masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Po pamiętnym spotkaniu w klubowej toalecie i przesiedzeniu całej nocy na rozmowie, Sonny widział się z Gią jeszcze dwa razy na obiecanej kawie, a później lodach. I kolejne spotkania tylko potwierdziły to, co założył już w tamtym dniu, kiedy mieli okazję po raz pierwszy spędzić ze sobą więcej czasu - była świetną dziewczyną, którą chciał lepiej poznać. Dlatego kiedy akurat taka propozycja wyszła całkiem naturalnie, podrzucił pomysł wspólnego wypadu nad wodę, żeby nauczyć ją surfować. Kiedy tylko usłyszał, że nie miała okazji się tego nauczyć, a chciała tego spróbować, doszedł do wniosku, że może jej w tym pomóc. Sam może nie był nie wiadomo jak zapalonym surferem, ale robił to od bardzo dawna i całkiem nieźle mu to wychodziło. No i lubił to robić, a czy nie od takich osób najlepiej się uczyć? Z pasją, a nie robiących to z przymusu. Chapmanowi na pewno było teraz bardzo daleko do przymuszania się do czegokolwiek, bo poza tym, że lubił surfować, była również kwestia tego, że polubił towarzystwo Gii, dlatego chętnie spędzał z nią czas i tylko szukał okazji, żeby robić to jak najczęściej. I dziś znów skończyli razem. Po tym, jak dojechali na plażę do Port Douglas, brunet niemal od razu zaczął naukę. Na początku na sucho, na piasku, żeby załapała podstawy i wiedziała o co w tym tak właściwie chodzi. Dopiero później zabrał ją do wody, jednak tam na razie zajęli się najprostszymi czynnościami, przy których przez cały czas jej asystował.
W końcu jednak zarządził przerwę, po której ze swoimi deskami mogli wrócić na plażę. Brunet odłożył swoją obok ich koca, na którym później przysiadł, zupełnie nie przejmując się tym, że go zmoczy. - I jak na razie się bawisz, moja uczennico? - podpytał, nie kryjąc się z rozbawieniem wywołanym tymi nowymi rolami w ich relacji. A poza tym po prostu dopisywał mu dobry humor i uśmiech i tak nie schodził z jego twarzy przez cały dzień. Nie był jednym z tych nauczycieli, którzy irytowali się przy każdym niepowodzeniu ucznia i zaczynali podchodzić do niego ze złością. Sonny był wyjątkowo spokojny i do wszystkiego podchodził z luzem, nie pozwalając na to, żeby Gia przejmowała się swoimi niepowodzeniami. Starał się ją cały czas motywować, żeby nie straciła zapału. Uważał, że nie ma nic gorszego od niewłaściwego podejścia nauczyciela podczas nauki. Jeśli on nie potrafi zachęcić cię do dalszej nauki, to jak niby masz znaleźć chęci do jej kontynuowania i rzeczywiście coś z niej wyciągnąć?

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.

