Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
Nie uważał, że przypominanie jej o tym o czym chciała zapomnieć - według niego - było dobrym pomysłem. Z drugiej strony kto wie czy przy jakichś złośliwość temat jemioły nie powróci. Jemu na pewno ciężko było o tym zapomnieć, a tak serio to nie był pewny ile Poppy pamięta. Nie uważał aby wypiła aż tyle by wyrzucić coś takiego z pamięci. Ba, uważał, że jak ktoś go całuje to nawet jak się film urwie to jego pocałunek pamiętany będzie, no ale nie miał stuprocentowej pewności co do Weasley, prawda? Zwłaszcza, że sama nieszczególnie wracała do tego tematu i biedny Sheppard był zmuszony do myślenia, że serio to czas świąt, jemioł i alkoholu przyczynił się do tamtego zdarzenia.
- Jak wyszłaś z wprawy to tym bardziej mistrz deski przypomni wszystko co trzeba - aż się wyprostował dumny z siebie bo nawet jak miał wielkie ego i często przesadzał z przechwałkami, to jednak surfing był jego oczkiem w głowie, znał się na tym i serio dobry był. Nie musiał też Poppy uczyć, a po prostu rzuci radami jakimiś jeśli faktycznie się okaże, że nieco "zastała się". - Piątek brzmi super - przyznał ze szczerym uśmiechem i widać było, że przyjął datę z radością. Przynajmniej nie będzie długiego czekania i cieszył się po prostu, że spędzą ze sobą więcej czasu.
Nie miał okazji skomentować porównania, ale po minie widać było, że przyjął ten jakże trafiony komplement. Tak, zdecydowanie komplement bo kto by go nie chciał? A po promocji to już chyba strzępki by z biedaka tylko zostały - taka bójka by była! W każdym razie pierwszy raz chyba miał okazję widzieć Poppy w tej pracy na żywo. Tak jak sądził była przemiła, a kiedy jego zauważono to nie był cichym słupem soli, a również się przywitał, nawet trochę pośmiał bo komplementy przyjmował jak miły i skromny młodzieniec. Nawet rzucił przyjaciółce spojrzenie typu "a widzisz? Słyszysz? Bierz przykład" i takie tam.
Kiedy grupa wzięła się do pracy, on zdał sobie sprawę, że nie przemyślał tego wszystkiego. Jasne, pozował super jak mu doradzono - i z koszulą ubraną, szok - ale nie mógł się za bardzo ruszać, więc tylko myśli w grę wchodziły. I znowu Poppy zajmowała za dużo miejsca. Naprawdę... Powinien być na nią jeszcze zły jak na Dextera, ale lepiej jej poszły przeprosiny - i danie mu czasu na przetrawienie tego. Przez to się zastanawiał co tam u niej, jak bardzo randka była nieudana - bo musiała być skoro żaden facet nie był dla niej odpowiedni według Shepparda - i co dzisiaj porabia po pracy, że będzie musiał czekać do piątku nawet jeśli wcześniej uznał, że to wcale nie tak długo.

poppy weasley
wystrzałowy jednorożec
River
instruktorka plastyki — dom kultury
21 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jest instruktorką plastyki w domu kultury. Jako dziecko straciła rodziców i od tamtego momentu opiekuje się nią ciotka. Nie poszła na uniwerek, próbuje ogarnąć życie miłosne i dorosłość.
Ona wtedy nie wypiła zbyt dużo – tylko na tyle, by odnaleźć w sobie odwagę do pocałowania Rivera, co przecież chciała zrobić od bardzo dawna. I trochę żałowała, że nie miała śmiałości wrócić do tematu albo żeby zrobić to ponownie tym razem bez wspomagania jemioły i alkoholu. Właściwie, po tym całym zdarzeniu trochę pluła sobie w brodę przez to jak to rozegrała, bo skąd River miał wiedzieć, że ona naprawdę chciała go wtedy pocałować a jemioła była tylko wymówką – a nie że pocałowała go, bo stali pod jemiołą. Wszystko to teraz wydawało jej się całkiem bez sensu. Zwłaszcza, że byli dorośli! Ona była dorosła i nie potrafiła wprost powiedzieć czego chce i powiedzieć mu, by wreszcie na nią spojrzał w inny sposób niż na gówniaka.
Ale cóż, w tym momencie wydawało się jakby ta impreza była bardzo odległa – bo była tak po prawdziwie skoro minęło pół roku prawie już – więc straciła swoją szansę. Natomiast teraz River przynajmniej zaproponował jej wspólne wyjście na deskę. I nie wspomniał nic a nic o Dexie, przez co Poppy zaczęła zastanawiać się czy to dlatego, że jakby oczywistym było, że pójdą we trójkę, czy po prostu Dexter wcale nie zamierzał go zaprosić. Niemniej, na jego słowa tylko przewróciła oczyma, ale zaraz obdarzyła go promiennym uśmiechem i skinęła głową z lekkim drżeniem serca, bo teraz i ona nie mogła doczekać się nadejścia piątku.
