komodor, Dyrektor Generalny Operacji Morskich — w Royal Australian Navy
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I cannot look weak. Not in front of my men, not in front of your men, not at all. For some time now I have been holding my entire world together with both hands, keeping my men in line, seeing to their needs, and the only way that endures is if I look the part.
Nigdy nie spodziewał się, że ktoś tak postronnie obcy mógł być jego azylem w szalejącej burzy niewiadomych. W końcu dokądkolwiek by nie spojrzał, mierzył się z przeciwnościami i wrogością i jedynie ten jeden, konkretny kierunek zdawał się być mu przyjazny. Dlatego więc go wybrał — nieważne jak surrealistyczne mogło się to wydawać. Bo przecież jej nie znał. Spotkał ją dwa razy, a aktualnie stał pod jej drzwiami, szukając pomocy. Kiedyś mogłoby się to mu wydawać niemożliwe — by pokładał w niej takie zaufanie. By pragnął spowiadać się ze swoich największych sekretów. Jednak jakie to miało znaczenie? Leonie widywał praktycznie codziennie od ośmiu lat i okazało się, że nie znał jej wcale. Nie wiedział o kłamstwach i oszustwach, mimo że miał z nimi do czynienia na każdym kroku swojego życia przez niemal dekadę. Kocham cię, brzmiało w jego głowie niczym obelga i wlewany mu do ucha kwas. Trucizna, jakiej nie chciał brać. Mdliło go, gdy myślał o tych wszystkich momentach, w których wierzył w te kłamstwa. Poddawał się nim, stając się niewolnym cudzej woli. Teraz wydawało się to niczym oddanie się w ręce i dobrowolne wypranie mózgu z wszelkiej osobowości. Bardzo chciał tak nie myśleć, ale nie był w stanie. Jakoś przecież musiał odreagować fakt, że wszystko, w co wierzył do ostatniego roku, nie było prawdziwe. Żaden normalny człowiek w żadnej normalnej sytuacji nie musiałby tego przechodzić. Dlatego też reakcje Ephraima mogły się wydawać nielogiczne z perspektywy jego dawnych przekonań. Ale teraz… Nic nie było logiczne i tylko instynkt nie pozwalał mu zwariować.
A zrzuciłeś to do tej pory na kogokolwiek? 
Spojrzał na nią, a usta wykrzywił mu kpiący uśmieszek. - Nie - odparł przy akompaniamencie zbyt szybkiego opróżnienia kieliszka wina, chociaż jego krótkie zaprzeczenie było bardziej parsknięciem aniżeli faktycznym słowem. Nie przejmował się tym jednak — wiedział, że nie miała czuć się obrażona. To nie na nią reagował, a na całą sytuację, w której przyszło mu się znaleźć. W końcu przyjechał do niej od razu po swoim wyjściu z domu Leonie, gdzie zostawił ją z Hunterem. I małą Teresą. Mogło się to wydawać niewłaściwe, ale jeżeli zdecydowałby się zostać, dziecięce przyjęcie mogłoby szybko stracić swój niewinny czar, a szczęście solenizantki z łatwością by prysło. Ephraim nie zamierzał tego robić. Nawet za cenę bycia tym, który poddał się i wyszedł.
Odetchnął, bo emocje wciąż w nim buzowały. Zamiast od razu kontynuować, zdecydował się na nalanie sobie kolejnego kieliszka zaproponowanego przez kobietę wina i zrobienia kilku kroków w tył, aż nie oparł się plecami o przeciwną ścianę. Ona mogła na niego patrzeć z naprzeciwka oparta łokciami o blat stołu, a on mógł czuć bijący od muru chłód. Kojący delikatnie zszargane nerwy. Jeszcze przez chwilę Burnett milczał. Wpatrywał się czerwień nalanego alkoholu, jakby starał się odnaleźć w płynie jakiś sens. Na szczęście Sole w żaden sposób go nie popędzała, nie naciskała — cierpliwie czekała i był jej za to wdzięczny. I chociaż samemu Ephraimowi zdawało się, że minęła cała wieczność, zanim się odezwał, nie było żadnej informacji od kobiety, aby się streszczał. - Mówiłem ci, że przyjechałem tu po kogoś. Po moją córkę. Sęk w tym, że nie jest moja. - Mówił ostrożnie. Uważnie. Nie spiesząc się i nie patrząc wprost na Soledad. Bo nie potrafił, szczególnie że mówienie tego na głos i to komuś, kto w żaden sposób nie był związany ze sprawą, nie było łatwe. I wiedział, że słuchanie również... - Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, byłem świeżo po dowiedzeniu się prawdy. Zrobiłem test na ojcostwo i… Cóż. Sześć lat żyłem w przekonaniu, że mam dziecko. - Urwał, biorąc łyk wina i pozwalając, by znajoma gorycz rozlała się po gardle. Znów krótka cisza. Znów przerwana przez niego samego. - Wyjechałem na pół roku, bo taką mam pracę. Gdy finalnie wróciłem, wróciłem do pustego domu — żona się wyprowadziła i zabrała ze sobą córkę. Napisała mi o tym. Podobnie jak o tym, że spotyka się z kolesiem, z którym przespała się na swoim wieczorze panieńskim. - Po raz pierwszy spojrzał na Sole i uśmiechnął się blado. Nie zatrzymywał się jednak za długo na jej twarzy, nie chcąc dostrzegać w niej... No, właśnie. Czegokolwiek. Wciąż przecież było mu wstyd i czuł się niezwykle odsłonięty, otwierając się przed nią w ten sposób. Wzrok na jakiś czas utkwił Ephraimowi w nieistniejącym punkcie, gdy kilka głębokich wdechów przewentylowało jego — nagle zbyt małe — płuca. - A dziś jak gdyby nigdy nic spotkałem tego faceta na urodzinach małej - dodał cicho w którymś momencie, ale w jego tonie nie było delikatności. Było wiele... Być może zbyt wiele. - Wybacz. Mówiłem, że nie chciałem tego na ciebie zrzucać - rzucił, gdy finalnie otrząsnął się z żywego przeżywania swojej opowieści i tym razem skierował się już całkowicie ku Sole. Z przepraszającym, wyjątkowo słabym uśmiechem. Kolejny raz zamoczył usta w winie i spuścił wzrok na ziemię, milknąc.
