zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
  • 5.
Kiedy dostała zaproszenie do koleżanki, która mieszkała w Cairns, nie zastanawiała się długo. Niestety ze względu na różne obowiązki, nie mogła sobie pozwolić na zbyt długi wypad, a jedynie na kilkugodzinne odwiedziny. Dlatego z samego rana złapała autobus i tą samą linią zamierzała wrócić, tylko wieczorem. Zawsze lubiła Cairns i jeszcze przed wyjazdem do Sydney, często tu bywała. Teraz też świetnie było odwiedzić te miejsca, z którymi wiązały się różnego rodzaju wspomnienia i Eden spędziła naprawdę dobry dzień, pełen spacerów, pogaduszek, wypitej kawy i uśmiechów. To było dla niej w pewien sposób zaskakujące, jak chętnie po powrocie odzywali się do niej starzy znajomi, proponując spotkania, choć sama nie kontaktowała się z nimi od kilku lat.
I z pewnym smutkiem żegnała się ze znajomą, nieszczególnie śpiesząc się na autobus. Prawdopodobnie ta opieszałość sprawiła, że nawet kiedy Eden docierała już na przystanek, mogła zobaczyć tył autobusu, do którego wsiadała ostatnia osoba. Zerkała się do biegu, ale była zbyt powolna, a kierowca najpewniej nie spojrzał we wsteczne lusterko i nie dostrzegł śpieszącej pasażerki, która nawet wymachiwała rękami, w nadziei, że to cokolwiek da. Oczywiście nie dało i autobus z każdą chwilą oddalał się coraz bardziej, zostawiając zaskoczoną, ale też złą na siebie Eden. Musiała jednak jeszcze tej nocy dotrzeć do Lorne Bay, bo kolejnego dnia powinna stawić się w pracy, a przecież dopiero niedawno ją zaczęła, nie mogła więc pozwolić sobie na nieobecność. Kiedy przy przystanku zatrzymał się samochód, niewiele myśląc wsiadła do niego, korzystając z podwózki. Niestety musiała wysiąść za miastem, ponieważ właśnie wtedy kierowca zmieniał kierunek na taki, który ani trochę już jej nie odpowiadał.
I dokładnie w taki sposób Eden stojąc na poboczu uniosła rękę, wykonując chyba wszystkim znany gest, który oznaczał, że próbuje złapać stopa. W normalnych okolicznościach by się tego nie podjęła, nigdy nie była tak odważna, aby podróżować w ten sposób, ale tym razem była zdesperowana. Autobus, który jej uciekł, bym tego dnia ostatnim, a nie mogła tu utknąć.

Nyx Tucker
sumienny żółwik
Ola
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Nyx dość często jeździła do Cairns, gdy tylko miała dość zadupia, na jakim mieszkała i chciała poczuć trochę miejskiego klimatu. Chociaż nijak przypominało Seattle, które znała i lubiła na swój sposób, to jednak musiała przyznać, że miasto miało swój klimat, który przypadł jej do gustu na tyle, że była nawet częstym gościem - chociaż przede wszystkim dlatego, że do takiego Sydney czy Melbourne miała po prostu za daleko.
Również miała dość udany dzień, przepełniony opalaniem, drinkami bez alkoholu i zakupami, bez których pewnie by się obyła. Chciała jednak wrócić wieczorem do domu, bo miała do zrobienia jeszcze parę rzeczy i nie chciała też zostawiać psa samego na zbyt długo. Nie zdążyła jednak mocniej nacisnąć pedału gazu, jak to miała w zwyczaju robić poza miastem - czarny lotus evora, którym najczęściej jeździła i długa prosta stanowiło jedno z jej ulubionych połączeń - gdy na poboczu dostrzegła autostopowiczkę. Niewiele myśląc, zahamowała i zatrzymała się przy niej, początkowo zaskoczona tym nagłym objawem dobrej woli, ale w sumie co jej szkodziło? Sama z pewnością nie chciałaby sterczeć na drodze gdzieś na jakimś zadupiu, licząc na łaskę przypadkowych kierowców i mając nadzieję na to, że nie zatrzyma się jakaś podejrzana persona - nawet, jeśli ona mogłaby się również zaliczyć do tego grona.
