strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Póki co zbierała same dobre noty, więc nie musiała takim surowym okiem na siebie patrzeć. Remi był bardzo zadowolony po randce numer 1, a teraz… no widać, nei chował się przed nią za żadną butlą z tlenem, nie udawał też, że musi jechać z karetką, bo staruszek obok na pewno ma zawał! To chyba był o wiele lepszy pomysł na randkę niż się wydawało, tyle możliwości ucieczki jeśli sprawa by nie szła zbyt dobrze! A do tego tanie jedzenie i ludzie z apteczkami pełnymi dobrego ćpania, żeby rozkręcić imprezę.
- Może też i dla nich. Ten ziomek, który biegał z myszami… albo szczurami też miał swój flet - zauważył, kiwając powoli głową. - Człowiek musi się bardzo skupić na tym co robi, jak kogoś wzywa fletem. Pomyłka może być bardzo nieprzyjemna w skutkach - zauważył, z lekkim rozbawieniem. W sumie w Shreku też był ten ziomek, ale on miał super flet, który działał na różne zwierzęta, w tym także na ogry! Więc widocznie gra na flecie była międzygatunkowa… każdy lubi dobrze podmuchać, heh.
- Swoje mam dwa i jednego psa - wyjaśnił z lekkim uśmiechem - a jako dom tymczasowy opiekuje się pięcioma, które szukają domu, więc jak wiesz o kimś, kto marzy o futrzaku to mogę zorganizować wieczorek zapoznawczy - zaoferował i uniósł brwi. - Jakbyś ty chciała ich poznać.. to też zapraszam - dodał, nieco zawstydzony, z rumieńcem na policzkach. Ostatnia randka, którą zabrał do domu skończyła się tym, że dziewczyna okazała się mieć zaledwie 24 lata, więc trochę się przestraszył! I trochę miał uraz, ale Posy zdecydowanie wyglądała na dojrzalszą… no ale teraz trochę się zaczął zastanawiać ile tak naprawdę ma lat i czy faktycznie jest koło 30. Ale pytać nie wypadało. Chyba.
- To całkiem niezłe imię dla kota… chyba któremuś je dam, żeby nie zapomnieć tej nazwy - przyznał z rozbawieniem i… no potrzebował chwili! - Floret - dodał, żeby wiedziała, że słuchał i bardzo się postara zapamiętać! - A Twoje ulubione zwierzęta tooo? - zapytał jeszcze, bo wydaje mi się, że jej nie pytał o to, czy woli psy i koty. On by na pewno pamiętał, nie to co ja.
- Dobra, a potem możemy iść zjeść coś z bezpieczniejszymi dźgaczami. Lubisz sushi? - zapytał, zwinnie wybierając im trzecią randkę, bo w sumie czemu nie! Sushi było smaczne, dźganie się brzmiało jak dobra przygoda, całkiem niezły przepis na randkę. I tak, Remi nie był niepewnym samcem alfa, nie potrzebował zgrywać super męskiego, który pokona ją wykałaczką….
- Tego jeszcze nie odczułem na własnej skórze - przyznał z rozbawieniem - ale poza tym to się chwali, a wąsy na pewno bardzo ładnie na Tobie wyglądają - zapewnił ją z uroczym uśmiechem. A potem obrócił ją w tańcu.
- A co lubisz robić dla relaksu i przyjemności? - zapytał jeszcze, bo hej, poznawali się, a to były ważne pytania!
