studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
No właśnie, friendzone nie było wcale takie złe, bo było przede wszystkim bezpieczne. A ona nie mogła ryzykować, że coś się między nimi spierdoli popisowo, tylko dlatego, że nie potrafili utrzymać rąk przy sobie i wpadli na poroniony pomysł, żeby spróbować czegoś więcej. Nie, Warren był dla niej zbyt ważny, żeby miała ryzykować, że stanie się najgorszą dziewczyną na świecie i ostatecznie go straci, tak jak straciła Gibbonsa. Choć może w tym przypadku już mniej dramatycznie i obyłoby się bez pogrzebu. Jeśli jej udało się wyleczyć z podstawkówego crusha na Dexterze, to równie dobrze Warren w końcu sobie poradzi jakoś z tym, tak?
Bros over hoes, nawet jeśli w tym przypadku Sienna była i jednym i drugim.
- Dopiero zaczynasz? Zawsze się powinieneś mnie bać - uświadomiła mu, marszcząc przy tym brwi. Była w końcu groźnym krasnalem, tyle razy oglądał z nią Władcę Pierścieni, że powinien wiedzieć, że mali ludzie też bywają niebezpieczni! - No ja nie wiem, ty mi powiedz - postukała niecierpliwie palcami w jego ramię i przyjrzała mu się uważnie, jakby coś chciała wyczytać z jego twarzy. Ale tak naprawdę tylko kręciło jej się w głowie.
- W twoim przypadku jedyne panienki to robótki ręczne, więc nie dubluj sobie - wyszczerzyła do niego ząbki. Nie bez powodu mówi się w końcu, że małe a wredne, nie? Niemniej, Siennie ten stan, w którym nie kręciła się wokół niego żadna panna bardzo odpowiadał, bo nie musiała zastanawiać się jak pozbyć się jej w trybie ekspresowym z nich życia. Bo tak jak było już wcześniej powiedziane, w oczach Hargreeves żadna laska nie zasługiwała na jej najlepszego przyjaciela (z nią samą włącznie), a dopóki nie pojawi się na horyzoncie jakaś, która magicznym trafem zyskałaby jej aprobatę (chyba prędzej piekło zamarznie), to naprawdę szkoda Warrenowego czasu.
Wbrew pozorom, Sienna w takich tematach jak urodziny czy prezenty nie była ani trochę wymagająca, bo cieszyła się jak dziecko już jeśli ktoś w ogóle pamiętał, a do szczęścia wystarczyło jej kilka paczek chipsów i dobry alkohol. W gruncie rzeczy, to patrząc na jej poziom umiejętności społecznych, pewnie wolałaby spędzić swoje urodziny wciśnięta na kanapie między Dexem i Warrenem, ewentualnie mogli zaprosić też Benjiego i Percy'ego, ze słuchawkami na uszach i laptopem na kolanach.
I to nie tak, że olała, po prostu... nie miała głowy do takich spraw, ok? Zwykle nie miała, a teraz to już wyjątkowo nie miała, więc wolała się zająć czymś bardziej produktywnym.
Zachichotała, gdy przyciągnął ją bliżej do siebie, nawet na moment nie przerywając pocałunku. Niezależnie od całej reszty, kiedy obejmował ją ciasno, a ich wargi szalały we wspólnym tańcu... czuła się z tym wszystkim dobrze. W porządku, może nie miała zbyt wielkiego doświadczenia w tym temacie, a ilość chłopaków, z którymi kiedykolwiek się przelizała policzyłaby na jednej ręce i jeszcze by jej palców zostało, to z Warrenem przychodziło jej to po prostu naturalnie. No bo całowanie Benjiego było przyjemne, ale trochę dziwne, a Gibbons... no nie mówi się źle o zmarłych, ale wszyscy wiedzieli, że jego krótki związek ze Sienną był raczej porażką i trochę przez to stała się takim związkofobem. Teraz nie miała ochoty jednak myśleć ani o jednym, ani o drugim, bo była zbyt zajęta rozpinaniem guzików Warrenowej koszuli. No w tym stanie zdawało jej się to istną mission impossible, a palce plątały jej się co chwilę.

Warren Watts
sumienny żółwik
.
mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
- Och, naprawdę? Nie wydaje mi się, żeby jednak to miało ulec zmianie - zaśmiał się wesoło, gdy usłyszał że już od dłuższego czasu, a nawet od zawsze powinien się jej obawiać. Serio tak sądziła, czy tylko taki chwilowy wpływ alkoholu sprawił, że mówiła takie słowa? Oby to było to drugie, bo jeśli to było faktyczne rozumowanie Sienny, to… no cóż, Warren będzie zmuszony ją zasmucić, nie będąc w stanie nigdy, ale to naprawdę nigdy nie odczuwać względem niej choćby najmniejszego strachu. No chyba, że zagrozi mu czymś faktycznie grubym, wtedy będzie miał możliwość przemyślenia i przedyskutowania takiego faktu z samym sobą.
- Odpowiedziałaś w tak wymijający sposób, zupełnie jakbyś właśnie coś przede mną ukrywała, chcąc jakoś się uchronić od niewypłynięcia tego na powierzchnię… - zakończył w zamyślony sposób, przypatrując się przy tym jasnowłosej. Czy to mogłoby oznaczać, iż ten ewentualny sekret to… nie. Warren. Nie rób sobie tego. Nie rozwijaj myśli, jakich nie chcesz potem żałować. Nie rób sobie jakiejkolwiek nadziei, póki nie dostaniesz jasnego sygnału bądź konkretnego przekazu. Po prostu nie. Nie jesteś typem faceta, który mocno przeżywa upadki miłosne, ale chyba w tym przypadku… nie zdołałbyś udźwignąć tego. Dla własnego bezpieczeństwa nie wychodź myślami poza strefę komfortu. Z tym, co obecnie posiadasz w tyle głowy, wystarczy abyś żył w dalszym ciągu w sposób normalny. Jak na razie.
