fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
016.
If I let you get away, bury me today
I ain't gonna keep my distance from you.
{outfit}
Naprawdę ciężko było jej określić, co tak naprawdę było przyczyną rozstania z Nicholasem. Owszem, nie zgadzali się w kwestii dziecka, bo Melis była zdania, że skoro już się pojawiło wbrew jej woli, to przestaje mieć znaczenie to, że nie była na nie gotowa. Musiała zacząć być. Wiedziała, że Nicholas ma inne plany, że był wolnym duchem, który chciał robić coś zupełnie innego. Rozumiała to, ale kiedy nadchodził odpowiedni moment, musieli dorosnąć. Nie mogli nadal stać w miejscu, skoro los miał wobec nich inne plany. Stało się i nie mogli tak po prostu nadal skupiać się wyłącznie na sobie. Tym bardziej, że dotychczas byli zgraną parą, Melis kochała go i nie wyobrażała sobie inaczej. Ale od momentu testu, wszystko zaczęło się psuć. Nie potrafili się dogadać, porozumieć, nie potrafili spędzać ze sobą czasu. Kiedy zdarzył się wypadek, Melis wiedziała, że to koniec. Po prostu czuła w środku, że już sobie z tym nie poradzą, bo mimo uczucia którym go darzyła, nie był człowiekiem, na którego mogła liczyć w ciężkich chwilach. Może Nicholas się starał, być może naprawdę tak było, ale to było po prostu za mało. Miała do niego ogromny żal, dlatego zwyczajnie go ignorowała. Od dnia rozstania nie pojawiała się w miejscach, w których wspólnie kiedyś bywali, nie witała się z nim, kiedy przypadkiem mijała go w miasteczku. Zachowywała się jak mała, zraniona dziewczynka. Dlatego zdziwiła się, kiedy pewnego dnia, wychodząc z domu, Nicholas właśnie wysiadał z samochodu, żądając, by zabrała dosłownie kilka najpotrzebniejszych rzeczy i wsiadała. Zrobiła to właściwie z zaskoczenia. Oznajmił, że to porwanie, a Melis milczała, bo właściwie nie wiedziała, co powiedzieć. Nie była jedną z tych wybuchowych kobiet, które krzyczałyby na niego, waliłyby pięściami, kazały się zatrzymać czy otwierały drzwi w trakcie jazdy. Dojechali na lotnisko, Melis wysiadła z samochodu i założyła ramiona na piersi. Nie wiedziała, co się tu dzieje. Dlaczego akurat tutaj, dlaczego gdzieś lecą? Dlaczego Nicholas wykazuje się taką spontanicznością. Wątpiła w to, że chciałby ją odzyskać, bo miał na to mnóstwo czasu, a poza tym – ona również była dla niego niezłym wrzodem na tyłku. – Rozumiem, że to wszystko po to, ponieważ chcesz porozmawiać? Musimy opuszczać Queensland? – zapytała. Mogli to zrobić w Lorne Bay, ale Melis, przerażona jakąkolwiek konfrontacją pewnie zwiałaby, gdzie pieprz rośnie. Nic dziwnego, że ją tutaj przywiózł – znał ją. Wiedział, że ten upór i twardość były tylko na pokaz. W środku była miękka i przerażona.
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Powody ich rozstania z całą pewnością były mocno zakorzenione w fundamentach ich związku, bo przecież samo dziecko nie było w stanie aż tak ich od siebie odepchnąć. Oboje zarzekali się, że zanim Melis zaszła w ciąże, byli razem cholernie szczęśliwi ale czy aby faktycznie tak było? Dopiero gdy mieli zostać rodzicami, zdali sobie sprawę, że chcieli od życia czegoś zupełnie innego. Nie byli gotowi na stworzenie rodziny i rezygnacje z dotychczasowego życia, jednak mężczyzna wbrew wszelkim uprzedzeniom, naprawdę zamierzał się postarać. Nie był potworem, który byłby w stanie zmusić jakąkolwiek kobietę do usunięcia ciąży bądź ojcem, który porzuciłby własne dziecko przez strach i niechęć. Wiedział, że kochałby to dziecko całym sercem ale to najzwyczajniej w świecie nie był czas na takie decyzje. Nie lubił pośpiechu i choć był pewien, że to u boku Melis pragnął spędzić resztę życia, nie myślał jeszcze o ślubie czy zakładaniu rodziny. Lubił ich relację taka jaka była i nie potrzebował drastycznych zmian, które najzwyczajniej w świecie go płoszyły.
