Prawnik — Lewis Corp
31 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie. Nie sypiam z przyjaciółkami. Ewentualnie wrogowie, bo później i tak mogę być dla niej tak samo złośliwa. – raczej szczera. Często ludzie mylili jej złośliwość z bolesną szczerością.
Jestem prawnikiem. Moja praca jest dość wymagająca. Szczególnie kiedy zbliża mi się jakaś rozprawa. – nie było w tym żadnej wielkiej filozofii. Ot, pracowała nad czymś dużym. Nawet nie do końca dbała o sytuację z korporacją ojca. Spadek zawsze się trafi, a coraz chętniej odnajdywała się w pełnoetatowym zawodzie adwokata.
Zgarnij dwa. – miała na myśli piwa. Chociaż, w pewnym momencie pokręciła głową i odwołała swoje zamówienie. Piwo? Nie, kompletnie nie czuła klimatu. Zwykle sięgała po piwo, gdy obok czuła zapach grilla lub przynajmniej świetnie przyrządzony, krwisty stek. Natomiast wieczór z nadmiarem dokumentów leżących wokół niej mógł zwiastować tylko jedno: tequilę. Nie było miejsca na żadne półśrodki.
O ile nie liczysz na fragment parku narodowego, to nie widzę żadnych przeszkód. – podniosła się powoli ze swojego miejsca, odgarniając dokumenty stopą. Pewnie było ich masakrycznie dużo na podłodze. I chociaż na pozór panował tam kompletny bajzel, Melville świetnie odnajdowała się w tych stertach, małych plikach, teczkach i folderach.
Mentalnie nie jestem gotowa na batalię z Myrmecobius fasciatus. W ogóle masz na oku jakiś konkretny teren? Albo chociaż region? – jakby nie patrzeć, mogli szukać czegoś w okolicy lub w bardziej pustynnej przestrzeni. A może liczył na tereny bliżej większej aglomeracji, by nie musiał się ścigać sam ze sobą? Pewnie obecność jakiegoś hotelu lub ośrodka wczasowego byłaby przy tym pomocna.
I rozumiem, że mam wolny wstęp na tor? Mogę się wyszaleć za kierownicą. – to było oczywiste, ale lepiej ustalić zarobki i wszystkie punkty kontraktu. Sięgnęła po tequilę, a także dwa kieliszki. Ustawiła je na niskim blacie, napełniając. Swój szot wychyliła bez namysłu, napełniając ponownie. Nie potrzebowała ani cytryny, ani soli. To tylko niepotrzebnie opóźniało całą sytuację.

Sean Taylor
przyjazna koala
Melville
CEO na zesłaniu — pieniądze robią się same
41 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
CEO holdingu, oficjalny właściciel klub NBA... na zesłaniu za nietrzymanie rączek przy sobie. Poza tym, zdecydowanie nie jest to przykład typowego gościa z Wall Street.
- Więc co to za duża sprawa? – zadał to pytanie będąc lekko zagubionym w jej, nomen omen, zeznaniach. Wiedział o wątku przejęcia rodzinnego interesu po śmierci ojca, mieli rozmawiać o Andie, ale tutaj do czasu zlokalizowania nicponia z kształtnym tyłkiem, żadnych dalszych kroków podjąć nie mogli. Jeszcze była lafirynda z Minnesoty, ale tutaj jak dobrze kojarzył powiedziała, że wszystko albo prawie wszystko było już ogarnięte, nawet sam nie musiał się pojawiać na, mającym być, ostatnim spotkaniu z jej przedstawicielem. Gdzie więc ta gruba sprawa tak pochłaniająca jej uwagę?
