lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Spięła się gdy podniósł głos. Nie była rozpieszczoną jedynaczką, na którą nie należało krzyczeć pod groźbą ogromnego lamentu. Po prostu przez wiele lat bycia w toksycznych relacjach każda forma przejęcia nad nią kontroli była dla niej czymś paraliżującym. Znała te wszystkie słowne sztuczki, nie znaczyło to jednak, że potrafiła nad tym zapanować. Krzyki były dla niej jedną z ostatnich form przemocy, bo później gorzej już mogło być tylko z szantażem i rękoczynami.
Może tym razem powinna powiedzieć mu prawdę? Wtedy na pewno by wyszedł i przez kolejne lata odpuściłby sobie szukania z nią kontaktu. Zapewne straciłby chęć do dalszej konwersacji czy nawet obcowania z nią. Nie drgnęła więc nawet o milimetr gdy jego dłoń spoczęła na jej drobnym ramieniu. Pozwoliło jej to jedynie znaleźć w sobie śmiałość do odnalezienia jego wzroku, w którym ostatkiem nadziei doszukiwała się szans na to, że tym razem chociaż wszystko nie zakończy się fiaskiem.
- Odważny byłeś. Ja bym nie zagadała do samej siebie z liceum. - wiedziała przecież jakie wrażenie sprawiała. Zasilając szeregi grupy najsławniejszych osób w szkole, prowadzając się ochoczo za rączkę z najbardziej rozchwytywanymi chłopakami nie mogła sprawiać wrażenia osoby sympatycznej. Wiecznie mając coś do powiedzenia, będąc wiecznie pierwszą i najważniejszą - takich osób się przecież nie lubi.
Przewróciła oczami na jego słowa. W tym wszystkim nie chodziło o to, że nie chciała przeprosić. Ona nie mogła a przynajmniej tak się jej wydawało do dzisiejszego dnia. Pieprzyć dumę! Ona także miała niewiele w tym wspólnego. Gdzieś, w głowie szesnastoletniej Lily zrodził się pomysł, że tak będzie lepiej, że nie warto jest aby skupiał się na niej a polubił Maggie, jej internetowe alter ego. Tym sposobem mogła mieć go przy sobie i nie narobić sobie problemów z powodu rozstania z Tobiasem. I chociaż wyglądało to tak, że chciała mieć ciastko i zjeść ciastko ... dużo głębiej należało pogrzebać aby poznać jej ukryte intencje.
W obecnej sytuacji trudno było mówić o poprawie humoru, jednak słowa mężczyzny mogłyby znacznie na to wpłynąć.
- Chcesz mi powiedzieć, że ... chciałbyś mnie bliżej poznać? - uśmiechnęła się blado siadając bardziej swobodnie i opuszczając tym razem dłonie na materiał kanapy. Sama nie wiedziała czy to propozycja spotkania czy też chęć odegrania się na niej i zagrania jej na nosie. - Teraz. - szukała potwierdzenia w jego spojrzeniu, nie mogąc uwierzyć w tę deklarację. Mogli dać sobie jeszcze szansę i wcale nikt nie mówił o wielkich uczuciach a o zwykłej znajomości. Oboje się zmienili, nie tylko wizualnie ale także pod względem charakterów, upodobań i planów. Mogli zacząć poznawać się od zera, pozostawiając za sobą niewygodną przeszłość aby patrzeć tylko przed siebie.
- Więc może ... chciałbyś mój numer? - zaproponowała nieśmiało, bo nawet nie wiedziała czy powinna składać takie propozycje. To zawsze ją o to proszono, ewentualnie potencjalny nowy znajomy odnajdował ją na instagramie i tak zaczynała się gra.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
Wzruszył ramionami. Co miał powiedzieć? Brawura, odwaga, głupota? Jak się dobrze zastanowić to skończyło się to dokładnie tak, jak skończyłoby się w 99 przypadkach na 100. Ładna, popularna panna kazała spadać na drzewo outsiderowi. Może nie z czołówki przegrywów, ale TJ wiedział, że do grona najpopularniejszych dzieciaków w szkole próżno było go zaliczyć. Zrobił coś, co potem ciągnęło się za nim przez większość, jak nie cała, edukację w Lorne. I jak widać też gdy dorósł, bo wystarczyło że na siebie wpadli i o, masz babo placek. Więc tylko wzruszył ramionami, mruknął jak na komputerowca przystało i wątku nie ciągnął.