Kiedy zdarzył sie wypadek, nie zamierzał winić nikogo z wyjątkiem samego siebie. Tak długo nie chciał tego dziecka, że zaczynał twierdzić iż został pokarany za wszystkie wypowiedziane głośno słowa. Przez samolubne i tchórzowskie gadki, los ukarał także dziewczynę, która miesiącami nosiła pod sercem małą fasolkę. Przez ostatni czas nie potrafił nawet spojrzeć jej w oczy, bo czuł, że wina spoczywała na jego barkach, jednak ostatnie wydarzenia wymusiły na nim rachunek własnego sumienia i pragnął stawić czoła przeszłości, która ciągnęła się za nim jak smród po gaciach. Czu uprowadzenie swojej byłej był jednak jedynym właściwym rozwiązaniem? Wierzył, że tylko w ten sposób mógł zapobiec jej ucieczce i spławieniu go, więc początkowo nie poprosił ją o spotkanie i nie powiedział dokąd tak naprawdę się wybierali, kiedy znikąd pojawił się pod jej domem. Obiecał jej jednak wycieczkę, a ona ku jego zaskoczeniu po prostu się zgodziła. To znacznie ułatwiało sprawę. Całe szczęście takie loty nie były jakoś specjalnie kosztowne, a mogli szybko opuścić Quensland przedostać się do Darwin, które było miejscem ich destynacji. Mogli porozmawiać wszędzie ale nie tylko na tym mu zależało. Chciał zamknąć ich rozdział jak należy, potrzebował tego i wierzył, że ona także.
Chce porozmawiać ale i spędzić miło wolny weekend. Uznałem, że tez przed miesiącami dawałem ci nieźle w kość i zasługujesz na mały urlop. Założę się, że jest cała lista osób z którymi wolałabyś taką podróż odbyć ale trudno, musisz jakoś ze mną wytrzymać — wzruszył ramionami — Ufasz mi? Nie wywiózłbym cię przecież na drugi koniec kontynentu, gdybym nie twierdził, że będzie warto — dodał i uśmiechnął się, chcąc przepędzić z jej twarzy grymas, który psuł cała zabawę. wciąż nie znała miejsca do którego się wybierali, jednak wiedział, że na miejscu znów się uśmiechnie. Czekał na to z niecierpliwością!


melis huntington
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
Nie była głupia, by nie wiedzieć, że takie rzeczy się po prostu zdarzają. Najwyraźniej nie byli dla siebie dostatecznie ważni, by próbować walczyć. I może właśnie tak było lepiej? Szczerze powiedziawszy, Melis miała wtedy na głowie masę spraw. Nie tylko ciążę, poronienie i strach o ojca. Musiał walczyć z problemami finansowymi w stadninie, o to, żeby ludzie nadal mogli tam pracować, o to, żeby to miejsce nadal istniało. Może gdyby to wszystko wydarzyło się w innym momencie, to wyglądałoby inaczej. Może wtedy Melis nie poddałaby się tak łatwo, ale ona zwyczajnie nie miała już siły. Dlaczego najłatwiej było jej zrezygnować z Nicholasa? Bo wydawało jej się, że on też tego chce. Dać sobie już z tym wszystkim spokój. Kiedy patrzyła w przeszłość, zastanawiała się czy ta opinia wyrobiła jej się na podstawie zachowania Nicholasa, czy po prostu tak bardzo chciała sobie odpuścić jakąkolwiek rzecz, że po prostu sobie to wmówiła. Teraz nie wiedziała. I pewnie nie zastanawiałaby się nad tym dłużej, gdyby nie pojawił się na nowo w jej życiu. Jednego była pewna – kochała go, choć teraz wiedziała, że już nie. To uczucie zniknęło, zastąpione uczuciem, którym obdarzyła kogoś innego. Dla kogo niepodważalnie czuła się ważna, choć niekoniecznie w taki sposób, jakiego pragnęła najbardziej. Ale czekała cierpliwie, doceniając to, co ma. – Daj spokój, Nicholas. Ja wiem, że też zaszłam ci za skórę i nie musimy wcale wyjeżdżać, jeśli chciałeś to usłyszeć – westchnęła. Nie wiedziała czy dobrze robi, że sobie na to pozwala. Nie jemu, sobie, bo przecież nie chciała go ponownie zranić, nie chciała również ranić siebie. Ale może to była dobra okazja do zakopania topora wojennego? – Weekend, tak? Na drugim końcu kontynentu? – zapytała z lekkim niedowierzaniem. Dobrze, że zabrała kilka ważnych rzeczy jak szczoteczka do zębów i inne, które powinna ze sobą mieć. – W porządku, mały urlop, bo ufam ci i chyba rzeczywiście powinniśmy porozmawiać, a ja przestać zachowywać się jak dziecko – odpowiedziała, bo unikanie go było naprawdę proste, ale czy sensowne? Czy zamykało wszystkie sprawy? Zdecydowanie nie. Nie czuła się w stu procentach spokojna, jeśli chodziło o jej relacje z Nicholasem. Dlatego może to był rzeczywiście dobry pomysł?
