Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Not found - taki dopisek widniał przy każdej pozycji na liście mającej zawierać informacje na temat Pearl Campbell. Jasper zlecił tylko sprawdzenie dziewczyny, bardzo powierzchowne nie zdradzając dlaczego był nią zainteresowany. Gdy w odpowiedzi otrzymał wielkie NIC w pierwszym odruchu chciał by agenci spróbowali raz jeszcze, gotów był nawet podać więcej informacjo o blondynce, miejsce jej zamieszkanie, lokale w jakich przebywała, ale ostatecznie odpuścił. Ona miała być jego własnym trofeum. Chciał więc poczuć pełnią satysfakcji rozwiązując jej tajemnicę.
Niekoniecznie wiązało się to z postępowaniem w sposób moralnie i prawnie dozwolony, bo pierwszym co Jasper chciał zrobić było poszperanie w lokum Pearl. Dokładniej zaintrygował go pokój, który ledwo co omiótł wzrokiem, a który to Pearl ewidentnie chciała ukryć przed ciekawskimi. Może trochę pochopnie uczynił zjawiając się pod adresem blondynki bez uprzedniej obserwacji, poświęcił więc ponad dwie godziny na przyglądanie się mieszkaniu, ale nie zaobserwował żadnego ruchu. Było dość wcześnie, bo koło dwudziestej Jasper założył, ze skoro Pearl o tej porze nie znajduje się w domu po pracy, pewnie wyszła już na miasto i wróci pijana późną nocą. Tych rutyn zdążył się o niej nauczyć w ostatnim czasie.
Włamanie się do środka nie wymagało od Jay'a wielkiego wysiłku. We wnętrzach panował mrok, ale Ainsworth i tak chciał się upewnić, że jest sam. Istniała bowiem możliwość, że Pearl po prostu spała odsypiając potężnego kaca. Sprawdzał więc pomieszczenie po pomieszczeniu, aż dotarł do drzwi przez które na korytarzu pojawiała się delikatna stróżka światła. Serce agenta zabiło mocniej, a mięśnie spięły się nieznacznie, by w razie potrzeby być gotowym do szybkiego wycofania się, bądź konfrontacji. Jeszcze nim wszedł do środka, przez szparę dostrzegł dłoń Pearl smętnie zwisającą z krawędzi wanny. W odruchu chciał jak najprędzej sprawdzić co z nią, ale zdrowy rozsądek kazał zachować mu spokój. Powoli wsunął się do środka, ogarniając wzrokiem pomieszczenie i nieprzytomną, nagą Pearl, leżącą w wodzie, która jeśli była gorącą kąpielą to już dawno straciła swoje właściwości. Widok, który Jaser miał przed oczami nie zwiastował niczego dobrego, ale Pearl wydawała się być żywa. Jej klatka piersiowa unosiła się bardzo powoli, ale dla pewności Jasper chciał zmierzyć jej puls i gdy tylko złapał za jej nadgarstek, woda zachlustała, a Ainswroth odskoczył do tyłu.
- Ja pierdole - rzucił z pretensją, jakby to była wina Pearl, a on wcale nie zamierzał włamać się do jej domu by pomyszkować. - Kurwa, mogłabyś tak nie straszyć? Myślałem, że wykitowałaś - dodał zaraz, a chociaż sytuacja wcale nie była na jego korzyść to i tak na ustach agenta pojawił się uśmiech, gdy wzrokiem bezczelnie zlustrował ciało Pearl. - Ładne kafelki... - mruknął, ale na nic były mu te głupie teksty, bo twarz Pearl zapewne wyrażała całą gamę emocji i żadna z nich nie zaliczała się do tych dobrych.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
16.

Była wykończona tą gonitwą myśli, która ostatnio bezustannie przedzierała się przez jej głowę, sprawiając, że Pearl nie wiedziała co ma robić. Źle sypiała, bo po zamknięciu oczu widziała sceny, których nie chciała rozumieć. Wmawiała sobie, że ich widok to zwyczajna siła sugestii, nic więcej. Wolała tak na wszelki wypadek nie wychodzić z domu, nie wychylać się, bo przez to mogłaby natchnąć się na osoby, z którymi nie chciała póki co się widzieć. Powinna być skupiona na własnej sprawie i niczym więcej, ale ta też nie szła jej ostatnio najlepiej. Kiedy wróciła po pracy, po prostu zahaczyła o kuchnię i zabrała z niej jedynie butelkę wina, czuła się fatalnie, a migrena rozsadzała jej skronie, kiedy w łazience już będąc, odkorkowywała nie najzacniejszy trunek. Sowicie wypełniła nim kieliszek, zapominając o zasadach, zgodnie z którymi alkoholu nie powinno być po brzegi, z resztą nie powinno go się również pociągać duszkiem, ale kto by się przejmował? Wychyliła pierwszą porcję, gdy woda nalewała się już do jej bezpiecznego miejsca, jakim była wanna. Pozbyła się ubrań sięgając po dużą kulę musującą z jakiejś pr'owej paczki i wrzuciła ją w pieniący się wrzątek, patrząc jak ten zmienia zabarwienie na mleczno różowy. Zapach był słodki, nieco mulący i zwykle nie miałaby z tym problemu, gdyby nie ta cholerna migrena. Czuła się trochę tak, jakby miała odlecieć, ale dzielnie zrobiła całą butelkę i odstawiła ją koło dwóch pustych, jakie od jakiegoś czasu zalegały w łazience. Nie pamiętała nawet kiedy ją zmroczyło. Myślała chyba o tym, by otworzyć okno i wyjść z kąpieli, ale nie zdążyła, bo powieki jej opadły, a ona odpłynęła i raczej szybko by się nie obudziła, gdyby nie intruz, który miał jej w tym pomóc. Wystarczyło, że poczuła czyjść dotyk, by zabrać rękę, ale sama potrzebowała kilku chwil, by zrozumieć, co właściwie się dzieje. W pierwszej sekundzie nie wiedziała gdzie jest i z kim ma do czynienia, ale jak pewne fakty zaczęły do niej docierać, złość natychmiast wzmogła to, jak kiepsko się czuła. W mgnieniu oka zasłoniła się rękami, zastanawiając się nad tym ile przez zabarwioną kulą wodę z resztkami piany Jasper mógł dostrzec.