[akapit]

PIĘĆ

Jedno przypadkowe spotkanie prędko pociągnęło za sobą kolejne, tym razem już zamierzone, czemu Gia bynajmniej nie zamierzała się sprzeciwiać. Już tamta noc, którą spędzili w swoim towarzystwie, uświadomiła jej, że mieli wiele wspólnych tematów. Sonny w oka mgnieniu ją zaciekawił, a Gianna ze szczerym zaangażowaniem pragnęła odkrywać kolejne karty, których jeszcze sam nie zdołał jej pokazać. Sprawiało jej to przyjemność, dlatego z uśmiechem na ustach stawiała się na kolejnych spotkaniach. Sama nie zdołała chyba jeszcze tego dostrzec, ale zaczynała lubić go coraz bardziej, a wszystko dzięki temu, że Sonny był jedną z tych osób, od których emanowała pozytywna energia. Chętnie słuchała tego, co miał jej do powiedzenia, a gdyby tego było mało, stanowił dla niej również źródło inspiracji. Bo owszem, Gianna, choć miała tendencję do szukania sobie coraz to nowszych pasji, sama raczej nie wpadłaby na to, aby nagle zapragnąć nauczyć się surfować. Myśl o tym zrodziła się w jej umyśle dopiero podczas rozmowy z Chapmanem, a później jakoś tak wyszło, że ten zaoferował się do roli nauczyciela. Pomimo tego, że podobne deklaracje zazwyczaj nie wiążą się z dalszym rozwojem sytuacji, ich dwójka nie poprzestała na słowach rzuconych na wiatr. Dziś znaleźli się w Port Douglas, gdzie Sonny rzeczywiście dokładał wszelkich starań, aby czegoś Faraday nauczyć. Czy mu to wychodziło? Na piasku jak najbardziej, ale ciut gorzej było z wykorzystaniem zdobytej wiedzy w praktyce. Kiedy Gia znalazła się na wodzie, miała spore problemy z utrzymaniem równowagi, dlatego niejednokrotnie wylądowała w oceanie. Choć nie można powiedzieć, że bawiła się źle, była tym już trochę zmęczona, zatem nie protestowała, kiedy brunet zarządził przerwę. Pomaszerowała w ślad za nim, po czym usadowiła się na kocu, na który chwilę później opadła plecami. - Z dziewczyny od świeczek awansowałam na twoją uczennicę? Schlebiasz mi - zażartowała, a kiedy omiotła bruneta spojrzeniem, przy okazji posłała mu ciepły uśmiech. Jedną z dłoni odgarnęła z czoła mokre włosy, które zdołały jej się tam przykleić. - Nie wiedziałam, że to takie trudne. Niby nie ma żadnej filozofii w trzymaniu kolan cały czas ugiętych, ale te fale wszystko psują. To trochę jak rodeo, co nie? - zauważyła, po czym lekko zmarszczyła nos. Włożyła w tę naukę tyle wysiłku, iż już teraz była pewna, że mięśnie jutro będą ją bolały. Tak czy siak, bawiła się na tyle dobrze, iż uważała, że zdecydowanie było warto.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Dla Sonny’ego ostatnio wyjścia z Gią stały się jedną z jego ulubionych form spędzania wolnego czasu, dlatego kiedy akurat byli w stanie dograć swoje grafiki, od razu rezerwował dla niej czas i dziś nie było inaczej. Wykorzystał pierwszą nadarzającą się okazję, żeby zabrać ją na tę wycieczkę do Port Douglas na obiecaną lekcję surfingu. Chapman bardzo poważnie podszedł do tej umowy, dlatego nie poprzestał na samych słowach i postanowił zamienić je w czyn, starając się jak najlepiej przekazać brunetce swoją wiedzę, kiedy już przyszło co do czego. Warto jednak nadmienić, że był to pierwszy raz, jak uczył kogoś surfować, dlatego nie miał żadnego planu nauki i cały czas improwizował, pokazując jej to, co wydawało mu się, że na samym początku będzie najważniejsze. A te założenia wyciągnął z tego, jak sam wiele lat temu uczył się od swojego ojca. Czy była to najlepsza lub chociaż właściwa metoda, nie miał pojęcia, ale jeśli jemu dzięki niej udało się nauczyć, to nie mogła też być taka najgorsza. Zatem skoro sprawdziła się raz, mogła po raz kolejny i to pomimo tego, że w wodzie na razie Gii szło nie najlepiej. Był pewny, że to kwestia pewności siebie, której z czasem nabierze na desce, dlatego nie pozwalał jej zniechęcić się tymi niepowodzeniami. Doszedł jednak do wniosku, że nie mogli cały czas ćwiczyć, bez nawet najmniejszej przerwy, dlatego w końcu ją zarządził i zabrał Faraday na brzeg. - Nie, nie. Nadal jesteś dziewczyną od świeczek - energicznie pokręcił głową, gdy zaprzeczał, a później spojrzał na Giannę wyraźnie rozbawiony. Troszeczkę jej teraz dokuczał, ale nadal uważał, że to pieszczotliwe określenie, którego nie powinna odbierać negatywnie. To nie tak, że ją tym obrażał, prawda? Była przecież dziewczyną i zajmowała się świeczkami. - Nie byłem nigdy na rodeo, ale chyba można tak powiedzieć - zgodził się z nią, po czym oparł dłonie na kocu za swoimi plecami i odchylił się nieznacznie do tyłu. - I mam dla ciebie złą wiadomość. Nie wiem czy wiesz, ale bez fal się tu nie obejdziesz, więc musisz się z nimi dogadać - ostrzegł ją, a uśmiech na jego twarzy stał się jeszcze szerszy. Niestety, musiała nauczyć się czuć te fale, żeby być w stanie je chwytać, na tym to przecież polegało. Na początku to wcale nie jest takie łatwe, ale kiedy nabierze się wprawy, niewiele doświadczeń potrafi przebić to, jak ono jest niesamowite. Chapmanowi na pewno trudno było znaleźć coś lepszego.