25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
25 letnia dziewczyna uciekająca przed mroczną przeszłością. Wieczna optymistka mimo wszystko...
Podejście Minnie do niektórych spraw rozwalało Susan na łopatki. A może to zwykła niewiedza? Cholera wie. Zamiast drążyć temat, lepiej wyjaśnić wszystko i uniknąć tym samym dalszych katastrof bo wszystko zapowiadało się tak, jakby małżeństwo nie było jedynym problemem. – Przecież to ma ogromne znaczenie. To bardzo ważne bo jeśli zmieniłaś nazwisko, to wszystkie formalności załatwiane pod starym nie będą ważne. Musisz się tego dowiedzieć i o tym też poinformować adwokata. Widać, że się nigdy nie rozwodziłaś – pokręciła głową dorzucając ostatnie słowa dla rozluźnienia sytuacji, która była napięta przez powagę problemu. Papierologia to niestety bardzo poważna kwestia i źle wypełniony dokument może się ciągnąć za jednostką całymi latami. Dlatego jeśli już coś robić, szczególnie tak poważnego, to tylko i wyłącznie prawidłowo.
– Okej, zrobisz jak uważasz ale pamiętaj, że telefon zawsze noszę przy sobie – pomachała urządzeniem, które faktycznie leżało przy jej tyłku na kanapie.
Ten mało udany pokaz striptizu sprawił, że Murphy na serio się wystraszyła. Rzadko kiedy przyszło jej udzielać pierwszej pomocy ale pierwsza myśl była jednoznaczna z koniecznością położenia Minnie na czymś płaskim. Z racji tego, że nie miała żadnych zachwiań równowagi – padło na kanapę. Głaszcząc ją delikatnie po blond głowie westchnęła cicho. Co by tu powiedzieć żeby nie skłamać? – Będzie dobrze. Za rok będziesz z tego żartowała. Tylko musisz się wziąć w garść i pozałatwiać kilka spraw. Później już pójdzie z górki. Obiecuję – oby tylko ten cwaniak nie robił problemów. Z własnego doświadczenia Murphy wiedziała, że jeśli dwie strony są zgodne co do warunków rozwodu, ten jest jedynie formalnością.
– Będę przynosiła Ci kolorowe karteczki na terapie zajęciową – o ile nie będziesz leżała przypięta pasami do łóżka koleżanko. Tak, to był raczej niezbędny wymóg.
– Wiesz, że ponoć nic nie dzieje się bez przyczyny? – zaczęła pchana odwagą przechyloną w dwóch drinkach. – To może jakiś znak ostrzegawczy przed czymś o wiele gorszym ale od dziś będziesz mądrzejsza, prawda? – i chyba pójście tym tropem było najbardziej właściwe. Ok, błąd został popełniony i czasu nikt nie cofnie ale zamiast wracać do przeszłości, lepiej zastanowić się co zmienić w swoim postępowaniu aby uniknąć tak katastrofalnych przygód za miesiąc, rok czy dekadę.
– Powtarzam Ci, że będzie dobrze. I nigdy nie łącz żadnych leków z alkoholem bo rozwalisz sobie żołądek, wątrobę czy co tam jest po drodze – nie przestawała jej głaskać. Jednocześnie musiała przyznać, że nawet brakowało jej takiej babskiej bliskości.

Minnie Goldberg
towarzyska meduza
Susan Murphy
studentka, czasem modelka — i rozkapryszona jedynaczka
19 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Tyleż naiwna, ile kłamliwa, tyleż urocza, ile wulgarna, równie skora do mrocznych dąsów, jak do różanej radości.
Może i bywała złośliwa dla Susan, niekiedy nawet nie potrafiła słuchać, ale w gruncie rzeczy, była jej bardzo wdzięczna, za to, że po prostu jest. Nikomu jeszcze nie mówiła o wszystkim, co działo się u niej w ostatnim czasie i w końcu, poczuła, jak wielki ciężar z niej spada i znów poczuła się lekka. Chociaż to, może za sprawą, wypitego alkoholu, który był zmieszany z lekami przeciwbólowymi.
Przytakiwała głową na słowa przyjaciółki. W końcu, była od niej starsza, jeden rozwód miała już za sobą i nadal, była jedyną osobą, która rozumiała jej sytuację. Przyjaciółki w jej wieku, niekoniecznie potrafiłyby zrozumieć sytuację, w jakiej znalazła się aktualnie Minnie i co zrobić, aby się z niej wyplątać.
- Dziękuję. Od dzisiaj, będę miała Cię na szybkim wybieraniu - posłała w stronę Susan przyjazny uśmiech. I chyba faktycznie powinna tak zrobić albo mieć numer blondynki w ostatnio wybieranych. Bardzo, chciała wierzyć w jej słowa, że wszystko będzie dobrze. W najgorszym wypadku, gdy nie będzie sobie radziła, znów wyjedzie na jakiś czas z Australii, okłamując siebie samą, że potrzebuje zmiany otoczenia. Nieważne, że ostatnio obiecywała sobie, że nigdy więcej, nie zostawi bliskich sobie osób, bez żadnej informacji, co przecież tak idealnie robiła.
- Kolorowe karteczki? - uniosła pytająco brwi. W szpitalu psychiatrycznym jeszcze nigdy nie była i miała nadzieję, że nigdy tam nie trafi. Co innego terapia, na którą uczęszczała za dziecka i tam, miła pani dawała jej zawsze kolorowanki wraz z kredkami. Może i był to dla niej okropny okres, ale ta godzina spędzona w gabinecie, była dość miłym wspomnieniem. - Wolałabym kredki, zamiast kolorowych karteczek. Chociaż, myślisz, że mogłyby być różowe? - zaczęła się dość poważnie zastanawiać, aby zaraz się roześmiać i pokręcić, przecząco głową. Nie od dziś było wiadomo, że Minnie kocha wszystko, co było różowe. Jej case musiał być w takim kolorze, notes, który nosiła w torebce, nawet długopis i etui do słuchawek. Wszystko w słodkim, cukierkowym różu.
- Mhm - mruknęła tylko, bo nawet nie wiedziała, co powiedzieć w takiej sytuacji. - Su? - podniosła swoje spojrzenie na przyjaciółkę. - Dziękuję, że przyszłaś. No, dziękuję, że jesteś - wyznała w końcu szczerze, chowając twarz w na moment w jej koszulkę, gdy tak wygodnie leżała sobie na jej kolanach. Nawet jeśli nieraz ją opieprzała za jej wybryki i zachowanie, tak wiedziała, że robi to, bo się o nią martwi. Może w końcu powinna zacząć się jej częściej słuchać.

/ zt x 2
Susan Murphy
dzielny krokodyl
Minnie mouse
ODPOWIEDZ