lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Uśmiechnęła się pod nosem, bo dobrze było wiedzieć, że w tym temacie byli zgodni, że wiedzieli, gdzie oboje popełnili błąd. Bo tak… to był ich wspólny błąd. Za łatwo pozwolili sobie odpuścić. Ale było minęło, prawda? Ane nie chciała już dłużej tego roztrząsać, dłużej tego żałować, bo gdyby zrobili to inaczej – nie wiadomo, gdzie byliby dzisiaj. Bo ona potrzebowała czasu na Lily, a on nie chciał być piątym kołem u wozu. Nie byłby, oczywiście, ale ona też nie miałaby siły, żeby w kółko go o tym przekonywać, a oboje dobrze wiedzieli, że… musiałaby. Nie wystarczyłoby zapewnienie, że go kocha i że jest najważniejszy, gdy jednocześnie więcej uwagi poświęcałaby Lily. A obok byłby Mark. Domyślała się, że to jego obecność mogłaby sprawiać najwięcej problemów, chociaż Ane od dawna mówiła, że ich małżeństwo było skończone.
Skinęła, gdy zapytał, czy może uderzyć w niepewne nuty. Oczywiście, że mógł. W najgorszym wypadku mogła się tylko rozpłakać, prawda? Albo obrazić. Na szczęście na tych wakacjach czuła się zrelaksowana, spokojna i raczej żadne ciemne chmury nad nimi nie wisiały. Foch w powietrzu również nie. Jednocześnie wbijała w niego uważne spojrzenie, nawet na moment nie zabierała wzroku od jego twarzy. Czy się domyślała? Trochę tak. Dlatego w pierwszej chwili kącik jej ust drgnął niebezpiecznie w rozbawieniu. Ale jednocześnie też pokręciła głową – Nie – bo jak? Kiedy? Rozwód był praktycznie tematem ich pierwszej rozmowy, gdy tylko zostali sami twarzą w twarz – Nienawidził mnie. – mówiła mu przecież, że Mark z ukrycia wyszedł z bardzo jasno ukierunkowanymi uczuciami względem jeszcze żony – Dał mi jasno do zrozumienia, że zniszczyłam jego życie, że nigdy nie powinniśmy ze sobą być albo powinniśmy się rozstać, gdy dałam mu jasno do zrozumienia, że nie będę żyć tak jak on chciał, żebym żyła. – bez pracy w agencji, zajmując się jakąś pracą biurową w jego firmie albo czymś podobnym – I nie był to ten rodzaj nienawiści, której bardzo blisko do odreagowania jej w łóżku. – dodała jeszcze, żeby nie było żadnych wątpliwości i uśmiechnęła się pod nosem – Ale gdybając… nawet jeśli by próbował. Myślisz, że bym się na to zgodziła? Po tym, co miałam z tobą? Zgodziłabym się na powrót do związku, w którym nie byłam szczęśliwa, w którym ktoś mnie zdradzał i właściwie większość czasu żyliśmy obok siebie, a nie ze sobą? – naprawdę miał o niej tak kiepskie zdanie?

Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Kącik warg drgnął mu lekko w odpowiedzi na to „nienawidził mnie”, które Ane bardzo jednoznacznie i kategorycznie określiła względem swojego byłego męża. Może nie był to powód do uśmiechu – na pewno nie był to powód to uśmiechu, ale… - Nie wyobrażam sobie, że można tak czuć. – względem Ackerman. Nienawiść? To było… No nie. Nie do pojęcia. Jasne, że Sky nie był obiektywny, tak naprawdę nigdy, ale nawet gdyby spróbował taki być to… No po prostu nie. Nienawiść do Ane nie mieściła mu się w głowie. – Nie… Nie wróciłabyś do niego, jako do męża. – wyjaśnił to, co najważniejsze i co szczerze czuł i myślał w tej sprawie. Wzruszył ramionami, bo kolejne słowa mogły bardziej wpasować się w to, czego Ane się po nim spodziewała… Niestety. – Ale myślę, że wróciłabyś do niego, jako do ojca twojego dziecka. Dziecka, które w swoim super krótkim życiu przeszło już tak wiele, że… Po prostu zasługiwało na względnie normalną rodzinę z tatą i mamą. – przyznał otwarcie i trochę przepraszająco uśmiechnął się do żony. Nie chciał, żeby się na niego złościła, ani tym bardziej, żeby było jej przykro z powodu tego co powiedział, nah. Naprawdę nie uważał, że mogłaby rzucić się Markowi w ramiona, nie po tym wszystkim, co typ jej zgotował, ale wiedział, że Lily… Lily była najważniejsza. I dla jej dobra Ane była gotowa na wiele, jeśli nie na wszystko. – Może to zabrzmi idiotycznie i bardzo niestosownie, ale… – spojrzał na Ackerman czujniej, uważniej. – Myślę, że rola twojego kochanka nie byłaby dla mnie taka najgorsza. – oho… - Sama rozumiesz… Seksowna i nieszczęśliwa w małżeństwie milionerka… – błysnął śmielej kłami. Zaraz potem jednak wymownie prychnął, cyknął i pokręcił głową. – Kogo ja próbuję oszukać. Oczywiście, że byłbym beznadziejnym kochankiem. Beznadziejnie zakochanym i zazdrosnym. – chyba żadne z nich nie miało co do tego najmniejszych wątpliwości, prawda? – I mam nadzieję, że ty też…? – oczekiwał przytaknięcia, niczego innego. Ni mniej, ni więcej. – Byłabyś zazdrosna, nie mając mnie… No wiesz… – wskazał na swoją dłoń, na której nosił obrączkę. – Zagwarantowanego. – bez kontraktu na jego dożywotnią miłość, lojalność, szacunek i wierność. Ech, nie oszukujmy się – wcale takiego nie potrzebował, że takim być wobec niej. Beznadziejny przypadek, po prostu beznadziejny…

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Rozłożyła bezradnie ramiona, bo on może sobie nie wyobrażał, ale tak właśnie było. Nie miała, co do tego nawet najmniejszych wątpliwości. Widziała to w spojrzeniu Marka, w tym co mówił i jak mówił, gdy się do niej zwracał. I rozumiała, że Sky nie był obiektywny – ona przecież w jego temacie również nie była – ale jednocześnie nigdy nie musiał z jej powodu przeżyć tego, co przeżył Mark. Tak, ciągle była w stanie go usprawiedliwiać – przynajmniej w części tego, co wydarzyło się w Kalifornii. Zniszczyła mu życie, po prostu. Tak było i nie było sensu z tym dyskutować, brała to na klatę i tyle. Zobaczymy.
Ściągnęła mocniej brwi i przez chwilę przyglądała się Skylerowi uważnie. Czy wróciłaby do męża tylko ze względu na Lily? Nie. Już nie. Wierzyła, że tak właśnie by było, że byłaby mądrzejsza niż wcześniej, bo przecież kilka lat to małżeństwo właśnie tak funkcjonowało – ze względu na Lily. I nikt w tym układzie nie był szczęśliwy i nie chciałaby powtarzać tego jeszcze raz. Ale nie powiedziała tego na głos, jeszcze nie… cały czas się w niego wpatrywała, gdy kontynuował. I parsknęła. Nie mogła nie parsknąć, gdy stwierdził, że byłby doskonałym kochankiem. Aż pokręciła lekko głową… - Byłbyś najgorszym możliwym kochankiem. – potwierdziła, ale tak właśnie by było. Ani nie umiałby trzymać języka za zębami, ani pozorów ani rąk przy sobie… no nie, byłby okropnym kochankiem!