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Może i był to jego pierwszy raz, a Gianna zupełnie nie znała się na surfowaniu, a już na pewno nie na nauczaniu go, ale wydawało jej się, że szło mu całkiem dobrze. Uczennica może i nie była szczególnie pojętna, ale starała się bardzo, a dzięki Chapmanowi wszystko wydawało się jakieś takie bardziej zrozumiałe. Szkoda tylko, że nie była w stanie tego samego osiągnąć, kiedy znajdowała się na wodzie, ale przecież nie od razu Rzym zbudowano. Nie musiała w oka mgnieniu wszystkiego się nauczyć, a co najwyżej wypracować to w praktyce. Nie miało być to proste zadanie, ale chciała się go podjąć, bo teraz już naprawdę się w to wciągnęła. Jak wspominałam wcześniej, Gia bardzo szybko budziła w sobie zainteresowanie nowymi rzeczami, a później przez długi czas nie umiała dać im spokoju. Niewykluczone zatem, że Sonny nieświadomie ściągnął sobie na głowę kłopot, bo skoro to właśnie on zaoferował się, że ją nauczy, teraz będzie wiercić mu dziurę w brzuchu przy każdej okazji, kiedy tylko będzie mogła wyskoczyć na plażę. - Auć - jęknęła, ale na jej ustach i tak malował się uśmiech. Gia wcale nie uważała, że to określenie jakkolwiek jej uwłaczało. Nie, posiadało pewien urok, który sprawiał, że teraz już kojarzyło jej się wyłącznie z nim. Najpewniej dziewczyną od świeczek była w oczach wielu osób, ale tylko w przypadku Chapmana miało to szczególne znaczenie. - Nie byłeś nigdy na rodeo? - zapytała na tyle zaskoczona tym odkryciem, iż jakoś tak odruchowo poderwała się do siadu. Posłała brunetowi pytające spojrzenie, a chwilę później lekko pokręciła głową. - Koniecznie musimy się kiedyś wybrać. Jeszcze tego nie wiesz, ale na rodeo jestem niesamowita - pochwaliła się, nawet jakoś szczególnie sobie nie dodając. Naprawdę radziła sobie dobrze, co było prawdopodobnie jednym z dziwniejszych talentów, jakie posiadała. Biorąc pod uwagę to, jak się nim szczyciła, uważała to najwyraźniej za powód do dumy. - Dogadam się… Ale może niekoniecznie dzisiaj - stwierdziła, jeszcze przez moment się nad tym zastanawiając. Próbowała obiektywnie ocenić swoje szanse, a przecież sama widziała, że nie wychodziło jej tak znów najlepiej. W jeden dzień nie miała osiągnąć cudów, ale czy ktokolwiek był w stanie to zrobić? Nie wydawało jej się, dlatego też nie próbowała się zniechęcać.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Jeśli ona była zadowolona, to dla niego było najważniejsze. W końcu nie miało znaczenia to, jak inni odebraliby jego sposób nauczania, największe znaczenia miało to, jak ona go oceniała, a skoro potrafiła coś z tego wyciągnąć, to Sonny również był zadowolony. I jeśli udało mu się przekonać ją do surfowania na tyle, że zamierzała kontynuować naukę w przyszłości, na pewno nie będzie grymasić i z przyjemnością jeszcze kiedyś wybierze się z nią nad wodę. Co mogłoby mu w tym przeszkadzać? Przecież lubił spędzać z nią czas, a jeśli przy okazji mógł jeszcze zachęcić ją do czegoś, za czym sam przepadał, to jeszcze lepiej. Dlatego mogła spokojnie suszyć mu o to głowę bez obawy o to, że z czymkolwiek się narzucała. Sam przecież wyskoczył z tym, żeby w ogóle rozpocząć tę naukę, więc jak mógłby teraz narzekać na jej kontynuowanie? Ok, dla niego trochę demotywujące mogło być to, że nie widział szybkich postępów swojej uczennicy, ale sobie również nie pozwalał na zniechęcenie się tym. Wierzył, że z biegiem czasu będzie lepiej, dlatego był to dodatkowy powód, żeby jeszcze kiedyś dać szansę tym lekcjom. Nie powinien odpuszczać, dopóki nie zobaczy Gii na fali, ale… gdyby jednak się znudziła, na pewno do niczego nie zamierzał jej przymuszać. To miała być przyjemność dla nich obojga.