- Co ty do cholery tutaj robisz?! - warknęła, rozglądając się za swoim telefonem, który leżał na krawędzi wanny, zawsze w pobliżu. - Jeden powód dla którego mam nie zadzwonić po policję! - dodała, a w pustym pomieszczeniu jej głos całkiem przyjemnie rezonował, co oczywiście w jej stanie sprawiało, że czuła się jeszcze gorzej. Musiała przetrzeć jedną dłonią twarz, by nieco bardziej się rozbudzić. Woda była zimna, teraz to do niej dotarło, jak i fakt, że musiała najpewniej zasnąć, co zdarzyło jej się w tym miejscu nie pierwszy raz. - Wywalaj z mojej łazienki, albo przynajmniej się odwróć! - aż machnęła ręką, przez co woda chlupnęła złowrogo, ale w rezultacie Pearl jęknęła cicho i ponownie złapała się za głowę. Niekoniecznie była to przyjemna pobudka i zdecydowanie sama z siebie jeszcze długo by się nie budziła.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Był na siebie zły, bo powinien ostrożniej podchodzić do sprawy, a co tu dużo mówić zbagatelizował sprawę i nie docenił Pearl, a przecież zdążyła mu udowodnić, że z nią nigdy nie jest łatwo. Tamtego wieczora przekonany był o tym, że blondynki w domu nie zastanie, a tym czasem leżała ona w wannie i o mały włos nie przysporzyła go o atak serca, gdy ocknęła się niespodziewanie. Chociaż nieco mu także ulżyło, bo w pierwszej chwili bał się, że dziewczyna zrobiła jakąś totalną głupotę. Upewniwszy się więc, że żyje, Ainsworth zaczął doceniać okoliczności w jakich się znajdowali, co niekoniecznie spodobało się blondynce.
- Bo to ja jestem policją - rzucił zgodnie z prawdą, ale zabarwił swoją wypowiedź takim tonem, ale Pearl nie miała wątpliwości co do tego, że Jay się zgrywa. Podniósł też dłonie ku górze, jakby chciał oswoić dzikie zwierzę, bo obecnie różnica między wściekłą pumą, a Pearl była naprawdę niewielka. - Przyszedłem sprawdzić, czy żyjesz.... Hawthorne przyglądał się mi dziwnie, a że nie pojawiłaś się w Shadow to wolałem upewnić się, że z tobą wszystko okej, bo pewnie jakbyś tutaj wykitowała, mój pogrzeb odbył by się zaraz po twoim - wyrzucił z siebie zmyśloną historyjkę, którą oparł na tym czego domyślał się o relacji łączącej blondynkę z gangsterem. W końcu do Jay miał zadbać o Pearl, a więc gdyby po tym jak ją odstawił do domu, nagle coś jej się stało, Nate nie na bank chciałby z nim porozmawiać. Poza tym nic bardziej wiarygodnego nie przychodziło mu do głowy, więc nie miał wyboru jak sprzedać dziewczynie taką bajeczkę. - Odwrócę się.. - Rzucił, po czym zrobił o co prosiła, ale kątem oka obserwował jej sylwetkę w odbiciu lustra. Nie było co ukrywać tego, że Pearl wpadła mu w oko. W zasadzie to było jedno z kryteriów, dla których nadal trzymał się jej jak rzep psiego ogona. Niby nieco przesadzał z tym okazywaniem jej zainteresowanie, co było grą aktorską, ale kłamstwem byłoby stwierdzić, że dziewczyna go nie pociągała. - Na pewno dasz sobie radę sama? Sporo wypiłaś... - Rzucił pod nosem spoglądając na pustą butelkę wina. Ciekaw był też tego, czy tylko ono odpowiadało za stan Pearl, czy może poczęstowała się czymś jeszcze. - W ogóle jesteś nieodpowiedzialna. Nie dość, że zasnęłaś w jebanej wannie po pijaku to jeszcze nie zamknęłaś drzwi - kłamstwo - narażając się na niebezpieczeństwo... A gdyby jakiś pojeb przyszedł ciebie napaść? Mieszkasz sama na takim wypizdowiu... - Poczęstował ją przy okazji małym wykładem, aby przekierować temat na zupełnie inne tory, dalekie od prawdziwych powodów, dla których Jasper znalazł się w mieszkaniu Pearl.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Żart o policji nie rozbawił jej wcale, nadal patrzyła na niego z żądzą mordu w oczach, ale miał racje, nawet nie podejrzewała go o to, że przyznał jej się właśnie do swojej profesji. Kiedy zaś zaczął się tłumaczyć, wplatając w to wszystko Hawthorne'a, zagotowało się w niej jeszcze bardziej.