- Dokąd? - spytała krótko, ale konkretnie, gdy tylko opuściła szybę samochodu, przyglądając się jednocześnie kobiecie. Uśmiechnęła się przy tym lekko, żeby sprawić choć minimalnie lepsze wrażenie niż zazwyczaj.

Eden Goldwirth
Nyx
Nyx
brak multikont
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Dla Eden – paradoksalnie – było to dość stresujące. Wcześniej zdarzyło jej się łapać stopa raz czy dwa, ale nigdy samej i, to musiała przyznać przed samą sobą, trochę się tego obawiała. Bądź co bądź wiele razy nasłuchała się różnego rodzaju historii, które opowiadały o tym, jak tego typu przygody mogły się tragicznie skończyć. Porwania, gwałty, morderstwa – to wszystko naprawdę mocno działało na wyobraźnię i Eden nic nie mogła poradzić na to, że teraz również w jej głowie pojawiały się takie głupie myśli. Starała się jednak podchodzić do tego racjonalnie i nie popadać w paranoję. Tym bardziej, że naprawdę potrzebowała wrócić do Lorne Bay.
Kiedy jednak kolejny samochód minął ją nawet bez zwolnienia, Eden powoli zaczynała tracić nadzieję. Była już niemal gotowa pogodzić się z tym, że będzie musiała przekładać wszystkie swoje jutrzejsze plany, kiedy nagle tuż obok niej zatrzymało się auto i kierowca opuścił szybę. Wtedy oczom Eden ukazało się oblicze kobiety i w jakimś stopniu to sprawiło, że Goldwirth poczuła się nieco pewniej. Było to z pewnością mocno zakorzenione w patriarchacie i stereotypach na temat płci, ale Eden podświadomie czuła, że ze strony kobiety nic jej nie grozi. Co też w jakichkolwiek innych okolicznościach mogło się okazać dość zgubne, bo nie tylko mężczyźni potrafią być bardzo niebezpieczni.
Do Lorne Bay. Jedziesz może w tamtym kierunku? Chociaż kawałek – dodała prędko, nawet jeśli kobieta za kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów miała zmieniać kierunek, to Eden uznała, że nawet ten odcinek będzie wystarczający, jeśli przybliży ją do rodzinnego miasteczka. Teraz i tak była już poza Cairns, więc wracanie tam, by znaleźć jakiś nocleg wydawało jej się pozbawione sensu.

Nyx Tucker
sumienny żółwik
Ola
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Mogła zrozumieć, czemu niektórzy - i chyba częściej były to kobiety - mieli opory i obawy przed łapaniem stopa. Nigdy nie wiadomo, na kogo można trafić i chociaż na szczęście nie wszyscy mieli złe zamiary, to jednak zdarzali się też tacy, a co gorsza, potrafili się nieźle ukrywać. Nyx była tego świadoma, jednocześnie jednak nie podzielała podobnego myślenia - raz, że podróżowanie w ten sposób zdarzało jej się rzadziej niż wygrana Polski w meczach piłki nożnej oraz wychodziła z założenia, że to jej potencjalni kierowcy powinni się obawiać. Nawet jeśli odkąd przybyła do Australii starała się nie zwracać na siebie większej uwagi niż się dało, a także mimo tego, że dawno nie brudziła sobie rąk, to wciąż sama przed sobą twierdziła, że gdyby było trzeba, to dalej byłaby do tego zdolna.
Niezależnie od tego, co by zrobiła lub nie zrobiła komuś użyczającej jej darmowej podwózki, to ona tym razem znajdowała się po właściwej stronie kierownicy, być może też zaskakując nieco samą siebie nagłym przypływem chęci ulitowania się nad nieznajomą. Sama nie chciałaby tak sterczeć na poboczu nie wiadomo jak długo. Szczególnie, że w okolicy praktycznie nic nie było, tylko sama droga i nic poza nią przez spory fragment.
