zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
#15

Ciężko było lekko żyć. Inej dopiero kilka godzin temu wróciła ze swojej misji, która miała do wykonania w przepięknym miejscu w RPA. Mogłaby tam mieszkać, aczkolwiek no była super białą i blondwłosą kobietą wiec ciężko byłoby sie jej wtopić w tłum i wieść sobie takie spokojne życie jak miała tutaj. W Lorne Bay mogła być tą całkiem spoko barmanką Inej, którą sąsiedzi uwielbiali, a matki chciały ją przedstawiać swoim synom. Nikt nie wiedział, że praca za barem nie jest jej jedynym źródłem utrzymania, chociaż no jaką barmankę było stać na dojebaną willę? Tu oczywiście wkręcała ludziom kity o tym, że ma bogatych rodziców. Jak na razie się sprawdzało i nikogo nie dziwiły jej zagraniczne podróże, bo przecież dziani ludzie jeździli na wakacje. Wszystko trzymało sie kupy.
Całe szczęście podczas tej misji nikt jej nie postrzelił, w sumie nawet sobie drzazgi nie wbiła wiec trochę nudno. Liczyła na jakieś większe ekscesy, ale zadanie było dość proste. Miała zabić człowieka, który nie spodobał sie innemu człowiekowi... nie wiedziała czemu i nie za bardzo ją to obchodziło dopóki mogła robić to co lubiła i dostawać za to kasę. Podobno jest takie przysłowie, że zmień swoje hobby na pracę, a nie przepracujesz ani jednego dnia i cóż, Marlowe trochę tak miała. Lubiła zadawać ludziom krzywdę, bo tylko w ten sposób potrafiła wzbudzić w sobie jakąś autentyczną ekscytację czy większe emocje. Na co dzień była po prostu dobrą aktorką, udawała, że kogoś lubi, bo po prostu nie wiedziała jak to jest kogoś lubić, nie znała tego uczucia. Udawało jej się jednak uczyć odpowiednich zachowań obserwując otaczające ją osoby. Wiedziała, że jak się kogoś lubi to jest się dla niego miłym, a to już dużo.
W każdym razie po powrocie do Lorne musiała przeczyścić broń, by móc ją później schować w specjalnie przygotowanym do tego miejscu w piwnicy, tam trzymała tą, którą zabierała ze sobą do pracy, ale dla bezpieczeństwa miała też kilka małych pistoletów schowanych w różnych miejscach willi. Musiała być gotowa na niezapowiedzianych gości. No więc czyściła sobie swoje zabawki słuchając przy tym jakiejś muzyki, gdy nagle usłyszała dzwonek do drzwi. - Kurwa... - jęknęła pod nosem zbierając na szybko wszystkie swoje zabawki do dużej, materiałowej torby. - Chwilka już idę - krzyknęła w stronę drzwi i zabrała torbę chowając ją do jakiejś komody. Tam przecież nikt nie będzie jej zaglądać.
- Hej - rzuciła uśmiechając się uroczo, gdy otworzyła drzwi i zobaczyła znajomą twarz mężczyzny. - Przepraszam, że musiałeś czekać, przebierałam się... chociaż w sumie w negliżu już mnie widziałeś wiec nie musiałam sie wstydzić - powiedziała poszerzając uśmiech i otworzyła szerzej drzwi żeby wpuścić go do środka.

Nicky Regalado
towarzyska meduza
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
mechanik, który pół roku temu wyszedł z więzienia za kradzieże i próbuje od nowa ułożyć sobie życie, jednocześnie wciąż obarczając winą siostrę za śmierć ich młodszego brata
2
Każdy jego dzień wygląda niemal tak samo — wstaje, bierze prysznic, je śniadanie, potem leci do pracy, by wrócić po ośmiu godzinach, znowu coś zjeść, odpocząć chwilę w mieszkaniu, a następnie znaleźć sobie coś do roboty. Czasem wychodzi do baru, innym razem wyciąga kartkę papieru i ołówek, aby trochę porysować, niekiedy odwiedzi strzelnicę albo siłownie lub — tak, jak dzisiaj — postanawia odwiedzić kogoś znajomego. Oczywiście nie z pustymi rękami, więc wcześniej wyskakuje do sklepu, aby kupić butelkę wina i składniki na danie, które postanawia ugotować — specjalnie dla Inej, której chce zrobić dzisiaj niespodziankę. Oczywiście powinien pewnie wcześniej się zapowiedzieć albo chociaż upewnić się, że nie jest zajęta i ma dla niego czas, ale niespodzianka to niespodzianka, tak? Dlatego bez słowa uprzedzenia podjeżdża swoim autem pod willę, w której mieszka kobieta, nadal nie potrafiąc zrozumieć jak ktoś, kto ma taki dom i, najwyraźniej, od cholery pieniędzy, chce pracować w pubie jako barmanka. On już dawno popijałby drinki z palemką nad prywatnym basenem, zamiast babrać się w samochodach. Nie, żeby narzekał na swoją pracę, bo zawsze mógł trafić gorzej, ale gdyby miał pieniądze, na pewno zająłby się czymś innym. Robiłby coś, co naprawdę sprawia mu przyjemność albo coś, co zawsze chciał zrobić, ale nigdy nie miał czasu albo właśnie pieniędzy. Tymczasem jedyną namiastkę luksusu ma tylko wtedy, gdy odwiedza Inej — i, wbrew pozorom, wcale nie zaprzyjaźnił się z nią jedynie dla jej pieniędzy i ogromnego domu. Naprawdę ją polubił i, jako jedna z naprawdę niewielu osób w jego aktualnym życiu, zdecydowanie potrafi poprawić mu humor.