- Daruj, że odpowiem pytaniem na pytanie, ale co w tym dziwnego? - on się na pewno uspokoił, ona... też wyglądała lepiej niż przed paroma chwilami. Wrócił do swojego naleśnika. Tak też łatwiej było zachować opanowanie, kontrolę. Zjadł jeden kęs - Podobałaś mi się w liceum, wzdychałem do Ciebie... nie widzę problemu w tym, aby odgrzać młodzieńcze zauroczenie teraz... - rzucił, ale szybko postanowił to wyprostować - Raczej nic gorszego niż wtedy mnie nie spotka, a w najgorszym razie będzie wiadomo, że jednak się nie dogadamy i cała ta chryja nie była tak zła... - i szlag trafił jego postanowienie. Chryja była zła, bez dwóch zdań. Wiedział też, że się dogadają. Wtedy... może rzeczywiście miałby problem z tym, jak się przy niej zachować, ale jak pokazała weekendowa impreza nabrał przez te parę lat swobody towarzyskiej. Zaśmiał się gdy chciała wcisnąć mu swój numer. DOść pechowo przeżuwał wtedy, musiał pomóc sobie grzbietem dłoni, ale jednak udało się nie popluć ani wypluć czegokolwiek. Odpowiedział dopiero gdy przełknął. - Bardzo chętnie. Sporo to ułatwi, nie lubię mediów społecznościowych i pewnie musiałbym się nagimnastykować ponad miarę, by się z tobą skontaktować... bez robienia takich sztuczek - tutaj, mając nóż w dłoni, wykonał nią nieokreślony gest którym 'objął' wnętrze studia. - A skoro mam jeszcze trochę czasu i nie zjadłem... powiedz mi co lubisz, abym trafił z naszym pierwszym spotkaniem... - popatrzył na nią wyczekująco. Całe napięcie, stres, negatywne emocje... wszystko zniknęło. Został tylko spokój i uprzejmy, przyjacielski uśmiech na twarzy.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Wydawał się być dużo bardziej odważniejszy i bardziej świadomy siebie niż w liceum. Było to zrozumiałe, w końcu w człowieku na przestrzeni lat zachodzą zmiany nie tylko wizualne. Teraz bez przeszkód potrafił nazwać ból związany z odrzuceniem czy młodzieńcze uczucie. Lily zazdrościła mu tej świadomości, odwagi i iskry w oku. Czas z pewnością działał na jego korzyść i gdyby tylko chciał teraz rolę mogłyby się odwrócić i to on mógłby podczas sobotniej imprezy ośmieszyć ją.
Zabrała się za jedzenie naleśnika. Wzruszyła ramionami na niego pytanie dochodząc do wniosku, że to najbezpieczniejsza opcja odpowiedzi. Po prostu by nie miała odwagi na konfrontację z kimś takim jak ona i tyle, żadnej większej filozofii. Jej nastawienie zmieniło się gdy TJ jawnie wyśmiał chęć podarowania jej numeru. Pierwszy raz jakikolwiek mężczyzna zareagował w ten sposób a ona... także się zaśmiała. Rzeczywiście słabo wyszła jej ta próba jednak nie mógł jej zarzucić braku jej podjęcia. Nie była oswojona z takimi gestami, więc pozwolenie jej na błądzenie w początkach tej relacji było czymś ważnym dla niej. Puste pudełko po jedzeniu odłożyła więc na stolik a sama wolnym krokiem podeszła do komody stojącej nieopodal. Z jej wnętrza wyciągnęła niewielki kartonik, który po przekazaniu w męskie dłonie okazał się być jej wizytówką. Z niej mógł wziąć numer telefonu gdyby tylko się zdecydował na kontakt telefoniczny. Zająwszy swoje poprzednie miejsce, uniosła wzrok na sufit zastanawiając się nad pytaniem. Co lubiła? Gdzie chciałaby udać się na pierwszą randkę aby w spokoju móc z nim porozmawiać? Może plaża? Jakiś bar czy kręgle? To wszystko wydawało się być zbyt oklepane jednak ona nie miała pomyslu jak dobrze to rozegrać. Zresztą całe to dzisiejsze spotkanie było samo w sobie tak abstrakcyjne, że dopiero teraz zaczęło to wszystko do niej dochodzić.
