robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Mógł nie zdawać sobie z tego sprawy, ale żeby ktoś pchnął go ku rozwinięciu skrzydeł, najpierw rzeczywiście musiałby pozwolić sobie na otrzymanie tej pomocy. Jeśli jej nie chciał – jeśli nie dzielił się z nikim swoją twórczością, niemożliwym było zachęcenie bruneta do dalszego eksplorowania własnego talentu. Gia nie znała jednak tego rodzaju problemów, ponieważ sama podchodziła do własnych pasji w pełni zaangażowana. Oddawała im się w całości, nie bojąc się połączyć własnych zainteresowań z życiem zawodowym, choć to niejednokrotnie kończyło się klęską. Miała za sobą bowiem sprzedaż własnoręcznie wykonywanej biżuterii, glinianych wazonów a także próbę wyżycia z malowania obrazów, na których zarobiła do tej pory całe trzy dolary. Jak widać, kariera malarki nie była jej pisana, ale i tak nie bała się o tym przekonać. Może posiadała swego rodzaju wrodzoną odwagę, a może po prostu była wyjątkowo naiwna, ale jeśli nawet, to właśnie te cechy pozwalały jej się tym nie przejmować.
Kiedy przyznał, że i z białym bzem miał gdzieś kiedyś do czynienia, Faraday uśmiechnęła się. Nie był to jednak jeden z tych uśmiechów, które serwowało się drugiej osobie, aby przyjemnym akcentem zakończyć temat. Nie, ona naprawdę odczuła szczerą radość z powodu tego, że udało mu się przywołać pamięcią coś więcej. Tak to już bywa, kiedy inna osoba wyrazi zainteresowanie czymś, co dla nas samych jest konikiem. Gdyby chciał dalej o tym słuchać, Gia pewnie skłonna byłaby opowiadać mu o kwiatach godzinami, ale… No dziś chodziło przede wszystkim o to, aby znalazł wymarzony prezent dla swojej mamy, w czym ona oczywiście zamierzała brunetowi pomóc. - Chyba? - dopytała, a jedna z jej brwi powędrowała ku górze. Chwilę później ściągnęła obie ku sobie, nad czymś jakby się zastanawiając. Łagodny grymas zadowolenia wpełzł na jej twarz, kiedy pochwalił jej wybór. Zaraz jednak odstawiła lnianą świeczkę na szafkę, aby sięgnąć po kolejną z tych, które pachniały bzem. - Możemy umówić się tak, że jeśli zdecydujesz się na coś innego, tamta po prostu będzie gratisem - zaproponowała, a propozycja ta zeszła się w czasie z odkręceniem kolejnej świeczki, którą chwilę później znów podsunęła brunetowi pod nos. Rozumiała jego dylemat, ponieważ gdyby sama znalazła się po drugiej stronie barykady, musiałaby najpewniej zmierzyć się z identycznym. Uwielbiała zapach bzu, ale kochała też wszystko to, co nietypowe, dlatego szczególne miejsce w jej sercu znajdowała właśnie ostatnia z zaproponowanych przez nią pozycji. Dokładnie ta, która mogła stać się małym podarkiem dla bruneta, gdyby tylko ten zdecydował się na zakup czegoś jeszcze. Gianna miała tutaj tak niewielu klientów, iż czuła się zobowiązana do tego, aby dbać o każdego z nich. Przynajmniej sporadycznie.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Dlatego najpewniej utknął w punkcie, w którym obecnie się znajdował. Chyba, że kiedyś wydarzy się coś, co pozwoli mu zupełnie przemodelować jego życie, ale nie ma co gdybać. Sonny zamiast przesadnie zastanawiać się nad przyszłością, wolał skupiać się na tym, co było tu i teraz. To pozwalało mu za bardzo nie martwić się sprawami wielkiej wagi i cieszyć się tymi drobniejszymi, które doświadczał każdego dnia. Może to dziecięca naiwność lub zwykła krótkowzroczność w podejściu do życia, ale jemu to w pełni odpowiadało, ponieważ miał wrażenie, że w ten sposób może być najszczęśliwszy. Gwarantował sobie tym również, że nie przeoczy tych ulotnych chwil, które doświadczyć można tylko raz w życiu. Nie chciał ich ominąć, ale może tak samo, jak nie chciał zmarnować żadnej z nich, nie powinien też marnować talentu i pasji? Pewnie tak, ale jest jak jest.
