21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Biała latarnia malowała się na tle wieczornego nieba. Duncan zazwyczaj nie przychodził tutaj, bo też nie miał ku temu żadnych powodów. Ostatnimi czasy dużo jednak myślał o swoim życiu i przyszłości, która ciągle była dla niego jedną wielką niewiadomą. Nie mając pojęcia, co ze sobą zrobić i kim zostać, postanowił więc spontanicznie kupić sobie teleskop. Nie znał się na astronomii ani też na teleskopach tak ogólnie, jednak postawił na coś z wyższej półki. Stwierdził bowiem, że droższy teleskop umożliwi mu zobaczenie większej ilości szczegółów, a to zainteresuje go na dłuższe i wielokrotne obserwacje. Nie był typem człowieka, który lubił wpatrywać się w gwiazdy i poznawać konstelacje, ale wydawało mu się, że może to być całkiem ciekawe doświadczenie. Nie miał pojęcia, czy wybrane przez niego miejsce będzie odpowiednie do patrzenia w nocne niebo, ale nie przeszkadzało mu to. Wiedział, że nie będzie tu innych ludzi, a przez to będzie mógł pozwolić sobie na odrobinę prywatności.
   Latarnia morska była dość urokliwym budynkiem. Biała cegła pięknie wyglądała na tle pomarańczowego nieba i przyjemnie odcinała się na nocnym niebie. Było tutaj całkiem przyjemnie i chłopak nie zdziwiłby się, gdyby miejsce to było częstym punktem odwiedzin dla par, które chciały pobyć w romantycznym otoczeniu albo też artystów, którzy szukali natchnienia dla swoich kolejnych dzieł.
   Oczywiście nie przyszedł tutaj sam, a przynajmniej nie chciał spędzić tego czasu samotnie. Percy wydał mu się idealnym kompanem, bo wydawało mu się, że on również ma zerowe pojęcie o gwiazdach. Przygotował się odpowiednio: zrobił herbatę do termosu, kilka kanapek i wziął atlas nieba, wydrukowany z Internetu po to, by jednak spróbowali ogarnąć co tak naprawdę widzą. Jedyne co potrafił rozpoznać to księżyc i oczywiście gwiazdozbiór Krzyż Południa, bo Australia miała go na swojej fladze i byłby wstyd, gdyby nie wiedział, co to jest.
   Cierpliwie czekał na swojego znajomego, kiedy to już udało mu się rozłożyć swój teleskop. Trochę mu to zajęło, ale na całe szczęście postanowił przyjechać tutaj swoim samochodem, a więc nie było aż tak tragicznie.
percy matthews
przyjazna koala
Duncan Winchester
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
[3]

Właściwie Percy’emu daleko było do astronomii. Można powiedzieć, że jedyne, co w tym temacie dzielił z Duncanem to, to, że również lubił wpatrywać się w gwiazdy i wypatrywać wszelkich konstelacji na niebie. Tyle, że w jego przypadku nie chodziło nawet o wychwytywanie ich gołym okiem i późniejsze nazewnictwo – raczej o samą romantyczną ideę w wyszukiwaniu konstelacji i nazywaniu ich po swojemu. Albo wymyślaniu historii bądź doszukiwaniu się znanych kształtów w przypadkowych ułożeniach gwiazd – kształtów, których tam wcale nie było. Nawet dowiedział się, jakiś czas temu, że takie zjawisko nazywane jest pareidolią i teraz, gdy chciał zabłysnąć, wykorzystywał ten termin w dyskusjach lub w jakiś metaforach. Bliżej natomiast było mu chyba do astrologii, bo w ostatnim czasie zaczynał się doszukiwać powodu zerwania z byłym w niezgodności znaków zodiaków. Percy wiedział, że to totalnie głupie, ale po pierwsze potrzebował czymś zająć głowę, a po drugie, totalnie już nie miał pomysłu, co poszło tym razem nie tak.
Prawdą jednak było, że Percy nie miał zielonego pojęcia o gwiazdach, tak jak zresztą słusznie sądził Duncan. Dlatego postanowił skorzystać z zaproszenia kolegi – zresztą, w jego życiu ostatnio zbyt wiele nagromadziło się niechcianych emocji i Percy wręcz marzył o jednym spokojnym wieczorze. A Duncan wydawał się towarzystwem wręcz idealnym, dlatego niewiele myśląc po prostu przystał na propozycję niemal od razu po otrzymaniu wiadomości.
