programista — n/a
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
odnoszący sukcesy twórca aplikacji randkowej, który rok temu wrócił w rodzinne strony, żeby zasmakować spokoju i rozpocząć nowy projekt; poza odpoczynkiem i natchnieniem, Lorne Bay przyniosło mu również miłość po tym, jak trzy miesiące temu na jego drodze stanęła Aura
No i tak jak się umówili, ruszyli w tę spontaniczną, szaloną podróż, na którą Alfie zupełnie nie był gotowy. Po tym, jak Aura spakowała swoje rzeczy i udali się do jego domu, brunet przygotował swoje bagaże, a później, chcąc zastosować się do jej prośby, na szybko zadzwonił do najbliższych, żeby wiedzieli, co się z nim działo, a potem zostawił swój telefon w domu. Nie mógł przecież zniknąć bez słowa, tym bardziej, że w najbliższych dniach nie będzie z nim żadnego kontaktu, dlatego musiał dać znać kilku osobom, aby później się o niego nie martwiły. Dopiero po tym mógł ruszyć razem z nią w dalszą podróż, ciekawy tego, dokąd ich to zaprowadzi. Ich plan był czymś, czego samodzielnie Fawcett w życiu by nie zrealizował, ale z Mulligan u boku? Z nią pewnie mógłby wcielić w życie najbardziej irracjonalny plan, jednocześnie będąc pewnym, że będą się przy tym wyśmienicie bawić.
Podróż upłynęła im w miarę szybko, a na miejscu, cóż, przez brak telefonów mieli utrudnione zadanie, bo nie mogli w internecie sprawdzić noclegów. Zrobienie tego wcześniej również nie wchodziło w grę, bo w końcu do ostatniej chwili nie wiedzieli dokąd jadą, prawda? Dlatego musieli podpytać miejscowych dokąd mogliby się udać. Po sprawdzeniu kilku wskazanych miejsc, wreszcie znaleźli takie, które odpowiadało im obojgu. Wynajęty przez nich domek znajdował się w cichym i przytulnym miejscu z zapierającymi dech w piersi widokami, a same warunki wewnątrz? Również odpowiadały im obojgu. Fawcett uważał, że było to idealne miejsce do tego, żeby odciąć się od całego świata, złapać oddech i nacieszyć się tym, co mogło zaoferować im życie, gdy trochę zwolnią i nic nie będzie rozpraszać ich uwagi. Chociaż dla niego takim rozproszeniem od uroków natury i tak była sama Aura, do której, swoją drogą, podszedł, gdy stała przy oknie. Zachodząc ją od tyłu, delikatnie odgarnął włosy z jej jednego ramienia, po czym objął ją rękoma w talii. - I jak? Takiej miejsce na ucieczkę ci odpowiada? - zapytał, oczywiście nie dosłownie używając słowa ucieczka, choć akurat w jej przypadku to wcale nie byłoby nadinterpretacją, ale z tego nie zdawał sobie sprawy, dlatego nie przejmował się tym. Zamiast tego pochylił się nad jej szyją i zaczął muskać ją wargami, samemu sprawiając wrażenie zadowolonego ze wszystkiego wokół, ale dlaczego miałby się nie cieszyć? Dostał to, o co niedawno prosił i miał obok siebie kobietę, którą kochał… Niczego więcej do szczęścia nie potrzebował tak naprawdę.

Aura Millburn
ambitny krab
Edyta
śpiewa do kieliszka — Moonlight Bar
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Miesiąc temu występowała na ulicach, dziś śpiewa w miejscowym barze, choć w rzeczywistości zawodowo zajmuje się odgrywaniem roli idealnej partnerki, aby po fałszywym ślubie zniknąć z majątkiem nowego męża.

