prawniczka / weekendowy muzyk — Winston & Strawn
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Prawniczka regularnie wspomagająca aborygeńską społeczność. W ramach rozluźnienia grywa w barach a jej skrytą miłością są góry.
- Tak, to prawda. – Przytaknęła i mogłaby dodać coś więcej na temat Reagan. Chociażby to, że była dobra w swej prawy i doceniała współpracę z nią, gdyby nie ich poprzednie zażyłości, które pomimo ogromnej chęci odgrodzenia (życia prywatnego od zawodowego) przypominają o sobie w najmniej spodziewanym momencie. Wolała jednak przemilczeć tę kwestię, bo nie chciała jakkolwiek sugerować Harper, że wszystko między nimi było dobrze. Nie było, bo pomimo rozstania Reddick wciąż coś czuła do ex narzeczonej. Nigdy nie przestała czuć.
- Czuję się odrobinę urażona, bo kiedy wszyscy razem byliśmy na karaoke, to nie chciałaś śpiewać – wytknęła acz z delikatnym uśmiechem na ustach, bo dobrze wspominała wypad z Callawayami do baru. Nie zdziwiła się też, że mogła ich onieśmielić, bo choć nie wydała żadnej płyty to śpiewała sporo i miała do tego dryg. Nie bez powodu weekendami śpiewa w Moonlight Bar. Dawno tego nie robiła i bardzo chciała wrócić do czegoś, co od zawsze uwielbiała robić. – Dawno to było? – zapytała, bo może sytuacja miała miejsce tydzień temu i była dość świeża? – Nadal jesteś w nim zadurzona? – Nie bała się trudnych pytań. Byłaby kiepskim prawnikiem, gdyby unikała pewnych tematów dotyczących klientów. Chociaż teraz rozmawiała po prostu z Harper a nie zleceniodawcą. – Niektórych rzeczy nie widać na pierwszy rzut oka. – Więc owszem, uczucia tych chłopaków musiały być schowane w jakimś bunkrze. – Ale skończę temat, bo zaczynam gadać jak moja mama. Powielam ten schemat, chociaż nigdy nie lubiłam, jak ktoś mnie pytał o to, czy kogoś mam. – Skrzywiła się z niesmakiem do tych wspomnień oraz na myśl, że rzeczywiście sama teraz zrobiła podobnie względem Harper. – A ja po prostu skupiałam się na nauce i był czas, kiedy nie myślałam o innych w ten seksualny sposób. – Po prostu poznawała ludzi, a potem dziwiła się, że ich ręce są na jej ciele, chociaż ona nie czuła tego samego. Ba, przez chwilę rozważała, że być może była aseksualna, ale to się rozmyło; najwyraźniej potrzebowała tego czasu w życiu, kiedy jej życie nie skupiało się na „byciu z kimś” lub „szukaniu drugiej połówki”.
Miała wrażenie, że częściowo w Harper widziała samą siebie. Ją też przerażała myśl o wolnym od nauki a nic nie robienie sprawiało, że czuła się źle sama ze sobą.
- To tylko krótka przerwa semestralna. Dasz radę. – Niewiele w porównaniu z wakacjami, które w przypadku Australii miały miejsce od grudnia do marca (sprawdziłam w przewodniku, bo aktualnie w Australii panuje jesień i zaraz będzie zima. Tu wszystko jest na odwrót). – Jasne, że mamy. Szczerze powiem, że jeżeli na twojej umowie nie ma żadnych kruczków, to jestem to w stanie załatwić na dniach i obejdzie się bez pozwów. – Raz miała podobną sprawę, ale przez ten czas firmy mogły się wycwanić nieco zmieniając swe umowy podpisywane z wykonawcami. – Jeżeli są, również to załatwię w ten czy inny sposób. – Ale to zrobi na razie nie myśląc o tym, żeby iść do sądu. Uważała, że rozmowy twarzą w twarz z szefuńciem Harper wystarczą. Koleś fiknął nie do tej dziewczyny – niedługo się o tym przekona.

Harper Callaway
sumienny żółwik
Sekani
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper roześmiała się słysząc żartobliwy przytyk Janelle.
- No weź, przy rodzicach? - mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem na wspomnienie tamtych czasów. Wtedy wszystko było inne, takie... bezproblemowe. Widziała szczęśliwą Reagan z Janelle u boku, zawstydzoną siebie, którą mama próbuje wypchnąć na scenę, Scarlet która nie odczuwała jeszcze tej obezwładniającej niemocy twórczej... - Nie, to było z rok, dwa lata temu. Na szczęście już mi przeszło, czasami wpadam nawet na nich na różnych domówkach - machnęła ręką, bo mimo że naprawdę cieszyła się ich szczęściem, to jednak na wspomnienie tamtej sytuacji czuła ciarki żenady rozchodzące się po jej plecach - Daj spokój, chyba nie ma na tym świecie mamy, która by o to nie truła. Nasza wypytuje mnie o to przy każdej możliwej okazji, tak jakby to była sprawa życia i śmierci - wywróciła oczami troszkę udając, że jej te pytania wcale nie ruszają, bo nie potrzebuje faceta, mimo że bardzo odczuwała samotność - szczególnie w ostatnim czasie - To totalnie tak jak ja. W liceum wszystkie koleżanki miały już facetów, a ja zajmowałam się głównie gazetką szkolną i radiowęzłem. Jakoś mnie wtedy nie rajcowały te wszystkie randki i takie tam - dodała. Tak naprawdę pierwszej i jedynej poważniejszej relacji damsko-męskiej doświadczyła dopiero na studiach, ale ostatecznie i tak wszystko rozeszło się gdzieś po kościach. Od tamtej pory jej życie miłosne upływało sobie spokojnie pod znakiem suszy.
I dziękuję że czuwasz, hehe, zapominam o tym że to druga półkula! Także oczywiście Harper miała na myśli przerwę między jednym a drugim semestrem, co bez konkretnego zajęcia przy jej dotychczasowym trybie życia, wydawało się być wiecznością - Słuchaj, w sumie to ja nie wiem, czy chciałabym tam wracać... No bo co, potem znowu mam pracować z tym fałszywym bucem? Udawać, że nic się nie stało? Dalej pisać dla niego te bzdety i zastanawiać się, kiedy znowu wywinie mi jakiś numer? - uniosła pytająco brew - A co, jeśli to znak od losu, że pora na jakąś zmianę? - podzieliła się głośno tym, co przed chwilą krążyło jej po głowie. Kto jak kto, ale Janelle na pewno doradzi jej szczerze i obiektywnie.