Do latarni morskiej dotarł nieco spóźniony. A przynajmniej tak mu się wydawało, gdy wreszcie wspiął się – tak naprawdę wbiegł – na punkt widokowy latarni morskiej i zastał na miejscu już Duncana z przygotowanym sprzętem. Percy wcisnął dłonie do kangurka bluzy i spojrzał na kolegę z zaciekawieniem. Nagle zmarszczył brwi. – Ale to nie randka, prawda? – spytał z udawaną powagą, a oczywistym było, że tylko sobie śmieszkował. Niby od kilku tygodni utrzymywał się u niego podły nastrój, ale mimo wszystko sarkazm i żarty nigdy go chyba nie mogłyby opuścić. Nie byłby sobą, gdyby nie uśmiechnął się cwaniacko. – Bo wiesz, stary, na jakiś czas stopuje z randkowaniem – dodał niby to luźno, ale jednak wkradło się tam rozgoryczenie. Percy westchnął ciężko i podszedł bliżej. Nie zamierzał uświadamiać Duncana, że tylko żartował, bo uznał, że to dość oczywiste. Zamiast tego przyjrzał się teleskopowi, nie dotykając go jak na razie. – Niezły sprzęt – skomentował z uznaniem i znów zmarszczył brwi, podnosząc na kolegę wzrok.

Duncan Winchester
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Wpatrywanie się w gwiazdy było przyjemnym zajęciem, chociaż nie należało do szczególnie produktywnych. Duncan pewnie miałby z tego znacznie większą frajdę, gdyby na podstawie ułożenie gwiazd mógł przepowiadać pogodę albo coś innego. Nie był fizykiem i astrofizykiem, żeby z ziemi ogarniać jak działały fale grawitacyjne i inne tego typu rzeczy, dlatego też dotychczas wpatrywał się w niebo jedynie na krótką chwilę. Dzisiejszego wieczora miało się to wszystko zmienić. No, przynajmniej próbował wkręcić się w jakieś hobby. Musiał to zrobić, bo wydał całkiem sporo na ten teleskop. Nawet nie chciał się przyznawać do tego ile kasy na to poszło. Jak już coś ogarniał to na poważnie.
   Kosmos był jednak fascynujący. Jeśli tak na poważnie zaczęło się o nim rozmyślać, to dostrzegało się wiele rzeczy, o których nie myślało się nigdy przedtem. Duncan lubił fizykę, jednak nie jako naukę, którą chciał się zajmować. Lubił słuchać różnych opowieści i ciekawostek. Podobało mu się również to, a może nawet bardziej, jak ludzie i wielcy odkrywcy dochodzili do swoich odkryć. Izaak Newton po tym jak spadło mu na głowę jabłko odkrył, a raczej opisał grawitację, dzięki której Księżyc utrzymuje się na orbicie wokół Ziemi. Było to dla Duncana wyjątkowo fascynujące, jak ten naukowiec mógł połączyć ze sobą tak odległe rzeczy jak owoc i ciało niebieskie, które pomimo tego jak bardzo się od siebie różniły, to podlegały tym samym prawom. Niemniej jednak to ciągle było za mało, żeby skierował swoje kroki właśnie w tym kierunku.
   – Co? – spytał zaskoczony, odrywając na chwilę swoje spojrzenie od teleskopu. – Nie mam czasu na randki – powiedział od razu. Nie kłamał. Nie pamiętał, kiedy ostatnio poszedł na jakieś spotkanie, które on sam nazwałby randką. Oczywiście spotykał się z jakimiś osobami, ale nigdy nie nazwał tych spotkań randkami. Nie miał na to ani czasu, ani też ochoty. Uważał, że szukanie sobie drugiej połówki było zajęciem, które skutecznie oderwałoby go od najważniejszego, czyli od nauki. Nie po to zdecydował się pójść na jeden z najbardziej wymagających kierunków, żeby skończyć go z miernymi wynikami, a tak właśnie by się stało, gdyby znalazł sobie chłopaka.
   – Niezły, niezły, pytanie tylko jak działa – zaśmiał się, bo sam nie miał zielonego pojęcia, jak to wszystko ogarnąć. Oczywiście mógł przeczytać instrukcję, ale tam wszystko było napisane w taki sposób, że ostatecznie stwierdził, że będzie próbować i zobaczy co wyjdzie. W końcu nie musieli prowadzić tutaj żadnych obserwacji, bo Duncan chciał jedynie pogapić się w niebo i spróbować odnaleźć jakieś planety.
