malarka / recepcjonistka — lorne bay gym
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
malarka z wykształceniem matematycznym, która uczy się jak żyć wśród ludzi, bo prawie całe życie spędziła w szpitalach!
#4

Wycieczki dla idiotów. Co może pójść nie tak???? No dobra, może nie akurat w taki sposób reklamowano tę wycieczkę, czy raczej tę trasę wycieczkową, ale z opisu można było wywnioskować, że nawet dziecko na tej trasie nie ma się szans zgubić. Że instrukcje są jak ta legendarną obsługa cepa, co niby każdy wie jak on działa i jak go zrobić! A jednak nikt nie chodzi po dzielni z cepem... no ale! Dobra, misja była prosta. Dwie poważne zawodniczki, Chandra Ginsberg i Elora Brassington miały w planach pokonać swojego pecha, przejść z punktu A do B i wrócić w jednym kawałku, zwiedzić kawałek okolicy, leśnej i pięknej i po prostu dobrze się bawić! Więc jakim, jakim cudem po jednym zejściu na siku, okazało się że nic nie jest takie proste, a trasa nagle wyparowała? NO JAK!
- Ja pieprzę. Chan, nie jesteśmy podróżniczkami, okej? Nie jesteśmy wędrownymi ludźmi, wychodzenie poza asfalt, drogi i chodniki po prostu nie jest dla nas! - zawołała i jęknęła żałośnie, orientując się w ich beznadziejnej sytuacji. - Przecież stąd przyszłyśmy, dokładnie stąd. Poszłyśmy prosto, powinnyśmy wrócić na dróżkę. Czy ona wyparowała? Czy ktoś ją stąd zabrał? Wiatr ją zwiał z tymi wszystkimi kamyczkami? - spojrzała z żałosna miną na towarzyszkę niedoli, bo naprawdę nie rozumiała jakim cudem się mogły tutaj teraz zgubić! No niby obie były blondynkami, ale przecież wiadomo że takie to są tylko żarty i nie mają nic a nic wspólnego z prawdą! Dlatego Elora znów się rozejrzała, znów próbując dojrzeć gdzieś tą drogę, nawet sprawdziła przy najbliższym krzaczku, ale nie, nie schowała się pod nim...
niesamowity odkrywca
-
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Głównym celem tej wyprawy była próba popracowania nad kondycją, bo Chandra boleśnie przekonywała się, że po krótkiej przebieżce dyszy jak cierpiąca na gruźlicę staruszka, a to przecież mogło zagrozić jej karierze! Pamiętała ile dubli nieraz kręcono, gdy bywała z mamą na planie serialu. Tym razem wybrała znajome towarzystwo, które wyglądało dodatkowo na obcykane w okolicy, więc podczas tej wyprawy wszystko miało pójść zgodnie z ich myślą, a pasek kondycji powinien się w pełni naładować. W wyścigu o pełne naładowanie wygrał zdecydowanie pęcherz, który szybko dał o sobie znać obu dziewczynom, choć na początku Chandra ostro upierała się, że nie kucnie za żadnym krzaczkiem, bo tam na pewno czyhają na nią pająki i inne robale…
- Widzisz, mówiłam ci, że będę sikać na środku ścieżki. Przynajmniej by była. Do tego byśmy ją oznaczyły, może nawet wzmocniły! - skwitowała Chandra, gdy podążając za koleżanką, wróciły do punktu wyjścia... tylko najwyraźniej nie ich wyjścia…
- Stąd przyszłyśmy? - zapytała, wskazując na prześwit między drzewami, który niczym się nie różnił od kolejnego prześwitu, który był trochę bardziej na prawo. - Jak to możliwe, że te drzewa są takie same? - Przetarła oczy, bo nie mogła uwierzyć, że pnie niczym się nie różniły.
Popatrzyła na Elorę, która coś kombinowała przy krzaczku. Nie do końca wiedziała, co robi koleżanka, czy może znów chce iść za potrzebą, bo może tak na nią działa szelest liści (słyszała kiedyś, że ktoś kto sika pod prysznicem, może mieć problem przy mijaniu np. fontanny, bo lejąca woda uruchamia w nim skojarzenia z oddawaniem moczu…), postanowiła więc podejść bliżej.
