pracuje w porcie — w Sapphire River
31 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę namieszał, narobił hazardowych długów i zniknął. Kilka lat temu został uznany za zmarłego. Nikogo nie wyprowadził z błędu. Teraz wraca do miasta. Ciekawe, jak zniosą to jego bliscy, zwłaszcza ojciec i żona.
/ w sumie to startujemy, bo retra się nie liczą :lol:

Dawniej, kiedy mieszkał jeszcze w Lorne, stosunkowo często można było spotkać go w dzielnicy Sapphire River. Miał tu wielu kumpli, kilku z nich pracowało w tutejszym porcie (i dzięki nim on sam znalazł tu zatrudnienie), lubił też czasem wybrać się z żoną na tutejszy targ rybny. Ziomeczki zawsze załatwiały mu najlepsze rybki, nic więc dziwnego, że regularnie ją tu wysyłał. Znała jego znajomych, oni znali ją, ale odkąd zniknął, nieco jej unikali. Co mieli jej powiedzieć? Że narobił długów i ludzi, u których nie powinien? Że wciąż był winny kasę niektórym z nich? Że kilku wiedziało o tym, że Martin tak naprawdę nie umarł, tylko spierdolił, bo... Bo musiał. Zdecydowanie musiał. Przecież w innym wypadku w ogóle by tego nie zrobił, bo jednak kochał swoją żonę, było mu z nią dobrze, ale nie mógł tak po prostu zostać z nią i narażać jej na jakieś nieprzyjemności lub na coś znacznie gorszego.
Nie przewidział jednego: tego, że jego małżonka została w Lorne, że opłakała jego śmierć, odwiedzała jego grób i że teraz kompletnie nie będzie się go spodziewała w mieście, zdecydowanie bardziej żywego, niż martwego. Bo martwego miała, a i owszem, ale na cmentarzu, a nie w normalnym życiu, a już na pewno nie na targu, na którym czasami widywano ich razem.
Co tu robił? Ano, jak zwykle, interesy. Miał coś do sprzedania, mniejsza o to, co, ktoś chciał to kupić, więc dobijał targu za jedną z budek ze świeżymi rybkami, takimi prosto z oceanu. Śledzie, rekiny, halibuty, sam nie wiedział, co można było tu kupić, ale o tej porze raczej nie było zbyt wielu klientów i mało kto mógł zwrócić na niego uwagę.
Wtedy jeszcze nie wiedział, w jak wielkim był błędzie.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Keira już kilka razy widziała kogoś bardzo podobnego do Josha. Nie była jednak pewna, czy to faktycznie duch jej zmarłego męża, czy po prostu coś jej się pomyliło – co przecież było całkiem realistyczne, biorąc pod uwagę, że miała sporo nerwów i ostatnio kiepsko sypiała. Nie miała na to większego wpływu, ale zdecydowanie wytrącała ją z równowagi ta cała niepewność.
Wiedziała, że skoro pierwszy raz owego kogoś widziała przy targu rybnym, to prawdopodobnie nie powinna była się tam pojawiać, ale wrodzona ciekawość gdzieś tam ją ciągnęła, a pewnie wcześniejszego dnia mały Josh Junior zażyczył sobie na obiad jakiegoś zajebistego łososia czy cokolwiek pływa w oceanie, a ja o tym nie wiem. Tak więc postanowiła przejechać się na targ z samego rana, żeby ryba była świeża i nie przeleżała przez pół dnia w upalnym słońcu. Przyjechała tutaj zapewne po odprowadzeniu syna do szkoły, dlatego też spacerowała powoli, chcąc wybrać najlepszy okaz, chociaż nigdy za rybami nie przepadała i generalnie widok martwych ryb przyprawiał ją o mdłości. Tak więc szła, rozglądała się i nagle z kimś się zderzyła.
– Przepraszam, ja… Nie zauważyłam – powiedziała, zadzierając głowę do góry, bo mężczyzna, na którego właśnie wpadła, był od niej sporo wyższy. Zamrugała jednak kilkakrotnie, czując, że serce zaraz wyskoczy jej z piersi, gdy tylko zobaczyła na kogo wpadła. Nie, to przecież było niemożliwe. NIE MOGŁA wpaść akurat na niego.