Cześć — rzuca z uśmiechem, gdy drzwi willi wreszcie stają przed nim otworem, a w progu pojawia się Inej. Przez chwilę, gdy tak czekał, aż otworzy, naprawdę zaczął się obawiać, że może nie ma jej w domu, ale palące się wewnątrz światło wskazywało na co innego. I gdyby tylko wiedział, że wcale się nie przebierała, a upychała do jakiejś szafki swoją kolekcję broni… Prawdopodobnie, zamiast uciec gdzie pieprz rośnie, polubiły ją jeszcze bardziej. No, chyba że by się dowiedział do czego tej broni używa. — Zdecydowanie nie masz się czego wstydzić — odpowiada z rozbawieniem, mimowolnie lustrując ją od góry do dołu. Nie miałby nic przeciwko, gdyby faktycznie otworzyła mu bez ubrań, ale najwidoczniej na takie widoki musi jeszcze chwilę poczekać.
Wybacz, że się nie zapowiedziałem, ale stwierdziłam, że zrobię ci niespodziankę, więc… Niespodzianka? — rzuca, unosząc obie ręce, gdzie w jednej ma butelkę wina, a w drugiej przykryte naczynie z jedzeniem. Zaraz potem wchodzi do środka, od razu kierując się w stronę kuchni, bo przecież doskonale wie, gdzie co się znajduje. — Mam nadzieję, że masz wolny cały wieczór i jesteś głodna, bo tak szybko się mnie nie pozbędziesz — dodaje z uśmiechem, zerkając na nią przelotnie, gdy wstawia wino do lodówki, zaś naczynie do piekarnika, aby nieco podgrzać jedzenie.

Inej Marlowe
ambitny krab
nonsens#5543
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
To nie miłe zaskoczenie, kiedy osoba, którą w sumie polubisz okazuje się być seryjną morderczynią zdolną do wszystkiego. Inej oczywiście większość swoich zabójstw popełniała w ramach płatnych misji, ale zdarzały sie też takie, które miały po prostu zaimponować światu przestępczemu i agentom specjalnych organizacji, którzy jej szukali. Lubiła ich wodzić za nos. Czasem też mordowała z frustracji i natłoku emocji, których nie potrafiła w inny sposób rozładować, całe szczęście to nie przytrafiło jej się już od roku czy dwóch. Może praca była dla niej wystarczająca.
- Tak podejrzewam - zaśmiała się pod nosem, bo miała całkiem niezłe ciało, jeżeli akurat nie było posiniaczone. - Może następnym razem Ci tak otworzę, albo sama Cię odwiedzę - tak jak na tych wszystkich filmach, gdzie babki przychodziły w samych płaszczach. Marlowe zdecydowanie była typem osoby, która mogłaby coś takiego odwalić. Może Nicky miałby trochę szczęścia w życiu i mógł cos takiego zobaczyć na własne oczka.
Inej i niespodzianki. Zazwyczaj ich nie lubiła, bo głownie przytrafiały jej się na misjach i nie kończyły się niczym dobrym. Musiała wtedy więcej kombinować, albo szybko uciekać. Dlatego nie kojarzyły się jej z czymś miłym i przyjemnym, chociaż w tym akurat wypadku była z takiego obrotu spraw bardzo zadowolona. - Zdecydowanie się udała niespodzianka - posłała mu uśmiech i zamknęła za nim drzwi skoro miał obie ręce zajęte. Zadziwiające jakim była dobry człowiekiem. - Nawet jeżeli miałam jakieś plany to właśnie je zmieniłam - rzuciła obserwując go i podeszła do szafki, z której wyciągnęła dwa kieliszki do wina, a z kolejnej talerze i sztućce. - Alkohol, jedzenie i potencjalny seks, czyżby w tym roku Gwiazdka przyszła szybciej? - Zapytała wyraźnie rozbawiona podchodząc do niego trochę bliżej i położyła swoje dłonie na jego klatce piersiowej. - To co za przysmaki mi przyniosłeś? Powiedz, że coś z mięsem - Inej nie była jakaś wielką fanką wegetariańskiego jedzenia. Doceniała dobrego burgera albo stek. Poza tym w swojej pracy często miała do czynienia z trupami i wnętrznościami, a robota w czymś takim zawsze sprawia, że człowiek miał ochotę na mięso.