- A skąd masz pewność, że to jedynie robótki ręczne? Zaglądasz mi do łóżka, że posiadasz jakieś dowody? - zagaił zaciekawiony, z lekkim rozbawieniem na ustach. A to ciekawe! Bo co, może zwyczajnie nie chwalił jej się o podbojach z dziewczynami, jakie ostatnio uskuteczniał? To w końcu brzmiało całkiem sensownie, a na dodatek ona sama nie mówiła mu jeszcze o.. tym i tamtym.
Trzeba jednak przyznać jedno. Warren dopiero teraz uświadomił sobie, iż Sienna potrafi się zachowywać jak pies ogrodnika. Sama nie weźmie się za niego porządnie, a i żadnej innej pannie nie pozwoli się na dłużej zakręcić wokół niego. Jest tak od praktycznie zawsze… a baran dopiero teraz zaczynał łapać, że tak to właśnie się prezentuje. Co jest z nim nie tak? No cóż, wcześniej nie skupiał na tym większej uwagi. Dopiero chyba mieszanka alkoholu i obecnych wydarzeń, a i jej słów sprawiła, iż zaczęły się pojawiać jakieś przebłyski. Lecz… czy to jest właśnie jeden z tych sygnałów, o jakie mu może chodzić?
Tak naprawdę nie chciało mu się nad tym dłużej rozmyślać, mając coś ważniejszego na głowie. A dokładnie mając o wiele lepsze zajęcie. I to na dodatek to zajęcie miało miejsce z dziewczyną, której dotyczyły uprzednie rozważania. Tylko czy to jest znów kwestia alkoholu, iż zdecydowała się na takie poczynania?
Cholera, pieprzyć to. Nie będzie myślał nad czymkolwiek. Po prostu…
Całował. Przytulał. Przyciskał do siebie. Dotykał. Przy okazji starając się być jak najbardziej czułym. Ale jednocześnie pokazując… jak bardzo jej pragnie. Nie mógł tego zahamować. Chyba zbyt długo się w nim to wszystko kotłuje, przez co jego ruchy są nieco nieprecyzyjne, bowiem odczuwał pośpiech. Obawiając się, że Sienna zaraz zrezygnuje, jak to zawsze miewa w zwyczaju. Czy to sprawi, iż zmieni nastawienie, nie ucinając im tej chwili uniesienia? Nie mógł powiedzieć, że na to nie liczy. Wyszedłby na kompletnego kretyna, gdyby zaprzeczył temu. Dlatego też ochoczo wsunął palce pod jej odzież, przesuwając opuszkami po nagiej skórze dziewczęcia, przesuwając się w międzyczasie wargami na jej szyję, na jakiej skupił w tym momencie większą uwagę. Wtedy właśnie w sumie dostrzegł, bo jakoś nie odczuł faktu niezbyt udolnego rozpinania przez Siennę guzików od jego koszuli, na co się lekko uśmiechnął pod nosem. - Pomóc Ci? - zagaił w przerwie pomiędzy pocałunkami, nie wiedząc czy by jej przeszkodził, czy może właśnie pomógł samodzielnym pozbyciem się swojego ubrania.

Sienna Hargreeves
ambitny krab
patsy#7401
studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
- A ty odpowiedziałeś w jeszcze bardziej wymijający sposób, więc wydaje mi się, że to ty coś ukrywasz i nie chcesz, żeby ujrzało to światło dzienne - odbiła piłeczkę, unosząc do góry brwi. Bo oczywiście, że sama miała przed nim tajemnice i na chwilę obecną zamierzała zabrać je do grobu. Nawet nie chciała myśleć, co by się stało, gdyby Warren się dowiedział, więc... no było zdecydowanie lepiej, aby pozostał w błogiej nieświadomości. Ich przyjaźń była dla niej naważniejsza i choć w ostatnim czasie sporo namieszała i tak na dobrą sprawę mieszała dalej, to w ostatecznym rozrachunku stawiała go na pierwszym miejscu.
- Chłoooopie, zapominasz czasem, że za ścianą mieszkam? Ja to słyszę jak chrapiesz i przewracasz się na drugi bok, myślisz, że bym przeoczyła jakąś laskę u ciebie? - z całą pewnością by nie przeoczyła, już prędzej zupełnym przypadkiem by uruchomiła u nich na chacie alarm przeciwpożarowy, żeby taką lafiryndę stamtąd w te pędy przegonić. - No i oboje wiemy, że Dex o wszystkim by mi powiedział - bo nawet jeśli z jakichś zupełnie nieznanych jej powodów (no przecież absolutnie niezwiązanych z tym, że czasem wymieniał się z nią śliną albo musiał się liczyć z tym, że będzie zachowywała się niczym mała zazdrośnica) nie zwierzyłby się ze swych podbojów Suennie, to serio miałaby uwierzyć, że nie pochwaliłby się Dexterowi? Albo nawet Benjiemu, licząc na to, że ich współlokator był aktualnie tak zjarany, że nawet by nie zarejestrował? Nie no, nie kupowała tego.
Sienna też starała się nie myśleć o czymkolwiek, a już z pewnością nie o tym, że chciałaby czegoś więcej. Z Warrenem było zupełnie inaczej, niż z Benjim, bo w grę zaczynały wchodzić jakieś bzdurne uczucia, a poza tym trochę już łapała o co z tym całym seksem chodzi i nie musiała się zbytnio przejmować tym, że ktoś zaraz się zorientuje, że to jej pierwszy raz. Wstydu by nie przehandlowała. Może więc lepiej, żeby Watts się wkurzał i uważał, że ma zapędy na psa ogrodnika, niż zaczął zagłębiać się w prawdziwe powody, czemu zachowywała się tak, a nie inaczej? Umówmy się, Hargreeves sama nie do końca ogarniała co działo się w jej głowie, absolutnie nie chciała dopuścić tego do siebie, a tym bardziej pokazać swojej wrażliwszej strony komuś innemu. Nawet jeśli ten ktoś w teorii znał ją jak własną kieszeń.