Nie skomentował tego, jak jęknęła na wspomnienie o tym, że nadal jest dziewczyną od świeczek. Sonny jedynie poszerzył uśmiech i wywrócił oczami, wyraźnie nie kupując tego, co teraz udawała. - Ach tak? To co, chcesz, żebyśmy zamienili się rolami i teraz to ty będziesz gnębić mnie jako nauczycielka? - zapytał wyraźnie zainteresowany tym pomysłem. Ale tak poważnie, to nie sądził, żeby Gia miała go jako nauczycielka gnębić. Miał wrażenie, że była na tyle sympatyczną osobą, że nie byłaby do tego zdolna. - Niech będzie, ale i tak nie myśl, że to już na dziś koniec - ostrzegł ją, ponieważ planował jeszcze zaciągnąć ją do wody. Teraz trwała jedynie przerwa, która w końcu dobiegnie końca. Nie od razu, bo ani nie chciał wymęczyć Gii, ani nie sądził, żeby ten wypad powinien ograniczać się wyłącznie do nauki surfowania. Mogli przez jakiś czas po prostu zrelaksować się w swoim towarzystwie, pogadać i powygłupiać się. Czas ich przecież nie gonił, oboje mieli dziś wolny dzień, który zgodnie z planem mieli poświęcić na pobyt tutaj.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Właśnie na tym miało się to opierać – na dobrej zabawie, która sprawiałaby przyjemność im obojgu. Służyć temu miało nie tylko towarzystwo, ale również zainteresowania, które wzajemnie mogli w sobie rozwijać. Wystarczyło przecież jedno spotkanie, aby Sonny przypadkowo zainteresował Giannę surfingiem, dzięki czemu kolejny wypad spędzali już bardziej aktywnie. Jak widać, w trakcie rozmowy wypłynęła kolejna rzecz, której mogliby podjąć się razem, a to sprawiało, że Faraday jeszcze przychylniej spoglądała na tę znajomość. Jak już wspominałam, Sonny od samego początku wydawał jej się wyjątkowo sympatyczny, ale im więcej czasu z nim spędzała, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że był dokładnie takim typem człowieka, jakich ona lubiła najbardziej. Gia była przecież żądna przygód i uwielbiała, kiedy dookoła niej wiele się działo. Przy Chapmanie mogła natomiast próbować nowości, co czyniło ich wyjścia znacznie bardziej ekscytującymi. Z jej perspektywy ta znajomość naprawdę była interesująca, dlatego cieszyła się, że ich drogi się skrzyżowały. I to pomimo tego, że Sonny nie chciał łatwo jej odpuścić! W rzeczywistości nie zamierzała jednak wcale narzekać na to, że później chciał jeszcze raz zagonić ją do wody. - Dlaczego nie? - podłapała niemal natychmiast, po czym lekko wzruszyła ramionami. - Tylkooo… tam w sumie nie ma żadnej techniki. Trzeba po prostu dobrze się trzymać i mocno zaciskać uda - stwierdziła po chwili zastanowienia, a już po samej instrukcji można było stwierdzić, że z Gii nauczycielka byłaby raczej marna. Co innego, gdyby poprosił ją o instruktaż w kwestii komponowania nowych zapachów. O tym mogłaby mówić godzinami, nie omijając przy tym ani jednego szczegółu. - Nie przypuszczałam, że będziesz aż tak wymagający - stwierdziła, udając przy tym poszkodowaną uczennicę. - Pracę domową też mi zadasz? - dopytała po chwili, a jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. Była mu wdzięczna za to, że z takim zaangażowaniem podchodził do tego zadania i nie zbywał jej przy pierwszej okazji. Pomimo tego, jak obecnie przedstawiała go jako nauczyciela, tak naprawdę to zaangażowanie ze strony Sonny’ego naprawdę jej pomagało. Sprawiało, że miała jeszcze większą motywację, aby nie poddać się już na starcie.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
