instruktorka jogi — the deep retreat & deep yoga studio
28 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
instruktorka jogi z marnym poczuciem humoru i tendencją do niemiłych komentarzy, dla której relacje z ludźmi nadal są poniekąd czarną magią - chociaż próbuje się przebić!
001.

Lourdes prowadziła zdrowy tryb życia. Treningi kilka razy w tygodniu, solidne posiłki, przygotowane według konkretnej rozpiski. Brak nałogów, brak czegokolwiek, co mogłoby wpłynąć negatywnie na jej wygląd lub stan zdrowia. Nic takiego. Co więc robiła w barze? Od czasu do czasu potrzebowała rozrywki. Od czasu do czasu potrzebowała, by napić się jak normalny człowiek i nie myśleć o typowych, życiowych problemach. Od czasu do czasu lubiła zwyczajnie zaszaleć, a to, ewidentnie, był ten dzień.
Nie minęła nawet doba od rozstania z byłym partnerem, a Lore miała ochotę spontanicznie kogoś poderwać. Ot tak, na jedną noc, by zapomnieć o wszelkich problemach związanych z Linem. Nie miała do tego głowy. Nie chciała o nim myśleć. Czy żałowała, że sprawy pomiędzy nimi nie potoczyły się zbyt dobrze? Niekoniecznie. Na dobrą sprawę, była do tego przyzwyczajona. Przy każdym powrocie coś zaczynało jej wadzić i wkurzać do tego stopnia, że nie potrafiła ciągnąć związku, który i tak — jej zdaniem — nie miał przyszłości. Za każdym razem była również przekonana, że nigdy więcej tego nie powtórzą; aczkolwiek to było jedynie złudzeniem. Z jakiegoś powodu zawsze wracali do punktu wyjścia i nie potrafili wyrwać się z tej pętli.
Kończąc kolejnego drinka, Lourdes przyglądała się ludziom wchodzącym i wychodzącym z baru, aczkolwiek jej uwagę przyciągnęła jedynie blondynka, która od pewnego czasu próbowała złapać kontakt wzrokowy z kobietą, siedzącą po drugiej stronie kontuaru, kształtem przypominającego literę „L”. Takie przynajmniej miała wrażenie; bacznie obserwując jej zachowanie. Zaśmiała się pod nosem, po czym, zostawiając pustką już szklankę, ruszyła się z miejsca i podeszła bliżej; stając tuż za plecami blondynki. — Oceniłabym ją maksymalnie na 6/10. Nie jestem pewna, czy jest warta twojej uwagi — stwierdziła, przyglądając się obiektowi obserwacji z bliższej odległości. Coś jej jednak nie grało. Być może znajomy zapach perfum, a być może zwyczajne przeczucie, że zaczepiła kogoś, kogo dobrze znała. Lourdes zrobiła krok do przodu, by zrównać się ze swoją towarzyszką; jeśli można to tak nazwać. Spojrzała na nią i … — Och — mruknęła pod nosem. Niekoniecznie spodziewała się zobaczyć tam Audrie, z którą nie miała do czynienia od swojego … ostatniego rozstania z Linem? Chwilę minęło. — Teraz musimy się napić — stwierdziła, po czym zwróciła się do barmana, by zamówić kolejkę tequili.

audrie barlowe
powitalny kokos
no me diga
spikerka radiowa — lorne bay radio
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
stuck between idk, idc and idgaf
#7

