rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
ell c. donoghue

Najwidoczniej to prawda że Elle miała sporo szczęścia w swoim życiu i go doceniała, ale też przypisywała to szczęście swojemu aniołowi stróżowi, bo czy nie było to podejrzane że zawsze gdy spotykało ją coś złego, jakieś niebezpieczeństwo to wyciągał ją z tarapatów jeden mężczyzna? Pewnie takie naiwne myślenie że to ma jakieś znaczenie sprawiło, że jej serce zaczęło bić mocniej do tego mężczyzny, co było niestosowne z racji tego, że była jego podwładną, a on jej przełożonym, a ludzie gadają. Poza tym Elle zawsze najpierw myślała o innych, dopiero później o sobie i chciała być przez wszystkich lubiana, co jest zresztą przecież niemożliwe, ale mówi się trudno i nie chciała by ktokolwiek mówił w przyszłości, że załatwiła sobie stanowisko poprzez łóżko, skoro z Joną łączyła ją tylko praca i jej platoniczne uczucie wobec mężczyzny i z którym to musiała się kryć. To prawda że brakowało jej też beztroskich marzeń i czasami trochę zazdrościła Donoghue tej prostej radości z zachodów słońca i nie przejmowania się wszystkim dookoła.
- Ale nie są one aż tak okazałe jak w sezonie wiosenno-letnim, poza tym moja mama raczej nie lubi zimowych kwiatów. - stwierdziła, bo w sumie Ell trafiła z tym, że można było poszukać kwiatów gdzieś na zewnątrz, przynajmniej ten bukiet byłby wyjątkowy bo uzbierany i zrobiony ręcznie przez córkę pani Lewis, jednak Elle nie była już małą dziewczynką, miała zbyt wiele obowiązków i zbyt mało czasu na beztroskie bieganie po łące i to w dodatku w sezonie zimowym.
- W sumie nie zaszkodzi podpatrzenie kilku inspiracji w internecie. Hm, może da się coś znaleźć, co by było połączeniem twojego i mojego pomysłu, hm? - zapytała, oparłszy się na ladzie, pewnie zaglądając do komputera jeśli takowy tam stał. Oczywiście wyszukiwaniem zajmowała się Ell, a stażystka kardiochirurgii mogła się tylko przyglądać i wskazywać palcem na coś co wyglądało według niej ciekawie.
- Czasami zazdroszczę ci twojego podejścia do świata. Przy tobie ma się wrażenie że świat i wszystko dookoła nabiera zupełnie innego znaczenia. - czy to podejście można było nazwać wolnością? Ewidentnie tak, wolność słowa, wolność myśli, bez obaw o to, co pomyślą inni. To podejście niezwykle imponowało szatynce, która była całkowitym przeciwieństwem dziewczyny z kwiaciarni. I wtem pojawił się pomysł ze słonecznikami, a twarz Chateux od razu rozjaśniała na sam ten pomysł.
- Kwiaty słońca! Właśnie w tym momencie trafiłaś idealnie w to, czego potrzebowałam. Mama zawsze tak uwielbia słońce, jest zawsze wesoła, bije od niej prawdziwy blask, słoneczniki będą do niej pasowały idealnie. I jeśli potem możemy posadzić je w małym ogródku przy domku to jeszcze zadbamy o środowisko. - to było idealne i dało Elle dużo nowych pomysłów. Czasem jeden zwykły kwiat może dać tyle radości.
happy halloween
nick
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Można było być najsympatyczniejszą, najbardziej zdyscyplinowaną i porządną osobą na świecie, a i tak znaleźliby się tacy, którzy doszukiwaliby się w niej wad, choćby małych niedociągnięć, ludzkich przywar, byle tylko wyśmiać i umniejszyć jej znaczeniu. Tego typu działania Ell tłumaczyła zazdrością. Bardzo przykre, że obecnie – żyjąc w tak rozwiniętym i dającym ogrom możliwości świecie – ludzie w dalszym ciągu zamiast pracować na własny sukces, pożądali tego, co w pocie czoła wypracowali inni. Jeśli zaś Chateux, będąc zbyt delikatną, by samodzielnie bronić swoich osiągnięć, zyskała „anioła stróża”, który wyręczał ją oraz ochraniał, powinna być wdzięczna losowi.
— Te mi się podobają — oznajmiła i przelotnie zerkając na klientkę, wskazała na ekranie kilka kompozycji, których styl do niej przemawiał; poza tym – co mogło okazać się ważniejsze – wskazała tylko takie, którymi potrafiła się zainspirować oraz których składowe miała pod ręką. Niestety w The Potting Shed nie zawsze dostępne były wszystkie rodzaje kwiatów, o jakich można było pomyśleć. To niewielka kwiaciarnia, w dodatku w niewielkim Lorne Bay; tutaj nie codziennie zamawia się okazałe bukiety.