- Jak chcesz zaimponować Nate'owi, to znajdź sobie inny sposób i mnie w to nie mieszaj! - warknęła, patrząc na niego spode łba. Może jednak Jasper faktycznie nie był taki grzeczny, może liczył na miejsce w gangu Hawthorne'a? Teraz miało to większy sens, fakt, że bywał w miejscach, w których bywać nie powinien. Przynajmniej się odwrócił, ale jeszcze przez moment przyglądała się wściekle jego plecom, jednocześnie czując, jak migrena próbuje rozsadzić jej głowę. Rozejrzała się też za swoim ręcznikiem, ale ten leżał, jak wszystko z resztą, za daleko. - Wolę rozwalić głowę na kafelkach, niż poprosić ciebie teraz o pomoc - odpowiedziała nie tracąc na podenerwowanym tonie, ale jakby przecząc tym słowom zaraz dodała następne. - Szlafrok. Wisi przed tobą, podaj mi go - to nie była prośba. Była zbyt zła na prośby. Próbowała się drobinę podnieść, ale zakołysała się w pierwszej chwili i woda nieco chlupnęła. Przełknęła przekleństwo i złapała się brzegu wanny. - Ani się waż odwracać. Poradzę sobie - nie dbała o to, czy wejdzie mu w słowo. Potrzebowała jeszcze kilku chwil, aby w ogóle zrozumieć to, co się tutaj działo. W tym wszystkim jego wykład wydał się jej więc wybitnie nietrafionym żartem. Przewróciła oczami, czego nie mógł widzieć i opłukała wodą twarz, by nieco bardziej się otrzeźwić, ale raczej bezskutecznie. - Gdyby jakiś pojeb przyszedł mnie napaść, to raczej nie powstrzymałby go zamek w drzwiach - zauważyła, nic sobie nie robiąc z tego, jakimi słowami ją poczęstował. Gdyby jej płacili za każdym razem, gdy słyszała o braku odpowiedzialności, to mieszkałaby w pearl lagune, a nie na tym wypizdowiu, jak to nazwał je Jasper. - Może jednak nie przysłał cię Nate, a moja matka? - dodała po chwili, znów próbując opłukać twarz. - W każdym razie daruj sobie, barmanie. Podaj mi ten zasrany szlafrok i zjeżdżaj, zanim w imię swojej nieodpowiedzialności wydłubię ci oczy korkociągiem - pogroziła, bo chyba znów przeanalizowała tą całą sytuację, więc złość ponownie doszła do głosu. Zerknęła też w stronę lustra i zmrużyła oczy. - Zboczeniec - warknęła, dla pewności mocniej dociskając jedno ramię do biustu. Nie, żeby była jakaś wybitnie wstydliwa, ale chodziło o pewne zasady i też nie musiała być cnotką, żeby nie być fanką odwiedzić podczas jej kąpieli.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Szczęściem, w nieszczęściu według Jaspera był fakt, że Pearl zachowywała się dość niestandardowo i jak na kobietę, której obcy facet wbił do mieszkania, a potem łazienki, zachowywała swego rodzaju opanowanie w tym wszystkim. Inna pewnie narobiła by w chuj hałasu, wywaliła go za drzwi nie zważając na otoczenie, a potem faktycznie zadzwoniła na policję, albo kogoś innego, kto ewentualnie mógłby zagwarantować jej bezpieczeństwo.
- Raczej nie chcę mu podpaść, dlatego wolałem się upewnić, że żyjesz i nie zostanę o nic oskarżony... Ale z drugiej strony Hawthorne pewnie zdaje sobie sprawę, że najbardziej zagrażasz sama sobie i upilnowanie ciebie to problematyczna kwestia - odpowiedział brnąć dalej w kłamstwo, który wymyślił by jakoś usprawiedliwić swoją obecność w lokum dziewczyny. Nic bardziej sensownego nie przychodziło mu do głowy, więc trzymał się obranego scenariusza mącąc Pearl w głowie. - Wolałbym jednak, abyś siebie nie uszkodziła... I spokojnie kieruje mną egoizm, a nie chęć bycia twoim bohaterem - burknął spoglądając w stronę szlafroka, o który blondynka poprosiła sekundę wcześniej. Złapał za wskazaną przez nią część garderoby, ale nim wychylił dłoń, by jej ją podać, usłyszał jak woda zachlustała specyficznie, a cichy pisk (taki jaki wydaje przesuwająca się dłoń po krawędzi wanny) rozległ się po łazience. - Jasne, że sobie poradzisz... Pewnie nie pierwszy raz nawaliłaś się w wannie - rzucił z przekąsem, bo przecież nie pozwoliła sobie pomóc, ani mu się odwrócić, więc nic innego nie mógł zrobić. - Pewnie nie, ale miałabyś tych kilka sekund by chociażby złapać za telefon, o ile usłyszałabyś napastnika odpowiednio wcześnie... Zresztą, o czym ja pierdolę.. Przecież już na pierwszy rzut oka widać, że ty i jakikolwiek rozsądek nie idziecie w parze - skomentował jej słowa i ostatecznie podał jej ten zasrany szlafrok, nie zwracając uwagi na niewybredną groźbę, którą Pearl wystosowała w jego stronę. - Schlebia ci to - odparł, nie przejmując się określeniem jakim blondynka go poczęstowała.