Nie planowała tego wieczoru wypadu do pubu; pomysł zrodził się, gdy wracała z pracy i naszła ją ochota na drinka. Zapewne normalnie by to sobie wyperswadowała, aczkolwiek ostatnie tygodnie nie należały do najłatwiejszych czy najprzyjemniejszych, więc nie namyślała się długo, tylko tak z marszu do lokalu weszła i zajęła pierwsze lepsze wolne miejsce przy barze. Tak będąc w zupełności szczerą, Audrene czuła się zmęczona. I proszę tu nie zrozumieć mnie źle - ona UWIELBIAŁA wydurniać się w trakcie swoich audycji, ale otwieranie starych ran bywało wyczerpujące psychicznie po jakimś czasie. Przykładowo dzisiaj poruszała naprawdę ciężkie tematy dotyczące swojej przeszłości i choć starała się za wszelką cenę utrzymać pozytywny nastrój, wyszło jej to tak jakoś... średnio. Sama zresztą po wyjściu z siedziby radia poczuła się przytłoczona przykrymi wspomnieniami i utrzymanie pozytywnego nastawienia, na ogół będące prostym zadaniem, stanowiło w tej chwili problem. Nie chcąc jednak dać pochłonąć się kolejnym niepotrzebnym refleksjom, Audrie zamówiła drinka...
... który szybko zamienił się w następnego, i następnego, aż w końcu wkrótce straciła rachubę i już zupełnie wrzuciła luz, przyjemnie otumaniona słodkim smakiem kolorowych drinków. W którymś momencie pozwoliła sobie nawet na mało subtelne obczajanie kobiety siedzącej naprzeciwko, zastanawiając się przy tym, czy powinna do niej podbić i zapytać, gdzie kupiła te zacne uszy renifera, czy być może będzie to już przesadą. Nim zdążyła jednak dojść do jakiegokolwiek wniosku, usłyszała za sobą znajomy głos. W pierwszej chwili jedynie zmarszczyła czoło, nie bardzo rozumiejąc, o co tej kobiecie chodziło. Kto był 6/10? Ta opaska przecież była 10/10, jak już! Nie udało jej się jednak tego wytłumaczyć, bo właśnie wtedy nieznajoma zyskała twarz, a Audrie - jak to Audrie - nie dała rady powstrzymać westchnięcia pełnego rezygnacji. - Ach. To Ty - to również nie wybrzmiało zbyt optymistycznie, ale hej, czy NAPRAWDĘ można ją winić? W końcu Lourdes intensywnie ją ostatnimi czasy ghostowała. I właśnie z tego powodu Barlowe nic więcej nie dodała, a skupiła wzrok na własnym drinku, jakby w ten sposób usiłowała trochę odpłacić się pięknym za nadobne.

lourdes wisbey
ambitny krab
audrie
instruktorka jogi — the deep retreat & deep yoga studio
28 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
instruktorka jogi z marnym poczuciem humoru i tendencją do niemiłych komentarzy, dla której relacje z ludźmi nadal są poniekąd czarną magią - chociaż próbuje się przebić!
Nie spodziewała się zobaczyć tam Audrene, aczkolwiek był to zbieg okoliczności, który całkiem jej odpowiadał. Po każdym rozstaniu z partnerem prędzej czy później jakimś sposobem znajdowała drogę do jej domu; by po raz kolejny robić dziewczynie wodę z mózgu. Czym, właściwie, niekoniecznie się przejmowała. Loudres nie miała w zwyczaju zastanawiać się, jak jej zachowanie wpływa na innych ludzi. Zazwyczaj robiła po prostu to, co chciała — i w taki sposób, w jaki chciała. Do życia podchodziła z rezerwą. Do otoczenia nieco lekceważąco. Niby po zawarciu nowych przyjaźni uczyła się, jak to zmienić, aczkolwiek … czy jej najdroższe towarzyszki nie były czasem tak samo emocjonalnie upośledzone jak ona sama?
To ja — powtórzyła za nią, wcale nie wybijając się z rytmu i jakby nie zwracając uwagi na jej głośne westchnienie. Rzeczywiście, nie sposób jej winić za takie podejście, skoro przez ostatnich kilka tygodni, Loudres non stop ignorowała wiadomości i wykazywała zero inicjatywy, względem Audrene. Standardowa sytuacja: całkowicie o niej zapominała, ponownie angażując się w związek — który sam w sobie, nie był zbyt przyszłościowy. — Dawno się nie widziałyśmy — rzuciła luźno, unosząc nawet kącik ust w uśmiechu. Nie próbowała żartować; tego przecież i tak nie potrafiła. Nie próbowała również przełamać pierwszych lodów. Być może naiwnie wierzyła, że Audrie nie ma wobec niej żadnej urazy; zresztą nie spodziewała się, że istniałby ku temu rzeczywisty powód.
Gdy barman położył przed nią kieliszki, Lore przesunęła jeden w stronę blondynki. — Skusisz się? — zapytała, skoro ta nadal (dzielnie) gapiła się na swojego drinka. Wisbey nie przewidywała odpowiedzi odmownej; bo ej, dlaczego? Audrene (z jej perspektywy) nie miała powodu, by trzymać urazę.