Sole Trelawney
easter bunny
chubby dumpling
była policjantką — jest właścicielką winnicy
28 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
My soul hit the floor and it hurt to the core
And I didn't have nobody to tell
Gorzki uśmiech ozdobił jej bladą twarz, oblaną słabym światłem stołowej lampy. W tym krótkim "nie" kryło się więcej słów niż zdołałyby ująć pięknie złożone zdania. Rozumiała go. Wiedziała jak to jest trzymać coś w sobie, nie pozwalając by choć krztyna ciężaru ulała się na innych. Znała to uczucie, które rozsadzało od środka, spętane niemocą na dnie organizmu. Rozlewało się po trzewiach, zalewało organy, nie pozwalało oddychać pełną piersią. A zatem dlaczego do tej pory żadne z nich nie zdecydowało się zrzucić tego ciężaru z barków? Ciężko było to wytłumaczyć. Sama nie potrafiłaby tego ubrać dobrze w słowa, a nawet jeśli to artykułując każde z nich, miała wrażenie, że cały sens straciłby na wartości. Tego nie dało się opowiedzieć. Żaden wyraz nie był w stanie określić jak bardzo do bólu nieznośnym było wychodzenie na przeciw światu w pojedynkę.
Skinęła głową, nie próbując nawet mówić nic więcej. Miała czas, nie spieszyło jej się nigdzie i on również miał przestrzeń żeby znaleźć odpowiednie określenia, czy uporządkować myśli. Obracała w dłoni kieliszek, obserwując burgund rozmywający się na przezroczystych ściankach. Było inaczej. Nie tak sobie wyobrażała dorosłe życie i choć trzydziestka wisiała tuż nad karkiem, czasem miała wrażenie, że ominęła ją jakaś solidna lekcja, na której ktoś tłumaczył jak radzić sobie z życiem w pojedynkę, a przede wszystkim jak radzić sobie z samotnością. To ona uderzała ją każdego dnia, kiedy uchylała okna powiek, nie dając możliwości wyspowiadania się z trosk komuś kto trwałby u jej boku. Wszyscy ludzie zostali za granicą jej dawnego życia, a nowym członkom nie pozwalała się wślizgnąć przez uchylone drzwi. Ephraim był wyjątkiem, którego się nie spodziewała. Tamtej gorącej, przetykanej dźwiękiem polnych świerszczy nocy, pozwoliła sobie na opuszczenie gardy, którą cały czas kurczowo trzymała przy ciele. I to było tak naturalne, że widząc go ponownie, za każdym razem czuła się swobodnie.
Do tej pory nikomu przed nim nie zwierzyła się z na pozór trywialnych rzeczy, które zatruwały jej organizm. Powiedzenie tego na głos przyniosło ulgę, której się nie spodziewała i na to samo liczyła w jego przypadku. Zmrużyła oczy, wypatrując w zarysie jego sylwetki niknącym w mroku znajomego błysku, zacietrzewienia na twarzy, które mówiło, że wciąż walczy.
- I wciąż ją masz - wtrąciła cicho, pozwalając mu żeby dokończył. W jej wzroku nie kryła się litość, ani współczucie. Choć nigdy nie było jej dane zostać matką, w pewien sposób go rozumiała. Wiedziała jak to jest, kiedy w jednej chwili cały świat rozsypuje się na tak drobne kawałki, że nie nikt nie jest w stanie ich poskładać. Być może nigdy w pełni nie będzie wiedziała jak się czuje, ale umiała poczuć ten ból, a przede wszystkim rozczarowanie. Na moment drgnęła, w jednej chwili powstrzymując się przed wstaniem i objęciem go, położeniem ręki na ramieniu w geście wsparcia. To była jego walka, z którą mierzył się sam, pozwalając jej choć w niewielkim stopniu przeniknąć do jego świata.
- Nie przepraszaj, naprawdę nie masz za co. To ja dziękuję, że się tym ze mną podzieliłeś. Tak jak mówiłam, zawsze możesz liczyć na to, że cię wysłucham - odpowiedziała równie lichym uśmiechem, na miarę sytuacji, w której uniesienie kącików ust nieco wyżej można byłoby przez co poniektórych odebrać za nietakt. Gorycz odbijała się pomiędzy ich twarzami, kamuflowana kolejnymi, drobnymi łykami wina, łapczywie zabieranymi przez usta.
- Niespecjalnie wierzę, że czyjeś życie zostało zapisane w gwiazdach, ale zaryzykuję stwierdzeniem, że być może pisane nam było się spotkać. Ty... Też mnie wtedy wysłuchałeś - i nie musiała dodawać niczego więcej, żeby wiedział jak ogromne to miało dla niej znaczenie. Przez chwilę milczała, przygryzając w cichym zamyśleniu wargę. Mimo ciszy, która na ten moment zapanowała w pomieszczeniu, nie czuła się nieswojo. Pozwalała ramionom nieśmiało wznosić się i opadać w rytm kolejnych oddechów.
- Czy... On wie, że jest jej ojcem? - zapytała, przenosząc wzrok w miejsce, w którym za zasłoną mroku znajdowała się jego twarz. W pewnym stopniu czuła złość, którą musiał w sobie dusić od momentu, w którym dowiedział się, że jego córka z punktu widzenia biologii, nie jest jego i tą samą złość, która musiała się zrodzić w jego ciele, gdy jego wzrok zderzył się z mężczyzną, który nieproszony zjawił się w jego życiu.

