student astrofizyki, dostawca uber eats — uniwersytet
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
doktorant astrofizyki dowożący żarcie UberEats, który dalej leczy złamane serce po zdradzie narzeczonej
#1

To miała być tylko chwila na imprezie. Nie chciał spędzić tam zbyt wiele czasu, bo miał w planach dość szybki powrót do domu, żeby zakuwać na zbliżający się egzamin. Był pilnym studentem, chciał się pokazać zawsze z jak najlepszej strony, szczególnie, że mocno zależało mu na tym, by utrzymać swoje stypendium, dzięki któremu był się w stanie względnie utrzymać. Nie należał jednak do takich buraków, którzy nie wpadają chociaż na chwilę, na urodziny swojej znajomej. Lyons już taki był, że bardzo nie lubił zawodzić innych osób, miał jakąś dziwną manię, by być chodzącym ideałem i spełniać zachcianki ludzi, których znał bardziej lub mniej. Głupie to było podejście, no ale nie miał zamiaru z tym walczyć, bo siłę wolał przeznaczyć na coś innego.
W każdym razie ruszył swoje szanowne cztery litery i z kupionym wcześniej prezentem pojawił się na imprezie urodzinowej. Przywitał się z gośćmi, złożył jubilatce życzenia, nawet się czegoś trochę napił i już miał zawijać się do domu, gdy dostrzegł znajomą twarz, która wchodziła właśnie do mieszkania. Jego serce nagle zakłuło szybciej, chociaż musiał się przez to dość mocno skarcić. Nie chciał posiadać takich odruchów na widok dziewczyny, która w tak okrutny sposób go zraniła. Mia była dla niego kiedyś najważniejszą osobą na świecie, nie wyobrażał sobie bez niej życia, chciał się obok niej budzić i zasypiać, no i co mu z tego przyszło? Nic. Tylko ból i wielki, miłosny zawód. Pomimo wszystko nie mógł i w sumie to nawet nie chciał, udawać, że jej nie widział. Po co było prowokować jakieś dziecinne zachowania? Był przecież dorosły. Oboje byli, więc mogli zachować się jak przystało na ludzi, którzy wiek nastoletni mieli już za sobą. - Cześć - powiedział grzecznie, gdy pojawił się koło kobiety, nawet delikatnie się do niej uśmiechnął, bo wiedział, że jakieś postronne osoby im się przyglądają. - Musisz spróbować sałatki, jest bardzo dobra - rzucił pierwsze co mu przyszło do głowy, tak rzeczy sytuacja była jeszcze bardziej niezręczna.
ambitny krab
nick
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
#2

Przymierzając kolejne stylówki na dzisiejszy wieczór Mia co chwilę rzucała kolejnymi ciuchami w kąt, raz po raz decydując, że nie idzie, by po chwili znowu zmienić zdanie. Miała mętlik w głowie. Dostała zaproszenie od znajomej na imprezę urodzinową, na której jednocześnie chciała i nie chciała się pojawić. Chciała, bo naprawdę lubiła Jane - dziewczyna była jedną z niewielu osób ze wspólnego towarzystwa jej i Haydena, która się od niej nie odwróciła. A nie chciała właśnie przez ogromne prawdopodobieństwo, że natknie się na byłego narzeczonego. Na faceta, któremu rok temu w ciągu zaledwie paru godzin wyrwała serce i je rozdeptała.
Ostatecznie postanowiła, że nie będzie chowała się przed ludźmi jak ten szczur. Asekuracyjnie wybrała jednak dłuższy t-shirt przypominający sukienkę, w kolorze czarnym - co by jednak za bardzo nie rzucać się w oczy. Plan był taki, że wejdzie niezauważona, wręczy jubilatce prezent, wypije dwa piwa i wróci do domu.
Do mieszkania Jane wślizgnęła się niczym wąż, rasowa żmija heh. Przywitała się z jubilatką, wręczyła prezent, a reszcie gości rzuciła luźne "cześć". Schowała do lodówki jedno z piw, a drugie otworzyła i szybko wypiła parę łyków na rozluźnienie. Szwedzki stół z jedzeniem uginał się od nadmiaru przysmaków. Uświadomiła sobie, że od rana nic nie jadła, więc od razu skierowała tam swoje kroki. Zrobiła szybki skan potraw i niemal zakrztusiła się piwem słysząc znajomy głos. Odwróciła się w stronę chłopaka, próbując powstrzymać atak kaszlu.