   – Co u ciebie Percy? – zapytał z ciekawości. Bo przecież nie mogli rozmawiać tylko o gwiazdach, zwłaszcza że obaj nie mieli o nich zielonego pojęcia, więc taka dyskusja szybko by się skończyła. Był jednak ciekawy, co działo się w życiu jego znajomego.
percy matthews
przyjazna koala
Duncan Winchester
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.

Percy nie do końca podzielał nowoodkrytą pasję Duncana. Może dlatego, że kompletnie nie znał się na fizyce i astronomii, i nawet nie sądził, że coś mogłoby go zainteresować na tyle, by zacząć badać sklepienie niebieskie albo zgłębiać swoją wiedzę w tym temacie tak ogólnie. Niemniej, zawsze był chętny do wysłuchania nowych pomysłów swoich przyjaciół. Wręcz jarał się z nimi, gdy mieli zajawkę na coś nowego i zawsze był ciekaw tego, co z tego wyniknie. Poza tym chciał spędzić wreszcie trochę czasu w towarzystwie swojego kolegi. I jeśli w dodatku miał się dowiedzieć czegoś więcej o obserwowaniu gwiazd, nieba czy ciał niebieskich, tym bardziej super.

Zazdroszczę – wymamrotał Percy pod nosem bardziej do siebie niż do Duncana. Miał tylko nadzieję, że chłopak wcale nie podejmie tego tematu. Bo tak naprawdę to wcale mu nie zazdrościł, po prostu w tej chwili był rozżalony. Perry’ego poznał jakiś czas temu i właściwie nie wyobrażał sobie, że kiedyś nadejdzie w jego życiu taki moment, gdy nie będą chodzić na randki. I nawet nie chodziło o to, że Percy nie potrafił być sam – on chyba już po prostu nie potrafił funkcjonować bez myśli, że w każdej chwili może się odezwać do Periclesa i powiedzieć mu, że coś w jego życiu jest nie w porządku. Nie to, że miał mnóstwo wolnego czasu, bo przecież pracował, zajmował się dziadkiem, a wieczorami co jakiś czas chodził na walki. Ale… w przeciwieństwie do Winchestera, Percy nie poszedł na studia. Nie mógł sobie na to pozwolić, poza tym żył ze świadomością, iż musi się zająć dziadkiem i wspomóc go finansowo. I utrzymać też siebie.

No, a… sprawdzałeś może tutorial na youtubie? Albo chociaż przeczytałeś instrukcję? – spytał i potarł nerwowym gestem skroń. On pewnie od tego by zaczął – może nie od samej instrukcji, bo jednak był wzrokowcem i bardziej przemawiało do niego to, że ktoś mu coś pokazał – ale właśnie od obejrzenia tutorialu. – Mogę poszukać, jeśli chcesz – zaoferował pomocnie i nawet wyjął swój telefon, starając się jednocześnie zignorować kilka nieodebranych połączeń.

Na jego kolejne pytanie wzruszył ramionami i lekko się skrzywił. Ale zaraz ten grymas został zastąpiony przez krzyw uśmiech. – Prawdę mówiąc średnio, ale przejdzie mi – oznajmił obojętnie i trochę jednak wymijająco, bo wyjątkowo nie czuł się dzisiaj w nastroju, by po raz kolejny rozmawiać o tym, co go bolało w środku. Poza tym wydawało mu się, że ostatnio wszystkim tylko narzekał, a szczerze tej wersji siebie – narzekającej na wszelkie nieszczęścia tego świata – nienawidził najbardziej. – Nieważne – zbagatelizował szybko. – Powiedz lepiej co u ciebie? Bo u ciebie na pewno jest ciekawiej – odbił szybko i skierował na swojego towarzysza uważne spojrzenie.