- Może po prostu pójdźmy na spacer? - nie miała wielkich wymagań, wystawne kolacje nie były w jej stylu. Chciała aby podczas tego spotkania opowiedział jej o sobie i aby ona mogła jak najwięcej opowiedzieć jemu. Nadrobienie tych wszystkich lat nie było wcale takie łatwe.
Jej uwagę jednak rozproszył sos z naleśnika, którym nieświadomy niczego TJ umorusał się jak dziecko nie tylko w okolicach ust ale także na czubku nosa. Chwyciła więc ochoczo za jedną z serwetek dolączoną do obiadowego zestawu i bez uprzedzenia otarła wszelkie zabrudzenia nie chcąc narażać go na spacer powrotny do pracy z brudną twarzą. Uśmiechnęła się delikatnie jakby chcąc się wytłumaczyć ze swojego zachowania po czym zgniotła serwetkę i wrzuciła ją do pustego pojemnika po swoim naleśniku.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
Byłby mocno zdziwiony gdyby dowiedział się, żę ta zwykła - z jego perspektywy - rozmowa wzbudza w niej takie emocje, tyle wątpliwości i rozterek. Naturalnie padło parę ciężkich słów, poruszyli niewygodne tematy i można było odczuwać pewien dyskomfort. Tutaj, uczciwie trzeba przyznać, nie uważał siebie za tego bardziej poszkodowanego. To on był odrzucony, ale dość znacznie na nią naskoczył mówiąc wprost co sądził o jej podejściu, tchórzostwie. Szczerze wątpił, aby w swoim życiu wiele razy usłyszała takie słowa.
- Dzięki - odebrał wizytówkę, zerknął przeczytał. Personalia, numer, stanowisko, logo studia. Nada się - Uprzedzę cię tylko, że moje siostry twierdzą że mam fatalne poczucie humoru i jestem upierdliwie uparty, ale dałaś już numer, nic na to nie poradzisz - puścił jej oczko, bo uśmiech, gdy znów miał w ustach nieco jedzenia, raczej był kiepskim pomysłem. Widział przecież reklamy, gdzie ludzie nie mieli brwi lub sześć palców, a wszystko co przykuwało wzrok to jakiś nalot na zębach. Ot, ludzka percepcja.
- Nie będę ukrywać, ale trochę się zawiodłem - i on dokończył swoją porcję. Wrzucił plastikowe sztućce do pojemnika, zamknął go. Chciał dokończyć, ale dziewczyna nagle wytarła mu twarz. Tak, był lekko zdziwiony - Uhmm... dziękuję... - był lekko zbity z pantałyku, bo tego się zdecydowanie nie spodziewał, ale machnął dłonią - Wracając... - gest dłonią przywołujący wcześniejszy wątek w rozmowie. Jeszcze odchrząknął - Nawiasem, znajdziesz tu jakąś wodę? - kolejna dygresja. Chyba się nie wygęga przed wieczorem... - WRacając po raz drugi. Spacer, to dobry plan... J albo K. Opcja, gdy nic innego nie wchodzi w grę... - lekko się przeciągnął i wyciągnął zaraz potem na kanapie. Swobodnie oparł plecy, wyciągnął skrzyżowane nogi przed siebie - postaram się coś wymyślić, pewnie twój instagram okaże się pomocny, ale nim skończy mi się czas... - tutaj jego dość luźny, swobodny ton powoli zaczął stawać się coraz poważniejszy - Czemu cały czas byłaś z tym pływakiem? Wspomniałaś przedwczoraj, wspomniałaś dzisiaj... coś tam mi śmierdzi i chciałbym wiedzieć co. Mówiłem, że jestem uparty - wzruszył ramionami próbując wyglądać nieco przystępniej.

Lily Wallisp
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Siostry TJa musiały go bardzo dobrze znać, ewentualnie bardzo mocno naginać rzeczywistość i przedstawiać go celowo w złym świetle. Lily miała nadzieję na szybką weryfikację tych słów bo o ile z upierdliwością drugiej osoby da się jakoś poradzić o tyle fatalne poczucie humoru potrafiło rozwalić każdą relację.
- W takich momentach cieszę się, że nie mam rodzeństwa i nikt nie będzie mnie tak słabo reklamował. - uśmiechnęła się szeroko będąc szczerze dumną z faktu bycia jedynaczką. Lubiła takie życie: nigdy nie musiała się z nikim dzielić, o nic walczyć czy kłócić. Zawsze to ona była najważniejsza i taki stan rzeczy bardzo jej odpowiadał.