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
- I musi być też dobrze zaznajomiony ze zwierzęcym gustem. Wyobrażasz sobie zagrać coś, co się takiemu wężowi nie spodoba? Najpierw niby buja się spokojnie, a później jednak cap! Przegryziona kostka - pokręciła lekko głową, całkowicie skupiając się na tej wizji. Swoją drogą, takie gdybanie zupełnie nie było do niej podobne, ponieważ na co dzień zaliczała się raczej do grona tych osób, które brały życie na poważnie. Z Remim bawiła się jednak na tyle dobrze, że w końcu odczuła przy nim ten rodzaj swobody, który pozwolił jej na wyluzowanie. Po prostu czuła się tak, jakby mogła powiedzieć wszystko i wcale nie będzie z tego powodu oceniana, ale może też nie powinna się zagalopować? Bądź co bądź jedna udana randka wcale nie świadczyła o tym, że brunet nie dojdzie już do wniosku, że jednak miał jej dość. - O rany - odezwała się, będąc pod sporym wrażeniem tego, co przed chwilą powiedział. Zupełnie nie umiała wyobrazić sobie opieki nad taką ilością zwierząt, ale może to dlatego, że sama nie była do tego przystosowana? Podziwiała to jednak, bo sama zawsze walczyła o ich prawa, zatem doceniała wszystkich, którzy robili coś dla tych bezbronnych maluchów. Remi mógł nie być tego świadomy, ale naprawdę jej teraz zaimponował. - To musi być ciężkie, co? Mieć na swoich barkach aż tyle zwierząt. Ja chciałam kiedyś jakieś zaadoptować, ale zbyt często nie ma mnie w domu. Nie mogłabym poświęcić mu się wystarczająco - wiele osób niestety tego nie rozumiało i często decydowali się na zwierzęta, które później zaniedbywali. Czegoś takiego Posy również nie rozumiała. - Ale chętnie je kiedyś poznam - dodała po chwili i posłała mu łagodny uśmiech. - Wiesz, że nigdy się nad tym nie zastanawiałam? Lubię psy, lubię koty, konie też są piękne. Chyba nie mogłabym mieć tylko rybek. Są koszmarnie nudne - zauważyła, po czym posłała mu wymowne spojrzenie. Na pewno wiedział o czym mówiła. Co się zaś tyczy planów na kolejne spotkanie, O’Brallaghan lekko pokiwała głową. - Nawet bardziej niż domową kuchnię mojej mamy - zapewniła, choć doskonale pamiętała chwile, kiedy dość niepewnie podchodziła do tego rodzaju potraw. Surowa ryba nadal trochę ją przerażała. - Tak jak okrągłe okulary i kozia bródka? Dobrze, że do zdjęć nie uśmiecham się szeroko. Nie grożą mi przynajmniej wymalowane braki w zębach - zażartowała, po czym zaplotła za ucho kosmyk włosów. Kolejne pytanie wydawało się trudne, a wszystko przez to, że mało miała ostatnio czasu dla siebie. - Lubię świeże powietrze, więc kiedy mam czas to albo biegam, albo przynajmniej spaceruję po okolicy. Pewnie sam wiesz, że w Lorne dużo jest pięknych krajobrazów - o tym coś chyba wiedział, prawda? - A ty? Co robisz, kiedy nie poświęcasz się pracy? - może regularnie odwiedzał kluby dla seniorów, heh.
sumienny żółwik
Magda
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
- O tak, zwierzęta mogą być bardzo surowymi krytykami - uniósł brwi - zwłaszcza takie dzikie, duże koty. Wiem jak te małe szybko zmieniają zdanie i swój nastrój - dodał, a potem pokiwał głową. - Myślisz że dlatego tak mało się o takich muzykach słyszy? Bo wszyscy dość szybko trafili na niezadowolonych słuchaczy? - zapytał, zniżając głos do konspiracyjnego szeptu, bo może to była jakaś mroczna tajemnica i skoro ją odkryli, to duch takiego zabitego typa teraz przyjdzie się na nich zemścić? Nigdy nie wiadomo czemu dana informacja jest tajemnicą! A taki horror na pewno już gdzieś i kiedyś powstał…Krwawą Mary też się przywołuje hasłami. Ten tok rozmowy szybko przybrał mroczny bieg, kto by się tego spodziewał przy takim niewinnym Remim i słodkiej Posy! I tak, pod tym względem mogła na niego liczyć, bo on lubił rozmawiać o głupotach, to najszybsza droga do poprawiania innym humoru. I pomagało mu to w pracy strażaka, nic tak nie relaksowało ludzi w skomplikowanej sytuacji, jak zagadywanie ich. Nie myśleli też wtedy o bólu i zagrożeniu życia, więc no, same plusy. Nie żeby Posy coś teraz groziło, była w pełni bezpieczna w ramionach strażaka, który miał na koncie kilka głupich zagrywek, którymi ratował innym życie. Głównie zasłaniających ich swoim ciałem, więc no, pełna ochrona!
