wykłady. Nigdy nie robili tego w jakimś przesadnym chaosie, ale mimo wszystko było czuć w powietrzu jakieś takie… Ponaglenie. Mimowolne ponaglenie. Szczególnie, jeśli zdarzyło im się wstać kilka minut po budziku. No i właśnie…
Weston wszedł do kuchni i zobaczył krzątającą się tam żonę. Była już właściwie gotowa do wyjścia, pakowała jeszcze dla Lily lunch, może Skylerowi też na szybko zrobiła jakąś kanapkę - mniejsza o to, bo ani lunch córki, ani jego kanapka, nie przyciągnęły jego uwagi. Zatrzymał się w progu i wlepił uparte i baczne spojrzenie w Ackerman. Kątem oka pewnie już widziała, że tam stoi, ale… Czemu się tak na nią gapił, do jasnej cholery? Uśmiechnął się dokładnie w chwili, w której Ane przystanęła, a ich spojrzenia się ze sobą spotkały. Wyszczerzył kły - najładniej jak tylko potrafił - a potem niespiesznie, niemal opieszale, pokonał te trzy dzielące go od żony, kroki. - Czeeść. - zagadnął, jak gdyby nigdy nic i nie przestawał się szczerzyć. Oparł łapska na damskich ramionach i luźno zsunął je niżej, ostatecznie łapiąc Ackerman za obie dłonie. Spojrzał krótko w dół, potem znowu w górę - na jej ładną buzię - i… Normalnie nie mógł przestać się uśmiechać. - Mówiłem ci już kiedyś, że strasznie mi się podobasz? - strasznie. Strasznie bardzo nawet! - I chyba się zakochałem. Tak ci tylko mówię… Żebyś wiedziała. - gdyby NIE wiedziała. Tak na wszelki wypadek. Skupił na ułamek chwili wzrok przy wargach żony i momentalnie poczuł zabawne mrowienie gdzieś w swoich niskich partiach. - I nie była zła. - dodał niemal szeptem, a zaraz potem raptownie pochylił się do kobiecych ust i mooooooocno, silnie i głęboko, wcałował się w nie. Objął łapskami tę śliczną buzię i nawet jeśli Ane chciała coś powiedzieć, nie pozwalał jej na to. Co chwila wznawiał i przeciągał wciąż i wciąż pocałunek, a razem z tym, jak to robił, krok za krokiem przysuwał i ją i siebie do kuchennej wyspy. W końcu ciemnowłosa poczuła za tyłkiem krawędź blatu, a Weston dopiero wtedy odsunął się od jej warg… Tyle co nic właściwie. Ale przynajmniej mogła złapać oddech. - Spóźnisz się dzisiaj trochę, ok? - wymamrotał wprost do jej ust, muskając je przy tym zaczepnie, skubiąc i drażniąc własnymi, swoim ciepłym oddechem i w ogóle… Sobą. Złapał zębami za policzek żony i cicho warknął, bo… Gdzieś obok zaczął wibrować telefon. Jej telefon. Wkurzającym dźwiękiem ciągle o sobie przypominał. Sky na oślep przykrył go łapskiem i ktokolwiek dzwonił - właśnie dostał kosza. Oczy błyszczały mu się, jakby co najmniej się czegoś nawdychał. No i w zasadzie to tak było - jej się nawdychał. I na nią się napatrzył. Była jego najsilniejszym z najsilniejszych impulsów.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
ciuch


