instruktorka jogi — the deep retreat & deep yoga studio
28 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Śniłam o Hollywood, mówili słodkie jest jak złoty miód.
001.
Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona.
Z sentymentu zapuszczała się co środa pomiędzy nasiąknięte zapachem drożdży ściany pizzerii, w której dorabiała podczas wakacji w liceum. Znajome serwetki, których barwa nie zmieniła się przez te wszystkie lata były nie tylko oznaką braku zmiany dostawcy wyposażenia gastronomicznego przybytku ale także utartych przekonań właścicieli. Zdarzało się, że nie składała żadnego zamówienia; ucinała krótkie pogawędki z personelem po czym znikała na kolejny tydzień topiąc się w codzienności. Lubiła mieć rytuały, twierdziła, że to one dają poczucie bezpieczeństwa. Stąd też co środa widywano ją w Julius Pizzeria a dzień później w cukierni nieopodal gdzie od lat kupowała swojego ulubionego pączka z różanym nadzieniem.
Tego dnia postanowiła zaszyć się na dłużej w znajomej pizzerii. Zaintrygowana rodzinnym obiadem, który zgromadził do tego miejsca dość dużą ilość zupełnie obcych jej ludzi, zaczęła tworzyć w swojej głowie twórcze opisy nadając każdemu z członków nieznanej jej rodziny jakąś moc. Od czasu do czasu rzucała okiem w stronę sąsiedniego stolika aby już po chwili uśmiechnąć się samej do siebie przez wizje wytworzone w jej głowie. Tęskniła za swoją bujną wyobraźnią, którą od zawsze starano się jej odebrać. Sama także była jedną z tych osób, która próbowała wmówić jej, że to co dzieje się w jej głowie jest niepoważne. Jednak nie dzisiaj, nie tym razem gdy to beztrosko popijając sobie colę, bacznym okiem przyglądała się nieznajomym. Nie interesowały ją prowadzone przez nich rozmowy a to w co byli ubrani, jak bogatą mieli mimikę twarzy czy też to w jaki sposób reagowali na serwowane im przez młodszych członków rodziny rewelacje.
Nie chciała stracić swoich barwnych myśli tuż po przekroczeniu progu pizzerii. Stąd też wyciągnęła ze swojej torby długopis, którym to na dobrze znanych jej serwetkach zaczęła spisywać wolne przemyślenia. Jedne z nich wywoływały na jej ustach uśmiech tylko po to aby po spisaniu kolejnego spostrzeżenia zastygnąć w nostalgicznym rozmyślaniu. Definicja złego miejsca do spisywania swojej twórczości nie istniała dla Insomnii. Była ona wolna od wszelkich ram i przekonań i to dzięki nim udawało jej się odciąć od rzeczywistości na rzecz świata wyobrażonego.
Zapisane serwetki odkładała na brzeg stolika tak jakby nie chciała inspirować się swoimi poprzednimi myślami. Niczym w transie kreśliła zgrabne litery, które zamieniały się w wyrazy a następnie barwne zdania, przez które zapomniała o otaczającym ją świecie.

Chris Haynes
powitalny kokos
Jag.
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
Nie było go może już stać na przesiadywanie w kawiarniach i udawanie wielkiego literaty, ale nie mógł sobie odmówić porządnej kawy. Takiej, która może i byłaby tańsza w domu, ale nie dawałaby mu obserwować ludzi, którzy toczyli zwykłe rozmowy. Odkąd podczas jednego z takich spotkań przyszło mu się zakochać w kobiecie, miał wrażenie, że właśnie w takiej atmosferze, w świetle dnia toczą się najciekawsze dysputy i dochodzi do przełomowych wydarzeń. Ten punkt widzenia wydawał mu się zupełną nowością, a skoro był pisarzem i w jego życiu research odgrywał ważną rolę, postanowił sprawdzić to zupełnie empirycznie i wpadł na pomysł, by to spędzić kilka godzin.
Dobra, tak naprawdę dorabiał teorię do faktu, że potrzebował mocnej kawy, bo wieczorem zdarzyło mu się wychylić kilka, kilkanaście drinków za dużo i obecnie czuł, że przez jego głowę przetaczają się całe zastępy wojska, z czego każde gra inną melodię i na dodatek maszeruje do innego kroku.
Prosił, błagał, żeby przestali i dali mu żyć, ale miał wrażenie, że na mordzie każdego z nich dostrzega wiele mówiący napis trzeba było wczoraj nie chlać i nie mógł zupełnie nie przyznać im racji.
Wprawdzie był przekonany, że wyrok jest za srogi i mało adekwatny do popełnionego czynu, ale najwyraźniej niewiele ich to obchodziło.