- Akurat wracam do Lorne Bay to mogę ciebie tam podwieźć więcej niż kawałek. - odparła, nie zastanawiając się nad tym zbiegiem okoliczności, bo, jakby nie patrzeć, w najbliższej okolicy nie było zbyt wiele miast i miasteczek, a jednocześnie nieznajoma nie wyglądała, jakby jej celem było przejechanie Australii wzdłuż i wszerz za pomocą stopa, bo i o takich wariatach Nyx słyszała. - Możesz wsiadać. - dodała, zgarniając z przedniego siedzenia na tył rzeczy, jakie tam wcześniej dla wygody rzuciła, by zrobić miejsce nieznajomej.

Eden Goldwirth
Nyx
Nyx
brak multikont
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Wciąż jednak w większości to właśnie kobiety były uważane za płeć słabszą i tą, którą zwykle ostrzegało się przed potencjalnym zagrożeniem. Wszelkie spoty reklamowe czy akcje społeczne najczęściej były kierowane właśnie do pań, bo w świadomości ludzi bardziej powszechny był obraz oprawcy-mężczyzny. Czy słuszny? Być może statystyki pokazałyby, że tak, ale z drugiej strony, kto wie, ile mężczyzn nigdy nawet nie wspomniało o tym, że zostali skrzywdzeni przez kobietę? Ile przejawów przemocy przypisywano nie tej płci, co należało?
Tylko że Eden pewnie świetnie wpisałaby się w rolę ofiary. Nie lubiła przemocy, więc prawdopodobnie nie potrafiłaby się obronić, była niska i drobna, więc mogła sprawiać wrażenie – nie bezpodstawne zresztą – że jest bezbronna. Bo w pewnym sensie była.
Naprawdę? – Uniosła brwi w wyrazie zdziwienia. Gdyby jednak pomyślała nad tym nieco dłużej, pewnie doszłaby do wniosku, że nie ma nic zaskakującego w tym, że ktoś poruszający się tą trasą jedzie dokładnie tam, dokąd i ona chce się dostać. I rzeczywiście, takie myśli chwilę później pojawiły się w jej głowie, dlatego uśmiechnęła się prędko, chcąc zatrzeć to pierwsze wrażenie. – To chyba mam dziś jednak szczęście – skwitowała, a gdy kobieta dała jej znak, wsiadła do samochodu. Czuła jednocześnie, jakby spadał jej z serca ogromny kamień i chyba mogła już odetchnąć z ulgą, skoro wyglądało na to, że jednak tak czy inaczej dotrze dziś do domu. Jako osoba, które nie była fanką takich niespodziewanych zwrotów akcji, bo i niekoniecznie potrafiła się do nich dostosować, obiecała sobie, że następnym razem spróbuje lepiej zorganizować sobie własny wyjazd.
I chyba dopiero teraz, gdy opadł z niej cały ten stres związany z tą sytuacją, poczuła, jak jest jej gorąco. Aktualne temperatury w Australii były naprawdę męczące, szczególnie w ciągu dnia, ale w gruncie rzeczy ich spadek wieczorami był niewielki. Eden na wyjazd ubrała się w kwiecistą sukienkę na ramiączkach, ale tuż przed wyjściem wrzuciła do torebki sweter, który kilkadziesiąt minut temu zarzuciła na ramiona, chcąc trochę się zakryć. Teraz jednak było stanowczo za ciepło, by w nim siedzieć, dlatego zsunęła go z ramion, kładąc na kolanach.
Czyli mieszkasz w Lorne Bay? – odezwała się po chwili, chcąc wybadać, czy jej wybawicielka będzie miała ochotę na rozmowę.

Nyx Tucker
sumienny żółwik
Ola
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Lekko uniosła brwi, słysząc nutę zdziwienia w głosie kobiety. Dla Nyx bardziej zastanawiające było to, co robiła sama o tej porze, gdzieś pośrodku niczego próbując złapać stopa niż to, że ktoś na tej trasie zmierzał akurat do Lorne Bay. Jednak na razie zostawiła to dla siebie i nie skomentowała tego, jedynie bez słowa nieco ściszając muzykę w radiu. O ile sama lubiła słuchać jej głośno, to była świadoma, że nie każdy podzielał jej pasję, szczególnie do ciężkiej, alternatywnej muzyki, której słowa były niełatwe do zrozumienia nawet dla kogoś biegle posługującego się językiem.