No i nie mogła się oprzeć wrażeniu, że ego Rivera po tych warsztatach będzie ekstremalnie wielkie, skoro go te wszystkie panie kursantki tak nachwaliły. Trochę żałowała teraz swojej decyzji o zaproszeniu go na stanowisko modela – ale tylko trochę.
Zarządziła chwilę przerwy po godzinie, jak zawsze i przyniosła Riverowi jakieś ciastka i wodę. – Proszę bardzo, zasłużyłeś – oznajmiła, podając mu talerzyk, na którym w istocie znajdowało się parę okrągłych ciastek oraz owoc. Przystanęła obok jego stołeczka, mnąc między palcami skrawki spódnicy i przyglądając mu się z rozbawieniem. – I jak ci się podoba? – zapytała w końcu, choć nie mogła oprzeć się wrażeniu, że na tyle, na ile go zna, to takie siedzenie nieruchomo i w dodatku bez możliwości mówienia musi być dla niego istną katorgą.
River Sheppard
sumienny żółwik
anu
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
I w tym problem był albowiem River faktycznie tłumaczył sobie tamto zachowanie Poppy alkoholem i jemiołą - bo nie ma jak świąteczny czas. Zwłaszcza, że sama nie wracała do tematu, a po samym zdarzeniu, cóż... też nie wydawało się aby brała to na serio. Dlatego sam nie wspominał o tamtym wieczorze. Z drugiej strony on tutaj był tym szczerym, więc jak - jeśli - ogarnie czemu tak sobie wspomina święta to jeszcze się okaże, że sam się przyzna do czegoś o czym Weasley powinna go dawno poinformować. Choć może? Jakby nie patrzeć przez długi czas widział w niej głównie dzieciaka, więc im wcześniej tym gorzej jak tak się zastanowić. Może oboje zaczynali dopiero dojrzewać?
Nie zamierzał zapraszać Dextera. Co prawda już jakiś czas temu ciskał w niego piorunami i nieco mu przeszło, ale tak serio to w ogóle nie pomyślał aby go zabrać na wyjście z Poppy, z którą ostatnio miał za mało dla siebie. A Dexter tymczasem miał ją na co dzień to sobie może jeden dzień odpuścić, o. Poza tym Sheppard udowodnić musi, że wciąż jego ego jest wielkie, więc on sam super - a wiadomo, że na plaży i na wodzie to sobie równych nie miał. Będzie mógł się popisać, spędzić czas z Weasley i przypomnieć jej co straciła nie wprowadzając się do niego. Tak, tak. Już teraz ego rosło dzięki komplementom kursantek. A jeszcze on tutaj taki kulturalny i grzeczny był! Tak prawdę mówiąc to do osób starszych od siebie zawsze taki jest. Chyba, że ktoś do niego nie, albo innym problem sprawia to traktuje go tak samo. No, ale tutaj się nie musiał tym martwić.
- Dzięki - przyjął przerwę z ulgą, tak jak i ciasteczka z wodą, ale sam wstał. - Nie sądziłem, że siedzenie i nic nie robienie, aka "pozowanie" jest takie wyczerpujące - napił się i zaczął się rozciągać. Jeszcze ćwiczyć tutaj nie będzie, ale serio czuł, że już dawno tak długo nie siedział w jednej pozycji. Jak miał dzień lenistwa to chociaż się przewracał z boku na bok, więc ruch był zaliczony. A tutaj był bardziej zmęczony niż po pracy. - Poza tym, że odwalam kawał dobrej roboty robiąc za modela i nadwyrężając moje mięśnie to nie jest źle. Masz całkiem fajną grupkę - pochwalił z uśmiechem bo na brak ruchu to mógł narzekać godzinami, no ale poza tym to faktycznie nie czuł by jakoś źle mu tutaj było. - A nie myślałaś by malować modela w ruchu? Model... nazwijmy go tak przykładowo "River" się rusza, a ty malujesz tak szybko jak to możliwe i tyle ile zapamiętałaś - wtedy to każdy byłby zadowolony. Może nie tak w stu procentach, ale to zawsze jakieś wyzwanie malarskie na pewno!

poppy weasley
wystrzałowy jednorożec
River
instruktorka plastyki — dom kultury
21 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jest instruktorką plastyki w domu kultury. Jako dziecko straciła rodziców i od tamtego momentu opiekuje się nią ciotka. Nie poszła na uniwerek, próbuje ogarnąć życie miłosne i dorosłość.
