dyrektor marketingu — Fox Studios Australia
34 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
dyrektora makretingu w branży filmowej, która otrzymała w spadku farmę po ciotce i teraz chciałaby ją sprzedać i wyjechać stąd hen daleko
03.



Wielkomiejskie bary są dla niej koszmarem – do tłoku i hałasu dochodzi jeszcze plątanina najróżniejszych uczuć i myśli, które wypełniają przestrzeń ponad stolikami i nie pozwalają się skupić.
Dlatego Lake jest kompletnie zaskoczona, że gdy wchodzi do małego, przydrożnego lokalu w Carnelian Land, nic takiego nie czuje. Gdyby emocje były dźwiękiem, mogłaby powiedzieć, że cisza aż dzwoni jej w uszach.
Ostatnie dwa tygodnie spędziła na wyjeździe służbowym w Sydney i nie śledziła specjalnie, co działo się w Lorne Bay; zresztą tu, gdzie wróciła, zwykle nie dzieje się nic. Natomiast w Sydney kontrast zawsze jest uderzający i daje się to dostrzec już na lotnisku.
Od jakiegoś czasu większość pracy wykonuje w domu należącym niegdyś do cioteczki Ruth. Dopóki nie wychodzi na zewnątrz, nie odczuwa różnicy, ale o pobycie na farmie szybko przypomina jej godzina doglądania zwierząt, a ona kompletnie się w tym nie odnajduje. Ma świadomość, że trzeba je nakarmić, jednak nie wie w jakich proporcjach i jak często, dlatego z czasem nieśmiało zaczyna radzić się miejscowych i niektórzy okazują się naprawdę pomocni. Zdarzają się również tacy, co komentują jej przyjazd do Lorne i sugerują na każdym kroku, że powinna wracać do Sydney. Nie prosiła się o to i nie prosi się o nic innego. Czuje coraz większe nagromadzenie frustracji i bólu, i obmyśla plan sprzedania farmy, żeby móc jak najszybciej wrócić do rodzinnego miasta.
- Whisky z colą - siada przy barze i rzuca barmanowi słabo widoczny uśmiech. - Z dwiema kostkami lodu - mężczyzna patrzy na nią, a Lake dobrze zna TO spojrzenie. Przez ostatnie miesiące doświadczyła podobnych wystarczająco wiele razy, żeby wiedzieć, co znaczą. Przyszła taka wielkomiastowa i wydziwia.
Dzieje się tak na każdym kroku - w sklepie, na poczcie, w banku. Nawet na straganie z warzywami, gdzie pyta o warzywo, którego nie mają, a ich miny wskazują na to, że najpewniej nie widzieli takowego na oczy.
Lake czasem zapomina, że to nie Sydney, ale cieszy się, że jest pracoholiczką i ma w zwyczaju brać nadmierną liczbę zleceń naraz, więc wychodzenie z domu ogranicza do minimum. Tylko czasem, tak jak teraz, potrzebuje się odstresować i wyjść do ludzi. którzy raczej nie skaczą z radości na jej widok.

Laurent Buchinsky
powitalny kokos
.