- Oj, lepiej nie kracz z tym szczęściem, ostatnio na środku drogi zgasł mi silnik. - powiedziała dość żartobliwym tonem, ale nie mijała się daleko z prawdą. Chociaż usterkę udało jej się w miarę szybko znaleźć i naprawić, wymieniając wadliwą część, to jednak wciąż z tyłu głowy miała myśl, że skoro już raz samochód w taki sposób odmówił współpracy, to może się to powtórzyć. Pojazdy się psuły, było to naturalną koleją rzeczy, jeśli się je często eksploatowało - lub wręcz przeciwnie, stojące zbyt długo bez cienia zainteresowania również miały tendencję do psucia. Nyx nie oszukiwała się, że jej to nie będzie dotyczyć, nawet pomimo tego, że starała się dbać o swoje cztero- i dwukołowce, ale nagłe zatrzymanie się na środku drogi nie było czymś, co chciała powtórzyć.
Nyx wciąż nie potrafiła przywyknąć do tego, że w Australii o tej porze było ciepło. Dotąd końcówka roku kojarzyła jej się z zimnym wiatrem i deszczem, który w późniejszym czasie ustępował śniegowi. Czyli generalnie zimno i mokro praktycznie przez cały czas, a im bliżej świąt, tym bardziej. Święta na plaży, z opalaniem się i drinkiem w dłoni z całą pewnością nie było czymś, co dotąd praktykowała, ale musiała przyznać, że dla niej była to miła odmiana.
- Jakoś tak wyszło. Trochę dziura, ale ma swój urok. - odezwała się, wrzucając bieg i ruszając samochodem. - A ty? Jak się znalazłaś tu na drodze?

Eden Goldwirth
Nyx
Nyx
brak multikont
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Rzeczywiście Eden jakoś nie przemyślała tego, która z tych dwóch sytuacji może wydawać się bardziej dziwna, bo pewnie gdyby poświęciła temu minutę lub dwie, doszłaby do wniosku, że raczej ta jej. Lorne Bay może i nie było żadną metropolią, ale też nie było dziurą zabitą dechami, więc nie takim znowu niemożliwym było to, żeby ktoś się kierował w tamtą stronę. Tak, tego typu refleksje z pewnością dotrą do Eden prędzej czy później.
To fatalnie w takim razie, bo na mechanice znam się na poziomie mniej więcej zerowym – przyznała z uśmieszkiem, chyba mimo wszystko nie przejmując się tym, że coś takiego mogłoby się wydarzyć. Eden była po prostu tak szczęśliwa, że udało jej się z tą podwózką, że żadne czarne wizje nie mogły jej aktualnie popsuć tej radości. Przynajmniej nie tkwiła jak ten kołek na poboczu, tak jak jeszcze przed chwilą, a z każdym pokonywanym kilometrem będzie bliżej domu. – Ale w razie czego będziesz mogła mnie wysłać, żebym popchnęła auto, gdyby zaszła taka potrzeba – dodała po chwili, zdecydowanie na wyrost. Wystarczyło na nią spojrzeć, żeby zorientować się, że nie wiadomo, czy samochód w ogóle by się przesunął choćby o milimetr. Może i to nie było duże auto, ale z Eden była żadna siłaczka.
Goldwirth też zresztą miała prawo jazdy, ale nie siedziała za kółkiem od dobrych kilku lat. Zrobiła je wtedy, bo robili je również znajomi, a potem gdy wyjechała do Sydney, tam nie potrzebowała samochodu, bo właściwie wszędzie gdzie potrzebowała mogła bez większych problemów dostać się autobusem. Ale teraz zaczynała jej świtać myśl o kupnie własnego samochodu – najlepiej jakiegoś niedużego, taniego.
Ale nie pochodzisz stąd? – dopytała nie mogąc powstrzymać własnej ciekawości, ale właśnie tak odczytała słowa kobiety. Po chwili westchnęła. – Nie zdążyłam na ostatni autobus do Lorne. Uciekł mi dosłownie sprzed nosa – przyznała, trochę zawstydzona, chociaż tak naprawdę sama nie wiedziała czym. Zdarzało się innym, zdarzyło się i jej. Zawsze jednak była bardzo punktualną osobą i może trochę pluła sobie w brodę, że tym razem się spóźniła. – Przy okazji, jestem Eden – odezwała się ponownie po chwili, uznając, że wypadałoby się przedstawić.