- Czego ty tam szukasz? Śladów? - zagaiła, uznając po chwili, że to może wcale nie był taki głupi pomysł, bo przecież musiały wydeptać odnogę głównej ścieżki. Były uratowane?

elora brassington
chandra ginsberg
◠‿◠
malarka / recepcjonistka — lorne bay gym
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
malarka z wykształceniem matematycznym, która uczy się jak żyć wśród ludzi, bo prawie całe życie spędziła w szpitalach!
A mogły się wybrać na przechadzkę po własnym ogródku albo po farmie Elory! Tam prawie się nie gubiła! Nie było idealnie, czasem znalazła się na terenie sąsiada, ale na szczęście żaden z nich nie był szaleńcem ze strzelbą, który by jej brutalnie pokazał, gdzie jest jej miejsce. I że nie na jego terenie. Słyszała o jednym agresywnym farmerze w okolicy, który atakował innych, zwłaszcza kiedy się nawalił w barach, ale on mieszkał z dala od niej. Miała też nadzieję, że żaden z tych miłych farmerów nie jest naprawdę seryjnym mordercą, bo tyle czekała na nowe serce, że przypał by było zostać zamordowaną po kilku latach. Bycie zjedzoną przez krokodyle też nie brzmiało jak super koniec, więc miała nadzieję, że na nią i Chandre nie czeka tutaj śmierć…
Ale no, kondycja Elory nie była jakaś super ekstra, jednak przez większość życia nie było jej wolno robić absolutnie nic obciążającego w szpitalu, bo mogła… no umrzeć. Więc dla niej nawet pompki były wyzwaniem, ale odkąd wszystko się zagoiło po przeszczepie, bardzo się starała wzmacniać ciało, żeby znów jej nie zawiodło! Oczywiście nic nie było takie proste, proces był długi i męczący. Może dlatego zatrudniła się na siłowni, żeby mieć motywację przed i po pracy coś tam robić. Bo jak pracujesz na siłce, to wymówka ‘nie miałam czasu, nie wyrobiłam się’ nie do końca styka! I co jeszcze człowiek wie pracując na siłce? A no to, że ćwiczenia odwadniają i trzeba dbać o odpowiednią ilość wody w trakcie, żeby nie paść na ryj. I takie właśnie były efekty, dwie baby zagubione wśród krzaków.
- “Byłaby” piękna kolekcja fotek i filmików z Twojego sikania, widziałas tych dwóch typów w grupie, jestem prawie pewna, że mają po sto ujęć naszych tyłków, a nie widoków - wywróciła oczami, bo byli bardzo creepy i czuła się niezręcznie, kiedy cos tam szeptali i ewidentnie robili im ukradkiem foty. A potem pokręciła głową, bo nie chciała nawet oznaczać oznaczania!
- Szłyśmy prosto, więc… tak powinno być… - rzuciła, zdezorientowana, a potem spojrzała tam, gdzie Chandra Ginsberg pokazywała - są nawet skrzywione w tą samą stronę. Czekaj, jak się określało północ? Po mchu? - zapytała, marszcząc brwi, bo coś tam pamiętała z jakiejś książki - ale czy przyszłyśmy z północy? - zapytała zaraz potem, z powątpiewaniem. Pewnie szybciej by znalazła ich położenie na google maps, ale jeszcze nie wpadła na to, żeby sprawdzić czy mają jakiś zasięg w tym miejscu.
- Nie wiem, sprawdzam czy ścieżki gdzieś tutaj nie zwiało. Wiatr wieje mocny, to możliwe - rzuciła bzdurą, a potem podparła się pod boki. - Musimy się w końcu nauczyć. Dom - dobrze. Na zewnątrz - źle. Tam czeka śmierć…. - podsumowała, a potem rozejrzała się raz jeszcze. - Gdzie najbezpieczniej się wycofać? - zapytała, patrząc raz w jedną, raz w drugą stronę i serio, rozważając wyliczankę…
niesamowity odkrywca
-
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Choć niewątpliwie w wielu przypadkach umiejętność czytania w myślach okazałaby się bardzo przydatna, bo pozwoliłaby lepiej kogoś zrozumieć, odczytać prawdziwe intencje, które nie zawsze dało się ubrać w odpowiednie słowa… Jednak w przypadku, gdy Brassington rozmyślała o możliwościach czyhającej na nie śmierci, dobrze, że Chandra nie była tak uzdolniona i mogła sobie żyć w słodkiej nieświadomości niebezpieczeństw czających się w okolicach farmy koleżanki!
