lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Skyler rzucił hasło i chyba nie myślał, że tak łatwo i szybko o nim zapomni. Nic z tych rzeczy. Nie porzuca się takich pomysłów jak ten, po prostu nie. Tym bardziej, że gdy wspomnieli o tym znajomym – ci polecili im całe mnóstwo miejsc, które powinni zobaczyć i w których powinni się zatrzymać, bo przecież szkoda przesiedzieć cały pobyt na wyspie w jednym miejscu. Pola ryżowe, dżungla, domki na drzewach, prywatne baseny i tak dalej… to wszystko robiło ogromne wrażenie. Syknęli jednak wymownie, gdy dowiedzieli się, że chcą tam polecieć całą rodziną. Jakby… to nie jest destynacja dla małych dzieci. Ani nie ma dla nich tam rozrywek, ani czasu na ich pilnowanie. Średniej jakości dróżki, którymi przemieszcza się skuterem? Domek, do którego wchodzi się po drabinie, żeby mieć lepszy widok na okolicę? Otwarte przestrzenie, brak zabezpieczeń… nie, to zdecydowanie nie było miejsce dla dzieci. Mieli więc dylemat… Ale dali się namówić. W końcu to na długi czas ostatnie wakacje, na które będą się mogli wybrać tylko we dwójkę, prawda? Zwłaszcza, że dostała najlepszą możliwą opiekę i mnóstwo atrakcji z koleżankami, więc tak… chyba wszyscy byli szczęśliwi.
A Westoni mogli spędzić kilka dni w raju, bo chyba tak właśnie można było nazwać miejsca, które odwiedzili w Indonezji. To nie była ich pierwsza noc tutaj – zdążyli już nawet zmienić lokum, na drugą stronę wyspy i nadal było pięknie. Absolutnie pięknie. I chyba faktycznie musieli zgodnie przyznać, że mieli rację – to nie było miejsce na wakacje z dzieckiem. I… dobrze! Tak, sama Ane przyznała, że to dobrze. Lubiła mieć możliwość spędzić czas tylko i wyłącznie ze Skylerem, a oboje doskonale wiedzieli, że za jakiś czas przez jakiś czas takich okazji nie będzie. Po prostu nie. Więc musieli to wykorzystać póki jeszcze mogła się ruszać i mogli z tych wakacji maksymalnie skorzystać. Podróżowanie, nurkowanie, podziwianie… wszystko było!
- Przyznaję bez bicia… to najlepsze wakacje w moim życiu. Weston. – zaledwie parę godzin lotu z Cairns, a byli w miejscu, które tak bardzo się od niego różniło. Wrócili z całodniowej wycieczki po okolicy, Ane zdjęcia ciuchy i chociażby cienia skrępowania weszła do basenu, który mieli przy domku, który wynajmowali. Infinity pool z widokiem na dżunglę poniżej… czy mogło być lepiej? Do tego przyjemnie chłodna woda, która pomagała się odprężyć po dniu pełnym wrażeń – idealny plan na wieczór. No prawie idealny! – Za parę lat, jak uda nam się znowu wyjechać tylko we dwoje… – bo nie była w tym temacie optymistką, trochę się jednak bała, że przestaną być sobą, a skupią się na byciu rodzicami przy dwójce dzieci – Będzie jeszcze piękniej jak będę mogła do tego dostać kolorowego drinka, albo chociaż kieliszek szampana. – zażartowała, oparła się o brzeg basenu i spojrzała na męża – Czekasz na specjalne zaproszenie, Weston?