Poppy po prostu uważała, że River nic sobie z tego zdarzenia świątecznego nie robił. Albo co gorsze, że może go nie pamiętać, co mogło być prawdopodobne skoro sam – nawet w żartach czy złośliwościach – nie powrócił do tematu pocałunku. Skąd mogła wiedzieć, że ten całus po jemiołą ¬– choć ciężko go nazwać tylko całusem – zaprząta Riverowi głowę w równym stopniu, co jej samej? Wydawało jej się, że River dziewczyn ma na pęczki i do żadnej nie podchodzi na poważnie. I to było w tym wszystkim chyba najbardziej irytujące, przez co czasem Poppy myślała, że może po prostu powinna odpuścić i zacząć się umawiać na randki, żeby River wyleciał jej z głowy. Może swoje szczęście znajdzie gdzie indziej? Problem trochę w tym, że nie do końca potrafiła się przełamać, bo jej myśli i tak wracały zawsze do Rivera.
Biedna Poppy nawet nie podejrzewała, że te komplementy tak wpływają na Rivera i że jego ego tylko rośnie, że niewiele brakowało, a będzie go miała całkiem dosyć. Nie przemyślała tego, zanim wpuściła go między stado staruszek. Posłała mu zresztą szeroki uśmiech i tylko wzruszyła ramionami. – No widzisz, praca modela to naprawdę ciężka praca – oznajmiła i wystawiła mu język, no, bo co on sobie myślał. Takie bezczynne siedzenie było prawdopodobnie nawet gorsze niż bycie w ciągłym ruchu. – To prawda. Grupki są super – przytaknęła. Wiadomo, że zawsze zdarzy się jakiś nazbyt gadatliwy człowieczek albo właśnie przeciwnie; jakaś marudera, ale tak prawdę mówiąc, ludzie byli cudowni, gdy tylko miało się odpowiednie podejście.
Spojrzała na niego z politowaniem i potrząsnęła głową. – Nie. To nie na tym polega – oznajmiła, kręcąc głową i sprawdzając zegarek, ile im jeszcze tej przerwy zostało. – Tak przy okazji… rozmawiałeś ostatnio z Dexterem? – zapytała mimochodem, bo choć nie był to temat na teraz, to chciała usłyszeć, że dwójka jej najlepszych kumpli nadal rozmawia ze sobą o swoich problemach.
River Sheppard
sumienny żółwik
anu
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
Straszne było to, że nie mogli się porozumieć! Taki Sheppard wyznawał zasadę szczerości, kawa na ławę itp., ale widać przez te wszystkie lata nauczył się, że pewnych rzeczy nie należy mówić jeśli jako tako nie chce się drugiej strony odstraszać. A miał wrażenie, że jakby notorycznie wracał do sprawy świątecznej to Poppy by już nigdy nie zobaczył. Z drugiej strony uznawał, że właśnie w takich sytuacjach zostają tylko ci najsilniejsi co się nie boją jego prawdy. Cóż, może kiedyś to dopracuje.
- Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej. Ale zawsze można to jakoś ubarwić - wszak już wyznał kilka swoich pomysłów na dopieszczenie owego zawodu. Zmiana poz też byłaby dobra chociażby co jakiś czas aby się nie zastać! Jeszcze zamieni się w posąg i trzeba będzie go stąd wynosić. - No weeeeź... nie uznałabyś tego za super doświadczenie? Obraz w ruchu. Wyobraź to sobie! A jak ci się nie spodoba to nikt się nie dowie przecież. To będzie nasza tajemnica. Taki mały eksperyment - trzeba nowych rzeczy próbować! No i nie namawiał jej grupkę tylko centralnie Poppy. Nie spodoba się to trudno, ale nie można mówić, że coś nie wypali jak się nie spróbuje! Jeszcze zaraz ktoś wymyśli taki innowacyjny pomysł i Weasley będzie sobie w twarz pluła, że Rivera nie posłuchała!
Niestety dobry humor momentalnie mu minął jak usłyszał pytanie o Dextera. Teoretycznie już mu nieco przeszło i w ogóle, ale jakoś go zirytował fakt pytania ze strony Poppy - mimo, że przecież wiadomo, że prędzej czy później temat się pojawi, a do czasu feralnej przeprowadzki nie było problemu z rozmawianiem o nich samych,
- Mhm. Jakiś czas temu - mruknął chłodno i wzruszył ramionami. Najwyraźniej w tym temacie nie będzie tym rozmownym. Zapewne na pytania odmowie - kto go tam wie - ale sam z siebie nie będzie gadał o współlokatorze Weasley. Zabawne było to, że był przekonany, iż gdyby nie ten wypad na siłę na plażę to River mógłby aż taki zły nie być - albo być krócej zły, a tak to dobre chęci Dextera tylko sprawę pogorszyły. Tak, tak... Sheppard wiedział, że zachowuje się jak jakaś księżniczka co ją ziarenko małe uwiera, ale trudno. Dawno nie miał okazji na kogoś być złym i teraz się to najwyraźniej odbijało.