Zmarszczyła brwi, bo ewidentnie nie podobał jej się pomysł, że ktoś mógłby posiadać jakieś jej kompromitujące fotki. Już był taki jeden, co próbował ją szantażować po tym, jak się z nim przespała. Nie chciała powtórki z rozrywki.
- Niech tylko spróbują je gdzieś opublikować, a będą mieć do czynienia z moim prawnikiem! - powiedziała na tyle głośno, że gdyby faktycznie ci pożal się Boże paparazzi chcieli jakoś wykorzystać fotki i co ważniejsze byli nadal w pobliżu, powinni usłyszeć (i prawdopodobnie pójść w krzaki, bo zapewne mieliby pełne gacie ze strachu!). - Pssst, myślisz, że mnie usłyszeli? Może będą chcieli odkupić swoje winy i po nas przyjdą? - konspiracyjnym szeptem zwróciła się do Elory, próbując przy okazji wypatrzeć, czy gdzieś między drzewami nie widać błysku lampy aparatu albo chociaż zajączka odbitego przez słońce.
Ewidentnie zdezorientowana Ginsberg popatrzyła na swoją towarzyszkę, zastanawiając się, czy ta przypadkiem nie walnęła się w głowę podczas załatwiania potrzeb w krzakach.
- Nie wiem jak tobie, ale mnie do określania północy służy zegarek - stwierdziła bystro, nie czając o jakie mchy jej chodzi. - I nie wiem jak ty, ale ja nie będę czekać tu do północy, żeby określić, że jest - dodała, parskając z kpiną, bo ani myślała zostać tu do zmroku.
O ile na część wypowiedzi koleżanki, Amerykanka mogłaby pokiwać głową, o tyle wzmianka o śmieci zdecydowanie jej się nie podobała.
- Weź mnie nie strasz, co? Jeszcze przez ciebie osiwieję! Nie będzie żadnej śmierci. Zaraz znajdziemy tę ścieżkę. Jak nie pod tym krzakiem, to pod innym - poinformowała Chandra, próbując bardziej siebie pocieszyć, niż dziewczynę. Popatrzyła w obu kierunkach i z może odrobinę większym entuzjazmem wskazała ten w prawo. - Tam chyba jest mniej drzew. Może trafimy chociaż tę polanę, którą mijałyśmy. Chyba nie byłyśmy dziś ostatnią grupą, więc dołączymy do następnej - skwitowała Ginsberg, chcąc wierzyć w to, że będzie tak prosto jak jej się wydaje.

elora brassington
chandra ginsberg
◠‿◠
malarka / recepcjonistka — lorne bay gym
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
malarka z wykształceniem matematycznym, która uczy się jak żyć wśród ludzi, bo prawie całe życie spędziła w szpitalach!
Taaak… to miało swoje plusy i minusy. Bo w sumie Elora nie chciałaby wiedzieć, co sobie myślą ludzie wokół niej. Wiele z nich byłoby pewnie obrzydliwe, przerażające i jednak dość krzywdzące. Ludzie mają tendencję krytykować wszystko wokół siebie, a cóż, no dobrze dla nich, jak nie mówią tego na głos! Bo jednak… no wiele takich złych myśli na temat zachowania i wyglądu mijanych osób się pojawia, bo żyjemy w bardzo oceniającym społeczeństwie, które uwielbia gnoić ludzi na prawo i lewo, wytykać kto jest za gruby, kto za głupi, a kto ma krzywe nogi. I ta obsesja później powoduje różne dziwne myśli, ale jak ktoś ich nie wypowiada na głos, to przecież nie jest złym człowiekiem, bo się jakoś tam stara! Więc pewnie takie słyszenie myśli by doprowadziło do skreślenia wielu ludzi z góry… albo wszystkich ludzi z góry. Za to ułatwiłoby rozwiązanie naprawdę wielu morderstw i zapobieganiu zbrodni. O ile człowiek byłby w stanie wydzielić myśli tej jednej osoby z miliona myśli ludzi wokół, nie zwariować i dopasować głos w myślach do człowieka… tak, skomplikowany biznes.