Duncan Winchester
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Na szczęście nikt nie musiał podzielać pasji Duncana. Tak naprawdę to sam chłopak nie wiedział, czy wytrwa w tym swoim postanowieniu wgapiania się w nocne niebo. Oczywiście na samym początku pewnie będzie przyjemnie, bo widzi to wszystko po raz pierwszy, a więc było to coś, co warto było zbadać i nauczyć się. Problem pojawiał się jednak wtedy, gdy Duncan nauczy się już całego nocnego nieba i nic nie będzie w stanie go zaskoczyć? Nie wiedział, czy miał aż taką pasję i czy jego zakup, dość impulsywny, nie okaże się być wyrzuceniem niemałych pieniędzy w błoto. No ale musiał mieć przecież jakieś zainteresowanie. Coś musiał robić, poza zajmowaniem się studiami. Żeby nie zwariować. Ostatnimi czasy zaczął bowiem dochodzić do wniosku, że brak zajęć, które sprawiałby mu przyjemność i którymi mógłby się zająć w przerwach między stażem i studiami, może doprowadzić do wypalenia go i utraty motywacji. Nie chciał tego, bo uwielbiał prawo i nie mógł sobie nawet wyobrazić, że się wypali.
   – Zazdrościsz mi braku czasu? – zaśmiał się, spoglądając na chłopaka. Uśmiech jednak szybko znikł mu z twarzy, gdy tylko zobaczył twarz swojego przyjaciela. Nie był specjalistą, ale znał się na ludziach na tyle dobrze, by ogarnąć, gdy coś było nie tak. No i właśnie teraz wydawało mu się, że coś zaprzątało chłopakowi myśli. – Co jest? – zapytał. Oczywiście nie chciał się zbytnio mieszać, więc Percy mógł na to nie odpowiadać. Duncan znany był ze swojego drążenia tematu, ale wiedział, kiedy sobie odpuścić. Nigdy też nie wnikał zbytnio w prywatne życie swoich przyjaciół, bo sam nie lubił, gdy inni to robili z nim. Cenił swoją prywatność i pewne rzeczy lubił trzymać dla siebie.
   – Coś tam czytałem, ale lubię wszystkiego dowiadywać się samodzielnie – odpowiedział szybko. Dzisiejszego wieczora chciał po prostu spędzić przyjemnie swój czas i miał nadzieję, że Percy również tak to odbierze. Przy okazji uda im się porozmawiać, a jak się znudzą, to będą mogli zmienić lokację. Duncan wziął ze sobą też koc i coś do jedzenia, więc mogą urządzić sobie nocny piknik.
   – Rozumiem, jeśli nie chcesz mówić, ale nie warto dusić w sobie zmartwień – powiedział szybko, a on o zamartwianiu się wiedział całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że nie miał w dzieciństwie najprzyjemniejszych lat. Westchnął na samą myśl. Teraz też miał na głowie całkiem sporo. – Poznałem kogoś – zaczął. – Facet jest starszy ode mnie, ma żonę, twierdzi że jest hetero, a do tego jest tak jakby moim szefem… – zawiesił głos, bo akurat udało mu się zobaczyć przez teleskop spadającą gwiazdę. Nie należał do specjalnie wylewnych, ale nie mógł pytać przyjaciela o jego prywatne sprawy, zatajając swoje własne.
percy matthews
przyjazna koala
Duncan Winchester
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Zazdroszczę ci tego, że masz nieustannie zajęte myśli na tyle, że nie musisz zastanawiać się nad na przykład tak przyziemnymi rzeczami jak randki – odparł automatycznie, próbując mimo wszystko rozmyć się z tym, co naprawdę miał na myśli. Wyszczerzył się do kumpla i tylko wzruszył niewinnie ramionami, jakby od początku o to mu chodziło – tylko o napięty harmonogram w życiu. Sam przecież na to pole chyba nie mógł narzekać, bo praca, zajmowanie się dziadkiem i dbaniem o dom oraz walki sprawiały, że czasem i jego głowa była zajęta i nie wkradały się do niej żadne chaotyczne myśli. Nie zdołał chyba jednak ukryć tego, że coś leżało mu na sercu. W każdym razie najpierw tylko potrząsnął głową, jakby to nie było nic ważnego. Zaraz jednak padło kolejne stwierdzenie i Percy tylko wcisnął głębiej ręce do kieszeni i odchylił głowę w tył, wydając z siebie niezadowolony pomruk. Niespowodowany tymi pytaniami, a raczej złością na samego siebie. Bo prawdę mówiąc, on też nie był zwolennikiem tego by dusić w sobie niepowodzenia, porażki i ból. Ba, Percy zapewne był pierwszym do rozmowy, jeśli chodziłoby o kogoś innego niż jego samego. Ale w tym przypadku nie chciał, by ktokolwiek pomyślał, że się nad sobą użala. Tyle, że Duncan miał rację i chyba powiedzenie na głos tego, co go dręczyło, mogło trochę pomóc. – Perry ze mną zerwał całkiem niedawno. Tak… definitywnie. Trochę mnie to wkurza, trochę boli i smuci, ale przede wszystkim chyba irytuje – wyznał szczerze i wzruszył ramionami. – Przejdzie mi. Wiem, że tak. Po prostu, jeśli nie zajmę czymś myśli, to to wraca i tylko się wkurzam – dodał jeszcze już z większym zapewnieniem. Bo i szczerzej. I rzeczywiście trochę mu ulżyło, gdy wyrzucił te słowa z siebie. Zwłaszcza, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż prawdopodobnie niedługo wszyscy jego znajomi dowiedzą się, że nie jest już w długoletnim związku.