Nicky Regalado
towarzyska meduza
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
mechanik, który pół roku temu wyszedł z więzienia za kradzieże i próbuje od nowa ułożyć sobie życie, jednocześnie wciąż obarczając winą siostrę za śmierć ich młodszego brata
Całe szczęście, że Nicky kompletnie nie ma pojęcia o prawdziwym hobby panny Marlowe, bo naprawdę lubi jej towarzystwo i zdecydowanie nie chciałby go stracić. Szczególnie nie teraz, gdy potrzebuje tych beztroskich chwil spędzonych wraz z blondynką, od której na pewno by się odsunął, gdyby tylko wiedział, co robi podczas tych wszystkich swoich nieobecności. Nie dlatego, że bałby się o własne życie, a raczej o własną wolność. Wszakże raz już w więzieniu siedział, a gdyby kiedyś Inej wpadła, kto wie, czy nie podejrzewaliby go o współpracę, wszakże kartotekę ma. I nieważne, że siedział za kradzież, że nigdy nikogo nie zabił — w świetle prawa poniekąd jest już skreślony. Nic dziwnego, że od kłopotów woli trzymać się z daleka, już wystarczająco ich miał w swoim życiu. Teraz jedyne czego pragnie, to spokój.
Zdecydowanie nie miałbym nic przeciwko — rzuca z szerokim uśmiechem, licząc w duchu na to, że Inej faktycznie kiedyś wykorzysta ten pomysł. Na pewno umiliłoby mu to dzień, a takich umileń ostatnio bardzo potrzebuje. Przede wszystkim jednak potrzebuje rozproszenia, aby nie myślał o osobach, o których zdecydowanie myśleć nie powinien. Nie powinien też roztrząsać przeszłości, a robi to wręcz notorycznie, gdy zasypia samotnie w swoim mieszkaniu — dlatego robi wszystko, aby jak najrzadziej zasypiać w pojedynkę.
Z uśmiechem opiera się tyłkiem o kuchenny blat, przez krótki moment obserwując blondynkę w milczeniu.
Gwiazdka przyjdzie w swoim czasie. A to… Nie wiem, możemy uznać, że to na amerykańskie Dziękczynienie, jeśli potrzebujesz jakiegoś powodu — śmieje się, obejmując Inej w pasie, gdy podchodzi do niego bliżej. — Co prawda musimy obejść się bez indyka, bo nigdy w życiu go nie przyrządzałem, ale spokojnie, mięso jest. Odpowiada panience zapiekanka z mięsem i ziemniakami? — pyta, unosząc brwi, a jego dłoń mimochodem wędruje do jej twarzy, aby odgarnąć z jej policzka kosmyk blond włosów, którym automatycznie zaczyna się bawić. Gotować potrafi, owszem, i robi to dość często, ale jeśli miałby być szczery, jakimś mistrzem kuchni nie jest i za zbyt skomplikowane dania nigdy się nie bierze. Dlatego dziś, podobnie jak za każdym innym razem, postawił na coś w miarę prostego.

Inej Marlowe
ambitny krab
nonsens#5543
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
Owszem, miał szczęście, że nie wiedział czym naprawdę zajmuje się Marlowe, bo wtedy pewnie długo, by nie pożył. Jakby na to nie patrzeć to Inej nie chciała żeby zbyt wiele osób wiedziało o tym w jaki sposób zarabia te swoje grube miliony. Nie mogła sobie pozwolić na to, by zostać zdekonspirowaną, jeszcze nie chciała dać się nikomu zamknąć w więzieniu. Może kiedyś, ale to nie był ten moment. Miała jeszcze dużo rzeczy do zrobienia, na przykład nie zabiła jeszcze nigdy żadnego celebryty, a to byłoby ciekawe doświadczenie więc czekała na odpowiednie zlecenie. W międzyczasie mogła się dobrze bawić i próbować mieć względnie normalne życie w małym mieście w Australii i to właśnie teraz robiła. Miała swoich znajomych, pracę, do której się co prawda nie przykładała, ale jednak. Nawet się zastanawiała nad tym, czy samej nie kupić baru i po prostu być szefową, mogła w końcu zainwestować swoje dość spore fundusze.
- No ja myślę, że nie - wywróciła oczami, bo gdyby miał coś przeciwko nagiej, pięknej kobiecie odwiedzającej go, to Inej by sądziła, że coś jest z nim nie tak... albo, że jest gejem, a to jak najbardziej było w porządku! Inej była tolerancyjna, zazwyczaj. Nie tolerowała tylko idiotów, pustych lasek i typowych macho, którzy chcieli jej pokazać jakimi są silnymi mężczyznami, a prawda była taka, że Marlowe mogłaby ich powalić jednym chwytem wyuczonym w armii czy w CIA.