- Nie mam konkretnej koncepcji – idealny klient, prawda? – To nie ma być moje główne zajęcie, ale nudno się zaczyna tutaj robić. Wybudowanie toru to ogromne koszta, czas, decyzje, ustalenia, przepychanie się z ludźmi… Myślałem więc o dzierżawie działki lub działek i pospieszne przystosowanie terenu. Wystarczająco blisko zabudowań, aby dojazd nie zabierał wieków a jednocześnie na tyle daleko by lokalsi się nie awanturowali… jesteś z tej dziury, na pewno coś ci przychodzi do głowy – naturalnie nawierzchnia gruntowa czy też tylko pobieżnie utwardzona praktycznie eliminowała samochody takie, w jakich on się ścigał w wolnej chwili, ale wciąż zostawały quady, jakieś marsjańskie łaziki czy motory – Walkę z czym? – to brzmiało jak jakieś zaklęcie, choć rozpoznał łacinę. Wracając na swoje miejsce i sącząc napoczęte wcześniej piwo pokręcił przecząco głową – Blisko Lorne, mówiłem. Kilka, kilkanaście kilometrów maks. Tu dookoła są wzgórza, jakieś nieużytki, farmy, pola… – było co kupować lub przynajmniej dzierżawić. Mimo tequili na stole, póki co zadowalało go piwo. Ja pamiętam(no, tak jakby pamiętam) ostatni raz takiej mieszanki i daruję takie przygody Seanowi. Przynajmniej na razie – Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że to nie będą wyścigi na takiej prędkości jak te, w których biorę udział? – wstęp na tor żaden problem, pytanie czy będzie się chciała kurzyć i wytrząść na nierównej, szutrowej nawierzchni zamiast gładkim jak stół asfalcie. A po skonsumowaniu kolejnych kęsów z suto zastawionego stołu skinął na Mel palcem. Trudno było walczyć z niemal nagą, seksowną blondynką, która miała kieliszek w ręce i właśnie dał jej znak, że ma mu go przynieść – nie zapomnij o cytrynie… – sól mogła być, choć nie musiała. Mógłby z nią wszak zlizać, ale znowuż sporo przy tym zachodu – a to jedyny minus tego rodzaju alkoholu. Melville Lewis
przyjazna koala
nick
Prawnik — Lewis Corp
31 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Bronię terrorysty. – odparła od razu.
Domniemanego terrorysty. Ale to długa historia. Lada dzień dowiesz się wszystkiego z wieczornych wiadomości. Będę gościem jednego programu. – jeszcze rozprawa się nie rozpoczęła, a Melville przygotowywała gównoburzę. Gównotajfun.
Myrmecobius fasciatus. – powtórzyła.
Mrówkożer workowaty. – dodała, iście naukowym tonem.
Gatunek ssaka, zagrożonego wyginięciem. Żyje obecnie tylko na zachodnich terenach kontynentu. Ma bardzo charakterystyczne umaszczenie. Pasy na grzbiecie. To jedyny przedstawiciel rodzaju mrówkożer. – aż czasami trudno było uwierzyć jak dobrą pamięć miała. Zapamiętywała bzdurne, acz ciekawe informacje. Które głównie przydawały się w sytuacjach takich jak ta. Ot, w ramach ciekawostki, prowadzenia konwersacji.
To chyba będzie najlepiej poszukać czegoś wzdłuż krajowej 27-ki. Może w okolicach Walsh River. – mruknęła, mrużąc na chwilę oczy, a nawet odrywając się od dokumentów. Pokiwała głową, ale nie była wcale taka pewna. Może powinni nawet pojechać autostradą dalej? To jednak stanowiło większy problem ze znalezieniem noclegu.
To musi być już za Mareebą. – w końcu padła nazwa jakiejś miejscowości. O ile w ogóle dobrze namierzyłam Lorne Bay na mapie Australii. Bo całkowicie improwizuję! Albowiem, od Lorne Bay, aż do Mareeba, rozciągały się kolejne rezerwaty i parki narodowe. Nie było najmniejszych szans żeby zaczęli jakikolwiek projekt na tych terenach. Eko fanatycy będą tylko utrudniać wszelkie prace. Niezależnie czy uda im się przekonać urzędników i uzyskać niezbędne pozwolenia.
Zdaję sobie z tego sprawę. I nie mam szczególnej ochoty na wyścigi na prostym torze. Wolałabym coś przełajowego. Jakieś wzgórza, ostre podjazdy. – wzruszyła lekko ramionami. Wypiła drugi kieliszek napełniony tequilą, by sprawnie uzupełnić te braki. Z lodówki wyciągnęła cytrynę i na niewielkim talerzu, podała je Seanowi. Ustawiła je przed nim na blacie stołu, razem z pojedynczym szotem tequili.
Twoje zdrowie. – podniosła swój kieliszek i wypiła go, bez zbędnych dodatków w postaci cytryny.

Sean Taylor
przyjazna koala
Melville
CEO na zesłaniu — pieniądze robią się same
41 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
CEO holdingu, oficjalny właściciel klub NBA... na zesłaniu za nietrzymanie rączek przy sobie. Poza tym, zdecydowanie nie jest to przykład typowego gościa z Wall Street.