Była przyzwyczajona do podobnych posunięć, bo jej ucieczki zawsze wyglądały w ten sposób. No, przynajmniej w znacznym stopniu, bo kiedy znikała z majątkiem nowego męża, w podróży nie towarzyszył jej nikt, a nowy telefon zawsze asystował w miejscu, w którym się znalazła. Tym razem prezentowało się to ciut inaczej, choć przyzwyczajona do takiej tułaczki wiedziała, w jaki sposób sobie z nią poradzić. Tego jednak starała się brunetowi nie pokazać, więc kiedy szukali miejsca, w którym mogliby się zatrzymać, możliwości rozwiązań podsuwała mu w taki sposób, aby przekonany był o tym, że to właśnie on na nie wpadł. Całe szczęście, że w podobnych sztuczkach była wprawiona, dzięki czemu nie sprawiło jej to trudności. I właśnie w ten sposób po kilku godzinach od katastrofy, która przytrafiła jej się w Lorne Bay, Aura obserwowała piękny krajobraz przez okno drewnianego, przestronnego domu umiejscowionego na niewielkiej, ale za to przeuroczej wyspie. Bo owszem, choć sama była teraz uciekinierem, Millburn była w stanie docenić jej piękno. Zastanawiała się jednak czy to właśnie ta cisza i spokój będą na tyle pomocne, aby zdołała całkowicie oczyścić swój umysł z rzeczy, które go teraz zaprzątały. Właśnie dlatego, kiedy już dotarli na miejsce, Aura nie rozpakowała się od razu. Zresztą, może wcale nie było takiej potrzeby? Mieli zatrzymać się tu zaledwie na kilka dni, a jeśli okaże się jednak, że nawet stąd będzie zmuszona uciekać, lepiej, żeby nie dokładała sobie roboty z pakowaniem. Akurat kiedy o tym myślała, Alfie zaskoczył ją swoją bliskością. Drgnęła lekko, ale nie potrzebowała wiele, aby to uczucie niepokoju zniknęło. Gdy ją objął, a ustami zaczął muskać jej szyję, brunetka na moment przymknęła powieki. Gdyby potrafiła skupić się tylko na tym, byłaby teraz znacznie szczęśliwsza. - Jest idealne - przyznała, co początkowo mogło nie zabrzmieć wcale tak entuzjastycznie. Chwilę później obróciła jednak lekko twarz, tym samym utrudniając mu dostęp do swojej szyi, ale dzięki temu sama miała okazję wychylić się w taki sposób, aby skraść brunetowi czuły pocałunek. Niby robiła to wyłącznie z przyzwyczajenia i konieczności, ale może też trochę to lubiła? Odpowiadał jej bowiem smak jego ust. - Nie wiem tylko czy ty się tutaj nie zanudzisz. Kafejki internetowej raczej tu nie mają - zauważyła, kiedy już wycofała się po pocałunku. Gdy mu to mówiła, lekko zmarszczyła nos, w ten sposób dając mu do zrozumienia, że tylko się z nim droczyła. Nie było tu ogromu atrakcji, ale jej zdaniem było to nawet lepsze. W ten sposób mogła skupić się na rozwinięciu własnego planu i doprowadzeniu tej gry do końca, nawet jeśli teraz miałaby robić to już w pojedynkę.

Alfie Fawcett
sumienny żółwik
Magda
programista — n/a
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
odnoszący sukcesy twórca aplikacji randkowej, który rok temu wrócił w rodzinne strony, żeby zasmakować spokoju i rozpocząć nowy projekt; poza odpoczynkiem i natchnieniem, Lorne Bay przyniosło mu również miłość po tym, jak trzy miesiące temu na jego drodze stanęła Aura
Dla niego to było czymś nowym. Jak już zostało wspomniane, Alfie lubił mieć wszystko zaplanowane, dlatego normalnie nie decydował się na tak spontaniczne wypady, ale Aura z łatwością zdołała go do tego przekonać, dlatego w ciągu kilkudziesięciu minut zdążył się spakować i udać w drogę na lotnisku, a później wybrać cel ich podróży, również bardzo przypadkowy, bo wybrany na podstawie tego, na który lot uda im się najszybciej kupić bilet. Padło na australijską wyspę, której brunet dobrze nie kojarzył, ale na miejscu przekonał się, że była właściwym miejscu. Gdy rozmawiali ze sobą podczas sylwestra, Fawcett marzył właśnie o takim miejscu, dlatego można powiedzieć, że trafili w dziesiątkę. Tutaj nic nie miało rozpraszać ich tak, jak bywało na co dzień, dlatego mogli się wreszcie zrelaksować. Alfie nie wiedział, że jego partnerka ma obecnie tak wiele na głowie. Wydawało mu się, że była obecnie pozbawiona wszelkich trosk tak samo, jak i on, dlatego nie spodziewając się tego, że mogłaby teraz rozmyślać o czymś poważnym, brunet zaszedł ją od tyłu, postanawiając jej przeszkodzić. Swoją pierwszą odpowiedzią na jego pytanie rzeczywiście nie do końca go przekonała, co trochę go zaskoczyło, bo myślał, że podobało jej się tutaj jak i jemu. Na szczęście zanim ta myśl zakorzeniła się w jego głowie, to udało jej się zająć go czymś innym. Fawcett chętnie odwzajemnił jej pocałunek, po czym posłał jej łagodny uśmiech. - W takim razie będziesz musiała zadbać o to, żeby nie zabrakło mi innych rozrywek - wyszeptał do jej ucha, a kącik jego ust uniósł się nieco wyżej. Tutaj byli skazani tylko na siebie, jednak dla niego to wcale nie miało negatywnego wydźwięku. Cieszyło go to, że mógł spędzić więcej czasu ze swoją ukochaną… Jakby normalnie nie spędzał go wystarczająco dużo, heh. Rzecz w tym, że on nigdy nie miał jej dość. - Co ty na to, żebyśmy dziś wypoczęli na miejscu, a jutro wybierzemy się na spacer po okolicy? Nie przyjrzałem się dobrze, ale kątem oka spostrzegłem tu całkiem ładny taras - zaproponował, dochodząc do wniosku, że tuż po podróży nie było sensu wybierać się na spacer po okolicy. Nie mógł mówić za nią, ale sam był zmęczony podróżą i na razie chciał zregenerować siły, dlatego miał nadzieję, że Aura przystanie na jego propozycję. Tym bardziej, że mieli tutaj wszystko, czego potrzebowali, ponieważ zostało to dostarczone przez właścicieli domku, więc powinni sobie poradzić nawet bez zakupów w ten jeden wieczór.

