lorne bay — lorne bay
28 yo — 194 cm
Awatar użytkownika
about
𝐼 𝑠ℎ𝑢𝑡 𝑚𝑦 𝑒𝑦𝑒𝑠 𝑎𝑛𝑑 𝑎𝑙𝑙 𝑡ℎ𝑒 𝑤𝑜𝑟𝑙𝑑 𝑑𝑟𝑜𝑝𝑠 𝑑𝑒𝑎𝑑;
𝐼 𝑙𝑖𝑓𝑡 𝑚𝑦 𝑒𝑦𝑒𝑠 𝑎𝑛𝑑 𝑎𝑙𝑙 𝑖𝑠 𝑏𝑜𝑟𝑛 𝑎𝑔𝑎𝑖𝑛.
Kpiący uśmiech smakuje krwią.
Metaliczny posmak towarzyszyć Nadirowi będzie zapewne przez resztę nocy, więc na długo po nieplanowanym incydencie. Wszakże kto spodziewałby się takiego zdarzenia w pobliskim barze - on? Zapewne powinien nauczyć się na błędach sprzed kilkunastu miesięcy - a raczej cudzej nienawiści - iż świat nie jest mu zawsze przychylnym. Nie pierwszy raz jednak bolesny cios skierowany został ku jego twarzy, choć dzisiejszej nocy zakończyło się wyłącznie na rozciętej wardze. Powrócił z przytupem! Syn marnotrawny po kolejnej niespodziewanej podróży wylądował z powrotem w "rodzinnym" miasteczku; na kartach rodzinnej historii nadal jeszcze świeżym oraz bardziej cudzym. Matka uniosłaby ręce ku niebu i wyklinała go po arabsku, gdyby jej oczom ukazał się obraz dawno niewidzianego pierworodnego spacerującego po plaży okrytej mrokiem. Nie przyłożył się również zbytnio do całkowitego starcia rękawem koszuli zaschniętej już krwi z podbródka. Przy nocnej symfonii oceanu nie przejmował się takimi niuansami, pochłonięty w całości przez wody własnych chaotycznych myśli. Ku szczęściu wszystkiego trzymanych w ryzach przez sumienne przyjmowane leki. Wolność czy nędzą? Ciemnowłosy mężczyzna bezsprzecznie wpisałby się aktualnie w oba te opisy, tworząc swój nieszczęsny obraz człowieka zmierzającego przed siebie bez obranego celu. Wędrował między palmami wolnym krokiem, delikatnie muskając otwartą dłonią po chropowatej powierzchni. Jakby pragnął wyczytać z wyczuwalnych nierówności wspomnienia dawnych dni zaszyfrowane kodem znanym wyłącznie dla nielicznych serc. Sprawa oczywista - nie dojrzał w tym jak jakiś wróżbita własnej przeszłości czy nawet tajemnic przyszłości. Zwykły śmiertelnik sięgający po moce wszelkich bóstw nie powinien liczyć na nic innego; czy dosięgnie go teraz bolesna kara za ten zuchwały występek? Niebo jednak nadal pozostawało bezchmurne, więc nie lękał się jasnego gromu przecinającego ciemny nieboskłon. W stanie tego lekkiego upojenia alkoholem nie bał się właściwie niczego, a przynajmniej z takimi pozorami trwał w wędrówce po piaszczystej plaży. Kolejnymi krokami stawianymi bosymi stopami, pisał na pisaku historię tej nocy - niedokończoną, kiedy niespodziewanie zatrzymał się wpatrzony w spokojne fale liżące brzeg.
  • your song fades in like morning
    your song creeps into my dawn
ambitny krab
-
brak multikont
córeczka tatusia — masażystka i kosmetyczka w spa
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jesteś o wiele lepszym wierszem, niż każdy, który ja rzetelnie sklecę, chcąc Cię uchwycić w tekście.
Czuła się jak w krzywym zwierciadle. Trzy lata temu była pełna nadziei i z zadowoleniem patrzyła w przyszłość, wierząc że wszystko zacznie układać się po jej myśli. Była młoda, ambitna i zdeterminowana. Nie zauważyła jednak, że w tym wszystkim również bardzo naiwna. Skąd mogła jednak wiedzieć, że to najbliższe osoby okażą się tymi, które ją zdradzą, oszukają i wykorzystają? Tego chyba ludzie spodziewają się najmniej?
W ciągu ostatnich tygodni zdała sobie z wielu rzeczy sprawę i przejrzała na oczy. Plan ojca, który polegał na podporządkowaniu sobie Esme i przejęciu kontroli nad jej życiem, przez ostatnie trzy lat świetnie się sprawdzał. Od niedawna Panna Fuentes zaczęła jednak dostrzegać do czego to wszystko zmierza i ani trochę się jej to nie podobało.
Coraz częściej wymykała się z domu i gdy tylko miała pretekst, po prostu znikała, chcąc być jak najdalej od ojca i matki. Nie było jej jeszcze stać na nic bardziej radykalnego od ucieczek z domu i spędzania jak najwięcej ilości czasu poza nim. Nie potrafiła się wyprowadzić, zmienić pracy, zacząć od nowa, całkowicie się odciąć, chociaż coraz częściej o tym myślała. Szczególnie podczas samotnych spacerów. Kochała plażę, w nocy raczej nikogo tu nie było. Ciemność i cisza były za to wręcz oczyszczające. Spacerowała boso, pozwalając by chłodne fale obywały jej stopy raz po raz. Gdy woda dosięgała jej skóry, Esme nabierała powietrze głęboko w płuca i wydychała je powoli, mrużąc lekko oczy. Miała przy sobie jedynie telefon i słuchawki, na wypadek gdyby chciała posłuchać muzyki lub sprawdzić gdzie się obecnie znajduje i która jest godzina. Dzisiaj postawiła jednak na ciszę i szum fal, a połączenia od rodziców odrzucała, mając nadzieję, że w końcu dadzą jej spokój.
W pewnym momencie przystanęła i odchyliła głowę, aby spojrzeć na bezchmurne niebo. Księżyc był prawie w pełni, więc oświetlał wszystko delikatną, bladą poświatą. Wszystko wokół niej, widoki, zapachy, dźwięki, stwarzały wręcz magiczny nastrój. Lekki wiatr poruszał jej cienką spódnicą, a ona wpatrywała się w niebo, jakby koniecznie chciała coś na nim zobaczyć. Rozpuszczone włosy, rozsypane po plecach, wiły się lekko od wilgoci, układając w delikatne fale. W pewnym momencie usłyszała cichy szelest, inny niż do tej pory, więc odwróciła się i zmrużyła oczy. — Jest tak ktoś? — spytała w końcu, mimo że nikogo nie dostrzegła. Wolała się upewnić. Nie nastawiała się na to, że kogoś tu spotka, ale zapewne nie była jedyną osobą na świecie, która wpadła na pomysł wędrowania w nocy po plaży - w końcu było to bardzo przyjemne.

nadir al khansa
niesamowity odkrywca
esmeralda
ODPOWIEDZ