Ephraim Burnett
ambitny krab
nick
komodor, Dyrektor Generalny Operacji Morskich — w Royal Australian Navy
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I cannot look weak. Not in front of my men, not in front of your men, not at all. For some time now I have been holding my entire world together with both hands, keeping my men in line, seeing to their needs, and the only way that endures is if I look the part.
Tak naprawdę tyle by wystarczyło. Zamiast słów — ułożenie ręki na ramieniu, objęcie, poczucie ciepła drugiej osoby, które oznaczały, że ktoś po prostu był obok. Że ktoś wysłuchał i wsparł, gdy tego było trzeba. Bez niczego więcej. Bez dalszych reperkusji. Bez podtekstu i dwuznaczności. W końcu gdyby nie sytuacja w domu otrzymałby to od Leonie i nie oglądałby się za siebie. Nie czułby tej potwornej samotności i odizolowania. I nie chodziło o to, że Ephraim nie był przyzwyczajony do bycia samym. Lecz to było coś całkowicie odmiennego aniżeli osamotnienie. Bez domu, który już nie istniał; bez filarów, które zawaliły się wraz z wyjawioną prawdą, nie mógł funkcjonować właściwie. Nie posiadał wsparcia ani nie czuł spełniania się w celowości. W końcu do czasu założenia rodziny, robił, działał dla dobra ogółu. Dla dobra Australii. Dla dobra społeczeństwa. Później na pierwszy plan wysunęły się Leonie wraz z Teresą, do których wracał i chciał wracać bez przerwy. Mając ich obraz w głowie, każdy dzień bez nich był łatwiejszy. Prostszy. Bardziej znaczący od tych, wyzbytych ich istnienia. Tak miało to wyglądać już bez końca. Do samej śmierci. Bez rozpadu, bez skazy. Bez zdrady.
Aktualnie nie było to możliwe i chłód bijący od Ephraima jedynie obniżał się w temperaturze z każdym kolejnym dniem. Nie chciał się temu poddawać, lecz lód zaczął powoli docierać do jego serca i być może sprawić, że miało obumrzeć. Zapomnieć o tym, jak powinno było bić i finalnie zatrzymać się, pozostawiając jedynie swoją skorupę. Pustą i wyjałowioną. I kto miał nad nim stanąć i zaklaskać? Czy to wszystko było jakimś zakładem z samym diabłem? Czy właśnie był testowany niczym biblijny Hiob? W końcu ile jeszcze mógł znieść? Jak długo miał się trzymać na powierzchni? Sęk w tym, że Hiob wszystko przetrzymał. Ephraim… Nie był pewny samego siebie.
On wie, że jest jej ojcem?
- Wie. Wie, aż za dobrze. - W końcu tamto spojrzenie dla kapitana było rzuceniem wyzwania. Burnett nie zamierzał stawać w żadne chore zawody, ale widział to. W postawie Williamsa jednak nie chodziło o Teresę. O to, że zależało mu na małej. Nie był ślepy — widział, jak tamten patrzył na Leonie i mała miała być jedynie środkiem do celu. Niczym więcej. Była nic nieznaczącym dla niego przedmiotem, którym mógł ich szantażować. I najgorsze z tego wszystkiego było to, że miał taką możliwość. Miał do cholery taką możliwość... Ukryta w kieszeni kurtki dłoń zacisnęła się mocno w pięść na samo wspomnienie. - Wiesz, to zabawne, bo myślałem, że dostałem od życia wyraźny znak. Nie wszyscy marynarze mają wyrozumiałe rodziny, czekające na ich powrót. W moim świecie rozstania czy brak przywiązania są normalne. Sądziłem, że mnie to ominie. Że ominie to moje dziecko... - Zamyślił się na dłuższą chwilę i widać było, że Ephraim był duszą w zupełnie innym miejscu. Nie w winiarni, nie w towarzystwie Soledad. Nie w fizycznej własnej odsłonie... Odetchnął jednak w pewnym momencie głęboko, prostując się i przeczesując palcami włosy w geście wyraźnego zagubienia i zawstydzenia. - Chryste. Przepraszam. - Wzrok zagubił się i w końcu trafił na kobietę. Mężczyzna nic nie robił sobie z jej zapewnień, że przepraszać nie musiał. Było mu z tym źle. Z tym że to na nią zrzucał, mimo iż sama mu na to przyzwoliła. Wszak nie wiedziała, na co się pisała...- Brzmię żałośnie. - Mówił cicho i chociaż Sole mogła go usłyszeć, tak naprawdę było to skierowane do niego samego. Do zaprzestania drążenia dalej. Teraz miał pozwalać na szał myśli, ale nie oznaczało to, że ten stan miał się utrzymywać bez przerwy. Ephraim wiedział lepiej niż ktokolwiek, że szansą na każdy kryzys było skupienie się na faktach i wyznaczenie sobie celów. Że musiał mieć drogę, a reszta... Reszta miała przyjść z tym, co znał najlepiej — jego bezkrytyczną kalkulacją i wygraną. - Raczej nie tak sobie wyobrażałaś spędzenie wieczoru - mruknął ciężko, po czym odwrócił uwagę od siebie samego i spojrzał na rozłożone przed nią papiery, mając nadzieję, że w ten sposób oderwą się od niego i tego koszmarnego dnia. Wskazał je brodą. - Co robiłaś?
Sole Trelawney
easter bunny
chubby dumpling
aktorka — Eclipse Pictures
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Aktorka której zostały jedynie przygarnięte bliźniaki, które straciły rodziców podczas wypadku samochodowego i których matką chrzestną jest właśnie Sarah.
#18