- Dziękczynienia? Okej, może być... byłam kiedyś na tej dziwnej paradzie w Nowym Jorku - gdy jeszcze była legalnie pracującą kobietą mieszkającą w Stanach. - Yhymmm... odpowiada, brzmi smacznie - mruknęła uśmiechając się do niego. - Ale odpuśćmy sobie mówienie za co w tym roku jesteśmy wdzięczni - Inej pewnie nie byłaby w stanie nic powiedzieć. No moze za to, że jeszcze żyła i nikt nie strzelił jej w tył głowy, ale nie mogła tego powiedzieć wprost przy Nickym. - Ale chyba już wiem co będzie na Ciebie czekało pod choinką - mruknęła unosząc brew i posłała mu dość wymowny uśmiech, a później go pocałowała, bo przecież nie będą sobie tak tylko tu stać. Zamiast do niego przychodzić nago to może poczeka na niego w ten sposób pod choinką, co prawda, igły wbijające się w nagie ciało pewnie mogą byc irytujące, ale być może warto będzie sie trochę pomęczyć.

Nicky Regalado
towarzyska meduza
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
mechanik, który pół roku temu wyszedł z więzienia za kradzieże i próbuje od nowa ułożyć sobie życie, jednocześnie wciąż obarczając winą siostrę za śmierć ich młodszego brata
Prawda jest taka, że wciąż niewiele o sobie wiedzą i w zasadzie taki stan rzeczy wcale mu nie przeszkadza. Ich znajomość bowiem głównie opiera się na wspólnym jedzeniu dobrych, acz nie zawsze zdrowych rzeczy, a także spędzaniu czasu w jakimś miły sposób. Czasem jest to oglądanie filmów, innym razem wygłupy godne pięciolatków, choć najczęściej jest to po prostu seks — bo przecież tego najbardziej potrzebują, jak na dwie samotne osoby przystało. Nicky nigdy nie wdawał się w szczegóły swojego życia. Jasne, wspomniał kiedyś, że miał brata, który nie żyje, że ma siostrę, z którą nie rozmawia, że zanim poszedł do więzienia miał poważną dziewczynę, ale po wszystkim się rozstali. Tak właśnie powiedział — rozstaliśmy się — choć przecież prawda jest taka, że to on zostawił ją. Odepchnął ją, kazał o sobie zapomnieć, złamał jej serce. Sobie przy okazji też, ale przecież na to zasługiwał, w końcu wszystko to było tylko i wyłącznie jego winą. Nic więc dziwnego, że nie lubi wracać do tego czasu, dlatego niewiele Inej opowiedział. Oczywiście nie ukrył faktu, że był w więzieniu, ale i o tego tematu raczej unika. Nie dziwi się więc, że i Marlowe niewiele opowiada o swoim życiu — gdzie czasem znika, gdy nie może się do niej dodzwonić albo nie odpisuje mu na smsy. Wie w zasadzie tylko tyle, że ma bogatych rodziców, dlatego mieszka w Pearl Lagune, a mimo to pracuje jako barmanka. I tyle mu wystarczy, choć zapewne może już wymienić krótką listę rzeczy, które Inej lubi bądź nie lubi, a także parę jej przyzwyczajeń, miał w końcu czas na to, aby trochę ją poobserwować.
Brzmisz, jakby ta parada nie przypadła ci do gustu — śmieje się cicho, bo faktycznie nie wygląda na zachwyconą. On widział ją tylko raz w telewizji, i to zupełnym przypadkiem, więc nie za dużo może na jej temat powiedzieć. Ale zapewne by jej nie polubił, bo Nicky tak z zasady nie lubi żadnych parad. Nie lubi dużych tłumów, nie mówiąc o tym, że takie pochody są dla niego zwyczajnie bez sensu. — Umowa stoi. — Kiwa głową, nie wahając się ani przez chwilę. Sam zapewne nie miałby zbyt wielu rzeczy, za które może być wdzięczny, chyba tylko za to, że wyszedł wcześniej z więzienia i odzyskał dawną pracę, którą naprawdę lubi. Niby dość porządne powody do dziękowania, a jednak nie uśmiecha mu się wypowiadać ich na głos. — Za to chętnie wzniosę dzisiaj toast za naszą znajomość — dodaje po chwili, bo za to zdecydowanie może się napić. Jej towarzystwo nie raz bowiem poprawiło mu humor i, jeśli dobrze pójdzie, jeszcze przez jakiś czas będzie go poprawiać. A ostatnio bardzo tego potrzebuje, jeśli miałby być szczery.