Aura Millburn
ambitny krab
Edyta
śpiewa do kieliszka — Moonlight Bar
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Miesiąc temu występowała na ulicach, dziś śpiewa w miejscowym barze, choć w rzeczywistości zawodowo zajmuje się odgrywaniem roli idealnej partnerki, aby po fałszywym ślubie zniknąć z majątkiem nowego męża.
Dla niej może również była to pewnego rodzaju nowość? Niejednokrotnie bywała na podobnych wyjazdach, ale zawsze ich źródłem była chęć doprowadzenia swojego planu do sukcesu, a nie ucieczka przed zleceniem, które nagle się skomplikowało. Co więcej, Aura nigdy nie przypuszczała, że jeśli kiedykolwiek przyjdzie jej się zaszyć gdzieś na kilka dni, zabierze ze sobą osobę, którą miała jedynie wykorzystać. Postępowała wbrew wszelkiej logice, choć i tak zamierzała upierać się przy tym, że Alfie znalazł się tu z nią z kilku dość istotnych powodów. Po pierwsze, posiadał niezbędne środki do tego, aby przeczekała kilka kolejnych dni w odpowiednich warunkach. Po drugie, dzięki zabraniu go ze sobą nie niszczyła doszczętnie planu, nad którym przez ostatnie miesiące ciężko pracowała. Po trzecie, złapał ją przecież na gorącym uczynku i musiała coś wymyślić, jeśli nie chciała spalić za sobą wszelkich mostów.
Teraz jednak starała się o tym nie myśleć. Gdy znalazł się obok, podziałał jak całkiem skuteczne rozproszenie. Choć nie powinna traktować go w ten sposób, bo przecież był wyłącznie pionkiem w jej grze, teraz chyba właśnie tego potrzebowała. Odwrócenia własnej uwagi, aby nie myśleć o kłopotach, które lada moment mogły na nią spaść. Właśnie dlatego poddawała się tym pieszczotom i słuchała uważnie każdego wypowiadanego przez niego słowa. Gdy skończył mówić, obróciła się w jego ramionach w taki sposób, aby stanąć przed nim i objąć go za szyję. - Czy wypoczynek na miejscu oznacza dłuuugi, wspólny prysznic i kolację przy świecach na tarasie? - zapytała, po czym lekko musnęła jego wargi własnymi. Może i ten pocałunek potrwałby dłużej, gdyby nie fakt, że jeszcze jeden pomysł przemknął teraz przez jej umysł, a ona postanowiła podzielić się nim z brunetem. - Wiesz, jestem pewna, że w okolicy nikt nie mieszka. Nie musielibyśmy nawet być ubrani - ostatnie zdanie wyszeptała mu już do ucha, w stronę którego wychyliła się wcześniej. Czy dalej był to element jej gry? Poniekąd, bo przecież nie zrezygnowała z realizacji swojego planu, ale jak wspomniałam, sama też potrzebowała rozproszenia. Alfie był w stanie jej je zagwarantować, bo przecież kłamstwem nie byłoby stwierdzenie, że sam jednak również na nią działał. W kwestiach czysto fizycznych było jej z nim naprawdę dobrze, więc jeśli mogła w ten sposób zagłuszyć własne sumienie, czemu miała z tej opcji nie skorzystać? Wydawało jej się, że jest to genialny pomysł.

Alfie Fawcett
sumienny żółwik
Magda
programista — n/a
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
odnoszący sukcesy twórca aplikacji randkowej, który rok temu wrócił w rodzinne strony, żeby zasmakować spokoju i rozpocząć nowy projekt; poza odpoczynkiem i natchnieniem, Lorne Bay przyniosło mu również miłość po tym, jak trzy miesiące temu na jego drodze stanęła Aura
Ale Alfiemu wydawało się, że dla niej było to jak chleb powszedni. Osoba, którą poznał, jak mu się wydawało miała doświadczenie z podobną spontanicznością i to mu się w niej podobało. Była jego przeciwieństwem, do którego go ciągnęło, ponieważ gdzieś w głębi chciał wieść podobne życie i odkąd ją poznał, właśnie to starał się robić. Godził się na jej szalone pomysły i fantastycznie się przy nich bawił, dlatego cały czas chciał więcej i ani trochę się tym nudził. Dzisiejszy wypad był kolejnym krokiem ku temu, żeby Alfie trochę odpuścił i przestał kontrolować wszystko wokół siebie. Już trochę tę kontrolę w swojej codzienności odpuszczał i o dziwo nie było to aż tak straszne, choć wciąż jeszcze wiele rzeczy lubił mieć uporządkowanych. Częściowy brak kontroli potrafił być przyjemny, ale pełny? To nie tylko byłoby przerażające, ale też bardzo problematyczne.