- Hayden. Cześć - rzuciła w stronę chłopaka czując jednocześnie, że w gardle rośnie jej ogromna gula, a serce chyba zaraz wyskoczy jej z piersi. - Ty ją robiłeś? - spytała unosząc brew, głową wskazując na wspomnianą sałatkę. - Ja tradycyjnie jestem najgorszym domówkowym gościem świata i nie przyniosłam niczego poza paroma paczkami czipsów - rzuciła rozglądając się po bokach, jakby chciała zademonstrować swoje łupy. - Dobrze wyglądasz - dodała po krótkiej chwili w ciszy. W jego posturze, jego zachowaniu i tym, że sam do niej zagadał było coś, co sprawiało że prezentował się tak... dojrzale.

Hayden Lyons
student astrofizyki, dostawca uber eats — uniwersytet
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
doktorant astrofizyki dowożący żarcie UberEats, który dalej leczy złamane serce po zdradzie narzeczonej
Serce waliło mu jak oszalałe, gdy okazało się, że kobieta, która kiedyś tak wiele dla niego znaczyła, stoi teraz tak naprawdę na wyciągnięcie ręki. Stresował się tym cholernie, ale starał się jak mógł żeby wyglądać na opanowanego i pewnego siebie. Nie chciał wyjść na wariata, poza tym musiał jej pokazać co straciła! Złamała mu serce, rozwalając je na milion małych kawałków, których jeszcze nie był w stanie sobie poskładać. Pewnie trochę mu zejdzie zanim wszystkie rany zostaną zaleczone. - O nie, absolutnie nie - zaśmiał sie i pokręcił żywo głową. - Jak ja bym gotował to pewnie połowa z tych gości, by sie już potruła - co nie do końca było prawdą, bo nie był aż tak złym kucharzem, nie lubił się jednak chwalić swoimi zdolnościami, bo był skromnym chłopakiem z sąsiedztwa. Może to się zmieni jak odkryje jakaś nową planetę, dostanie nobla z astrofizyki, albo wymyśli taki napę kosmiczny, który bardzo szybko poradzi sobie z wyniesieniem człowieka na księżyc. Na razie jednak nie zapowiadało się na takie przełomowe odkrycie. - Mogło być gorzej, zawsze mogłaś wbić na krzywy ryj, chociaż akurat tego bym się po Tobie nie spodziewał - obstawiał, że w najgorszy wypadku przyniosłaby chociaż czteropak piwa. Chociaż może nie był to wcale aż taki zły wypadek, bo alkohol zawsze się przyda. - Dziękuję - kiwnął głową na komplement. - Ty też, miło Cię widzieć - nawet jeżeli serce mu się właśnie ponownie łamało na pół. Widząc ją tutaj w jego głowie pojawiały się nie tylko smutki związane z ich rozstaniem, ale też te miłe chwile, takie jak na przykład ich zaręczyny. Nigdy nie był szczęśliwszy niż tego jednego dnia, w którym zgodziła się zostać jego żoną... cóż, czas zweryfikował te plany. Wiadomo jak się skończyło. - Mam nadzieję, że nie uważasz, że to dziwne, że ze sobą rozmawiamy - sądził, że nie mogą w wieczność udawać, że nic złego się między nimi nie wydarzyło i być może powinni porozmawiać o tym jak neutralnie zachowywać się względem siebie podczas spotkań z ich wspólnymi znajomymi.

Mia Montgomery
ambitny krab
nick
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
Bała się tego spotkania. Wiedziała co prawda, że prędzej czy później do niego dojdzie - w końcu Lorne Bay nie było takim znowu dużym miastem. Właściwe dla większości jej znajomych było totalną pipidówą, którą opuścili przy pierwszej lepszej okazji. Hayden też przecież bywał za granicą, opowiadał jej przecież o swoich podróżach w czasie studiów. Mia miała wrażenie, że tylko ona utknęła w Lorne, więc nic dziwnego że znała tu niemal wszystkich, choćby z widzenia. A dzisiejszego wieczoru praktycznie sama wystawiła się na tę niekomfortową sytuację - niedługo okaże się, czy słusznie, czy jednak lepiej byłoby gdyby siedziała na tyłku w domu.