Nyx Tucker
sumienny żółwik
Ola
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
- Ale pomocnik, który może poświecić latarką czy podać potrzebny ten teges jest na wagę złota. - generalnie Nyx potrafiła sobie sama poradzić z drobniejszymi usterkami, które nie wymagały bardziej specjalistycznej wiedzy czy sprzętu. Radziła sobie na tyle, by nie panikować, gdy samochód w czasie jazdy zacznie wydawać dziwne dźwięki czy nawet zgaśnie, ale wiadomo, że wolałaby unikać takich wypadków. Tym bardziej, że starała się dbać o samochód i niemało już w niego włożyła, żeby dalej mógł bezproblemowo jeździć. - Albo staniemy na poboczu i spróbujemy zatrzymać jakiegoś miłego pana, który by nam pomógł. - dodała, również się przy tym lekko uśmiechając. Raczej by nie pozwoliła przypadkowej osobie grzebać w jej aucie, jeśli ta nie byłaby mechanikiem lub Nyx naprawdę nie miałaby innego wyjścia. Była za bardzo przewrażliwiona na punkcie swoich pojazdów, nie pozwalając nikomu innemu siadać za ich kierownicą, więc grzebać w bebechach również by nie pozwoliła.
- Nie. Z Melbourne. - nawet nie drgnęła jej powieka przy tym kłamstwie, zbyt wiele razy już je powtarzała by się nawet zająknąć. Wolała nie mówić prawdy na temat swojego pochodzenia czy szczegółów z życia sprzed przeprowadzki do Australii, bo, chociaż ciężko było jej to przed sobą przyznać, bała się, że ktoś mniej lub bardziej przypadkowo odkryje jej prawdziwą tożsamość wraz z wszystkimi przestępstwami, jakie popełniła w Ameryce, dlatego pod tym względem wolała być przesadnie ostrożna.
- Zdarza się nawet najlepszym. - ile razy kiedyś odjechał jej ostatni autobus, który, chociaż zawsze się spóźniały, akurat wtedy, gdy Nyx się na nie spieszyła, musiały przyjechać punktualnie. Jednak co innego, gdy pojazd uciekł sprzed nosa w dużym mieście, gdy chciało się pojechać z jednej dzielnicy do drugiej, a co innego, gdy musiało się dotrzeć do innego miasta.
- Eden. Ładnie imię. - skojarzenie z biblijnym rajem od razu przychodziło do głowy. - Ja jestem Nyx. - dodała, również się przedstawiając.

Eden Goldwirth
Nyx
Nyx
brak multikont
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Eden od razu się rozpogodziła, trzymając myśli, że może jednak wcale nie byłaby aż taka bezużyteczna, gdyby doszło co do czego. Choć oczywiście miała nadzieję, że takie przygody je ominą.
Och, mam nadzieję, że w razie takiej sytuacji masz więcej szczęścia ode mnie, bo ja trochę postałam na tym poboczu, zanim się zatrzymałaś – skwitowała nieco żartobliwie, tylko dlatego, żeby nie ściągać na nich takiego pecha. Prawdą jednak było to, że Eden swoje odstała i nikt szczególnie nie kwapił się do zabrania autostopowiczki. Może było to związane ze wzrostem świadomości albo przekonaniem, że nikomu nie można ufać? Nawet ludziom o najbardziej niepozornym wyglądzie. W gruncie rzeczy Eden też trochę się obawiała takiego sposobu komunikacji.
I nie tęsknisz za wielkim miastem? – spytała szczerze zaciekawiona. Trochę czasu spędziła w Sydney, które było tylko niewiele większe od Melbourne, więc chyba co nieco wiedziała na ten temat. Oczywiście to było trochę co innego, bo wychowała się w Lorne Bay i można powiedzieć, że początkowo to właśnie Sydney ją onieśmielało swoją wielkością i zgiełkiem. Chyba tak naprawdę przez cały swój pobyt tam nie do końca wpasowała się w to miasto. Może mimo wszystko to nie było miejsce dla niej? Dlatego była taka ciekawa, jak to mogło wyglądać w drugą stronę; kiedy człowiek stykał się z małym miasteczkiem, wcześniej będąc przystosowanym do czegoś kompletnie innego.