Chwila ulgi trwała krótko, bo po tym Duncan zrzucił na niego wiadomość, której bynajmniej się nie spodziewał usłyszeć od niego… chyba nigdy. Gdyby teraz coś pił, to prawdopodobnie by się tym zakrztusił. – Przepraszam, co? – spytał po chwili, bo nadal nie mógł pozbierać do kupy tych wszystkich informacja. I kompletnie absurdalny wydał mu się teraz widok Duncana, który oglądał spadającą gwiazdę. Wszystko w umyśle Percy’ego krzyczało „czerwona flaga”, ale ugryzł się w język zanim wypowiedział owe słowa. Bo właściwie Duncan póki co tylko rzucił mu garść informacji. – No dobra, ale… Powiedziałeś, że typ twierdzi, że jest hetero, ale ty tak nie uważasz, prawda? Tak wnioskuję. Chociaż nie powiedziałeś jeszcze czy cokolwiek się wydarzyło. – Chwilę zajęło mu pozbieranie tej ostatniej własnej chwili. – A wydarzyło się coś? – spytał i tym razem ze szczerą troską w głosie, bo jednak martwił się o swojego przyjaciela, a sytuacja nie brzmiała optymistycznie.

Duncan Winchester
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   – Wiesz, nie mam nic przeciwko randkowaniu, z chęcią bym o tym pomyślał, tylko związkami nie chcę sobie zaprzątać głowy – wyjaśnił. Randkowanie było przyjemne. Miło było spotkać się z kimś, kto mu się podobał i porozmawiać. Takie krótkotrwałe relacje też nie były tragiczne, oczywiście jeśli nikt nie nastawiał się na coś poważniejszego. Duncan nie chciał czuć na sobie tej presji budowania ważnej relacji, kiedy doskonale wiedział, że drzwi kariery powoli się dla niego otwierają. Być może tracił przez to najlepsze lata swojego życia, ale nic nie mógł poradzić. Takimi rzeczami przyjdzie mu się martwić w przyszłości i nawet nie chciał zwracać uwagi na te wszystkie stereotypowe historie ludzi, którzy nie związali się z nikim tylko wybrali karierę i teraz tego żałują.
   Duncan miał zawsze rację. Powoli coraz więcej osób się o tym przekonywało, no ale… Wychodził z założenia, że nie należało w sobie dusić wszystkiego. Nie był psychologiem, nie miał pojęcia, jak to wszystko działało, ale spędził długie lata na różnych terapiach, które pomogły mu się uporać z traumami przeszłości. Gdy zginęli jego rodzice, Duncan miał zaledwie pięć lat, więc nie pamiętał wszystkiego zbyt dokładnie, ale z tego co się dowiedział podczas rozmów z terapeutą, to zrozumiał, że trauma, jaką przeżył wtedy budowała się w nim przez te wszystkie lata i w końcu wybuchła. Duncan miał swoje problemy, które nie pozwalały mu normalnie funkcjonować – nawracające nerwice i ataki paniki spowodowane stresem o najgłupsze rzeczy. To wszystko powodowało, że jego życie nie było zbyt przyjemne. Na szczęście terapia mu pomogła i otworzyła oczy na to, że nie warto było dusić w sobie wszystkiego.