- Dam sobie radę sama, dziękuję - oświadczyła stanowczo, opierając dłonie na jego barkach i przytwierdzając go do samochodowego siedzenia. Uśmiechnęła się do niego szczwanie, po czym zsunęła ręce razem, kierując je w stronę guzików jego koszuli. - Ale możesz się chwilę nie ruszać, bo te skurwysyny mi uciekają - zmarszczyła brwi, skupiając całą swoją uwagę na tym cholernym zapięciu. I wcale jej kurwa nie pomagało to, że w międzyczasie palce Warrena kręciły kółka na jej nagiej skórze. - Nie mogłeś choć raz ubrać jakiego ludzkiego t-shirta? Nie trzebaby się z tym jebać, wystarczy zrobić tak i... ała, ała! - pisnęła głośno, bo chcąc mu zademonstrować wyższość koszulek nad koszulami, podstanowiła ściągnąć przez głowę własną, tyle że... zaplątała się w niej i utknęła z twarzą w bawełnianym materiale i rękami uniesionymi do góry.

Warren Watts
sumienny żółwik
.
mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
- Tak kręcisz i unikasz specjalnie odpowiedzi, żeby mnie zmylić z nadzieją, że ostatecznie coś powiem, co niby przed Tobą ukrywam… - zaczął, patrząc na nią podejrzliwie. Czy jego przypuszczenia są bądź okażą się w najbliższej przyszłości jak najbardziej trafne? Nie miał bladego pojęcia, lecz jeśli tak jest - to naprawdę chciałby się ostatecznie o tym przekonać. Co jak co, ale ich przyjaźń jest silna i udźwignie bardzo dużo, jak nie wszystko, co możliwe na tym świecie. No, z wyjątkiem tego, co do niej czuje, czego właśnie jej oszczędza. Właśnie dla dobra ich bardzo głębokiej i dobrej relacji. W momencie z naciskiem na głębokiej. - No już, nie krępuj się, opowiadaj - dodał za chwilę, aby ją zachęcić do zwierzenia się. Wiedział, że to nie wystarczy, lecz kto wie? Akurat dla pijanej Sienny to będzie nader wystarczające do rozwiązania języczka?
- Oczywiście, bo może do niej chodzę, żeby Twoje zazdrosne oczyska nie widziały tego wszystkiego, a uszy nie słyszały? - zagaił z rozbawieniem, niemniej był ciekawy jej reakcji na taką rewelację. Może właśnie w tym momencie, po raz pierwszy, tak całkiem na serio pokaże znak iż zależy jej bardziej na Warrenie niż ten kiedykolwiek mógłby przypuszczać? - Skąd pewność, że ja to taki pierwszy do chwalenia się Dexowi o dziewczynach? - wziął dodatkowo podstępem, uśmiechając się nieśmiało. Oby zasiał małe ziarenko niepewności, oby się udało!
- Nie ma za co, proszę Pani, ale jak coś to jestem do Pani usług - aż na sekundę oderwał się od jej ciała dłońmi, pokazując je w obronnym geście, by na nowo zaczął błądzić palcami po fakturze skóry dziewczęcia. Nie mógł nie powiedzieć, że nie jarał się tym, co właśnie ma między nimi miejsce. Naturalnie z wyłączeniem niezbyt udolnej próby zdjęcia z niego ubrania, niemniej brał za poprawkę stan w jakim obecnie znajdowała się dziewczyna. Westchnął z rozbawieniem, przyglądając się jej poczynaniom, a następnie przysłuchując się wypowiedzi jasnowłosej.
- No wiesz co? Po raz pierwszy się odjebałem, może i nawet dla Ciebie, a Ty się tak odwdzięczasz? - udał obruszonego jej postawą, że aż na koniec fuknął! - Poczekaj - nie mógł jednak na długo odegrać jedną z lepszych ról jego życia, zaczynając się śmiać z jej zaplątania w bluzkę. - Poczekaj, co dopiero mówiłaś…? - pił roześmiany do jej wcześniejszej wypowiedzi, pomagając jej chwilę po tym, dzięki czemu ostatecznie nie miała na sobie górnej części garderoby. - Pozwól, że teraz ja zademonstruję Ci dlaczego jednak koszule są lepsze - odparł, uśmiechając się cwanie, na początku odpinając pierwszy od góry guziczek, by za moment… pociągnąć trochę niżej za skrawek ubrania, tym samym rozrywając resztę blokad. - Tak chyba jest prościej, co? - zaczepił, puszczając oczko, po czym znów ją do siebie przyciągnął, złączając ich usta w głębokim pocałunku. Nie mógł tego nie zrobić, czując makabrycznie wielką potrzebę odczuwania jej warg na swoich, przy okazji czego jego dłonie znów śmiało przemieszczały się po odkrytym skrawku jej drobnego ciała. Czy to właśnie ten dzień? Czy to właśnie ten szczególny moment, gdy w końcu dojdzie do czegoś więcej między nimi?

Sienna Hargreeves
ambitny krab
patsy#7401
studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
- Czyli jednak coś przede mną ukrywasz! - złapała go za słówka i pogroziła mu palcem przed nosem. - Jak ci niby nie wstyd, co? Przede mną ukrywasz? I z jakiej racji niby? - no bo w teorii nie musiał przecież niczego przed nią ukrywać, wszystko wzięłaby na klatę. Analogicznie, ona też niby nie musiałaby ukrywać niczego przed nim, ale robiła to tylko po to, żeby uniknąć jego gigantycznego wkurwa i całkiem możliwej kastracji Brooksa, jakby się dowiedział, że dała mu się przeruchać przed nim. Męska duma to jednak bardzo delikatna sprawa i takie ciosy znosi średnio.