Kiedy brunetka obróciła się ku niemu, Fawcett posłał jej łagodny uśmiech. Po samym jego spojrzeniu mogła poznać, że spodobała mu się jej propozycja. Nim jednak zdążył ją jakoś skomentować, Aura najpierw go pocałowała, a później podzieliła się z nim swoim kolejnym pomysłem, który jeszcze bardziej rozbudził jego wyobraźnię. Już z góry przesądzone było to, że jej nie odmówi. Jak mógłby? Już po ich doświadczeniach z sylwestra powinna wiedzieć, że Alfie był zainteresowany realizacją podobnych pomysłów. - Trafne spostrzeżenie - zgodził się z nią, podczas gdy jego usta były wygięte w zadziornym uśmiechu. - To jak, zabieramy się za realizację twojego planu? - zapytał, jednak nie czekając na jej odpowiedź, połączył ich usta w czułym pocałunku. Dla niego ten wyjazd był przede wszystkim formą dobrej zabawy i na tym chciał się skupić, na jak najlepszym spędzeniu czasu w towarzystwie ukochanej osoby. Dlatego mieli tu odpoczywać, a także pozwalać sobie na rzeczy, na które z jakichś powodów nie mogli pozwalać sobie w Lorne Bay i tym była na przykład kolacja przy świecach na tarasie w wydaniu bez ubrań, a także wiele innych szaleństw, na które z całą pewnością wpadną podczas pobytu tutaj. Prawdę powiedziawszy Fawcett miał już kilka swoich pomysłów, którymi pewnie podzieli się z nią w najbliższych dniach, a na razie, nie przerywając pocałunku, zaczął ostrożnie wycofywać się i prowadzić ze sobą brunetkę, aby udać się z nią w ten sposób do łazienki. Na szczęście ją namierzył już wcześniej, więc mniej więcej wiedział dokąd iść.

Aura Millburn
ambitny krab
Edyta
śpiewa do kieliszka — Moonlight Bar
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Miesiąc temu występowała na ulicach, dziś śpiewa w miejscowym barze, choć w rzeczywistości zawodowo zajmuje się odgrywaniem roli idealnej partnerki, aby po fałszywym ślubie zniknąć z majątkiem nowego męża.
I może wcale się nie mylił? Aura rzeczywiście potrafiła być spontaniczna, co w dużej mierze wiązało się z wymaganiami, które stawiała przed nią jej praca. Gdy zajmowała się jakimś zleceniem, plan mogła ułożyć sobie tylko wstępny, ale w rzeczywistości przez większość czasu zmuszona była improwizować. To samo robiła z Alfiem, choć przy nim wydawało się to szczególnie łatwe. Nie musiała się trudzić, ponieważ on z entuzjazmem przyjmował każdy pomysł, który mu przedstawiała. Co więcej, niektóre podobały się także jej, co było pewnego rodzaju nowością. Do tej pory większość jej „związków” była raczej wymuszona, a Aura często decydowała się na zagrania, które nie sprawiały jej żadnej frajdy. Po prostu zmuszała się do tego, aby w oczach swojego celu stać się idealną kandydatką na żonę, ale kiedy w grę wchodził Fawcett… w dużej mierze była chyba po prostu sobą. I może dlatego tak jej się to podobało? Przypominała sobie bowiem to, za czym odrobinę jednak tęskniła.
Nie oponowała, kiedy Alfie zaczął prowadzić ją w kierunku łazienki. Mało tego, jej usta mimowolnie wygięły się w uśmiechu pod naciskiem jego ust. Sama w tamtej chwili przyciągnęła go bliżej siebie, a później już całkowicie poddała się temu, co miało rozegrać się w łazience. Z drugiej jednak strony, poddanie się nie jest tu chyba trafnym określeniem, ponieważ tak, jak lubiła podsuwać mu kolejne pomysły, równie mocno odpowiadało jej nadawanie tempa innym aspektom ich relacji. Tak czy siak, słowa dotrzymała. Nie wypuściła go spod prysznica zbyt szybko, a chociaż po wszystkim powinni być prawdopodobnie jeszcze bardziej zmęczeni niż po samej podróży, Millburn zyskała nową dawkę energii. Na razie zrobiła z nią jednak niewiele poza wyjście spod prysznica i osuszenie zmoczonych włosów ręcznikiem. - Chyba nie do końca przemyśleliśmy tę kolację, Alfie - zauważyła, przyglądając się jego odbiciu, kiedy gdzieś tam za nią krzątał się po łazience. Może to dziwne, ale lubiła obserwować go w takim wydaniu. - Przecież niczego nie zamówiliśmy ani nie kupiliśmy po drodze. Czeka nas gotowanie o ile w ogóle coś, co jest tutaj, nadaje się do zjedzenia - zastanowiła się na głos, do tej pory nie mając jeszcze okazji przyjrzeć się zawartości lodówki, ponieważ nie miała takiej potrzeby. Swoją drogą, teraz też nie czuła doskwierającego jej apetytu, więc może równie dobrze mogli zastąpić tę kolację drinkiem? To jednak nie brzmiało już aż tak romantycznie, chociaż... dlaczego w ogóle jej to przeszkadzało?