— Zazdrość nie jest dobra. Lepiej bierz przykład — rzuciła i uśmiechnęła się pokrzepiająco. — Wystarczy się otworzyć i przestać tyle przejmować. Zamartwianie się to plaga! Każdy ma tylko jedno życie, a większość chce je spędzić na umartwianiu się, smutkach i niepokojach. Co w tym ekscytującego? — prychnęła, nie pojmując, jak można było tak trwonić czas?! Dla niej to właśnie wolność i poczucie niezależności były najważniejsze. Zaś wesołe usposobienie było wynikiem stylu życia, jaki dla siebie wybrała.
— Cudownie! — klasnęła w dłonie, ciesząc się, że po kilku nieudanych próbach udało im się znaleźć coś odpowiedniego dla mamy Elle. — Zajmę się wszystkim, a ty możesz opowiedzieć mi coś ciekawego. Lubię słuchać historii. Szczególnie takich z romansem w tle. Ty jesteś śliczna, więc na pewno masz coś w zanadrzu — stwierdziła, próbując zachęcić koleżankę do rozmowy na tematy znacznie bardziej interesujące od kwiatów. Jednocześnie weszła w głąb pomieszczenia, by znaleźć kilka najładniejszych słoneczników oraz powoli dobierać do nich mniejsze dodatki mające uzupełnić wygląd bukietu.

Elle Chateux
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
ell c. donoghue

Elle niejednokrotnie w swoim życiu spotkała się z zazdrością ze strony innych, której czasami nie rozumiała, bo ona przykładowo w danym momencie wolałaby mieć to, co miała ta osoba, która zazdrościła jej samej czegoś zupełnie innego. Poza tym próba bycia lubianym przez wszystkich kończyła się czasami wciąganiem w nie swoje spory. Przykładowo w szkole chciała się przyjaźnić, a przynajmniej kolegować ze wszystkimi dziewczynami z klasy, więc wysłuchała jednej jak skarży się na swoją przyjaciółkę, potem drugiej przyjaciółki i nic nie komentowała żadnej z wersji, a gdy te wielkie przyjaciółki się pogodziły to twierdziły wspólnie że to Chateux wszystkiemu zawiniła i to ona wychodziła na tą złą niezależnie od swojej niewinności. Dobrze jeszcze tyle że Elle nie miała problemów z samoakceptacją, bo by bardzo źle zniosła krytykę swojego wyglądu przez innych. Niestety miewała też te sytuacje, że wiele słów brała do siebie i przeżywała je w środku w sobie, co odbijało się poniekąd potem na jej zdrowiu.
- Masz naprawdę niezły gust. - stwierdziła, bo wreszcie zaczęły rozmawiać tym samym kwiatowym językiem, ot co. I szatynce również bardzo się podobały te wiązanki, aż ostatecznie znalazły pomysł ze słonecznikami, który okazał się strzałem w dziesiątkę, przynajmniej w mniemaniu Chateux, a cały efekt pozna dopiero jak pokaże kwiaty swojej mamie w prezencie urodzinowym.
- Jak tak to obierasz w słowa to uświadamiasz mi że owszem, w zazdrości i zmartwieniach nie ma nic ekscytującego, jednak człowiek przybija do tej przystani jak na wzburzonym morzu, może dlatego bo to taka stabilna przystań i daje niektórym bezpieczeństwo to że będą się ciągle martwić o innych? - powiedziała na głos, ale nie była pewna czy to miało jakikolwiek sens. Niektórzy po prostu lubili żyć życiem innych, czy to interesując się nimi i ich obgadując z powodu zazdrości, albo zamartwiając się o nich, czując się za nich odpowiedzialnymi i chcąc się nimi naprawdę opiekować.
- Jak myślisz, co mogłabym zrobić ekscytującego w moim życiu? - na pewno odpadał skok na bungee, bo miała lęk wysokości, a nurkowanie z tego względu że nie potrafiła pływać. I zapewne wymieniłaby jeszcze parę takich aktywności, ale czy to nie oznaczało że szuka jedynie wymówki by pozostać w swoim nudnym życiu? Potem usiadła i przyglądała się jak Donoghue pracuje nad bukietem.