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Pomysł z wyjazdem był może Westona, ale prawda jest taka, że pałeczkę w zorganizowaniu tego całkowicie przejęła Ane. Sky się nie wtrącał i niestety też za bardzo nie pomagał, ale miał za to jeden, co do tych ich wakacji we dwoje, warunek - żadnych ekskluzywnych hoteli, żadnych spa ośrodków, żadnych motłochów, ani niczego w tym stylu. Miało być klimatycznie, prywatnie, najlepiej na odludziu. Na wyspie, na łódce, w domku na drzewie, w namiocie na plaży, bez różnicy. Byleby bez sąsiedztwa, bez gapiów, bez innego niż ich własne, towarzystwa. Bo przecież tylko tyle potrzebowali, żeby miło spędzać czas, prawda? On potrzebował jej, a ona potrzebowała jego. No właśnie… Czekasz na specjalne zaproszenie, Weston? Parsknął śmiechem, kiedy usłyszał to pytanie… A może jednak zaproszenie właśnie? Wyszczerzył kły i podniósł tyłek z leżaka, na którym do tej pory - ubrany tylko w kąpielówki i jasny t-shirt - wylegiwał się z butelką idealnie zimnego piwa i przyglądał się swojej niesamowicie seksownej żonie spod swoich raybanów. - Czekaj, czekaj, Ackerman. Naprawdę chcesz mi powiedzieć, że te wakacje nie są tak wyjątkowe, jak mogłyby być, bo… Nie możesz się napić szampana? Tak? Taka jesteś? Niewdzięcznica… - wytknął przekornie i sam pociągnął solidny łyk z butelki. Tę zaraz odstawił na stolik, rozebrał się z koszulki i po chwili wchodził już do przyjemnie chłodnej wody. - Nie będę przepraszał za to, że cię zapłodniłem, Ane. Sama się prosiłaś… Oj prosiłaś się, prosiłaś… - wargi drżały mu jak największemu draniowi na świecie, kiedy to mówił, ale zanim ciemnowłosa dała mu za te bzdury po głowie, luźno jeszcze wspomniał: - Następny urlop jesteśmy winni Lily. Musimy ją gdzieś zabrać i to w jakieś naprawdę fajne miejsce, więc nie myśl sobie, że wykpimy się wycieczką do parku z misiami koala. - chyba już pięćdziesiątą odkąd Ane i Lils przyleciały do Australii. Chyba w końcu nadszedł moment, żeby pokazać dziewczynce coś więcej z tego egzotycznego i pełnego różnych dziwactw, kraju. Sky przysunął się do żony i ściągnął z nosa ciemne okulary. - To co w tych wakacjach jest takiego… Najbardziej niesamowitego? Twój przystojny i super seksowny mąż, wyspa, ten basen czy może fakt, że w ogóle to zrobiliśmy? - odłożyli obowiązki na bok i pozwolili sobie na „odrobinę” prawdziwego relaksu. Sky pytał, uśmiechał się, a jednocześnie oplatał talię żony swoimi wytatuowanymi łapskami.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Powiedzmy, że… posłuchała go częściowo. Bo o ile faktycznie trzymali się z daleka od wielkich resortów tak lokalizacje, które wybierała należały raczej do tych luksusowych. O ile nie miała nic przeciwko spaniu na łódce czy w namiocie na plaży to… bywała też rozpieszczona. I jeśli jechała na wakacje, gdzie czekało ich mnóstwo atrakcji, większość dni w ruchu to po powrocie do miejsca, w którym spali… chciała mieć ładny widok, wygodne łóżko i prywatny basen. Takie jej małe widzimisię, ale chyba udało im się dojść w tej kwestii do porozumienia, a Bali było w ogóle idealnym ku temu miejscem, bo było mnóstwo luksusowych miejsc na totalnym pustkowiu. A brak gapiów i sąsiadów był dość… kluczowy i zdecydowanie im sprzyjał.
- Powiedział koleś, który właśnie odłożył piwo. – zakpiła, bo powinien jej w tym towarzyszyć, a nie… sam pił chłodne piwo po długim dniu, gdy ona mogła liczyć tylko na wodę, colę bez cukru albo soki owocowe. Nuuuuudy.
- Jak znam moje dziecko to… park z misiami koala całkowicie by ją usatysfakcjonował. – zażartowała, szczerząc kły w szerokim uśmiechu i zarzucając mu łapska na szyję, gdy wreszcie się do niej zbliżył wystarczająco mocno, że mogła to zrobić – Ba! Myślę, że misie koala wygrałyby z tym miejscem. – bo w lesie dla dziecka jednak mogło być trochę… nudno i z perspektywy tych paru dni i kilku rozmów na facetime była pewna, że zrobili dobrze. Nie mieli czego żałować. A faktycznie to, że znaleźli czas i możliwości, żeby tu przylecieć… Uśmiechnęła się pod nosem w odpowiedzi na jego pytanie. I nic więcej nie powiedziała, bo i po co? Nie tak szybko! Zresztą fakt, że jeszcze mocniej do niego przylgnęła, oparła się o jego tors i sięgnęła jego twarzy – był chyba wystarczającą odpowiedzią. Pocałowała go. Mocno i zachłannie, więc… może chodziło o niego? O tego jej przystojnego i super seksownego męża na wyspie, w basenie i w ogóle na wakacjach? – Właściwie to nasze pierwsze wspólne wakacje… takie z prawdziwego zdarzenia. No chyba, że liczyć Hawaje. – gdzie polecieli na ślub jej znajomych, było to jakieś sto lat temu i trochę jakby w zupełnie innym świecie – A tobie, co najbardziej się podoba? – odbiła piłeczkę, naprawdę uznając, że jej pocałunek był odpowiedzią samą w sobie. Bardzo wymowną zresztą.