Alfie Fawcett
sumienny żółwik
Magda
programista — n/a
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
odnoszący sukcesy twórca aplikacji randkowej, który rok temu wrócił w rodzinne strony, żeby zasmakować spokoju i rozpocząć nowy projekt; poza odpoczynkiem i natchnieniem, Lorne Bay przyniosło mu również miłość po tym, jak trzy miesiące temu na jego drodze stanęła Aura
Może dlatego z taką łatwością przekonywała go do prawdziwości tej kreacji? Bo po części to była prawdziwa ona, przez co, pomimo całej swojej ostrożności, akurat jej Alfie dał się z łatwością oszukać. Była dla niego kimś realnym, kto dodatkowo był kimś, kogo najbardziej potrzebował. Trzeba było jej to oddać, sprawdzała się w tej kreacji i nienagannie wypełniała swoje zadanie, a jeśli dobrze się przy tym bawiła, cóż… Plus dla niej i to ogromny. Dla niego, cóż… Niekoniecznie. No, może poza tym, że zyskiwał coś tymczasowego na jej zadowoleniu? Może tak było, a może nie, tak czy siak nie można powiedzieć, żeby przy obecnej sytuacji cokolwiek budziło jego niezadowolenie. Nie, był z Aurą szczęśliwy i było to po nim widać.
Po niesamowicie przyjemnym prysznicu, który zajął im zdecydowanie więcej czasu, Alfie również odzyskał sporo sił. Była to jedna z tych dziwnych sytuacji, kiedy coś, co powinno wyssać z człowieka całą energię, dla odmiany doładowało go nią. Z drugiej strony, czy można się dziwić? To był dopiero początek ich wypadu i Fawcett był podekscytowany tym, co dalej ich czekało. Nie tylko dziś, lecz również podczas następnych dni, których trochę przed sobą mieli, w końcu nie powiedzieli sobie kiedy konkretnie kończą ten wyjazd, prawda? Brunet wiedział, że nie mógł trwać w nieskończoność, bo muszą wrócić do swoich obowiązków, ale chwilę chciałby jednak odpocząć od swojej codzienności, nawet jeśli ta nie była taka straszna. A wracając do chwili obecnej… Alfie właśnie zajęty był wycieraniem włosów, gdy Aura odezwała się do niego. Chcąc jej odpowiedzieć, przewiesił sobie ręcznik przez szyję i zerknął na nią. - Może mają... A raczej my mamy tu jakieś gotowe dania? Nie będzie to wyszukana kuchnia, ale lepsze to niż nic - zaproponował, choć oczywiście nie był pewny czy nawet na tyle mogli liczyć. Gospodarze wspominali coś o tym, że mieli tu jakieś drobne zapasy dla gości, ale co w nich było? Nie miał pojęcia, ponieważ nie miał okazji tego sprawdzić, ponieważ tuż po przyjściu tutaj zajął się swoją partnerką i do teraz się od niej nie oderwał. Bardzo wziął do siebie to, że podczas tego wyjazdu mają skupiać się na sobie, cieszyć się swoją obecnością i nie przejmować się niczym innym. Może jednak powinien przejąć się jakimiś zapasami wcześniej? Heh.

Aura Millburn
ambitny krab
Edyta
śpiewa do kieliszka — Moonlight Bar
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Miesiąc temu występowała na ulicach, dziś śpiewa w miejscowym barze, choć w rzeczywistości zawodowo zajmuje się odgrywaniem roli idealnej partnerki, aby po fałszywym ślubie zniknąć z majątkiem nowego męża.
Czy to, że dobrze się z nim bawiła to rzeczywiście dla niej jakiś plus? No niekoniecznie, bo przecież przed laty obiecała sobie, że do nikogo się nie przywiąże, a jednak Alfie w jakiś sposób zaskarbił sobie jej sympatię. Do tej pory wmawiała sobie jednak, że jest to coś normalnego, co nie wyróżnia go wcale na tle jej pozostałych celów, ale nie jest to prawdą. Może przez to, że mogła być przy nim choć trochę sobą, sama też wpadała we własne sidła. Może, a może wcale nie była tak dobra w tym, co robiła, skoro wystarczyła jedna, przystojna buzia, aby zaczęła gubić się w tym, co robiła. Cokolwiek za to odpowiadało, Aura powinna to zwalczyć, póki jeszcze nie przybrało na sile.