- Znów byłam na kilku randkach z internetu, ale to nie było to. Jednak martwię się o swojego przełożonego, bo on leczy swoją partnerkę, chociaż nie powinno się tego robić, bo się jest wtedy za bardzo zaangażowanym i nie można być w pełni obiektywnym danej sytuacji. Myślę że powinnam z nim o tym porozmawiać by sam dobrowolnie odsunął się od tego przypadku, ale obawiam się jego reakcji. A co ty byś zrobiła na moim miejscu? - mogło to się wydać podejrzane, że dziewczyna martwi się o swojego przełożonego, a było tak dlatego bo darzyła go również innymi uczuciami, nie tylko zwykłą sympatią. I skoro on miał już partnerkę to wiadomo było, że było to złe, ale co zrobić gdy rozum mówi swoje, a serce swoje?
happy halloween
nick
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Zazdrość to jedno z uczuć, których Ell się wystrzegała. Naprawdę rzadko zdarzało się, by zawładnęła nią chęć zdobycia czegoś będącego w posiadaniu innej osoby. Zazwyczaj szczerze cieszyła się z sukcesów innych ludzi – szczególnie bliskich – nie miewała również problemów z przyrównywaniem się do tych, którzy mieli więcej, byli bardziej urodziwi lub zdolniejsi. Zamiast skupiać się na negatywnych emocjach, celebrowała te pozytywne, dzięki którym pogodny uśmiech nie schodził z jej twarzy. Takiego podejścia do życia nauczyła się wychowując się wśród aborygeńskiej społeczności. Wprawdzie starszyzna wciąż chowała urazę do „białych ludzi” za wszelkie krzywdy wyrządzone rdzennym mieszkańcom, lecz jednocześnie nie zapominała przekazywać wartości stanowiących istotę ich pochodzenia nowym pokoleniom. Ell zawsze słuchała ich opowieści w pełnym skupieniu i ze szczerym zaciekawieniem. Spijała z ich ust wszelkie nauki i choć w dorosłym życiu część wartości, jakimi się kierowała, uległo zmianie, jej usposobienie zawsze będzie opierało się na tym, czego nauczyła się w rezerwacie.
W odpowiedzi na pochwałę posłała dziewczynie życzliwy uśmiech.
— Nie wiem — odparła. Rozmowa wprowadziła ją w san głębokiego zamyślenia; nie spodziewała się, że w pracy spotka ją równie głęboka eksploracja emocji. — Ludzie są różni. Dla mnie na przykład opiekowanie się kimś bezpośrednio wiąże się z ofiarowaniem mu przestrzeni do popełniania błędów — wyjaśniła, rozpoczynając poszukiwania najładniejszych ze wszystkich słoneczników, które miała do dyspozycji. Jako że będą one stanowiły bazę bukietu, musiały wyglądać nienagannie. — Nie czułabym się swobodnie, gdyby ktoś bezustannie czuwał nad decyzjami, które podejmuje — kontynuowała, co rusz zerkając na koleżankę. Ell popełniała masę błędów, robiła głupstwa, ale żadnego z nich nie żałowała. Nawet okropnego doświadczenia związanego z przerwaniem ciąży.
— Wszystko, na co tylko masz ochotę — stwierdziła, lekko wzruszając ramionami. Dla niej to było oczywiste! — Jeśli masz ochotę na kanapkę z dżemem, to ją zjadasz, prawda? Więc dlaczego, jeśli masz ochotę wsiąść do pociągu i zwiedzić nowe miejsce, odmawiasz sobie? Ludzie za bardzo wszystko komplikują, kiedy życie naprawdę jest proste — powiedziała, uśmiechając się poufale. Dostrzegała, że Elle pragnęła wprowadzić do swojego życia dreszczyk emocji, ale jednocześnie się tego obawiała. Przede wszystkim nie powinna robić niczego wbrew sobie i zacząć od drobnych przyjemności, na jakie była gotowa.
— Na twoim miejscu nie wpakowałabym się w taką sytuację — zaśmiała się gromko, ale zaraz zamknęła usta; wiedziała, że taką reakcją dziewczynie nie pomoże. Z drugiej strony Ell Donoghue była ostatnią osobą, która powinna komukolwiek udzielać porad. — Jeśli uważasz, że coś grozi tej dziewczynie, zareaguj. A jeśli jest w dobrych rękach, to po co się mieszać? — rzuciła, ale bez przekonania.