- O tak! Twój wyimaginowany prawnik pozwie ich wyimaginowane dupy za wyimaginowane zdjęcia, które nigdy nie powstały i będziemy tak super bogate, że na każde wyjście z domu będziemy miały kierowcę i przewodnika - zdecydowała, z rozbawieniem, bo pewnie nie wiedziała o tym, co Chandra Ginsberg przeszła, a tu jednak totalnie gdybała… w końcu Chan nie sikała na ścieżce, a w bezpiecznych krzaczkach. Chyba że w okolicy była fotopułapka albo jakiś dron.
- Dobry plan - rzuciła z rozbawieniem, a potem nawet zrobiła minę, jakby naprawdę tak uważała i wszystko było totalnie na serio.
- Zegarek? - zmarszczyła brwi, oczywiście nie rozumiejąc o co chodzi. Dopiero po chwili dodała dwa do dwóch! No z matmy była niezła, jak już miała jakieś konkretne dane, heh. - Jezu Chan, mówię o północy jako stronie świata - klepnęła się w czoło aż - no wiesz, jak się wie skąd się przyszło, to można w ten sposób się zorientować jak wrócić. Bardzo dawno temu podróżnicy tak robili, jak nie było GPS;a, który tutaj i tak bez zasięgu nie działa - westchnęła ciężko. Chociaż gdyby było ciemno, to gwiazda polarna by im wskazała północ tak czy siak! No i w sumie już sam zachód by im trochę pomógł w określeniu położenia, gdyby określenie położenia mogło je teraz uratować….
- A będzie widać, że osiwiałaś? - zapytała zaciekawiona, bo jednak kolor włosów Chandry był taki popielaty, że nie wiedziała jak to działa. - No dobra, to szukaj, bo ja już sprawdziłam trzy i dalej tej cholery nie widzę - dodała też zaraz potem z jęknięciem nieszczęśliwości. - Możemy się też wspiąć na jedno z drzew i zobaczyć z wysoka, czy nie widać gdzieś grupy ludzi - zaproponowała, nagle olśniona i nawet podeszła do jednego z drzew. - Okej ty wchodzisz, czy ja? - zapytała, zerkając to na drzewo, to na blondynkę, to znowu na drzewo i znowu na blondynkę.
niesamowity odkrywca
-
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Chandra uniosła brwi i popatrzyła na Elorę pytająco.
- To ty nie masz własnego kierowcy? - zagaiła, przypominając sobie życie w Los Angeles, gdzie wszędzie była podwożona i nie musiała martwić się transportem. - Przewodnika nigdy nie miałam, prędzej ochroniarza… Ale może da się połączyć te dwie opcje? - kontynuowała, głośno myśląc, bo koleżanka podsunęła całkiem niezły pomysł. - Wątpię, czy takiego kogoś znajdę w Lorne Bay. Jak dałam ogłoszenie, że szukam sprzątaczki, kucharza i lokaja, to nikt się nie zgłosił, ech - przyznała, przewracając przy tym oczami. Bynajmniej nie żartowała i pewnie nadal jej oferta wisiała w sieci, choć już przestała ją podbijać jako priorytet.
Zrobiła skonfundowana minę, gdy okazało się, że chodzi o kierunki. Wiedziała, że takowe są, ale jakoś nie szczególnie przywiązywała do tego wagę.
- Aha, a ty jesteś podróżniczką, bardzo starą podróżniczką i rzeczywiście wiele by nam powiedziało, gdybyśmy wiedziały, gdzie jest północ. Albo południe. Albo wschód i zachód. Tak, tak, znam kierunki. I co z tego? Znam też wiele piosenek, kilka wierszy na pamięć, ale to wydaje się w tej chwili równie nieprzydatne - skomentowała z ironicznym uśmieszkiem. Może nie powinna w tej chwili dogryzać Elorze, ale kto wie, czy takie małe pyskowanie nie było dobrym hamulcem przed ewentualnym atakiem paniki? Warto było spróbować, bo lepsze to niż nic nie robić.