Dziękuję – uśmiechnęła się lekko. Z opowieści babci wynikało, że to mama była pomysłodawczynią jej imienia, może dlatego, że była dość wierzącą osobą. Tata miał raczej do religii podejście neutralne, chyba podobne jak Eden teraz. – Nyx była jakąś boginią, prawda? – rzuciła od razu, mając nadzieję, że dobrze to skojarzyła. Była jednak przekonana, że tak. – Ciemności, nocy? – Strzelała, nie do końcu pewna, czy aby na pewno pamięć jej nie myli. W okresie szkolnym lubiła mitologię, ale trochę już lat minęło, odkąd się tego uczyła.

Nyx Tucker
sumienny żółwik
Ola
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Chociaż grzebać przy samochodzie wolała w samotności, to czasami jednak obecność kogoś, kto poświeci latarką, znacznie ułatwiała pracę - szczególnie w sytuacji, gdy potrzeba było dwóch wolnych rąk. Oczywiście nie może przy tym zabraknąć kultowego pytania świecisz mi czy sobie?.
- Nie wiem, robiłam wiele szalonych rzeczy, ale nigdy nie łapałam stopa. - powiedziała, również żartobliwie. W porównaniu do innych rzeczy, stanie przy drodze z nadzieją, że ktoś się zatrzyma i pomoże raczej nie było szczególnie szalone, ale i tak jakoś nigdy nie miała okazji tego zrobić. Ale wszystko jeszcze przed nią, zawsze może mieć jeszcze ku temu okazję lub dopisać do listy, co chce zrobić przed śmiercią.
- Tęsknię czasami. Często. - powiedziała zupełnie szczerze, bo faktycznie brakowało jej dużego miasta. Lubiła ten zgiełk, hałas, to, że zawsze się coś działo i wszędzie było blisko i po prostu często tęskniła za tym wszystkim, gdy spędzała kolejny spokojny dzień czy noc na farmie. Nie mogła jednak całkowicie narzekać na swoje życie, bo mimo wszystko uważała, że w jakimś stopniu jej się poszczęściło i całkiem odnajdywała się w nowych obowiązkach, jednak gdyby miała wybór, z całą pewnością wróciłaby z powrotem do Seattle i zostawiła wszystko za sobą. - Ale czasami człowiek potrzebuje odpocząć od tego wszystkiego. Zastanowić się, czego naprawdę się chce i zacząć nowe życie, oddzielając je grubą kreską od starego. Nawet jeśli miałoby to być dojenie kóz. - po wpadnięciu na pomysł kupienia farmy uznała, że udawanie znudzonej życiem businesswoman, chcącej uciec na wieś było chyba najlepszą możliwą przykrywką, jaką mogła wymyślić, więc trzymała się jej, tym bardziej, że jak dotąd działała.
- Tak, grecka bogini ciemności. Nie wiem, co moim rodzicom strzeliło do głowy, ale posiadanie dziwnego imienia nie ułatwia życia. - odparła.

Eden Goldwirth
Nyx
Nyx
brak multikont
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Wiele takich rzeczy mimowolnie ominęło Eden. Nie spędzała popołudni ze swoim ojcem, próbującym naprawić samochód, nie słyszała tych kultowych tekstów i może dlatego pewnie nie potrafiłaby wymienić rodzajów kluczy warsztatowych. Głównie z tego powodu, że wychowywała ją babcia, bo rodzice nie żyli, ale z historii, które były opowiadane przy rodzinnym stole, zakładała, że tata – nawet gdyby żył – nie garnąłby się do takiego majsterkowania.
To całkiem odwrotnie niż ja – przyznała, raczej nie naciągając prawdy. Eden nigdy nie przejawiała ciągot do jakichś szaleństwo. Od zawsze była raczej zachowawcza i ostrożna i pewnie też z tego względu nie miała takiej mnogości doświadczeń w różnych kwestiach jak jej rówieśnicy. Niekoniecznie im tego zazdrościła, choć zdarzyły jej się takie zrywy, gdy chciała zrobić coś po raz pierwszy. Ale nie dotyczyło to łapania stopa, to akurat był czysty przypadek.