Szczerze? Nie miała pojęcia czego się tutaj spodziewać. Kiedy Alfie załatwiał wszelkie formalności z właścicielami tego miejsca, Aura odpłynęła myślami gdzieś daleko i zupełnie nie skupiła się na rozmowie, w efekcie czego nie miała pojęcia czy teraz rzeczywiście ich lodówka nie świeciła pustkami. Skoro jednak brunet o tym wspomniał, nie miała powodów, żeby mu nie wierzyć, bo przecież w ich związku to ona była tą, która zdecydowanie nie zyskiwała na wiarygodności, heh. I choć wspólne gotowanie mogło być całkiem przyjemne, nie szło w parze z porzuceniem ubrań, bo jak miałoby to wyglądać w praktyce? Brzuchy poparzone pryskającym olejem? Millburn zdecydowanie nie chciała, aby ten związek zostawił na jej ciele podobne ślady. I w tym miejscu ktoś pewnie pokusiłby się o stwierdzenie, że to właśnie tę nagą część wieczora mogli sobie odpuścić, ale, cóż, chyba za bardzo im obojgu się spodobała. - Pod warunkiem, że wyjesz z mojej porcji każde ziarnko kukurydzy, na które trafię. Dlaczego zawsze pchają ją wszędzie? - zapytała i skrzywiła się nieznacznie, ponieważ miała wrażenie, że producenci takiej żywności naprawdę wtykali to warzywo wszędzie, gdzie była taka możliwość. Brunetka natomiast nieszczególnie za nim przepadała, co było jednym z tych elementów, który łączył wszystkie jej postacie. Była w stanie zmienić swoje zachowania, ale przyzwyczajenia kuchenne? Niekoniecznie. Swoją drogą, kiedy zadała mu to pytanie, obróciła się w stronę bruneta i teraz już bezpośrednio jego omiotła spojrzeniem, co podsumowała zaczepnym uśmiechem. Jak wspomniałam, oglądanie go w takim wydaniu sprawiało jej przyjemność. W ślad za nią powinien jeszcze przyjść wniosek, że nie miała czym się cieszyć, bo przecież wcale nie należał do niej, a jednak o tym nawet nie próbowała myśleć.

Alfie Fawcett
sumienny żółwik
Magda
programista — n/a
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
odnoszący sukcesy twórca aplikacji randkowej, który rok temu wrócił w rodzinne strony, żeby zasmakować spokoju i rozpocząć nowy projekt; poza odpoczynkiem i natchnieniem, Lorne Bay przyniosło mu również miłość po tym, jak trzy miesiące temu na jego drodze stanęła Aura
Całe szczęście, że Alfie był tym odpowiedzialnym, który lubił wszystkiego dopilnować, dzięki czemu chociaż mniej więcej zorientował się, na co mogą tutaj liczyć. Nie zapamiętał wszystkiego z nie wiadomo jak dużą dokładnością, ale przynajmniej kojarzył coś na temat tego, że powinni być w stanie znaleźć tu jakieś jedzenie. Nie przetrwają na nim całego swojego pobytu tutaj, ale powinno starczyć im na to, żeby być w stanie zjeść jakąś prostą kolację na miejscu. A skoro tak, to wcale nie musieli przekreślać swoich planów, które uwzględniały paradowanie w stroju Adama i Ewy i korzystanie z uroków tego miejsca, do których można zaliczyć to, że sąsiadów mieli daleko od siebie, więc nie musieli przejmować się ich wścibskimi spojrzeniami. To, po propozycji Aury, Alfie uważał za spory atut, bo choć wcześniej nie myślał o takich aktywności, długo nie trzeba było go do nich przekonywać. - A może raczej dlaczego tak z nimi walczysz? - rzucił przekornie i uśmiechnął się, jednak zaraz pokręcił głową, żeby nie zostać zaatakowanym za czepianie się jej niechęci do kukurydzy, która, tak swoją drogą, w chwilach takich, jak dziś, potrafiła być urocza. Tego jednak też nie zamierzał wypowiadać na głos, tylko zamiast tego zachować dla siebie. - Przejmę każde ziarnko, żebyś ty nie musiała się z nimi użerać - zagwarantował, nie mając z tym nawet najmniejszego problemu. Sam miał kilka rzeczy, których szczególnie w jedzeniu nie lubił, ale kukurydza się do nich nie zaliczała. Tak naprawdę to potrafił wyjadać łyżkami kukurydzę z puszki, więc na dodatkowe ziarenka z jej porcji na pewno narzekać nie będzie, a może nawet częściowo będzie za nie wdzięczny? Dobrego jedzenia nigdy zbyt wiele, podobno. Szczególnie dla osoby z jego metabolizmem, w końcu Alfie raczej nie był bywalcem siłowni, a chociaż sam trochę ćwiczył, trudno powiedzieć czy dla innej osoby byłoby to wystarczająco dużo, żeby spalić wszystko, co on zjadał. Bo tak, na pewno o wiele łatwiej jest go ubrać niż nakarmić. - Chociaż… Może powinienem się potargować i zainteresować co mogę z tego mieć, hm? - przemyślał to po tym, jak Aura omiotła go spojrzeniem, choć niekoniecznie mógł mieć na myśli to, co pierwsze nasuwało się na myśl. Brunet był teraz zainteresowany wieloma rzeczami, ale na razie czekał na jakąś propozycję ze strony Mulligan, jeśli sprawa nie była przesądzona i rzeczywiście mógł się z nią jeszcze potargować.