poppy weasley
wystrzałowy jednorożec
River
instruktorka plastyki — dom kultury
21 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jest instruktorką plastyki w domu kultury. Jako dziecko straciła rodziców i od tamtego momentu opiekuje się nią ciotka. Nie poszła na uniwerek, próbuje ogarnąć życie miłosne i dorosłość.
Poppy też wyznała zasadę szczerości, ale gorzej jej szło z bezpośredniością. Bo mimo wszystko łatwo było powiedzieć – ale ona tym swoim wyznaniem mogła zepsuć naprawdę wiele rzeczy. Począwszy od relacji z Riverem, po przyjaźń między ich triem, a po relację z samym Dexterem, który musiałby wybierać między ich dwójką, gdyby coś poszło nie tak. Poza tym Poppy byłoby naprawdę ciężko, bo tak naprawdę pomimo licznych kumpli i kumpelek to jednak najbliżsi zawsze byli jej River i Dexter. I trudno byłoby jej się przystosować, gdyby coś między nimi się zmieniło.
Nasza tajemnica brzmiała bardziej uwodzicielsko niżby chyba tego chciał. W każdym razie Poppy musiała od niego odwrócić wzrok, by nie zdradzić co naprawdę sobie pomyślała na te słowa i jak nagle zapłonęło jej serduszko. Odchrząknęła więc i tylko pokręciła przecząco głową na znak, że to nie jest dobry pomysł. Całkiem nieświadomie i mimowolnie wręcz z chęcią zmieniła temat na ten dotyczący ich wspólnego przyjaciela. Nie zdawała sobie przecież sprawy, iż temat ten nieustannie drąży Rivera. Pewnie gdyby wiedziała to poruszyłaby go w nieco innych okolicznościach a nie w obecności tylu kursantów i bądź co bądź osób, które nie powinny tego słyszeć, bo to była prywatna sprawa.
Niemniej, posłała mu tylko zdumione spojrzenie. Ale znała na tyle dobrze Rivera, by wyczuć, że zmiana tematu na Dextera nie przypadła mu do gustu. Zaalarmowana więc ponownie odwróciła jego uwagę, gadając na powrót o modelowaniu i technikach robienia zdjęć oraz malunku. Najwyraźniej osobę Dexa będą musieli obgadać w odosobnieniu. Przemknęło jej zresztą przez głowę, że to dość zaskakujące, iż River nadal jest rozdrażniony tym, że Poppy i Dexter mieszkają razem. Ale cóż. Temat na inną porę.
Po chwili żartobliwie nakazała wszystkim wrócić do pracy. A po skończonych zajęciach w ramach zapłaty za modelowanie zaprosiła River Sheppard na kawę i olbrzymie, najsłodsze ciasto, jakie tylko sobie wybrał. I nawet nie narzekała, gdy przechwalał się tymi wszystkimi zasłyszanymi komentarzami tego dnia, jakie padły z ust starszych kursantek.

[/zt x2] <3
sumienny żółwik
anu
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
7. + Outfit

Jak tylko Scarlet potwierdziła Joelowi termin swojego wieczoru autorskiego to od razu zadzwonił do swojego szefa i poprosił o wolne. Niestety nie dostał całego dnia, tylko popołudnie, ale było to dla niego wystarczające. Zdążył po pracy zajechać do kwiaciarni, żeby kupić dla Scarlet niewielki bukiecik. Później zajechał jeszcze do domu, żeby się ogarnąć i przebrać, bo standardowy garnitur z pracy raczej był zbyt odważnym garniturem na taką okazję. Czułby się jakby przesadził, a nie chciał przy tym wyglądać na skończonego debila. A o to nie było ciężko, bo jednak był byłym chłopakiem pojawiającym się na wieczorze autorskim. Jasne, był zaproszony, ale wątpliwości, obawy i stres zawsze się gdzieś tam pojawiały.