   – Och, przykro mi – powiedział. Zerwanie z kimś na pewno należało do rzeczy nieprzyjemnych, co z resztą widać było po Percym. Odkleił swoją twarz od teleskopu i spojrzał na znajomego. W sumie to nie wiedział, co miał mu powiedzieć, bo, jak można się domyśleć, Duncan nie był w takiej sytuacji nigdy, bo nigdy nie był w związku. No i był też złym pocieszycielem, a dodatkowo wydawało mu się, że Percy nie potrzebuje pocieszenia. – Musisz to przepracować, jest pięć etapów – zaprzeczenie, gniew, targowanie, depresja i akceptacja. Nie myśl o czymś innym, byle tylko odciągnąć myśli od rozstania, bo tylko wydłużasz ten proces – stwierdził. Proces prowadzący do akceptacji mógł być prosty i szybki albo też długi i powolny, jeśli nie pozwoliło się przepracować tego wszystkiego.
   – Ma żonę, nie wiem, może jest bi, nie pytałem go – odpowiedział. W ogóle cała ta sytuacja była dla Duncana dziwna, bo nie spodziewał się takiego obrotu spraw, zwłaszcza że nie chciał nikogo poznawać, więc dodatkowo wychodził jeszcze na hipokrytę. – Nic poważnego się nie wydarzyło – dodał, bo to chyba było najważniejszym stwierdzeniem w całej tej rozmowie.
percy matthews
przyjazna koala
Duncan Winchester
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.

To sprostowanie ze strony Duncana zaciekawiło Percy’ego. Posłał mu tylko uważne spojrzenie, przez chwilę zastanawiając się na ile faktycznie samo randkowanie ułatwiało sprawę. Prawdę powiedziawszy Percy już nie pamiętał jak to było z niezobowiązującym randkowaniem – czy z randkowaniem w ogóle, bo jednak w związku z Perrym był od ponad trzy lata. A nawet trzy i pół jak sobie gorzko uświadomił. I przez ten cały czas spotykał się tylko z Perrym i nie chodził na żadne randki z innymi osobami. Co więcej, nawet przecież te randki z Perrym nie były takie jak pewnie wyglądałyby teraz z nowymi osobami. Nie musiał go poznawać i odhaczać tematy z listy do omówienia na pierwszych randkach. I prawdę mówiąc nie wyobrażał sobie jak to będzie do tego wrócić, gdy już przeboleje to całe zerwanie. Chyba, że Perry zmieni zdanie i choć w tym momencie Percy czuł się mocno zraniony po wyznaniu swojego byłego, to jednak po czasie pewnie przyjąłby go z otwartymi ramionami. I w tym właśnie tkwił chyba błąd. Po chwili przemyślenia wzruszył ramionami. – Wiesz… nie każdy chce od razu związku – stwierdził luźno.

Percy parę rzeczy miał w życiu nieprzepracowanych i chyba najgorsza dla niego była utrata osoby, do której mocno się przywiązał. Zresztą, czy dla kogoś by nie była? To zawsze w jakiś sposób boli, niezależnie od tego, jak twardy ma się tyłek. Ale Percy koszmarnie czuł się po tym zerwaniu. Zawsze starał się przecież „uratować” Perry’ego – może nie uratować, ale na pewno wkładał wiele serca w to, by się nim opiekować, gdy tego wymagała sytuacja. Percy już tak trochę miał, że przekładał wiele troski i uczuć na drugą osobę, jeśli ta była mu bliska. I czasem w ten sposób radził sobie z odbijaniem myśli od własnych problemów. W końcu westchnął ciężko, patrząc na przyjaciela. – Chyba jestem na drugim etapie… Tak myślę. Choć przyznam szczerze, że wolałbym nie iść zgodnie z tymi stadiami – powiedział z lekkim skrzywieniem się. – Wolałbym, żeby od razu nastąpiła akceptacja – dodał jeszcze i podniósł wzrok ku niebu, wpatrując się przez chwilę w gwiazdy. I właśnie tutaj było widać to, jak bardzo Percy próbował chwycić się innych myśli, byleby tylko nie zamartwiać się tym zerwaniem, co w konsekwencji mogło prowadzić – jak słusznie zauważył Duncan – do niepotrzebnego wydłużenia procesu.

Przygryzł wargę i skinął ze zrozumieniem głową. Trochę nie wiedział, co powiedzieć w tej sytuacji i w obliczu tego, co właśnie zostało wypowiedziane. Generalnie przecież Duncan zapewnił go, że nic się nie wydarzyło, ale Percy wyczuwał, że jednak nie zostało to wszystko wypowiedziane bez powodu. – I jak się… z tym wszystkim czujesz? Wszystko w porządku? – zapytał wreszcie. Ostrożnie i łagodnie mimo wszystko, nie chcąc być wścibskim, ale jednocześnie nie chcąc pozostawiać tego, co padło bez jakiejkolwiek reakcji. Poza tym szczerze chciał wiedzieć jak Duncan się czuje.