- No o ile nie masz złego bliżniaka, o którym nic nie wiem, a który napierdala ze mną codziennie wieczorem na konsoli, a potem idzie chrapać do twojego pokoju, to kurwa nigdzie nie chodzisz - no przecież jej zazdrosne oczyska by od razu zauważyły, jakby nie wrócił na noc do domu i pewnie miałby na telefonie od razu milion wiadomości od Sienny. - Bo jak nie mówisz o czymś mnie, to mówisz Dexowi, a potem Dex mówi mnie, no prosta kurwa sprawa i aktualna od czasów tego, co stało się z moimi grabkami w piaskownicy - wywróciła oczętami, w końcu byli nierozłącznym trio tak?
- Jeśli bijesz do tego, że nie chciałeś żebym wstydziła się z tobą pokazać w miejscu publicznym, to przez lata już się przyzwyczaiłam do towarzyszącemu temu upokorzenia - jej docinki zapewnie zabrzmiałyby nieco bardziej poważnie, gdyby aktualnie nie była zaplątana we własną koszulkę i tak na dobrą sprawę, nie była dzisiaj tą, którą wstyd gdzież zabrać, bo się upije i zrobi przedstawienie. - Ale powaga, doceniam fakt, że się dla mnie odstawiłeś i w końcu wziąłeś prysznic - całe szczęście, mimo jej głupiego gadania jednak włączył się do pomocy i wspólnymi siłami udało im się pozbyć jej t-shirta, który pewnie wylądował gdzieś na przednim siedzeniu, bo teraz był im zdecydowanie niepotrzebny. Tak samo jak i cała reszta garderoby. - Jestem bardzo ciekawa jak niby... - zamierzała powiedzieć, jak niby zamierzał ją potem pozapinać, skoro porozrywał guziki, ale nie dane jej było skończyć, bo Warren szybko zajął jej usta czymś innym. I szczerze? Absolutnie nie narzekała, tylko chłonęła go teraz całą sobą. Za każdym razem, gdy alkohol zdejmował z nich (no dobrze, z niej) blokady, nie mogła się nadziwić, że całowanie go przychodziło jej równie łatwo, co oddychanie. To wszystko było jednocześnie tak łatwe, przyjemne i naturalne, co i... cholera, kompletnie skomplikowane. Nawet nie wiedziała w którym momencie znalazła się tuż pod nim, rozłożona wygodnie na tylnym siedzeniu jego samochodu, absolutnie zatracona w bliskości jego ciała. Ich ubrania lądowały rozrzucone niedbale po siedzeniach, aż w końcu mieli ich na sobie zdecydowanie mniej, niż więcej. I kiedy zdawać by się mogło, że już tylko chwile dzielą ich od tego, co nieuniknione... w jej głowie zapaliła się czerwona lampka. Nie ta sama co zwykle, każąca jej przestać natychmiast i odsunąć się od niego, bo oddanie mu swojego dziewictwa byłoby zdecydowanie zbyt poważnym krokiem, ale... miała przecież już swój pierwszy raz za sobą. I właśnie przypomniała sobie, jak razem z Benjim oglądali na YouTube tutoriale o robieniu testów ciążowych, więc nie było szans, żeby miała przejść przez to znowu. Trzeba było ogarnąć gumki. - Warren - ułożyła mu dłonie na ramionach i odsunęła go od siebie delikatnie. - Warren, weź kurwa na chwilę - powtórzyła raz jeszcze, nieco przed nim uciekając, bo musieli omówić bardzo ważną sprawę zabezpieczenia. Cały problem w tym, że musiała najpierw pozbierać myśli, bo aktualnie to miała ochotę jedynie się w nim zatopić na dobre.

Sienna Hargreeves
sumienny żółwik
.
mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
- Czemu ciągle odwracasz kota ogon i sugerujesz, że to ja mam sekrety, jak ewidentnie widać, że to Ty się z czymś ukrywasz? - aż ściągnął brwi do siebie i pokręcił głową zrezygnowany, że tak się zachowuje w tym momencie. Wziął głęboki wdech, nie wiedząc co mógłby poczynić dalej, aby ją ostatecznie złamać. - Wstyd mi jest, ale za Ciebie, że tak się zachowujesz względem kumpla - na koniec teatralnie przetarł kącik oka, udając iż mu łezka z tego wszystkiego poleciała. A kto wie - może i poleciała?!
- Kurde, wydało się, że mam brata bliźniaka… a tak dobrze nam szło… Jakby nie ta rozmowa, to nie zorientowałabyś się, że on to ja, a ja to on - pokiwał głową rzeczowo, aby wyjść jeszcze bardziej na prawdomównego, ostatecznie wzdychając bardzo ciężko. No cóż… trudno, będzie musiał teraz myśleć nad inną taktyką jak tu wymykać się z domu, aby Sienna tego nie dostrzegała! - A może Ci się tylko tak wydaje? Albo może ja mówię Dexowi nieprawdę? Ewentualnie ugadujemy się, że mówi Ci inną wersję, a on zna prawdę? - przyjrzał się z uwagą dziewczynie, będąc ciekawą co teraz na to powie. Kolejna prawdopodobność!
- Mówisz to tak, jakbyś nie zdawała sobie sprawy jak to jest, gdy wychodzi się z Tobą… - przekomarzali się. as always, niemniej znów pokazał że to całkiem na poważnie z jego strony. Ściągnął przy tym usta w równą kreskę, kręcąc głową na boki z niedowierzania. No nie. Że też Sienna była aż tak zaślepiona i nie dostrzegająca jak to wygląda w rzeczywistości!
A tak całkiem serio? Wiele dziewczyn mu mówiło, że Sienna zachowuje się dziwacznie, jeśli idzie o jego osobę. Gdy jakaś laska podejmie z nią rozmowę jak tu wyrwać Warrena, ta specjalnie opowiada rzeczy, które kompletnie do niego nie pasują albo takie, które Wattsa tylko by wkurwiły, ostatecznie wtedy żadnej z polecenia Sienny nie udaje się zdobyć tego twardego i zimnego jak lód serca chłopaka. Na dodatek - w trakcie ogólnej rozmowy, gdy pada fraza Warren Watts Sienna próbuje prędko zmienić temat, zupełnie jakby nie chciała go znać bądź tego człowieka nie znała. Naprawdę, wielokrotnie już to słyszał, z czego na początku się śmiał, potem trochę brał to za fakt, że pewnie za wiele czasu razem spędzają i ma go serdecznie dość, to teraz… nie wiedział jak ma się na to zapatrywać. Faktycznie pies ogrodnika, czy to tylko takie złudzenie pomieszane z nadzieją?