Gdyby zaczęła mówić, Sonny pewnie by jej nie przeszkodził. Na dziś i tak nie miał żadnych konkretnych planów, więc miał tyle wolnego czasu, że nie znalazłby powodu, aby jej przerwać, dlatego wysłuchałby do końca tego, co miała do powiedzenia. Najpierw jednak powinien skupić się na wybraniu prezentu dla mamy. Po to tutaj przyszedł i to przede wszystkim powinien załatwić. Gdyby pozwolił, żeby coś go rozkojarzyło, niewykluczone, że ostatecznie by o tym zapomniał, a dzień matki tuż tuż, więc dobrze, że Gia była rozsądniejsza od niego i pamiętała po co tutaj był. - No wiesz, ciężko ucelować w jej zapachowy gust - przypomniał jej, by było jasne, a później pochwalił jej wybór, który jemu samemu w pełni przypadł do gustu. I liczył, że z jego mamą będzie podobnie. - Nie, nie. To nie wchodzi w grę - od razu odmówił i pokręcił głową. - To byłoby nie w porządku, gdybym za którąś nie zapłacił. Tym bardziej, że i tak planuję już kupić trzy - oznajmił i uśmiechnął się ciepło. Brunet uważał, że cudzą pracę zawsze należy doceniać, a skoro świeczki były jej sposobem na zarobek, nie chciał jej tego odbierać. Chętnie zapłaci za wszystko, co dziś weźmie, a tego, jak widać, trochę miało być. Przyszedł tutaj tylko po jedną świeczkę, a za sprawą Gii już planował wyjść z trzema, ponieważ podobała mu się jej praca oraz zapał. To jednak nie tak, że był łatwy do wrobienia w zakup czegoś. Nic z tych rzeczy. Musiał w drugiej osobie lub jej propozycji dostrzec coś szczególnego, żeby rzeczywiście coś od niej kupić. Nie był tak naiwny, żeby na pęczki kupować zbędne mu rzeczy.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Właśnie dlatego Gia nie chciała odciągać go od głównego celu, w którym się tu pojawił. Nie chodzi wcale o to, że próbowała za wszelką cenę na nim zarobić, ale pragnęła raczej pokazać, że rzeczywiście znała się na swoim fachu. Nie tylko wykonywała te świeczki z należytą starannością, ale w ten sam sposób planowała podchodzić do klientów, którzy sporadycznie się tu przewijali. Jak wcześniej wspomniałam, większy odsetek sprzedaży odbywał się drogą internetową, gdzie jej styczność z klientelą była raczej znikoma. W większości przypadków tylko pakowała zakupiony towar, a później go wysyłała, nie mając okazji ku temu, aby komukolwiek w czymkolwiek doradzić. Teraz, kiedy coś takiego w końcu miało miejsce, chciała jak najlepiej się z tego zadania wywiązać. Nie tylko dlatego, że w ten sposób mogła wyrobić sobie jakąś renomę, ale ze zwykłego zainteresowania. Bo owszem, osoby, które odwiedzały jej pracownię na miejscu, Gianna traktowała indywidualnie. Momentalnie też zaczynała darzyć je jakąś sympatią, stąd też podejście, które wykazywała względem bruneta – uśmiech przecież praktycznie nie schodził jej z twarzy. - Z mamami jest tak, że chyba w każdy ich gust ciężko jest ucelować - zauważyła, po czym lekko wzruszyła ramionami. Sama pamiętała te czasy, kiedy próbowała kupić coś swojej i to niemal zawsze kończyło się niepowodzeniem. Ilekroć znajdowała coś, co miało okazać się strzałem w dziesiątkę, to ostatecznie zawodziło. Zupełnie tak, jakby gust jej mamy cały czas się zmieniał tylko po to, aby ona nie była w stanie za nim nadążyć. Co się zaś tyczy tego, co miało miejsce w chwili obecnej, Faraday zmarszczyła brwi, kiedy brunet zaprotestował. Chyba po raz pierwszy miała do czynienia z klientem, któremu oferowała zniżkę, a on nie próbował z niej skorzystać. Tego typu reakcji ludzie raczej nie mieli w zwyczaju. - To właśnie w ten sposób działa. Im więcej ze sobą weźmiesz, tym większe prawdopodobieństwo, że dostaniesz jakiś gratis, więc… to już mamy ustalone - oznajmiła, po czym wyciągnęła z jego dłoni jedną ze świeczek, aby chwilę później obrócić się na pięcie i pomaszerować z nią w kierunku lady, gdzie zamierzała ją zapakować. I nie, nie planowała przyjąć do wiadomości żadnego sprzeciwu, dlatego nie było sensu, aby Sonny upierał się przy swoim. Zresztą, choć może powinny, pieniądze nie były dla niej wcale takie ważne. Znacznie bardziej Gianna ceniła sobie to, że ktoś chwalił jej pracę, bo właśnie to było dla niej oznaką największego uznania. A skoro on zamierzał zabrać ze sobą aż trzy świeczki, można chyba uznać, że całkiem skutecznie połechtał tym jej ego.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