- O proszę! – raczej mało rzeczy sprawiało, że Sean podrywał się ze swojego miejsca zaskoczony, ale takie wyznanie było zdecydowanie blisko takiej reakcji – udać się z toba do studia? Podać ręcznik, ocierać pot z czoła? Ładnie przy tobie wyglądać, dodawać respektu? – trudno wskazać miejsce, gdzie szczere zainteresowanie przerodziło się w niegroźne żartowanie i może lekko kpiący ton, ale tak czy inaczej byłpod wrażeniem – Kiedy to nagranie? Już całkiem serio, chętnie sobie na to popatrzę – wątpił, aby miał jakikolwiek problem z wejściem do studia, zanotował w głowie (ciekawe kiedy zapomni) by zlecić zadanie asystentce.
I co ten mrówkojad ma do rzeczy? – tutaj wyraźnie jego poziom zainteresowania opadł. Jedyne co mogło w jakiś sposób na dłużej przykuć jego uwagę to to, jak Melville uzasadni wplecenie faktów o tym stworze do ich dyskusji kręcącej się między terroryzmem a wyścigami…
-A czy tam już czasem nie ma jakiś torów? – odparł pytaniem próbując sobie przypomnieć topografię najbliższej okolicy. Tak, trafiłaś dobrze, to jest mniej więcej w tej okolicy, chociaż na gogle maps samego Lorne nie widziałem, jest natomiast Carins I okazuje się, że tory tam rzeczywiście są. Przypadek? Nie sądze.– Ale to chyba nawet nie taka zła opcja. Wykupić cały ten bałagan. Jest już obsługa, know how, ewentualnie zostanie zainwestować w jakieś małe przebudowy, ale miasto blisko to nie powinno być problemu… – mówił bardziej do siebie niż do niej – Powinniśmy się tam wybrać. Porozmawiać, wyjaśnić, a przy okazji nieco się rozerwać. Po oglądaniu cię w seksownych strojach pani adwokat lub, tak jak teraz, nago… aż mnie ciekawi co mi zaserwujesz jak będziemy się ścigać na torze. – tutaj nawet nieco brwi ku górze uniósł jakby oczekiwał, że praktycznie naga blondynka zaraz mu zaprezentuje wizję stroju wyścigowego – Sprawdź ich, abyś była przygotowana jak tam trafimy – dodał by ją lekko rozdrażnić, bo przygotowana była zawsze, ot jak teraz, gdy wręczała mu talerzyk z cytryną. Wypił, zagryzł, niedbale odrzucił ‘ogryzek’ na bok nawet nie zwracając uwagi na to, czy trafił z resztką na talerz, czy gdzieś obok – Wszystko na ostro, co? – to tak jeszcze odnośnie preferencji wyścigowych. Sean natomiast, po poklepaniu się po udzie na które tym gestem zaprosił Mel jakby była małą dziewczynką, kontynuował konsumpcję – Cholera, to wszystko z jednej knajpy?
Melville Lewis
przyjazna koala
nick
Prawnik — Lewis Corp
31 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- Jestem twardym zawodnikiem. - odparła spokojnie. Nawet z lekkim, nonszalanckimi uniesieniem szczupłych ramion.
- To raczej prowadzący będą się pocić. Oraz prokuratura. - zaczynajac od prokuratora prowadzącego sprawę, aż po sekretarkę w głównym holu.
- Ale tego nie będzie nam dane zobaczyć. Mój występ będzie dla nich niespodzianką. - zamierzała śmiało oskarżać prokuraturę o mataczenia, o utrudnianie jej spotkań z klientem. Ale przede wszystkim o nietolerancję rasową i wyznaniową. Szczerze, wcale jej to nie szokowało ani nawet nie obchodziło. Ale medialnie była idealna karta przetargowa. Zwrócenie uwagi wszystkich tych organizacji pro bono, fundacji i miłośników demonstracji. Liczyła na ciekawe akcje w mediach społecznościowych, a później? Kto wie, może jakieś protesty przed budynkiem sądu. Wcale by nie zaszkodziły.
- Nagranie jest jutro wieczorem. Jeśli będziesz się nudzić, możesz śmiało oglądać. - wolała nie zabierać go ze sobą na plan. Jeszcze Sean powie coś nieodpowiedniego, zdenerwuje prowadzących przed jej występem i będzie z tego jedno wielkie spaghetti z klopsami.