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Odchrząknął wymownie i spojrzał na żonę… Też wymownie! Bo chyba się pomyliła, prawda? Chyba chciała powiedzieć inaczej. - Jak znasz nasze dziecko, Ane. Przypominam, że od jakiegoś czasu jestem jej już całkiem prawnie sformalizowanym rodzicem. Lepiej to sobie zapamiętaj. - wytknął jej, a co, ale bez żadnej pretensji lub nawet ukrytej złośliwości. Nah, nic podobnego. Pocałunek, w którym - ledwie chwilę dalej - Ackerman zamknęła mu usta, Sky potraktował trochę jako „przeprosiny” za to „jej dziecko”. Wiedział, że racja jest po jego stronie i wiedział też, że Ane… Też to wie. - Hawaje… - sapnął pod nosem i uśmiechnął się przy tym trochę tak jakby ciemnowłosa przypomniała mu o czymś, o czym on kompletnie zapomniał. No i w zasadzie to tak właśnie było. Ten ich wspólny wypad na ślub jej znajomych totalnie zamaskował się w jego pamięci. - Inne życie, co? To wszystko co przed waszym przylotem do Australii… Inne życie. - i inny świat. Uśmiechnął się pod nosem… A zaraz śmielej i bardziej bezczelnie. Błysnął kłami i splatając łapska tuż nad damskimi pośladkami, jak gdyby nigdy nic odpowiedział: - Och kochanie, mnóstwo rzeczy. Sam nie wiem… Musiałbym się zastanowić, która tak najbardziej, naj… - urwał, bo to oczywiste, że próbował jej zagrać na nosie. Próbował - słowo klucz w tym przypadku. Prychnął wymownie i kłapnął zębami tuż przy kobiecym policzku. - Żartuję, nie denerwuj się na mnie za tę głupią paplaninę. No jasne, że ty mi się podobasz. Tylko, że… Ty mi się podobasz w każdych okolicznościach przyrody, Ane. W każdych jednych. Czy to plaża i ty w bikini… Albo bez bikini. - wargi zadrżały mu mocniej, bo dzisiaj wygrywała ta druga opcja. Opcja „bez”. - Czy to nasza sypialnia i ty w mojej - twojej koszulce. Czy to ranek i ty poczochrana i niewyspana. Czy to uczelnia i ty w roli najseksowniejszej pani profesor, jaką w życiu widziałem… A widziałem ich sporo, wierz mi. - jego matka robiła karierę naukową, pewnie przyprowadzała koleżanki po fachu na jakieś pseudo fancy kolacje, w których on miał być tylko manekinem, który używa dobrego widelca i broń boże nic nie mówi. - Widzisz? Tak się odpowiada na takie pytanie. Ty poszłaś na łatwiznę. - wytknął luźno i zanim Ackerman zdążyła cokolwiek na to wytknięcie odpowiedzieć, Sky pochylił pysk do jej warg. Nie pocałował jej jeszcze, ale dzieliło ich od tego… Naprawdę niewiele. Ledwie milimetry wspólnego oddechu. - Mam propozycję… Chcesz posłuchać czy wolisz się całować? - ha! Ryzykowne pytanie. Niech Ane z tym handluje, ciekawe jak wybrnie.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Naprawdę niewiele brakowało, żeby po prostu prychnęła, bo w tym momencie w żadnym wypadku nie umniejszała jego roli rodzica Lily – po prostu odpowiadała na jego konieczność zabrania jej na wakacje, które nie polegały na wyjściu do parku z misiami. Więc znała swoje dziecko. Nie wykluczało to bycia ich dzieckiem. Ale no… nic nie powiedziała, za to uśmiechnęła się pod nosem i zamknęła mu usta pocałunkiem, co było chyba najlepszą i najmniej… niebezpieczną. Tego nie można było odwrócić kota ogonem. A bądźmy szczerzy… nawet najmniejsza sprzeczka to była ostatnia rzecz, o której Ane myślała na wakacjach.
- Trochę takie właśnie mam wrażenie… jakby to było inne życie. – wtedy w Kalifornii wszystko wydawało się inne. Z jednej strony wracało do normalności po tym jak stanęło na głowie – w czym niewątpliwie jej pomagał, a później zrobiło jeszcze jednego fikołka. I jakby nastąpiło odcięcie grubą kreską od tego, co się wtedy działo. Ale na szczęście… są tutaj i jest lepiej niż można było sobie wyobrazić. Jakby wszystkie puzle trafiły na odpowiednie miejsce.