Z tego też powodu jego wzrok wędrował od prawej do lewej, z góry i na dół i próbował łowić ciekawsze przypadki towarzystwa, które nie wionęło alkoholem jak i on sam. Na próżno, wszyscy zdawali się być papierowi i wyjęci z bajki o zaczarowanym dworze, gdzie wraz z królewną wszyscy słodko śpią. Zaś jemu w tej narracji zdecydowanie przypadała rola księcia, który tak po prostu wpada i z zaskoczeniem odkrywa, że wszyscy posnęli, a zamek porosła bujna roślinność.
Do czasu, gdy nie dostrzegł dziewczyny wytrwale skrobiącej coś na serwatce, co mu dało vibe wczesnej Rowling. Tej za czasów, gdy nie było stać jej na papier. Z zaskoczeniem odkrył, że dla tej kobiety świat również się nie liczy, ale nie marnotrawi go na bezsensowne obserwacje, tylko na notowanie. Nie byłby więc sobą, gdyby nie podszedł do stolika i nie ukradł serwetki, która zdawała się być najbardziej czytelna.
- Jeśli w lesie panowała cisza to nie możesz pisać nagle o huczeniu sowy. Ten ptak się drze nieziemsko, na pewno byłoby słychać – kto prosił go o opinię? Zapewne nikt i zaraz miał dostać za wyrażanie jej, ale nie byłby sobą, gdyby się do tego nie posunął.
Poza tym na kacu ludzie robią szalone rzeczy, prawda? Tak sobie przynajmniej wmawiał, gdy już przyszło mu zmierzyć się z wzrokiem z księżniczką od zapisanych serwetek i posłać jej firmowy uśmiech numer pięć, choć wyglądał na zmiętą karykaturę samego siebie.

Insomnia Tarver
zdolny delfin
enchante #8234
instruktorka jogi — the deep retreat & deep yoga studio
28 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Śniłam o Hollywood, mówili słodkie jest jak złoty miód.
Nie lubiła gdy ktoś wciskał swój wścibski nos w jej sprawy.
Nie od razu jednak zauważyła, że ktoś postanowił poczęstować się jej serwetkową twórczością aby wydać niepotrzebny osąd i wybić ją tym samym z transu. Dopiero po chwili od wypowiedzianych przez mężczyznę słów uniosła głowę aby stanąć oko w oko z samozwańczym opiniotwórcą jej twórczości. Musiała na trzeźwo, wyzbywając się emocji przetrawić jego słowa a następnie także posłać uroczy uśmiech w jego stronę. W środku jednak cała drżała ze złości z powodu przekroczenia granic jej najwyższej intymności przez nieznajomego. Przez chwilę myślała także, że to jeden z członków obserwowanej przez nią rodziny jednak po szybkim rzuceniu okiem w kierunku odpowiedniego stolika stwierdziła, że nikogo nie ubyło. Mężczyzna więc pojawił się znikąd i właśnie w to samo miejsce miała zamiar za chwilę posłać do Insomnia.
- Ma Pan zupełną rację. - odpowiedziała ze spokojem w głosie a następnie zabrała się za ponowne sporządzanie notatek. Kątek oka obserwowała buty mężczyzny, które ani na centymetr nie drgnęły w celu oddalenia się od jej stolika. Wiedziała więc, że czeka ją dłuższa przeprawa. Z ciężkim westchnieniem odłożyła na bok długopis i po raz kolejny tego dnia skierowała swoje spojrzenie na mężczyznę. Wyglądał na kogoś przeturbowanego przez życie i przez moment zrobiło jej się go nawet szkoda. Może był samotnym, szalonym człowiekiem zupełnie jak Kapelusznik z Alicji w Krainie Czarów i w takich zaczepkach widział szansę na nawiązanie z kimkolwiek kontaktu? Jej wątpliwości szybko rozwiała woń wskazująca na to, że mężczyzna poprzedniego wieczora wypił o kilka drinków za dużo i jego ciało nie zdążyło pozbyć się nadmiarowych pokładów alkoholu. W tym właśnie momencie jej bajkowa wizja postaci z powieści została zastąpiona opinią o smutnym, uzależnionym człowieku, który stracił wszystko, nawet prostego rozmówcę i powiernika sekretów.
Nie zmieniało to jednak faktu, że wetknął nos nie tam gdzie powinien.
Rozejrzała się więc dookoła jakby chcąc zorientować się czy nikt im się nie przygląda czy, o zgrozo, nie przysłuchuje się ich rozmowie. Nie widząc żadnych przeszkód ku wprowadzeniu swojego planu w życie, pachnęła dwukrotnie palcem w niemym geście prosząc o to aby mężczyzna się nachylił. Gdy ten wykonał jej prośbę, szeptem tuż przy jego uchu nakreśliła kolejną ze swoich wizji.
- Słychać byłoby jeszcze dźwięk łamanych kości mężczyzny, który zaczepił nieodpowiednią osobę z pizzerii. - bez cienia pretensji, przytakując na swoje słowa w geście przekonania go do swoich słów. Może i uwagi mężczyzny był trafne, jednak sposób w jaki je przekazał nie podobał się jej zupełnie. Wolała w sposób delikatny zostać poinformowana o dysfunkcjach swojego tekstu, co było powodowane tym, że przez cały okres swojej niedorosłej twórczości była wprost krytykowana.