- Ty i docenianie - mocno się zdziwił, czego nie ukrywał ani nie wyreżyserował. - Teraz to mnie zaskoczyłaś - dodał, tak dla potwierdzenia swojej reakcji. - Ale podoba mi się to, co mówisz - dokończył, uśmiechając się cwanie. Rzadko kiedy słyszy komplementy ze strony dziewczęcia, więc każdy jest tak naprawdę na wagę złota. Tym bardziej, gdy dziewczę mu się tak cholernie podoba…
Szybko jej przerwał, bo przez to upojenie alkoholowe za dużo gadała, a za mało robiła w jego mniemaniu, przez co przeszedł do dalszych działań. Postanowił przejąć inicjatywę, zmieniając kto jest na górze, a kto na dole, chcąc się nią odpowiednio zaopiekować. Palce muskały jej smukłe ciało, wargi sunęły po skórze chcąc dać jak najwięcej rozkoszy, słysząc w międzyczasie cichutkie westchnięcia Sienny, co jeszcze bardziej nakręcało studenta do dalszych poczynań. Czy w końcu dojdzie do czego? Kurwa, nawet nie wiecie jak mocno na to liczył. I nie chodziło o zaliczenie i zdobycie trofeum. Po prostu… może to i cholernie naiwne, niemniej sądził że to wszystko zmieni - i to zmieni na lepsze, a wtedy ona dostrzeże w nim więcej niż tylko kumpla, z którym od czasu do czasu się liże na imprezach.
Rzeczywistość jednak stała się brutalniejsza szybciej, niż mógłby przypuszczać. Sienna niespodziewanie odsunęła go lekko od siebie, przez co miał nieco ograniczone pole do działania. - Co się stało? - powiedział, choć można też uznać to za lekko wydyszone z jego ust, przypatrując się dziewczynie uważnie. Nie mówcie mi, że się wycofa… Proszę, kurwa, nie. Niech ona mu tego nie robi!

Sienna Hargreeves
ambitny krab
patsy#7401
studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
- Omg, jaki ty jesteś czasem durny, Watts - zaliczyła facepalma, bo okej była pijana, ale nie aż tak, żeby dać się wkręcić w jakiegoś brata bliźniaka, którego na domiar złego sama wymyśliła. - Gówno prawda, Dex w przeciwieństwie do ciebie nie umie kłamać. A ty, mimo tego, że jesteś durny, to też byś nas nie okłamał, bo mimo wszystko jesteśmy jak Trzej Muszkieterzy i jakbyś zrobił to raz, to nie moglibyśmy ci już zaufać, więc logiczną drogą dedukcji wychodzi, że nie mogłeś tego zrobić, no ja nie wiem czego ty tu nie pojmujesz - przewróciła oczętami, tłumacząc mu wszystko w swoim odczuciu bardzo jasno i przejrzyście. Niemniej, z jej pijackiego bełkotu mógł zrozumieć co najważniejsze - byli przecież najlepszymi przyjaciółmi i mówili sobie wszystko.
- Oczywiście, że zdaję sobie sprawę jak to jest - zajebiście. Bo możesz się wtedy pławić w blasku mojej zajebistości - oznajmiła niezbyt skromnie i nastroszyła piórka. W swoim zachowaniu naturalnie nie dostrzegała nic złego, w końcu po prostu była sobą. A Warren miał jednak sporo czasu, żeby przekonać się z czym to wszystko się wiązało, tak?
Oj nie, wypraszamy to sobie! Sienna nigdy nie powiedziała, że go nie zna. Mogła sobie stroić z niego żarty i docinać mu na każdym kroku, ale było to tylko między nimi i gdyby ktoś inny próbował go w jakiś sposób obrazić, pewnie nie dożyłby kolejnego dnia. Oczywiście, że wszystkie laski, jakie mogły potencjalnie się do niego dobierać musiała najpierw porządnie zweryfikować, bo nie oddałaby go w niegodne ręce, a że w jej mniemaniu wszystkie te słodkie idiotki na niego nie zasługiwały, to musiała się ich jakoś pozbyć.
Za mało robiła? Ech, ci mężczyźni i ich oczekiwania z kosmosu. Czego się niby spodziewał? Że mu tu zaraz na tynym siedzeniu odstawi scenę rodem z pornosa? Bądźmy rozsądni, Sienna tak naprawdę nie miała bladego pojęcia, co robi. Jeden raz z Benjim i wielokrotne lizanie się z Warrenem, nie dawały jej zbyt wielkiego doświadczenia, a w oczach samego Wattsa było ono przecież o wiele mniejsze - no bo chyba wciąż był przekonany, że Sienna jeszcze nigdy tego nie robiła, w końcu gdyby straciła cnotę to przecież powiedziałaby jemu i Dexowi, nie? No właśnie najwyraźniej nie. Niemniej, z tego też powodu wcale nie miała nic przeciwko temu, że przyjaciel przejął inicjatywę - w tym jednym wyjątkowym przypadku, całkiem chętnie poddawała się mu i zgadzała się na wszystko, co robił. Na razie też nie zapaliło jej się jeszcze czerwone światełko w głowie, nie chciała więc tego przerywać, ale... nie, nie było szans, żeby znowu zapomniała o gumce. Cały problem w tym, że ani nie miała do tego głowy, ani nawet nie wiedziała, jak Warrena o to zapytać. No i co z tego, że w temacie czuła się już nieco pewniej, mając swój pierwszy raz za sobą, skoro cały jej animusz i tak wyparował, gdy przyszło do poruszenia takich tematów. - Watts, bo... ty i ja... no wiesz... no i jakby to potem... i musimy... bo nie możemy... i ty bo ja nie... no i wiesz? Rozumiesz, prawda? - no jednak ciężko, żeby zrozumiał, bo jakby przetłumaczyć z pijanej Sienny na angielski, to brzmiałoby to dokładnie tak: Watts, ty i ja zaraz się pewnie bzykniemy, a za młoda jestem na kaszojada, więc musimy się zabezpieczyć. Nie możemy tak bez gumki. Masz coś, bo ja nie? Ale niezależnie od tego, jak mocno nie starała się teraz skupić, nie była w stanie zebrać myśli i wydusić z siebie żadnego sensownego zdania. Za dużo wypiła, poza tym też ciężko jej się mówiło, kidy jej naga skóra przyklejona była do niego, a jej uda obejmowały go w pasie. No zdecydowanie nic jej nie sprzyjało i pozostawało jej tylko mieć nadzieję, że z tego niewnoszącego nic bełkotu, Warren nauczy się czytać jej w myślach.