Już się nie mogę doczekać. — Uśmiecha się szeroko, po czym odwzajemnia jej pocałunek, przyciskając jej ciało odrobinę mocniej do swojego. Z taką obietnicą faktycznie nie będzie mógł się teraz doczekać jej prezentu, szczególnie że nie spodziewał się w tym roku czegokolwiek dostać, nie licząc drobnego upominku od szefa, jak co roku. Kto wie, może będą to lepsze święta, niż te rok temu? Ba! Na pewno będą, jako że ostatnie święta spędził przecież w więzieniu z bandą innych mężczyzn, z którymi nie miał zbyt wiele wspólnego. W tym roku więc zdecydowanie mu się poszczęści, o ile Inej faktycznie postanowi spełnić swoją obietnicę. Nie musi jednak czekać na święta, aby spędzić z nią kilka miłych chwil, bo przecież poniekąd po to tu dzisiaj przyszedł. Dlatego właśnie chwilę później jego dłonie zjeżdżają na jej pośladki, które delikatnie ściska, pogłębiając łączący ich pocałunek.
Mają jeszcze chwilę czasu.

Inej Marlowe
ambitny krab
nonsens#5543
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
Inej nigdy nie miała złamanego serca. Nie wiedziała jak to jest i nie była w stanie tego zrozumieć. Serca przecież nie dało się złamać. Nie potrafiła nikogo dopuścić do siebie na tyle blisko, by mógł ją w ten sposób skrzywdzić, a dodatkowy problem był taki, że nigdy na nikim jej jakoś wybitnie nie zależało. Nie bała się stracić kogoś, bo brak czy posiadanie jakiejś osoby nie robił jej większej różnicy. Oczywiście, wiedziała jak to jest być zdradzoną, głównie przez współpracowników, którzy cóż...teraz już znajdowali się kilka metrów pod ziemią. Marlowe nie dawała nikomu drugiej szansy. Ktoś ją zdradził? Ginął. Ktoś ją zranił lub próbował skrzywdzić? Ginął. Ktoś stawał jej na drodze w osiągnięciu celu? Ginął. Nie patyczkowała się z nikim. Sądziła, że nigdy, dla nikogo, nie byłaby w stanie zmienić swojego trybu życia. Zabijanie miała we krwi, ta praca była dla niej idealna i chociaż bywały momenty, w których miała tego dość i chciałaby to wszystko rzucić stając sie zwykłą dziewczyną z małego miasta, to gdzieś tam, w głębi duszy wiedziała, że zwykłe życie nie było dla niej. Zdawała sobie też sprawę z tego, że nikt z jej przełożonych nie pozwoliłby jej nacieszyć się tym wolnym życiem i prędzej czy później jakiś inny morderca dostałby zlecenie zlikwidowania niewygodnej Marlowe. Tak działał ten świat. Mordercy nie mieli emerytury.
Jedyne co mogła zrobić to cieszyć się życiem jakie miała, tu i teraz. Zamierzała właśnie to robić. - Nie przypadła, dmuchane indyki nie są w moim guście. Wolę inne ptaki - powiedziała pewnie i wzruszyła lekko ramionami. Lubiła Nowy Jork, ale zdecydowanie za dużo tam było jakiś parad, protestów, demonstracji i innych takich rzeczy, co sprawiało, że przejazdy po mieście były naprawdę utrudnione. - Hmmm no okej, za to możemy się napić i za moją cierpliwość do Ciebie - dodała posyłając mu uśmiech, chociaż musiała przyznać, że akurat Nicky był osobą, która nie nadużywała jej pokładów cierpliwości, o dziwo naprawdę czuła, że się ze sobą dogadują. Nawet jeżeli nie mówiła mu o sobie zbyt wiele, ale im człowiek mniej wie tym lepiej śpi i w tym przypadku na bank, by się to sprawdziło.
- I słusznie - dodała jeszcze tuż przed samym pocałunkiem, który był naprawdę bardzo dobry. Lubiła gdy dotykał jej ciało, co nie zdarzało się zbyt często, bo Inej jednak nie za bardzo ludziom ufała, szczególnie w fizycznych kontaktach. Co jakby był zabójcą wysłanym przez kogoś kto jej nie lubił, a ona dałaby mu tak łatwy dostęp do jej ciała? Mogłoby się to dla niej źle skończyć. Wiedziała jednak, że z Nickym tak nie jest, bo sprawdziła go sobie wcześniej i trochę imponował jej fakt, że był w więzieniu, to aż za bardzo oczywiste, że Marlowe lubiła niegrzecznych chłopców. Nie miała najmniejszego problemu z tym, że jego ręce pojawiły się na jej ładnych pośladkach, nawet jej się to podobało! - Jak dużo czasu mamy? - Zapytała w przerwach między pocałunkami, które teraz przeniosła na jego szyję i linię żuchwy. Nie wiedziała ile się takie jedzenie powinno grzać!