- Tak naprawdę to kwestia dobrej organizacji, zwłaszcza przy moich dyżurach w remizie. Ale mam sporo osób, które lubią pomagać, a to się przydaje na wielu płaszczyznach. Mam tylko dwie ręce, a większość tych zwierzaków domaga się porządnej jakości głaskania - wyjawił z lekkim rozbawieniem. Ostatecznie jeśli chodzi o socjalizację zwierząt na tymczasie to się nie musiał martwić, zwierzaki do niego lgnęły. Był dobrym człowiekiem, a zwierzęta to wyczuwają. No ale serio, dwie ręce to było zbyt mało dla wszystkich spragnionych głaskania stworzeń. Bo sprzątanie kuwety i wypełnianie misek to chwila roboty.
- Ale tak poza tym po prostu się przyzwyczaiłem, opracowałem system… i no nie mogę przejść obojętnie wobec zwierzęta w potrzebie. A jako strażak widzę ich dość sporo - przyznał szczerze, bo cóż, to że nie miał za grosz umiejętności asertywnego podejścia to był duży problem. Teraz miał mało zwierząt, ale zdarzało się, że jego dom wyglądał jak posiadłość szalonej starszej pani, która wypełnia sobie dom zwierzakami, żeby zapomnieć o samotności.
- Zapraszam, ale przygotuj się na liczne głaskanie. Polecam rozgrzewkę w postaci jogi dla palców - rzucił, ale pożałował wspomnienia o jodze, bo miał złe wspomnienia! Dlatego pewnie zrobił trochę dziwną minę przy tym żarciku…
- Naprawdę? - zapytał szczerze zdziwiony, bo chyba każdy powinien mieć swoje ulubione zwierzę! - A masz swoje spirit animal? - zapytał zaintrygowany, bo może chociaż nad tym myślała? Aczkolwiek no wątpił! - A rybki są ładne, ale nie mógłbym mieć zwierzątka, którego nie mógłbym pogłaskać, ani przytulić - przyznał całkiem szczerze. - Zawsze za to ciekawiły mnie węże i czy bym się z nimi dogadał - dodał, na moment marszcząc brwi. W sumie powinien, w końcu jednego miał w spodniach, heh. Tak to już ta pora na takie żarciki.
- Świetnie, bo przy tej rozmowie o rybach i dźganiu, od razu pomyślałem o jedzeniu pałeczkami - przyznał z lekkim rozbawieniem. A potem zaśmiał się głośniej.
- Tak tak, w tym też byś świetnie wyglądała - zapewnił ją, a potem obrócił zgrabnie w tańcu. Jak w Tańcu z Gwiazdami, a i owszem.
- A wędrówki po górach? Ściankach wspinaczkowych? Rowerowe wyprawy? - zapytał jeszcze, a potem uśmiechnął się lekko. - Mój pies to husky, więc lubimy wędrować po szlakach turystycznych i tych równoległych do nich. Lubię też spać pod namiotem, czasem surfuje jak są dobre fale, ale nie za duże, lubię też kitesurfing i rafting… i nie wiem czy to się zalicza do lubianych czynności, ale lubię majsterkować i robić coś wokół domu - dodał, zastanawiając się czy nie rozgadał się za bardzo w tym momencie. - Większość to sporty, bo jako strażak zawsze muszę być w formie - podsumował, z lekkim rozbawieniem. - A ty czasem coś w wodzie działasz, czy tylko na brzegu? - i ładnie odbił pałeczkę.