W takim razie dobrali się idealnie, bo Sonny również preferował aktywne spędzanie czasu. Wiecznie go nosiło i ciężko mu było usiedzieć w miejscu, dlatego rzadko można było zastać go w domu. I dlatego na początku tak trudno mu było umówić się z Gią. Ciągle snuł jakieś plany, wychodził gdzieś i starał się coś robić. Teraz w tym wszystkim mógł już na bieżąco uwzględniać Faraday, z którą chętnie spędzał czas, tym bardziej, że miała podobne podejście do życia. Dzięki temu nie czuł się tak, jakby gdzieś ciągnął ją na siłę lub przymuszał do robienia czegoś. Ona sama była chętna na różne wyjścia, a także, jak widać, równie chętnie poznawała nowe rzeczy. Czego więcej mógłby chcieć od swojego kompana podczas wszelkich wypadów? Nic dziwnego, że ostatnio to właśnie z nią tak często wychodził. - I to wszystko? Zrobię to i będę na rodeo równie niesamowity, co ty? - zapytał, nie kryjąc się z podejrzliwością, ponieważ miał wrażenie, jakby go podpuszczała, żeby później zobaczyć jak spadał. Brzmiało to zbyt prosto, dlatego doszukiwał się w tym jakiegoś podstępu z jej strony, ale może powinien od razu pomyśleć, że była z niej kiepska nauczycielka i po prostu nie potrafiła dobrze objaśnić, na czym tak naprawdę powinien się skupić? Może, ale nie znał jej jeszcze na tyle dobrze, żeby to wiedzieć, a to, co dotychczas mu pokazała, pozwoliło mu uwierzyć, że jednak w objaśnianiu pewnych rzeczy może być naprawdę dobra. - Skoro o tym wspomniałaś, może powinienem to rozważyć? - zastanowił się na głos, podczas gdy na jego twarz wkradł się zadziorny uśmiech. Droczył się z nią jedynie. Trudno powiedzieć, co musiałoby się wydarzyć, żeby zdecydował się na taki ruch. Po pierwsze, nie byli w szkole, a po drugie, zamiast cokolwiek jej zadawać, wolał pewnie namówić ją na częstszą praktykę w jego towarzystwie. Bo czy to nie brzmi lepiej od pracy domowej? Chociaż, raczej nie chciał przesycić się surfowaniem. Sam przecież nie miał na tym punkcie aż takiego świra, żeby non stop chodzić na plażę, a poza tym, chciał doświadczać razem z nią również innych rzeczy, ponieważ miał przeczucie, że to może być ciekawe. Dotychczas żadne spotkanie z nią go nie rozczarowało, dlatego chciał tego więcej i najlepiej z dużym zróżnicowaniem, choć może nawet robiąc częściej to samo, ze sobą by się nie nudzili? Na razie tak właśnie to wyglądało.