Warren Watts
sumienny żółwik
.
mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
- Kto z kim przystaje, ten sam taki się staje - odciął się z rozbawieniem, uśmiechając od ucha do ucha. Czyżby właśnie zasugerował pijanej Siennie, iż stał się durny tylko i wyłącznie przez nią? I przez nikogo innego więcej? Nie, ależ skąd! Któż by pomyślał, żeby on - Warren Watts, najgrzeczniejszy chłopak w mieście - mógł cokolwiek takiego zasugerować! I to jeszcze jej! Siennie Hargreeves! musiałby by faktycznie stuknięty, aby to zrobić! - Bo Ty myślisz, że Dex to też taki prawdomówny... wierz mi, słońce, każdy ma swoje sekrety i o ile bardzo tego chce, to się będzie z nimi maskować do samego końca, jeśli sytuacja go do tego zmusza. Tym bardziej, że musisz pamiętać k tym, że faceci to dupki... Naturalnie pomijając mnie, ja dupkiem nie byłem, nie jestem i nigdy nie będę - nie ma to jak całkiem sensowna zmiana tematu, gdzie mimo wszystko nie zrobił tego w aż tak mocny sposób, jedynie lawirując w.okolocy podjętej kwestii do rozmowy. Oby jednak to sprawiło, że Sienna całkiem zapomni o tym, o czym dopiero co gadali, dzięki czemu będą mogli się skupić na... innych rzeczach.
Nie, spokojnie, to wcale nie tak, że Warren miał względem niej wielkie oczekiwania, mając nadzieję iż zaraz zrobi tutaj salto i przy okazji doprowadzając go do szaleństwa swoimi działaniami. Tak naprawdę... sam nie wiedział czego się ma spodziewać, bowiem jeszcze nigdy nie doszło aż tak daleko. To zdecydowanie dla niego wielki szok, ale i również... radość? Wiem jaki to ma wydźwięk, niemniej nie chodziło o zwykle zaliczenie, jak zostało to wcześniej wspomniane. Nie wiedział jednak jednocześnie, czy faktycznie... będzie to podkładką aż tak wielka do rozwinięcia ich dotychczasowej znajomości. O tym ostatecznie się przekona z czasem, bo nigdy nic nie wiadomo z jasnowłosą - tym bardziej, że mogła równie dobrze lada chwila przerwać samochodowe igraszki i tyle będzie z przyszłości klarującej się w jasnych barwach.
W międzyczasie jej próby przekazania mu... komunikatu, pytania, rozkazu? Sam nie wiedział jak to interpretować, chwilę skupiając jeszcze na słowach dziewczyny. Analizował. Rozwiązywał. Rozdrabniał ów wypowiedź na większe czynniki, marszcząc na koniec brwi w przepływie twórczego myślenia. Wziął ostatecznie głęboki wdech.
- Wiesz, że ni w cholerę nie zrozumiałem co do mnie mówisz? - niemniej, wracając. W trakcie tego zaczął delikatnie sunąć palcami po jej udach, przerywając czuły gest w okolicach punktu kulminacyjnego, by znów zacząć opuszkami przesuwać w stronę kolana. I jeszcze raz tak. Potem kolejny. Bawił się nią? Rozdrażniał? Nie można było powiedzieć, iż nie ma to takiego wydźwięku, niemniej bardziej mu chodziło o większe rozochocenie dziewczyny. Za moment przysunął się z powrotem do ucha dziewczęcia. - Ale jeśli chodzi Ci o zabezpieczenie, to spokojnie, mam - zapewnił, ostatkami sił ogarnął, że może o to właśnie jej chodzi? No cóż... Nie znała pod tym kątem - jeszcze przy dobrych wiatrach - Warrena, toteż nie wiedziała iż ten zawsze coś przy sobie ma. Nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć na imprezie, a zazwyczaj się komuś przydaje - choć w ostatnim czasie pożyczał kondony kumplom, niźli jakby miał zamiar z nich sam skorzystać.
Po swych słowach zdecydowanie chciał wrócić do tego, co było, ponownie powracając ustami na jej skórę. Z racji tego, że dopiero co szeptał wręcz do jej ucha, zaczął właśnie od niego, delikatnie kręcąc językiem po nim, na sam koniec przygryzając płatek, przesuwając wargami na szyję. Jego dłonie w międzyczasie pozwalały sobie na śmielsze i pewniejsze ruchy, a to ściskając uda dziewczyny, czy nawet chwilę po tym pośladki, tym samym przyciskając ja bardziej do siebie. Czy to będzie rzeczywiście to, o czym on myśli? Dobry Boże, oby tak było!