- Ale ja lubię spacery! - rozłożyła ręce ale w jej tonie nie było ani grama pretensji a raczej rozbawienie oceną jej pomysłu. Twierdziła, że podczas spacerów można z łatwością porozmawiać nie będąc rozpraszanym innymi rzeczami. Na bary czy inne tego typu miejsca będą mieli czas, bo raczej żadnemu z nich nigdzie się nie spieszyło. W celu spełnienia jego prośby podniosła się z miejsca aby z szafki w pomieszczeniu obok wyciągnąć jedną z butelek wody.
- Mój instagram zostanie dzisiaj zablokowany dla osób, które mnie nie obserwują bo widzę, że jest dobrym źródłem informacji o mnie. - zażartowała, przerzucając butelkę z wodą z jednej dłoni do drugiej. Brakowałoby jej tych wszystkich niezobowiązujących rozmów z nieznajomymi, którzy zachwalali jej profil na instagramie. Lubiła gdy ktoś zwracał na nią uwagę w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Zatrzymała się w pół kroku słysząc jego pytanie, które po raz kolejny zmieniły wesoły ton rozmowy na nerwową dyskusję. Nie rozumiała dlaczego TJ tak bardzo dopytywał się o jej licealnego chłopaka; rozstała się z nim dawno temu i nic ich nie łączyło. Czysto teoretycznie. Bo w praktyce łączył ich przynajmniej jeden, wstydliwy element. Mogłaby zamydlić mu oczy opowieścią o wielkim, młodzieńczym uczuciu jednak wiedziała, że tak szybko nie uda jej się go pozbyć. TJ będzie drążył dopóki nie pozna prawdy, o ile już jej nie znał. Skoro jednak mieli zacząć od początku a w perspektywie mieli przed sobą spotkanie, może warto było jednak nakreślić jak wyglądała ta relacja i dlaczego była taka toksyczna dla Lily?
- Nagrał z ukrycia jak uprawiamy seks. - wyrzuciła z siebie jak najohydniejszą potrawę po czym wyciągnęła e jego stronę dłoń z butelkę w dłoni. - Nieporadny seks dwojga nastolatków. - prychnęła pod nosem na samo wspomnienie tego incydentu. Nie zajęła z powrotem miejsca obok niego na kanapie, jakby w obawie, że mógłby poczuć do niej nagłe obrzydzenie i ochoczo jej to zakomunikować. - Tego dnia, którego do mnie podszedłeś przyznał mi się do tego. Powiedział, że widzi jak ... jak na Ciebie patrzę i jeżeli coś między mną a Tobą będzie to udostępni to w sieci. Później mówił to za każdym razem gdy pojawił się gdzieś w okolicy jakiś inny chłopak. Aż mu przeszło ... i sam znalazł sobie kogoś nowego. - nie sądziła aby TJ był gotowy na taką opowieść. Zrozumiałaby gdyby wyszedł i nie chciał z nią rozmawiać a jej wizytówkę wrzucił do kosza za rogiem. Nikt nie chciał mieć styczności z kimś, kto w swoim dorobku życiowym miał taki film, który teraz nie wiadomo nawet gdzie się podziewał i czy przypadkiem nie krążył już po sieci.
- Zadowolony z takiej opowieści?

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
Taki zły PR to raczej kiepska metoda na podryw, zresztą TJ należał do tych co to mają ego bardziej większe niż mniejsze. Może to świadomość, że ona wzdychała do niego tak samo jak on do niej dała mu pewność, że ma dużo większy margines błędu? Może. A może nie chciał aby myślała o nim w kategoriach ochów i achów, a rzeczywistość będize jak zderzenie ze ścianą?
- Jasne, spacery są okej... ale nie na pierwszą randkę - sprostował bynajmniej nie wahając się ni sekundy przed nazwaniem ich spotkania randką. Spacer może być miłym dodatkiem do randki, np po wizycie w kinie, restauracji, w kosmosie. Powrót do domu na piechotę zamiast branie taryfy czy ubera. Ale sam przez się? W trakcie Australijskiego lata, do tego wyjątkowo mokrego jak podaje ogłoszenie na belce strony głównej? TJ powątpiewał. Tak samo jak w to, że zablokuje instagrama, więc tylko zawtórował jej śmiechem zmieniając lada moment temat. Atmosfera zdecydowanie przygasła.