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Miło, że odnaleźli się w swoim towarzystwie, ponieważ Gianna potrzebowała w życiu jakiegoś powiewu świeżości. Kiedy wyjechała z rodzinnych stron, w oczach znajomych stała się kimś, kto raczej już tutaj nie wróci. Znaczna część dawnych zażyłości poluzowała się, a jeszcze kolejna po prostu się rozpadła. Faraday momentami czuła się tak, jakby trafiła do obcego sobie miejsca, a znajomo czuła się tu tylko wtedy, kiedy próbowano ją oceniać. Bo owszem, wieść o tym, że w wielkim mieście zostawiła za sobą męża, całkiem szybko się rozniosła, w efekcie czego Gianna musiała mierzyć się z krzywymi spojrzeniami starszych pań, włącznie zresztą z rodziną swojego dawnego wybranka. Czy było jej głupio? Może odrobinę, ale starała się zachowywać tak, jakby dla niej nie miało to większego znaczenia. Nie należało to jednak do najprostszych zadań, dlatego wypełnianie wolnego czasu towarzystwem kogoś, kto był od tego całkowicie zdystansowany, naprawdę jej odpowiadało. Jak widać Sonny miał w sobie znacznie więcej plusów, niż doszukała się na samym początku. - Bez przesady. Tak niesamowity jak ja nie będziesz nigdy - oznajmiła z udawaną pewnością siebie. Żartowała jednak, o czym zresztą świadczył uśmiech, który już chwilę później swoją obecnością rozświetlił jej twarz. W rzeczywistości nie można było jej zarzucić tego, aby na rodeo radziła sobie słabo, ale w większości przypadków był to raczej łut szczęścia, niżeli solidnie wypracowana technika. Gdyby jednak chciał, Gianna bardzo chętnie spróbowałaby go poduczyć. Mogłaby uznać to za formę rewanżu za to, że Sonny obecnie poświęcał jej swój czas, próbując przy okazji wpoić jej nowe umiejętności. No chyba, że rzeczywiście planował zadawać jej przy tym prace domowe. Wtedy Faraday poważnie zastanowiłaby się nad tym, czy aby na pewno ma mu się za co odwdzięczać. - A nie wolałbyś, zamiast myśleć o pracach domowych, pójść na przykład, no nie wiem, na piwo? - zasugerowała tak trochę na opak, w ten sposób chcąc go chyba oderwać od tego irracjonalnego pomysłu. Nie wierzyła co prawda, że Sonny mógłby naprawdę zapragnąć go zrealizować, ale to przekonanie nie przeszkodziło jej w wyjściu z kontrpropozycją. Bądź co bądź chciała spędzać w jego towarzystwie czas, dlatego na tej nic nie miała stracić.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
A to akurat racja, Sonny zupełnie nie miał pojęcia o tym, jaka była jej historia. Żadne plotki na jej temat do niego nie dotarły albo po prostu nie miał pojęcia, że ktoś mówił akurat o niej. Ale nawet jakby o wszystkim wiedział, czy to cokolwiek między nimi zmieniało? Dla niego przecież nie miało znaczenia to, czy z kimś była, czy nie, czy uciekła od męża, a może to on ją przegonił, czy działo się u niej jeszcze coś innego. Tak długo, jak będzie mu się z nią dobrze rozmawiało i spędzało czas, na pewno nie zrezygnuje z widywania się z nią, ani też nie będzie wnikać za bardzo w jej prywatne życie, bo nie miało to z nim żadnego związku. Dla niego liczy się wyłącznie to, co mogło mieć wpływ na ich relacje, nie cała reszta, dlatego nawet jakby kiedyś dowiedział się o wszystkim, przy nim nadal mogłaby szukać tego spokoju, który obecnie tak jej odpowiadał.