Elle Chateux
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
ell c. donoghue


Czy dało się w pełni wystrzec zazdrości w swoim życiu? Elle nie chciała nigdy nikomu niczego nie zazdrościć, ale jednocześnie to przychodziło samo w najmniej oczekiwanych momentach, na przykład gdy widziała pierścionek zaręczynowy na palcu swojej koleżanki, albo dziecko w wózku u innej znajomej i zastanawiała się wtedy, co było z nią nie tak, że jak dotąd nie znalazła swojej drugiej połówki i nie ma takiego małego bąbelka, jak wiele jej rówieśniczek. Tyle że ona postawiła na rozwój kariery, a w medycynie to trochę trwa, na pewno dłużej niż w innych zawodach. Jednak czasami i do niej przybywała zazdrość, zwłaszcza gdy odczuwała samotność i chciałaby się zamienić z tymi koleżankami, które ułożyły sobie życie uczuciowe. Naprawdę wiele białych osób powinno przejść nauki u Aborygenów, wtedy by na pewno lepiej radzili sobie w życiu i przede wszystkim żyliby w zgodzie ze sobą i naturą, osiągając pewnego rodzaju zen. Może Donoghue zabrałaby Chateux na parę lekcji do jej plemienia? Elle zawsze chciała poznać tamtejszą ludność, raz nawet zapuściła się w tamtejsze tereny, ale coś ją przestraszyło i uciekła zanim poznała kogoś stamtąd.
- To moja mama uważała zupełnie inaczej, jednak teraz zauważam że zawsze była wobec mnie zbyt nadopiekuńcza i trochę trzymała mnie w bańce. Bo ona nigdy nie chciała bym popełniła przypadkiem jej błędy, w efekcie czego nie mogłam się przekonać czy dla mnie dana sytuacja nie skończyłaby się lepiej niż u mamy. W końcu przecież nie wszyscy mężczyźni to zdradzieckie szuje, czyż nie? - owszem, jej ojciec zdradzał matkę, tak jak i każdą partnerkę w swoim życiu, widać było że ten pan nie był stworzony do monogamii, ale na pewni znalazłby się mężczyzna, który takową by wyznawał i kochałby Elle całym sercem i to z wzajemnością. Tylko zamiast tego na portalu randkowym spotykała same nieporozumienia i pewnie to, a także parę innych czynników wpłynęło na to, że zauroczyła się w swoim przełożonym mimo świadomości że to jest miłość zakazana i nigdy nie będzie odwzajemniona z jego strony. Teraz jeszcze się w tym upewniła wiedząc, że mężczyzna ma kogoś, ba, nawet poznała jego kobietę i widziała, że tamta była dobrą osobą, więc na pewno nie skrzywdziłaby jej mentora.
- Zawsze chciałam spróbować lotu balonem, ale mam lęk wysokości i nie jestem w stanie wejść na wieżę widokową, więc jak miałabym wzbić się w powietrze w koszu w chmury? I chciałam poznać od środka kulturę Aborygeńską, ale każdy mówi że są oni bardzo zamknięci i traktowaliby mnie wrogo. Zawsze mnie interesowała ich medycyna naturalna, bo oni nie używają tam chemii, prawda? - powiedziała zatem o swoich niespełnionych póki co marzeniach i wiedziała że pewnie to związane z balonem zapewne nigdy się nie spełni, bo jednak musiałaby być wtedy chyba na prochach i w pampersie wraz z epinefryną w razie zawału gdyby się zorientowała gdzie jest. Jednak drugie marzenie miała szansę spełnić, bo może Ell nawet jej w tym pomoże?
- Nie uważam by była w złych rękach, mój szef to najlepszy kardiochirurg w Australii, jeśli nie na całym świecie, ale on jest z nią związany emocjonalnie, więc nie widzi innych, bardziej ryzykownych rozwiązań, a ja jako osoba postronna je zauważam i podjęłabym to ryzyko na jego miejscu. Obawiam się jednak że on go nie podejmie bo za bardzo się będzie bał że ją straci. - w tym momencie ona również czuła się rozbita tym faktem, bo chciała mu pomóc, a pomagając mężczyźnie musiała znaleźć sposób na wyleczenie rudowłosej, jednak czy ona na jego miejscu również działałaby zapobiegawczo, nie patrząc na kobietę jak lekarz tylko jak ktoś kto ją kocha?
happy halloween
nick
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Takich pragnień nie nazwałaby z a z d r o ś c i ą. Przecież dziewczyna nie marzyła o konkretnym pierścionku, którego błysk dostrzegła na palcu innej, a samym fakcie bycia zaręczoną. Nie pragnęła odebrać innej mężczyzny, a znaleźć właściwego dla siebie. To była tęsknota za życiem, jakiego jeszcze nie doświadczyła, za poczuciem oddania oraz bliskości. Nie czyniło to z niej osoby zawistnej czy żerującej na szczęściu innych ludzi. Jednakże należało spojrzeć na to również z drugiej strony – jak mogła mieć pewność, że takiej przyszłości dla siebie pragnęła, skoro nigdy takiego stanu nie doświadczyła? Były to kwestie bardzo złożone i z pewnością zbyt pogmatwane dla Donoghue, ale czasami nawet jej zdarzało się p o m y ś l e ć.