Seth Reyner

Z racji tego, że kobieta wygrała kolację przy winie wraz ze zwiedzaniem winiarni w Cairns, to tam też zaprosiła Setha, byłego męża swojej siostry bliźniaczki, jak zdążyła wywnioskować z ich krótkiej rozmowy. Zakładając na siebie granatową, długą sukienkę z cienkimi ramiączkami, zapinając jej zamek z tyłu i później zapinając swoje również granatowe co sukienka sandałki, kobieta spojrzała w lustro, ale nie widziała tam swojego odbicia, bo myślami wracała do tamtego pocałunku w szpitalu. Mimowolnie oddała mu ten pocałunek z pełną żarliwością i pożądaniem, jakim to on obdarzył ją najpierw. Czuła wtedy że ich usta są idealnie dla siebie stworzone, w dodatku mężczyzna smakował tak, że chciała znów poczuć jego smak na swoich ustach, a dotyk na swoim nagim ciele. Pokręciła głową wyraźnie zawstydzona swoimi myślami, wtem w swoim odbiciu zauważyła rumieniec, który rozlewał się po jej twarzy i szyi. Musiała się uspokoić, zarówno swoje myśli, jak i to dziwne uczucie, które w niej zakiełkowało podczas pocałunku. Pomalowała zatem rzęsy, podkręciła je trochę lotką, usta musnęła czerwoną szminką, która idealnie komponowała się z tą kreacją, jak i z krwistoczerwonymi paznokciami na jej dłoniach. Wszystko zatem wyglądało idealnie, narzuciła na siebie jedynie płaszcz, ucałowała bliźniaki oraz mamę i tatę, którzy to zostali z dziećmi i życzyli jej powodzenia na randce, która przecież randką miała nie być. Przyjechała samochodem, lecz szukając miejsca parkingowego przez chwilę się zawahała. Nie miała pojęcia jakim samochodem jeździła jej siostra bliźniaczka, ale to by musiał być prawdziwy zbieg okoliczności gdyby miały takie same auto, a mężczyźni doskonale znają się na samochodach, więc nie oszukałaby tym samym Setha kim jest. W tym momencie zdała sobie sprawę z tego, że wahała się nie nad tym gdzie schować samochód, tylko nad tym czy ujawnić się kim jest naprawdę, czy raczej nadal grać swoją siostrę najlepiej jak potrafiła, nie znając jej wcale aż tak dobrze i działając czysto intuicyjnie. Ostatecznie zawróciła i zaparkowała kilka dzielnic dalej od winiarni, ale w bezpiecznym miejscu, żeby nikt nie włamał się do jej drogiego autka. Krótki spacer do budynku dobrze jej zrobił, przewietrzyła umysł, ale gdy tylko zobaczyła przez szybę mężczyznę, znów jej serce postanowiło zrobić jej psikusa i zacząć bić mocniej. Czy ona oszalała po jednym pocałunku? Nie mogła się teraz wycofać, musiała powiedzieć prawdę, zatem weszła pewnym krokiem do winiarni, oddała płaszcz obsłudze, która zaprowadziła ją do właściwego stolika.
- Cześć, dobrze wyglądasz. - powiedziała na powitanie, lustrując go wzrokiem i wiedząc że jest on ewidentnie w jej typie. A nie powinien być, nie jeśli mogłaby uratować małżeństwo swojej siostry. Chciała przywitać się całując go w policzek, ale wiedziała doskonale że na policzku by to się nie zakończyło. A przytulić go i wchłonąć nozdrzami jego zapach? Również ryzykowne. Stała zatem taka lekko zdezorientowana, nie wiedząc do końca jak ma się zachować i czekając aż to on wykona pierwszy krok. No i oczywiście czekała aż odsunie jej krzesło przy stoliku, na pewno był dobrze wychowany, bo jej bliźniaczka nie wybrałaby na męża byle kogo czyż nie?
happy halloween
nick
bogacz/właściciel — LORNE BAY GYM
32 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
i've been looking love in you, but only thing i found was your angry and pain
nie pamiętam numeru :/

Spotkanie z siostrą bliźniaczką swojej eks wyszło tak naturalnie i normalnie, że Seth żył w tej błogiej świadomości iż będzie wszystko okej między nim a byłą. No cóż, trochę przeliczył gdyż jak widać a) nie miało być okej a b) nie poznał swojej żony dawnej, więc to już w ogóle był to dla niego strzał w kolano i lepiej niech się nie chwali czymś takim. Z drugiej strony jednak to nie była jego wina iż nie wiedział o czymś takim, nie oglądał telewizji czy seriali aby ujrzeć gdzieś na większym ekranie właśnie siostrę swojej małżonki. A też nigdy nikt mu nie powiedział ani nie zasugerował tego co było podwójnie dziwne i nienormalne poniekąd. Bo to nawet jego rodzina wpływowa nie doszukała się szkopułu a może jednak? Może to był powód dla wybuchu dla jego matki i stąd były te jej humory względem żonki, a może i tak właśnie było.
Nie było to jednak ważne bo chciał odsunąć swoją matkę wreszcie od swojego życia, przerwać te chore jej gry i wieczne wtrącanie nosa. Chciał zrobić coś dla siebie i swojej rodziny, nawet jeśli aktualnie wszystko było w zgliszczach. Nastawiał się pozytywnie na tą kolacje, gdy nawet pokusił się o uprasowanie swojej błękitnej koszuli. Narzucił na to tylko kamizelkę bo pogoda dopisała a on też nie chciał wyglądać tak bardzo oficjalnie i strojnie, prawie jakby ponownie szedł na oświadczyny czy coś w tym stylu.
Dużo sobie obiecywał po tym spotkaniu, szkoda tylko iż wszystko mógł sobie wsadzić do kosza i to dosłownie. Nie ma co się napalać skoro zaraz usłyszy szokujący news, który przestawi mu pogląd na sytuacje o sto osiemdziesiąt stopni. Zbyt dużo sobie naobiecywał po tym pocałunku przed szpitalem, to było zgubne.
To też powodowało iż szybciej się zjawił na samej kolacji, wcześniej niż pani bliźniaczka - tudzież tak na prawdę obca mu kobieta. Nie wiedział o niej absolutnie nic, za to widział iż wygląda kroplę w kroplę jak kobieta którą kochał i z którą już raz zawarł związek małżeński.

[akapit]

- No hej, mogę powiedzieć o Tobie to samo. Jak zwykle wyglądasz pięknie. - przyznał z nieukrywanym zachwytem. No i fakt skoro ona nie wykonała ruchu z racji bezpieczeństwa to on to zrobił, ale nie musiała aż tak mocno brać wdech, bo na początek wystarczył mały buziak w policzek. No i jako ten dżentelmen oczywiście zrobił ruch, który jest wymagany w takich miejscach, co innego zwykła kawiarnia czy coś, ale to miejsce już zobowiązywało. Przywitał ich chwilę po zajęciu miejsca pan kelner, więc uraczyli się na początek małym czekadłem i winem, wybierając też przy okazji pierwsze dania tego wieczoru. Zanim przejdą do rozmowy mogą przecież dobrze zjeść, bo kto wie - a nóż jedno z nich wyjdzie stąd przed czasem..