- Daj spokój, nie było u Ciebie aż tak źle z tym gotowaniem - puściła mu oczko, wymierzając mu lekkego kuksańca w bok. Po chwili odchrząknęła nieco skonsternowana. Nie chciała, żeby było jeszcze bardziej awkward, jeśli zaczęłaby teraz tu z nim flirtować. - No racja, nigdy nie pchałam się tam, gdzie mnie nie chcą. Przez moment miałam zawahanie, czy Jane nie zaprosiła mnie czysto grzecznościowo. Ale doszłam do wniosku, że jeśli nie chciałaby, żebym tu dziś była, to po prostu nic by mi nie powiedziała o imprezie - dodała wzruszając ramionami.
Uśmiechnęła się niepewnie słysząc, że miło ją widzieć. Podejrzewała, że Hayden teraz mówi to czysto grzecznościowo, chociaż tak naprawdę nie była do końca pewna jaki miał obecnie do niej stosunek. Ale skoro z nią rozmawiał, chyba nie czuł już nienawiści. Żal? Na pewno gdzieś tam się krył. Ona nieustannie czuła żal, ale do samej siebie, za to że zrobiła rok temu taką głupotę - bo inaczej nie potrafiła myśleć o swojej zdradzie.
Uniósła lekko brew słysząc kolejne słowa chłopaka. Myślała, że teraz będzie życzył jej dobrej zabawy i sam oddali się by nie musieć już z nią gadać. Ponownie zaskoczyła ją dojrzałość chłopaka. - Nie, w zasadzie... Nie wiem - wypaliła po chwili. - To znaczy, mam wrażenie że wszyscy się na nas gapią. Nie wiem na co liczą, może na jakieś obrzucanie się błotem czy latające talerze - roześmiała się, bo poczuła się ciut bardziej komfortowo niż jeszcze parę minut temu. Bo faktycznie, trochę spadło z nich to brzemię pt. "bądźmy dla siebie mili i udawajmy, że nic się nie stało". To znaczy nadal było miło i kulturalnie, ale tematyka już bardziej konkretna. - A Ty? Nie czujesz się niekomfortowo? - spytała nie spuszczając spojrzenia z chłopaka, w międzyczasie podkradając ze szwedzkiego stołu jakąś przekąskę.

Hayden Lyons
student astrofizyki, dostawca uber eats — uniwersytet
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
doktorant astrofizyki dowożący żarcie UberEats, który dalej leczy złamane serce po zdradzie narzeczonej
- Starałem się - ale chyba nie wystarczająco skoro wolała szukać gdzieś na boku lepszego kucharza. W sumie to nawet go kusiło żeby jej się wprost zapytać dlaczego to zrobiła, czy był naprawdę aż tak słabym narzeczonym, że wolała wyrzucić do kosza całą ich relację i zabawić się z kimś innym. Trochę jednak bał się dowiedzieć prawdy na ten temat więc trzymał język za zębami. Przynajmniej na razie. - Jane jest bardzo bezpośrednie, gdyby nie chciała sie z Tobą zobaczyć to, by tego nie zrobiła - uśmiechnął się i na chwilę przerzucił wzrok na solenizantkę, która gdzieś się niedaleko nich bawiła ze swoimi znajomymi. Znał ją już od kilku lat i był pewien, że akurat zaproszenia z grzeczności nie są zupełnie w jej stylu. Może to i dobrze, że mieli możliwość wpaść na siebie na takim neutralnym gruncie? W otoczeniu ludzi przynajmniej nie wypadało się kłócić i robić niepotrzebnych scen, a przynajmniej Lyons, by tego nie chciał. Już wystarczająco dużo przeszedł żeby robić ze swojego cierpienia jakiś cyrk. Trzymał to w sobie i starał nie pokazywać światu tego co go trapi. Robił dobrą minę do złej gry i jakoś szedł sobie przez życie. Czasem było lepiej, czasem gorzej. Być może najlepszym rozwiązaniem w takich problemach byłoby udanie się do specjalisty i po prostu jakaś terapia, szczególnie że Lyons w swoim życiu przeżył już stratę bliskiej kobiety i to tak definitywnie. Dzień, w którym umarła mu matka był chyba jednym z najgorszych dni w jego życiu. Nagle okazało się, że jest sam. Zupełnie sam. Niby gdzieś tam w świecie żył sobie jego ojciec, ale Hayden nie miał z nim najlepszych kontaktów po tym jak stary rozwiódł się z jego matką, którą swoją drogą dość mocno zdradzał... może dlatego dla Haydena zdrada, której dopuściła się Mia, była jeszcze bardziej bolesna.