I dzisiejsza sytuacja dowiodła, że takie podejście jest najlepsze. Dzięki temu, że poświęciła brunetowi chwilę i rzeczywiście próbowała mu pomóc, a nie jedynie wepchnąć cokolwiek, żeby zostawił tu swoje pieniądze, on zdołał docenić jej pracę i bardziej zainteresować się tym, co oferowała. Dużo na pewno pomogło tu to, jak sympatyczna była i jak sprawiała, że uśmiech nie schodził z twarzy Sonny’ego. Ale na pewno nie bez znaczenia było również to, jak ciekawie opowiadała oraz to, że słuchała tego, co mówił on i na podstawie tego podsuwała mu kolejne zapachy, które rzeczywiście wpisywały się w jego wymagania. Dlatego całkiem szybko zaczął planować zakupy większe od tych, które miał w głowie kiedy tutaj wchodził. - Więc rozumiesz mnie. Świetnie - przyznał rozbawiony, faktycznie dochodząc do wniosku, że mogła być odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu, jeśli miała takie doświadczenia, bo dzięki temu wiedziała z czym on obecnie się mierzył i czego mógł potrzebować, żeby wyjść z tej sytuacji z twarzą. Chciał przecież zaskoczyć swoją mamę szczególnym prezentem, dlatego musiał jej dać, coś wyjątkowego, co jednocześnie nie będzie przesadzone i nie sprawi, że ten podarek zostanie wciśnięty do szklanej gabloty i nigdy nie zostanie wykorzystany. Nie o to w tym chodziło. Chciał dać swojej rodzicielce coś, co faktycznie ją ucieszy i będzie chciała z tego korzystać, a robiąc to za każdym razem będzie myśleć o nim.
Kiedy Gia bez jego zgody ustaliła, że jednak dostanie coś w gratisie, Sonny w pierwszej chwili otworzył usta, jakby chciał zaprotestować, ale zaraz zaśmiał się krótko i pokręcił głową, dochodząc do wniosku, że to nie miało sensu. Poszedł za nią w stronę lady i ustawił się po jej drugiej stronie. - Umiem rozsądnie dobierać swoje walki i wiem, że ta już jest przegrana, więc w porządku… Nie będę się sprzeczać - uniósł ku górze dłonie, podkreślając w ten sposób, że się poddawał, nie przestając się przy tym uśmiechać. - Wezmę dwa razy len i raz bez - oznajmił, podczas gdy palcami kolejno pokazywał wymienione liczby, opierając się o ladę, którą miał przed sobą. Postanowił dla mamy kupić dwie świece, a w bonusie faktycznie wziąć jedną dla siebie, bo dlaczego nie? Jest facetem, ale jak każdy inny, on również lubi ładne zapachy w swoim mieszkaniu, więc czemu się trochę nie wyłamać i nie zacząć inwestować w zapachowe świece? Nie widział w tym niczego złego, dlatego nie sądził, żeby to była zła inwestycja lub taka, która mogłaby zaszkodzić jego wizerunkowi, heh.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Choć na tym właśnie polegał handel, Gianna nigdy nie zaliczała się do grona osób, które taktycznie wciskały ludziom to, co schodziło w najmniejszych ilościach. Nie, ona nie chciała za wszelką cenę pozbyć się towaru, zamiast tego licząc raczej na to, że nabywcy jej świeczek szczerze polubią się z zapachami, które im oferowała. Właśnie dlatego w pierwszej kolejności wsłuchała się w to, co miał jej do powiedzenia Sonny, a później, bazując na tym, o czym wspomniał a także na własnej wiedzy na temat tego, czym się zajmowała, podsunęła mu odpowiednie, jej zdaniem, propozycje. I miała nadzieję, że te spodobają się nie tylko jemu, ale przede wszystkim osobie, która miała zostać nimi obdarowana. Chciała, żeby jego mama pokochała te zapachy tak, jak i ona uwielbiała te, którymi na co dzień się otaczała. A warto wspomnieć, że zamiast wybierać to, co dobrze znane, Faraday miała tendencję do kreowania własnych bukietów zapachowych. Nawet perfum nie używała ze sklepowych półek! Wolała sięgnąć po olejki i to właśnie za ich pomocą stworzyć coś unikatowego, a jednocześnie coś, do miało pasować do niej jak ulał.