Mimo wielkich starań ostatecznie przyszedł chwilę spóźniony. Nie miał więc okazji do tego, żeby zagadać Scarlet przed spotkaniem z fanami. A szkoda, bo chciał jej życzyć powodzenia i zapewnić ją, że naprawdę nie będę zadawał żadnych debilnych czy krępujących pytań. Właściwie to miał zamiar stać na uboczu i pozwolić na to, żeby jej fani mogli się nacieszyć jej obecnością. Nie chciał machać jak debil, żeby pokazać jej, że przyszedł, ale kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały to uniósł delikatnie dłonie, żeby jej pokazać, że trzyma za nią kciuki. Cieszył się, że wchodząc tutaj nie narobił jakiegoś rabanu, który zwróciłby na niego uwagę. No, ale dobra, przez chwilę jeszcze stał w tym samym miejscu i obserwował Scarlet. Zaraz jednak dostrzegł Coltona, który oczywiście, że musiał tutaj być i również stał sobie na uboczu. Zadowolony Joel podszedł do niego ciesząc się, że będzie do kogo otworzyć gębę. Nawet jeśli będzie trzeba mówić szeptem, żeby nikomu nie przeszkadzać. -Cześć. - Przywitał się jakby nie widzieli się co najmniej dwa dni, a nie ponad 9 miesięcy. DeWitt oczywiście założył, że jego relacja z Coltonem nie uległa zmianie, bo czemu miałoby tak być? Faceci inaczej wszystko odbierali niż kobiety. Uścisnął mu rękę na przywitanie, a po chwili nawet klepnął w ramię. -Kopę lat. - Skomentował z uśmiechem. Oczywiście szeptał. -Przypakowałeś trochę, co? - Zagaił jeszcze i delikatnie poklepał bicka Coltona, ale zaraz zabrał rękę, bo uznał, że to było bardzo nieodpowiednie. Nawet jak się kogoś znało. Mógł z czymś takim poczekać na koniec wieczorku. No, ale przez resztę spotkania już milczał i skupił się na pytaniach i na Scarlet.
-Byłaś fantastyczna! - Pochwalił ją jak już ostatni fani zdobyli swoje autografy i uściski dłoni, a Scarlet dołączyła do Joela i Coltona. Pod wpływem emocji nachylił się, żeby ucałować ją w policzek. Na przywitanie oczywiście. -To dla ciebie. - Wręczył jej bukiecik.

Colton Brooks
scarlet callaway
Agent jednej pisarki — Pracuje wszędzie
30 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
No i nadszedł ten dzień. Dzień, do którego przygotowywał Scarlet co by się chociaż mniej stresowała i wiedziała jak odpowiadać na pytania lub zręcznie niektórych umykać. Ostatnimi czasy trochę sobie nagadali, ale na szczęście do normy wszystko wróciło. Powiedzmy. Bowiem jakby nie patrzeć to od czasu, gdy się dowiedział o blokadzie Scarlet to zaczął nad tym pracować. Nie mógł teraz jak bufon kazać jej pisać skoro znał przyczyny bezwenia. Dlatego szedł w inne rejony aby ją odblokować. Był to początek drogi, ale zawsze coś i liczył, że z czasem wena do Callaway przyjdzie. Tyle, że to miała być jej wena, a nie zależna od kogoś! Jasna sprawa, że nie spodziewał się, że nagle w okolicy zjawi się powód wszystkich problemów Scar. Ba, że zawita tutaj! A w momencie kiedy Brooks z boku stał - czuwając nad wszystkim od samego początku - nagle podejdzie do niego nie kto inny jak sam...
- Joel Dewitt - zauważył na "przywitanie" i widać było jak jest zdziwiony jego osobą tutaj. Co prawda rękę uścisnął i w ogóle nie widać było aby jakiś zły był, ale brwi zmarszczone miał jeszcze trochę. Czuł tą małą burze emocji w środku jakiej nie lubił. Wszystko miało się zacząć układać, a widok Joele pokazał mu momentalnie tuzin scenariuszy, gdzie znowu wszystko się wali i będzie gorzej. Ech... a mógł wrócić do pracy jako DJ, albo jakiś kucharzyna czy coś co nie będzie tak męczące. To nie... Musiał zostać i teraz będzie więcej roboty. Trzeba będzie pogadać z Harper. Miał o niej mega dobre zdanie i należało zobaczyć czy inne sprawy postrzega jak on. Nie tylko zawodowe. - W rzeczy samej. Nie wiedziałem, że jesteś w mieście. Przejazdem? Na pogadankę Scarlet trafiłeś przypadkiem? - i jak to Colton zawsze - był spokojny... wręcz obojętny i kulturalny. Nie tyle co scen nie chciał robić, ale on taki był. A jego pytania zdawały się normalne, prawda? Wszak nie widzieli się trochę to się chłop zastanawia jak tam sprawy i w ogóle. Ot, przyjemna pogawędka - oficjalnie. - Miło, że zauważyłeś - jak się go komplementuje to nie będzie narzekać. Poza tym sporo ćwiczył! Głównie joga, ale szczegóły. Mógł się wyciszać i miał wrażenie, że zaraz zwiększy się ilość jego zajęć. Po tym przypatrywał się Callway i jej "występowi", mając nadzieję, że nie zauważy eksa, ale marne szanse. Inna sprawa, że próbował ją przewiercić wzrokiem czy miała z tym coś wspólnego.