– Josh. N…Nie. To niemożliwe – pokręciła głową gwałtownie, czując, że robi jej się niedobrze. Co miała zrobić? Uciekać? Właśnie okazało się, że ktoś, kto miał być duchem przybrał calkiem materialną postać i nie miało to najmniejszego sensu.
ambitny krab
nick
pracuje w porcie — w Sapphire River
31 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę namieszał, narobił hazardowych długów i zniknął. Kilka lat temu został uznany za zmarłego. Nikogo nie wyprowadził z błędu. Teraz wraca do miasta. Ciekawe, jak zniosą to jego bliscy, zwłaszcza ojciec i żona.
W oceanie pływa wiele rzeczy. Jedna z plotek głosiła nawet, że pływało w niej ciało Josha, ale oczywiście nie miało to nic wspólnego ze stanem faktycznym. To on sam rozpuszczał o sobie różne opowieści dziwnej treści, żeby zmylić ludzi, od których pożyczył pieniądze. Niestety było ich aż tylu, że musiał to robić, więc część szukała go na dnie akwenów wodnych, inni na wysypisku, jeszcze inni w szpitalu i tak naprawdę nikt nigdy do niego nie dotarł. Łącznie z jego najbliższą rodziną.
Czy zamierzał się ujawnić i zdradzić im, że wrócił do Lorne? Być może, ale na pewno nie teraz. Wcześniej chciał uporządkować swoje sprawy i upewnić się, czy aby na pewno może wrócić jako żywy człowiek. Nie chciał, żeby ręka niesprawiedliwości dopadła jego żonę lub ojca, wolał więc nieco się przyczaić. Musiał jednak z czegoś żyć, prawda? To dlatego zatrudnił się w porcie. Byli tu tacy, którzy nie zadawali pytań. Byli też tacy, którzy za odpowiednią $zachętą$ dawali coś zarobić. Był wreszcie jego kumpel, który pewnego dnia, lata temu, wsadził go na statek i kazał płynąć, nie oglądając się za siebie. To dla niego Josh wykonywał czasem jakieś zlecenia i kompletnie nie przeszkadzało mu to, że zlecenia te dotyczyły czasem nieco szemranej działalności jednego z klubów.
Dziś nie myślał o rodzinie. Dziś myślał tylko o tym, żeby jak najszybciej dostarczyć paczuszkę z jednego miejsca na drugie i początkowo nawet nie zauważył, że ktoś w niego wpadł. Że była to kobieta. Całkiem ładna kobieta.
Że była to jego żona.
- Ja... Nie, nie jestem Josh - skłamał gładko. Ot, z przyzwyczajenia, bo weszło mu to w krew, bo do tej pory robił to, żeby przeżyć - i to tak dosłownie. - Musiałaś mnie z kimś pomylić.
Może z facetem, którego kochałaś wiele lat temu, bo ja na pewno już nim nie jestem.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Cóż, te plotki dla Keiry większego sensu nie miały, bo przecież przez cały ten czas wierzyła, że jej mąż zginął w wypadku samochodowym. Przecież pochowała jego ciało – a raczej to, co po wypadku z niego zostało, przecież go opłakała. Nie miało więc najmniejszego sensu dorabianie teraz ideologii, że właściwie to jego ciało pływało w oceanie – bo zgodnie z jej wiedzą, to zupełnie nie było możliwe. Nie szukała więc swojego męża, przekonana że ten zmarł lata temu.
Kiedy więc usłyszała głos mężczyzny, jej serce przyspieszyło gwałtownie, a ona sama czuła, jak jej żołądek zaciska się w kulkę z nerwów. Była pewna, że to on. To musiał być on. Może i jego ton był nieco bardziej zdystansowany, ale wszędzie poznałaby tembr jego głosu. Wszędzie poznałaby jego oczy. Zmarszczyła brwi, gdy sens jego słów do niej dotarł. Musiała go z kimś pomylić? Czy wyglądała na idiotkę? Może pomyślał, że była swoją siostrą? Jasne, przecież mógłby tak pomyśleć, z tym, ze Joshua zawsze miał talent do rozróżniania ich. Pokręciła gwałtownie głową. Jakie były szanse, że klon jej męża pojawi się w ich rodzinnym mieście? Żadne.