- Jest zagrożony wyciągnięciem. Nie będę biła się z ekoświrami. - w Australii, która słynie przede wszystkim ze swojej flory i fauny, temat zagrożonych gatunków był chyba traktowany poważniej niż rdzenni mieszkańcy. Toteż, nie pisała się na użeranie z urzędasami.
- Sprawdzę stan w księgach notarialnych i jakie są możliwości wykupienia. Ale to trochę potrwa. Musisz być cierpliwy i poczekać na moje wyścigowe wydanie. - nie sadze aby przypadło mu do gustu. Przecież nie będzie siadać za kierownice w obcisłej sukience i szpilkach. Nie była wariatką, która stawiała szpilki ponad wszystko.
- Wiesz jak Cię teraz widzę? - zaśmiała się, gdy wciągnął ją na swoje kolana.
- Ze powinni dodawać Cię do Gangu Słodziaków w Biedronce*. - pokiwała głową, wypijając jeszcze jeden szot tequili. Nawet się pochyliła nad Seanem, sięgając po swój kieliszek zza jego pleców. *I wyobrażamy sobie tam inną nazwę sklepu. Ale nie wiem co jest odpowiednikiem australijskim - możliwe, że mają Tesco? Albo Sainsbury?

Sean Taylor
przyjazna koala
Melville
CEO na zesłaniu — pieniądze robią się same
41 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
CEO holdingu, oficjalny właściciel klub NBA... na zesłaniu za nietrzymanie rączek przy sobie. Poza tym, zdecydowanie nie jest to przykład typowego gościa z Wall Street.
- Phi, ani myślę oglądać w telewizji jak jakiś plebs, zamierzam udać się tam do studia - prychnął wcześniej nader spokojnie, jak na siebie, wysłuchując jej opowieści o tym jak to ma wyglądać i jak ona to widzi. Jego milionerskie ego uznało takie przepychanki w telewizji między pyskatą panią adwokat a prokuraturą w towarzystwie mediów za bardzo interesujące wydarzenie. Nie tak jak zapasy nagich modelek pokrytych olejkiem, ale nietypowość wydarzenia o jakim mówiła mu Melville było niewątpliwie plusem dla tego znudzonego wygnaniem egocentryka - Przecież nikt nawet nie będzie wiedział, że jesteśmy razem... - razem w jakim sensie? jesteśmy-parą-razem? przyszedłem-tam-z-tobą-razem? Siądzie sobie po prostu na najlepszych miejscach w studio i będzie zrywać boki na przedstawieniu.
- Cały grunt powinien należeć do nich. Raczej nikt nie stawiałby takiego biznesu na terenie wydzierżawionym, ale jeżeli tak... trzeba będzie wykupić właściciela, a tym dać nakaz eksmisji. To byłoby nawet zabawniejsze - co prawda ona miałaby więcej pracy, pewnie zapłaciłby więcej, może nawet jacyś oburzeni lokalsi zaczęliby awanturę... Przynajmniej coś by się działo!
- Słucham? - Sean był mocno zaskoczony słowami blondynki - Zwykle masz ochotę na czułe, miłe słówka po dużej ilości alkoholu, wtedy gdy już przekraczasz próg napalenia i podniecenia i masz ochotę na czułości... a te parę kieliszków - był w doskonałym humorze. Czego chcieć więcej? Pełny brzuch, niemal niekończący się stół a na to wszystko praktycznie naga blondynka na jego kolanach. Objął ją naturalnie jednym ramieniem w pasie, drugą dłoń ułożył na jej udzie. Niebezpiecznie blisko jej krocza, ale póki co wszystko było grzecznie - Niemniej dziękuję. W nagrodę możesz mnie pocałować. I czy to znaczy, że mam już szykować dla ciebie pierścionek zaręczynowy bo zmieniłaś zdanie do czułości? - niewątpliwie przez tych kilka długich lat wiele razem przeszli, a dla Taylora ta znajomość była naprawdę wyjątkowa, chociaż ewidentnie nie mówił teraz poważnie, bo zbyt dobrze ją znał. Sięgnął jednakowoż po butelkę aby napełnić dwa puste kieliszki - Ty w ogóle kiedyś byłaś w związku? - zagadnął ot tak. Niestety nie mógł sięgnąć ustami w okolice jej szyi, dlatego przesunął dłoń po jej plecach w okolice karku i zaczął leniwie ją drapać po nim i z tyłu głowy.