Sarah McGowan
sumienny żółwik
nick
brak multikont
aktorka — Eclipse Pictures
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Aktorka której zostały jedynie przygarnięte bliźniaki, które straciły rodziców podczas wypadku samochodowego i których matką chrzestną jest właśnie Sarah.
Seth Reyner

Błękitna koszula, kamizelka, ogółem strój mężczyzny idealnie komponował się z kolorem jego oczu. Tak właśnie, Sarah lubiła patrzeć ludziom prosto w oczy, bo to były przecież zwierciadła naszych dusz, a Reyner miał takie szczere spojrzenie, że była gotowa stwierdzić że każde słowo płynące z jego ust jest niezwykle szczere i prawdziwe w stosunku do niej, znaczy się jej siostry bliźniaczki, o czym on zupełnie nie wiedział, a ona wciąż nie miała sumienia go uświadomić. W tej chwili miała wrażenie że na jednym z jej ramion siedzi taki mały diabełek podpowiadający by bawiła się dalej w swoją siostrę i wykorzystała sytuację, przecież czuje jak reaguje jej organizm na niego, że jest on dla niej atrakcyjny, niech go sprawdzi w każdej sytuacji. Zaś na drugim ramieniu był aniołek i podpowiadał jej że powinna być szczera z tym mężczyzną, nawet jeśli chce z nim cokolwiek spróbować. Tylko na szczerej relacji może się oprzeć coś, co ma swój początek w przyszłości. Nie wiedziała kogo zatem słuchać, bo obaj byli dość przekonujący, a czując cmok w policzek i bliskość mężczyzny, poczuła ciepło rozlewające się przyjemnie po jej ciele. Sama również cmoknęła go w policzek, delikatnie muskając też wargami jego usta, a nie powinna tego robić. Smakowały podobnie jak w szpitalu i chciała poczuć ponownie ich smak. To jednak było złe i doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
- Dziękuję za komplement, ale uważaj bo się jeszcze zaczerwienię. - odparła z udawaną skromnością, bo była świadoma tego jak wygląda, starała się wyglądać przecież jak najlepiej. A gdy mężczyzna odsunął jej krzesło to usiadła z gracją i elegancją wyuczoną przez wiele lat, wdychając jednocześnie jego cudowny zapach gdy tylko się nad nią pochylił. Potem skupiła się na karcie dań i przystawce którą otrzymali zaraz po zajęciu stolika.
- Co ostatecznie wyszło z ręką? Wszystko w porządku? - zapytała, by okazać nim zainteresowanie, ale tak było naprawdę. Chciała wiedzieć co u mężczyzny, bo mimo to że nie miał ręki w gipsie, ani nie nosił jej na temblaku to mógł mieć jakąś kontuzję i udawać się codziennie na rehabilitację, czy jakieś zastrzyki. Po chwili wzięła również kieliszek z winem do ręki, już po butelce wiedziała że to jej ulubione wino. Ciekawe czy jej siostra też je uwielbiała?
- Nie wiem czy ci wcześniej o tym wspominałam, ale to jest moje ulubione wino. Może wypijemy za dzisiejsze spotkanie i nowy początek? - zaproponowała tym samym toast, zdradzając mu coś o sobie. Wciąż nie wiedziała jak zacząć temat własnej osoby, w scenariuszu filmowym na pewno byłoby to rozpisane i łatwiej byłoby się wczuć w daną rolę. Ale życie nie daje nam gotowego scenariusza do każdej ze scen w której odgrywamy główną rolę.
happy halloween
nick
bogacz/właściciel — LORNE BAY GYM
32 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
i've been looking love in you, but only thing i found was your angry and pain
On zachowywał się tak po prostu, naturalnie jak to miał w zwyczaju robić wobec swojej kobiety, swojej żony, nawet jeśli aktualnie była jego ex. Oboje jednak wiedzieli, że rozstanie nie było konieczne a oni za szybko z tym wszystkim się pospieszyli, ze ślubem, z kierowaniem się instrukcjami jego rodziców. Powinni byli się od tego odciąć, aby zaznać i spokoju i tego szczęścia razem bez ingerencji zewnątrz. Seth był gotowy do naprawiania swojego związku małymi kroczkami, to spotkanie miało przynieść pozytywne wibracje i nadzieje na to, że była żona wcale nie musi być tylko i wyłącznie byłą. Naiwny jednak był i powinien już coś zauważyć jakiś szczegół czy ruch, który nigdy by nie zrobiła - wizualnie Sarah była identyczną kopią kobiety, którą kochał. Zrozumiałe więc były te gesty z jego strony, prawdziwe i szczere, takie jak powinien żywić facet do kobiety, którą darzy uczuciem.
Problem jednak był wciąż jeden i ten sam - prawda - nie znał jej i póki co był od tego daleki, w końcu to była brożka Mcowan.

[akapit]

- Spokojnie nie musisz przecież to prawda szczera. Ładny człowiek nie powinien się wstydzić tego, że jest ładnym. - proste i prawdziwe. Ładni ludzie mieli zawsze łatwiej, tym bardziej kobiety. Były one godne uwagi niejednego facet w okolicy i także ona mogła czuć na sobie nie tylko jego wspomnienie. On sam pewnie byłby jednak nieco zazdrosny z tego powodu.

[akapit]

- Nie jest źle. To małe przeciążenie bez naderwania, bez złamania czy stłuczenia. Lekkie przeciążenie po prostu, nic nie przeskoczyło także w barku. - było z nim w porządku to logiczne. Nawet jeśli miał mniejszy uraz lub przy podnoszeniu czegoś miał mały dyskomfort to nie było poważne aż tak bardzo.

[akapit]

- O patrz! Wiesz, że nigdy nie miałem oka do takich rzeczy, w sensie dla mnie wino każde jest winem. Nawet nie pamiętam jakie pijałaś. Ale skoro trafione to miło.. - facetem byl i na jej szczęście nie pamiętał o tym jakie wino lubi jego ukochana, co też może nie świadczyło o nim aż tak dobrze. W końcu byli małżeństwem i tak dalej, więc powinien to wiedzieć, znać swoją kobietę. Zamiast jednak nad tym dłużej się zastanawiać, sięgnął po swój kieliszek i zawtórował jej aby wznieść ten toast i napić się go. Uśmiech na twarzy i gest w górę, a potem ciemny trunek wylądował w jego ustach.

[akapit]

- Wiesz już co chcesz zjeść? - zapytał bo ostatecznie odstawił kieliszek i sięgnął po menu, które wylądowało w ich dłoniach gdy krążył wokół nich kelner. Najbezpieczniejszą opcją wydawał się być dla niej jakiś makaron bo co by też innego? Każdy jakiś ruch mógł spowodować u niego zdziwienie czy konsternację, bo pewnie znał mniej więcej gust swojej małżonki. No pewnie nie była wege, tyle z tego.