– Jesteś - odparła z przekonaniem – mógł ją teraz wziąć za kompletną wariatkę, ale ona była gotowa wziąć jakiś materiał dna i zanieść do pieprzonego szpitala, byle ktoś potwierdził, że to był jej Josh. Może nie miał pamięci? Może miał amnezję czy coś? Spojrzała mu w oczy. – Nie pomyliłabym cię z nikim innym. Ty… Ty mnie nie pamiętasz? A pamiętasz swoją przeszłość? – spytała cicho, właśnie kalkulując w głowie, jakie były szanse, że ktoś go uratował z wypadku, ale że jednocześnie on stracił pamięć. Przygryzła delikatnie dolną wargę.
– Jeśli… Jeśli nie wiesz… Nie pamiętasz… Pomogę ci – powiedziała od razu, chcąc go złapać za rękę, ale zaraz się jednak powstrzymała, bo przecież mógł nie chcieć tego rodzaju bliskości. – Zacznijmy od początku. Jestem Keira. Keira Martin, a ty? – zmarszczyła brwi, patrząc na niego cholernie uważnie.

Joshua Martin
ambitny krab
nick
pracuje w porcie — w Sapphire River
31 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę namieszał, narobił hazardowych długów i zniknął. Kilka lat temu został uznany za zmarłego. Nikogo nie wyprowadził z błędu. Teraz wraca do miasta. Ciekawe, jak zniosą to jego bliscy, zwłaszcza ojciec i żona.
Tego się nie spodziewał. Nigdy nie pomyślałby o tym, że popełni tak wielki błąd i pozwoli, by żona na niego wpadła. Ale co miał teraz zrobić? Skoro zaczął już udawać, że wcale nie jest Joshem Martinem, to chyba musi dalej w to brnąć.
- Posłuchaj, nie wiem, kim jest Josh, ale ja na pewno nie jestem tym, za kogo mnie bierzesz - odparł znów, żeby nieco urealnić swoją nową narrację. Starał się też zachowywać totalnie neutralny wraz twarzy. Czy mu to wychodziło? Ciężko stwierdzić. - Mylisz mnie z kimś. Nie pamiętam cię, nie znam cię i ty też nie znasz mnie. I wiesz co? To na pewno będzie jedna z najbardziej dziwacznych rzeczy, jakie mnie spotkały.
Najchętniej odwróciłby sie teraz i uciekłby jak najdalej, ale to wydałoby się już szalenie podejrzane. Musiał grać. Tylko jak? Nigdy nie był dobrym aktorem, więc będzie musiał wznieść się na wyżyny swojej elokwencji oraz improwizacji.
- Miło cię poznać, Keira. Jestem Mark - to imię jako pierwsze przyszło mu do głowy. - Słuchaj, to naprawdę nie ma sensu. Nie wiem, o co ci chodzi, ale trochę się spieszę, więc...
Spojrzał nawet tęskno na wyjście targu, trochę na znak tego, że faktycznie powinien się już zbierać. Może powinien teraz ściemnić, że czeka na niego żona? Oczywiście nie Keira, tylko jakaś inna, wymyślona na poczekaniu Judy. O, to nawet ładne imię.
- Powinienem cię pamiętać?
Postanowił jednak o to spytać. Skoro ma grać, to będzie grał. Nie może przecież ciągle upierać się przy wersji, że kobieta oszalała i w każdym facecie w Lorne widzi swojego męża.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Ona też się tego nie spodziewała, ba! Naprawdę wolałaby chyba go nie spotykać w tych okolicznościach. W ogóle nie chciała chyba go spotykać, bo jednak skoro stał tutaj, przed nią, całkiem żywy, to jakie mogło być wyjaśnienie tego wszystkiego. Przygryzła dolną wargę, gdy powiedział, że nie jest tym, za kogo go bierze. Może nie do końca wyczuła kłamstwo, ale jednocześnie widziała coś w jego oczach, co sprawiało, że była przekonana, że ma przed sobą swojego świętej pamięci męża.