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Ciężko stwierdzić czy podjęta przez nich decyzja o odejściu była rozsądnym posunięciem ale przez ostatnie miesiące żadne z nich nawet nie próbowało naprawić tej relacji ani odzyskać życia sprzed wypadku. Informacja o ciąży na dobre zmieniła ich związek, a jej utrata finalnie zaważyła na decyzji o rozstaniu.Przypominało to sinusoidę - dziecko zamiast ich do siebie zbliżyć, mocno te dwójkę od siebie odsunęło, a kiedy dziecko stracili, było już tylko gorzej. Krzywa w końcu kierowała się już tylko w dół.
Mężczyzna pomimo tego, że w końcu ruszył ze swym życiem naprzód, potrzebował jej przebaczenia i rozmowy, która pozwoliłaby im w spokoju zamknąć ten rozdział ale wiedział, że próba dogadania się mogła także przybrać nieoczekiwany zwrot akcji i zakończyć się przed wcześnie, dlatego też zaplanował wyjazd z którego dziewczyna nie mogła się już wykręcić. Byli na siebie skazani przez cały weekend i wiedział, że w końcu dojdą do kulminacyjnego momentu w którym wykrzyczą sobie wszystko w twarz i zrzucą ciążący im na duszy żal. TEGO WŁAŚNIE BYŁO IM TRZEBA.
Ta wycieczka nie ma na celu wymieniania się oczywistościami. Chce spędzić z tobą weekend ten ostatni raz i wierzę, że gdy w końcu wyrzygamy sobie to i owo, będziemy mogli cieszyć się nim jak dwójka, szanujących się przyjaciół. Nie chce by nasza przeszłość zepsuła naszą relację, bo pewne rzeczy się nie zmieniły i nie zmienią się nigdy, Melis — przyznał i pogładził jej dłoń, ułożoną na podłokietniku. Nie zamierzał zamykać się na ich relacje, bo wciąż była dla niego ważna i wierzył, że kochać nie przestanie jej nigdy. Chciał być dla niej oparciem i wspierać ją gdy będzie tego potrzebowała, jednak wiedział, że na ten moment było na to po prostu za wcześnie. Warto było jednak zacząć od zakopania toporu wojennego. Baby steps.
W czym problem? Kiedy ostatnio byłaś za miastem? I nie mówię tu o Cairns czy nawet Brisbane. Spodoba ci się tam gdzie lecimy, zobaczysz — odparł, uśmiechając się zawadiacko. Tej jednej rzeczy był pewien, bo Darwin przywoływało cała masę przyjemnych wspomnień z czasów kiedy byli w sobie szaleńczo zakochani i szczęśliwi. Teraz może okoliczności były inne ale uznał, że było to miejsce w którym powinni swa historię miłosną zakończyć. Trochę poetycko, Nicky ostatnimi czasy miękł.
Mamy zarezerwowane dwa osobne pokoje i kilka atrakcji na jutrzejszy dzień. Dziś po przylocie możemy trochę odpocząć i może wyskoczymy na jakaś kolacje? Albo do baru? — zaproponował i oparł głowę na miękkim oparciu samolotowego oparcia. Dawno nigdzie nie latał, cieszył się na taka małą przygodę.