Melville Lewis
przyjazna koala
nick
Prawnik — Lewis Corp
31 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zabawniejsze? Chyba dla Ciebie. Ja miałabym w chuj dużo pracy i użerania się z ludźmi o zaniżonym IQ. – wywróciła oczami. Nie, nie, nie. To jakiś dramat! Pewnie narwana urzędniczka, czy inna działaczka społeczna, przykuje im się do bramy. Wzywanie policji, wyjaśnianie sytuacji, pacyfikacją narwanej przedstawicielki fundacji. Migreny można dostać od samego wyliczania tych problemów.
Nie uznałabym, że mam ochotę na czułości. – sprostowała od razu.
Raczej mam niespodziewaną potrzebę kontaktu fizycznego z określonym przedstawicielem tego samego gatunku. – sformułowała to nader profesjonalnie, a wręcz naukowo. Nie miała w swoim jestestwie miejsca na czułe słówka i czczy romantyzm. Ot, czasami miło było kogoś obmacywać, a to powszechnie uznawane było za przytulanie. Samo słowo 'przytulanie' brzmiało w jej ocenie bardzo słabo. Wątło. A nie uznawała się ani za osobę słabą, ani wątłą.
Wcale nie zależy mi na błyskotkach. – oburzyła się, nieco zbyt teatralnie. Można by podejrzewać, że była znacznie bardziej pijana niż ustawa przewiduje. Kto wie, ile zdążyła wypić przed przyjściem Seana. Poza tym do tej pory siedziała grzecznie, pracując. Być może miała za sobą całą butelkę alkoholu, a stabilna pozycja na podłodze skutecznie maskowała brak utrzymywanej równowagi, czy ogólne zakręcenie. Melville zawsze z wielką wprawą budowała zdania i trzeźwo myślała - nawet po alkoholu. O ironio!
Ale rozmiar pierścionka, jedenastka. – wzruszyła lekko ramionami. Warto było wspomnieć. Na wszelki wypadek, gdyby jednak planował sprawić jej prezent. Nie nosiła kolczyków, rzadko zakładała jakąkolwiek biżuterię. Ale brylant w domu zawsze się przyda. Choćby na czarną godzinę. Ona, zamiast w biżuterię, wolała inwestować w sztukę.
Oczywiście. Mam za sobą parę bardzo udanych, zdrowych związków. Zwyczajnie przestawałam osiągać orgazm - a co za tym idzie, wymagany był płodozmian. – wzruszyła lekko ramionami, łgając w żywe oczy.. Ale żeby już nie zastanawiał się nad jej związkami, lekko szarpnęła go do tyłu. Wplotła dłonie w jego krótkie włosy, zaciskając lekko palce i zmuszając, by podniósł podbródek. Uśmiechnęła się zawadiacko i pocałowała go krótko.
Oto Twoje czułości. – i kolejny krótki buziak.

Sean Taylor
przyjazna koala
Melville
CEO na zesłaniu — pieniądze robią się same
41 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
CEO holdingu, oficjalny właściciel klub NBA... na zesłaniu za nietrzymanie rączek przy sobie. Poza tym, zdecydowanie nie jest to przykład typowego gościa z Wall Street.
- Dalej nie zmienia to faktu, że dla mnie byłoby to zabawne. - aż dziwne, że jak na osobę tak dokładną i precyzyjną nie wychwyciła tej subtelnej, acz istotnej różnicy. Sean, mimo całej sympatii do blondynki, nigdy nie miał hamulców i problemów by w rozmowę wplatać tą prostą zależność: pracowała dla niego i była jego podwładną, w taki czy inny sposób. Czasem uciskał ją bardziej, czasem tej swobody miała mniej, ale zależność między nimi była dość jasno określona i to mimo bardzo zażyłej znajomości. A może zwłaszcza przez to jak to wszystko funkcjonowało gdy byli, głównie, sam na sam. Parsknął po fachowym określeniu, że potrzeba jej seksu - Praca już się skończyła?