Nawet na moment nie spuszczała z niego wzroku, wpatrywała się w niego, mocniej ściągnęła brwi i przyglądała mu się uważnie, gdy próbował grać jej na nosie. Tak tak… znała go wystarczająco dobrze, żeby być tego świadomą. Dlatego cierpliwie czekała aż skończy. Zresztą to było miłe… zawsze było miło posłuchać, że mu się podoba. Nawet jeśli czasami ciągle nie rozumiała dlaczego – bo jej skromnym zdaniem w żadnym stopniu nie mogła uchodzić za obiektywnie ładną. A jednak mu się podobała i to zawsze sprawiało, że jej ego trochę rosło. Zwłaszcza teraz, gdy zaczynała się zaokrąglać tu i tam – nie za mocno, bo raczej zawsze była drobna, ale jednak!
A jak wybrnęła z jego propozycji? Uśmiechnęła się pod nosem i w pierwszej kolejności znowu złączyła ich usta w pocałunku. Zaczepnie skubnęła jego wargi, ale zaraz przesunęła się z tym pocałunkiem na męski policzek, na którym lekko zagryzła wargi. I dalej to samo zrobiła z płatkiem jego ucha – Ty mów… – a ona będzie go całować? Taka chyba była jej kontr propozycja, bo nie przestawała – Chętnie posłucham – na pewno, chociaż nie zamierzała przestać go rozpraszać. Nie po to zaczęła! Dlatego jej wargi bez przerwy muskały jego skórę, to samo zresztą robiły opuszki palców na męskim karku i tak… drażniła go. Ale proszę, niech mówi!


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
W pierwszej chwili pomyślał, że pocałunek był decyzją - Ane wolała się całować niż słuchać gadania swojego męża, o co zresztą trudno byłoby mieć do niej pretensje. W kolejnej chwili, natomiast… Kiedy kobiece wargi sięgnęły jego ucha, potem policzka… Nope, nic się nie zmieniło. Weston wciąż traktował to jako całkiem klarowny komunikat „za dużo gadasz, Sky, za dużo gadasz”. Uśmiechnął się pod nosem i pokręcił lekko, tyle o ile głową. - Chciałem ci opowiedzieć o moim super pomyśle, żebyśmy minimum raz w roku polecieli na urlop tylko we dwoje, bez dzieci… - jak już Rosie będzie na tyle „duża”, żeby móc zostać wraz z Lily pod opieką kogoś innego. - Ale ci o tym nie opowiem, bo ewidentnie wcale nie chcesz mnie słuchać. I wiesz co? - odsunął się od Ane tyle tylko, żeby swobodnie łypnąć w jej ładne, brązowe ślepia. Wargi zadrżały mu mocniej, ale jeszcze próbował to zakamuflować. Nieudolnie i raczej bezskutecznie. - Jest mi przykro, bo ja tobie powiedziałem dużo komplementów, a ty mi żadnego. Jeszcze chwila i zacznę mieć kompleksy. - trochę się wygłupiał, a trochę wcale nie! Ane musiała wiedzieć, jak bardzo Weston lubił, kiedy dmuchała mu ego. Świadomie lub nieświadomie, to nie robiło mu najmniejszej różnicy. Robiła ją sytuacja, w której Ackerman ewidentnie migała się od odpowiedzi! Tak jak teraz. - Dobrze, niech ci będzie, to zapytam teraz inaczej… - oho oho. Jedna brew podsunęła mu się wyżej, kiedy ciągle przyglądał się kobiecym tęczówkom. Łapska zsunął już zupełnie na pośladki żony, zamykając je zaraz w łapczywej garści. Uwielbiał ją całą i nie powinna mieć co do tego najmniejszych, naprawdę żadnych wątpliwości. - Co ci się we mnie nie podoba, Ane? Co ci się… Fizycznego, o to pytam. Co fizycznego nie podoba ci się w twoim… - męski wzrok instynktownie zsunął się do kobiecych warg. - Zakochanym w tobie po uszy mężu? - spodziewał się, że będzie próbowała się znowu migać od odpowiedzi, ale… Nah, nie zamierzał tak łatwo jej odpuszczać. - Jedna rzecz. Nie wierzę, że jest więcej… - dodał luźno i całkiem bezczelnie. Tak też się zresztą zaraz potem uśmiechnął. Jak kawał drania po prostu. Jak kawał drania…

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Oczywiście, że słuchała! Co za bezczelne pomówienia, że nie… przecież słuch miała wolny, prawda? Ona tylko drażniła i rozpraszała jego, raz za razem muskając jego skórę czy to ciepłem swojego oddechu, czy lekkim dotykiem – Oczywiście, że cię słucham – skwitowała oburzona, mocniej wpijając zęby w męską szyję, aż został na niej czerwony ślad i dopiero wtedy się wyprostowała, żeby na niego spojrzeć spod ściągniętych brwi, bo naprawdę jego podejrzenia, że ona go nie słucha… no naprawdę! – I czy możemy negocjować? Chcę przynajmniej dwa razy w roku urlop bez dzieci. Jestem okropną matką, ale taką sobie mnie wziąłeś i musisz z tym handlować. – no trudno! Ale to też była trochę jego wina… bo to przez to, że był jej ulubionym człowiekiem na całym świecie i chciała spędzać z nim jak najwięcej czasu. Tylko z nim. Lubiła ich relację, lubiła ich bliskość i nie chciała, żeby kiedykolwiek to utracili. Nie chciała, żeby dzieci sprawiły, że coś stracą… nie, one miały tylko dodać coś do ich związku. Dlatego uważała, że potrzebna jest im równowaga, a tą mogły im dać tylko wyjazdy we dwoje.