melis huntington
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
Nie wiedziała. Mogła tylko gdybać, bo naprawdę nie wiedziała czy to była dobra decyzja. Na pewno była łatwa, bo Melis była przytłoczona wszystkim, co się działo, a ostatnimi czasy związek z Nicholasem był problematyczny, dlatego się go pozbyła. Może gdyby nie to wszystko, może zdecydowałaby się zawalczyć? Być może. Nie chciała teraz jasno określać swojego stanowiska, bo nie miała pojęcia, co zrobiłaby, gdyby wszystko ułożyło się inaczej. Teraz już nie widziała dla nich innej drogi, bo poznała człowieka, który, choć był jej przyjacielem, to czuła się przy nim ważna. Czuła, że słucha jej bez względu na to czy opowiada mu o swoich problemach czy radościach, pomagał jej, kiedy cholernie tego potrzebowała i dzięki niemu wyszła z naprawdę trudnych chwil pod względem psychicznym. Co wcale nie znaczyło, że Nicholas nie był dla niej ważny, bo był i już zawsze będzie istotną częścią jej życia. Nie zamierzała odcinać się od tych wspomnień, bo przeżyli całą masę pięknych chwil, które zwyczajnie uwielbiała. Dlatego zgodziła się na to wszystko, bo wiedziała, że pomimo rozstania, nadal może przeżyć z Nicholasem coś fajnego – tym razem na stopie czysto koleżeńskiej. – W porządku – odpowiedziała po prostu, bo nie wiedziała, co jeszcze mogłaby mu powiedzieć. Chciała się z nim pogodzić, wiedziała, że poczuje się wtedy lepiej, bo kiedy powiedział to wszystko, również odczuła jakiś wielki kamień w okolicach serca. Rzeczywiście ich rozstanie nie było najszczęśliwsze, mimo że jednak godne i honorowe. Może nadszedł czas, żeby to zmienić? – Całkiem niedawno. Byłam w Nowej Zelandii kilka miesięcy temu – odpowiedziała. Poznała tam kogoś miłego, mając nadzieję, że zdoła wyleczyć się z Aarona, pewnie z Nicholasa również, ale nic z tego nie wyszło. Link zniknął i całe szczęście, bo nie potrafiła przestać przy nim myśleć o Barnadzie. – Przecież wiesz, że zawsze byłam optymistką, Nick, wiem, że ostatecznie będzie fajnie. Po prostu muszę przyzwyczaić się do myśli, że gdzieś z tobą wyjeżdżam – wyjaśniła. Przecież nie musiał jej długo namawiać. Przygoda była jej drugim imieniem, Melis kochała jeździć po świecie, podróżować, kochała swój zawód – fotografię i każde miejsce, które mogła zobaczyć było dla niej ogromną radością. – Kolacja brzmi świetnie, bar również. Więc może drink po kolacji? – zaproponowała. Zapięła się pasami, bo samolot miał startować. Już wiedziała, że jadą do Darwin. Do miejsca, w którym kiedyś świetnie się bawili. Tęskniła trochę za tymi czasami, kiedy czuła się beztroska. Nie miała wtedy żadnych problemów, robiła to, co chciała. Teraz było inaczej, choć równie pięknie. Teraz robiła ważne rzeczy, była potrzebna i to się dla niej liczyło.
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Nowa Zelandia? Brzmi świetnie— odparł nieco zaskoczony i musiał przyznać, że odrobinę pozazdrości jej takiej wycieczki. Sam marzył o dalekich podróżach ale niestety pensja stojącego pod klubem bramkarza nie mogła zapewnić mu takich rarytasów. Stać go było wyłącznie na podróże po Australii, choć i na te niekiedy musiał zacisnąć pasa. Nasuwa się więc pytanie: czy nie było mu żal przeznaczać tych pieniędzy na bilet dla Melis, która na dobrą sprawę była demonem jego przeszłości? Wierzył, że tak; wierzył też, że ta podróż pozwoli im odrzucić wszelkie niesnaski i całą tę negatywną energię, która wzbierała się między nimi przez ostatnie miesiące. Był pewien, że wtedy, wszelkie demony znikną i oboje będą mogli z czystym sumieniem ruszyć na przód. — Pewnie więcej nie będzie okazji by razem gdzieś wyjechać, więc nie wiem czy jest sens na nowo się do siebie tak przyzwyczajać ale możesz być pewna, że nie pozbędziesz się mnie tak łatwo ze swojego życia — uśmiechnął się łobuzersko i ścisnął jej dłoń mocniej, dając jej do zrozumienia, że wcale nie żartował. Zawsze będzie jego małą Melis; dziewczyną dla której przed laty stracił serce i rozum. — Chyba startujemy, gotowa? — zapytał podekscytowany i wygodnie rozsiadł się w fotelu. Czuł się jak małe dziecko, które wybierało się na urlop w jakieś ekstra miejsce. W głośnikach samolotu w końcu usłyszeli głos stewardessy zapowiadającej lot i wszyscy pasażerowi zajęli swe miejsca. Po kilku minutach maszyna ruszyła i wzniosła się w górę, oddalając się od lotniska w Cairns.