Eden nie miała żadnego powodu, żeby nie wierzyć w historię Nyx, tym bardziej, że już parokrotnie się z tym spotkała – ucieczką z zatłoczonego miasta na wieś z przekonaniem, że tutaj odnajdzie się upragniony spokój. Cóż, niektórzy go rzeczywiście odnajdywali, inni opuszczali, gdy tylko zorientowali się, że to jednak nie jest miejsce dla nich. Goldwirth nie miała bladego pojęcia, jak to może wyglądać u kobiety, która zajmowała miejsce kierowcy.
Dojenie kóz może być całkiem ekscytujące. Poza tym dużo przy nich pracy, więc nie ma tyle czasu na tęsknoty. Przynajmniej tak słyszałam, bo sama nigdy się tym nie zajmowałam – skwitowała z uśmiechem, przemycając w tym jednak trochę prawdy. Byli ludzie, którym takie zarządzanie farmą naprawdę sprawiało przyjemność i stanowiło tę część, o której potem mówili to dobre życie. Czasem potrzeba nieco więcej czasu, by znaleźć taką swoją bezpieczną przestrzeń.
Przynajmniej jest krótkie i łatwe do zapamiętania – powiedziała pocieszającym tonem. – Kiedyś poznałam chłopaka, który nazywał się Dakarai i nienawidził swojego imienia. A ono podobno w jakimś języku oznaczało szczęście – wyjaśniła pokrótce, uznając, że czasem rodzice naprawdę dawali się porwać wyobraźni!

Nyx Tucker
sumienny żółwik
Ola
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Nyx wychowała się bez matki, więc to ojciec miał największy wpływ na jej wychowanie. Z tego powodu nie bała się zajęć uważanych za bardziej męskie, mogąc się śmiało określić jako silna i niezależna kobieta. Radziła sobie przyzwoicie przy samochodach, cieknących kranach i krzywych półkach, jednocześnie starając się sama przed sobą udawać, że przy jej wychowaniu wcale nie była potrzebna kobieca ręka.
- Serio? Znaczy, potraktuj to tylko jako radę przypadkowej baby, ale jeśli teraz nie będziesz szaleć, to kiedy? - spytała retorycznie, nie mogąc powstrzymać się od komentarza, nawet jeśli nie została o niego bezpośrednio spytana. Nyx nigdy nie należała do szczególnie grzecznych dzieci/nastolatków/młodych dorosłych, miała wiele grzeszków i grzechów na koncie, czego nie żałowała. Żałowała jedynie, że czasami nie była wystarczająco ostrożna, przez co zdarzało jej się ponosić konsekwencje swoich głupich zachowań, co w żadnym stopniu nie sprawiło, że zmieniała swoje zachowanie.
Na farmie nie było jakoś wyjątkowo źle, po prostu Nyx wcześniej nawet nie pomyślała przez chwilę o tym, że kiedyś w przyszłości zacznie uprawiać rośliny i hodować zwierzęta. Wtedy nie widziała siebie na wsi, z dala od wielkiego miasta, ale musiała przyznać, że nawet podobało jej się takie życie, z każdym dniem nieco bardziej. Bywało ciężko, ale fizyczna praca w popołudniowy skwar pozwalała zapomnieć o innych nieprzyjemnych rzeczach.
- Dopiero przy nowych wyznaniach można sobie uświadomić, jak niewiele wie i jak bardzo jest głupi. Szczególnie wtedy, gdy przekonuje się na własnej skórze o tym, że kozy potrafią świetnie wchodzić na drzewa. - sama na początku nie wybierała zwierząt, jakie miała na farmie, odkupiła je w całości od poprzedniej właścicielki i nie chciała niczego zmieniać, sprzedawać czy kupować, gdy jeszcze się zupełnie nie orientowała w tym wszystkim. Skoro były kozy, to postanowiła je dalej hodować.
- To chyba nie jest rzadki przypadek, że się nie przepada za swoim imieniem. Da się to tego przyzwyczaić, ale zawsze chciałoby się nazywać inaczej. - czasem imię było za proste, czasem za bardzo przekombinowane.

Eden Goldwirth
Nyx
Nyx
brak multikont
ODPOWIEDZ