Wreszcie wyszła z tej wanny, zachowując jako taką równowagę, aczkolwiek widać było po niej, że nie była w najlepszym stanie. Dopiero, gdy miała na sobie szlafrok, Jasper mógł przyjrzeć się lepiej jej twarzy i po samym spojrzeniu na oczy dziewczyny, dało się wywnioskować, że daleka jest od stanu trzeźwości.
- Urządziłaś sobie taki relaksujący wieczór z jakiegoś konkretnego powodu, czy już nawet ich nie potrzebujesz? - Dręczenie pytaniami Pearl było nowym hobby Jaspera, a poza tym miała go za czepialskiego gnoja, więc on nie miał zamiaru wychodzić z roli.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Gdyby powiedział jej na głos o tym, że zachowuje się niestandardowo, pewnie obruszona faktycznie podjęłaby więcej kroków w celu wpisania się w te utarte schematy zachowań. Chociaż to głupie, to uważała, że byłoby jej lepiej, gdyby była jak inne. Wiele razy słyszała, że jest nienormalna, że nie zachowuje się jak reszta, że ktoś ma dość jej ekscesów i cóż, wchodziło jej to mocniej na psychikę, niż chciałaby przyznać.
- Upilnowanie mnie? - prychnęła z taką mocą, że brzmiało to trochę tak, jakby się tymi słowami zadławiła. - Kim ty w ogóle jesteś, by się na ten temat wypowiadać? - warknęła po chwili, ale było to głupotą, bo przez to ból głowy tylko przybrał na sile. - A weźcie się ode mnie wszyscy odpierdolcie - podsumowała te słowa o egoizmie, bo nienawidziła być kontrolowana. Nie trzeba było jej zbyt długo znać, aby się o tym przekonać, Jasper chyba też zdążył już to zauważyć. - Mogłabym się nawalić nawet na środku oceanu, a tobie nic do tego, barmanie - dodała jeszcze, zerkając na szlafrok, który w końcu złapał. - Oho, złapałabym telefon i co zrobiła? Zadzwoniła poplotkować o tym, że zaraz zginę? W jakim ty świcie żyjesz, jak ktoś chce ciebie zajebać, to najpewniej to zrobi - nie, żeby sama miała w tym jakieś wielkie doświadczenie, ale... ale łatwiej było jej żyć z myślą, że Lucille nie dało się uratować. Gdy znalazła jej ciało z tymi pustymi oczami i pineskami powbijanymi w skórę... łatwiej było uznać, że żadne telefony by nie pomogły, że gdyby Pearl pojawiła się wcześniej, to morderca po prostu zabiłby jej siostrę innego dnia. Prawda była jednak taka, że mimo wmawiania sobie tego wszystkiego, poczucie winy i pytania co byłoby gdyby nigdy nie cichły. Nigdy. Teraz, kiedy zajmowała się tą sprawą były nawet głośniejsze i czasem alkohol nie dawał rady. - I nic nie wiesz o moim rozsądku - dodała jeszcze, w końcu się jakoś podnosząc, chociaż nie ma co ukrywać, ten tekst o schlebianiu wkurzył ją na tyle, że złapała za pusty kieliszek po winie i nabrała do niego wody.
- Na świecie jest pełno sierot do adopcji, jak chcesz komuś ojcować, to sobie jakąś przygarnij - odpowiedziała na jego słowa, chociaż raczej nie było to konkretną odpowiedzią na zadane jej pytanie. - Nie tobie oceniać, jak spędzam czas wolny, a poza tym - zbliżyła się delikatnie, by na jego kark wylać zawartość trzymanego dotychczas za plecami kieliszka. - Już mniej mnie drażniłeś, gdy za wszelką cenę próbowałeś mnie poderwać... włamywacz nie będzie mnie przepytywał, ciesz się, że skończyło się ochlapaniem - podsumowała chcąc odłożyć kieliszek na umywalkę, ale lekko się zachwiała i ten rąbną o kafelki. Skrzywiła się na ten widok i westchnęła pod nosem. - Ech... jutro to ogarnę - burknęła bardziej do siebie, bosymi i nadal mokrymi stopami zmierzając do wyjścia z łazienki. Oparła się o framugę, łapiąc delikatnie za głowę, która strasznie ją bolała. W łazience została już tylko pusta paczka po papierosach. - Zanim wyjdziesz, przynieś mi z kuchni fajki - mruknęła, opierając się o ścianę, bo sama nie chciała w tym stanie schodzić po schodach.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Nawet nie wdawał się z nią w pyskówkę, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że przed Pearl przemawiało czyste wkurwienie. I nie oszukujmy się, ale Jasper wcale nie przyszedł z zamiarem upewnienia się, że z blondynką wszystko w porządku. Dlatego nie zagłębiał się dalej w ten temat czując, że byłoby to zbyt podejrzanym. Aczkolwiek nie umknęło jego uwadze to jak dosadnie Pearl wyrażała się o kwestiach dotyczących morderstwa. Z jakim przekonaniem po raz drugi wspomniała o tym, że jeżeli ktoś miałby ją skrzywdzić to NIC by tego nie mogło zmienić.