***
Co prawda jeszcze zanim wystartowali, dziewczyna mogła poznać miejsce w które lecieli, jednak dopiero po opuszczeniu lotniska w Darwin, oboje poczuli tę niesamowitą energię, która towarzyszyła im podczas jednej ze wspólnych wycieczek kilka lat temu. Miasto co prawda różniło się od rodzinnego Lorne, jednak nie różniło się mocno od Brisbane, które miał okazje zwiedzić zaledwie trzy razy w życiu. Mieli jednak wspomnienia ulokowane w tymże mieście i właśnie dlatego zdecydował się na dalszy lot, co by przypomnieć sobie jak szczęśliwą byli niegdyś parą. Twierdził, że pomoże im to zamknąć ten rozdział w zupełnie innej atmosferze, a Huntington uwierzy, że jego intencje względem niej były szczere. W końcu się postarał, prawda?
Zameldowali się w jednym z względnych cenowo hoteli i po odświeżeniu się, oboje wyruszyli na obiad do jednej z knajpek przy wybrzeżu. W The Jetty Restaurant zeszła im godzinka, gdzie posilili się, zamówili po kieliszku wina i odrobinę nadrobili zaległości z ostatnich dziewięciu miesięcy. Opuszczając lokal, zamówili taksówkę i sugerując się doświadczeniami z ostatniej podróży wybrali bar w którym mieli niegdyś okazję trochę razem poimprezować. Po przekroczeniu progu Hanuman, zajęli miejsca na jednej z wolnych loży i czekali na krążącego po barze kelnera. — Ostatnim razem upiłaś się tutaj i z trudem powstrzymałem cię przed wejściem na bar, pamiętasz? — zapytał i ułożył ramie na oparciu, przyglądając jej się z uśmiechem. Mieli naprawdę przyjemne wspomnienia, nie chciał by zatarły się przez fakt, że nie byli stworzoną dla siebie dwójką ludzi.

melis huntington
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
Nie wydawało jej się to daleką podróżą. Bywała w wielu miejscach na świecie, kilka razy na każdym kontynencie, bo praca fotoreporterki bardzo ją pochłaniała, a Melis spełniała się w niej. Nie poszła na studia, byleby rozwijać swój fotograficzny talent i teraz nie żałowała, że nie ma wykształcenia. Choćby na rzecz tych wspomnień, które miała w kieszeni oraz na rzecz tych zdjęć publikowanych w gazetach podróżniczych, na wystawach czy innych miejscach. Teraz już nie robiła tego tak często ze względu na ojca i stadninę, którą miała się opiekować, ale w przeszłości częściej bywała w rozjazdach niż w domu. Teraz też miała pracę powiązaną z fotografią, bo była na stałe zatrudnioną fotografką w klubie burleski. To nie było to samo, ale uwielbiała jeździć do tego miejsca i robić te wszystkie zdjęcia. A w przyszłości? Kto wie, może ponownie zacznie podróżować, jeśli jej życie nadal będzie wyglądało tak jak teraz, ale stadnina zacznie sama na siebie zarabiać, a Melis będzie mogła zatrudnić odpowiednich ludzi, na których przerzuci całą pracę. Była gotowa, dlatego skinęła głową. Była gotowa na wszystko, naprawdę. Nie straszne były jej takie wyjazdy, a skoro mogła porozmawiać z Nicholasem, pogodzić się z nim i naprawić wszystko, to jeszcze lepiej. Mogła sobie w końcu odpuścić myślenie o nim w samych najgorszych słowach. Nie chciała tego. Przecież kiedyś naprawdę bardzo mocno go kochała i nie wyobrażała sobie życia przy boku kogokolwiek innego.