- Widzisz? Nie było tak źle. Jak się czujesz? - skomentował kiedy Scarlet do nich podeszła, a Joel... irytował go bardziej niż powinien. Mimo, że teoretycznie nic złego nie zrobił. Z drugiej strony on by rzucił tymi kwiatkami w swoją eks jakby się tak zachowała. - Czułości czułościami, ale nie w większych ilościach publicznie bo jeszcze będzie się tu czaić jakaś plotkara, która coś sobie dopowie - w końcu byli wciąż wśród ludzi. Niby wychodzących, ale osoby tutaj pracujące wciąż były na miejscu. Na pewno rodzina Scar też będzie chciała z nią pogadać niedługo. I o dziwo to wciąż było to normalne zachowanie Coltona. Pełna profesjonalność. Wizerunek Callaway na pierwszym miejscu.

joel dewitt
scarlet callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
13.

Stresowała się przed tym spotkaniem. Niezależnie od wszelkich prób to przecież w trakcie tego całego wydarzenia mogła polegać tylko na sobie i swoich wyważonych słowach. Przede wszystkim dlatego, że wydawało jej się, iż naprawdę od wieku nie występowała publicznie i nie znajdowała się w ogniu pytań. Pocieszała się jednak myślą, iż publiczność będzie raczej kameralna w porównaniu do innych spotkań autorskich, które miewała w wielkich miastach, a pewnie większość pierwszego rzędu zajmą członkowie jej rodziny i… podejrzewam, że niewiele się pomyliła w tej kwestii. Innym stresującym ją aspektem była możliwość ponownego zobaczenia Joela, bo choć w istocie potwierdziła mu termin, a on pewnie potwierdził swoje przybycie, to jednak niemal do ostatniej chwili zastanawiała się czy faktycznie jej były się pojawi. Po rozpoczęciu eventu tylko raz omiotła spojrzeniem całą salę, a później skupiła się już na krótkim wywiadzie z prowadzącym, a następnie na panelu pytań od fanów. Dość szybko się rozluźniła i stwierdziła w myślach, że najwyraźniej pewnych rzeczy po prostu się nie zapomina. Nawet na pytanie o to, skąd czerpie inspirację i wenę twórczą jakoś udało jej się dyplomatycznie odpowiedzieć. Zresztą, możliwe, że chlapnęło się jej, że „hej, nie zawsze jest słonecznie, ptaszki nie ćwierkają, a psy nie rzygają tęczą, czasem jest cholernie trudno”, ale jej słowa fani zbyli śmiechem i aprobatą. Miała nadzieję, że wypadła dobrze, ale wychwycone gdzieś w tłumie niemalże szczenięce spojrzenie jej siostry podpowiadało jej, że radzi sobie całkiem nieźle.
Po wszystkich pytaniach podziękowała za możliwość zorganizowania spotkania, za gościnę i zaprosiła fanów do podpisywania książek. Trochę to rzeczywiście trwało, ale po wszystkim z czystym sumieniem, iż wypełniła wszystko, co do niej należało, skierowała się w miejsce, w którym uprzednio stał Colton. Zmierzała tam w celu uzyskania oczywiście zasłużonych pochwał. I naprawdę się zdziwiła, gdy obok swojego agenta spostrzegła Joela – bo choć oczywiście zauważyła go, gdy wślizgnął się do salki nieco spóźniony, to jednak chyba nie spodziewała się, że będzie chciało mu się tyle czekać, i że odnajdzie go tak szybko. Niemniej, na jego widok rozpromieniła się zupełnie i obdarzyła go szczerym uśmiech. – Och, cześć – powiedziała z zakłopotaniem nie tylko wywołanym jego słowami, ale również i tak czułą formą przywitania. Aczkolwiek komentarz jej agenta nieco ją wybił z tej aury radości. – Colton, daj spokój, nie jestem jakąś gwiazdką filmową, którą nieustannie śledzą paparazzi głodni skandalu. Nic się nie stało – powiedziała prędko, wywróciwszy oczyma. Nie chciała, by Joel poczuł się głupio czy coś. Niemniej, nie traciła uśmiech ani na chwilę. – Dziękuję! Za to, co powiedziałeś i za śliczny bukiecik – zwróciła się do Joela, uprzednio już przyjmując prezent. Nie wiedziała po ilu kwiaciarniach musiał biegać, ale bukiet był przepiękny i nic dziwnego, że jej mina wyrażała tylko radość, ulgę i poniekąd podziw. – A odpowiadając na wcześniejsze pytanie – czuję się świetnie. Bo było dobrze, prawda? – odpowiedziała, wygładzając jedną ręką sukienkę i spoglądając na obydwóch mężczyzn.

joel dewitt
Colton Brooks
Prywatny Ochroniarz — Agencja Ochrony
35 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
It was never the way she looked. Always the way she was. I could’ve fallen in love with my eyes closed.
