Właściciel i stolarz — Plane Wood Carpenter
36 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalny stolarz, prowadzący biznes zmarłego ojca i mieszkający na uboczu sąsiad aborygeńskich tubylców. Człowiek-katastrofa, chodząca porażka.
Mi casa, mi reglas — odparł, wypinając się na duchy przodków swoich seksownym zadkiem. Nie rozumiem jak to jest, że chwilami była dojrzalsza niż wskazywał jej wiek, a potem zachowywała się jak nastolatka, grająca mu na nerwy. Tutaj zachęcała go do palenia jointów, a tu oburzała się gdy słyszała przekleństwa padające z jego ust. Dobry policjant czy zły policjant? — Dochodzi północ Elodie. Nie będziemy grać w szachy. Chce wrócić do swojego łóżka i w spokoju z a s n ą ć. Tobie polecam to samo, bo w przeciwnym razie zamknę cię w szopie i wypuszczę dopiero na gwiazdkę — skrzywił się, nie mając pojęcia skąd ona brała siły na to wszystko. Może to te wszystkie ekologiczne warzywka i specyfiki? Liczył jednak na to, że po spaleniu blanta, dziewczyna zaśnie równie szybko, bo przecież własnie to mu gwarantowała, prawda? Gorzej jeśli mężczyzna wpadnie w wir pożerania wszystkie co miał pod ręką, bo wtedy najpewniej zaczyna się rewolucje żołądkowe i skończy przy sedesie.
Ale ja nie ufam ludziom. I ich nie lubię — wyjaśnił na wstępie, bo chyba to był kluczowy problem bruneta. Izolował się przed światem zewnętrznym, pozwalając jedynie garstce osób uczestniczyć w jego badziewnym życiu. Po śmierci małżonki nie był zbyt towarzyski, gdyż wolał unikać składanych na jego ręce kondolencji i zadawania niewygodnych pytań, które jedynie rozdrapywały jego wciąż gojące się rany. W końcu weszło mu to w krew i zaszył się w swojej chacie, wyjeżdżając z lasów tylko w sprawach urzędowych, na zakupy oraz do warsztatu, gdzie miał kontakt z klientami. — Są wścibscy, nieszczere się uśmiechają i brzydko pachną, czasem — grymas na jego twarzy przypominał minę pięciolatka, któremu wypadł z buzi lizak. Czy on przypadkiem nie powinien być nieco bardziej radosny op tym całym zielsku, które mu wcisnęła? A co jeśli to eliksir, który zmienił go w krasnoluda? W GBURKA? Teraz był niski, brzydki i miał brodę w której chomikował rodzynki. — Z tobą? Do twoich znajomych? — zapytał po czym roześmiał się głośno, czując, że może joint zaczynał działać z opóźnieniem — Niedawno skończyłem trzydzieści sześc lat, a ty ciągniesz mnie na plaże, która roi się od dzieciaków? Dzięki, spasuje — pokręcił przecząco głową, negując jej irracjonalny plan.

ell c. donoghue
powitalny kokos
-
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Machnęła ręką, nie chcąc słuchać o jego z a s a d a c h. Ell nie lubiła narzucanych schematów. Wolała się wyróżniać, łamać stereotypy i udowadniać, że życie pozbawione reguł może być znacznie przyjemniejsze. Nie było niczego gorszego od samodzielnego uwięzienia się w okowach zbudowanych z zasad. Zdaniem dziewczyny, były one gorsze od wysokich murów i równie skutecznie odgradzały od zaznawania przyjemności.
— Naprawdę chcesz mnie zamknąć w szopie? Zrobiłabym ci tam bałagan — odgryzła się, nie próbując być złośliwą, a zabawną, choć powinna się przyzwyczaić, że Wesley zupełnie niepotrzebnie większość jej wypowiedzi brał do siebie, rozumiejąc je opacznie. Jeśli zaś chodzi o siłę, Ell żywiła się w różnoraki sposób. Wprawdzie najczęściej sięgała po warzywa czy owoce od zaprzyjaźnionych dostawców (w końcu w okolicach Lorne Bay dużo osób miało własne uprawy) ale zdarzało się, że rozpływała się na myśl o tłustym steku lub smażonych na głębokim oleju frytkach. Najwięcej siły dawała jej jednak świadomość, że życie ma tylko jedno. Pragnęła należycie je wykorzystać i wycisnąć z niego jak najwięcej tylko mogła.
— Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że też nie zawsze pachniesz fiołkami? — spytała, lekko zaskoczona tym argumentem. — Pot to naturalny feromon, wiedziałeś? Może gdybyś mył się rzadziej, jakaś kobieta wywąchałaby twój seksowny tyłek i przyfrunęła do ciebie na skrzydłach miłooooości — zaszczebiotała, powabnie mrugając wachlarzem ciemnych rzęs okalających jej oczy. Zaraz jednak roześmiała się, puszczając te wywody w niepamięć.
W Gburka to on wcale nie musiał się zmieniać! Najwidoczniej jeden skręt to za mało, żeby uszczęśliwić takiego ponuraka. Ell musi to dobrze zapamiętać i lepiej przygotować się na następny raz, gdy będzie próbowała go spalić – nie dosłownie, oczywiście. — Nie daj się prosić — mruknęła, wbijając w niego spojrzenie. Naprawdę wierzyła, że mógłby dobrze bawić się wśród innych ludzi; pewnie musiałby wcześniej wypić pół butelki własnego whisky, ale w tym wypadku cel uświęcał środki. — Weźmiemy pianki, ktoś będzie przygrywał na gitarze, może zdarzy się jakaś opowieść o duchach. Nie tęsknisz za takimi klimatami? — spytała, wciąż wpatrując się w niego oczami zbitego psa. Jak już mówiłam – cel uświęca środki.

wesley mills - cohen
ODPOWIEDZ