audrie barlowe
powitalny kokos
no me diga
spikerka radiowa — lorne bay radio
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
stuck between idk, idc and idgaf
Zacznijmy od wyjaśnienia sobie jednego - czy Lourdes W OGÓLE miała z czego tę wodę robić? Patrząc na historię relacji romantycznych panny Barlowe, śmiało można by wysunąć wniosek, że raczej nie. W końcu jak naiwnym i ślepym trzeba być, by wielokrotnie dawać nabijać się w butelkę przez tę samą osobę? Oczywiście - można by tutaj napisać milion pięknych usprawiedliwień. Audrie - dziewczę o złotym sercu - za każdym razem powtarzała sobie, że tym razem będzie inaczej. Była taka zaprawiona w pisaniu wymówek dla innych, iż Lourdes tak naprawdę nie musiała mówić nic; wystarczyło, że pojawiła się u jej progu, by ptasi móżdżek blondynki dopowiedział całą resztę za nią. Może nie lubiła afiszować się z uczuciami, może wolała, by relacja rozwijała się powoli, może w przeszłości ktoś ją zranił i należało się z nią obchodzić delikatnie, żeby nie poczuła się przytłoczona... W głowie Barlowe to wszystko brzmiało bardzo sensownie i nawet do siebie nie dopuszczała myśli, że prawda mogłaby być zgoła inna. I tak naprawdę dopiero za którymś razem dotarło do niej, iż była kompletną idiotką, dającą się wykorzystywać osobie, której w najmniejszym stopniu nie zależało. Przyznanie tego na głos było ciężkie, ale Audrene - chcąc uchronić kolejnych naiwniaków - jakoś się zmusiła, dedykując Lourdes calutką audycję.
- Niestety - mruknęła ciszej, bardziej do siebie niż do swojego niechcianego towarzystwa, głowę odrobinę przy tym zwieszając. Choć niewątpliwie widok Wisbey wzbudził w niej pewne ciepłe emocje, to Audrie jak najprędzej pragnęła zdusić je w środku, chcąc w ten sposób nie dopuścić do powtórki z rozrywki sprzed kilku tygodni. - Nie zauważyłam - odpowiedziała już głośniej, wciąż utrzymując niezainteresowany wyraz twarzy i nawet nie podnosząc na Lourdes wzroku. Nie, będzie dzielna. Nie będzie z nią rozmawiać. Będzie niemiła tak długo, aż ciemnowłosa kobieta się podda i sobie pójdzie. Nie da się, bo jest silna, twarda i... - Okej - wypaliła nagle, nim zdążyła się nawet nad odpowiedzią dobrze zastanowić. Ganiąc się momentalnie w myślach, skrzywiła się lekko. NO, TO NIE DO KOŃCA TAK MIAŁO BYĆ. Ale z drugiej strony, co z niej byłby za człowiek, gdyby pogardziła darmowym drinkiem?

lourdes wisbey
ambitny krab
audrie
instruktorka jogi — the deep retreat & deep yoga studio
28 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
instruktorka jogi z marnym poczuciem humoru i tendencją do niemiłych komentarzy, dla której relacje z ludźmi nadal są poniekąd czarną magią - chociaż próbuje się przebić!
Lourdes miała w tym wszystkim konkretny system — raz za razem udawała, że nic się nie stało; że kilka tygodni ciszy i tzn. ghostowania wcale nie miało miejsca. Pojawiała się u jej progu, zupełnie nie biorąc pod uwagę faktu, że Audrie, z jakiegoś powodu, mogła się poczuć urażona. Na jej (marne) usprawiedliwienie działał fakt, że wobec większości ludzi przyjmowała podobną taktykę, a blondynka wcale nie była wyjątkiem. Lourdes nie należała do najbardziej empatycznych osób na świecie. Nie potrafiła wejść w czyjeś buty i przez dłuższą chwilę pomyśleć, jak jej działania wpłyną na drugą osobę. Myślała głównie o tym, czego ona sama potrzebuje. Audrene uważała natomiast za kogoś interesującego i lubiła znajdować się w jej towarzystwie. Inna kwestia była taka, ze niekoniecznie ograniczając się do spotkań przyjacielskich; co związek, jakby nie patrzeć, miał w zwyczaju nieco utrudniać. W chwilach, gdy akurat istniał.
Słysząc jej słowa, Lore zmarszczyła brwi. Niestety. Czy zrobiła jednak coś złego? Być może Barlowe potrzebowała chwili, by dojść do ładu, skoro nie widziały się przez tyle czasu. — Naprawdę? Musiałaś być bardzo zajęta — odpowiedziała jej, bez nawet cienia ironii. — Co robiłaś? — dodała jeszcze, prawdopodobnie zasługując tym samym na wpierdol wszystko, co najgorsze. Naprawdę nie robiła sobie nic z tego, że jej obecność była ewidentnie niechciana. — Zdrowie? — zapytała, podnosząc kieliszek i wyciągjąc rękę w jej stronę. W międzyczasie kiwnęła głową na barmana, by przygotował kolejną porcję. Wiadomo, że na jednej nie mogło się skończyć. Skoro postanowiła pić tego wieczoru alkohol, zamierzała z tego korzystać.
Ładnie wyglądasz — skomentowała, omiatając wzrokiem jej sylwetkę. Czy od ich ostatniego spotkania zmieniła fryzurę? Może była jakoś mocniej umalowana? Nie, żeby zazwyczaj prezentowała się źle.