Usłyszawszy jej komentarz, Sonny udawał urażonego. Jednak nie trzeba było ani dobrze go znać, ani specjalnie mu się przyglądać, żeby spostrzec, że jedynie się wygłupiał. Przede wszystkim zdradzały go oczy, do których niedługo później dołączył uśmiech. - Tak się zabija motywację ucznia - skomentował w końcu jej słowa, teraz już nie kryjąc rozbawienia. A pomimo tego, co powiedział, wcale nie czuł się zdemotywowany i chętnie przejdzie szkolenie pod jej okiem, bo był zwyczajnie ciekawy jak to będzie wyglądało. Dodatkowo miała to być kolejna zabawna forma spędzania czasu, a na to tym bardziej nie mógł narzekać. - Nooo… Właściwie to… Przekonałaś mnie. Świetny negocjator z ciebie - na początku przeciągał trochę odpowiedź, która tak właściwie była oczywista jeszcze zanim się odezwał. Jak mógłby odmówić? Przecież nie mógł doczekać się kolejnych spotkań z nią, więc na pewno nie odrzuciłby takiej propozycji. Także gdyby Gia z nią nie wyszła, na pewno prędzej czy później on by to zrobił. A wyjście na piwo wydawało się całkiem w porządku. Mogli trochę przystopować z poznawaniem nowych rzeczy i zostawić je sobie na później, od czasu do czasu trochę zwalniając i poświęcając czas na inne rzeczy, jak chociażby rozmowa. W towarzystwie Faraday przekonał się, że ta może być równie ciekawa jak wiele różnych szaleństw, dlatego i takiej opcji nie był w stanie odrzucić.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Szkoda tylko, że inni ludzie nie podchodzili do takich kwestii podobnie. Żyjąc w większym mieście, Gianna nie odczuwała tego zbyt mocno, ale wystarczył powrót do Lorne Bay, aby znów nabrała wrażenia, że bezustannie podążały za nią oceniające spojrzenia. Ludzie z jakiegoś powodu bardzo interesowali się życiem innych, często poddając też ich wybory w wątpliwość. Faraday dokonała swoich, a choć część z nich mogła wydawać się irracjonalna, zaprowadziły ją one do miejsca, w którym czuła się szczęśliwa. A przynajmniej tak właśnie jej się wydawało, bo choć uciekła przed małżeństwem, poza Lorne zostawiła osobę, na której naprawdę jej zależało. Pogodziła się jednak z tym, że ten rozdział w jej życiu został już zamknięty, zatem to samo powinni zrobić inni ludzie. Jeśli nie potrafili, Gia nie zamierzała się tym przejmować.
Faraday również się uśmiechnęła. Chwilę później wzniosła spojrzenie ku niebu, udając trochę, że zrobiła to nieświadomie. Zresztą, gdyby rzeczywiście zabiła jego entuzjazm, to nie byłoby kłamstwem. Gianna była bowiem jedną z tych osób, które miały tendencję do popełniania głupich błędów właśnie przez to, że mówiła albo robiła coś, co nie było tak do końca przemyślane. - To już kolejna rzecz, w której jestem niesamowita - skwitowała, po czym uśmiechnęła się szeroko, a potem ponownie opadła plecami na koc. Promienie słońca przyjemnie muskały skórę, która jeszcze przed chwilą schłodzona była wodą, po której teraz nie zostało już ani śladu. Pogoda rzeczywiście była świetna na to, aby skorzystać z uroków oceanu, choć leżenie na słońcu mogło wydawać się ciut uciążliwe. Było zwyczajnie zbyt gorąco. - A na dzisiaj co jeszcze zaplanowałeś? - zagaiła, chcąc dowiedzieć się, czy Sonny miał jeszcze dla nich jakieś plany, czy zaraz po odpoczynku mieli wrócić do wody, aby w ten sposób spędzić resztę popołudnia. Gdyby w grę wchodziła tylko ta druga opcja, Gia naturalnie nie miałaby nic przeciwko, bo przecież sama właśnie po to go tutaj ściągnęła i to właśnie z jego pomocą chciała czegoś się nauczyć. Dodatkowa rozrywka nie mogła jednak okazać się złym pomysłem.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Sonny na ten temat mógłby napisać długą rozprawkę, bo sam po powrocie do Lorne Bay doświadczył czegoś podobnego. Dużo lokalnych osób było zaangażowanych w jego sportową karierę i wierzyli, że na studiach uda mu się odnieść sukces, a on zamiast tego wszystko zaprzepaścił. Został wyrzucony z uczelni i do domu wrócił na tarczy. Stał się ogromnym rozczarowaniem, ocenianym przez wszystkich wokół, bo jak mógł zaprzepaścić taką szansę? Ludzie długi czas nie dali mu zapomnieć o tym, że zawiódł ich i powinien się wstydzić, że zmarnował coś, nad czym pracowało tak wiele osób, w tym jego rodzice. Na początku Chapmanowi ciężko było tego słuchać, ale z biegiem czasu nauczył się ignorować wszelkie takie uwagi, a później ludzie po prostu się znudzili i dali mu spokój. Wystarczyło, że znalazł się inny temat, choć zdarzali się też tacy, którzy do dziś posyłali mu krzywe spojrzenia, ale czy się tym przejmował? Już od dawna nie. Tym bardziej, że sam do dziś nie żałował tego, co zrobił. Było mu szkoda, że poniósł za to taką cenę, ale nawet jakby mógł cofnąć czas, nie postąpiłby inaczej.