Janelle Reddick
prawniczka / weekendowy muzyk — Winston & Strawn
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Prawniczka regularnie wspomagająca aborygeńską społeczność. W ramach rozluźnienia grywa w barach a jej skrytą miłością są góry.
Wysłuchując Harper ze zrozumieniem kiwała głową na co nie pozwoliłaby sobie przy innym kliencie. Jako prawniczka powinna trzymać emocje w sobie a myśli skrzętnie ukrywać tak, żeby nikt ich nie odgadnął i nie wykorzystał. Bywało, że to całe zachowanie przynosiła do domu, co odrobinę burzyło piękny obrazem tworzący z Reagan. Po ich rozstaniu Janelle zrobiła się bardziej sztywna niż wcześniej, bo nie miała powodu, żeby sobie odpuszczać. Nie wracała do domu, w którym mogła sobie z kimś pożartować albo odpuścić. Do kogoś, kto mówił jej, że zachowuje się jak prawniczy buc a wcale nie musiała tego robić. Nie tutaj – w domu.
- Rozumiem twój punkt widzenia – zaczęła ostrożnie, bo też nie chciała wyjść na złą duszę, która odradza tego, co podpowiadało serce. – Praca z kimś, kto próbuje cię udupić to niezbyt przyjemne doświadczenie. – Sama coś o tym wiedziała, bo miała to na co dzień. Może nie teraz, kiedy już jako tako posiadała doświadczenie oraz pozycję w prawniczym świecie, ale na stażu trwał wyścig szczurów. Podstawianie sobie nogi było na porządku dziennym a jeszcze częściej w późniejszym okresie okazywało się, że trzeba z tą osobą współpracować. – Tylko się jeszcze zastanów, dobrze? Nie podejmuj decyzji pod wpływem emocji. – Bo te nie zawsze były dobre. – Sama przed chwilą powiedziałaś, że bez pracy zwariujesz i to nie tak, że bronię ci odejść. Powiedziałabym nawet „śmiało, rób to”, ale jeszcze nie teraz. Dopóki nie ogarniemy tej sprawy wolę, żebyś na głos nie mówiła o odejściu. Niech nikt z pracy nawet się nie domyśli, że to rozważasz. – To jedynie skomplikuje sprawę, którą przecież Reddick chciała załatwić bez konieczności rzucania pozwów na stół. – Także na spokojnie przemyśl sprawę, rozejrzyj się za ewentualną nową pracą i jeżeli podejmiesz decyzję przed dostarczeniem mi dokumentów, to połączę te dwie sprawy. – Zawieszenie, jak i odejście Harper, ale wszystko musiało być przemyślane od góry do dołu, dlatego wolała żeby Callaway na spokojnie usiadła i podjęła pewne decyzje.
Nim cokolwiek dodała usłyszała pukanie do drzwi. Chwilę odczekała i dopiero wtedy zawołała „Proszę”.
- Bardzo przepraszam, ale pan Nigel czeka już od dziesięciu minut a wie pani, jak tego nie lubi. – Sekretarka posłała prawniczce niepewny uśmiech.
- Zaraz go przyjmę. – Westchnęła ciężko. – Nawet się nie umawiał – wyjaśniła Harper, żeby ta nie czuła się głupio, że zajmowała Janelle czas. – Ale wymaga natychmiastowej obsługi, jak w jakimś McDonaldzie. – Przewróciła oczami i wstała z miejsca. – Jak już znajdziesz i zgromadzisz wszystkie dokumenty, o które prosiłam, przywieźć je tutaj. Dobrze? – Upewniła się jeszcze, że jak na razie wszystko miały dogadane. – W razie gdybyś miała jakieś wątpliwości albo po prostu chciałabyś się wygadać, to dzwoń. – Posłała dziewczynie kolejny uśmiech i razem z nią wyszła na korytarz rozstając się blisko wyjścia, przy którym prawniczkę przyatakował niejaki Nigel.

z/tx2 Harper Callaway
sumienny żółwik
Sekani
ODPOWIEDZ