- Poza tym, że go nie posiadasz - rzucił odnośnie rozsądku Pearl, a chwilę później prychnął pod nosem rozbawiony testem o sierotach. - Powinnaś uznać moje zachowanie za komplement... Nie każdą kobietę darzę tak szczególnym zainteresowaniem - zażartował nie mając pojęcia o tym, że zaraz przyjdzie mu się przekonać o tym jak podłą jednostką jest Pearl. I owszem nie zrobiła nic szczególnie złego, ale nieprzyjemnym było poczuć zimną wodę ściekającą po całych plecach. - Ej, no kurwa! - Oczywiście Jasper odskoczył zaraz na bok, ale i tak był już cały przemoczony. - Czyli jednak to lubiłaś? - Mimo swojej irytacji, podłapał tekst Pearl i z podłym uśmieszkiem na ustach spojrzał w jej kierunku. Akurat w tej chwili kieliszek wypadł z dłoni dziewczyny, a ona sama zachwiała się niebezpiecznie, więc Jasper odruchowo chciał ją podtrzymać. - Dobrze się czujesz? - Wiedział, że nie, ale nie umiał powstrzymać tej reakcji. Poza tym nagle zrobiło mu się żal Pearl, bo z jednej strony zgrywała taką silną i wyzwoloną, a z drugiej w tamtej chwili wyglądała na zmęczoną i pozbawioną sił kobietę, która po prostu ma dość. Dość czego? Samotności? Chujowej pracy? Bagna, w które się w kopała, a za które odpowiadał Hawthorne? Jasper nie miał pojęcia, ale wierzył w to, że odpowiedź kryje się z pokoju, który chciał dziś koniecznie odwiedzić. - Czekaj, pomogę ci, bo jeszcze się wypierdolisz, a to nie będzie seksowne - mruknął i podszedł, by ofiarować Pearl swoją pomoc w dotarciu do sypialni. Faktycznie potem poszedł po papierosy do kuchni po drodze zdejmując z siebie przemoczoną skurzaną kurtkę i koszulkę, która nieprzyjemne lepiła się do jego placów. Wrócił z fajkami i szklanką wody dla Pearl, którą odstawił na nocnym stoliku przy jej łóżku. - Jakbyś nie była w tak chujowym stanie to te okoliczności aż prosiłyby się o wykorzystanie - rzucił spoglądając na blondynkę, a dokładniej na fragment jej dekoltu nie okrytego materiałem.
Ogólnie Pearl wyglądała jakby miała zaraz ponownie odpłynąć i w zasadzie Jasper na to liczył. Pewnie dziewczyna każde mu wypierdalać, a on odczeka grzecznie chwilę i upewniwszy się, że ta już śpi, włamie się wreszcie do jej gabinetu. Powoli zaczynało go wkurwiać to jak niewiele o niej wiedział, a przy tym intrygowało go to czemu sama policja nie mogła mu pomóc w ustaleniu kim jest Pearl Campbell. Zupełnie jakby taka osoba nigdy nie istniała, a przecież była przed nim i co więcej, Jasper szczerze coraz bardziej chciał dowiedzieć się więcej na jej temat.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
To naprawdę nie był dobry dzień. Rzeczywiście była wykończona i nie miała tu na myśli fizycznego tego słowa znaczenia. Uważała, że ma naprawdę silną psychikę, ale nie była na tyle głupia, by wierzyć, że ta była niezniszczalna. Czasem, tak jak teraz, czuła się tym wszystkim przytłoczona, a migrena nie polepszała wcale jej stanu. Zamiast zjeść coś porządnego, paliła papierosy, a zamiast pogadać z kimś, jak człowiek, piła hektolitry wina w wannie.