Aura Millburn
ambitny krab
Edyta
śpiewa do kieliszka — Moonlight Bar
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Miesiąc temu występowała na ulicach, dziś śpiewa w miejscowym barze, choć w rzeczywistości zawodowo zajmuje się odgrywaniem roli idealnej partnerki, aby po fałszywym ślubie zniknąć z majątkiem nowego męża.
Kiedy padło tamto pytanie, Aura posłała mu pełne politowania spojrzenie. Kukurydza była jedną z tych rzeczy, co do których nie miała zamiaru się przekonać, choć wiele razy próbowała. Przyswajała ją wyłącznie pod postacią skrajnie przetworzoną, choć czy popcorn rzeczywiście można jeszcze nazwać kukurydzą? Tak czy siak, nad tym Millburn nie zamierzała się zastanawiać, tym bardziej, że doskonale wiedziała, iż Alfie jej ulegnie. Nie dlatego, że potrafiła owinąć go sobie wokół palca (choć i z tym radziła sobie wyśmienicie), ale też przez to, że był po prostu miłym facetem. Zauważyła już, że lubił sprawiać jej przyjemność nawet takimi drobnostkami, a teraz dodatkowo mieli zyskać na tym oboje. Nie potrzebowała więc z jego strony żadnego zapewnienia, choć kiedy je dostała, na jej ustach wymalował się uśmiech. - Czym zasłużyłam sobie na taki skarb? - zapytała z przekąsem, ale wyraz jej twarzy sugerował, że myślała coś innego. A może inaczej, ona chciała, żeby właśnie to jej mina sugerowała, bo przecież wcale aż tak nie cieszyła się z jego obecności, nawet jeśli czasami łapała się na tym, że jej serce zabiło przy nim zbyt szybko. Zdaniem Aury nie miało to żadnego, ukrytego znaczenia. - Targować? Zapomnij co mówiłam. Jednak nie trafiłam na żaden skarb - odparła i zmarszczyła przy tym nos, ale chwilę po tym w końcu oderwała się od umywalki, przy której jeszcze przed chwilą stała. Zatrzymała się na kilka kroków przed brunetem i dłońmi złapała za oba końce ręcznika, który przewieszony miał przez szyję. W ten sposób przyciągnęła go do siebie, ale poza faktem, że całkowicie zniwelowała dystans dzielący ich ciała, nie zrobiła nic szczególnego. Przechyliła jedynie głowę na bok i uważnie mu się przyjrzała. - Co chciałbyś dla siebie ugrać, Fawcett? To twoja szansa - zdecydowała się pociągnąć go za język i w tym samym momencie zadarła brodę do góry. Tak naprawdę poza fizyczną bliskością wiele nie mogła mu zaoferować, ponieważ w tej relacji to on był tym, z którego miały być czerpane zyski. Aura miała się na tym związku wzbogacić, ale najpierw musiała wnieść do niego coś od siebie. I tym czymś miało być to złudne wrażenie, że ona również za nim szalała.

Alfie Fawcett
sumienny żółwik
Magda
programista — n/a
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
odnoszący sukcesy twórca aplikacji randkowej, który rok temu wrócił w rodzinne strony, żeby zasmakować spokoju i rozpocząć nowy projekt; poza odpoczynkiem i natchnieniem, Lorne Bay przyniosło mu również miłość po tym, jak trzy miesiące temu na jego drodze stanęła Aura
Co poradzić, taki już był… Może nie każdemu pokazywał się od tej strony, bo znali go od niej przede wszystkim jego bliscy, ale chociaż zgrywał czasami obojętnego, tak naprawdę nie był taki. Bardzo często starał się innym pomagać, nawet po cichu, choć kiedy węszył w czymś podstęp, na ogół nie dawał dojść do głosu swojej chęci pomocy, tylko zachowywał ostrożność i wtedy pokazywał się od nieco innej strony. Szkoda, że przy Aurze coś zawiodło i wcale nie wyczuł podstępu, przez co wpakował się w poważne tarapaty, z których tak łatwo się nie wyplącze przede wszystkim przez to, że jeszcze nie zdawał sobie z nich sprawy. Pewnie dotrze to do niego dopiero, gdy będzie już zbyt późno. - Mhmmm, czym zasłużyłaś sobie na taki skarb? - przekornie powtórzył po niej, uśmiechając się przy tym zadziornie. Czy naprawdę uważał, że był skarbem, na który czymś musiała sobie zasłużyć? Nie. Alfie uważał, że to jemu poszczęściło się, że miał ją obok siebie, co pewnie było widać po tym, jak na nią patrzył i jak się z nią obchodził. To ona była dla niego takim skarbem, dlatego tym bardziej przykre jest