Kochała również latanie, dlatego z radością patrzyła przez okno, kiedy wznosili się ku chmurom. Podróż minęła im dość szybko. Rozmawiali, a Melis już zapomniała jak lubiła z nim tak zwyczajnie paplać. Nie o poważnych sprawach, po prostu o głupotach. Śmiać się, wygłupiać, dobrze bawić. Ale było naprawdę świetnie. W hotelu wzięła szybki prysznic i przebrała się w sukienkę. Dobrze, że zabrała ze sobą coś podobnego, bo ostatnimi czasy jej stałym elementem ubioru były ogrodniczki. Nosiła je w stadninie. Zjedli i tutaj również Huntington dobrze się bawiła, a kiedy wpadli do dobrze znanego im baru, zajęła jedno z ulubionych miejsc. – Nie pamiętam. Niczego z tamtego wieczoru nie pamiętam – przyznała całkowicie szczerze. Dobrze, może pamiętała, co było później, kiedy wiatr owinął jej twarz, a ona odrobinę wytrzeźwiała, by rzucić się na Nicholasa, nie potrafiąc utrzymać rąk przy sobie, kiedy wracali do hotelu. Ale o tym nie wspomniała na głos, bo to nie było chyba na miejscu. – Lubiłam tu przychodzić. Jest tak samo jak wtedy, tylko dziś mamy piękne arvo, a wtedy lało jak z cebra – przypomniała sobie.
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Zawsze zazdrościł jej tego, że potrafiła podążać za swymi marzeniami ale jego zwyczajnie nie byłoby stać na żadne dalsze podróże. Przed laty trwonił pieniądze na imprezach bądź inwestował w swoje auto, nie zostawiając sobie nic na czarną godzinę, jednak teraz nieco lepiej radził sobie z rozplanowywaniem miesięcznych płatności, przez to udało mu się zabookować bilety do Darwin i opłacić nocleg. Nie były to jakieś kolosalne koszta, zwłaszcza, że takie loty last minute niekiedy można było dorwać w naprawdę atrakcyjnych cenach a co więcej, mężczyzna uważał, że warto było w nie zainwestować - dla dobra ich relacji. Osoba przyglądająca się temu z boku mogłaby tego nie zrozumieć, bo przecież nie byli parą od dziewięciu miesięcy, a mimo to Nicholas zabierał ja na weekend we dwoje, kiedy jego serce było przy innej kobiecie. On nie twierdził jednak by musiał się z tego komukolwiek tłumaczyć, zwłaszcza, że jego relacja z Harriet to jedna, wielka niewiadoma. Melis nie była tylko jego byłą, bo przecież przyjaźnili się przez te wszystkie lata i wierzył, że wciąż potrafią być dla siebie oparciem w gorszych chwilach. Potrzebował jej w swoim życiu.
Nic dziwnego. Po powrocie do hotelu od razu padłaś na łóżko i zasnęłaś w ubraniu jeszcze zanim zdążyłem zdjąć buty — zaśmiał się, wracając pamięcią do jednego z wielu wieczorów w które naprawdę dobrze wspominał. — Zamówimy kilka kolejek tequili i będziesz miała okazję wypełnić te lukę. Zatańczysz na stolę, a ja tym razem uwiecznię to w telefonie — zaproponował, chociaż nie planował tego wieczora zalewać się w trupa. Gdyby skończył przy desce sedesowej, nie miałby czego wspominać i cały wyjazd nie miałby większego sensu, Nie widział jednak przeszkód by poszaleli na trzeźwo, bo w końcu kto zauważy? Roiło się tutaj od pijących ludzi, którzy za około godzinę zaczną robić inne, szalone rzeczy.
Mam nadzieje, że tym razem nie będę musiał przepychać się do kibelka i stać w kolejce przez trzydzieści minut. W razie czego pójdziemy na spacer i może znajdzie się dunny w którym załatwię potrzebę. Nie chce by mnie ominął taniec na barze — zażartował, choć niespecjalnie cieszyła go wizja załatwiania się w wolno stojącym wychodku. Najpewniej i tak odlał by się w krzaczkach! — Możemy też wychylić po dwa szoty w każdym z barów. W ten sposób uda nam się odwiedzić każdy — zaproponował, gdyż w centrum Darwin nie brakowało takich lokali i mogli pozwolić sobie na kilka takich wycieczek w ciągu jednego wieczora.