– Uwierz, mnie tym bardziej – powiedziała na tyle spokojnie, na ile była w stanie, bo jednak spotkanie z kimś, kto miał nie żyć było dla niej dość dużym zaskoczeniem, jakby nie patrzeć. Szokiem. Zacisnęła usta i odetchnęła głęboko, gdy powiedział, że jest Mark. Zacisnęła usta i już miała kiwać głową. Sięgnęła jednak po telefon, by trochę z przyczajki zrobić mu zdjęcie.
– Och, spieszysz się… – pokiwała głową. Ona też przecież powinna się pospieszyć, ale nie sądziła, że spotka dzisiaj byłą miłość swojego życia. Odetchnęła głęboko i spojrzała mu w oczy. Jednak po chwili spytał, czy powinien ją pamiętać i w tym momencie miała wrażenie, że jej serce rozpada się na tysiące małych kawałeczków.
– Jeśli jesteś tym, kim myślę, to powinieneś mnie pamiętać – odparła, uważnie lustrując go wzrokiem. – Kiedyś… Miałam męża. Wyglądał jak ty, ale zginął w wypadku i… Wiem, że to idiotyczne, naprawdę – powiedziała cicho, spuszczając wzrok i mimowolnie sięgając do swojej szyi, gdzie na łańcuszku nadal nosiła obrączkę razem z pierścionkiem zaręczynowym.
– Dlatego, jeśli nie masz jakichś wspomnień sprzed mniej więcej ośmiu lat może… Możesz być nim – zacisnęła usta, bo czuła się jak kompletna wariatka. Przecież gość nie mógł być Joshem. Mogła właśnie zakładać, że to jakiś seryjny morderca, ale z drugiej strony kiedy widziała znów jego twarz i patrzyła w jego oczy… była pewna, że to był ten mężczyzna. Mężczyzna, za którego kiedyś nie zawahałaby się oddać własnego życia.

Joshua Martin
ambitny krab
nick
pracuje w porcie — w Sapphire River
31 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę namieszał, narobił hazardowych długów i zniknął. Kilka lat temu został uznany za zmarłego. Nikogo nie wyprowadził z błędu. Teraz wraca do miasta. Ciekawe, jak zniosą to jego bliscy, zwłaszcza ojciec i żona.
Mark. Mark. Mark. Musiał powtórzy sobie w głowie swoje nowe imię, żeby przypadkiem nie przyznać się jej, że tak naprawdę był Joshem. Jej Joshem. Sam nie wiedział, dlaczego brnął w to wszystko dalej, zamiast po prostu uciąć rozmowę, powiedzieć, że jej nie zna, że biedna kobieta to obca baba, która oszalała i widzi zmarłych.
- Przykro mi - odparł po chwili, ale znów postanowił ciągnąć to wszystko dalej. - To znaczy... Przykro mi, że to wszystko... No wiesz, że ja... Naprawdę wyglądam tak, jak on?
To nie tak, że robił sobie teraz z niej jakieś jaja. Mógłby, pewnie, w końcu nikt nie mówił, że przez te wszystkie lata Josh stał się jeszcze lepszym człowiekiem, niż był nim dawniej (o ile w ogóle nim był), ale mimo wszystko chciał, żeby teoria, której trzymała się zona, brzmiała wiarygodnie. W końcu lepiej być uważanym za człowieka z amnezją, niż obrywać za to, że się umarło, prawda?
- Znaczy... Możemy usiąść? - wskazał jej najbliższą ławeczkę. Po co będą stać, skoro cała ta sytuacja wcale nie wyglądała na lekką i przyjemną. - Byłem kiedyś w szpitalu, mniej więcej właśnie w tym czasie, bo miałem wypadek i uderzyłem się w głowę, ale... Nie, to nie mogę być ja. Mieszkałem w Melbourne i... To po prostu byłoby niemożliwe.