Natomiast w kwestii wychowania – nie wszyscy, którzy mieli w sobie krew aborygenów, byli podobni do Ell. W zasadzie wielu dzisiejszych mieszkańców Tingaree zgorzkniało, czując na barkach jarzmo nowoczesności oraz brak społecznej akceptacji. Wprawdzie wszyscy mieli bliski kontakt z naturą, ale nie byli tak samo n i e t y p o w i. Ona miała w sobie wiele niespożytej energii oraz niecodzienną potrzebę dogłębnego eksplorowania życia. Czy tego można było się nauczyć? Któż raczy wiedzieć?
— Twoja mama na pewno robiła wszystko, co uważała za najlepsze dla ciebie — stwierdziła z ciepłym uśmiechem. — Myślę jednak, że najważniejsze, żeby zrozumieć, że ma się tylko jedno życie. Wiesz, nie jestem strachliwa. Nie lubię robaków, szczególnie pająków, ale najbardziej boje się tego, że coś może mnie ominąć. To moja największa zmora — wyjaśniła, po raz pierwszy w trakcie tej rozmowy naprawdę się odsłaniając. Nieczęsto mówiła o swoich lękach, które nieodłącznie mieszały się z pragnieniami.
Zrobiwszy szkielet bukietu, uśmiechnęła się z zadowoleniem i przyjrzała kwiatom stanowiącym bazę. — Oczywiście, że nie wszyscy mężczyźni to dranie! Niestety ci przystojni często wykorzystują swoją urodę, żeby wabić dziewczyny. Mnie to nie przeszkadza. Wolę przygody od związków. To znacznie łatwiejsze — dodała, powoli dobierając kompozycję.
W przeciwieństwie do niej, Ell nie miała problemu z podrywaniem zajętych chłopaków. Nie świadczyło to o niej najlepiej, ale zazwyczaj miała w nosie wszystko, co myśleli o niej ludzie.
— Nie twierdzę, że masz pokonywać swoje lęki. Po prostu znajdź coś, co będzie sprawiało ci przyjemność. Nie proś nikogo o pomoc. Nie szukaj podpowiedzi w Internecie. Zaufaj sobie i swojemu ciału. Stojąc w miejscu, niczego nie zmienisz, a przecież każda wielka przygoda zaczyna się od małego kroku — powiedziała, zaskakując samą siebie trafnością wypowiedzianych słów. — Coraz mniej Aborygenów stosuje tylko medycynę alternatywną. Starsi nie ufają lekarzom, ale większość młodych ludzi nie żyje pod kamieniem — zażartowała, bo wciąż bawiło ją, że traktowano ich jak całkowicie odciętych od świata zewnętrznego. A przecież znaczna część mieszkańców rezerwatu pracowała poza jego terenem, coraz częściej również przenosili się do miasta, gdzie było znacznie więcej wygód. Niestety z każdym mijającym rokiem coraz mniej osób decydowało się żyć w pełnej zgodzie z tradycjami. Ell zdecydowanie się ich nie trzymała.
— Trudna sprawa — mruknęła, bezradnie wzruszając ramionami. — Może po prostu zachowaj się zgodnie ze swoim sumieniem? — zasugerowała. Nie chciała niczego podpowiadać, bojąc się, że byłaby odpowiedzialna za życie innego człowieka. O nie, to dla niej zdecydowanie za dużo.

Elle Chateux
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
ell c. donoghue

Nawet gdy wiedziała, że mężczyzna do którego wzdycha, kocha i należy do innej to nie zazdrościła jej, w sensie żałowała że to nie ona sama jest na miejscu rudowłosej, ale jednocześnie nie planowała kobiecie odbijać mężczyzny którym to była zauroczona, ponadto nie życzyła jej źle i chciała pomóc w ratowaniu jej życia. Gdyby była tak ogromną zazdrośnicą to pewnie by życzyła tej kobiecie rychłej śmierci by móc pocieszać mężczyznę i zbliżyć go tym samym do siebie. Taka myśl jednak nie przeszła jej nawet przez chwilę przez głowę, bo była dobrym człowiekiem przecież. A gdy już tak kobiety się przed sobą otwierały, to Elle również postanowiła coś wyznać swojej jakby nie patrzeć, imienniczce.