- To chuj... - czy się w nim zagotowało? Trochę. Dalej był informatykiem - całkiem postawnym, do tego ćwiczył na siłowni, ale bójki, bijatyki? Nie jego bajka. W filmie na pewno by się teraz poderwał i sprał tamtego gościa (Tobias mu było na imię, dobrze kojarzę z poprzedniej gry?) i wrócił w glorii chwały. W rzeczywistości ograniczył się do zaciśnięcia jednej dłoni w pięść. 'Zamówiona' butelka wody pomogła. Odkręcił, upił nieco, dał jej się wygadać. Po wszystkim nic w spojrzeniu TJ spoczywającym na Lily się nie zmieniło.
- Dzięki, że mi to powiedziałaś. Częściowo rozumiem dlaczego tak to wyszło i czemu milczałaś - to, że mu się nie przyznała wtedy logiczne, przecież po takim upokorzeniu byłby z niego marny powiernik sekretu. Nie miał co do tego złudzeń - A jak się sprawy dalej potoczyły? Już jest między wami luz, czy...? -nie dokończył, zostawił pytanie otwarte. W końcu taka taśma to naprawdę dobry środek perswazji. - NIe myślałaś by się na nim odegrać? - zagadnął niby wciąż krążąc wokół niewygodnego dla niej tematu, ale już z nieco innej strony. Miała piękne potwierdzenie, że jest uparty i, jak większość komputerowców, wyczucia w kontaktach międzyludzkich ma tyle co nic.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Widać niewiele wiedziała o pierwszych randkach. Ostatnio na takiej była jakieś pół roku temu i nie dotrwała nawet do drugiego spotkania. TJ miał chyba większe doświadczenie, chociaż na pierwszy rzut oka i na wzgląd w przeszłość wydawać by się mogło zupełnie odwrotnie. Czasami łatwo więc wysnuć błędne wnioski. Ciekawa była więc co na ich pierwszą randkę przygotuje i czy uda mu się ją zaskoczyć.
- Daj mi chociaż wcześniej znać jak się ubrać. - nie chciała być jedną z tych lasek, które do baru przychodzą ubrane nieodpowiednio do okazji. Uprzedzenie jej odpowiednio wcześniej pozwoli mu na to aby nie słuchać jej marudzenia.
Nazwanie Tobiasa tak barwnym określeniem było o tak niczym w obliczu tego jak myślała o nim Lily. Brakowało jej słów, nie rozumiała jego zachowania i nie sądziłam aby kiedykolwiek mogła znaleźć dla niego usprawiedliwienie. Wzruszyła więc ramionami gdy zapytał o to jakie relacje są teraz między nimi.
- To zależy. Spokój jest gdy dłużej się nie widujemy. Po sobotniej imprezie z kolei zaczął wysyłać mi ckliwe wiadomości i nasze wspólne zdjęcia. Później zaczęło się straszenie i szantaż. Wszystko zależy od tego czy Tobias ma dobry humor czy zły, czy jest trzeźwy czy pijany, czy się widujemy czy nie. - zbyt dużo czynników miało wpływ na to jak wyglądała ich relacja w danym momencie. Czasami było naprawdę nieźle, najlepiej było gdy Tobias znajdował sobie nową dziewczynę, wtedy obiektem jego uczuć stawał się ktoś inny.
- Odegrać? Niby jak? Co miałabym zrobić nie wiedząc nawet czy on w dalszym ciągu nie dysponuje tym filmem? - nie miała pomysłu na zemstę. Wrzucenie w sieć coś równie upokarzającego mogło nieść za sobą mocne konsekwencje, których ona wolała uniknąć. To Tobias miał kartę przetargową, nie ona

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
Ostatnia pierwsza randka, w ciemno do tego, w jego wykonaniu polegała na przejażdżce jego crossem po bezdrożach w okolicy. Dlatego ten wariant odpadał, coś na pewno jednak wymyśli, aby nie ograniczać się tylko do spaceru.