- Żadnego komplementu nie usłyszałeś? – powtórzyła za nim, kręcąc lekko głową i uśmiechając się pod nosem, bo naprawdę… czy to właśnie nie było tak, że nie mogła się od niego przed sekundą odkleić? Czy to nie wystarczający komplement? – I jesteś pewien, że chcesz zadawać to pytanie? Wiesz, że odbiję piłeczkę i wtedy będziesz musiał odpowiedzieć. I nie uznam odpowiedzi „wszystko mi się w tobie podoba, Ackerman” – ostrzegła, przynajmniej była szczera! – I wtedy się śmiertelnie obrażę i popsujemy nasze wakacje. – kontynuowała, dalej nieprzerwanie się w niego wpatrując i raczej nie wyglądała jak ktoś, kto miałby zaraz się obrazić, albo stroić fochy, ale no… znał ją. Wiedział, że ostatnio potrafiła być nieprzewidywalna – Ale dobrze. Skoro tego chcesz. To nie lubię jak robisz tą minę… tą, gdy się obrażasz albo gniewasz. Jak robi ci się tutaj taka pionowa zmarszczka i wyglądasz jakbyś wcale mnie nie lubił. – chciał usłyszeć, co jej się w nim nie podoba to proszę bardzo! Jeśli liczył, że powie coś w stylu „nie lubię twoich palców u stóp” to niestety się przeliczył. Podobał jej się, więc no… co miała mówić! – No i… co fizycznego nie podoba ci się w twojej żonie? - odbiła piłeczkę tak jak zapowiedziała i nie chciała słyszeć żadnych wymówek.


Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Syknął w wymownej odpowiedzi na kobiece kły wbite w swoją szyję. Słuchała? Być może. Z konieczności! Ale niech mu nie ściemnia, że nie wolałaby, żeby jednak nie gadał! Nawet jeśli o pomyśle, który miał dla nich… Właściwie same korzyści. - Rozumiem, rozumiem… Nie mam problemu z handlowaniem, Ane, dobrze wiesz. Po prostu moja propozycja była realistyczna, twoja natomiast jest… Optymistyczna. - wydawać by się mogło, że co to za różnica jeden wyjazd czy dwa wyjazdy w roku, prawda? A jednak była. - Ale wiesz co? Nie mam też problemu z byciem niepoprawnym optymistą. Niech będą dwa. - dwa urlopy tylko we dwoje, dwie ich małżeńskie ucieczki od oby-wcale-nie-szarej rzeczywistości. Zgadzał się. Brał to jako minimum - niezbędne minimum, konieczne. Kontrakt został zawarty.