Nie kłamał. Przynajmniej nie w całości. Miał wypadek? Oficjalnie miał. Uderzył się w głowę? Kiedyś na pewno. Problemy z pamięcią? Ciężko powiedzieć, że ich nie miał, skoro od tyle lat zapominał o tym, że ma rodzinę w Lorne. W Melbourne też mieszkał. Co prawda nie do końca w tamtym czasie, ale mieszkał. Potwierdził tym samym jej podejrzenia i prawdopodobnie nie wykręci się już od tego, że on to on.
Ale czy tak naprawdę miał inne wyjście? Teraz, gdy wpadł na małżonkę, już nie miał. Wpadł. Dał się przyłapać. Nie planował tego, ale zdaje się, że teraz musi po prostu wejść w nową rolę.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Nie sądziła, że mężczyzna, który przed nią stał był jej Joshem. W końcu jej nie pamiętał, a to oznaczało, że jej Josh był tak odległą myślą, jak to, że poleci na księżyc, nie? Poza tym przecież nie mogła mieć pewności, że to jej mąż. Nie mogła, dopóki nie zrobią badań DNA, dopóki nie potwierdzą, ze na pewno, na sto procent ten mężczyzna był faktycznie mężem, którego straciła kilka lat temu.
– Mi też – odparła machinalnie, co było jej standardową odpowiedzią, gdy ktoś mówił, że mu przykro z powodu tego, co się stało z jej mężem. Odetchnęła głęboko, powoli kiwając głową i nadal się mu przyglądając. – Albo jak jego brat bliźniak, ale nie miał takowego, więc… – rozłożyła nieco bezradnie ręce, bo przecież to było całkowicie popieprzone, to niby nie mógł być Josh, ale jednocześnie stał tu przed nią i wyglądał jak on. Mówił jak on, nawet jeżeli słowa w jego ustach brzmiały dziwnie obco.
– Jasne, pewnie – powiedziała cicho, chociaż trochę czuła, gdy szła w stronę wskazanej ławeczki, że nogi miała jak z waty. Odetchnęła głęboko i przygryzła dolną wargę. – Posłuchaj, jeśli to nie ty, w porządku, ale może… Nie wiem, moglibyśmy zrobić jakieś badania. Skoro miałeś wypadek, uderzyłeś się w głowę… To szalone, ale nie niemożliwe – stwierdziła cicho, marszcząc brwi, bo naprawdę tak było. Nie rozumiała tego kompletnie, ale skoro niektóre elementy układanki się zgadzały, to… Potrzebowała jednego badania DNA, by się dowiedzieć, czy Mark to Josh, czy może jednak Mark.
– Oczywiście nie chcę, żebyś czuł się do czegokolwiek zobowiązany. Masz jakąś rodzinę, Mark? – spojrzała na niego, bo… Mógłby mieć, prawda? Nawet jeśli byłby Joshem. Osiem lat to przecież szmat czasu.

Joshua Martin
ambitny krab
nick
pracuje w porcie — w Sapphire River
31 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę namieszał, narobił hazardowych długów i zniknął. Kilka lat temu został uznany za zmarłego. Nikogo nie wyprowadził z błędu. Teraz wraca do miasta. Ciekawe, jak zniosą to jego bliscy, zwłaszcza ojciec i żona.
- Na pewno nie miał?
Przecież wiedział, że był jedynakiem, ale uznał, że musi zadawać tego typu pytania, żeby jakoś uwiarygodnić utrat pamięci. Przecież Mark nie znał Josha. Nie mógł niczego o nim wiedzieć. Boże, to było tak nierealne, że już teraz żałował, że w ogóle pojawił się w rodzinnym mieście. Po co tu wracał? Nie mógł żyć sobie spokojnie gdzieś na drugim końcu świata? Zachciało mu się Lorne. Debil. Prawdziwy debil.
- Badania? - nieco się tym zaniepokoił. Nie dlatego, że mogłoby w nich wyjść, że naprawdę był Joshem Martinem. W zasadzie bardzo by mu to pomogło. Wtedy wszyscy wierzyliby już, że mężczyzna miał mały wypadek. Co więcej, współczuliby mu. O tak. Trzeba w to wszystko brnąć.
- Jak takie badania miałyby wyglądać?