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Zaśmiała się pod nosem po raz kolejny. Nie była to jedna z tych rzeczy, nad którymi w samotności kiedykolwiek zaczęłaby się zastanawiać, ale czy nie to jest właśnie fajne w randkowaniu? Czasem trafić można na osobę, dzięki której zaczniemy przełamywać własne standardy, i chyba można powiedzieć, że właśnie to O’Brallaghan robiła przy nim. Z jakiegoś powodu coraz bardziej przekonywała się do rzeczy, do których wcześniej przekonana nie była, no i wcale nie czuła się z tym źle. To więc wcale nie tak, że siłą zmuszał ją do zmian, których ona nie chciała. Nie, czuła się z nimi dobrze, tak samo zresztą jak czuła się z jego obecnością. To przyjemna odmiana, bo odkąd jej poprzedni partner zmarł, ona wyłącznie się za takie odczucia karciła. - Masz sąsiadów? Jeśli tak, powinieneś wynająć do tej roboty ich dzieciaki. Niekoniecznie odpłatnie, bo pewnie samo głaskanie będzie dla nich wystarczającą nagrodą, a zwierzaki na pewno byłyby zadowolone pod twoją nieobecność. Gdyby ktoś zaproponował mi taki układ w dzieciństwie, poszłabym na to bez wahania. Tylko… rodzicom może przedstaw to bardziej dyplomatycznie niż wspominanie o małych kotkach czy pieskach - zażartowała, no bo jednak wiadomo jak to z takimi puentami bywa. Raczej nie miały pozytywnego wydźwięku, szczególnie z ust mężczyzny. Chyba trochę dyskryminacja, ale jeśli żyje się w świecie pełnym podobnych przekonań, czasami trzeba być do tego przyzwyczajonym. - Bez obaw, znajdę sobie jakiegoś pluszaka do ćwiczeń i na pewno nie pojawię się nieprzygotowana - zapewniła, choć tak naprawdę nie uważała, aby jakiekolwiek ćwiczenia były jej potrzebne. Głaskanie zwierzaczków było super samo w sobie i na pewno nie mogło w żaden sposób zaszkodzić. Co się zaś tyczy jego późniejszego pytania, Posy ściągnęła ku sobie brwi i zastanowiła się nad tym głębiej. Bo nie, nigdy o tym nie myślała. - Parę miesięcy temu powiedziałabym, że to musi być mrówka, bo praktycznie nie wychodziłam z pracy, ale teraz nie jestem już pewna - choć nie była tym typem osoby, który z łatwością odpuszczał sobie obowiązki, to jednak w ostatnich tygodniach trochę się zmieniło. To dziwne, bo przecież jeszcze niedawno miała bzika na punkcie osiągnięcia lepszych wyników i zdobycia tytułu, który na ostatnich zawodach przeszedł jej koło nosa. Obecnie nadal jej na tym zależało, ale mimo to starała się nie przepracowywać. Chyba dotarło do niej, że jeśli za bardzo się teraz przemęczy, w odpowiednim momencie nie będzie miała sił na żadną walkę. - O nie, węże to zdecydowanie nie to - pokręciła głową, bo pod tym względem nie różniła się od większości kobiet. Niektóre gady uważała za przerażające, a inne, cóż, po prostu nie sprawiały wrażenia zwierzęcia, z którym mogłaby się zaprzyjaźnić. No bo niby jak przytulić takiego węża? Wracając jednak do tego, co działo się na imprezie, Posy komplement przyjęła łagodnym uśmiechem, a później skupiła się na tańcu. - Wszystko co związane ze świeżym powietrzem jest super, ale akurat surfowania nigdy nie próbowałam. Nauczenie się tego wymaga trochę pracy, a na to jakoś nigdy nie znalazłam czasu. Poza szermierką trzymałam się raczej tego, co wychodziło mi od razu, więc… nie, do tej pory się nie odważyłam, chociaż cały czas mówię sobie, że kiedyś jeszcze spróbuję. No wiesz, na takie rzeczy podobno nigdy nie jest za późno - stwierdziła, choć sama nie była do tego jakoś szczególnie przekonana. Całe szczęście, że była jeszcze w takim wieku, w którym rzeczywiście wielu rzeczy można jeszcze spróbować. Gorzej, gdyby ocknęła się z tymi planami w okolicach, bo ja wiem, siedemdziesiątki?