- Rozumiem twoje obawy. Sama zaś obawiam się tego, że przegapiłam pewne etapy w swoim życiu, by skupić się na innych i że już nie będę mogła wrócić by doświadczyć jeszcze tamtego. Mam nadzieję że mimo chaotycznego brzmienia wiesz co mam na myśli? - może właśnie dlatego, że kobieta powiedziała to od razu, bez analizowania słowa po słowie, ani zbierania swoich myśli, tylko było powiedziane tak, jak właśnie czuła, a że czuła w swojej głowie chaos to mogło zabrzmieć to dość chaotycznie dla kobiety. Ale Donoghue na pewno zrozumiała co miała na myśli szatynka, jest przecież mądrą kobietą. Na następne słowa florystki, rezydentka kardiochirurgii westchnęła.
- Ja marzę o poważnej relacji, prawdziwym związku i pokrewieństwie dusz, ale tak naprawdę nie wiem co wolę, bo nigdy z nikim nie zaliczyłam ostatniej bazy w byciu bez zobowiązań, ani nie byłam nigdy w takim prawdziwym związku. Zawsze wzdychałam do takich, którzy nie byli tego świadomi, albo nie byli mną zainteresowani. - odparła, znów się otwierając i wspominając o "bazie" miała na myśli to, że aż wstyd przyznać że była dwudziestoośmioletnią dziewicą. Raczej to nie był powód do chwalenia się, więc wiedziały o tym nieliczne bliskie jej przyjaciółki, a teraz do nich należała również Donoghue.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo jest w stanie sparaliżować mnie strach przed wykonaniem tego pierwszego, małego kroczku naprzód. - naprawdę jeśli chodziło o sprawy zawodowe to była gotowa od razu się rzucić na głęboką wodę, nawet nie umiejąc pływać. Ale jeśli chodziło o związki to nigdy nie była w stanie wykonać tego pierwszego kroku, podobnie było ze zmianami w życiu. Przecież nawet nie zmieniła mebli ani wystroju swojego pokoju odkąd ukończyła dwadzieścia jeden lat!
- Ale czytałam gdzieś, jednak to nie było do końca potwierdzone info, że odpowiednio zbilansowana mieszanka ziół była w stanie zmniejszać guza nowotworowego. Czy to prawda i czy ludzie których znasz umieliby to zrobić? - pytała nie bez celu, bo myślała znów o swojej rudowłosej pacjentce, której chciała pomóc. Wiedziała że przy jej dolegliwościach wiele standardowych procedur do walki z rakiem się nie uda, więc może powinni spróbować niekonwencjonalnych metod? Elle mimo tego że uprawiała prawdziwą medycynę to nie skreślała takich metod gdy te jej najbardziej znane już zawiodą.
- Moje sumienie mi podpowiada że powinnam z nim na ten temat porozmawiać, uświadomić go w tym, jakie kobieta ma jeszcze szanse, przedstawić ryzyko i nakłonić go, by pozwolił działać również innym. - to właśnie podpowiadała jej intuicja i tak planowała się zachować, jednak wiedziała że ta rozmowa będzie niezwykle ciężka, bo mężczyzna może uznać że Elle podważa jego kompetencje. I poczuła smutek, bo nie wiedziała kompletnie od czego zatem zacząć.
happy halloween
nick
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
— Wiem, że nie będę miała wszystkiego, ale nie to mnie nie przeraża. Świadomie podjęłam decyzję, że nigdy nie pójdę na studia, dlatego teraz nie ubolewam nad tym, że nie doświadczę tego etapu. Nie będę mieć też męża ani dzieci, bo nie nadają się do takiego spokojnego życia. Chcę czegoś innego. Wiem to. Jestem przekonana. I zamierzam się tego trzymać. Dzięki temu nie żałuję, że coś mi się nie przytrafi — odpowiedziała, próbując przekazać koleżance, że nie powinno się rozpamiętywać raz dokonanych decyzji w takich kategoriach. Rezygnując z dalszego kształcenia się oraz poważnych związków, Ell wybrała ścieżkę wolnego ducha. Obawiała się więc tego, że to na obranej ścieżce ominą ją pewne przyjemności, nie zaś tego, że nigdy nie otrzyma tytułu magistra. Natomiast Elle, wybierając medycynę, ściśle związała swoje życie z nauką, poświęceniem życia prywatnego dla zdrowia i życia innych osób oraz wiecznym ubolewaniem nad brakiem czasu. Na szczęście wciąż była młoda i miała czas, by przearanżować życie i dokonać zmian – jeśli tylko ich naprawdę chciała.