Sarah McGowan
sumienny żółwik
nick
brak multikont
aktorka — Eclipse Pictures
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Aktorka której zostały jedynie przygarnięte bliźniaki, które straciły rodziców podczas wypadku samochodowego i których matką chrzestną jest właśnie Sarah.
Seth Reyner

Przede wszystkim ludzie powinni się kierować własnym wyczuciem i intuicją, a nie robić to co podpowiadają mu inni, którzy tak poprowadzili swoją relację czy też gdyby mogli cofnąć czas to by tak właśnie poprowadzili swoją relację. Poza tym rodzice owszem, zawsze służyli radą, ale często kierowali się przy tym myślą, że to jest ich najukochańszy synek albo córeczka, więc nie myślą do końca logicznie w danej sytuacji w jakiej zostało postawione ich dziecko. A gdy jeszcze nie lubią wybranka czy wybranki swojego dziecka to już w ogóle. Sarah nie miała takiego problemu, bo jej rodzice akceptowali Okay'a, a jego rodzice nie żyli, więc nie miała okazji ich w ogóle poznać i zastanawiać się nad tym, czy byłaby przez nich zaakceptowana. I przede wszystkim nie powinno się robić wszystkiego zbyt szybko, bo takie pędzenie przed ołtarz bez dłuższego wcześniejszego poznania może prowadzić do większych konfliktów w przyszłości niż by się mogło wydawać. To pewnie dlatego że Seth wraz z siostrą Sarah się tak ze wszystkim pospieszyli wpłynęło znacząco na rozpad ich relacji.
- Jestem świadoma swojej atrakcyjności, ale zawsze miło usłyszeć komplement od niezwykle przystojnego mężczyzny. - pewnie jej siostra by powiedziała "do którego zawsze miałam słabość", ale Sarah nie powinna tego dodawać, w końcu znają się od niedawna, więc jeśli chce mu powiedzieć kim jest naprawdę to nie może go wcześniej okłamać. Inaczej straci jego zaufanie już na samym starcie. Jednak jej spojrzenie mówiło już wystarczająco wiele, że Reyner naprawdę jej się podobał, a jego ostatni pocałunek nieźle namieszał jej w głowie, niczym nastolatce. I owszem, Sarah miała powodzenie, jednak wcześniej zaślepiona jednym mężczyzną nie zauważała pozostałych po prostu. A obecnie zaczęła dostrzegać to, co wcześniej było zasłonięte przez okulary zwane miłością.
- To dobrze, że to nic groźnego. To teraz tylko ćwiczenia rozciągające, czy też jakieś suplementy wzmacniające wszystko? - zapytała i przez chwilę się zastanawiała czy jej siostra by wiedziała takie rzeczy. Z jednej strony przecież była lekarzem, ale z drugiej to nie musiała znać się na ortopedii skoro była lekarzem rodzinnym, a dokładniej pediatrą, czyż nie? Leczenie dzieci znacząco różni się od leczenia sportowców i ogółem dorosłych.
- Czasem warto zauważać małe rzeczy, bo one wiele dają i sporo mówią o drugiej osobie. - pewnie gdyby je zauważał to już by wiedział że nie rozmawia ze swoją byłą żoną. A tak to zabrzmiało to tak, jakby chciała mu powiedzieć że gdyby zauważał wcześniej te drobne sprawy to ich małżeństwo by się nigdy nie rozpadło. A każda kobieta lubi gdy mężczyzna wie, jaki jest jej ulubiony kwiat, napój czy danie główne. I inne rzeczy oczywiście.
- Najbardziej kuszą mnie makarony i waham się pomiędzy spaghetti bolognese a carbonarą. A ty masz już coś konkretnego upatrzone z menu? - mimo tego że była sławna, była aktorką przecież więc stać ją było na różne drogie i wyrafinowane dania, to chciała czuć się przy nim swobodnie i zjeść coś zwyczajnego, jak makaron. Ten nigdy nikomu jeszcze nie zaszkodził. Znów przerzuciła swoje spojrzenie z karty dań na mężczyzny, dostrzegając rysy jego twarzy, po których chętnie by przejechała dłonią by zapamiętać je na wypadek gdyby on zechciał uciec po dzisiejszej kolacji. I nigdy nie była wegetarianką, co to to nie.
happy halloween
nick
bogacz/właściciel — LORNE BAY GYM
32 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
i've been looking love in you, but only thing i found was your angry and pain

[akapit]

- Ohoo, mam nadzieję jednak że nie każdego tego mężczyzny. - z wiadomych przyczyn był lekko tym poruszonym a może i nawet zazdrość przez niego przemawiała. Co z tego iż faktycznie i aktualnie stan rzeczy wyglądał tak, że była jego byłą żoną i tak dalej. Problem jednak nie istniał dla dziewczyny zasiadającej po drugiej stronie stolika bo najzwyczajniej w świecie mogła robić co chciała i mówić w sumie też - była Sarą a nie jego małżonką X. I już cóż trochę głupio z nim postępowała, robiąc mu żmudną nadzieje, że jest tym kim nie była. No kurcze pewnie sam Seth zgłupieje jak usłyszy coś takiego, że jego żona miała i ma nadal bliźniaczkę, jeszcze taką za którą ktoś mógł się obejrzeć, bo jednak mogła być znana. Aż dziwne to samo w sobie, że nie doszło do Reynera takie info, że jego rodzina nie wybadała tematu za wczasu..

[akapit]

- Raczej wszystkiego po trochu ale bez przesady. No i tejpy, różne taśmy muszę naklejać aby nieco pomogły i nie odczuwany był ten dyskomfort. - dla niego to było nic takiego, po prostu małe przeciążenie. Zdawało mu się to i wcześniej gdy był żółtodzióbem praktycznie w temacie siłowni i ćwiczeń. Teraz jakiś staż miał za sobą jednak i mógł wypracować plan na kontuzje i inne takie. W teorii mógłby równie dobrze nic nie robić bo przecież miała jego rodzina górę pieniędzy i tak dalej. Ale to też nie chodziło o pracę tylko, miał zajawkę na siłownie i trenowanie - po za tym przekroczył już dawno trzydziestkę - chciał dbać o siebie i pozostać trochę dłużej "świeżym" bez botoksy czy innych specyfików.