Prychnęła, przewracając przy tym oczami.
- Mam naturalne ciemne włosy, ale pofarbowałam się przed przyjazdem. Cudem udało mi się znaleźć poza Lorne Bay fryzjera, który poskromiłby moje odrosty. Rozumiesz? Miały centymetr! Nie wiem, jak mogłam się tak zapuścić - stwierdziła, w ostatniej chwili powstrzymując się przed wyjęciem lusterka i sprawdzeniem, czy dalej kolor dobrze trzyma i nie ma jakichś prześwitów.
Nauczona doświadczeniem z festynu, gdzie bawiła się w piratów, z pewną obawą zerknęła w stronę, gdzie chciała jednak przodem puścić koleżankę, bo w razie czego gdyby ona wpadła w jakieś bagno, to przynajmniej stopy Ginsberg pozostaną suche i będzie mogła ominąć tę przeszkodę. Propozycja wyjścia na drzewo wydawała się Amerykance jakąś abstrakcją, dlatego i tym razem pierwszeństwo należało oddać Brassington.
- Ty się wspinaj, ja cię będę asekurować - poinformowała. - Jak kogoś albo coś zobaczysz, to rzucaj w niego… czym popadnie, żeby nas szybko odnalazł. Nie chcę tkwić tu cały dzień - dorzuciła Chandra, decydując się wyciągnąć komórkę. - O kurde! Zasięg! To ty się wspinaj, a ja dzwonię! Wiedziałam, że tym razem nam się uda… - skwitowała, przykładając słuchawkę do ucha, tuż po tym, jak wybrała numer alarmowy.

elora brassington
chandra ginsberg
◠‿◠
malarka / recepcjonistka — lorne bay gym
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
malarka z wykształceniem matematycznym, która uczy się jak żyć wśród ludzi, bo prawie całe życie spędziła w szpitalach!
Eh eh no a miała być taka ładna przygoda! Dobra, to szybko i zgrabnie zakończę. Nie, Elora nie miała własnego kierowcy i własnych kierowców znała tylko z filmów, więc się bardzo zdziwiła. A potem zaśmiała się cicho, pytając ją pewnie czy takiego jak w filmie Bodyguard, co otwierało im rozmowę na biznes zwany szoł i odniesienia kulturalne. Pewnie się też Lorna trochę zdziwiła, że nikt się nie zgłosił do sprzątania, bo to jednak dziwne, zwykle ludzie chcą dorobić, a wiadomo że do sprzątania też trzeba mieć głowę! Z gotowaniem to na pewno poleciła jej po prostu catering, bo po co wynajmować człowieka, jak jest tyle opcji z zamawianie. Za to o zawodzie lokaja niewiele wiedziała, więc uznała że lepiej to pominąć. Bo nie wiedziała, co w sumie by miał robić, ale bała się pytać! Zresztą miały kryzys na głowie i ważniejsze sprawy, jak przeżycie tej wyprawy. Na szczęście akurat bagna tu nigdzie nie było, bo okolica była na to zdecydowanie zbyt sucha i zbyt wysoka. Ale skoro ostatecznie udało im się znaleźć zasięg i na gpsie sprawdzić, gdzie się znajdują! Więc ostatecznie Lorna się nie musiała nigdzie wspinać, a pomoc nadeszła dość szybko, po czym wybrały się do jakiegoś spa, uznając że to najbliższy kontakt z naturą, na jaki powinny się decydować! Bo nie ma co ryzykować, że zaraz zginą z powodu głupiej wycieczki i głupiej wędrówki na siku, chociaż co jak co, ale Wiedźmin jasno ludzi uprzedzał, że na takich wyprawach można umrzeć i trzeba uważać. No i pewnie potem poszły na jakiś sushi na obiad czy coś, na pewno znalazły dobrą knajpę, o.

/zt x2
niesamowity odkrywca
-
ODPOWIEDZ