- Diament? Szafir? Rubin? Złoto czy platyna? - skoro już się dowiedział jaki ma rozmiar, może nie zapomni, nie ma co go posądzać o zbyt wiele, to może resztę wiadomości uzyskać. Stawiał na platynę, złoto mu do niej nie pasowało, ale w kwestii samego kamienia szlachetnego... to była zagadka. Diamenty wydały mu się mocno oklepane. I choć zadał pytanie o jej byłych, to praktycznie jej nie słuchał. Tak naprawdę w ogóle go to nie interesowało, a słuchanie i tym jak inni ją pieprzą było na samym dnie rzeczy, które chciał wiedzieć. Akurat wtedy jego uwagę przykuł kawałek mięsa znajdujący się tuż w zasięgu jego ręki. Zdołał go przełknąć, gdy zdecydowanie go chwyciła i szarpnęła. Tylko pocałunek powstrzymał go przed powiedzeniem czegokolwiek. Zdążyła szybko rzucić uwagę o czułościach, apotem pocałowała go znowu. Tyle, że on ten buziak przeciągnął: wciąż miał jej dłoń z tyłu jej głowy, nie pozwolił jej się oddalić, język poszedł w ruch, a dłoń na jej udzie zamknęła się w mocnym, bolesnym uścisku wbijającym palce w jędrne ciało pani adwokat.
- Pamiętaj kotku, z kim tańczysz - syknął, ale z satysfakcją. Trochę czasu minęło odkąd ostatni raz Mel wykazała się podobną 'agresją'. 'Problem' tylko był taki, że ona miała dużo dłuższe włosy, które o wiele łatwiej było chwycić. Co też uczynił i pociągnął w dół, odchylając jej głowę tak mocno, że teraz mogła spoglądać jedynie w sufit. Udało mu się również wyciągnąć głowę na tyle, by musnąć ustami jej szyję dwa, trzy razy - Chciałabyś coś powiedzieć kotku? - trochę sobie kpił w jednej garści mając jej długie włosy, w drugiej ściskając jej udo tak mocno, że w skórę Melville wbijały się jego paznokcie.

Melville Lewis
przyjazna koala
nick
Prawnik — Lewis Corp
31 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
The Koh-I-Noor. 21.6 gram, 109 karatów. Pudełko możesz odpuścić. – nie znała się ani na diamentach, ani szafirach, rubinach, czy nawet cyrkoniach. Biżuterii miała stosunkowo niewiele, nie obwieszając się jak bożonarodzeniowa choinka. Miała zegarek na nadgarstku, w dodatku męski. Wolała dobry samochód, aniżeli dobre kolczyki. Zwyczajnie jej nie kręciła biżuteria. To samo miała z butami. Wolała proste, czarne szpilki, niż wymyślne figlarne projekty Gucci czy Balenciagi. Czasami, warto było zaszaleć. Ale to tylko w przypadku butów. Biżuteria? Nie. Nic z tych rzeczy.
Już mówiłam, ze Pluszakiem z Gangu Słodziaków. – wywróciła nawet oczami, po tym jego syknięciu. Powinna znaleźć wentyl i spuścić z niego trochę powietrza. Stanowczo za bardzo się napinał po tak małych gestach. Czasami zapominała, że jego ego było znacznie większe niż ustawa przewiduje.
Że wybiję Ci siekacze, jeśli będziesz nazywał mnie kotkiem. – ot, powinien już od dawna wiedzieć, jak Melville reaguje na wszelkiego rodzaju 'zdrobnienia'. Nie była ani kotkiem, ani myszką. Ani króliczkiem, wróbelkiem - sama nie wiem co jeszcze mi się w życiu przytrafiło, a co zjeżyło mi włosy na głowie. Ośmiorniczko. Za to, Melville z pewnością nie tylko wybiłaby facetowi dwa zęby, ale porządnie walnęła z bani. Co jak co, ale bić potrafiła. W końcu regularnie odwiedza studio bokserskie. To chyba jej ulubiona aktywność fizyczna, nie licząc ćwiczenia mięśni ramion w podnoszeniu kieliszka na czas.
A poza tym, stwierdzam, że mam bardzo atrakcyjny sufit. Rozumiem, że wolisz abym przyglądała się idealnej powierzchni sufitu, aniżeli Tobie. – wzruszyła lekko ramionami, nieznacznie tylko poprawiając się na jego kolanach. Spodziewał się może, że spróbuje się wyprostować, ale Melville zawsze działała na opak. Musiał ją teraz asekurować, bo postanowiła odchylić się znacznie mocniej do tyłu.