Najwyraźniej wiedział, kiedy powinien wywiesić białą flagę, co Faraday odnotowała w swoim umyśle z zadowoleniem. Nie miała w zwyczaju oceniać książki po okładce, ale z jakiegoś powodu założyła, iż mógł należeć do grona osób, które potrafiły postawić na swoje. Rzecz w tym, że i ona nie była inna, dlatego zamierzała rozegrać wszystko tak, jak sama tego chciała. Jego słowa sprawiły natomiast, że łagodnie się uśmiechnęła. - I tak byś ze mną nie wygrał - oznajmiła z jakąś dziwną pewnością siebie, a chwilę później przysunęła bliżej kolejne świeczki i zaczęła pakować je w brązowy papier. Zanim skończyła, podniosła spojrzenie ba bruneta, chcąc zadać mu jeszcze jedno pytanie, nim odprawiłaby go stąd z tymi świeczkami. - Wiesz jak się z nimi obchodzić, czy powinnam dorzucić instrukcję? - zagaiła, co dla świeczkowego laika mogło brzmieć jak głupi żart. Niedoświadczeni klienci mieli bowiem to do siebie, iż uznawali użytkowanie świeczki za banalnie prostą czynność, choć w rzeczywistości wcale tak nie było. Z tego powodu Gia miała przygotowane niewielkie tekturki z najważniejszymi radami, które zazwyczaj wrzucała do internetowych zamówień. Z tym mogła zrobić podobnie, ale zanim się na to zdecydowała, chciała dowiedzieć się, czy to aby na pewno było konieczne.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
To jej się ceni. I po dzisiejszej wizycie Sonny tylko lepiej zrozumiał dlaczego znajoma poleciła mu to miejsce. Sam pewnie chętnie puści dalej wieść o tym, że w miasteczku znajdowała się pracownia nie tylko z naprawdę fajnym towarem, ale jeszcze lepszą sprzedawczynią… właścicielką? Prawdę powiedziawszy brunet nie miał pojęcia z kim miał do czynienia, ale to nie miało znaczenia. Najważniejsze jest to, że za sprawą Gii to miejsce mu się spodobało i zrobił planowane zakupy, bo przychodząc tu, jeszcze nie był pewny czy faktycznie znajdzie to, czego potrzebował. Znajoma powiedziała mu, że świeczka może być fajną opcją, orientował się, że te od pewnego czasu są popularne, ale nie miał pojęcia czy to faktycznie go do siebie przekona. Koniec końców przekonało go na tyle, że kupił też coś dla siebie, a zatem nie zmarnował czasu i sprawiał wrażenie bardzo zadowolonego. I to pomimo tego, że na koniec w dyskusji nie udało mu się postawić na swoim! Jak wiele osób, on też lubił stawiać na swoim, ale wiedział też, kiedy wywiesić białą flagę i odpuścić. I spostrzegł, że to jedna z tych sytuacji, dlatego nie sprzeczał się z Gią i zgodził się na jej propozycję. Źle przecież na niej nie wyszedł, prawda? - Próbujesz zachęcić mnie, żebym jednak spróbował? - zapytał rozbawiony. Nie, wcale nie zamierzał podejmować rękawicy. Skoro postanowił poddać się, zanim walka na dobre się rozpoczęła, teraz nie zamierzał zmieniać swoich zamiarów. Za to musiał w tej sytuacji przyznać, że podobała mu się jej pewność siebie. Nie miał pojęcia o co chodziło, ale ta cecha sprawiła, że zapałał do niej jeszcze większą sympatią. - Aaa… - urwał, zdając sobie sprawę z tego, że pytanie, które chciał jej teraz zadać najpewniej było z kategorii tych głupich, dlatego w porę zrezygnował z zadania go. - Pewnie, dorzuć. Najlepiej dwie, żebym mamie też mógł ją dać - poprosił po chwili, prawdę powiedziawszy trochę ciekawy czego dowie się z tej instrukcji. Nigdy nie przypuszczał, że świeczki mogłyby takowej potrzebować, ale skoro ktoś postarał się, żeby jednak ją sporządzić, wychodzi na to, że musiał jeszcze wiele się nauczyć. I nie zamierzał zgrywać tu wszechwiedzącego, udając, że poradzi sobie bez instrukcji, bo podejrzewał, że dziewczyna mogłaby zagiąć go jednym pytaniem i możliwe, że zrobiłaby to, by sprawdzić czy mówił jej teraz prawdę, czy może po powrocie do domu zepsuje jedną ze świeczek.


Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Nie był jedynym, którego taki obrót spraw zadowolił. Choć na twarzy Gii uśmiech malował się już od samego początku, świadomość tego, że ktoś docenił jej pracę, dodatkowo podniosła ją na duchu. Nie należała co prawda do grona osób, które miały jakieś większe problemy z wiarą w siebie czy samooceną, ale nie znaczy to wcale, że nie była łasa na komplementy. Lubiła je, jak każdy zresztą, choć najbardziej ceniła je sobie wtedy, kiedy dotyczyły czegoś, w co wkładała serce i wysiłek. Tego przez długi czas jej brakowało, ponieważ zdarzało się, że wszyscy dookoła widzieli w niej tylko ładną buzię, która nie miała zadatków na osiągnięcie czegoś więcej. Od dłuższego czasu pragnęła udowodnić, że ludzie się mylili, ale jednocześnie chciała robić coś, co sprawiałoby jej przyjemność. Znalezienie złotego środka nie było proste, a jej obecna sytuacja przechylała się raczej ku tej drugiej stronie. Bo owszem, choć Sonny dostrzegł w jej pracy coś więcej, niż pozornie prostą czynność, nie znaczy to wcale, że podobnie było z innymi. Nie wiedzieć czemu, ludzie mieli przeogromną tendencję do umniejszania innym, jakby to miało pomóc im w podniesieniu własnej samooceny.
Usłyszawszy jego uwagę, pozwoliła na to, aby na jej twarz wkradło się rozbawienie, które spróbowała zatamować, lekko przygryzając dolną wargę. Nie powiedziała nic, tylko poświęciła się pakowaniu świeczek, a warto wspomnieć, że i w to wkładała sporo serca. Chciała, żeby oferowane przez nią usługi były perfekcyjne w każdym aspekcie, dlatego zabezpieczyła świeczki, a później włożyła je do niewielkiego kartonika, do którego dorzuciła jeszcze dwie instrukcje. - Mam nadzieję, że mama będzie zadowolona - rzuciła całkiem szczerze, a później podsunęła w kierunku bruneta niewielki kartonik. Zgodnie z tym, co zadeklarowała wcześniej, skasowała go tylko za dwie świeczki, pozostałą dorzucając w gratisie. Zanim wyszedł, pokrótce wyjaśniła mu jeszcze czego konkretnie mógł spodziewać się po tych instrukcjach, chcąc zadbać o to, aby wszelkie niejasności już teraz zostały rozwiane. Później pożegnała go łagodnym uśmiechem i wróciła do pracy, mając jeszcze ten ambitny plan, aby skomponować nowy zapach, który mogłaby umieścić w swojej ofercie. Mogła oddawać się temu zajęciu przez resztę dnia, ponieważ Sonny był jej pierwszym i ostatnim klientem.

[akapit]

KONIEC

Sonny Chapman
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.

[akapit]

JEDENAŚCIE

Oszalała. Takie myśli zrodziły się w jej umyśle niedługo po tym, jak zdała sobie sprawę z tego, jak duże wyzwanie ściągnęła sobie na głowę. Zacznijmy jednak od początku.
Kilka godzin temu otrzymała telefon, którego zdecydowanie się nie spodziewała. Początkowo nie skojarzyła nawet z kim rozmawiała, ale minęło trochę czasu i wszystko stało się jasne. Jej niewielka pracownia nie działała przecież od zarania dziejów, dlatego zapamiętanie klienta, który przed kilkunastoma tygodniami był pod ogromnym wrażeniem tego, co tutaj robiła, nie przyszło jej z trudem. Tego samego nie można jednak powiedzieć o przetrawieniu tego, co mężczyzna jej zaproponował. Kiedy usłyszała jakie zamówienie zamierzał złożyć, była pod ogromnym wrażeniem. Przyjemny dreszcz momentalnie przemknął przez jej kręgosłup, a ona sama ucieszyła się jak głupia. Wiedziała, że jest to dla niej ogromna szansa, a jednak na ziemię sprowadziła ją reszta oczekiwań. Czasu nie miała wiele, dlatego w jej umyśle pojawiły się szczere obawy względem tego, czy w ogóle zdoła się wyrobić. Potrzebowała pomocy, to nie ulegało wątpliwości, ale jej natura optymistki nie pozwoliła jej się wycofać. Miała zamiar dopiąć swego niezależnie od ceny i innych utrudnień. Wezwanie posiłków nie mogło być przecież takie trudne.