Nicky Regalado
towarzyska meduza
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
mechanik, który pół roku temu wyszedł z więzienia za kradzieże i próbuje od nowa ułożyć sobie życie, jednocześnie wciąż obarczając winą siostrę za śmierć ich młodszego brata
Ostatnimi czasy i on wzbrania się przed przywiązywaniem do kogokolwiek, bo tak po prostu jest łatwiej. Sęk w tym, że już raz poznał, jak to jest mieć obok siebie ukochaną osobę — osobę, na której ci zależy — i trudno jest o tym uczuciu zapomnieć. Bez niego czuje się pusty, wybrakowany; bez niego życie nie ma sensu. Może właśnie dlatego ostatnimi czasy tyle pije i często ląduje w ramionach obcych kobiet — aby zapomnieć. Aby nie myśleć o przeszłości, o tym, czego tak naprawdę mu brakuje i co stracił dwa lata temu. Zapewne dlatego tak bardzo lubi towarzystwo Inej, bo przy niej łatwo jest oderwać się od rzeczywistości i udawać, że wszystko jest w porządku. Przy niej potrafi się szczerze uśmiechnąć, pożartować, doświadczyć kilku przyjemnych chwil. Szkoda tylko, że wystarczy, że się z nią pożegna, by wszystko wróciło do niego ze zdwojoną siłą.
Ale na razie o tym nie myśli, w końcu dopiero do niej przyszedł i przed nimi jeszcze kilka miłych, beztroskich godzin spędzonych na jedzeniu, piciu i innych fizycznych przyjemnościach, niekoniecznie w tej kolejności.
Za twoją cierpliwość do mnie? — prycha z rozbawieniem, mocniej zaciskając swoje ramiona wokół jej ciała, jakby się obawiał, że Inej zaraz postanowi uciec z jego uścisku. — A mogę wiedzieć, co takiego robię, że wystawiam tę twoją cierpliwość na próbę? — pyta cicho, pochylając się nad jej szyją, aby na jej miękkiej skórze złożyć kilka delikatnych pocałunków. Zaraz potem jednak znowu na nią spogląda, unosząc jedną brew ku górze w oczekiwaniu na jej odpowiedź, choć zdaje sobie sprawę, że zapewne powiedziała to tylko po to, aby się z nim podrażnić. Lubi to robić — to jedna z niewielu rzeczy, o których o niej wie.
Piętnaście, góra dwadzieścia minut — odpowiada, zerkając na zegarek, podczas gdy blondynka zjeżdża ustami na jego szyję, na co reaguje pomrukiem zadowolenia. Specjalnie nastawił niższą temperaturę, aby móc przez chwilę nacieszyć się Inej, zanim na dobre zasiądą za stołem, by zjeść. — Także mamy wystarczająco dużo czasu — dodaje z figlarnym uśmiechem, doskonale wiedząc, co jej chodzi po głowie. Zjeżdża więc dłońmi na jej uda, aby delikatnie ją podnieść i usadowić na jednym z kuchennych blatów, samemu stając między jej nogami. Dopiero wtedy ustami wraca do jej warg, a jego dłonie wślizgują się niespodziewanie pod jej koszulkę. Bo po co marnować czas na jakieś rozmowy, gdy można robić ciekawsze rzeczy?

Inej Marlowe
ambitny krab
nonsens#5543
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
I słusznie. Nie powinien się przywiązywać, bo to w ogólnym rozrachunku prowadzi tylko do bólu i cierpienia. A kto ich w życiu potrzebował? Chyba nikt. Marlowe wcale nie uważała, że cierpienie uszlachetnia. Zadawała wielu ludziom ból i wcale nie widziała żeby nagle stawali się jacyś lepsi, wręcz przeciwnie. Zazwyczaj tracili wszelką godność błagając o litość. Tym jednak z Nickym się dzielić nie chciała. Może kiedyś. Kto ją tam wie, Inej była nieprzewidywalna, chociaż każdego dnia w Lorne Bay starała się wpasować idealnie w otoczenie i być dziewczyną taką jak wszystkie inne. Ładniejszą i bardziej seksowną oczywiście, ale jednak, nie chciała sie jakoś wybitnie rzucać w oczy. Niestety, Inej nie byłaby sobą, gdyby czasem czegoś nie odwaliła i na przykład się z kimś nie pobiła w ciemnej uliczce. Takie rzeczy się jej zdarzały, a wtedy cóż, ciężko było się na nowo wtopić w tłum.
- Yhym, dokładnie - powiedziała rozbawiona kiwając głową. Mógł ją sobie ściskać jak tylko chciał, Marlowe nie miała z tym problemu, głównie dlatego, że czuła się po prostu bezpiecznie. Wiedziała, że gdyby coś jej się nie spodobało to miała przewagę w walce. - Zbyt rzadko przynosisz mi jedzenie - uśmiechnęła się łobuzersko. - Ale całe szczęście masz inne atuty, które mi to wynagradzają - jednym z nich była naprawdę ładna klata. Inej doceniała dobrze zbudowaną sylwetkę, szczególnie u mężczyzn. Nie miała nic przeciwko tym pocałunkom, które składał na jej szyi, nawet lekko odchyliła głowę w tył i przymknęła na moment oczy ciesząc się tą drobną przyjemnością.