- Bo nie każdą kobietę chcesz zbałamucić - mruknęła z przekąsem. - Aczkolwiek zaczynam podejrzewać, czy nie jesteś jakimś kripem... zważywszy na to, że wpierdoliłeś mi się do łazienki - cmoknęła pod nosem, bo gdyby nie jej stan, na pewno znacznie lepiej przeanalizowałaby to wszystko, dochodząc do wniosku, że naprawdę było z nim coś nie tak, że w jego zachowaniu jest zbyt wiele podejrzanych akcji. Póki co jednak jej największym priorytetem było zachowanie pionu. - Nie lubiłam - podsumowała, nie robiąc sobie nic z jego niezadowolenia związanego z oblaniem. - Było to mniej nieznośne od matkowania, ale wciąż nieznośne... Nie lubię takich fałszywych podrywów - dopowiedziała jeszcze, mocniej ściskając przy tym pasek różowego szlafroka, który przylegał do jej mokrej skóry. Prychnęła tylko cicho na to jego pytanie. Martwił się? Zabawne... machnęła więc jeszcze ręką, jakby chciała pokazać, że to nic. - Po prostu boli mnie głowa, luzuj - wyjaśniła, nadal próbując iść o własnych siłach. Nie powinna prosić o pomoc typa, który wbił do jej domu bez zaproszenia i jeszcze wszedł jej do łazienki, gdy brała prysznic. - W moim wykonaniu wszystko jest seksowne, co ty tam wiesz, barmanie - burknęła, chwilę się z nim jednak szarpiąc, bo nie chciała tak po prostu przyjmować pomocy, ani też wcale nie prosiła o to, by odprowadzał ją do sypialni, ale skoro już to zrobił, to runęła na materac, zapalając jedynie lampkę nocną, bo za mocne światło by ją teraz drażniło. Ułożyła też poduszkę na wezgłowiu i oparła się o nie plecami, nogi okrywając kołdrą. Wystawiła rękę po wodę i papierosy, a kiedy to drugie odpaliła, wsparła głowę o pustą dłoń i przymknęła na moment oczy, które błagały o więcej odpoczynku.
- Jeszcze jeden taki żart, a mimo mojego stanu podniosę się i ci przywalę - mruknęła mało przekonująco. Nie powinna jeszcze więcej palić, ale cóż... paliła. Głowa kiwała jej się na boki i dopiero teraz otworzyła przytomniej oczy. - Mogę wiedzieć po cholerę się rozebrałeś? - nawet nie udawała, że nie zmierzyła go wzrokiem. - Sądziłam, że klatę też będziesz miał wytatuowaną, ale w sumie... dzięki temu rękaw wygląda lepiej - oceniła bez skrepowania, trochę też majacząc, ale naprawdę nie była w najlepszym stanie. Parsknęła jednak cicho śmiechem i pokręciła głową na boki. - Ja pierdolę, skądś ty się urwał? - rzuciła retorycznie, sięgając do szafki nocnej z której wyciągnęła leki przeciwbólowe i wysypała sobie dwie tabletki na dłoń, popijając je wodą. Kiedy już to zrobiła, zaciągnęła się papierosem i odchyliła głowę do tyłu, przymykając ponownie oczy. - Masz szczęście, że dobrze ci z oczu patrzy - dodała jeszcze, bo to chyba głównie przez to nie czuła zagrożenia nawet w tak absurdalnej sytuacji, jak obecna. Inna sprawa, że ona zawsze z uporem maniaka nie dostrzegała w niczym ryzyka.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Akcja, którą odwalił była nieprofesjonalna i krótko mówiąc, pojebana. Całe szczęście udało mu się jakoś wykręcić i wcisnąć Pearl kit, w który albo uwierzyła, albo uznała za wiarygodny na tyle, aby w swoim stanie nie drążyć dalej. Swoją drogą faktycznie upojenie alkoholowe blondynki pozwoliło Ainsworthowi jeszcze lepiej ukryć prawdziwe powody, dla których zakradł się do jej mieszkania.
- Kusisz, Pearl... Lubię na ostro - mimo ostrzeżeń ze strony dziewczyny, Jay oczywiście nie umiał się powstrzymać od podzielenia się niewybrednym żarcikiem na jaki wpadł. Właściwie wcale nie był takim pacanem na jakiego się kreował, może nieco prawdy w tym jego charakterze jaki odgrywał było, ale ostatecznie zgrywał się nieco przez Pearl. - Bo mnie, kurwa, oblałaś wodą? - Odpowiedział zaskoczony jej pytaniem, bo mimo sprośnych żartów daleko mu było do bycia kripem, co w obecnej sytuacji było akurat mało wiarygodne. - Dzięki, wpiszę ten komplement na krótką listę tych, którymi mnie już poczęstowałaś - wyszczerzył się, po czym sam przesunął wzrokiem po sylwetce dziewczyny. - Ogólnie to powiem ci, że sama masz się czym pochwalić... W Shadow na bank znalazłabyś wielu wielbicieli - zasugerował, nie mając pojęcia, że tak naprawdę Pearl jeszcze kilka lat temu zarabiała na życie ciesząc oczy innych widokiem swojego ciała wijącego się na rurze w klubie Nathaniela. - Z więzienia - rzucił bez namysłu i uśmiechnął się tajemniczo. Kreowanie w oczach blondynki obrazu niegrzecznego chłopca było jego celem, więc z rozkoszą karmił ją takimi niejednoznacznymi żarcikami. - Kolejny komplement.... Zaczynam podejrzewać, że na serio chcesz mnie zaciągnąć do tego łóżka - po raz kolejny zażartował, ale widząc jak Pearl powoli odpływa, zaczął ponownie czuć się odpowiedzialny za to, aby jednak dziewczyna nie zrobiła żadnej głupoty. Dlatego złapał papierosa, który wypadł z jej dłoni nim ten zdążył wypalić dziurę w jasnej pościeli. - Seksowna i pojebana... To ja powinienem się trzymać od ciebie z daleka dla własnego dobra - mruknął będąc przekonanym, że dziewczyna już odpłynęła.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Nawet jeśli zmęczenie, w połączeniu z alkoholem i bólem głowy prosiło się o sen, to czuła, że głupotą byłoby zasypiać przy kompletnie obcym człowieku. Z drugiej strony Jasper aż taki obcy nie była. Sama nie była pewna, jak powinna na niego patrzeć, z jednej strony nie znali się wcale, a z drugiej mieli już na koncie parę dość niezrozumiałych, ale ciekawych spotkań. Pewnie powinna być bardziej czujna, ale też z drugiej strony nie uważała go za żadne zagrożenie, zbyt przekonana o swojej własnej pozycji.