Duncan Winchester
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Randkowanie było dla Duncana jednoznaczne ze związkiem. On sam jednak zawsze podczas spotkań z kimś jasno określał sytuację. Nie chciał, żeby pojawiły się jakieś niedomówienia i żeby każda ze stron miała inne oczekiwania. Było to nie fair i rodziło niepotrzebne konflikty. Jeśli na jego drodze pojawiał się ktoś, kto zapraszał go na wspólne wyjście, to Winchester przedstawiał swoją pozycję dość jasno. Przeważnie zniechęcało to kandydatów i Duncan prawdopodobnie tracił całkiem przyjemnych partnerów, ale nie mógł na to nic poradzić. Taki miał charakter i miał swoje cele bardzo sprecyzowane. Niezobowiązujące spotkania były dla niego czymś wspaniałym, bo jeśli już dochodziły do skutku, to chłopak przyjemnie spędzał na nich swój czas, nie musząc martwić się o to, co mogłoby się z tego wywiązać. Bliskie znajomości były miłe, ale ich nie potrzebował, bo miał swoich przyjaciół. Spojrzał na swojego znajomego, uśmiechając się lekko.
   – Przeważnie tylko jedna osoba z dwójki nie chce związku – odpowiedział gorzko. Tak właśnie było, randkowanie z kimś prędzej czy później prowadziło do wytworzenia uczucia. Była to prosta biochemia mózgu, który produkując i odbierając specyficzne hormony i przekaźniki dawał uczucie przywiązania i miłości. Nie dało się temu zapobiec. Duncan chciał jednak tego uniknąć. Nie chciał, żeby ktoś zapłonął do niego uczuciem, którego on sam nie mógłby w tej chwili odwzajemnić, co spowodowałoby, że ta druga osoba przestałaby go lubić albo gorzej, on sam zacząłby to uczucie odwzajemniać, co doprowadziłoby do zmiany jego życiowych celów, a to mogło się skończyć tym, że Duncan znienawidziłby tamtą osobę za to, że do tego doprowadziła.
   – Dasz radę, nie ma pośpiechu – uśmiechnął się lekko, prawie pokrzepiająco, chociaż nie wiedział, czy Percy potrzebuje jakiegokolwiek pocieszenia. O związku swojego przyjaciela nie wiedział za dużo, bo starał się nie ingerować, a Percy też chyba nie należał do szczególnie wylewnych osób, a przynajmniej w stosunku do niego. Duncan swoje relacje też trzymał dla siebie, więc nigdy rozmowa na temat związków się nie wywiązała, a przynajmniej do teraz. – To o co jesteś zły, skoro na tym etapie utknąłeś? – zapytał z zainteresowaniem, ale nie chciał naciskać na chłopaka. Jeśli ten będzie chciał poruszyć ten temat, to pogadają, a jak nie, to zaczną rozprawy na temat czarnych dziur i innych pierdółek astronomicznych, o których żaden z nich nie miał przecież większego pojęcia.
   – Dziwnie się czuję, w końcu to mój szef... powiedziałem mu, że nie jestem typem osoby, która pakuje się w cudze związki a tym bardziej małżeństwa – mruknął. Nie chciał żyć później z łatką osoby, przez którą czyjeś małżeństwo się rozpadło. Nie miał pojęcia, co działo się w małżeństwie jego szefa, ale mógł sobie to wyobrazić. Został jednak dobrze wychowany i to Harvey będzie musiał zrobić sobie porządny rachunek sumienia i postępowania. Duncanowi nie zależało, ale myśl, że przez głupi błąd miałby stracić w oczach mężczyzny, którego szanował i uważał za autorytet, była dla niego nie do pomyślenia.
percy matthews
przyjazna koala
Duncan Winchester
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Percy wzruszył ramionami, zastanawiając się przez krótką chwilę, ile w tym, co powiedział Duncan było prawdy. Chyba trochę naiwnie wierzył, że jeśli dwójka dojrzałych emocjonalnie osób zgodziła się na dany układ, to się go trzymała. Choć… chyba jednak po pewnym czasie jedna z osób musiała się zakochać albo chcieć po prostu czegoś więcej, czegoś bardziej stałego. Tym razem Percy tylko ciężko westchnął. – No dobra… Chyba masz rrację i prędzej czy później ktoś tego związku chce – przyznał po chwili milczenia. No i poza tym doszedł do wniosku, że skoro już taka sytuacja ma miejsce, to chyba szkoda marnować czasu tej osoby, która rzeczywiście stwierdza, iż jest gotowa na związek z prawdziwego zdarzenia. Aż mu się niedobrze zrobiło na samo wspomnienie jego rozmowy z Perrym, bo przecież pomimo, iż im nie wyszło to nigdy nie powiedziałby, że zmarnował jego czas.