Sienna Hargreeves
ambitny krab
patsy#7401
studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
- Nie mam do ciebie sił, Watts. Po prostu nie mam i muszę bardzo poważnie przemyśleć zasadność naszej przyjaźni - wywróciła oczami, bo gdyby rzeczywiście kwestionowała ich znajomość za każdym razem, gdy się tak odgrażała, pewnie od dawna nie mieliby ze sobą kontaktu od lat. A jednak Warren był zawsze obok, nawet bardziej niż Dex. Ich wspólny przyjaciel często zaszywał się w mieszkaniu czy skupiał się na studiach, podczas gdy ich dwójka właściwie była skazana na siebie przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu. No dobrze, może z przerwami na sen. Mieszkali razem, pracowali razem, a kiedy po pracy wracali do domu, zwykle siadali razem na kanapie i przez cały wieczór grali na konsoli. Po prostu nie wyobrażała sobie, że Warrena mogłoby w jej życiu zabraknąć, bo tak na dobrą sprawę to on był jej życiem. - Masz zdecydowanie zbyt wysokie i nieprawdziwe mniemanie o sobie - wywróciła oczami. - Ale jeśli chodzi o Dexa... to tak już zupełnie na poważnie zaczynam się o niego martwić. W ostatnim czasie... mam wrażenie, że się od nas odsuwa - westchnęła ciężko, próbując jakoś uspokoić rozbiegane myśli, bo jej ostatnia rozmowa z Dexterem wciąż ją prześladowała. Nie sądziła, że nie powiedział im o tym dlatego, że miał jakieś sekrety, którymi nie chciał się podzielić, ale bardziej... działo się z nim coś złego, a Sienna nie miała pojęcia jak mu pomóc.
Dla niej wszystko było jasne. Nawet, jeśli do czegoś miałoby teraz dojść to tylko za obupólną zgodą, jeśli oboje byli przekonani, że właśnie na to mieli ochotę i podobnie jak w przypadku innych ich igraszek miało to pozostać jedynie przyjacielską przysługą. Bo nawet, jeśli gdzieś w kościach czuła, że chce wreszcie z nim to zrobić i że pragnie go bardziej, niż chciałaby przyznać, to jednocześnie nadal nie była gotowa na to, aby przenieść ich przyjaźń na inny poziom.
- Co?... Nie!... Dlaczego? - wydusiła z siebie, nie do końca pewna czy chciała odsunąć go teraz od siebie i raz na zawsze ustalić nurtującą ją kwestię, czy może absolutnie nie miała do tego głowy, gdy jego palce sunęły po wewnętrznej stronie jej ud, badając jedwabistą powierzchnię skóry. Jakaś część niej krzyczała, że to jest właśnie ten moment, w którym powinni przestać, nim zrobią coś, czego oboje będą żałować, jednak ta druga... ta druga za nic nie chciała, by przestawał jej teraz dotykać. - Och... okej - wydusiła tylko i przyciągnęła go do siebie, zatapiając się w jego ustach i raz na zawsze kończąc ten upokarzający temat.
Bo teraz liczył się dla niej tylko on. Jego dłonie, błądzące po jej ciele. Jego usta, zatracone w tańcu z jej własnymi. Ciepły oddech, który muskał jej skórę. Na chwilę cały jej świat zamknął się na tylnym siedzeniu ciasnego samochodu.

Warren Watts
sumienny żółwik
.
mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
- A się zastanawiaj - odparł z rozbawieniem na ustach. - Doskonale wiem, że od zawsze taki układ Ci odpowiadał, jeśli chodzi o Nas. Bo czyż nasza przyjaźń nie jest idealna?! - no bo tak szczerze - który inny facet by utrzymywał taką ścisłą relację z Sienną? Znaczy nie mam tutaj na myśli, iż jest jakaś mocno specyficzna, co sprawia iż dziewczę wydaje się być ciężkim orzechem do zgryzienia. Po prostu... Był dla niej od zawsze, na zawsze. Kiedy była taka potrzeba, Warren stawia się gotowy na plotkowanie i wysłuchanie. Gdy nie ma humoru - przybywał z odsieczą w postaci chrupków, drinków bądź piwa, proponując aby zagrać w coś bądź obejrzeć nowy bądź dobrze im znany film. Starał się o nią dbać, ale nie ze względu na uczucie, jakie ją darzy. To pojawiło się długo później, bowiem odkąd mogą oboje sięgnąć pamięcią - od dawien dawna są dla siebie wsparciem wprost idealnym. Miał nadzieję, że i jasnowłosa ma takie do tego podejście.
- Czy co, jesteś dupkiem, to chcesz mi powiedzieć? - aż zrobił przerażona minę! On?! DUPKIEM?! - Słuchaj, każdy przechodzi lepsze nasz gorsze okresu w swoim życiu. Może odczuwa potrzebę, żeby na chwilę się odciąć, aby później móc się wygadać po przetrawieniu wszystkiego. Jakbym go nie znał, to bym mógł się zacząć martwić. Ale wiem, że jak będzie miał potrzebę na wygadanie się, to z całą pewnością się do nas zwróci. Nie ma co go strofować, podejrzewam iż potrzebuje czasu, dajmy mu go - uspokoił ją najlepiej jak mógł, nie wiedząc jednak czy to zda tej sprawdzian. No cóż, liczył się z tym, że Sienna w takim stanie upojenia alkoholowego potrafi mieć.lekko spaczone myślenie, lecz wierzył iż teraz do niej to dotrze od razu.
No bo zresztą... tu się dzieją takie rzeczy, a oni rozmawiają o ich wspólnym przyjacielu?!
Tym bardziej, gdy jego dłonie nie potrafiły się opamiętać, próbując poznać jej każdy milimetr ciała. Błądził opuszkami po ciele dziewczęcia, nie wiedząc w dalszym ciągu czy mimo posunięcia aż tak daleko akcji, to czy miał przyzwolenie na kontynuowanie i przechodzenie do konkretów. Liczył, iż tak będzie, lecz nie chciał wyjść jednocześnie na nachalnego i na napalonego dzieciaka. Nie robił tego przecież z pobudek czysto związanych ze zwykłą chęcią jedynie zaliczenia jej. To wszystko... jest znacznie bardziej dla niego znaczące, niż kiedykolwiek sobie może Hargreeves wyobrazić. Licząc, że ma to miejsce w drugą stronę, naturalnie.
