about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#2
Od czasu do czasu Farley chciał sprawiać wrażenie przykładnego ojca i męża. Robił zakupy, choć mógłby zamówić wszystko online, jeździł na wywiadówki, zawoził córkę na różne lekcje i odbierał ją z przedszkola, kiedy tylko mógł. Kto go zna wiedział, że mimo, iż to wszystko jest jak kula u nogi, to jednak robił to ze względu na dobro jego dziecka.
Dzisiaj właśnie, jako jedne z wielu zajęć dodatkowych Lily, było jeździectwo na które oczywiście Frank był zmuszony ją zawieźć, poczekać, aż skończy i później odwieźć ją do domu. Perspektywa siedzenia tam może dwóch godzin była bardzo niemiła, dlatego wziął sobie coś do czytania w samochodzie, by czas minął szybciej, choć wiedział, że dłużyć się mu będzie jak skurwysyn. Ale czego się nie robi z miłości, prawda? No właśnie. Dla Lily gotowy byłby nawet przestać pić... ale nie przestanie, bo nigdy nikt o to go nie poprosił. Oczywiście, pomijając żony, która od dawna mu truła, że jak się nie polepszy, to zabierze dziecko i ucieknie na drugi koniec Australii gdzieś na pustynie, do ciotki. Na szczęście lata praktyki przygotowały Franklina na takie rzeczy, dlatego był mistrzem w ukrywaniu... wszystkiego.
Na razie jednak nie musiał nic robić, tylko grzecznie odprowadzić podekscytowaną córkę na zajęcia. Zaparkował samochód na miejscu, gdzie zawsze parkował, a później wypakował Lily, która biegiem ruszyła w stronę wejścia. Sam podążył za nią nieco znudzonym krokiem, aczkolwiek kiedy zobaczył nową twarz wychodzącą z budynku, przyśpieszył kroku i wytężył wzrok. Kobieta nie wyglądała na jedną z mam odprowadzających dziecko na zajęcia. Miała ten strój koniary, który Frank mógł rozpoznać na kilometr. Kiedy już dogonił swoją córkę, zagadującą ów instruktorkę, uśmiechnął się jakby nieśmiale. Choć wcale nieśmiały nie był.
- Chyba już jestem za stary na gonienie za Tobą - zwrócił się do córki i pieszczotliwie poczochrał jej włosy, choć wcale nie umiał ich później poprawić i tak sobie zostały trochę nieudolnie przylizane. - Frank Farley - Podał rękę instruktorce (co udało mu się ustalić po tym, jak Lily wykrzyczała, że to jej instruktorka jazdy) - My się chyba nie znamy? - Zapytał, ignorując fakt, że jego córka od razu zaczęła wyjaśniać, o co chodziło i, że to jej nowa instruktorka. Franklin był zbyt zajęty wpatrywaniem się w Jamie, która pochłaniała jak gąbka całą jego uwagę i cały otoczenie nie miało dla niego aktualnie znaczenia.
Jamie Fitzgerald
about
Kontuzja pokrzyżowała jej plany na przyszłość, więc zamiast zdobywać medale - trenuje i prowadzi zajęcia z jeździectwa dla dzieci. Wieczorami natomiast albo baluje albo barmanuje… albo jedno i drugie?
[akapit]
[akapit]
[akapit]
frank farley