Nie skomentował już jej słów. Jedynie rozbawiony pokręcił lekko głową. Nie był pewny, czy akurat negocjacje są jej mocną stroną, bo tego jeszcze mu nie pokazała, ale mógł za to powiedzieć, że jej mocną stroną był jej urok. Przez niego ciężko było się z nią spierać, co udowodniła tak samo dziś, jak i wtedy, gdy widzieli się po raz pierwszy. Kiedy usłyszał jej późniejsze pytanie, wciągnął głęboko powietrze, zastanawiając się nad tą kwestią. Jako że snucie jakichś wielkich planów nigdy nie było jego mocną stroną, ponieważ wolał być spontaniczny i zostawić sobie miejsce na bycie elastycznym, niczego poza nauką surfowania z wyprzedzeniem nie zaplanował. - Nic konkretnego, ale jestem otwarty na propozycje. Nie spędzimy przecież całego dnia na plaży - a przynajmniej nie na surfowaniu. Dlatego jeśli chodziło jej coś po głowie, mogła to zaproponować, a jeśli na razie nie miała nic konkretnego na myśli, razem mogli się nad czymś zastanowić. Sonny chętnie pokombinuje, jeśli dzięki temu spędzą razem więcej czasu i nie będzie musiał wrócić do domu, żeby tam się nudzić. To znaczy, jasne, coś by sobie wymyślił, ale jednak wolałby rozerwać się poza domem w odpowiednim towarzystwie, a jako takie na pewno mógł uznać Faraday.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Znów potwierdza się stwierdzenie, iż ludzie zbyt mocno ingerują w życie innych osób. Zamiast skupić się na sobie, wolą oceniać niepowodzenia innych, nieświadomie przy tym mącąc. Gianna zupełnie nie rozumiała takiego podejścia, ponieważ sama starała się doceniać wyłącznie dobre rzeczy. Starała się wspierać swoich znajomych we wszystkim, w efekcie czego obecnie mogła liczyć na to samo, ale podobnie nie zachowywały się osoby z nieco dalszego otoczenia. Nawet jej rodzice chyba trochę mieli jej za złe to, jak postąpiła, ale jednocześnie znali ją na tyle dobrze, aby zdołać się do tego przyzwyczaić. Czasami wydawało jej się, że akceptowali wiele i nie próbowali ingerować w jej życie, ponieważ obawiali się, że mogłaby skończyć tak, jak skończył jej brat. Nigdy nie powiedzieli jej tego na głos, ale Gia po prostu widziała to w ich zachowaniu. Nie chcieli stracić kolejnego dziecka, nawet jeżeli to miało oznaczać, że zmuszeni będą akceptować jego idiotyczne wybory. A Faraday, bądź co bądź, takich podejmowała całkiem sporo.
Omiotła bruneta spojrzeniem, a później westchnęła pod nosem. Zbyt długo nie odpoczęła, ale warto wspomnieć, że Gia była jedną z tych osób, które nie lubiły bezczynności. Uwielbiała coś robić i zawsze wszędzie było jej pełno, dlatego dalsze leżenie na kocu w ogóle do niej nie pasowało. Chwilę po tym, jak przesunęła dłonią po ciepłym piasku i nabrała go trochę między palce, sypnęła nim w kierunku Chapmana. Uśmiechnęła się przy tym zaczepnie, a później podniosła się do siadu. - No, przestań się ociągać. Idziemy dalej ćwiczyć, a później zabierzesz mnie na to piwo - zarządziła, po czym przechyliła się tak, żeby własnym ramieniem szturchnąć to należące do niego. Bez chwili zwłoki poderwała się z miejsca i obróciła się w stronę bruneta, w ten sposób chcąc się upewnić, że nie zostanie w tyle. Zadziwiające, że z jej koordynacją ruchową nie wylądowała na piasku, kiedy tyłem wykonywała kolejne kroki, ale skoro w tej sytuacji obyło się bez katastrofy, można chyba przypuszczać, że jej nauka surfowania też wcale nie musiała się nią skończyć.

Sonny Chapman
ODPOWIEDZ