to, jak brunetka się z nim obchodziła. Gdy on gotowy był uchylić jej nieba, ona chciała to wykorzystać, żeby odebrać mu wszystko i zostawić go ze złamanym sercem. Tak na pewno nie robią dobrzy ludzie. - Jak możesz? - zapytał, gdy nagle zmieniła zdanie, po czym wygiął usta w podkówkę i popatrzył na nią jak zbity psiak. Zmienił minę dopiero, gdy brunetka znalazła się przed nim i przyciągnęła go do siebie za ten ręcznik. Zaciekawiony tym ruchem, popatrzył się na nią z wyraźnym zainteresowaniem, nie walcząc z delikatnym uśmiechem, który wkradł się na jego twarz. - Lepiej, żebym jej nie zmarnował - mówiąc to, na chwilę odwrócił wzrok, jakby głęboko zastanawiał się nad tym, jak powinien wykorzystać tę okazję. Gdy na coś wpadł, ponownie spojrzał na Mulligan i poruszył zaczepnie brwiami, sygnalizując jej w ten sposób, że chodziło mu po głowie coś ciekawego. - Mam pewien pomysł - przyznał, pochylając się nad jej uchem i dłonie układając na jej biodrach. - Oddasz mi połowę sosu, jeśli jakiś jest w tych daniach - oznajmił i zadowolony z siebie wyprostował się, teraz spoglądając w jej oczy z rozbawieniem. Pewnie mógł ugrać wiele innych rzeczy, ale na nie mógł liczyć i bez tego, ale połowa sosu? Tego tak łatwo by od niej nie wyciągnął, więc musiał posunąć się do tego podstępu.

Aura Millburn
ambitny krab
Edyta
śpiewa do kieliszka — Moonlight Bar
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Miesiąc temu występowała na ulicach, dziś śpiewa w miejscowym barze, choć w rzeczywistości zawodowo zajmuje się odgrywaniem roli idealnej partnerki, aby po fałszywym ślubie zniknąć z majątkiem nowego męża.
Szczerze? Jego prośba była na tyle sugestywna, iż myśli Aury odruchowo powędrowały w tym jednym, konkretnym kierunku. Założyła bowiem, że jeśli chciał coś dla siebie ugrać, to na pewno będzie związane z jej bliskością, na co sama po cichu liczyła. Czy był to zły sygnał? Dla prowadzonej przez nią gry z całą pewnością, ale Millburn zdawała się jakoś szczególnie tym nie przejmować. Lubiła, kiedy znajdował się obok, z czego tutaj miała okazję korzystać do woli, a przynajmniej tak wydawało jej się do momentu, w którym Alfie brutalnie wyprowadził ją z równowagi. Zaraz po tym, kiedy przyciągnęła go do siebie za pomocą tego ręcznika i naprędce omiotła jego twarz spojrzeniem, spodziewała się, że odpowiedzi już nie usłyszy. Zakładała, że brunet po prostu zamknie jej usta w pocałunku i od razu przejdą do rekompensaty, ale on zamiast tego zaskoczył ją swoimi słowami. Aura otworzyła szerzej oczy, ten jeden raz zdradzając się z tym, że spodziewała się i prawdopodobnie też oczekiwała czegoś innego, dlatego była teraz ociupinkę rozczarowana. - W porządku - odezwała się, a później wypuściła z dłoni jego ręcznik o cofnęła się o krok, jakby w ten sposób chciała podkreślić, że coś miłego przeszło mu właśnie koło nosa. - W takim razie połowa sosu i cała paskudna kukurydza będą twoje - obiecała, po czym lekko wzruszyła ramionami, a później raz jeszcze omiotła go spojrzeniem. Nie mówiąc nic więcej, zdecydowała się na to, aby w końcu opuścić łazienkę, a potem pomaszerować prosto do kuchni, która, swoją drogą, trochę przytłaczała ją rozmiarem. Z jednej strony powinna być przyzwyczajona, bo przecież większość jej związków wiązało się z życiem w dostatku, a czasami nawet i przepychu, ale tej części nigdy jakoś szczególnie nie lubiła. Wolała mniejsze, przytulniejsze przestrzenie, w których nie czuła się zagubiona. W porównaniu do innych, to miejsce przynajmniej przekonywało ją wystrojem. - Znalazłam zapiekankę i… nie mam pojęcia, co to jest - odezwała się, kiedy usłyszała za sobą kroki bruneta. Zdecydowała się wyciągnąć z lodówki właśnie to drugie opakowanie, któremu teraz przyglądała się z bliska. To jednak nie pomogło jej dość do żadnych, konkretnych wniosków, dlatego wzruszyła jedynie ramionami i podała opakowanie brunetowi, aby ten sam mógł ocenić z czym tak właściwie mieli do czynienia.

Alfie Fawcett
sumienny żółwik
Magda
ODPOWIEDZ