policjantka — na tymczasowym urlopie
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Wróciła do Lorne Bay, by uciec przed wstydem związanym z porażką. Pomieszkuje u przyjaciółki, bo nie potrafi wziąć się w garść i zacząć żyć od nowa. Kończy przymusowy urlop, ale obawia się powrotu do pracy po tym, jak została zdegradowana.
007.

Doświadczenie zawodowe, które zdobywała na przestrzeni niemalże dziesięciu ostatnich lat, próbowała przełożyć na jak najskuteczniejsze wmówienie wszystkim, że ma się doskonale. Wydawało jej się, że zręcznie omamiła otaczających ją ludzi, przede wszystkim dzięki unikaniu niekomfortowych tematów. Przyjęła taktykę milczenia; pełnie litości tudzież udawanego współczucia spojrzenia, komentowała jedynie ciepłym uśmiechem, natomiast niewygodne pytania, uderzające głęboko w strefę prywatności, zbywała banalnym machnięciem dłoni oraz zapewnieniem, że ma się dobrze i niczego nie potrzebuje. W taki sposób zamknęła usta większości osób, które twierdziły, że los Heleny nie był im obojętny. Jednakże znalazł się mężczyzna, który przejrzał jej grę. Nie zdradził się od razu, próbując różnych sposobów nakłonienia kobiety do szczerych odpowiedzi. Niestety Regalado cechowała się upartością godną przysłowiowego osła – za nic nie zamierzała przyznać się do uczuć oraz emocji, którymi zaśmiecał się jej zwaśniony umysł. Pragnęła jedynie odbębnić swoje; systematycznie pojawiała się na spotkaniach, respektując wyznaczone przez specjalistę godziny. W zamian liczyła tylko na jeden, malutki podpis. Zgoda psychologa na powrót do czynnej służby była niezbędna. Liczyła się z tym od dnia, w którym podjęła decyzję o nierezygnowaniu z noszenia odznaki. I równocześnie od tamtej pory, martwiła się oceną swojego zdrowia psychicznego. Nie, absolutnie nie obawiała się trudności w wykonywaniu poleceń. Wiedziała, że wszelkie zadanie wciąż będzie wykonywać z należytą dokładnością. Problem stanowiła ekspresja, nad którą zdarzało jej się tracić kontrolę oraz tłumiony żal związany z degradacją.
Kurczowo zaciskając wargi, bębniła czubkami niecierpliwych palców o blat biurka. Spojrzenie trzymała dzielnie wbite przed siebie, ani na moment nie próbując uciekać nim w bezpiecznym kierunku.
— Myślałam, że będziesz próbował powiązać moją sytuację z dzieciństwem, a zamiast tego kurczowo trzymasz się niedawnych wydarzeń. Czy psychologowie nie doszukują się problemów w przeszłości? — spytała, próbując wywinąć się od odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie. Wszystkie godziny, które do tej pory spędziła w tym gabinecie, dłużyły się niemiłosiernie. Ilekroć przekraczała próg, stawała się czujna, uważnie dobierała słowa i pilnowała, by nie powiedzieć za dużo. Życie niejednokrotnie udowodniło jej, że otwartość nie niesie za sobą niczego dobrego. Za to ostrożność wiele razy uratowała jej tyłek. — Szczerze mówiąc, Caleb, mam wrażenie, że te spotkania to jedynie kwestia dopełnienia formalności. Może więc porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym. Choćby o szkole średniej. Byłeś świetnym korepetytorem. Bez twojej pomocy z pewnością oblałabym egzaminy — zagadnęła, a w kącikach jej ust zatańczył szczery uśmiech. Ilekroć zbaczali z tematów dotyczących bezpośrednio Heleny, kobieta wyraźnie jaśniała na twarzy.

Caleb Turner
sumienny żółwik
Presta#1949