audrie barlowe
powitalny kokos
no me diga
spikerka radiowa — lorne bay radio
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
stuck between idk, idc and idgaf
Najbardziej w tym biedna była matka Audrene, która tych wszystkich żali musiała wysłuchiwać, a potem znowu oglądać, jak jej dziecko wykazuje ciągoty masochistyczne i wpakowuje się w to samo bagno po raz tysięczny. Gdyby teraz Lourdes ponownie zawitała na farmę, to pani domu bankowo powitałaby ją wiatrówką. To dopiero byłby dramatyczny widok, który młoda Barlowe oglądałaby z okna, mając przy tym ekspresję, jak ta taka dziewczynka, za którą pali się budynek. Pewnie przez jakiś ułamek sekundy odczuwałaby wyrzuty sumienia z powodu bierności, ale ostatecznie doszłaby do wniosku, że cóż, zasłużona kara. Nie rozumiała bowiem ludzi manipulujących innymi czy w ogóle nieprzykładających wagi do ich uczuć. Sama nie umiałaby się na coś takiego zdobyć; żyjąc z taką obciążającą świadomością, jak nic nie potrafiłaby w nocy zmrużyć oka.
Generalnie granie obrażonej przychodziło jej z zadziwiającą łatwością, co pewnie wynikało z faktu, że naprawdę była obrażona. Bo choć tolerancja Audrene na ogół zdawała się nie mieć granic, to jednak Lourdes sobie przejebała po całości. Gdyby były w pizzerii, to upust tej złości dałaby, zamawiając pizzę hawajską, a jak obie wiemy, to dzieło szatana. - Nie, wręcz przeciwnie, ostatnio miałam sporo wolnego czasu - rzuciła lekceważącym tonem, w wystudiowanym geście odrzucając blond włosy do tyłu. Zupełnie jakby pragnęła dać do zrozumienia Lore, że nie narzekała na brak wrażeń, a życie nie kręciło się wokół jej osoby. - Och, no wiesz, różne rzeczy - odpowiedziała wymijająco, nie chcąc za bardzo wgłębiać się w szczegóły, bo jakoś zrobiłam na Twój temat audycję nie brzmiało zbyt dobrze. - A Ty czym się zajmowałaś? - spytała prędko w celu zmiany kursu rozmowy, wreszcie obrzucając Wisbey pozornie obojętnym spojrzeniem. Nie obchodziło ją to nic a nic; a nawet i gdyby Lourdes oznajmiła, że zdecydowała się wstąpić do zakonu i spędzić resztę życia w klasztorze, to Audrene wzruszyłaby jedynie obojętnie ramionami. - Zdrowie - najbardziej niechętny toast ever, który zwieńczony został ostentacyjnym przewróceniem oczami i wypiciem zawartości kieliszka za jednym posiedzeniem, ponieważ ewidentnie potrzebowała alkoholu, by spokojnie przetrwać resztę wieczoru. - Spotykam się z kimś, Lourdes - skłamała bez mrugnięcia okiem, krzyżując z nią wzrok, bo podobno tylko kłamcy unikali kontaktu wzrokowego, a ona chciała, by jej słowa wybrzmiały przekonująco. Nie zamierzała dać się wplątać ponownie w sieć, z której wydostanie się zajęło dobrych kilka tygodni.