Z tego powodu odezwała się do Chapmana. Miała nadzieję, że prędko stawi się na placu boju i chociaż trochę odciąży ją w tym woskowym szaleństwie, ale odrobinę się przeliczyła. Wiedziała co prawda, że wiele nie może od niego oczekiwać, ponieważ miał na głowie swoje sprawy i wcale nie musiał przejmować się czymś, w co ona dobrowolnie się wpakowała, ale i tak łudziła się, że nie zostanie ze wszystkim sama… Na marne. Kilka kolejnych godzin spędziła na samotnej walce ze wszystkim, już kilkukrotnie będąc bliską tego, aby przejść załamanie nerwowe. Nie poddawała się jednak, mieszając ze sobą kolejne olejki i przygotowując odpowiednie słoiczki. Wydawało jej się, że była na dobrej drodze, choć opóźnienie na pewno jakieś miała. Istniała jednak nadzieja, że jeśli zarwie tę i kolejną noc, ze wszystkim zdoła się wyrobić, tylko czy rzeczywiście była w stanie wytrzymać tyle czasu bez snu? Tego akurat nie była pewna. I właśnie nad tym zastanawiała się, kiedy miała przelać do kolejnych słoiczków gorący wosk. Idąc w kierunku stolika, potknęła się o coś, w efekcie czego naczynie z przygotowanym płynem znalazło się na podłodze. Gia stanęła nad tym, jakby ją zamurowało, dopiero po chwili dając upust swojej frustracji. W jednej chwili zdała sobie sprawę z tego, w jak beznadziejnym położeniu była, więc zamiast zabrać się za sprzątanie i dalszą pracę, osunęła się po jednej z szafek na podłogę i po prostu się rozpłakała. Rozbeczała się jak dziecko, bliska tego, aby po prostu się poddać.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Kiedy dostał tę niepokojącą wiadomość o sprawie życia i śmierci, Sonny zamierzał od razu pognać do Gii. Jeszcze nie wiedział o co chodziło, ale jeśli go potrzebowała, chciał jej pomóc, niezależnie od tego, co to miało być. I jego zamiary nie zmieniły się, gdy wyjaśniło się, że chodziło o pracę. Faraday nie podała mu żadnych szczegółów ponad to, więc nie wiedział jak mógłby jej pomóc, ale chciał to zrobić. Jednak kiedy zatrzymał go kolega, który chciał pochwalić się nowym samochodem, brunet doszedł do wniosku, że kilkanaście minut opóźnienia nie zrobi różnicy, skoro Gia nie zwisała teraz z żadnej skarpy i nie miała z niej spaść. Problem w tym, że te kilkanaście minut zdołało przeciągnąć się do kilku godzin. Nie do końca z winy Sonny’ego, ale nie znaczy to, że nie zrobił nic źle, skoro nie zdobył się na to, żeby dać przyjaciółce znać, że się spóźni, ani stanowczo nie zaprotestował, gdy kolega wywiózł go za miasto nowym samochodem, żeby pokazać mu jego możliwości. Zatem to, co miało być bardzo krótkim rozkojarzeniem, zmieniło się w długie odciągnięcie od celu, o którym na szczęście nie zapomniał. Chociaż tyle, prawda? Kolega w końcu podwiózł go pod pracownię Gii, gdzie Sonny wszedł już sam. A pakując się tam od strony sklepu, musiał przejść jeszcze kawałek, zanim dostał się na zaplecze, gdzie brunetka pracowała nad świeczkami. I gdzie mógł ją zastać. - Gia, przepraszam, że dopiero teraz, ale… - nie dokończył, ponieważ właśnie wtedy spostrzegł ją na podłodze. Zaniepokojony tym widokiem od razu zbliżył się do niej i przykucnął obok, po drodze rozglądając się po wnętrzu, dzięki czemu spostrzegł ten rozlany wosk i już myślał, że poparzyła się nim i dlatego teraz siedziała w takiej pozycji. - Hej, co się stało? - odezwał się łagodnie, układając jedną dłoń na jej ramieniu, po którym pogładził ją kciukiem. Był przestraszony, poważnie. Nie miał pojęcia, co się tu wydarzyło, jednak po samym fakcie, że siedziała na podłodze płacząc pośród rozlanego wosku, mógł poznać, że na pewno nic dobrego. Ale dopóki ona mu czegoś nie powie, nie będzie w stanie jej pomóc, co bardzo chciał zrobić, tym razem bez innych rzeczy odciągających jego uwagę i powodujących jego spóźnienie. Był tu przy niej i chciał zrobić coś, co pomoże jej poczuć się lepiej i przegoni te łzy, bo nie chciał, żeby znajdowała się w takim stanie.