Wzruszył ramionami, tak jakby groźby Ackerman wcale go nie przerażały. Tak jakby, bo… No trochę jednak przerażały. To prawda, że w przypływie swojego wrodzonego bycia skończonym osłem… Nie pomyślał. A raczej - nie przewidział czegoś, co było oczywistym do przewidzenia. Ane planowała odbić piłeczkę. Podkręconą, niełatwą do przyjęcia - a Weston postanowił zgrywać przy tym twardziela. Ehe… Jasne. - Niczego nie popsujemy. - wtrącił tylko cicho, szeptem właściwie, bo naprawdę naprawdę ostatnim czego teraz dla nich chciał to rujnowanie im wakacji. Wlepił w żonę bystre, czujne spojrzenie swoich zielonych oczu i jak tylko ona wspomniała o tej jego pionowej zmarszczce… Ta natychmiast pojawiła się na męskim czole. - Nie lubisz mojej zmarszczki? Serio? - zmarszczki, która teraz zrobiła się jeszcze głębsza i surowsza, bo Sky ściągnął mocniej brwi i… Generalnie wyglądał na niezadowolonego. Pozory, spokojnie, to tylko głupie pozory. - Przecież to najseksowniejsza zmarszczka na całym świecie. Nikt nie ma takiej seksownej zmarszczki, Ane. Nikt. - skoro żona mu nie prawiła komplementów, to sam sobie musiał je zagwarantować! Przewrócił oczami i cicho i pod nosem prychnął. - Zmarszczka… Też mi coś. Miałaś mi powiedzieć, że… Nie wiem, mam za duże łapy, albo za garbaty nos. - albo właśnie te palce u stóp, których mogła nie lubić. - Ja w tobie kocham wszystko. - czyli dostała dokładnie taką odpowiedź, jakiej dostać nie chciała. Męskie wargi wymownie zadrżały. - Ale jest jedna rzecz, która… Mnie trochę śmieszy. - nie, że tego w niej nie lubił, nah, nic podobnego. To po prostu… Bawiło go odrobinę. Ciut ciut ledwie. - Twój pępek. Jest taki… Taki uroczy. To prawdopodobnie najbardziej uroczy pępek na świecie. - dodał jak gdyby nigdy nic i odruchowo zsunął wzrok w dół kobiecej sylwetki. Oczywiście pępka żony nie zobaczył, bo stali jednak w basenowej wodzie. - Jest tak uroczy, że mógłbym dać mu jakieś specjalne imię. - pytanie tylko czy męskie czy damskie? Hmmm…

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Pokręciła energicznie głową, bo nienienie… nie chodziło o zmarszczkę w sensie samej zmarszczki. Bo nie miała nic przeciwko zmarszczkom, wręcz przeciwnie – uważała, że jest mu w nich do twarzy. Pewnie widziała jakieś jego zdjęcia z przeszłości-młodości i zdecydowanie uważała, że był jak dobrej jakości wino i im był starszy tym lepszy. Dlatego nie chodziło o zmarszczki, a o tą konkretną minę, którą robił, gdy się na nią złościł – Kocham twoje zmarszczki. Nie lubię twojej miny. O tejtejtej właśnie – zaśmiała się, szczerząc pogodnie kły w szerokim uśmiechu – Bo tak to oczywiście, że to najseksowniejsze zmarszczki na świecie. – zapewniła i nawet wspięła się na palce, żeby cmoknąć go w czoło. Tą właśnie jego zmarszczkę, o której rozmawiali! – I jak mogłabym powiedzieć, że masz za duże łapy, jak te łapy w sumie lubię najbardziej… tak, zdecydowanie lubię najbardziej. – taka prawda! Lubiła jego wielkie silne łapska, w których po prostu mogła się schować przed całym światem, w których czuła się najbezpieczniej i najlepiej. Na swoich pośladkach też je lubiła! Jak zostawiały na nich czerwone ślady, gdy dawał jej klapsy również. I tatuaże na nich lubiła. I wszystko!
A on próbował się wykpić! I teraz to ona ściągnęła mocniej brwi prezentując swoją zmarszczkę, bo… nie tego się spodziewała! I uważała, że wcale nie odpowiedział na jej pytanie. Swoje pytanie właściwie – Nie jest uroczy. – prychnęła i zdzieliła go lekko w ramię, bo do tej pory była święcie przekonana, że ma zupełnie normalny pępek, a tu proszę… teraz nie będzie mogła pozbyć się myśli, że ma śmieszny pępek – Zresztą… miałeś powiedzieć, co ci się nie podoba, a nie co uważasz za zabawne, czy urocze! – dalej przyglądała mu się z tą gniewną miną, niby foch nie wisiał w powietrzu, ale i tak była oburzona – Więc musisz się bardziej postarać Weston. Co ci się NIE podoba. – bo ona powiedziała! Nawet jeśli to była drobnostka to chociaż się wysiliła i znalazła taką jedną rzecz, która jej się nie podoba… a on co?! No w kulki sobie poleciał.



Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Łapy lubiła najbardziej? To prowokowało Westona do dalszej dyskusji, dalszego i głębszego drążenia. Tylko… Czy naprawdę tego chcieli? Dał sobie na wstrzymanie, przynajmniej na chwilę - szczególnie, że Ane cisnęła go o coś, co było… No zwyczajnie niemożliwe. Jak mógł powiedzieć, że cokolwiek mu się w niej nie podobało, skoro podobało mu się absolutnie wszystko? Wymownie westchnął i pokręcił głową. - To tak nie działa, Ane, że chcesz i masz. Sorry, nie tym razem i nie w tej sprawie. Podobasz mi się cała, podobasz mi się zawsze. Twój pępek też mi się podoba… - uroczy, milutki, taki taki… Wyjątkowy! - Choć może powiem ci tak… - sięgnął łapą do kobiecej twarzy, dotknął palcami skroni, potem policzka żony, na końcu opuszką kciuka przesunął po jej wargach. - Gdybyśmy poznali się wcześniej… Jest szansa, że musiałabyś się trochę bardziej postarać, żeby mnie… No wiesz, zdobyć. - uwieść, oczarować, zaciągnąć do łóżka. Ciekawa dlaczego? Sky niecierpliwie cyknął. Tak jak ona jego - tak i on pewnie widział jej "wcześniejsze" fotki. - Kochanie, byłaś stanowczo za chuda. Staaaanowczo za chuda. Nie wiem czy to presja Marka czy twoja własna, ale… Nie, Ane. Nigdy więcej takiej skrajnej chudości. Twój Weston chce czuć w łapach twój tyłek, a nie… Twoje kości. Jasne? - spojrzał na nią, tak jak być może ona czasami spoglądała na swoich studentów tuż po tym, jak wytłumaczyła im coś skrajnie oczywistego. Coś, co nawet największy niedojda na sali załapałby ot tak i w mig. - Teraz jesteś idealna. Zaraz urośnie ci jeszcze brzuszek i też będziesz cudowna. - nie mógł się nie uśmiechnąć kiedy o tym wspomniał. Prawda jest taka, że im dalej w las z tą ciążą, tym bardziej czuł się podekscytowany. Może nie zawsze to tak całkiem jawnie i na zewnątrz okazywał, ale bywały momenty, że łapał zawias i zamyślał się nad czymś i w znaczącej większości przypadków… Tak, to było to - ciąża, jego przyszłe podwójne ojcostwo i to czy i jak sobie z tym poradzi, a przy tym nie upodobni się do swojego ojca - to zaprzątało mu w takich chwilach głowę. - To co to było, hm? On miał jakieś chore wymagania względem ciebie? Miałaś być niezdrowo chuda, żeby mu się podobać? - zapytał jeszcze, bo skoro już wspomniał o Marku i poruszył ten niewdzięczny temat… To chciał wiedzieć. Tak po prostu.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
lorne bay — lorne bay
34 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Life is short, right? We both know that. Well, what if you’re my chance? What if you are the thing that’s actually going to make me happiest?
Ale, co tu było do drążenia? Co było nie tak z tym, że najbardziej lubiła jego ręce i ramiona? Czysto fizycznie i to właściwie wybór na siłę, bo też podobało jej się w nim wszystko. Takie podium z podium i nie uważała, żeby było w tym wyborze coś złego. Więc lepiej żeby nie kręcił na to nosem, bo jeszcze naprawdę się w tym momencie pokłócą. Zwłaszcza, że po tym, co powiedział… wcale daleko im do tego nie było. Bo jak to nie działa, że chce i ma? Oczywiście, że tak powinno to działać – Więc po co o to pytałeś? Czego się spodziewałeś? Że powiem, że mi się nie podobasz? Chociaż sto tysięcy razy powtarzałam, że nie rozumiem dlaczego ktoś, kto mógłby mieć każdą jest ze mną? – dalej marszczyła czoło, bo nie rozumiała. Chciał znać odpowiedź na pytanie, na które sam nie potrafił odpowiedzieć. Wiedziała, że był narcyzem, ale bardzo nie lubiła tego, że chcąc słuchać komplementów zapominał o tych wszystkich, które powiedziała do tej pory. Tak jakby to wszystko, co mówiła zawsze nie miało najmniejszego znaczenia, bo teraz nie powiedziała, że najbardziej w wakacjach podoba jej się mąż. Przecież to oczywiste.