Joel nawet nie wiedział jakim był szczęściarzem, że nie miał okazji do tego, żeby zagłębić się w rozmowę z Coltonem. Zapewne gdyby to zrobił to w końcu zacząłby dostrzegać ton głosu mężczyzny. Nigdy jakoś specjalnie nie trzymał się z Coltonem, ale zawsze uważał, że ich relacja była pozytywna. A w najgorszym przypadku neutralna! No bo przecież nie złamał serca Scarlet umyślnie. A już na pewno nie wiedział, że zerwanie tak wpłynęło na jej wenę. No tak czy siak był tak podekscytowany wizją spędzenia dzisiejszego wieczoru (a nawet i kawałka tego wieczoru) w towarzystwie Scarlet, że Colton mógł go otwarcie nazwać debilem, a Joel z uśmiechem na twarzy by się z nim zgodził. Nie zmienia to jednak faktu, że nieco zdziwił go komentarz na temat jego pobytu w mieście. Widocznie Scarlet nigdy nie powiedziała swojemu agentowi, że Joel wrócił z Londynu. W sumie nie wiedział po co miałaby go o tym informować. Przecież to nie tak, że jego powrót do Lorne Bay zmienił cokolwiek, a już na pewno nie naprawił ich związku. Czego Joel oczywiście żałował.
-Spokojnie, Colton. – Powiedział z uśmiechem i jeszcze raz go klepnął w ramię. Trochę umyślnie, bo ponownie chciał wyczuć jego bicki. Trochę zaimponowało mu to w jak krótkim czasie Colton zrobił taką rzeźbę. I to taką naprawdę fajną. Nie wyglądała na spasionego typa, ale mięśnie były zdecydowanie wyczuwalne. Pewnie jak ściągał koszulkę to nawet nie musiał robić pompek, żeby dobrze wyglądać. –Wiesz, że moja praca też wymaga ode mnie pewnych zachowań. – W związku ze zboczeniem zawodowym to słuchając wszystkich pytań i odpowiedzi zdążył prześwietlić całą salę, żeby się upewnić, że nie ma tutaj żadnego zagrożenia. Scarlet może i nie była gwiazdką filmową, ale wiadomo, że o psychofana nie było ciężko. Komuś mogło się nie spodobać to jak Callaway kierowała losami swoich postaci. Poza tym, że Joel oczywiście żywił uczucia do Scarlet, nie miał zamiaru przez to zrujnować jej wieczoru czy kariery. Nie chciałby, żeby przez niego była ofiarą jakiś plotek czy skandali. Chociaż podejrzewał, że akurat z jego strony nic takiego mu nie groziło.
-Byłaś fantastyczna! – Powtórzył się chociaż przez chwilę czuł, że może to Colton powinien jej odpowiadać. –Stworzyłaś fajną i luźną atmosferę. Nawet słyszałem jak dwie typiary mówiły, że czuły się jak na spotkaniu z najlepszą przyjaciółką. Zdecydowanie wiesz jak trafić do swoich fanów. – Cieszył się jej sukcesem bardziej niż kiedykolwiek cieszyłby się swoim. –Prawda? – Spojrzał teraz na Coltona, bo jednak jego ocena była ważniejsza.

Colton Brooks
scarlet callaway
Agent jednej pisarki — Pracuje wszędzie
30 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
Odkąd dowiedział się o pomyśle Harper wiedział, że będzie to idealna okazja do tego aby wsadzić Scarlet z powrotem w siodło - że tak by to nazwał. Z pisaniem nie szło najlepiej, ale PR nie może umrzeć, a po takiej przerwie doskonałym rozwiązaniem była pogadanka kameralna, która pozwoli przypomnieć sobie Callaway o swojej pracy. No i jakby coś się złego działo to Colton czuwał - szkoda, że nie przewidział Joela... No i rzecz jasna rodzina musiała siedzieć w pierwszym rzędzie bo przyjazne twarze na pewno dodały Scarlet odwagi. Wiedział, że poza nim to oni by się rzucili aby swoją chronić - jeszcze pewnie jemu by się rykoszetem dostało, no ale znał plusy posiadania dużej rodziny.
- Skromna... W szkole moją kumpelkę prześladował świr tylko dlatego, że była TeamJacob, więc z byle powodu może coś się komuś nie spodobać - poza tym każdy wiedział, że tylko ten team jest najlepszy, okej? Nie żeby Colton był fanem, ale takie czasy były, że nawet jak filmu nie widział - wtedy - to wiedział jakie są grupy. I serio nie ogarniał co ludzie widzą w wampirach. Sama Scarlet to się powinna notabene wstydzić! Dwa lata razem pracowali i nie zauważyła jak wreszcie jego sylwetka się poprawiła, a Joel zauważył od razu! Wiadomo kto był tym bardziej spostrzegawczym. - Było dobrze. Dałaś radę, jak zapewniałem i nie wyglądałaś nie zestresowaną - przynajmniej przez większość czasu bo na początku to wiadomo, że każdy się mógł stresować, ale widać był miły i póki co tego nie wytknął.
