Gotuje na ekranie | Szef kuchni i właściciel — Beach Restaurant | Oaks kitchen & garden
33 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Znany ze srebrnego ekranu telewizora szef kuchni, który odlicza czas do dnia w którym zostanie tatą, choć nie jest pewien czy syn na pewno jest jego i boi się, że zawiedzie w tej roli. Wannabe chłopak pewnej artystki choć w swej nieśmiałości i zawiłości ich relacji boi się do tego głośno przyznać. A na dodatek odnalazł biologiczną siostrę po ponad dwudziestu latach z którą nie wie jak się dogadać.
Zupełnie nie rozumiał na czym polegała jego relacja z Julią. Pełno było w niej wzlotów, upadków oraz dziwnych zmian w biegu wydarzeń, a Hyde nie raz nie potrafił nadążyć za tą kobietą… Po ich spotkaniu jednak był nastawiony względem ich niezwykle pozytywnie, nawet jeśli nie było jasnym czy aby faktycznie był ojcem dziecka a ta kwestia mogła jeszcze mocno namieszać w ich relacji… Wiedział, że zapewne nie powinien się przywiązywać aż nadto do kobiety, która w każdej chwili mogła odejść (do biologicznego ojca dziecka na przykład) niezwykle często jednak zdawał się o tym zapominać. Wiedziony egoistyczną chęcią spędzenia z nią czasu bo choć udawał, że ma całkiem rozsądne oraz poważne podejście doskonale wiedział, że udaje jej się powoli odnajdywać drogę do jego serca, nawet jeśli prowadziła ona przez istny labirynt.
Tak jak dzisiaj, gdy czekał przed wejściem do kina na Crane z którą mieli udać się na jeden z nowszych filmów akcji... Bo choć on sam nie miał nic przeciwko komedii romantycznej (za sprawą pani Sheppard) tak był pewien, że Julia z pewnością się na niej wynudzi jak mops. Może i randka w kinie nie była czymś nazbyt oryginalnym i z każdą chwilą czekania na nią pod jego wejściem zaczynał nabierać coraz więcej wątpliwości. Bo czy nie zrobił z siebie znów idioty tą propozycją? Cholera, mógł zaprosić ją gdzie indziej był jednak pewien, że zanim wybrałby odpowiednie miejsce (wszak nie zaprosi jej byle gdzie) minęły by długie tygodnie a on… Zwyczajnie nie chciał czekać, woląc spędzić jak najwięcej czasu jaki im pozostał (bo badania DNA nadal napawały go dziwnym strachem, że junior może nie być jego a bajka pryśnie paskudnie szczypiąc w oczy) wspólnie, a później…
Później się zobaczy.
Nie chciał w tym momencie zbyt rozwodzić się nad przyszłością gdyż ta wydawała mu się mętna oraz zawiła będąc pewnym, że zbyt wiele jej rozważań już na zawsze przekreśliłoby ich relację. A on, najzwyczajniej w świecie nie chciał, aby ta uległa zakończeniu. I już był na skraju zwątpienia w swój pomysł, gdy telefon zadzwonił ukazując zapisane na wyświetlaczu znajome imię wywołujące uśmiech gdzieś pod jego wąsem.
- No cześć, gdzie jesteś? Mamy dziesięć minut do seansu, a ja nie wiem czy wolisz popcorn, nachosy z gorącym sosem serowym czy wolisz iść po bandzie z popcornem karmelowym? - Zagadnął kątem oka zerkając na zegarek, zupełnie nieświadomy powodu, w którym Julia do niego dzwoniła skoro mieli spotkać się zaledwie za kilka minut. I miał nadzieję, że telefon nie miał być wstępem do żadnych kłopotów a jedynie zapowiedzią spóźnienia spowodowanym tym, że zamiast Yamahy miała zwykłe, proste combi.

Julia Crane
towarzyska meduza
Sorbet Malinowy
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Istniało stare powiedzenie. Brzmiało ono mniej więcej, że jeśli pragnie się rozśmieszyć bogów to należy im opowiedzieć o swoich planach. Niegdyś Julia sądziła, że jest ono archetypem czasów minionych, gdzie obecność zjawisk nadprzyrodzonych zazwyczaj tłumaczyło się boską interwencją. Na etapie rozwoju cywilizacji zanikała jednak potrzeba łatania czarnych plam ewolucji osobą konkretnego Stwórcy i nikt nie mógł przeszkodzić w snuciu dalekosiężnych przedsięwzięć. Właśnie tak mniemała Julia, deistka z prawdziwego zdarzenia, która o religii wiedziała zaledwie tyle, że krzyżyk z czarnego tuszu na jej plecach miał być obrazoburczy.