melis huntington
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
Trochę szczęścia, trochę pracy, trochę samozaparcia. Gdyby nie usilne próby zaistnienia, gdyby nie pasja, którą miała, nie pojawiłyby się pieniądze. Staż pozwolił jej wypłynąć na szerokie wody, bo dostała się tam, dzięki swojemu talentowi, dzięki konkursowi, w którym wzięła udział i jednemu, maleńkiemu zdjęciu, które zwyciężyło, dając jej to, o czym marzyła. A to rozpoczęło serię wyjazdów, najpierw w te bliskie miejsca, by sprawdzić, czy rzeczywiście na to zasłużyła, a kiedy okazało się, że tak, wyjeżdżała dalej. Jej kariera w końcu nabrała tempa, a Melis stała się jedną z najbardziej znanych fotoreporterek podróżniczych na całym świecie. A później nagle zniknęła, bo jej tata miał wylew, a ona zajęła się stadniną. Na początku sprawiało jej to niewyobrażalne rozczarowanie, bo przecież była kimś istotnym, a nagle stała się nieważnym. Ciąża, późniejsze poronienie i rozstanie z Nicholasem tylko jeszcze bardziej ją pogrążyło. Musiała ograniczyć zlecenia do minimum, zająć się długami rodziców, którzy zaciągnęli je, by posłać najmłodszą córkę na studia, których ona zupełnie nie chciała. Wszystkie swoje oszczędności przeznaczyła na odbudowę farmy i stadniny po wichurze. Zajęła swój nastoletni pokoik w domu rodzinnym i wszystko znów było okropne. Dopiero praca w Venus Embrace i powrót do fotografii małymi kroczkami sprawił, że znów odnajdywała siebie. To i spotkanie Aarona. Jego obecność jej w życiu sprawiła, że znów pojawiał się uśmiech na jej twarzy. Pewnego dnia rozumiała, że po prostu go kocha i już nic innego się dla niej nie liczyła. Odnalazła jakąś satysfakcję z doprowadzania stadniny do stanu sprzed choroby taty. A ostatnio wzięła jedno zlecenie i szło jej całkiem nieźle. Teraz marzyła wyłącznie o wyprowadzce z domu.
- Chyba pamiętasz inny wieczór – odpowiedziała, śmiejąc się cicho. Ona naprawdę była pewna, że akurat ten skończył się inaczej, ale nie chciała się sprzeczać, bo przyjechali tu w odwrotnym celu i nie wiedziała właściwie, po co miałaby mu usilnie wmawiać, że spędzili go znacznie bardziej namiętnie niż mu się wydawało. To były stare czasy i chyba nie było potrzeby, żeby do nich wracać. Pokręciła głową, bo nie mogła się upić. Nie chciała zrobić niczego głupiego, a wiedziała, że mogłoby się to stać. – Ale szoty w barach brzmią okej. Będziemy mogli spacerować po świeżym powietrzu, więc nie upijemy się tak szybko – powiedziała i chyba właśnie taką podjęli decyzję. W końcu znaleźli się w jednym z nich i zamówili szoty. Melis pokusiła się o kilkukolorowe, nie zastanawiając się, z czego się składają. – Okej, w takim razie za wyjazd i za to, żeby więcej rozstających się par miało tyle oleju w głowie, co my – zażartowała, bo przecież różne były sytuacje, oni mieli to szczęście, że rozstali się w dość pokojowych warunkach.
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Była ogromną szczęściarą - poświęcała się temu co kochała i miała z tego także pieniądze na życie. Jego praca w żadnym wypadku nie była związana z pasją, jednak czy on jakiekolwiek posiadał? Uwielbiał podróże, samochody i właściwie to by było na tyle. Nie wystarczyło przecież wsiąść w samolot i zwiedzać by zarobić niezła kasę, potrzeba czegoś więcej. Auta naprawiał dla zabicia wolnego czasu i nie robił tego zawodowo, bo przecież nie brałby na siebie takiej odpowiedzialności, nie mając teoretycznego wykształcenia. Potrafił tyle, ile nauczył go dziadek - nic poza tym! Pieniądze jednak miał i choć nie były to jakieś mocno wygórowane kwoty, był w stanie uchować część by zabrać Melis na małą wycieczkę po kontynencie.
Ja przynajmniej cokolwiek z niego pamiętam — odgryzł się z rozbawieniem. Nie miał potrzeby robić jej w balona i nie uważał też by alkoholowa amnezja była czymś, czego należałoby się wstydzić. Każdemu zdarzyło się przecież trochę nawalić i urwać film, a dziewczyna nie zrobiła nic, czego musiałaby żałować. Nicholas czuwał nad nią i nie pozwoliłby jej na zbłaźnienie się bądź by stało jej się coś złego. Na pewno o tym wiedziała.