- To może dlatego dali tutaj same plastiki - rzucił żartobliwie wskazując na plastikowe talerze, które znajdowały sie gdzieś na stoliku. - Nie zwracaj na nich uwagi, szukają niepotrzebnie taniej sensacji - machnął ręką niedbale, a później sięgnął po chipsa, którego następnie wpakował sobie do buzi. - Staram sie jak mogę żeby tak się nie czuć - powiedział, gdy już przełknął jedzenie. - Ta sytuacja będzie niekomfortowa dopiero wtedy kiedy sami ją taką zrobimy, jak na razie nie ma chyba tragedii co nie? - Zapytał posyłając jej uśmiech. - Znamy sie na tyle długo, że jesteśmy w stanie ze sobą normalnie porozmawiać, przynajmniej taką mam nadzieję - spojrzał na nią, tak na wszelki wypadek, gdyby jednak okazało się, że kobieta ma inne zdanie na ten temat.

Mia Montgomery
ambitny krab
nick
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
Mia chyba nie potrafiłaby jednoznacznie odpowiedzieć Haydenowi na pytanie o powody zdrady. Owszem, z perspektywy czasu wiedziała, że zrobiła totalną głupotę, którą ciężko było jej wytłumaczyć jakimikolwiek logicznymi argumentami. Ale z drugiej strony - okres sprzed roku zapamiętała jako czas przepełniony poczuciem opuszczenia i samotnymi wieczorami. Wiedziała, że Hayden robił to wszystko dla niej, dla nich - ale widząc zaangażowanie chłopaka w planowanie ich ślubu, a potem wspólnego życia, nigdy nie potrafiła powiedzieć mu wprost, że ona wcale tego nie potrzebuje. Potrzebowała jego - jego obecności, wspólnego wieczoru przy piwie i Netlixie, wspólnych poranków. Nie ciągłego mijania się. Cóż, teraz zdecydowanie było już za późno na wyrzucenie tego z siebie, mimo że czuła że to pytanie "Dlaczego?" wisiało gdzieś w powietrzu i prędzej czy później może zostać zadane. A może tylko jej się wydawało i Hayden już dawno ma to za sobą, ma nową miłość i Mią już tylko gardzi? Różne scenariusze malowały się w jej głowie!
- Zdziwiłbyś się, co ludzie potrafią wyczyniać z plastikowymi sztućcami. Kiedyś na dyżurze interweniowaliśmy u pary, która chciała sobie nimi urozmaicić trochę życie erotyczne i... część widelca niemal na zawsze pozostała w jednym z nich - tak, taka właśnie anegdota przyszła jej do głowy na imprezie, podczas której spotkała eks-narzeczonego, którego zdradziła. Zreflektowała się w porę i na kolejne słowa chłopaka zareagowała już jedynie uśmiechem i skinieniem głową.
- Nie no, jasne. Wiesz, prawdę mówiąc zastanawiałam się, czy powinnam tu przychodzić... Dlatego tym bardziej cieszę się, że masz takie podejście - przyznała szczerze i tym razem to ona posłała mu lekki uśmiech. - Może usiądziemy? Czaiłam się na to miejsce od początku - wskazała głową na miejsce na kanapie w rogu, które właśnie zostało zwolnione przez jakąś żywo dyskutującą parę. - Wszystko u Ciebie w porządku? Odezwała się już do Ciebie ta cała... NASA? - spytała lekko mrużąc oczy, próbując sobie przypomnieć prawidłową nazwę agencji. Była to pierwsza nazwa, która skojarzyła jej się pewnie z jakiegoś filmu, bo nie miała pojęcia, czy istniał jakiś australijski odpowiednik. Cóż, astrofizyka zdecydowanie nie była jej konikiem. Ale Hayden na pewno ją naprowadzi na odpowiednie tory!