Oraz szereg jej aktów, na których modele składali dłonie jakby do modlitwy.
Poza tym jednak nie sądziła, że kiedyś przyjdzie czas, gdy w niebiosach przyjdzie jej szukać interwencji oraz pomocy. Do czasu. Gdy podczas codziennych zakupów poczuła dziwną słabość i nim się obejrzała, już lądowała w szpitalu pod monitorem, który sprawdzał pracę serca jej dziecka. Sekundy ciągnęły się w nieskończość, gdy wraz z dyżurującym ginekologiem oczekiwała na usłyszenie tego jednego dźwięku, który sprawiał, że nic już nie było istotne.
Mały był niezagrożony, to jego matka okazała się mieć niezwykle paskudne, wysokie ciśnienie i nim się obejrzała, leżała w sali i odpoczywała. Dopiero wówczas dotarło do niej, że miała dziś plany i to właśnie one spełzły na panewce. Nie wyrywała się jednak z łóżka, ona, która niegdyś ze złamanymi kończynami usiłowała uciec z oddziału. Tym razem jednak sprawa była zbyt ważna, więc postanowiła cierpliwie poczekać na diagnozę.
I korzystając z wolności w pustej sali zadzwonić do Hyde’a.
- Popcorn o smaku słodkiego karmelu jest obrzydliwy – uśmiechnęła się, gdy zapytał o jej ulubione przekąski. Dziwne, że nawet o tym nie rozmawiali, a gdyby Julia zaczęła czuć się paskudnie na późnym etapie to właśnie on byłby odpowiedzialny za kluczowe procedury medyczne. W tym wybór między matką i dzieckiem. Uderzyło ją to dopiero teraz, gdy tak leżała podpięta do monitora, który kreślił wyżyny i niziny pracy jej serca.
On albo Adam, który nadal pozostawał na liście jej medycznych kontaktów, ale przecież nie był ojcem jej dziecka, więc uwolniła go z tych decyzji. Zaś Terrell nadal wahał się co do nich i małego, więc wcale nie zamierzała na razie go uświadamiać o jej problemach. – Nie mogę dziś się z tobą zobaczyć. Mam coś ważnego do załatwienia – przeprosiła go więc mimochodem, zupełnie jakby to coś to był dodatkowy dyżur w pracy, a nie noc w szpitalnej izolatce.
Sam jednak ostatnio dość dosadnie określił poziom własnego zaangażowania, więc nie zamierzała mu zbytnio przeszkadzać.
- Pani Crane, zrobimy EKG za kwadrans! – rzuciła pielęgniarka w eterze, więc jedynie kiwnęła głową. – Zadzwonię kiedy indziej – dodała do telefonu, nie chcąc tego niepotrzebnie przeciągać. Była w tym wszystkim sama i obiecała sobie, że da radę.

Hyde O. Terrell
Gotuje na ekranie | Szef kuchni i właściciel — Beach Restaurant | Oaks kitchen & garden
33 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Znany ze srebrnego ekranu telewizora szef kuchni, który odlicza czas do dnia w którym zostanie tatą, choć nie jest pewien czy syn na pewno jest jego i boi się, że zawiedzie w tej roli. Wannabe chłopak pewnej artystki choć w swej nieśmiałości i zawiłości ich relacji boi się do tego głośno przyznać. A na dodatek odnalazł biologiczną siostrę po ponad dwudziestu latach z którą nie wie jak się dogadać.
Pokręcił głową z rozbawieniem słysząc odpowiedź Julii dotyczącą karmelowego popcornu, odnotowując wiadomość w głowie, zupełnie jakby mogła kiedyś okazać się niezwykle ważna. Bo jaki byłby z niego wannabe chłopak, gdyby nie wiedział o takich szczegółach? Z pewnością kiepski, o ile w ogóle przyjdzie mu kiedykolwiek się tak tytułować.