- Czy to znaczy, że mogę wybrać? - okej, tutaj się zatrzymajmy, bo on nie był tak nieogarnięty by nie zrozumieć o co jej chodzi. Nie idziesz w szpilkach i kusej kiecce na wspinaczkę po wzgórzach, a dresy dla kobiety, wróć, dla kogokolwiek, do lokalu to też pomysł poroniony. Celowo zapytał chcąc poznać jej reakcję? A może udał nieporadnego by dalej przypominać wycofanego informatyka z młodości?
Wysłuchał jej uważnie. To co mu powiedziała brzmiało... nader normalnie, jeżeli tak można nazwać sytuację, w jakiej się znalazła. Korzystał z braku laku, łatwo było mu się oderwać. Tylko to oznaczało, że zachowuje się nader frajersko. TJ, jako ktoś z przeszłością stalkera, potrafił wczuć się w skórę byłego Lily. Mógłby mu 'wybaczyć' głupotę lat młodzieńczych, ale ciągły szantaż przez tyle lat? TO już zdecydowane przegięcie.
- Ale na wiadomościach i głupich smsach się kończy? - zdecydowanie wykazywał niezdrową ciekawość tym tematem, ale po prostu uważał, że musi to wiedzieć. TO w żaden sposób nie wpłynie na ich spotkanie, gdzie do ustalenia pozostał jedynie termin, ale chciał wiedzieć.
- Nie pytam Cię o to jak się odegrać, tylko czy o tym myślałaś? Nie wiem, różni są ludzie, niektórzy twierdzą aby nie karmić trolla inni mają odmienne podejście - wzruszył ramionami. Na tyle beztrosko na ile pozwalał im temat rozmowy, a od dłuższej chwili nie odrywał wzroku od Lily. Czy poważna, może lekko zasmucona czy rozbawiona za sprawą alkoholu: w obu przypadkach wyglądała tak samo dobrze i pociągająco. Jeszcze lepiej niż w liceum - Wszystko da się ogarnąć, wystarczy trochę pomyśleć... - on już jeden pomysł miał. Ogień zwalczaj ogniem.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
Dała mu wolną rękę w wyborze miejsca spotkania. Przytaknęła więc w odpowiedzi, dając zielone światło na zaskoczenie jej. Wiedziała, że przejrzy jej instagram więc stamtąd dowie się o rzeczach, które robić lubi, a za którymi nie przepada. Nie chciała więc dawać mu żadnych sugestii a samej dać się ponieść męskiej wyobraźni, nawet jeśli miałaby być to rzecz, za którą nie przepada.
W kwestii bycia upartym nie kłamał. Nie wiedziała jednak do końca czy jest to kwestia cechy charakteru, troski o nią czy też wiedział coś więcej i chciał ją pogrążyć. Spięła się więc jakby do ataku, nie wiedząc do końca jak miałaby interpretować jego pytanie.
- Pytasz o to czy z nim sypiam gdy ma etap szantażu? - jego pytanie mogło kryć za sobą wiele wariantów, jednak tylko ten wpadł jej do głowy. Z drugiej jednak strony dziwnym był dla niej fakt, że pytał właśnie o Tobiasa. Miała przecież po nim kilku innych partnerów, o których TJ nie dopytywał. Wwierciła więc w niego podejrzliwie spojrzenie nie chcąc tracić czujności w dalszej części rozmowy. - Dlaczego o to pytasz? - wprawdzie ona także mogłaby podpytać go o jego partnerki i ich wspólne życie seksualne ale nie sądziła aby był to dobry moment na takie rozmowy. Chciała ukryć swoje poddenerwowanie, toteż zebrała puste pojemniki po ich lunchu i wyrzuciła je do śmietnika w pomieszczeniu socjalnym obok. To jednak nie uspokoiło jej emocji i wróciła do TJa równie rozedrgana emocjonalnie co przed chwilą.
- Nie wiem, chyba nie chciałabym się mścić. Uważam, że to słabe a jego mogłoby to tylko rozjuszyć. Wolałabym zapomnieć. - rzuciła na odczepnego po czym usiadła na krześle stojącym pod ścianą, w bezpiecznej odległości od mężczyzny. By nie musieć utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego rozejrzała się niby badawczo po pomieszczeniu jakby chcąc sprawdzić zmiany jakie mogły w nim zajść.