[akapit]

- Dobra, mniejsza o to wszystko, zamówmy najpierw, zjedzmy a potem pogadamy jeszcze o tym co ważne i tym co jest istotne. Po za makaronami mają tutaj chyba dobrą rybę, ewentualnie lassagne. Kurcze włoska kuchnia to praktycznie połowę życia człowieka. - z wiadomych względów odmawiał sobie pizzy ale makarony na różne sposoby i to nawet banalne bez potrzeby używania mięsa czy jakiś no mniej zdrowych składników. Lubił jednak tą rybę więc to ją zamówił gdy pojawił się ostatecznie kelner, ona pewnie postawiła bezpiecznie na makaron więc to po prostu było normalne i nie rzucało się w to co wybrałaby na przykład jej siostra. Dopili pewnie i trochę wina, oczekując powoli na swoje zamówione dania.

[akapit]

- Co u Twojej mamy? Mówiłaś, że potrzebujesz czasu i też wspominałaś o niej, więc jestem ciekawy czy już jest lepiej? - zapytał bo to mu się nasunęło na myśl a też nie chciał aby zapadła cisza, lekko niezręczna. Nie żeby coś ale Reyner od zawsze był kiepski w te poważne rozmowy między nimi, peszyła go jej osoba, jej piękna twarz i lśniące włosy. Kochał ją to logiczne, a raczej kobietę która wyglądała podobnie, a która aktualnie znajdowała się gdzieś dalej stąd. Czy Sarah się w końcu przyzna tak z mostu? A może po prostu robiła w głowie rachunek zysków i strat jeśli powie mu całą prawdę. Biedny był ten Seth bo jednak wpatrywał się w nią jak w obrazek z uśmiechem na ustach i pewnie wypisaną na twarzy czułością. Drobny gest jak wyciągnięcie ręki w jej stronę aby ją uchwycić jako kwestia wsparcia jeśli chodziło o ten cięższy okres z matką.

Sarah McGowan
sumienny żółwik
nick
brak multikont
aktorka — Eclipse Pictures
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Aktorka której zostały jedynie przygarnięte bliźniaki, które straciły rodziców podczas wypadku samochodowego i których matką chrzestną jest właśnie Sarah.
Seth Reyner

- Seth, czyżbyś był o mnie zazdrosny? - nie powiem że nie, bo bardzo to schlebiało szatynce, lubiła to uczucie gdy komuś na niej zależało i z tego powodu był o nią zazdrosny, w sensie nie chciał by podrywali ją inni mężczyźni, a jednocześnie jej ufał na tyle by wiedzieć że kobieta nie popełni żadnego głupstwa, bo go kocha. Tylko pytaniem było czy on był zazdrosny o Sarah czy o jej bliźniaczkę, do której miał sentyment związany z latami znajomości? Posłała mu zatem przelotny uśmiech, a jej oczy rozbłysły.
- Czyli w przeciągu miesiąca obecnie powinieneś wrócić do dawnej formy? - dopytała jeszcze, bo gdzieś tam czytała czy wiedziała od kaskaderów występujących na planie gdzie również ona grała o tym że większość delikatnych kontuzji leczy się w miesiąc. A sam Seth powiedział że to nic groźnego, więc wydawałoby się że kobieta teraz pokazuje swoją wiedzę medyczną, w której to była kształcona. Ile jeszcze będzie grała tę farsę?
- Ja chyba jednak zostanę przy starym i dobrym spaghetti bolognese. Szukam restauracji gdzie robią je najlepsze. - zażartowała, uznając że jej siostra również by tak robiła, bo to jednak danie podawali w większości lokali, więc któryś z nich naprawdę był najlepszy w wykonywaniu danego dania? Poza tym kto nie lubił ciągnącego się spaghetti rodem z bajki Zakochanego kundla? Jeszcze kilka lat, a będzie oglądała tą bajkę z bliźniakami, bo obecnie to one niewiele rozumieją z puszczanych im kreskówek. A znając już po części historię choroby swojej matki, przekazaną jej przez jej siostrę uznała że powinna to wykorzystać i nawiązać do tego kim jest. Najpierw musi wybadać teren czy on cokolwiek wie, czy jej siostra mu się zwierzała ze swojego prywatnego śledztwa, dzięki któremu odnalazła Sarah oraz jak zareaguje na wieść o tym kim jest McGowan.
- Niestety jest z nią coraz to gorzej, nie radzi sobie zbytnio z niczym. Cofa się coraz to bardziej w czasie swoim umysłem i ostatnio mówi często o tym, że było nas dwie i że oddała niewłaściwą córkę do rodziny zastępczej, ale zrobiła to dla mojego dobra. Co o tym sądzisz? - to na pewno był trudny temat, dla niej nawet bardzo bo była tą oddaną córką i czuła z tego powodu żal do swojej matki, ale nie do siostry, bo tamta nie była niczemu winna. Wciąż nie wiedziała tylko jak matka dokonała wyboru pomiędzy bliźniaczkami. Czy rzuciła monetą i Sarah była orłem albo reszką? A może to był los, chwyciła jedną z córek i wyniosła ją z domu, oddając odpowiedniej instytucji? Ciekawe zatem czy gdy jej siostra poznała prawdę to podzieliła się nią choć w minimalnym stopniu z Sethem.
happy halloween
nick
bogacz/właściciel — LORNE BAY GYM
32 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
i've been looking love in you, but only thing i found was your angry and pain

[akapit]

- To chyba logiczne spoglądając na to ile się znamy, ile przeszliśmy razem i ile mamy wspomnień za sobą i przed sobą. Chyba. - logiczne było to, że słowa wypowiadał w kierunku osoby jaką byłaby jego była małżonka, tyle tylko iż po drugiej stronie to nie ona, niestety. Mogła to odebrać jako coś miłego i przyjemnego dla ucha, tyle tylko iż nie zarezerwowanego dla niej. Może potrzebowała usłyszeć parę miłych słów? Poudawać albo raczej sprawdzić jak to jest być kimś kto ma mniej zmartwień od niej, tyle tylko iż to nie było fair.