I szybko początkowe rozbawienie oraz radość z usłyszenia jej głosu poczęły ustępować niepokojowi… A w tym, o czym Julia Crane doskonale miała okazję się już przekonać, Hyde Oberon Terrell wydawał się nie mieć sobie równych. Nie był w stanie nic na to poradzić (choć bardzo chciał się tak nią nie przejmować i niejednokrotnie wmawiał sobie, że przecież tak nie można skoro przyszłość jest nie jasna - serce jednak nie słuchało) tak samo jak nie był w stanie uspokoić serca które przyspieszyło na dźwięk brzmienia jej głosu, jakoś dziwnie innego do tego który przywykł, nie był jednak w stanie wskazać konkretnej różnicy.
- Coś się stało? Juls, wszystko w porządku? - pytał, pozornie opanowanym tonem głosu, gotów jednak rzucić wszystko i natychmiast ruszyć w drogę do niej, jeśli cokolwiek złego miałoby miejsce. Bo nie chciał, aby cierpiała w jakikolwiek sposób, a jeśli dodać do tego fakt z dzieckiem, które mogło być jego… Hyde O. Terrell mimo niezwykle potulnej natury i prób zrobienia z siebie rycerza zamiast złoczyńcy był w stanie poruszyć niebo i ziemię dla tych, na których mu zależało. A tak się składało, że na Crane zależało mu bardzo, nawet jeśli nie chciał ani tego przyznać ani dopuścić do świadomości.
- Czekaj, jakie EKG? Crane, kurwa, gdzie jesteś? - Stanowczość wybrzmiała w basowym głosie a Hyde, mimo zakupionych już biletów na seans już ruszał szybkim krokiem w stronę parkingu. Seanse grali codziennie zaś Julia Crane była jedna, tak samo było jedno dziecko które, miał nadzieję, okaże się być owocem jego lędźwi.
I miał jedynie nadzieję, że Crane będzie współpracować.

Julia Crane
towarzyska meduza
Sorbet Malinowy
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Nie w głowie jej były teraz dywagacje o ulubionych smakach przekąsek, zresztą była świadoma tego, że niedługo wszystko poprzewraca się do góry nogami. Już raz miała do czynienia z zachciankami ciążowymi i wspominała je z rozbawieniem, choć finał ciąży był tragiczny i przysporzył jej sporo bólu.
Tym razem miało być inaczej. Miało, bo wystarczył lekki stres, związany z Joan i niepewność jej własnej relacji z Hyde’em, a trafiła na oddział i teraz czekała na skomplikowane procedury medyczne. Które ją przerażały przez wzgląd na przebieg dwóch ostatnich ciąż, ale nie byłaby sobą, gdyby nie próbowała poradzić sobie ze wszystkim sama.
Mogła gorzko stwierdzić, że właściwie praktykuje to co może być w niedalekiej przyszłości nieuniknione, bo jeśli Terrell nie okaże się ojcem dziecka to będzie wychowywać je samotnie. Co gorsza, nawet jego ojcostwo nie znaczyło, że się nimi zajmie. Nigdy nie pozwoliłaby sobie jednak na łaskę ze strony jakiegokolwiek mężczyzny, wiec teraz też wzruszyła ramionami.
- Tak. Po prostu mi coś wypadło – powtórzyła, nie przyznając, że wypadła jej nagła wizyta na pogotowiu, związana z olbrzymim skokiem ciśnienia, które mogło się zakończyć poronieniem.
I choć dziecko nie było oczekiwane to było dla niej jak najbardziej chciane, więc drżała na samą myśl o zakończeniu ciąży i tej całej historii z wpadką w ten sposób.
Na jej (nie)szczęście jednak pielęgniarka postanowiła podkreślić miejsce w którym się zajmuje. Prychnęła niezadowolona.
- Jestem tutaj pod dobrą opieką. Zobaczymy się, gdy dojdę do siebie – podkreśliła, miała dość nie tyle jego paniki co tekstów w stylu, że zapewne się (ona) bardzo martwi. Za ostatni jeszcze pragnęła go udusić i nawet jego pocałunki nie mogły zmienić wydźwięku tych słów. Takich, które dość stanowczo i ponownie odsunęły ich od siebie i sprawiły, że czuła się niechciana jak nigdy.
Dlatego teraz westchnęła.
- Muszę kończyć – i nacisnęła czerwony guzik, już i tak nie miała czasu na rozmowy.

zt
Hyde O. Terrell
ODPOWIEDZ