- Słuchaj ... ja wszystko zrozumiem. Nikt nie chce umawiać się z dziewczyną, której chłopak ma w posiadaniu nagranie z ich seksu a na dodatek jest nieobliczalnym świrem. Jeśli chcesz możesz zrezygnować, nie będę miała Ci tego za złe. - wolała uprzedzić, będąc przekonaną że teraz nastawienie TJa do niej radykalnie się zmieni a mężczyzna jest po prostu zbyt dobrym człowiekiem aby jej o tym opowiedzieć.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
Jej bezpośrednie pytanie mocno zbiło go z pantałyku. Dziewczyna mogła pomyśleć, że to była reakcja nieprzystosowanego do kontaktów z kobietami, nieobytego informatyka, ale tutaj zadziałało po prostu zaskoczenie. W obliczu niedawnego wyznania, że nakręciła seks taśmę i że Tobias wciąż ją tym straszy i szantażuje takie pytanie nie powinno zrobić na TJu wrażenia, ale jednak kompletnie nie o to mu chodziło, przeskok go wyraźnie zaskoczył.
- Uhmm, nie, nie o to mi chodziło, nic mi do tego co i z kim robisz... - do tego, aby zaczął się z zakłopotania jąkać brakowało naprawdę niewiele. Chciał jej wyjaśnić, że pytał z innego powodu, który nawet jeżeli był dla niego niekonicznie znany - może poza ciekawością - to na pewno nie chodziło o dowiedzenie się, czy się spotykają na małe fikumiku. Jej pytanie okazało się bardzo pomocne - Po prostu chciałbym się dowiedzieć. Kurde, to brzmi źle - pokręcił głową - Nic mi do tego, ale jedną sprawą jest pozbawione wyczucia wspominanie przeszłości, a inną zmuszanie kogoś do czegoś przez kilka lat? - w głowie miał pewną myśl jak rozwiązać ten problem, bez bójki, bijatyki. Pewnie nawet gdyby jakimś cudem udało mu się zaskoczyć Tobiasa i go sprać, co było mało prawdopodobne, to popularny w liceum członek drużyny pływackiej miał furę kumpli, którzy chętnie chcieliby się odegrać na TJu. Tak czy inaczej wiedział, że zabrnęli w tym temacie trochę za daleko. Problem pojawił się jednak inny: pomysł w głowie chłopaka wyraźnie się rozwijał i nabierał kształtu, słowa Lily o tym, że nie chce się mścić i tak dalej... w zasadzie podjął już decyzję, długie analizy były mu obce. Akcja-reakcja, poza tym był przekonany że efekt finalny powinien jej przypaść do gustu.
- Słuchaj, jedyną osobą, która najwyraźniej ma jakieś opory jesteś Ty. Znowu - pewnie trochę przesadził. Znał przyczynę problemów w liceum, ale teraz, gdy byli dorośli odnosił wrażenie że zamienili się miejscami. Gdzie podziała się ta przebojowa Lily, do której trudno było nie wzdychać?- Gdzie jest ta dziewczyna, która szła do przodu, była przebojowa i czerpała z życia garściami? Masz teraz opór przed jedną randką? - spojrzenie było odrobinę krytyczne, ale to dlatego że zaczął odności wrażenie, że chce go za wszelką cenę do siebie zniechęcić. Co uważał za dość dziwne w obliczu wszystkiego, czego sie dowiedział w ciągu ostatnich paru dni.

Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
lorne bay — lorne bay
24 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Pani fotograf, próbująca oderwać się od nieciekawej przeszłości na rzecz normalnej przyszłości. Czasami zbyt pyskata, wyniosła i zbyt dumna aby pokazać swoją cieplejszą stronę.
- Skończmy ten temat. - zarządziła oschle nie mając ochoty na dalsze dyskusje na temat jej życia z Tobiasem, tego co ich łączy i jak ona, po latach, się na to nadal zapatruje. Miała wrażenie, że TJ z każdym zdaniem wypowiedzianym w tym kierunku zaczyna tonąć jeszcze bardziej a to nie pomagało mu w utrzymaniu jej przy pomyśle randki. W głowie miała już ułożone wszelkie scenariusze, w których to wycofany informatyk podpytuje ją o inne jej związki. W obronnym geście zaplotła na klatce piersiowej ramiona wyczekując na to jakie jeszcze rewelacje ma dla niej TJ. Gdy zarzucił jej opory w związku ze spotkaniem, wydała z siebie głośny pomruk niezadowolenia. Nie mówiło się tak do Lily Wallis, nikt nie mógł jej zarzucić tchórzostwa bo tym samym budził w niej tę cząstkę odpowiedzialną za stawianie się i robienie zupełnie odwrotnie. Niewiele jej brakowało do tego aby być jedną z tych osób, które mówią Ja tego nie zrobię?! Potrzymaj mi piwo i patrz!