Kiedy w pobliżu znalazł się kelner, mężczyzna zamówił kolorowe szoty i ruszyli w stronę kolejnego baru na mapie Darwin. Odrobinę błądzili ale z pomocą przyszła im nawigacja z która dotarli do kolejnego lokalu. Zamówili kolejne szoty, wznieśli toast i po krótkiej rozmowie, po raz kolejny opuścili bar. Od następnego alkoholowego przystanku dzielił ich już teraz tylko pokaźny, oświetlony park, który musieli pokonać. Wieczór był dość przyjemny jak na tę porę roku, więc spacer nie sprawiał im większego problemu. Grunt, że nie padało, bo nawet nie zaopatrzyli się w parasol.
Hej, spójrz! Ktoś wyprawia tutaj urodziny — odparł, przyglądając się zbiorowisku ludzi, którzy bawili się na świeżym powietrzu — Co ty na to by wbić im się na imprezę? Może uda nam się zwinąć alkohol i dokończyć imprezę za darmo w hotelu? — zaproponował, choć oczywiście najpierw musieli odwiedzić wszystkie bary w okolicy. Nie zamierzał od razu zamykać się w hotelu i marnować czasu. Nie czekając na odpowiedz, chwycił ją za rękę i pociągnął w stronę tłumu. Mijając nieznajomych ludzi, uśmiechał sie i udawał, że tak jak oni, został zaproszony na tę imprezę. Było dość duże zbiorowisko i każdy wydawał się już być lekko wstawiony, więc może solenizant/solenizantka nie zauważy ich wtargnięcia? Poza tym, park należał do miasta!

melis huntington
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
fotograf — podróżuje po świecie
28 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
fotografuje wszystko, co uznaje za warte zapamiętania
To prawda. Była szczęściarą i czasami zupełnie tego nie doceniała, ale usilnie próbowała to zmienić. Jednak czasami nic nie mogła poradzić na to, że czuła ogromną pustkę w środku. Czegoś jej brakowało. Wiedziała, co to jest. Brakowało jej miłości, a konkretniej miłości Aarona, ale wiedziała, że akurat na to nic się nie da poradzić, bo zwyczajnie nie da zmusić się nikogo do pokochania drugiej osoby. Niestety ciężko było jej żyć teraźniejszością. Nie mogła się do tego przyzwyczaić. Albo skupiała się na przyszłości, dążąc do czegoś, czego złapać nie mogła, bez przerwy marząc, że wydarzy się coś, czego bardzo pragnęła. Albo przeszłością, zastanawiając się, co zrobiła nie tak i dlaczego wszystko, co złe przydarza się właśnie jej. Naprawdę potrzebowała jakiegoś kopniaka w tyłek i może wyjazd do Darwin miał trochę czymś takim być? Bo jednak dzięki temu mogła zamknąć jakiś rozdział w życiu. – Okej, ja niewiele, więc nie będę się sprzeczać – może rzeczywiście coś pomieszała, ale najważniejsze było to, jak szczęśliwa wtedy była. Wyluzowana i przekonana o swoim bezpieczeństwie, bo przecież była wtedy z mężczyzną, w którym była zakochana po uszy. Nic złego nie mogło jej się wtedy stać i była mu wdzięczna, że zawsze mogła liczyć na Nicholasa.
Podobało jej się. Nie przestawała się śmiać, żartować i przywoływać pozytywnych wspomnień. Na pewno pomagały je w tym wypijane szoty, ale również towarzystwo byłego faceta. W końcu ruszyli dalej, trafiając do parku. Chyba w sam środek imprezy urodzinowej. – Jasne, że wbijamy – powiedziała, pakując się w tłum ludzi. W końcu podeszła do jakiegoś stolika, gdzie stało ciasto. – Reflektujesz na kawałek tortu? – zapytała uprzejmie, szczerząc się od ucha do ucha. Sama już chwytała papierowy talerzyk i pochłaniała ciasto. Złapała też kieliszek z szampanem, a jeden z nich wcisnęła w ręce Winslowa. – Ej, tam grają w golfa, chodź – zawołała, chwytając go za dłoń, by pociągnąć go w tamtym kierunku. Bardzo szybko zorganizowała kije i piłeczki, ciągnąc je w stronę spokojniejszego skrawka trawy. – No, teraz to będzie zabawa – powiedziała, ponownie pijąc szampana. Odstawiła kieliszek na trawę, wzięła kij i zamachnęła się, ale była w tym tak kiepska, że piłeczka nawet nie drgnęła.
Bawili się świetnie cały weekend, wyjaśnili sobie również wiele spraw, decydując się na przyjaźń. I choć tak się tylko mówi wśród byłych, to Melis liczyła, że rzeczywiście im się to uda.

[zt.]
ODPOWIEDZ