- Kieliszkiem wody... nigdy nie szedłeś w deszczu? - przewróciła oczami w dość ostentacyjny sposób. - Tylko się ubierz, zanim wyjdziesz. Nie chcę, żeby sąsiedzi się interesowali tym, kto tu mieszka - dodała jeszcze, zaciągając się papierosem. Próbowała trzymać oczy otwarte, a ciało w pionowej pozycji, ale nie było to tak proste, jakby sobie tego życzyła. W dodatku rozmawianie z kimś, kiedy leżała w łóżku też było dość dziwne. - Po pierwsze... doskonale wiem, jak wyglądam, nie potrzebuję zapewnień, a po drugie... niczego nie widziałeś. Woda była zabarwiona - powiedziała z naciskiem te ostatnie trzy słowa, jakby chciała dać mu do zrozumienia, że niezależnie od prawdy, właśnie takie fakty ma uznać za rzeczywiste. No, a przy tym... nieszczególnie spodobało jej się nawiązanie do Shadow, nawet przez chwilę czuła się tak, jakby ją sprawdzał, jakby już wiedział. Czujność nie mogła trwać zbyt długo, ale raz zasiane wątpliwości tak szybko nie znikają. - Nie siedziałeś - rzuciła w ciemno, ale faktycznie nie umiała w to uwierzyć. Poza tym... - Spotykałam się kiedyś z takim jednym więźniem, wiem o czym mówię - mruknęła, powoli układając się nieco wygodniej i znów na moment przymykając oczy. - Nie chcę. Nie sypiam z pracownikami Shadow. Lubię ten klub, a musiałabym go potem unikać - uznała, że warto raz na zawsze tą kwestię rozwiązać, żeby już nie musiał się na nic łudzić. Faktycznie ręka jej przy tym delikatnie się osunęła, a świadomość nie była już tak czujna, ale wierzyła, że nadal panuje nad sytuacją, dlatego też czując, jak zabiera jej papierosa, zmarszczyła z niezadowoleniem nos i nieco nieprzytomnie uniosła powieki. - Ano powinieneś... ale oddaj mi papierosa, niczego nie podpalę... mam dość pożarów - burknęła, chociaż nie powinna tego mówić, ale w głowie miała za wiele myśli, a w krwi za wiele alkoholu. Wcale też nie posiadała już sił na palenie, ale z przekory musiała postawić na swoim. W końcu to był jej dom. No, a jeśli już o tym mowa. - Nie powinieneś już iść? - zapytała, znów przymykając oczy. Nie powinna zasypiać dopóki tutaj był.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
- Pełnym kieliszkiem - poprawił ją, bo z jego koszulki aż kapało, a chodzenie w czymś takim wcale nie należało do przyjemności. - Myślę, że nie zaskoczyłby ich mój widok, prawda? - Uśmiechnął się podle spoglądając na Pearl i szukając w jej obliczu chociaż cienia zawstydzenia tym jak się prowadziła. Oczywiście nie miał zielonego pojęcia o tym, że nie było aż tak kiepsko, a z drugiej strony blondynka sama kreowała się na wyzwoloną kobietę, której daleko było od przestrzegania jakichkolwiek standardów. - A może nawet ucieszył; tak jak i ciebie - dodał podle, a potem pozwolił sobie pochwalić także wygląd Pearl.
Niestety przyjmowanie komplementów nie było najmocniejszą stroną pyskatej blondyneczki, bo raz po raz rzucała w Jaspera kąśliwymi uwagami, a on odbijał jej uderzenia czerpiąc z tego nie małą satysfakcję. Właściwie to Campbell dostarczała mu niezwykle wiele rozrywki, nawet podobało mu się to, że udało mu się trafić na tak charakterną osóbkę, a nie przebijać się znów przez chmary ponurych i ociekających testosteronem oprychów, by dowiedzieć się czegoś więcej o ich szefie. Z Pearl pracowało się o wiele przyjemnej, a i też widoki były zdecydowanie bardziej zadawalające.