- Jutro? - rzuciła niby bez większego sensu ale po chwili zastanowienia TJ mógł się domyślić, że chodzi o termin randki. Dumnie uniosła podbródek wyczekując na twierdzącą odpowiedź. Nie mógł jej się sprzeciwić, bo skoro zatęsknił za bezkompromisową Lily z liceum to miał ją teraz jak na tacy. - Nie mam za to czasu w piątek i niedzielę. Wybierz sobie jakiś termin. - dorzuciła niby obojętnie jednak w tonie jej głosu wyczuć było można brak sprzeciwu. Trochę zaczęła żałować tego, że przyznała mu się do incydentu z Tobiasem, który na pewien czas wybił ją z roli, za którą widać tak bardzo tęsknił TJ. Przez to, że zna jej największy sekret częściej będzie doszukiwała się w jego słowach drugiego dna i to nie pozwoli jej na przejęcie całkowitej kontroli, którą tak bardzo uwielbiała.
- I lepiej dla Ciebie żebyś mnie zaskoczył. - dodała po chwili tym samym oschłym tonem, jednak po chwili się zaśmiała. Nie potrafiła zbyt długo trwać w tej roli, chociaż kilka lat temu odczuwała strach przed tym, że ktoś mógłby poznać jej wrażliwszą stronę.

TJ Buchanan
sumienny żółwik
nick
informatyk — Lewis Corp
25 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
W tygodniu spokojny Pan Informatyk pracujący w kancelarii, weekendami możesz spotkać go dosłownie wszędzie. No i chyba jeszcze nie dorósł do bycia poważnym dorosłym
I bez jej nagle zmienionego tonu, który dużo bardziej przypominał to jaką ją zapamiętał, nie zamierzał drążyć. Zdecydowanie dotarli już do ściany, choć chyba lepszym będzie porónanie do urwiska, gdzie każdy kolejny krok, następne pytanie mogły skończyć się kiepsko do fatalnie. Odpuścił. Zaprzeczył też na jej pierwszą propozycję. TO nie liceum, dorosłość ma swoje obowiązki, a on musiał je wypełnić.
- Sobota - odpowiedział stanowczo bynajmniej niespeszony przez jej błyskawiczną metamorfozę - W tygodniu nie dam rady, dlatego spotkajmy się w weekend. Koło dziesiątej lub jedenastej, ale dam ci jeszcze dokładnie znać co i jak - tutaj sięgnął po wizytówkę, którą od niej dostał i pomachał nią dając do zrozumienia, że ma na nią namiar. Zresztą cholera, to miasteczko było tak małe, że jakby się dobrze przyłożył to mógłby jej zostawić romantyczny liścik w skrzynce pocztowej. Metoda godna stalkera... sprzed ery internetu. I choć zostało jeszcze trochę czasu to uznał, że na tym trzeba dzisiaj zakończyć. Darował sobie ocenę, czy ta zmiana nastawienia z jego powodu... znowuż: akcja, reakcja. Dostał już dzięki temu spotkaniu coś nowego: wyjaśnili pewne sprawy, mniej lub bardziej byli umówieni na kolejne, w pełni świadome spotkanie. Czas na small talk przyjdzie potem.
- Myślałem o locie balonem, ale w ten sposób byłabyś na mnie skazana przez dłuższy czas w małej przestrzeni. Byłby też instruktor, operator... - wzruszył ramionami i machnął jeszcze ręką podnosząc się. Poprawił bluzę, spodnie, jakby wymagały poprawiania. Wizytówka wylądowała w kieszeni, a on podszedł do Lily - Dam znać co i jak. Dzięki za dzisiaj i dzięki za wyjaśnienia, trzymaj się. - był od niej o głowę wyższy, ale choć droga do wyjścia nie prowadziła obok niej to podszedł i pochylił się muskając ustami jej policzek na pożegnanie. Odwrócił się i opuścił studio wcześniej zostawiając należność za zajęty czas. Fair play pełną gębą.

zt x2
Lily Wallis
sumienny żółwik
TJ Buchanan
ODPOWIEDZ