- Po pierwsze… nawet jakbyś był moim tylko kochankiem to i tak miałbym cię zagwarantowanego. – kącik ust drgnął jej lekko w rozbawieniu – No proszę cię… spróbowałbyś nie. – teatralnie przewróciła oczami w oczywisty sposób sobie żartując, ale jednocześnie dając mu do zrozumienia, że tak… byłaby zazdrosna. Bardzo zazdrosna. Byłaby prawie tak samo złą kochanką jak on – I nie zrobiłabym tego drugi raz. Lily. Nie pozwoliłabym jej drugi raz żyć w rodzinie bez miłości. Lepiej, żeby miała dwie rodziny… niż jedną, ale której wiele by brakowało. I dzisiaj wiem, że powinnam to zrobić dawno, dawno temu, ale wiesz jak jest… człowiek jest mądry po szkodzie. – przyznała, wzruszając lekko ramionami – I wiem, że to byłoby dla niej lepsze, a nie trzymanie się tego na siłę. Mieć dwóch dobrych ojców to lepsze niż jednego. – zaśmiała się szczerząc kły w szerokim uśmiechu, bo zakładała, że ten cały plan obejmował to, że Mark by się ogarnął i mogliby tworzyć tą patchworkową rodzinę – Chodzilibyśmy na podwójne randki. – zażartowała jeszcze i wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu - Nawet jeśli tylko na szkolne mecze


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Roześmiał się w głos, kiedy Ane potwierdziła to, co przed momentem sam powiedział - tak, byłby najgorszym kochankiem w całej historii kochanków. Najgorszy z najgorszych. Najbardziej zaborczy, zazdrosny, marudny, niezadowolony… Normalnie gorzej, niż stary zrzędzący mąż! Do dupy z takim kochankiem po prostu. Do dupy! Tak samo jak nie umiał sobie wyobrazić siebie w takiej roli, tak też podobnie miał z tymi podwójnymi randkami. Aż prychnął. - No Ane… No gdzie! - on w roli Marka numer dwa, Ane, Mark i jakaś ona w roli Ane numer dwa. Brzmiało jak fun. Ehe, wcale nie, mina Westona to potwierdzała. - Na bank dwoiłby się i troił, żeby i mnie i tobie, a przede wszystkim sobie udowodnić, że był lepszym mężem, niż ja. Nie patrz tak, Ane i nie mów, że nie mam racji, bo ją mam. Sorry kochanie, ale ja jestem facetem, ok? Lepiej wiem, jak ten skomplikowany-wcale-nieskomplikowany system działa. - mówiąc to wymownym gestem wskazał na siebie. Całego siebie. Tak, to był ten system, do którego pił. - Nawet jeśli dureń cię zdradzał i generalnie był dla ciebie fatalnym partnerem, to w takiej sytuacji… Wierz mi, kochanie, poczułby zew rywalizacji. Szczególnie, że przeciwnik nie byle jaki. - uśmiechnął się przy tym całkiem już śmiało i zuchwale, bo… No co? Nie miał racji? Nie mówił prawdy? Oczywiście, że miał i mówił. Zawsze, ona po prostu w końcu musiała to zaakceptować. - Puszyłby się, jak kogut. Mówię ci. - dorzucił jeszcze, jak gdyby nigdy nic, po czym pochylił pysk do tej najładniejszej kobiecej buzi, jaką kiedykolwiek widział i pocałował ją… W sam czubek nosa. Przemądrzałego i trochę zadartego, ale jego ukochanego nosa. Tak, był w tym nosie bez pamięci zakochany. Nie odsunął się od żony zaraz potem. Zawisł pyskiem tuż przy niej, spojrzeniem balansował między jej ślepiami, a ustami… Sam nie wiedział, co kusiło go bardziej. - A co byś teraz zrobiła jakbym ci powiedział, że jednak byłem kiedyś żonaty? - a ona nie jest jego pierwszą żoną? Huh? Zezłościłaby się? Rozpłakała? Zażądałaby rozwodu? Nah, niepotrzebnie! Sky wyszczerzył kły, bo… - Spokojnie, Ackerman, nie szalej. Nie byłem. Jak mnie wzięłaś… Byłem prawie dziewicą. - hyhyhy. Zaśmiał się też i zanim Ane zdążyła dać mu za te głupoty po głowie, po prostu ją pocałował. Mocno i zachłannie.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
ODPOWIEDZ