Hayden Lyons
student astrofizyki, dostawca uber eats — uniwersytet
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
doktorant astrofizyki dowożący żarcie UberEats, który dalej leczy złamane serce po zdradzie narzeczonej
Hayden był trochę rozdarty, bo z jednej strony chciałby dowiedzieć się prawdy, a z drugiej strasznie się jej obawiał. W końcu chyba nic co miała mu do powiedzenia nie będzie przyjemne i nie sprawi, że poczuje się lepiej. Żadne słowa nie sprawią, że jego duma będzie mniej urażona, a serce nie złamane. To niestety tak nie działało. W każdym razie starał się z tym jakoś żyć, nie mógł przecież ciągle siedzieć i myśleć o przeszłości. Przez pewien czas oczywiście nie było mu łatwo i musiał się z tego otrząsnąć, ale teraz już chyba sobie nawet nieźle radził. Często chodził na plażę, wpatrywać się w morskie fale, bo wiedział, że gdzieś w świecie jest jego Wenus, która kiedyś się z nich wyłoni. Musiał tylko na nią poczekać.
- Fuj - skrzywił się słysząc jej opowieść, ale sekundę później się zaśmiał i pokręcił lekko głową. Nie wierzył w to, że ludzie serio mieli takie dziwne podejście. - A niby jesteśmy wysoce rozwiniętym gatunkiem - słysząc taką opowieść to można było mieć ku temu pewne wątpliwości. Niektórzy najwyraźniej nie odskoczyli aż tak daleko od małp. Hayden miał nadzieję, że kiedyś nawiąże kontakt z obcą cywilizacją, która będzie inteligentniejsza i bardziej kulturalna niż przeciętny Kowalski.
- Spokojnie, nie musisz unikać imprez ze znajomymi, tylko dlatego, że może ja akurat sie na jakąś przypałętam. Chyba nie jestem aż taki straszny co? - Zapytał unosząc brew i posłał jej ładny, niewymuszony uśmiech. Cieszył się, że ich spotkanie przebiegało w takiej atmosferze. To nie było tak, że jej wybaczył to co się wydarzyło, ale to nie jego wina, że nie potrafił się na nią jakoś wybitnie mocno gniewać. Nigdy nie był w tym dobry. A jej widok obudził w nim stare, miłe uczucia, które przez pewien czas zasłonięte były przez żal po złamanym sercu. - Jasne - kiwnął głową i ruszył w stronę kanap zabierając po drodze piwo i jedną całą miskę chipsów. Zdrowo się odżywiać będą od jutra! - NASA jeszcze nie - zaśmiał się - w sumie australijska agencja kosmiczna też jeszcze nie, ale mają czas, dopiero zaczynam - był na początku swojej naukowej kariery, a już i tak pracował na uniwersytecie jako asystent profesora i robił swój doktorat więc nie ma tragedii. - Ale planuje wysłać CV do SpaceX, może Elon Musk mnie doceni - rzucił puszczając do niej oczko i podsunął jej pod nos miskę z przekąskami. - A co u Ciebie? Pomijając przypadki ludzi wkładających sobie plastik w różne dziury w ciele - o tym już słyszeć kolejnej historii nie musiał, bo było obleśne.

Mia Montgomery
ambitny krab
nick
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
Mia z kolei niejednokrotnie po tej sytuacji miała ochotę sięgnąć po telefon i zadzwonić do Haydena. Nawet jeśli nie chciałby się z nią zobaczyć, to może przez telefon mogłaby go chociaż przeprosić i zapewnić, że to co się wydarzyła, ta zdrada, nie miała źródła w nim. Ona była winna, tylko ona i jej egoistyczna potrzeba znalezienia się dla kogoś znowu w centrum uwagi. Ostatecznie Montgomery nigdy nie chwyciła za telefon, nigdy nie wyjaśniła swojej motywacji, nigdy też z jej ust nie padło "przepraszam" w kierunku Haydena. Im więcej czasu upływało, tym było to trudniejsze. Ten statek już dawno odpłynął.