lourdes wisbey
ambitny krab
audrie
instruktorka jogi — the deep retreat & deep yoga studio
28 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
instruktorka jogi z marnym poczuciem humoru i tendencją do niemiłych komentarzy, dla której relacje z ludźmi nadal są poniekąd czarną magią - chociaż próbuje się przebić!
Gdyby Audrie podzieliła się z nią tą myślą, Lore najpewniej uznałaby, że nie ma to absolutnie żadnego związku z prawdą. Nie sądziła, że blondynka zostawiłaby ją na tzw. pastwę losu; bardziej prawdopodobna była opcja, że z tego opcja skoczyłaby na ratunek. Miała przecież złote serce. I nawet jeśli — jakimś cudem — jej chwila naiwności minęła … czy naprawdę potrafiła postrzegać drugą osobę aż tak negatywnie? Tego Wisbey raczej by się po niej nie spodziewała. Chociaż może rzeczywiście, ta pizza hawajska byłaby dla niej odpowiednią karą. Zwłaszcza że samą pizzę Loudres jadała bez sera i ciasta. Właściwie sam sos, ze zdrowymi dodatkami.
W dalszym ciągu ignorowała zachowania sugerujące, że to Audrene może być w tej sytuacji górą. W zasadzie wcale nie uważała tego wszystkiego za swego rodzaju potyczkę — podciągając rozmowę raczej pod kategorię luźnych i niezobowiązujących. Blondynka musiałaby zapewne powiedzieć, co ją boli, wprost i wyraźnie, jeśli chciała, by ta coś zrozumiała. A i w tym przypadku wcale nie istniała gwarancja sukcesu.
Okej — skomentowała jedynie, nie chcąc się w to zagłębiać. Jak niby powinna się zachować? Ciągnąć ją za język? Wiedziała, że to nie ma większego sensu; zwłaszcza że jej samej niekoniecznie zależało na precyzyjnej odpowiedzi. — Tańczyłam, prowadziłam zajęcia, to co zwykle — stwierdziła, zgodnie z prawdą. Należała do tego uprzywilejowanego grona osób, dla których praca była również formą rozrywki; tak bardzo lubiła to, czym się zajmowała. Dziwne.
Nawet nie mrugnęła, gdy wypiły kolejkę, a Audrie oznajmiła, że z kimś się spotyka. Czy jej wierzyła? Ciężko powiedzieć. Nie szukała jednak znaków świadczących o tym, że jej słowa mijają się z prawdą. Przywdziała delikatny uśmiech, którym chciała powiedzieć dobrze dla ciebie, czy coś w tym stylu, po czym złapała do ręki kolejny kieliszek. — Ja właśnie zakończyłam związek — rzuciła od niechcenia. Nie pamiętała, czy już wcześniej zdarzało jej się wspomnieć o Lipie i łączącej ich, dość skomplikowanej, relacji. Ostatnim razem widziały się, zanim nastąpiło kolejne wejście do tej samej rzeki.

audrie barlowe
powitalny kokos
no me diga
spikerka radiowa — lorne bay radio
27 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
stuck between idk, idc and idgaf
To prawda - Audrie była człowiekiem o złotym sercu, który często przymykał oczy na wady innych, co z całą pewnością potwierdziłby Phineas, wysłuchujący jej wynikających z tego żali praktycznie od samego początku. Niemniej jednak, blondynka chciała wierzyć, że nawet i ktoś taki jak ona, miał jednak JAKIEŚ limity cierpliwości i po ich wyczerpaniu robił definitywną odcinę. Co prawda nie wywaliła jeszcze Lourdes z listy kontaktów ani nie zablokowała jej na portalach społecznościowych, ale... Ze swoich myśli ją wyrzuciła, jak już zrobiła o niej calutką audycję, podziałało to niemalże tak oczyszczająco jak spowiedź w konfesjonale.
- To super - znów nie wykazała się wybitnym entuzjazmem i wzruszyła obojętnie ramionami. Nie obchodziło ją, co ze swoim wolnym czasem robiła Wisbey, JUŻ NIE. Okej, może gdzieś tam w środku odczuwała wewnętrzną potrzebę, by ją wypytać o szczegóły, ale była ona zbyt słaba, by wygrać z urażoną dumą. Może jak więcej wypije, to będzie bardziej łaskawsza, chociaż po tej pierwszej kolejce nadal odczuwała irytację. Z tego też powodu unikała bezpośredniego spoglądania na swoją towarzyszkę i uparcie wpatrywała się we własnego drinka. Zapewne ten stan rzeczy potrwałby jeszcze długo, gdyby nie wieści ogłoszone przez Lourdes, które spowodowały, że Audrene automatycznie poderwała głowę i spojrzała wprost na kobietę. - O? A tworzyliście z Linem taką ładną parę - rzuciła odrobinę zbyt przesłodzonym tonem, by mógł on zostać uznany za szczery i wygięła wargi w krzywym uśmiechu. Nie żeby cieszyła się z cudzego nieszczęścia, aczkolwiek nie dało się zaprzeczyć, że odczuła lekką satysfakcję z takiego obrotu spraw. W końcu Lin to był ziomek, dla którego ją Lore olała, czego Audrene była doskonale świadoma, bo Bozia wyposażyła ją w umiejętności śledcze, które wykorzystywała do zaawansowanego stalkowania na fejsbuku.

lourdes wisbey
ambitny krab
audrie
ODPOWIEDZ