Uśmiechnął się do niej na koniec, powracając do kontynuacji. Nie widział zachowania, zmuszającego zaprzestania tych działań, przez co Warren nie chciał ryzykować - nie dając jej choćby jednej, fałszywej sekundy na rozmyślanie ewentualnego przeciw temu wszystkiemu. Przy ciągnął więc ją do siebie, przyciskając wręcz do swojego ciała, złączając wargi w całość - zupełnie jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie.

Całe zajście trwało... pewien czas, a Warren w trakcie nie przestawał być dla niej mimo wszystko czuły. Wtedy nie zastanowił się nad jakimiś szczegółami, na niczym innym nie skupiając się, jak na daniu jej przyjemności oraz rozkoszy. Chciał przecież pokazać jak bardzo... ją kocha, jednocześnie nie chcąc się z tym za bardzo zdradzić, tak naprawdę. I tak wiele się wydarzyło między nimi, nie ma co jeszcze dolewać oliwy do ognia, dokładając jakieś wyznania. Sądził, że działania mechanika sprawią, iż w końcu Sienna zacznie się zastanawiać, czy może faktycznie Warren nie będzie dla niej perfekcyjnym materiałem na faceta. Szczególnie, że niejako się tak zachowywał już na długi czas przed tym, nim uświadomił on sobie sam co do uczuć jakimi ją darzy.
Pocałował ją na sam koniec, oddychając ciężko i nierówno, próbując się uspokoić. Gdy nadal na nim siedziała, on oparł się dzięki temu głową na jej ramieniu, przesuwając palcami po udach dziewczęcia. Zupełnie jakby miał jeszcze siłę na dalsze igraszki. - Mam nadzieję, że Ci się podobało - po dłuższej chwili cisza między nimi zaczynała się robić nieznośna, wymyślając cokolwiek, o czym może powiedzieć na samym początku po tym, co się właśnie wydarzyło. A to wszystko dlatego, iż... nie tyle że nadal jest w euforii co do tego, co miało miejsce, ale zwyczajnie... Warren się speszył.
Tak. Warren Watts speszył się przy dziewczynie.
Ale trzeba zaznaczyć - nie byle jakiej dziewczynie.
Dlatego też za moment podniósł głowę do góry, by spojrzeć w jej oczy z wesołym uśmiechem na ustach, nie przestając jej miziać - obserwując przy okazji jej ciało, jej zachowanie, reakcje... wszystko, co mogłoby mu cokolwiek powiedzieć jak się obecnie czuje. Miał, jak na razie, wrażenie że jest zdecydowanie zadowolona. W końcu obojgu ma się takie zbliżenie podobać, czyż nie? A trzeba przyznać, że starał się, aby nie było im nudno.

Sienna Hargreeves
ambitny krab
patsy#7401
studentka weterynarii, mechanik — lorne bay mechanic
22 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Bad nights causing teenage blues
Get down ladies, you've got nothin' to lose
- Oczywiście, że jest. Ty, ja i Dex. Od zawsze, na zawsze - ale chyba nie do końca o to mu chodziło, prawda? Wbrew temu, co mogła powtarzać w kółko, ich przyjaźń była dla niej najcenniejszą relacja ze wszystkich. Byli jej bliżsi, niż własna rodzina i o wiele lepiej ją rozumieli. Nigdy nie pozwoliłaby, aby coś złego stało się Warrenowi czy Dexterowi, często też im matkowała i była gotowa pojawić się w progu ich drzwi gdy wypowiedzieli tylko słowo. - Nie jestem pewna czy o to chodzi. Miewał już swoje za uszami, ale tym razem... jest inaczej - nie chciała powtarzać mu wszystkiego, co wyznał jej Dexter, bo to powinno zostać między nimi, ale może męska rozmowa przyniosłaby mu ulgę?
W porządku, to zdecydownie był najgorszy moment jaki mogła sobie wybrać na takie rozmowy, ale... nie potrafiła się powstrzymać. Na całe szczęście dla Warrena, nie zmniejszyło to jej ochoty na dalsze pieszczoty.

Było... inaczej, niż za pierwszym razem. Przede wszystkim, nie bolało już aż tak bardzo i mogła skupić się na czerpaniu z tego przyjemności, a nie na ukrywaniu, że nigdy wcześniej tego nie robiła. Krążący w jej ciele alkohol również dodawał jej animuszu, pozwalając na nieco śmielsze gesty. Nadal czuła się nieco nieporadnie, nie do końca wiedziała co dokładnie powinna robić, ale błądzęce po jej ciele dłonie i usta Warrena sprawiały, że przestawała o tym myśleć i po prostu zatracała się w chwili.
Gdy w końcu doszedł w niej, nie odsunęła się od niego ani nie zeszła z jego kolan. Przylgnęła tylko do niego całym ciałem i wtuliła twarz w jego szyję. Było jej dobrze i błogo, jednak nie potrafiła wyprzeć z głowy myśli co oni najlepszego zrobili? I jak teraz wrócą z tym do porządku dziennego? Powinna nauczyć się na własnych błędach, w końcu odkąd straciła cnotę z Benjim, nic nie było między nimi tak samo jak wcześniej, a teraz... co teraz? - Możesz mnie przytulić? Tylko przez chwilę - poprosiła niepewnie, mając nadzieję, że nie obróci się zaraz jak Brooks na drugi bok i nie zaśnie. Wtedy nie przyznała się, że tego potrzebuje, ale w tej chwili siedział przy niej Warren. Warren, który znał ją lepiej niż wszyscy. Warren, którego nie powinna wstydzić się prosić o coś tak błahego. Objęła go ciaśniej udami i wsunęła dłonie pod jego łopatki, zupełnie nie przejmując się własną nagością. Alkohol zaczął powoli wyparowywać z jej ciała, obdzierając ją z uprzedniej euforii i pozostawiając tylko bolesną świadomość tego, co zrobili.

Warren Watts
sumienny żółwik
.
ODPOWIEDZ