sumienny żółwik
Magda
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
To było najlepsze w randkowaniu. I w związkach. I tak naprawdę w przyjaźniach generalnie. Bo w relacjach międzyludzkich nie powinno chodzić tylko o wieczne przytakiwanie, dawanie okejki na te same rzeczy. A powinno chodzić o ciekawe dysputy, próbowanie nowych rzeczy i ewentualnie wspólne przytykanie jakie to jednak było beznadziejne coś! Na przykład Remi teraz już wiedział, że odkrywanie nowych knajp może być pełne takich właśnie nieprzewidzianych niespodzianek i że lepiej wybierać się tam, gdzie chociaz klientela jest w miarę znana. Żadnych ogłoszeń online więcej. Nie żeby to była jego pierwsza wpadka, bo pewnie już mu się kiedyś zdarzyło się z kimś umówić na randkę gdzieś i źle zapamiętać datę.. albo kupić bilety na złe miasto… albo rezerwacje w złym mieście… dlatego wolał mniejsze knajpki z tylko jedną restauracją, nie całą sieć.
- Tak, mam nawet kilka sąsiadek, które mi pomagają jak mnie nie ma, bo też lubią zwierzaki, więc czasem jak wracam są już porządnie wygłaskane. Mam też sporo sióstr, które do nich zaglądają. Mój brat aż tak bardzo nie przepada za zwierzakami, chociaż jednego udało mi się mu podstępem podrzucić do adopcji nawet się dogadują - pochwalił się z rozbawieniem, bo całkiem nieźle mu sie to zagranie udało! Ale wiedział też, że brat się do niego przekona, no i ostatecznie miał rację, bo teraz byli spoko ziomkami.
- Ale taki specjalny szwadron głaskaczy to nie byłby taki zły pomysł. Rodzicom mogę powiedzieć, że to uczy odpowiedzialności i że w gratisie dodaję instruktaż jak ratować ludzi, podobne dajemy w szkołach - dodał, bo kto wie, może Posy wpadła na niezły pomysł! Ale pewnie rodzice będą się za bardzo bali, że te same dzieciaki zaczną przychodzić z tymi kotami do domów i zyskają nowe problemy… i wydatki. Wiadomo jacy są rodzice, dobrze wiedzą, że dzieciak może się szybko znudzić pupilem i potem sprzątanie i ogarnianie go spada na rodzica.
- Mrówki są bardzo silne i zaradne - pochwalił - a Ant Man to jeden z moich ulubionych superbohaterów, jest bardzo niedoceniany - dodał, z lekkim rozbawieniem, bo no, wszyscy skupiali się na Thorze, Iron Manie, Kapitanie czy nawet Buckym, a on? No on doceniał malutkich! - Mój to chyba pies - dodał, bo był tak jak pies, trochę głupiutki, trochę niezdarny, cieszył się z byle czego i chciał wszystkim pomagać! No i lubił ludzi.
- Naprawdę? Przecież to jak kręcą językiem jest całkiem urocze. I mają całkiem piękne umaszczenie - zauważył z rozbawieniem - tylko nie wiem do końca jak się komunikują z ludźmi… bo kot mruczy albo prycha, pies merda ogonem albo warczy a wąż? Po czym poznać, że chce cię zabić, a po czym, że chce się przytulić? - zapytał z rozbawieniem, chociaż pewnie jest jakiś wyznacznik. Jakiś ruch ogona mógł na przykład nim być albo ton syczenia… może… a może nie!