Zachęcającym ruchem głowy wskazała na miejsce naprzeciwko siebie, będąc ciekawą czy mężczyzna skorzysta z zaproszenia. Mógł przejrzeć resztę jej zapisek, z czym po wyrażeniu zgody nie miałaby problemu, jednak chętnie sama wskazałaby mu co robi nie tak wytykając komuś w sposób dość bezpośredni błędy.
- Usiądzie Pan, czy to krytyka taka z doskoku?

Chris Haynes
powitalny kokos
Jag.
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
Za czasów, gdy jego debiut świecił triumfy na rynkach wydawniczych był jedną z osób, które przeklinały krytyków. Jasne, daleko było mu od człowieka, który mocno przejmuje się opinią innych – nie był wszak dzierlatką, której ktoś krytykuje sukienkę i płacze przez to w kącie – ale i tak musiał przyznać, że takie kąśliwe uwagi mogły zaburzyć osąd. Zwłaszcza, że wówczas był na tyle młody i niedoświadczony, że nie odróżniał konstruktywnej opinii od tej wyrażonej w emocjach i często niesprawiedliwej. Brał tak naprawdę wszystko jak leci i musiał mierzyć się z faktem, że poniekąd przez to jego samoocena lawirowała po naprawdę niskich poziomach. Chwilowo, bo niecały rok później zwykła sodówka uderzyła mu do głowy i mógł występować w roli autorytetów dla młodych adeptów sztuki pisania.
Mógł, ale nie chciał. Haynes miał wrażenie, że większość ludzi oczekuje od niego sprzedania swojej recepty na sukces, co było dla niego niemożliwe. Po pierwsze, nie posiadał takiej, a po drugie, nawet jeśli miałby to nie zrobiłby niczego, by ją ujawnić. Nie po to sam ciężką pracą zdobywał rynki bestsellerów, żeby byle szczylowi potem pokazać jak to osiągnąć. Nie brzmiało to zachęcająco i nic dziwnego, że nie zapraszano go na spotkania z młodymi autorami. Podejrzewał, że nawet część jego środowiska dość jasno się wyraziła, że nie powinien się na nich pojawiać z jego podejściem, a on nie protestował.
Co więc zmieniło się teraz?
Może faktycznie był na kacu, a może dziewczyna była na tyle ładna, że postanowił przetestować swoje umiejętności. Dawno, zresztą, nie czytał świeżo napisanego i wartkiego tekstu, a w takich niejednokrotnie ukrywały się perełki. Wprawdzie obecnie jego znajomości z wydawnictwami były zaburzone przez niejedną aferę, ale kiedyś miał niezłe plecy w tych kręgach i mógł to wykorzystać. Tak sobie naiwnie tłumaczył własną ciekawość i chęć zabicia nudy poprzez czyny tak niedorzeczne jak wtykanie nosa w nieswoje sprawy i teksty. Wszak dla pisarza jego dzieło jest święte, więc można by rzec, że bezcześcił świątynię tej dziewczyny.
- Mam rację? – powtórzył więc nieco zbity z tropu, bo spodziewał się raczej wezwania ochrony i przeklinania go bez końca. Uśmiechnął się i gdy skinęła na niego palcem, podszedł bliżej i pochylił się. Na jej słowa zaś wybuchnął cichym śmiechem.
- Wie pani, że do łamania kości potrzeba ekstremalnie dużo siły, a cóż, proszę wybaczyć, wygląda pani na niezłe chucherko – przekręcił głową i spojrzał prosto w jej oczy. Ładna dziewczyna i historie z morderstwem w tle. Niegdyś byłaby jedną z tych kobiet, które musiałby natychmiast mieć, ale przecież nie był już tamtym niewiernym Chrisem.
Mimo wszystko jednak nie zaszkodziło usiąść i poznać ją bliżej, choćby dlatego, że już naruszył jej granice i był gotowy ponieść tego konsekwencje. O ile wymyśli dla niego odpowiednią karę i będzie mówić w miarę cicho, bo głowa nadal przypominała ogromny balon i był przekonany, że prędzej czy później wybuchnie.
- Mogę o coś zapytać? – zaczął. Nie przedstawił się, bo na razie nie widział potrzeby, a jego nazwisko mogłoby jej coś powiedzieć czego nie lubił. – Dlaczego kryminały? Wymagają one niesamowitego researchu, łatwo jest popełnić błąd i wprowadzić jakiś element niekonsekwencji, a przecież tego należy unikać jak ognia. Dla pani polecałbym jakiś romans, koniecznie z elementami gangsterskimi. To się teraz sprzedaje – zawyrokował, ale tak naprawdę tylko się z nią droczył.
Postanowił rzucić jej rękawicę i był ciekaw jak zareaguje.

Insomnia Tarver
zdolny delfin
enchante #8234
ODPOWIEDZ