Wzdrygnęła się na samą myśl. — Dla mnie to trąci nudą. Nie związałabym się z jedną osobą — przedstawiła swój stosunek do takich relacji, nie chcąc wchodzić w dalszą dyskusję. Co bowiem mogła dodać? Nie zgadzały się w tych kwestiach, miały zdecydowanie odmienne podejście, a Ell nie zamierzała wpajać dziewczynie swoich racji lub dawać się przekonać, że było coś ekscytującego w posiadaniu wyłącznie jednego partnera. Miłość? Zdaniem Donoghue przynosiła jedyne smutek oraz rozczarowanie. I mimo że miała przed sobą wzorzec doskonałego małżeństwa, jakim byli jej rodzice, sądziła, że czasy się zmieniły, ludzie przestali hołdować wzniosłym wartościom i jedyne, co teraz się liczy to seks i zabawa.
Pokiwała głową. Elle trafiła w sedno. — Masz rację, nie mam pojęcia. I trochę ci współczuję, bo niepróbowanie jest znacznie gorsze od poniesienia porażki — dodała, uśmiechając się smutno. Jednocześnie przeszła do końcowego etapu ozdabiania bukietu, dopieszczając szczegóły słonecznikowej kompozycji. Ze swojego dzieła była nawet zadowolona, choć z drugiej strony nigdy nie przejawiała skłonności samokrytycznych.
— Nie wiem. Musiałabyś popytać. Mieszka w rezerwacie Wilczy Sen, mawiają, że zna się na leczeniu. Osobiście mnie nie lubi, bo nie do końca pasuję do jego wizji „nowoczesnego Aborygena” – wyznała, nie do końca pewna, czy dobrze zapamiętała duchowe imię wspomnianego mężczyzny. Prawda była taka, że Ell nie wierzyła szamanom. Szanowała duchowość, ale gdyby bliska jej osoba zachorowała, nie udałaby się po pomoc do druida, za to zaufałaby nauce. Lecznicze, nieprzetestowane zioła? Nawet ona nie była tak szalona, by korzystać z takich alternatyw.
— Więc to zrób. Nawet jeśli cię nie posłucha, będziesz miała czyste sumienie — stwierdziła. Było to najlepsze wyjście. Po co miała się gryźć w nieskończoność z myślami o utraconej szansie? Powinna śmiało porozmawiać z przełożonym, a jeśli wciąż będzie uważała, że to za mało, że powinna zrobić więcej – działać.
— Skończyłam! — oznajmiła, prezentując dziewczynie bukiet w pełnej krasie.

Elle Chateux
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
ell c. donoghue

- Ale to na chwilę obecną uważasz że się nie nadajesz do spokojnego życia we dwoje, ale co jeśli za tych dziesięć lat ci się odmieni? I dajmy na to że będzie już za późno by ułożyć sobie życie z jakimś mężczyzną na stałe i zostać matką? - zapytała, bo ona sama wcześniej marzyła o wielkiej miłości, ale sądziła że jeśli póki co nie przyjechał jeszcze do niej książę na białym rumaku to ma jeszcze na to czas, najpierw skupi się zatem na wykształceniu i pracy. A zegar biologiczny zaczyna już jej powoli tykać, gdy zaczęła zbliżać się do trzydziestki. Jednak tak robi każdy Obrońca, najpierw poświęca się wyższemu dobru, a dopiero na końcu skupia się na sobie. Dlatego u Elle zawsze wszyscy inni byli na pierwszym miejscu i to dobrem dla nich się poświęciła nie uzyskując własnego szczęścia.
- Czyli do związków i relacji romantycznych podchodzisz jak mój tata. On zawsze gdy związał się z jedną kobietą to już oglądał się za następną i nie uznawał wierności. - porównała koleżankę do swojego ojca, trochę to było zapewne niefajne z jej strony, ale chodziło jej głównie o to że rozumie co ma na myśli Donoghue mówiąc o tym że woli być wolnym ptakiem w sferze miłosnej. Elle tak nie potrafiła, ona była pod tym względem taka sama jak jej matka, dla niej miłość równa się wierność także.
- I to właśnie przez to niepróbowanie z powodu obawy przed porażką sprawia, że potem człowiek tak bardzo żałuje i myśli co by było gdyby. - dodała w chwilowym zamyśleniu. Już parę razy miała rozważania pt. co by było gdyby jednak w danej sytuacji postąpiła inaczej? Czy byłaby szczęśliwsza niż obecnie czy rozpamiętywałaby to jako swój błąd? A może już by była szczęśliwą żoną i matką? Czy aby na pewno?