- To się idealnie składa - no, bo zdecydowanie to było wystraczająco czasu, by przynajmniej na początek, mogli się sobą chwilę nacieszyć. Nicky miał szczęście, bo Inej oprócz nieskazitelnego poczucia humoru, miała też naprawdę niezłe ciało. Całe szczęście jej rana postrzałowa, której nabawiła się na misji we Włoszech już dawno zdążyła się zagoić zostawiając po sobie jedynie małą bliznę. Dla Inej nie było to nic wielkiego. Miała na tyle kasy, by takie rzeczy usuwać laserowo, dlatego mogła się cieszyć ładną, gładką skórą. Marlowe bardzo mocno o siebie dbała, nawet na swoich wyjazdach, zawsze prezentowała się perfekcyjnie, przynajmniej do czasu, aż ktoś nie pobrudził jej krwią. Wtedy się denerwowała, bo jednak nie zawsze się to dało tak łatwo sprać z jej markowych ciuchów. Teraz jednak ciuchy były najmniejszym problemem, bo już mogłaby się ich pozbyć. Tak szybko działać jednak nie chciała i zamiast tego złapała dłońmi za rąbek bluzki mężczyzny i pociągnęła ją do góry, bo w tej chwili uważała ją za całkowicie zbędną. - Ktoś tu ćwiczył - mruknęła między pocałunkami dłońmi przesuwając po jego mięśniach. - Ułatwiłam Ci zadanie, bo nawet nie zakładałam stanika - dodała jeszcze szeptem zanim ponownie wpiła się w jego usta, a jej sprytne palce w tym czasie zaczęły rozpinać mu spodnie, bo jednak piętnaście minut to wcale nie tak długo.

Nicky Regalado
towarzyska meduza
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
36 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
mechanik, który pół roku temu wyszedł z więzienia za kradzieże i próbuje od nowa ułożyć sobie życie, jednocześnie wciąż obarczając winą siostrę za śmierć ich młodszego brata
On doskonale wie, że przywiązywanie prowadzi do bólu i cierpienia, bo zdążył już to przerobić. W zasadzie wciąż przerabia, bo choć udaje, że pogodził się z tym, co się stało, tak naprawdę nadal pamięta o swojej byłej i podczas niektórych bezsennych nocy wraca wspomnieniami do dni, gdy wciąż byli razem i byli szczęśliwi. Czasem nawet kusi go pojawić się na progu domu Pearl bez zapowiedzi, chcąc… Sam nie wie co. Nie wie, co by wtedy zrobił; nie wie, co by jej wtedy powiedział. Nie wie też, czego chce, bo chociaż momenty z Inej są bardzo przyjemne, cały czas mu czegoś brakuje. Wie, że ona mu tego nie da, a i tak do niej wraca, bo mimo wszystko bardzo dobrze rozprasza jego uwagę. Czasem tylko zastanawia się, ile to będzie jeszcze trwało — kiedy jej towarzystwo stanie się niewystarczające albo kiedy ona w końcu się nim znudzi. Bo na pewno tak się stanie; jedno z tych dwóch rzeczy z czasem się wydarzy, nie jest tylko pewny za ile. Za dwa tygodnie, miesiąc, pół roku?
Doprawdy? A co dostanę za częstsze przynoszenie jedzenia? — pyta cichym, niskim głosem, nie odrywając swoich warg od jej delikatnej skóry, którą zna niemal na pamięć. Poznał już każdy zakamarek jej ciała, a mimo to dalej uwielbia je odkrywać na nowo. — Och, ulżyło mi. Już się bałem, że chodzi tylko i wyłącznie o jedzenie — śmieje się cicho, delikatnie przygryzając skórę na jej obojczyku. Lubi sprawiać jej przyjemność na różne sposoby i, gdyby mieli tylko więcej czasu, prawdopodobnie zaniósłby ją do sypialni i tam bez pośpiechu by się nią zajął. Problemem jest tylko jedzenie siedzące w piekarniku, które niewątpliwie by się spaliło, gdyby tylko zniknęli na dłużej. Ale przecież będzie jeszcze czas, prawda? Po kolacji będą mieli dla siebie jeszcze kilka długich godzin i wtedy będzie mógł zrobić to, na co naprawdę ma ochotę. Co nie oznacza, że nie mogą skorzystać z tych piętnastu minut, które im pozostało — jest to wystarczający czas, by oddać się szybkiej przyjemności.