- I mogłeś tak od razu. – zdecydowanie wolała usłyszeć to, że była dla niego za chuda niż, że miała śmieszny pępek. Zwłaszcza, że naprawdę nie brała tego do siebie. Słyszała to tak często w swoim życiu, że na to się uodporniła. I nawet mogła się uśmiechnąć pod nosem – I nie. Mark nie miał z tym nic wspólnego. Właściwie nikt nigdy nie miał z tym nic wspólnego. To genetyka. – przyznała, wzruszając lekko ramionami – Zawsze byłam szczupła, nawet jeśli chciałam przytyć wcale nie było to łatwe. Do tego zawsze byłam aktywna fizycznie, dużo stresu i tak… – wychodziło! Nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek była w życiu na diecie, więc nie musiał jej podejrzewać o jakieś zaburzenia odżywiania – Swoją drogą myślisz, że wymagania faceta sprawiłyby, że zaczęłabym się odchudzać? – zapytała dość swobodnie, uśmiechając się pod nosem, więc znów… niby pytanie ciężkie i trochę podchwytliwe, ale nic nie wskazywało, żeby groziło załamaniem sytuacji – Od razu powiem, że nie będę też próbowała specjalnie przytyć. Taka po prostu jestem. – dodała, sięgnęła męskich warg, lekko go pocałowała, uśmiechnęła się ładnie i odsunęła się, żeby przepłynąć kawałek, dopłynąć do krawędzi ich niewielkiego infinity pool z ładnym widokiem na dżunglę. Oparła się o brzeg i odwróciła się przez ramię, żeby spojrzeć na męża i znowu się do niego uśmiechnąć.



Skyler Weston
zaradny kameleon
nick
brak multikont
lorne bay — lorne bay
36 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Teraz to do niego dotarło - jak zwykle trochę za późno - że obudził tornado. Już po samej minie Ane, Weston widział, że nic dobrego z tej ich niby luźnej pogawędki nie wyniknie. Czy zadawał głupie i nierozsądne pytania? Pewnie tak, nie będzie się z tym kłócił. Czy byłoby miło, gdyby Ane, zamiast wkurzać się na niego, po prostu powiedziała to co chciał od niej usłyszeć? Kto wie. To co pewne natomiast, to tyle, że Sky - trochę zdziwiony - zamilkł. Ani nie skomentował tego, że to nie Mark, a genetyka wymogła na Ackerman niedomiar kilogramów, ani też nie odpowiedział na pytanie, które zadała mu żona… Ani nawet nie zareagował słowem na to, że najpierw go pocałowała, a potem od niego uciekła. Spojrzał za nią, kiedy odpływała na drugi koniec basenu i przez moment jeszcze kompletnie nic ani nie robił, ani nie mówił. Tylko patrzył. A było na co, bo o ile horyzont - choć naprawdę niesamowity - teraz go średnio interesował, o tyle Ackerman… No cóż, powiedzmy, że wiedziała jak przyciągnąć jego uwagę na dłużej. I bardziej. Na zawsze i wszędzie. - Mówisz, tak jakbym próbował to na tobie wymóc. - rzucił luźno w komentarzu do słów, z którymi go zostawiła. Ruszył się też z miejsca i podpłynął w ten sam punkt basenu, co Ane. Stanął obok niej i też, tak jak ona, oparł się o brzeg. Dżungla poniżej robiła wrażenie… - Nie wiem, Ane. Myślę, że w pierwszych i nie do końca udanych małżeństwach robi się różne rzeczy dla tej drugiej osoby. Takie, na które ty sama nie masz ochoty, też. - to chyba trochę wyjaśniało skąd jego przypuszczenie, że mogłaby chcieć być chuda dla albo przez Marka. Sky pokręcił głową, bo nie uważał, żeby popełnił jakąś straszną gafę. - Gdybyś mnie poprosiła, żebym zgolił brodę to pewnie bym to zrobił. Nawet jeśli ja sam… - spojrzał na ciemnowłosa i uśmiechnął się pod nosem całkiem jednoznacznie. - Uważałbym, że to średni pomysł. Taki przykład tylko… Dlaczego pomyślałem, że to mógł być wpływ twojego męża. - pierwszego męża. Naprawdę liczył na to, że się o to teraz nie pokłócą. No, bo przecież… Nie było o co, prawda? - Niczego od ciebie nie chcę. To tak dla jasności. - dodał jeszcze, bo czuł, że powinien i trochę go to gryzło. Niczego od niej nie oczekiwał, nie wymagał… Nie. Nie musiała ani nabierać, ani gubić żadnych kilogramów. Mogła być taka jaką siebie lubiła najbardziej. - A ty? Chcesz czegoś? - od niego. Zapytał i obrócił pysk i wzrok w kierunku żony. Był ciekaw co powie. Nie podejrzewał, że… A zresztą. Był ciekaw, po prostu był ciekaw.

Ane Ackerman Weston
zaradny kameleon
nah
brak multikont
ODPOWIEDZ