Postanowił na to przystać, bo to bardzo dobry plan. Prawdopodobnie będą pobierać mu krew, może sprawdzą uzębienie, ale czy będzie trzeba zrobić też jakiś rezonans? Badania psychiatryczne? Może hipnozę? Zdecydowanie będzie musiał o tym poczytać i dowiedzieć się więcej, żeby przypadkiem nie powiedzieć czegoś, czego mówić nie powinien. Tak. To jego cel na najbliższe dni. To oraz wymyślenie jakiegoś fajnego życia dla Marka. Teraz będzie improwizował.
- Nie mam. Znaczy... Teraz nie mam. Rozwiodłem się mniej więcej rok temu. Ten mój wypadek, problemy z pamięcią... Nie udało nam się tego wszystkiego posklejać - kłamał jak z nut i wymyślał wszystko na bieżąco. Uznał, że w jego życiu powinien znaleźć się ktoś, kto mógł namieszać mu w głowie, a kto zrobi to lepiej, niż jakaś kobieta? Biedna, musiała się w nim zakochać, a potem naopowiadała mu głupot o tym, że Josh/Mark był jej mężem i usidliła go na kilka lat. Tak, to brzmi dobrze.
Mimo wszystko nie był jednak aż takim sadystą, żeby mówić, że wciąż jest żonaty. Nie chciał jej tego robić. To byłoby już zbyt wiele.
- Słuchaj... Ja wiem, że to wszystko musi być dla ciebie straszne, więc ci pomogę. Zróbmy te badania, a potem pogadamy o ich wynikach, dobrze?
Przeanalizują sobie wszystko na spokojnie. No, wiadomo, że będą rozmawiać o tym, że Mark to jednak Josh, ale chciał brzmieć spokojnie i w miarę obiektywnie.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Pokiwała głową na pytanie mężczyzny – chyba nie umknąłby jej tego rodzaju fakt, a nawet jeśli, to Kenneth z pewnością by coś wspominał o jakimś drugim, tajemniczym synu, prawda? Odetchnęła mimowolnie, bo patrzenie na niego – na twarz jednocześnie tak znajomą i obcą było najzwyczajniej w świecie bolesne. Kolejne pytanie sprawiło, że przygryzła nieco nerwowo dolną wargę, bawiąc się obrączką, która była zawieszona na łańcuszku spoczywającym pomiędzy obojczykami.
– No, badania – spojrzała mu w oczy z lekką nadzieją, że może faktycznie mężczyzna się zgodzi i może – tylko może – faktycznie okaże się jej mężem. Inna sprawa, że skoro nie miał pamięci, to przecież ciężko będzie cokolwiek ogarnąć, prawda? Szczególnie biorąc pod uwagę, że skoro od takiego czasu nie miał pamięci to pewnie szanse na jej odzyskanie były… Cóż, minimalne. I to trochę ją przerażało szczerze mówiąc.
– Nie jestem pewna, pewnie jakiś wymaz z policzka byłby porównany z tym… – zawahała się, ale chyba jeszcze nie była gotowa powiedzieć mu, że potencjalnie ma syna - … od twojego ojca – dokończyła, spoglądając na mężczyznę z delikatnym, ale dość smutnym uśmiechem.
– Och, rozumiem… – zacisnęła usta i uciekła gdzieś wzrokiem, bo naprawdę dziwnie się czuła z tym wszystkim, szczególnie z rewelacją, że jakaś typiara mu wkręciła, że jest jego żoną, chociaż… Josh miał podwójne życie, może w tym życiu była też jakaś inna kobieta, skoro zdołał przed nią ukryć tak wiele długów?
– W porządku, tak zrobimy. Może… Dasz mi swój numer telefonu? Wszystko ustalimy i ogarniemy – zaproponowała spokojnie, pewnie zaraz wyciągając swój telefon i go mu podając, by wpisał numer. A potem pewnie dokończyła zakupy, a wcześniej zrobiła Joshowi zdjęcie, żeby pokazać Lukowi, że wcale jej nie odjebało tak do reszty. :lol:

ztx2
Joshua Martin
ambitny krab
nick
ODPOWIEDZ