Tego poranka była zdenerwowana z jednego głównego powodu. Od weekendu za miastem skupiła się na myśli, która wtedy pojawiła się w jej głowie. Nie, nie tej, że może nie zadowalać własnego męża. Tej, że powinna zostać już w domu, zacząć się przygotowywać i generalnie trochę zwolnić. I dzisiaj zamierzała to zrobić – porozmawiać z kim trzeba, spróbować to ogarnąć i załatwić sobie trochę wolnego na najbliższe miesiące. Więc tak, to ją trochę stresowało. Kogo by nie stresowało, prawda? Zwłaszcza, że Ane lubiła swoją pracę… może nie była już tak pełna przygód i wrażeń jak poprzednia, ale naprawdę ją lubiła i doceniała, że udało jej się znaleźć coś tak sensownego z jej amerykańskim wykształceniem i doświadczeniem. Czy po tej przerwie będzie miała do czego jeszcze wracać?
I to właśnie ta myśl ją zajmowała, gdy krzątała się po kuchni i przygotowywała wszystkim ich śniadania. I dlatego też w pierwszej chwili nie zwróciła uwagi na przyglądającego jej się Skylera. Ale w końcu… podniosła na niego wzrok, zmarszczyła śmiesznie czoło w niezrozumieniu, ale gdy się uśmiechnął – ona również. Momentalnie się rozpromieniła, jakby jego uśmiech był zaraźliwy. Bo w sumie tak właśnie było.
- Hmmm… – musiała się zastanowić, czy mówił jej to, czy nie? Raz? No może w porywach dwa? Nie jakoś bardzo często. Uśmiechnęła się pod nosem, zarzuciła mu łapska na szyję i dała się pocałować, a nawet z równie dużym zaangażowaniem to odwzajemniła. Wcale nie musiał jej jakoś bardzo mocno do tego namawiać, zdecydowanie. Zaśmiała się, gdy uderzyła tyłkiem o kuchenny blat, a mąż ją poinformował o spóźnieniu – Rozumiem, że to nie było pytanie – zażartowała, zaśmiała się właściwie prosto w jego wargi. Telefon? Spojrzała w jego kierunku, ale nie protestowała też, gdy odrzucił połączenie – Może właśnie chcieli powiedzieć, że nie muszę przychodzić wcale. – zażartowała – I Sky… – zaczęła, zabierając od niego łapska, opierając się o blat wyspy, zaciskając palce na jego krawędzi i tylko wbijając uważne spojrzenie w swojego męża – Dlaczego miałabym być zła? – mówił jej te miłe rzecz, żeby wiedziała i nie była zła. Ale na co miałaby być zła? Albo raczej – o co miałaby być zła?


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Jeśli nie mówił jej tego często, to cholera jasna powinien to zmienić i to szybko! Powinna to wiedzieć i słyszeć każdego jednego dnia. Na dzień dobry, na dobranoc i jeszcze przynajmniej raz w międzyczasie. Żeby nigdy nie zapomniała, nawet na ułamek chwili - o tym, jak cholernie podobała się swojemu mężowi. Jasne, że kochał i uwielbiał ją za to jaka była, mądra, inteligentna, dobra, zabawna, troskliwa i mógłby tak w nieskończoność, ale hej… Była też petardą. Dwudziestką w skali od jeden do dziesięciu. Także tak, zdecydowanie powinien mówić jej to częściej. Tymczasem musiało wystarczyć „tylko” to, jak ją całował i jak na nią patrzył. A było w tym… No… Od cholery ognia. Dlatego niezadowolony mruknął, kiedy Ane przestała go dotykać. Zabawne i zadziwiające było to, jak dobrze znał jej dotyk. Rozpoznałby jej dłonie, właśnie po dotyku, z zamkniętymi oczami. - Dlaczego miałabyś być zła? - powtórzył śmiesznie zdziwiony. Trochę, tak jakby pierwszy raz o tej złości słyszał, a nie przed momentem sam o niej wspomniał. - Dlaczego… Aaa… Dobrze… Już wiem dlaczego. - wyszczerzył kły i lekko trącił damski policzek końcem swojego nosa. Nie odsuwał się od żony nic, a nic, kiedy mówił - wciąż niemalże muskał jej wargi własnymi, a na pewno muskał je swoim oddechem. Teraz patrzył w jej brązowe tęczówki, ale co jakiś moment zsuwał wzrok z powrotem do jej ust. Działały na niego jak magnes. - No, bo się przeze mnie spóźnisz przecież, myszko. - oczywiście, że nigdy tak do niej nie mówił i oczywiście, że teraz to zrobił tylko z głupiej przekory. Znów błysnął bezczelnie kłami i gardłowo warknął. - Co ty w sobie takiego masz kobieto, że jak jesteś obok to przestaję nad sobą panować. - czuł te specyficzne dreszcze… Wszędzie. Tam i tu… I jeszcze tam gdzieś i tu gdzieś też je czuł. - Ty we mnie normalnie budzisz… - wymamrotał i złapał zębami za wargę żony, pociągnął lekko i puścił, a potem… - Zwierza jakiegoś. Dzikiego. - czy coś! Tylko nie w stylu wiewiórki, a raczej… Jaguara. Albo smoka! - Możemy wrócić do całowania się? Nie chcę teraz gadać, Ane… Chcę… - nie dokończył. Telefon znowu zaczął dzwonić, a Sky z pyskiem już napierającym na kobiece wargi, cicho pod nosem warknął: - Szlag… - nie dadzą im spokoju. A naprawdę bardzo jej teraz potrzebował. Bardzo. - Odbierz i go spław. Ktokolwiek to jest. - mruknął i odsunął się od Ackerman tyle tylko, żeby - raz, że wlepić czujne spojrzenie w jej ślepia, a dwa - umożliwić jej sięgnięcie po telefon. Wyglądał przy tym, jakby napraaaaaaawdę miał zaraz… Buchnąć parą! Ale w takim bardzo pozytywnym, pożądanym sensie. :milosc:

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Wiedziała. Nie do końca rozumiała, ale zdecydowanie wiedziała… i spokojnie, tylko się z nim droczyła tym brakiem odpowiedzi. Powtarzał jej to zdecydowanie często i ciągle tak samo nie do końca rozumiała. Nie wiedziała dlaczego, ale… może dlatego, że był pierwszą osobą, która zwracała w ogóle uwagę na jej wygląd zewnętrzny. Nigdy nie była dzieckiem, któremu rodzice powtarzali, że jest śliczne, ani nigdy nie była z tego powodu popularna w szkole, czy poza nią. Dlatego uważała, że jest po prostu przeciętna. Dziewczyna jakich pełno na ulicach, nic specjalnego. A jednak… z jakiegoś nieznanego jej powodu dla niego stała się specjalna. Wyjątkowa. I było to cholernie miłe uczucie. Najlepsze z możliwych. To, że pozostawał blisko, że ją całował i muskał ciepłem swojego oddechu również było miłe… prawie tak miłe jak świadomość tego, że ją kochał.
- Przestajesz nad sobą panować? – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, nie odwracała od niego wzroku i właściwie to nie miała nic przeciwko. Spóźnieniu się i temu, że nie potrafił nad sobą panować i że zamierzał wypuścić tego drzemiącego w nim zwierza… nawet jeśli miałaby to być jednak wiewiórka! Więc nie musiał jej dwa razy powtarzać – oczywiście, że mogli wrócić do całowania… i sama chętnie do jego warg sięgnęła. Ale no tak… - Doskonałe wyczucie czasu, naprawdę doskonałe. – prychnęła, odchrząknęła – bo jednak od całowania męża zabrakło jej tchu i odebrała swój telefon. I chciał, żeby tego kogoś spławiła? Więc miał tego doskonały przykład, doskonały! Bo Ane odbierając telefon odegrała właśnie rolę życia, gdy wymiksowała się z zastępstwa na zajęciach, których nie prowadziła normalnie – ale stąd właśnie ten telefon – a dodatkowo nawet z własnych! Tak właśnie! Źle się czuła, była słaba, musi iść do lekarza… eheh. Szkoda, że jednocześnie, gdy trzymała telefon przy uchu i odgrywała swoje kiepskie samopoczucie – zabrała się za rozpinanie paska od spodni swojego męża, jednocześnie uśmiechając się do niego wymownie – Oczywiście… mam nadzieję, że to nic złego, ale dam znać. – zapewniła kogoś po drugiej stronie słuchawki, przeprosiła jeszcze raz za swoją niedyspozycję, odrzuciła telefon na blat kończąc rozmowę i przenosząc dłonie na tors męża, zaciskając palce na jego koszulce i lekko go do siebie przyciągając – Już nigdzie się przez ciebie nie spóźnię, więc… wcale nie musimy się spieszyć. – uśmiechnęła się cwanie, ale zanim jej odpowiedział – zamknęła mu usta pocałunkiem.


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.



Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.




Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Coś w tym było, jakiś solidny kawałek racji… Gdyby Ane nie wiedziała o tym, jak bardzo jej mąż był w niej zakochany, jak bardzo na jej punkcie oszalał, istotnie mogłaby tej porcji emocji i chcenia odbijających się w jego oczach, nie udźwignąć. Zresztą, to działało w obie strony. Ten… Emocjonalny bagaż, który nawzajem do siebie mieli pewnie przestraszyłby niejedną osobę. Na szczęście żadne z nich, ani Ane, ani Skyler – nie czuło się w ten sposób. To co teraz czuli było… Heh, bardzo dalekie od „przerażenia”. – Pieprzone… – mruknął prosto w wargi żony, pochylając się nad nią, skoro rozłożyła się na tym blacie, jak jakaś… Gwiazda! Jeszcze raz skubnął ją pocałunkiem… Potem znowu i zaraz kolejny raz… Naprawdę nie miał ochoty tego przerywać, a już na pewno nie dla jakiegoś „pieprzonego telefonu”. Czuł, że jeszcze cały drży, tak wewnętrznie, w środku. Pochylił mocniej pysk i przylgnął nim do dekoltu żony. Zostawił tam kilka leniwych pocałunków i silne odbicie swojego oddechu. – Mógłbym cię normalnie… – zjeść? Całą wycałować? Trzymać w swoich łapach przez najbliższe sto lat? Prawdopodobnie wszystko naraz. – Norrrmalnie… Każdy jeden centymetr twojego ciała… Mógłbym… – wrócił pyskiem do kobiecej twarzy i złapał kłami za policzek żony. Telefon tymczasem na moment ucichł… Ale teraz znowu zaczął dzwonić. Jak natrętny komar! Skyler prychnął. – Jak pragnę zdrowia… – nie wytrzyma dłużej z tym cholerstwem! Podniósł się, ale wcale nie odchodził od Ane. Złapał za komórkę, nawet nie spojrzał na ekran tylko od razu odebrał i przytknął ją sobie do ucha. – Tak? Halo? – po drugiej stronie rozległ się dziwnie świergotliwy, na pewno kobiecy głos. Po minie Westona było jednak widać, że ta rozmowa ani trochę nie jest mu w smak. – To nie jest najlepszy moment, pani Adler. Obiecuję, że oddzwonię… Później i wszystko ustalimy. Okej? No… – kobieta nie dawała za wygraną, ale Sky nie zamierzał tego przeciągać. – Oddzwonię. – rzucił w słuchawkę i po prostu się rozłączył. Wyciszył telefon i odrzucił go z powrotem na blat. Spojrzał na Ane i nie mógł się do niej bezczelnie i jak kawał drania, nie uśmiechnąć. – No powiedz to. Pooowiedz, widzę, że cię korci. Skyyy, a kto to ta pani Adler? Klientka? A może kochanka? – przewrócił oczami i rozbawiony prychnął. Sięgnął łapskiem do twarzy ukochanej, palcami lekko i czule dotknął jej policzka. – Plotkarskie babsko, które robi mężowi prezent na jakąś setną rocznicę ich ślubu. Żadna konkurencja. Żadna. – wargi zadrżały mu mocniej, a kciuk musnął lekko wargi Ackerman. – To co robimy z tym całkiem dobrze rozpoczętym dniem? Skoro już nie musisz nigdzie jechać… I ja też mogę nie jechać?

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Uniosła wymownie brwi, bo co by mógł? No co by mógł? Aczkolwiek prawda była taka, że czegokolwiek by nie wymyślił, czegokolwiek by nie chciał… faktycznie mógłby. A ona nawet przez sekundę by nie protestowała. Bo jeśli miała jakiekolwiek ulubione miejsce na tym świecie to były właśnie jego ramiona. Czasami zastanawiała się, co by było, gdyby go nie spotkała… gdyby na siebie nie trafili – czy wtedy nigdy w życiu nie byłaby świadoma tego jak może być szczęśliwa? Mimo całej masy gówna, która ją w życiu spotkała? To byłoby przykre. Znaczy jasne – nie wiedziałaby, co traci, ale i tak…
Przyglądała mu się, gdy sięgał po telefon. Był seksowny, cholernie seksowny… i nie przypuszczała, że kiedykolwiek będzie sobie układała życie z kimś, kto tak wyglądał i tak – bardzo różnił się od Marka. Tamten mógł być przystojny, zadbany i dobrze ubrany, ale na boga… nie miał w sobie tego wszystkiego, co miał w sobie Weston, co sprawiało, że po pierwsze nie mogła zrozumieć, czym sobie na to zasłużyła, a po drugie – tak łatwo miękły jej przy nim kolana.
- Skoro obchodzi setną rocznicę ślubu to zakładam, że jest w tym całkiem niezła… może nie byłaby taką złą kochanką. – zaśmiała prostując się i uśmiechając się do niego ładnie, znów przyciągnęła go do siebie mocniej, żeby móc zarzucić mu łapska na szyję, sięgnąć jego warg i tak… mruknęła w nie zadowolona, bo podobał jej się plan, że nic dzisiaj nie muszą – Możemy wrócić do łóżka, wykorzystać czas zanim nie wstanie Lily i zaliczyć powtórkę. – zaproponowała swobodnie, uśmiechając się do niego ładnie, ale wtedy… nagle jej wyraz twarzy się zmienił. Ściągnęła mocniej brwi i śmiesznie drgnęła, ale spokojnie – nie było to nic złego. Zaraz znowu się rozpromieniła, wzięła jego dłoń i przyłożyła ją do swojego brzucha. Ciągle niewielkiego jak na zaawansowanie ciąży, ale no cóż – taki był jej urok. W każdym razie przytknęła jego dłoń dokładnie tak, gdzie powinien ją przyłożyć jeśli chciał poczuć kopniaki – Już teraz zaczyna nam przeszkadzać. Przyzwyczajaj się. – zażartowała, podśmiechując się pod nosem.



Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