Roześmiała się słysząc komentarz Haydena. Ucieszyła się w duchu, że udało jej się go rozbawić, choć początkowo jego miną wskazywała na srogą degustację jej anegdotką.
- Poczekaj, pozwól mi ocenić... Nie, nie jest z Tobą tak źle - udała, że mierzy chłopaka wzrokiem. Choć prawdę mówiąc całkiem dokładnie mu się przyjrzała pod tą przykrywką żarciku i odnotowała, że nie tylko wydoroślał, ale i widocznie zmężniał. W międzyczasie, gdy już zasiedli na wskazanej kanapie, Mia zanurzyła dłoń w paczce czipsów podsuniętej przez Haydena.
- No właśnie, bardzo uczynne ptaszki wyświerkały mi, że zacząłeś doktorat - oznajmiła puszczając mu oczko, bo o tak założę, że rozstali się jeszcze zanim Hayden zaczął studia, ale o tym że oficjalnie został przyjęty dowiedziała się już od znajomych. - Możesz za każdym razem mówić, że badasz inny temat i nawet nikt się nie zorientuje, że ściemniasz. A i nie zapomnij spytać Elona jak czytać imię jego córki - dodała rozbawiona, bo sama Elona Muska znała głównie pod kątem plotek o nietypowym imieniu jego dziecka.
- To poza sztućcami w różnych miejscach, przymierzam się do kolejnego kursu. Pamiętasz, to żeby uzyskać wyższy stopień w pracy - przytaknęła żywo głową, pewna że Hayden na bank pamiętał jak siedziała zabarykadowana w książkach ucząc się do egzaminów, coby zdobyć upragniony certyfikat i zyskać szersze uprawnienia. - No i Poppy wyprowadziła się z domu. Sporo zmian - dodała wzruszając ramionami, a uśmiech powoli zaczął znikać z jej twarzy.

Hayden Lyons
student astrofizyki, dostawca uber eats — uniwersytet
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
doktorant astrofizyki dowożący żarcie UberEats, który dalej leczy złamane serce po zdradzie narzeczonej
Uśmiechnął się flirciarsko lekko przechylając głowę w bok. - Widać bardzo się interesujesz moim losem, że aż sobie ptaszki wytresowałaś do plotek - rzucił rozbawiony przyglądając się jej bardzo dociekliwie. Z jednej strony było mu bardzo miło, że dalej interesuje się jego losem, a z drugiej czuł się dziwnie, bo po tym co mu zrobiła i jak go potraktowała to chyba wolałby sądzić, że jest jej obojętny. Ona mu nie była. Nawet jeśli sie starał, to nie potrafił tak całkowicie pozbyć się myśli o niej. Była kobietą, z którą chciał sie ożenić, planował wspólne życie i przyszłość, nie było tak łatwo nagle o wszystkim zapomnieć, nawet jeżeli o ich rozstaniu przesądził tak bolesny akt jak zdrada.
- Zaraz po tym jak mi powie w jaki sposób zarobić takie grube miliony i czy w końcu kupuje twittera, czy się tylko odgraża - bogaci ludzie to czasem nie wiedzieli co powinni zrobić z pieniędzmi. No, a na przykład mogli kupić dużo jedzenia dla dzieci w Afryce, albo spożytkować fundusze na coś istotniejszego niż platforma społecznościowa. - Oo czyli dalej zamierasz nie spać po nocach żeby się uczyć? - W tym byli do siebie podobni, on miał dokładnie tak samo. Wybrał się na doktorat, bo chciał dalej się rozwijać i ona ma najwyraźniej bardzo podobnie. - To chyba dobrze dla niej, usamodzielni się. Nie można ciągle mieszkać z rodzicami - on dość szybko się wyniósł z domy, głównie dlatego, że po śmierci matki i tak nie miał dokąd wracać. - Ale widzę, że Ciebie to martwi - mruknął i złapał ją za rękę. - O co chodzi? - Zawsze mogła mu się wygadać ze swoich problemów, a on chętnie słuchał i służył pomocą, nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Mia Montgomery
ambitny krab
nick
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
- Wiesz, jak to jest kiedy szukasz sobie nowego hobby. Mnie ostatnio kręci ornitologia - odwzajemniła łobuzerski uśmiech. Zauważyła dociekliwy wzrok Haydena, więc aby ukryć banana malującego się na jej twarzy szybko przyłożyłą do ust butelkę i pociągnęła parę łyków piwa. Chyba była już lekko wcięta (bo przed przyjściem tutaj zrobiła sobie mały bifor w samotności, a że miała bardzo słabą głowę...), bo nagle uderzyło ją poczucie cringe'u całą sytuacją. Tak oto siedziała ze swoim byłym narzeczonym, którego zdardziła, i nieudolnie próbowała z nim flirtować. Już teraz wiedziała, że jutro obudzi się z ogromnym moralniakiem i poczuciem własnej głupoty.