Sean Taylor
przyjazna koala
Melville
CEO na zesłaniu — pieniądze robią się same
41 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
CEO holdingu, oficjalny właściciel klub NBA... na zesłaniu za nietrzymanie rączek przy sobie. Poza tym, zdecydowanie nie jest to przykład typowego gościa z Wall Street.
- Myślę, że ten akurat jest nieosiągalny. Bynajmniej nie dlatego, że cię na tyle nie cenię, ale ta stara krowa nigdy nie zemrze - co prawda musiałem wygoogle'ować cóż to za kamień, ale nie byłem zawiedziony. Uznajmy, że Sean ogarniał to i owo z rynku biżuterii, jak na snoba przystało, pewnie gdy gościł na jakiś aukcjach to pośród dzieł sztuki czy starych pamiątek sprzedawano również klejnoty. Aż mi się przypomniało, jak niecały rok temu wartość karty futbolowej z TOmem Bradym skoczyła z miliona dolców do trzech. Istne szaleństwo.
- Ooo proszę. Będziesz gryźć i drapać? - trochę sobie z niej zakpił, ale z rozbawieniem. Nie pamiętam byśmy temat kotkowania i wróbelkowania przerabiali, ale mam od razu dwa przemyślenia. Doskonale to pasuje do postaci Mel jak i do Ciebie, a zabawne biorąc pod uwagę ile słodziasznych ksywek przewinęło się przez nasze rozmowy. Trudno się nie uśmiechnąć, podobnie uśmiechał się Sean. Dodam, że byłbym mega zdziwiony, gdybyś po usłyszeniu 'ośmiorniczko' nie pogoniła typa gdzie pieprz rośnie. Myślę, że gdyby tak nie było straciłbym do Ciebie szacunek.
- Osz ty... - z bólem to przyznawał przed samym sobą, do tego miało to miejsce nader rzadko, ale nie było sensu teraz się z nią dalej przepychać. Na słowną ripostę pomysłu nie miał, na fizyczną... nie wszystko da radę załatwić sprawianiem jej bólu czy też biciem, szczególnie że musiał ją oszczędzać. Jedyne co mu do głowy przyszło to przeniesienie dłoni na jej krocze, ot jakby chciał prze materiał majtek zawędrować do środka. Wręcz musiała się wyprostować (wciąż miał dłoń wplecioną w jej włosy tuż przy skórze głowy). Musiała się wyprostować, choć nie spodziewał się, aby odtrąciła jego rękę czy udawała cnotkę niewydymkę.
- Skoro jesteś tak agresywnie nastawiona, to może małe zapasy, co? - zaproponował - Jak wygram, zerżnę cię w tyłek, jak ty wygrasz to mi obciągnięsz? - iście rynsztokowe poczucie humoru, ale czas był przywyknąć. Wychylił tequilę, którą jakiś czas temu polał, ale tym razem bez cytryny. Stąd poważny grymas na jego twarzy.

Melville Lewis
przyjazna koala
nick
Prawnik — Lewis Corp
31 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Gryzła i drapała to pewnie laska, która Cię do łóżka przykuła. Nie biję się jak Barbie. – wywróciła oczami. Była raczej stanowcza i pewnie w sytuacji zagrożenia sięgałaby po najbliższy kij baseballowy. Zresztą, jeden nawet miała. Czerwony, Supreme. Gadżet, ale świetnie sprawdziłby się przy okazji napadu.
Zapasy? – ściągnęła lekko brwi, prostując się. Niby nic, ale jednak nuta zainteresowania pojawiła się w głosie blondynki. Zawsze miała nieokiełznaną chętne na odrobinę przemocy, agresji, w dodatku popartej zabawnym hazardem.
Nie mam niestety basenu z galaretką. Ewentualnie wrestling, ale to tylko jeśli wciśniesz się w ten obcisły kostium z lycry. – wzruszyła lekko ramionami. Kto wie, może w pobliżu znajdą jakiś całodobowy sklep z asortymentem dla zawodników wrestlingu. Nie było to niestety Las Vegas, toteż szanse były raczej nikłe. Można było odnieść wrażenie, że Melville szuka wymówki, ale po chwili zatrzymała niesforną dłoń Seana.