- Wiesz, jak się nad tym zastanowić to trochę podobne do szermierki. Tylko podłoga jest mniej stabilna niż przy dźganiu kogoś - rzucił, chociaż tak naprawdę nie miał pojęcia. Chciał wyjść na mądrego! Ale tu i tu ugina się kolana, więc… no podobne sprawy! - A próbowałaś kiedyś walki na miecze? Szable albo inną broń? - zapytał jeszcze, zaintrygowany! Posy w jego oczach była fascynującą kobietą i dlatego jej się przyglądał z mieszaniną podziwu i zapewne także zauroczenia.
towarzyska meduza
-
szermierka — n/a
29 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Obiecująca szermierka, która ostatnio poświęca trochę czasu na treningi, a trochę też na randki, bo okazuje się, że te nie wychodzą jej najgorzej.
Z przyjemnością słuchała historii o jego powiązaniu ze zwierzętami, przy okazji łapiąc się na myśli, że była to kolejna z tych rzeczy, która w jej oczach działała na jego korzyść. Dla niego mogło nie być to istotne, ale w ten sposób zdołał jej zaimponować, a także utwierdzić w przekonaniu, że danie szansy tym randkom nie było złym pomysłem. W porządku, może i zaliczali wpadkę za wpadką, ale do tej pory żadna z nich nie odebrała im dobrej zabawy, na którą mimo wszystko potrafili zdobyć się w swoim towarzystwie. To powinno być najważniejszą kwestią, która przesądzała o kolejnych spotkaniach i, co było kolejnym zaskoczeniem, Posy właśnie to brała pod uwagę. Tak, ta sama Posy, która jeszcze niedawno nie brała pod uwagę żadnych relacji, które mogły poskutkować zaangażowaniem. Bała się przejechać po raz kolejny, ale w jego towarzystwie jakoś tak szkoda było jej nie spróbować.
- Nie słyszałeś o tym przypadku, kiedy kobieta hodowała w domu węża i nawet sypiała z nim w łóżku dopóki nie zaczął się dziwnie zachowywać? Podobno rozciągał się w charakterystyczny sposób, bo chciał sprawdzić, czy już zdoła zjeść ją w całości. Więc nie, tego typu gadom mówię stanowcze nie - przyznała i nawet skrzywiła się nieznacznie, bo nie było nic, co Remi mógłby powiedzieć, aby Posy zmieniła w tej kwestii zdanie. Nie miała co prawda czasu na zwierzęta domowe i nie zanosiło się na to, aby niedługo miała cokolwiek adoptować, ale gdyby jednak się zdecydowała, na pewno nie postawiłaby na gada. Zwyczajnie ją odrzucały, a skoro miała świadomość tego, że się nie porozumieją, jaki sens był próbować się do tego przekonać? A kiedy dyskusja znów zeszła na jej kwestie zawodowe, O’Brallaghan na moment się zamyśliła. Nie, nie dlatego, że w swoim życiu próbowała całej masy broni. To akurat nie byłoby prawdą. - W dzieciństwie kilka razy uderzyłam siostrę patykiem. Czy to się liczy? - zapytała, a na jej ustach wymalował się jeden z tych niewinnych uśmiechów, które swoim magicznym działaniem miały oczyścić człowieka z winy. Remi na szczęście nie wyglądał na kogoś, kto miałby oceniać ją z powodu takich przewinień i już chwilę później właśnie to jej udowodnił. Mogli więc bawić się dalej w swoim towarzystwie, a kiedy impreza dobiegła końca, Posy namówiła go jeszcze na spacer, w trakcie którego mógł odprowadzić ją do domu i obiecać, że jeszcze zadzwoni, heh.

zt.
sumienny żółwik
Magda
ODPOWIEDZ