Oczywiście. Nie mogę pozwolić, abyś znalazła sobie nową, lepiej wyglądającą zabawkę — mruczy z rozbawieniem, sunąc dłońmi pod jej bluzką po nagiej skórze. Odsuwa się jednak delikatnie, by pozwolić jej w pełni zająć się swoimi spodniami. Ani one, ani inne części ich ubrań nie są im w tej chwili potrzebne, a jednak nie pozbywają się ich całkowicie — zwyczajnie nie mają na to czasu. Już po chwili bowiem szybko i odrobinę niecierpliwie oddają się sobie na kuchennym blacie, na moment zapominając o otaczającej ich rzeczywistości. Nawet nie rejestruje momentu, w którym w całej kuchni zaczyna pachnieć jedzeniem. Dopiero kiedy wreszcie się od siebie odrywają, a on zaczyna z powrotem zapinać swoje jeansy, w jego nozdrza uderza przyjemny zapach.
No proszę, wyrobiliśmy się co do minuty — rzuca z uśmiechem, zerkając na zegarek. — Dobra robota, panno Marlowe — śmieje się, skradając z jej ust jeszcze jeden pocałunek, po czym odwraca się w kierunku piekarnika, aby całą swoją uwagę na moment skupić na zapiekance, która powinna być już zagrzana.

Inej Marlowe
ambitny krab
nonsens#5543
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
Chwilę się musiała zastanowić nad tym co mogłaby mu zaoferować za częstsze dokarmianie jej skromnej osoby. No, bo Marlowe nie należała do kobiet, które w takiej sytuacji odpowiedziałyby "mnie, bo jestem najlepsza nagrodą". Okej, była najlepszą nagrodą, ale przecież ruchałaby się z nim niezależnie od tego, czy by jej przynosił pyszne jedzonko, czy nie. Dlatego to musiało być coś ciekawszego. - Hmmm zabiorę Cię wtedy w jakieś bardzo ciekawe i ekscytujące miejsce - pewnie myślała teraz o strzelnicy, bo wystrzały z pistoletu zawsze kojarzyły jej się z ekscytacją. Podejrzewała, że Nicky byłby z tego raczej zadowolony, szczególnie, że ta strzelnica wcale nie musiałaby być w Lorne Bay. Marlowe była bogata, miała miliony pochowane na różnych kontach i w miejscach, o których wiedziała tylko ona sama. Lubiła wydawać pieniądze, dlatego miała tutaj tą wielką willę, a także kilka innych apartamentów, loftów, domów czy dworków rozmieszczonych w różnych miejscach świata. Mogli wyjechać postrzelać do kaczek na szkockich mokradła, jak jebana królowa Anglii. - Nie zaniżaj sobie samooceny, mój drogi, to bardzo niezdrowe, później będę musiała Ci ją poprawiać - wymruczała odchylając głowę w tył i przymknęła lekko powieki. Być może była to sytuacja, w której większość ludzi stawałaby się dość bezbronna, oddając się uciechom i zapominając o bożym świecie. Większość ludzi wtedy byłaby łatwym celem. Marlowe na szczęście i nieszczęście do nich nie należała, bo chociaż skupiała się teraz na tym, by te następne kilka chwil należało do bardzo przyjemnych, to gdzieś tam z tyłu głowy wciąż paliła się czerwona lampka pełnej gotowości. Gdyby teraz ktoś ich napadł, to cóż... zapewne bardzo szybko doskoczyłaby do kuchennych noży, albo użyła Nicky'ego jako żywej tarczy. Niestety. Całe szczęście, że o tym nie wiedział, bo nie chciałaby go zasmucić w takiej chwili. Potrzebowała go teraz w dobrym nastroju, gotowego do działania. - Nie przepadam za chodzeniem do zabawkowego więc nie masz się o co martwić - puściła do niego oczko, a później łapczywie go pocałowała dłońmi błądząc po jego ciele. Całe szczęście, że Marlowe nie należała do kobiet, które lubiły się przytulać po seksie, bo wtedy niestety jedzenie na bank, by się spaliło, a tak? Było idealnie, bo gdy wciągała majtki na swój ładny tyłek, to już jedzonko było ciepłe i na dodatek naprawdę ładnie pachniało. - To się nazywa zegar biologiczny, a nie jakieś pieprzone ciąże - prychnęła rozbawiona i pewnie nawet wystawiła rękę do przybicia piąteczki, że się tak idealnie w czasie wyrobili. - Dobra, wyciągaj, bo jestem już głodna - powiedziała i minęła go żeby wyciągnąć w końcu wino z lodówki i je otworzyć zgrabnym ruchem korkociągu, przypomniała sobie jak kiedyś udało jej się zabić człowieka podobnym przedmiotem, aż się uśmiechnęła do tych wspomnień. - Mogę się dowiedzieć od kiedy taki z Ciebie Gordon Ramsey? - Zapytała unosząc brew i napiła się od razu łyka swojej porcji alkoholu.

Nicky Regalado
towarzyska meduza
catlady#7921
ODPOWIEDZ