Ale, mam cały asortyment bokserski. Mała runda? Bez zasad, niemal jak walki uliczne. – uśmiechnęła się szelmowsko. Możliwe, że Sean był silniejszy, ale to ona spędzała kilka godzin w tygodniu na ringu, z osobistym trenerem. Świetnie to do Melville pasuje. Pewnie trener był jakimś starszym, ciemnoskórym facetem z przeszłością. Wyładowywała tam swoje emocje, a on uczył jej jak robić odpowiednie uniki i wyprowadzać ciosy. Toteż, Sean powinien mieć się na baczności, bo pojedynek nie będzie łatwy.
Przełożyła nogi na jedną stronę, wstając z kolan Seana. Może wcześniej krótko go pocałowała, co by w końcu wyplatał dłoń z jej długich, blond włosów. Przeszła przez cały salon, do garderoby. Tam znalazła ochraniacze i dwie pary rękawic bokserskich.
Sprawdź czy te pasują. – rzuciła jedne na sofę. Nie była pewna czy rozmiar będzie w porządku.

Sean Taylor
przyjazna koala
Melville
CEO na zesłaniu — pieniądze robią się same
41 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
CEO holdingu, oficjalny właściciel klub NBA... na zesłaniu za nietrzymanie rączek przy sobie. Poza tym, zdecydowanie nie jest to przykład typowego gościa z Wall Street.
- Oczywiście oczywiście - czy Sean się z niej nabijał? Nie. Aczkolwiek daleko mu było do brania jej na poważnie. Rekreacyjne treningi boksu jak najbardziej miały sens, sam też przez czas jakiś ćwiczył jakieś sztuki walki w ramach ogólnorozwojowych czy coś tam. Świetna sprawa, pracuje całe ciało, rozciąganie, bla bla bla, ale koniec końców wszystko sprowadza się do prostej fizyki. Ważący circa 80 kg typowy mężczyzna nie ma jak przegrać z typową kobietą, chociaż google pokazuje, że Heard waży 60 kilo ma no, trochę jakby dużo, wygląda na chudszą. Czuję się jak pani doktor z medycyny pracy.
- Wrestling odpada, musielibyśmy mieć napisany scenariusz... i rozwalić ze dwa krzesła - bynajmniej o wyposażenie jej mieszkania się Sean nie martwił, ale chciał aby to było maksymalnie na poważnie. Niech się wykaże, pochwali umiejętnościami, techniką. Wrestling, choć widowiskowy, był często groteskowy i reżyserowany. Chociaż to jest niesamowity fenomen, bo choć wszyscy to wiedzą to i tak jest niesamowicie popularny i wykreował wiele gwiazd showbiznesu. Hulk Hogan, The Rock, John Cena. I choć widział u Mel ewidentnie zainteresowanie nie sądził, że do czegokolwiek dojdzie. Miło było się pomylić.
- Okej, rękawice powinny ochronić twoją ładną buźkę, skoro jutro masz nagranie - Taylorowi dwa razy powtarzać nie trzeba było, zwłaszcza że z grubsza był to jego pomysł. Puścił ją, oddał pocałunek, choć trochę go przedłużył przytrzymując ją jeszcze na kolanach. Ot, by pomacać sobie jej cycki. Gdy się oddaliła sam też się podniósł. Koszula została odrzucona na bok, zsunął buty skoro miała to być walka uliczna.
- Czyli bez noża? Słaba ta walka uliczna... - prychnął odkładając nóż, który miał przez chwile w ręce. W zasadzie, to go nawet odrzucił - to nie jest walka na śmierć i życie, tylko uliczna naparzanka w salonie. Nie musi być fair play - skomentował, ale przed wycieczką po rękawice odbił w stronę Mel. Nie mógł odmówić sobie jeszcze jednego pocałunku. Obejmował ją w pasie, druga dłoń na jej policzku. Czule i romantycznie. A biorąc pod uwagę to, że ona miała tylko majtki, a on spodnie... wyglądało jak wstęp do zbliżenia. Nic bardziej mylnego. Odsunął się, wziął rękawice. Nasunął je.
- Ciut za małe, ale da się wyżyć - ot brakło może centymetra, góra dwóch. Zapinając rzepy, zapięcie nie było za nadgarstkiem a lekko na niego nachodziło. Tak czy inaczej wystarczy. Już prawidłowo odziany podszedł do Mel, jak rasowy bokser czekając na wymianę przedwalkowych uprzejmości - Uliczna walka bez zasad? Jesteś pewna? - zapytał próbując podnieść ochraniacz na zęby i jakoś go sobie do ust włożyć.

Melville Lewis
przyjazna koala
nick
ODPOWIEDZ