- Joel miał mi właśnie odpowiedzieć jak dawno temu na siebie wpadliście i jak go zaprosiłaś na dzisiejsze spotkanie. To jak było? - zaczął z uśmiechem, który wyglądał łagodnie i zwyczajnie, ale jego bracia to wiedzieli, że był jakiś podejrzany. No, ale nie będzie rabanu robił bo nie miał o co. Dobra... według niego miał, ale kulturalny z niego facet i chciał zaczerpnąć informacji. Nie był medium. Był po prostu kumaty. Fakt, że Scarlet nie była w szoku na widok Joela i nie rzuciła czegoś typu "OMG! Co tu robisz?" albo się nie zacięła, świadczył o tym, że wiedziała, iż Joel może się zjawić. A żeby się zjawić trzeba wiedzieć o takim spotkaniu, więc Callaway pewnie wypaplała i zaprosiła. Ech, powinien detektywem zostać. Ciekawe czy Ezra zna jakieś wolne wakaty... W każdym razie nie wiedział tylko czy Scar zrobiła to bo była miła czy nostalgia swoje robi. Nie mógł jednak tego porównywać do niego i Cami. Joel i Scarlet rozstali się w zgodzie... chyba. No, na pewno lepiej niż on z Cami, którą nie zaprosiłby nawet na kupowanie masła. Nie mniej i tak odczuwał dziwną irytację. Tłumaczył to sobie oczywiście brakiem wiedzy przed całym tym spotkaniem. Nie lubił być zaskakiwany. Od pamiętnych ośmiu lat nienawidził niespodzianek.

joel dewitt
scarlet callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Scarlet bynajmniej nie uważała, by była komukolwiek winna wyjaśnienia, iż Joel w istocie wrócił wtedy z Londynu do Lorne Bay. Zwłaszcza, że tak dobrze wychodziło im unikanie się na tej przestrzeni – przynajmniej do tego ostatniego spotkania w kolejce w sklepie. Owszem, powiedziała o wszystkim Harper, ale to dlatego, że Harps była jej najbliższą osobą pod słońcem i przed nią mogła się uzewnętrzniać, ile tylko chciała. Natomiast co do Coltona, Brooks nawet do niedawna nie wiedział, że Scarlet w ogóle przeżywała rozstanie z Joelem. Bo nie widziała potrzeby by go o tym informować i gdyby nie fakt, że ostatnio wpadł do niej, kiedy była w najgorszym z możliwych stanów emocjonalnych i wyszło jak wyszło, że wyznała mu powód swojej blokady twórczej, to do tej pory by nie wiedział.
No właśnie! – dorzuciła z radością. Oczywiście promiennie się uśmiechnęła, gdy Joel zapewnił, iż wie, jak się zachowywać. Bo to oznaczało, że chyba komentarz Coltona go nie uraził, a na tym zależało Scarlet. Zwłaszcza, że wiedziała, iż Brooks czasem nie miał zahamowania w tym, co mówił do ludzi. Aczkolwiek nie spodziewała się, że obydwaj panowie tak dokładnie prześwietlali salę domu kultury w trosce o jej bezpieczeństwo.
Przewróciła jeszcze tylko oczyma na określenie jej skromną, ale podziękowała Coltonowi dyskretnym uśmiechem za opinię i ocenę jednocześnie, bo jednak jego opinia jako agenta była tutaj istotna. Nawet jeśli oszczędna i niezbyt wylewna. – Ojej – powiedziała z uśmiechem, przenosząc wzrok na Joela i zmarszczyła brwi na te słowa. – Mam nadzieję, że nie zmyślasz, bo to chyba najmilsze, co mogłabym usłyszeć od fanek, serio – powiedziała z nerwowym zaśmianiem się, bo jednak takiej właśnie wspomnianej atmosfery na spotkaniach by sobie życzyła.
Zerknęła ze zmarszczeniem czoła na Coltona, który wydawało jej się, że chyba nieco dziwnie się zachowuje. Ale z drugiej strony znała go na tyle, by to jednak zignorować. – Niedawno. W kasie sklepowej – oznajmiła i zaśmiała się. – No i nie wiem, po prostu wspomniałam o spotkaniu i go zaprosiłam – dorzuciła ze wzruszeniem ramion i jeszcze przez chwilę przyglądała mu się podejrzliwie, bo nie do końca rozumiała w czym problem, skoro obojgu zależało by przyszło jak najwięcej ludzi, prawda? W momencie jednak przeniosła spojrzenie na Dewitta. – Tak czy inaczej… Masz jakieś plany na resztę wieczoru, Joel? – spytała z lekkim uśmiechem.

joel dewitt
Colton Brooks
ODPOWIEDZ