- Potrzebujesz... Każda kobieta potrzebuje - rzucił lekko. - Widziałem... Tyle ile chciałem, a co za tym idzie narobiłaś mi ochoty na więcej - nie umiał powstrzymać się od tego, aby nie podrażnić blondynki. Lubił się z nią droczyć, nawet kosztem tego, że wychodził na nieco zbyt zafiksowanego na jednym punkcie faceta. Trochę miał to w dupie, a trochę lubił później prostować jej spaczony obraz jego samego, udowadniając, że wcale tak kiepsko z nim nie jest. W końcu chodziło tylko o żarty. - Skąd wiesz? Sprawdzałaś mnie? - Doczepił się jej komentarza, bo nawet jeśli miała rację, nie mogła wiedzieć o nim zbyt wiele. Poza tym jakby chciał to i to mogłoby zostać wpisane w jego akta dla uwiarygodnienia wszystkiego. W zasadzie było poniekąd, bo w końcu "wyjebali" go z policji za przestępstwo. - O kurwa.... Siedział za alimenty? - Parsknął, bo przecież więzień, więźniowi nie równy, a Jasper chciał też zagrać na nosie pewności siebie Pearl. - Co innego z właścicielem... - rzucił pod nosem, niby od tak, ale jednak zależało mu na tym, aby dziewczyna to usłyszała.
- Nie oddam - rzucił i zaciągnął się mocniej, bo wcale nie wierzył temu, że oczy Pearl ponownie się nie zamkną za kilka sekund. - Dość? - Tym razem czujność Jaspera go nie zawiodła, bo przecież nie codziennie ludzie odpowiadają w taki sposób na wspomnienie pożaru. - Nie wiem, a mam? Boję się, że zaraz sięgniesz po kolejnego papierosa, więc może lepiej... - Mówiąc te słowa zabrał z szafki nocnej fajki i zapaliczkę blondynki. Zdecydowanie wolał nie ryzykować, a poza tym temat ognia go zaciekawił i podkurwienie Pearl mogłoby owocować tym, że uzyskałby jeszcze więcej informacji o tym co miała na myśli wcześniej.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Przewróciła tylko oczami, gdy wspomniał o tym, że kieliszek był pełny.
- Zaskoczyłby - fuknęła dobitnie, mrużąc oczy. - Nie wiem za kogo mnie masz, ale nie sprowadzam do domu gachów i cenię sobie swoją prywatność - wyrecytowała, bo to, że on jej nie cenił, nie znaczyło, że jej się to w pełni podobało. Fakt, nie myślała nawet o tym, by jego włamanie zgłaszać na policję i nie robiła tego z wielu względów, ale to też nie tak, że prowadziła jakiś rozwiązły styl życia, a z domu robiła melinę. - Mieszkają tu głównie rolnicy, więc nie wiem, czy by ich to ucieszyło - przy to pozwoliła sobie wskazać na jego tors ręką. Bardzo chciała być jak najbardziej żywa, ale jednak ilość alkoholu, migrena i ogólne zmęczenie, robiły swoje i co chwila głowa jej opadała to na jedną to na drugą stronę, w zależności od tego, którą ręką ją podpierała.
- Nasłuchałam się już w swoim życiu wielu komplementów... już niczego od was nie potrzebuję - burknęła, łapiąc się za głowę, po czym westchnęła i spojrzała na niego spode łba. - Panny lecą na taką bezpośredniość? W sumie... kilka lat temu może i na mnie zrobiłoby to wrażenie, ale wyrosłam z przystojnych barmanów - uśmiechnęła się złośliwie, bo cóż... trochę zapędził ją w kozi róg. Nie była wstydliwa, ale to też nie tak, że chciała, aby ktoś ją widział nago, kiedy zgonowała w wannie. Wolałaby mieć już pewność, że wypadła bardziej korzystnie. Inna sprawa, że powinna raczej myśleć o tym, że to porąbane, a Jasper jest zwyrolem, ale nie... bała się, że wypadła blado, bo miała mocno poprzestawiane priorytety. - Nie muszę ciebie sprawdzać, żeby to wiedzieć. Znam się na ludziach - zadarła nieco głowę, ale tylko na chwilę, by zaraz ta znów opadła ciężko, wraz z powiekami. Nie mogła zasnąć, ale sen kusił i już usiadła nieco bliżej pozycji leżącej, by było jej wygodniej. - Ale zabawne... czasem zastanawia mnie za kogo ty mnie masz, Jasper, bo kiedy ostrzegam, że lepiej dać sobie spokój, ewidentnie mi nie wierzysz - mruknęła, już naprawdę przysypiając, ale wtedy dotarła do niej ta uwaga odnośnie Nathaniala. Może się nie podniosła, bo głowę miała już na poduszce, ale otworzyła gwałtownie oczy. - Gówno wiesz o mojej relacji z Hawthornem! - warknęła całkiem wyraźnie, jak na jej stan. Chwilę jeszcze śledziła go niezadowolonym spojrzeniem, ale nawet ten chwilowy zryw nie mógł potrwać zbyt długo. - Ano dość... ale to... nieważne... - zmieszała się, znów przymykając oczy. Nie musiała patrzeć by domyślić się co robił. - Zostaw moje papierosy i idź już sobie - stęknęła, przekręcając się na bok. - To porządny dom, porządnej kobiety, a ja chcę spać... - dodała coraz mniej wyraźnie, by w końcu faktycznie odpłynąć, nawet nie była pewna kiedy dokładnie.

Jasper Ainsworth
ODPOWIEDZ