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Nie zorientowała się od razu, ale teraz wiedziała już, że była głupia. Kiedy kilka godzin temu zadzwonił telefon, wydawało jej się, że wygrała los na loterii. To zamówienie miało być dla jej pracowni gigantyczną szansą, przy czym nie chodziło wyłącznie o jednorazowy zarobek. Nie, świeczki Gianny miały być jednym z podarunków rozdawanych podczas dużej imprezy, co oznacza mniej więcej tyle, że miały trafić do szerokiego grona odbiorców. To była idealna okazja ku temu, aby ludzie zapoznali się z jej towarem, polubili go, a później samodzielnie zaczęli składać zamówienia. Jednorazowa praca miała odpłacić jej się w rozkręceniu tego, co od pewnego czasu budowała, dlatego tak bardzo zależało jej na tym, aby dopiąć swego. Chciała zrealizować ten plan za wszelką cenę, przy okazji przymykając oko na kalkulacje. Wmówiła sobie, że znajdzie sposób, aby jakoś temu podołać, ale obecnie wszystko wskazywało na to, że chwyciła się czegoś, o czym bardzo marzyła, ale co nie było możliwe w realizacji. Po raz kolejny wykazała się naiwnością, a gdyby tego było mało, została z tym wszystkim sama, ponieważ Sonny wcale nie planował się pojawić. Kilka minut temu przez jej umysł przemknęła myśl o tym, że prawdopodobnie powinna się z nim skontaktować i zapytać, czy wszystko było w porządku, ale zanim zdołała to zrobić, w jej miejscu pracy doszło do tej małej katastrofy. Gorący wosk znajdował się na podłodze, a ona zdała sobie sprawę z tego, że była w dupie. Właśnie dlatego płakała, a może raczej wypłakiwała sobie oczy, załamując się nad własną porażką. Łkała tak głośno, że nie usłyszała, kiedy Sonny znalazł się obok, a wtedy, gdy się nad nią pochylił, po raz kolejny pociągnęła nosem. Potrzebowała chwili, żeby w ogóle podnieść na niego spojrzenie. - Nie dam rady - poskarżyła się, nie precyzując jednak kwestii, w której miała zawieść. Miała jednak wrażenie, że jeśli teraz zaczęłaby tłumaczyć mu z czym wiązał się jej problem, jeszcze bardziej by się rozryczała. Nie chciała, ale nie dlatego, że czegokolwiek się wstydziła. Nie, przy nim potrafiła być przecież sobą, a własnych emocji nigdy się nie bała. Może dlatego nie potrafiła tak do końca powstrzymać drżącej brody? Chcąc jakoś temu zapobiec, objęła własne kolana ramionami i to właśnie na nich oparła brodę, w ten sposób spoglądając na Chapmana. Choć w końcu się tu zjawił, nie sprawił w ten sposób, że dostrzegła światełko w tunelu.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Sonny nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wiele wzięła na swoje barki. Nie miał również pojęcia o tym, jak bardzo zależało jej na tym, aby to, nad czym obecnie pracowała, zakończyło się sukcesem. Choć pisząc do niego podkreśliła, że to sprawa życia i śmierci, dla swojej wygody pozwolił sobie uwierzyć, że to była hiperbola i jeśli spóźni się te kilkanaście, kilkadziesiąt minut, a ostatecznie kilka godzin, to nic się nie stanie. Oczywiście początkowo próbował przekonać swojego kolegę w trakcie przejażdżki, że musi szybko wracać, bo ma coś do zrobienia, ale nalegał zdecydowanie za mało i zbyt szybko pogodził się z tym, że kolega nie chciał go słuchać. Wszystko to przez to, że nie rozumiał powagi sytuacji, w której znajdowała się Gia. Właśnie przez to pozwolił sobie założyć, że nic się nie stanie, jeśli przyjedzie do niej później. Nie znała go od tej strony, ale to nie był pierwszy raz, jak postępował egoistycznie, wszystko starając się przed sobą usprawiedliwić tak, by nie czuć się źle z tym, co robił. Tylko nawet jeśli działało to w chwili, gdy podejmował decyzję, nie było już tak skuteczne, gdy widział skutki swoich działań jak teraz, gdy wreszcie zjawił się w jej pracowni i znalazł ją płaczącą na podłodze. Nie wiedział co się stało, czy chodziło o ten rozlany wosk, czy