- Mam nadzieję, że potem podzielisz się tym przepisem na miliony. Ta inflacja... - wywróciła teatralnie oczami. - Ta. I tak nie śpię ostatnio zbyt dobrze, więc przynajmniej spożytkuję ten czas na coś bardziej wartościowego niż oglądanie po raz kolejny od początku Gotowych na wszystko - posłała mu lekko uśmiech. Za jej bezsennością kryły się oczywiście inne kwestie, jednak nie chciała wygrzygiwać tutaj Haydenowi wszystkich swoich nieszczęść i zmartwień. No, chyba że wypije jeszcze parę piw, to kto wie.
Lekko się wzdrygnęła, kiedy Hayden złapał ją za rękę. Nie dlatego, że sobie nie życzyła, czy że było to dziwne - ale dlatego, że kompletnie się nie spodziewała po nim takiego gestu. Już to, że z nią rozmawiał po tym co mu zrobiła, było dla niej CZYMŚ. Nie była przygotowana, na tego rodzaju, hm, fizyczność, ale jednocześnie nie cofnęła ręki. Poczekała aż nerwowe kołatanie serca ustąpi, wzięła oddech i kontynuowała. - Ja wiem, że to jest naturalny etap w życiu. I cieszę się, że Pops jest odważna, podejmuje takie decyzje, że chce się usamodzielnić. Oczywiście dzownię do niej co drugi dzień... Bo powiedziała, że codziennie to przesada - dodała próbując nie parsknąć śmiechem na wspomnienie tej dyskusji, kiedy Poppy uświadamiała ciotkę, że w jej życiu nie dzieje że aż tyle, by musiała składać jej codziennie apdejty. - Tylko, że to czyni z Poppy kolejną osobę z rodziny, która mnie opuściła - westchnęła cicho. Nie chodziło jej nawet tylko o starszą siostrę i jej męża, ani o rodziców, których straciła, ale miała na myśli również starszego brata Floyda, który parę lat temu zniknął bez słowa wyjaśnienia. - Ja chyba odrzucam i odstraszam ludzi - dodała jeszcze ciszej.

Hayden Lyons
student astrofizyki, dostawca uber eats — uniwersytet
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
doktorant astrofizyki dowożący żarcie UberEats, który dalej leczy złamane serce po zdradzie narzeczonej
- Dlaczego źle sypiasz? - Zapytał zmartwiony. Coś złego działo sie w jej życiu, że nie mogła się na spokojnie wyspać? Jeżeli tak, to było to coś naprawdę złego. Może blokowały ją wyrzuty sumienia? Hayden, by się uspokoił gdyby tak było, bo przynajmniej by się poczuł lepiej, że to nic poważnego. Wyrzuty sumienia w końcu przeminą. Może dobrze się stało, że się rozstali teraz, niż za kilka lat, gdy byliby już małżeństwem. Wtedy wszystko byłoby trudniejsze.