[akapit]

- Taak. Raczej tak. No chyba, że wpadnę na genialny pomysł i znowu coś sobie zrobię albo coś jeszcze mocniej nawali. - znała się na tym a raczej w jego oczach powinna. No chyba, że miała tyle stycznego z medycyną cooo właśnie Sara. To głupie z jej strony tak grać ale z drugiej w końcu była aktorką no nie? Może to jej rola życia, a może byłaby gdyby jej siostra zniknęła całkiem z planszy, umarła bądź inne takie. Na jej "nieszczęście" żyła i miała się dobrze, więc no czy tego chciała czy nie, farsa w końcu się skończy a i sam Seth pewnie nie będzie aż taki miły gdy się dowie wszystkiego.

[akapit]

Na wybrane jedzenie przez siebie trochę musieli poczekać ale pewnie i tak zleciał ten czas dosyć szybko i wkrótce mieli swoje dania przed sobą. To nie było nic dziwnego czy nadzwyczajnego bo oboje postawili na coś klasycznego i dobrze znanego. Niekiedy zmiany nie są wskazane albo to też człowiek jest otwarty na to co proste i łatwe. Reyner może i uchodził za takiego co to pochodzi z bogatej rodziny ale nie był fanem nadmiernego odnoszenia się z tym, w stylu owoce morza, różne kosztowne potrawy czy nawet kawior.
Mniejsza jednak o to, bo zanim zasiedli do posiłku, Sara aka "małżonka Setha" rzuciła w jego stronę dziwnym tekstem, a raczej historią? Nie spodziewał się czegoś takiego a jego mina z początku dziwna zaraz zamieniła się w lekko wesołą. Tak jakby nie wierzył i chyba śmiał się z tej fantazji, która jednak nią nie byłą?

[akapit]

- Nie no, co ty? Żartujesz? W sensie różnie mają chorzy w takich przypadkach, może to lekki i odpływ, może zamienia się we śnie w kogoś innego. Albo po prostu naogląda się telewizji a potem myśli iż to prawdziwe życie. No bo jak? Przecież byś coś wiedziała, prawda? - głupi był i nie wiele wiedział w tej sprawie, stąd też rozbawiło to go. No bo jak inaczej? Nie przeszło mu przez głowę aby mogły być dwie takie same kropla w krople dziewczyny, tak inne i odmienne od siebie. Do tego jeszcze to iż na przeciwko niego siedziała ta druga, całkiem nieznajoma i obca. Chyba sam nie wiedział w czym siedział aktualnie i jak bardzo blisko jest prawdy to co mówi mu kobieta, a w co on by nie uwierzył z kolei. Kręcąc głową z lekkim niedowierzaniem, zabrał się za jedzenie aby nie rozmyślać za dużo o tym co mu mówiła. Może też nie chciał do tego podchodzić na poważnie bez dowodu? Tyle tylko, że takowy siedział na przeciwko niego i cóż chyba nie miała na tyle odwagi aby mu wywalić kawę na ławę?

Sarah McGowan
sumienny żółwik
nick
brak multikont
aktorka — Eclipse Pictures
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Aktorka której zostały jedynie przygarnięte bliźniaki, które straciły rodziców podczas wypadku samochodowego i których matką chrzestną jest właśnie Sarah.
Seth Reyner

- Miło mi to słyszeć, ale nie bez powodu od pewnego czasu nie jesteśmy razem. - zauważyła, bo choć naprawdę było jej miło słyszeć że ktoś jest o nią zazdrosny, to jednak przecież od samego początku nie chodziło tutaj w ogóle o nią, a o jej siostrę, a ona z jakiegoś powodu się z nim rozstała czyż nie? I to właśnie postanowiła mu przypomnieć, bo może to on jej zdradzi ten sekret co się właściwie między nimi nie układało? Bo może to właśnie ona, nie jej bliźniaczka będzie lepszą partią dla niego i mężczyzna musi to po prostu dostrzec.
- Lepiej tego nie rób, nawet jeśli to miałby być pretekst do zobaczenia się ze mną. Przecież możemy spotykać się w bardziej dogodnych okolicznościach, takich jak tutaj, a nie koniecznie w szpitalu. - delikatnie dłonią wskazała na pomieszczenie, w którym się obecnie znajdowali, doceniając ten wystrój, a chwilę potem również i dania czy atmosferę. I kto by pomyślał że wygrała kolację w tym miejscu podczas plebiscytu na najpiękniejszą kobietę w mieście? Aż dziwne że nie wygrała tego plebiscytu, a nawet nie była w ogóle nominowana. Jest przecież piękną kobietą czyż nie? No i widziała po jego zachowaniu, że o niczym nie wiedział, więc nie mógł powiedzieć jej czegoś o jej przeszłości. Kurczę, ta jej biologiczna matka musiała być naprawdę dobrą kłamczuchą, skoro przez tyle lat ukrywała istnienie Sarah.
- Nie, w ogóle w tej chwili nie żartuję. Wiesz, początkowo sądziłam że to jakieś kolejne stadium choroby, ale jej choroba nie charakteryzuje się urojeniami, więc musiałam poszukać, a pod łóżkiem trzyma ona zawsze swoją ulubioną granatową szkatułkę, do której się włamałam. Seth, tam było zdjęcie, moja matka urodziła tamtego dnia dwie dziewczynki, bliźniaczki. A drugi dokument świadczył o tym, że jedną z nas oddała do adopcji. - i wcale nie było jej do śmiechu, więc zachowała powagę na swojej twarzy. Była coraz to bliżej powiedzenia mu prawdy, wyznania mu kim jest, ale musiała go uprzednio do tego przygotować. Dlatego zaczęła od historii, którą opowiedziała jej siostra, co mówiła jej matka, jak ona sama sprawdziła niedotykalną szkatułkę matki i odkryła w niej zdjęcia oraz dokumenty świadczące o istnieniu drugiej dziewczynki identycznej jak ona. Gdy mężczyzna już przetrawi tę część historii i zrozumie to wtedy będzie mogła przejść do meritum sprawy, a mianowicie do tego że nie jest Cece tylko Sarah oraz że podobnie jak jej siostra bliźniaczka, sama również zaczyna mieć do niego niewytłumaczalną dla niej słabość. Może to tak jest że bliźniaczkom zawsze podoba się ten sam mężczyzna? Zabrała się zatem za jedzenie, które im przyniesiono, dając mu czas na przemyślenie i przetrawienie tych rewelacji, które jeszcze parę tygodni temu samą Sarah zaskakiwały i były dosyć trudne do przetrawienia bez kieliszka wina.
happy halloween
nick
ODPOWIEDZ