- Ale kto mnie wprowadzi do waszej społeczności jak nie ty? - sama obawiała się tam udać, bo mogła nie zostać pozytywnie, przyjaźnie przyjęta przez tamtejsze plemię, jednak oni nie byli nastawieni pozytywnie do białych. Poza tym co szkodziło jej spróbować z medycyną niekonwencjonalną jeśli ta którą znała zawodziła? Elle zawsze uważała że trzeba wykorzystać wszystkie szanse jakie się otrzyma od losu, jeśli chodzi o walkę o życie pacjenta.
- Tak też zrobię, dziękuję za poradę. - stwierdziła ostatecznie nabierając większej pewności siebie. Jeśli nie tylko ona uważała że to będzie dobre rozwiązanie to oznaczało że to rozwiązanie jest naprawdę dobre i powinna porozmawiać z Jonathanem. Przecież jej nie zje, nieprawdaż? A potem zobaczyła ten cudny bukiet i aż się jej miło zrobiło na sercu.
- Jest idealny. Ile płacę? - zapytała bo przecież kwiaty nie były darmowe, wykonanie także, a chciała docenić pracę Ell. Może ona uważała że robi fatalne wiązanki, ale Chateux się podobały i będzie przychodzić częściej po takowe na pewno.
happy halloween
nick
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Spojrzała na dziewczynę, z trudem powstrzymując śmiech, próbujący wyrwać się przez jej usta i dać upust rozbawieniu. Nie chciała jednak urazić koleżanki, a że na pierwszy rzut oka wydawała się bardzo wrażliwą osobą, roześmianie się prosto w twarz mogłaby odebrać jako obrazę lub znieważenie. Musiała się naprawdę natrudzić, by podejść do tej wypowiedzi rzeczowo.
W grudniu kończę dwadzieścia osiem lat. Wiem, że często zachowuje się, jakbym była nastolatką, ale naprawdę jestem dorosłą osobą i wiem, czego chce. Wiem też, że nie nadają się do bycia matką. Mam inne marzenia i to właśnie je będę realizować — wyjaśniła, zachowując spokój, ale błysk widoczny w jej oczach zdradzał rozbawienie. — Poza tym — dodała znacznie lżejszym, rezolutnym tonem. — Nie lubię tracić energii na zastanawianie się. „Co by było, gdyby…” to ciekawa zabawa, kiedy łączy się ją z alkoholem, ale na co dzień takie rozważania muszą być frustrujące, więc osobiście nie zatruwam sobie nimi głowy. Będzie dokładnie to, co ma być. A jeśli się wydarzy, cóż, wtedy będę sobie z tym radzić — po raz kolejny podczas tego spotkania próbowała odpowiednio przedłożyć dziewczynie własny punkt widzenia. Nie zawsze potrafiła znaleźć odpowiednie słowa, które w sposób niepozostawiający wątpliwości, tłumaczyłyby to, co dzieje się wewnątrz jej umysłu.
Wierność, a wchodzenie w związki to dwie różne kwestie. A w związki nie wchodzę, żeby nie mieć problemów z wiernością — powiedziała, obojętnie wzruszając ramionami. Różnice między dziewczynami widać było gołym okiem. Aczkolwiek przyrównanie Ell do mężczyzny, który zaczynał związek, by zaraz znaleźć nową kobietę, było po prostu nietrafione i nieco krzywdzące. Donoghue żyła tak, aby czerpać ze wszystkiego przyjemność – w tym oczywiście mieścił się seks i to nie tylko z mężczyznami – jednak naprawdę starała się być w porządku w stosunku do ludzi, do których zdecydowała się zbliżyć. Była szczera i otwarcie mówiła o tym, że nie szuka m i ł o ś c i, że interesuje się wyłącznie przygodami. Każdy miał prawo żyć, jak mu się podobało, ale nikt nie miał prawa tego oceniać.
Mogę zaprosić cię do rezerwatu, ale nie namówisz mnie, żebym poszła z tobą rozmawiać ze starszyzną. Nie lubią mnie, a słuchanie ich mnie nudzi — ostrzegła. Starszyzna nie lubiła Ell, bo dziewczyna sprowadzała na Tingaree kłopoty. Wciągała obcych do środka, organizowała przyjęcia i uprawiała wolną miłość – to nie zawsze podobało się Aborygenom lubiącym bezwarunkowe przestrzeganie zasad. Na szczęście dziewczyna potrafiła dużo mówić i zazwyczaj udawało jej się d o g a d a ć, gdy została przyłapana na niestosownym zachowaniu.
Tak czy inaczej, trzymam za ciebie kciuki — dodała na osłodę i wręczyła koleżance paragon. Podała jej również bukiet i zdradziła kilka sztuczek, dzięki którym kwiaty powinny dłużej zachować świeżość.

Koniec.
Elle Chateux
ODPOWIEDZ