o coś innego, ale pojawiło się u niego to przeczucie, że mógł temu zapobiec, gdyby tylko tutaj był. Niestety zamiast tego wolał testować nowy samochód kolegi. - O czym ty mówisz? - zapytał łagodnie, w tym samym czasie opierając na podłodze kolano, które pewnie będzie teraz miało ślady wosku, ale o tym w ogóle nie myślał. - Jestem pewny, że taki siłacz jak ty, cokolwiek się dzieje, poradzi sobie z tym - kontynuował, starając się ją zmotywować, co wcale nie było takie łatwe, gdy nie miał pojęcia o co chodzi. Starał się jednak robić, co w jego mocy, by jak najszybciej postawić ją na nogi, czego nie osiągnąłby, gdyby teraz próbował drążyć temat, żeby dotrzeć do źródła problemu. Na to jeszcze będzie miał czas, na razie musiał popracować nad tym, żeby wzięła się w garść. - Chodź. Szybki przytulas, później powiesz mi co się stało, a potem zabierzemy się za to, po co tu mnie ściągnęłaś, ok? - zaproponował i rozłożył ręce, aby mogła się do niego zbliżyć i wtulić w niego. Miał nadzieję, że to wystarczy, żeby faktycznie trochę podnieść ją na duchu i zmotywować, bo nie wiedział jak inaczej sobie poradzić z tak ograniczonymi informacjami. Liczył również na to, że tym nie pogorszy sytuacji, co przecież też mogło się wydarzyć, jeśli źle wyczuł sytuację i zabierał się za to nieodpowiednio.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Kiedy siedziała na tej podłodze, zastanawiała się nad tym, co strzeliło jej do głowy, aby zgodzić się na to zamówienie. Może i miała ambicję oraz chęci do pracy, ale w tym wypadku zapomniała o tym, aby zawsze mierzyć siły na zamiary. Skopała sprawę, to nie ulegało wątpliwości, ale jeszcze kilka godzin temu miała nadzieję, że wszystko się uda, jeśli Chapman jej w tym pomoże. Z jakiegoś powodu założyła, że może na niego liczyć, a jednak brunet udowodnił, że tym razem była w błędzie. Rozczarowanie miało gorzki smak, ale to nie jego planowała za to winić. Wiedziała, że odpowiedzialność spoczywała wyłącznie na jej barkach, a on robił jej przysługę w ogóle się tu pojawiając. Nie musiało go tu być, ponieważ to nie on będzie musiał później tłumaczyć się z niewykonanego zamówienia. Gdy pomyślała, że właśnie to będzie zmuszona zrobić, rozpłakała się jeszcze bardziej.
Pytanie Sonny’ego padło na chwilę przed tym, jak Gia po raz kolejny pociągnęła nosem. Może i chciał poprawić jej humor, ale w chwili obecnej Faraday wydawało się, że znajdowała się w tak beznadziejnym położeniu, iż wcale nie czuła się na siłach, aby w to uwierzyć. Zawiodła - zawiodła na całej linii, a to bolało ją tym bardziej, że przecież chodziło o coś, na czym przeogromnie jej zależało. Ten biznes był obecnie jedyną rzeczą, o którą chciała walczyć, a pragnęła tego tak mocno, iż już przy pierwszej okazji pokonały ją ambicje. - To już bez znaczenia - odezwała się chwilę po tym, jak Chapman przedstawił jej ewentualny plan działania. Podniosła na niego spojrzenie, ale nie wtuliła się w jego ramiona, zamiast tego dłonią ocierając wilgotne od łez policzki. Obawiała się, że jeśli pozwoli mu zamknąć się w objęciach, rozklei się jeszcze mocniej, a to ostatnie, czego w chwili obecnej potrzebowała. Wypuściła więc głośniej powietrze, a później lekko pokręciła głową. - Z niczym się już nie wyrobię - przyznała, po czym wyciągnęła przed siebie nogi, a głowę odchyliła do tyłu, aby móc oprzeć ją o szafkę, o którą do tej pory opierała się plecami. Prawdopodobnie powinna bardziej docenić to, że Sonny znalazł się obok i teraz gotów był jej pomóc, ale była na tyle zrezygnowana, iż ani myślała o dalszym zabieraniu się do roboty. - Nawaliłam - mruknęła jeszcze, po czym zerknęła na niego kątem oka. Na jej twarzy malowało się nie tyle niezadowolenie, co zwyczajny smutek. Samą sobą była teraz zawiedziona i z jakiegoś powodu nie czuła się super z tym, że właśnie w takim stanie ją oglądał.

Sonny Chapman
ODPOWIEDZ