Hayden chciałby móc ją obwiniać za całe zło świata. Zdecydowanie tak byłoby łatwiej, ale nie potrafił teggo zrobić. Wiedział, że sam zjebał i to dość mocno. Nie powinien jej zostawiać, ani na nią naciskać ze ślubem i bardziej skupiać się na ich związku niż pracy i swoich studiach. Sam popchnął ją w ramiona innego mężczyzny i to go naprawdę mocno dobijało. Kochał ją ponad życie i nagle zostało mu to odebrane, zamiast dobrego związku miał dziurę w sercu, którą starał się jakoś teraz zakleić, a nie było to łatwe. - Na pewno sobie poradzi, nie jest dzieckiem - uśmiechnął się - Ty też się kiedyś wyprowadziłaś i zobacz, chyba nie jest tak najgorzej co? - Starał się ją jakoś podnieść na duchu, ale nie był przekonany, czy mu się to udaje, czy wręcz przeciwnie. - Na pewno się cieszy, że ma taką dobrą siostrę - i nie był to fałszywy komplement. Znał ją na tyle dobrze, by wiedzieć jak dbała o swoje rodzeństwo i było to super. Hayden nie miał teraz nikogo poza babcią, o kogo mógłby dbać. No okej, był niby też jego ojciec, ale nie miał z nim zbyt dobrych kontaktów. - Przestań - westchnął cicho i objął ją ramieniem. - To, że się usamodzielnia nie znaczy, że Cię opuszcza - każdy musiał żyć swoim życiem, powinna sie cieszyć tym, że jej siostra się usamodzielnia. - Zobaczysz, że zaraz będzie do Ciebie dzwonić po jakieś fantastyczne porady - powiedział i przytulił ją do siebie, by tym drobnym gestem pokazać, że w razie co to może na niego liczyć.

Mia Montgomery
ambitny krab
nick
Ratownik medyczny — Lorne Bay Fire Station
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Ratowniczka medyczna z pasji i miłości do adrenaliny. Po śmierci w rodziców została opiekunem prawnym młodszej siostry, Ginny. Ma 2 koty i parę złamanych serc na koncie. Trochę zdystansowana i ironiczna złośnica, ale pod maską twardej dziewuchy kryje się mały puchaty kotek
- Niedługo rocznica śmierci moich rodziców - odparła cicho, zgodnie z prawdą, ale jednocześnie nie zdradzając wszystkich powodów swoich ostatnich nocnych przemyśleń. Bo prawdą było to, że nieustannie dręczyły ją wyrzuty sumienia. Nie było przecież tak, że wraz ze zdradą wszystkie jej problemy związkowe minęły bezpowrotnie. Ba, dopiero wtedy tak naprawdę się nasiliły, bo do poczucia samotności doszedł brak możliwości wytrzymania z samą sobą. I uważała, że Hayden miał pełne prawo obwiniać ją za wszystko, co najgorsze. Skoro była nieszczęśliwa, powinna była po prostu zerwać, a dopiero potem zarywać do randomowych gości w barze tylko po to, żeby na chwilę poczuć się zauważona.
Kiedy słuchała Haydena, nie mogła powstrzymać lekkiego uśmiechu.
- Cholera, Ty zawsze w nawet najgorszej sytuacji dostrzeżesz coś pozytywnego - odparła spoglądając na niego. Wiedziała, że miał sporo racji. - Czy Ty kiedykolwiek masz gorsze dni? - Hayden zawsze w jej oczach był niepoprawnym optymistą. Szczególnie widoczne było to wtedy, kiedy planował im ślub - Mia wiedziała, że nie stać ich było na wystawne wesele, a Lyons i tak uparcie twierdził, że uda mu się zebrać pieniądze i zrobić je takie, o jakim marzą. Ostatecznie okazało się, że przepiękny ślub był marzeniem jedynie Haydena, bo jego narzeczona równie dobrze mogłaby przejść z nim przez życie na kocią łapę i nie czułaby dyskomfortu z tego powodu.
Kiedy ją przytulił, poddała się temu i położyła głowę na jego ramieniu, przymykając na moment powieki. Nie wiedziała, czy to wypity alkohol dawał się jej we znaki, ale miała poczucie jakby ostatniego roku wcale nie przeżyli w rozłące. I że nigdy się nie rozstali.
- Jak to jest, że masz dla mnie tyle empatii i zrozumienia? Mimo tego, co zrobiłam? - spytała nagle, zapominając że jeszcze parnaście minut temu zastanawiała się w jaki sposób przemknąć przez imprezę niezauważona przez byłego narzeczonego.

Hayden Lyons
ODPOWIEDZ