Szybko, więc skupił uwagę na przyjacielu, po to, by nie myśleć o byłym. Skinął tylko głową. Miał ambiwalentne uczucia co do tego czy potrzebował pocieszenia w tym momencie, czy nie. Nie wiedział, czego nawet dokładnie potrzebuje, bo jak sam twierdził – chciał tylko prędko przeskoczyć do etapu akceptacji. Zaskoczyło go natomiast pytanie ze strony chłopaka, bo jakoś nie spodziewał się, że ono naprawdę padnie. Zastanowił się chwilę, ale zirytowana odpowiedź nasuwała się praktycznie sama: – O to, że nie rozumiem – wypowiedział po chwili z rozgoryczeniem. – Nie rozumiem, co się nagle stało i ta rzecz, która się wydarzyła kompletnie nie ma sensu. Nie mogę tego z niczym połączyć – wymamrotał trochę pogubiony we własnych myślach i ciężko westchnął. Bo naprawdę nie rozumiał, dlaczego Perry nagle stwierdził, że jest zakochany w kimś innym. – Chyba po prostu… – podjął po chwili. – To zabrzmi głupio, ale po prostu chciałbym, żeby to zerwanie było bardziej logiczne – wyznał w końcu. I chyba trochę mu ulżyło, że mógł powiedzieć to na głos i nie czuć się ocenianym.
I znów Percy skinął głową – znów jakby trochę z ulgą. Bo przecież to rozumiał i doskonale zresztą rozumiał reakcję Duncana. – A on co na to? ¬– spytał odruchowo Percy, przyglądając się z uwagą przyjacielowi. – Jeśli chcesz mi powiedzieć, oczywiście – sprostował pośpiesznie, bo to jednak była sprawa Duncana. Ale Percy się martwił i zwyczajnie wolał dopytać. Poza tym zaczynał się martwił, że być może szef Duncana tak naprawdę nie ma odwagi przyznać przed sobą i przed żoną kim naprawdę jest i chce tylko wykorzystać Winchestera w jakiś pokrętny sposób. A takiej sytuacji zdecydowanie dla przyjaciela nie chciał.
Duncan Winchester
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Westchnął cichutko, tak że chyba Percy go nie usłyszał. Ludzie byli gatunkiem, który lubił żyć w społeczeństwie, w końcu sami sobie wymyślili taki konstrukt społeczny. No i nie powinno nikogo dziwić to, że ludzie lubili, a nawet pragnęli, związać się z kimś innym. Było to bardzo naturalne zachowanie. Duncan również nie wykluczał tego, że w przyszłości zwiąże się z jakimś partnerem. Nie chciał przeżyć całego życia samotnie. Nie znaczyło to jednak, że spieszył się do tego, by to osiągnąć już teraz. Zawsze wydawało mu się, że koncept związków na wczesnych etapach życia, był związany z presją społeczeństwa. On sam uważał, że na każdego przychodzi odpowiedni czas i nie ma co się z tym spieszyć.
   – To naturalne, nawiązywać relację. Tak jak przyjaźnie, na początku tez są zawierane luźno a później się zacieśniają, w związkach natomiast jest inny rodzaj relacji i inne rzeczy się robi – uśmiechnął się chytrze. Wszyscy wiedzieli o co chodzi, nie trzeba tego tłumaczyć. No ale logicznym było, że przy fizycznej bliskości rodzi się w końcu uczucie. Kontakt fizyczny dawał ciału sygnał do wytwarzania konkretnych hormonów, które powodowały uczucie przywiązania i w końcu miłość. Zakochanie i pragnienie związku było więc reakcją tak samo biologiczną jak oddychanie czy chęć zjedzenia czegoś. Nie powinno więc nikogo dziwić stwierdzenie, że owszem, prędzej czy później ktoś tego związku oczekiwał.
   – Zerwania zazwyczaj wydają się mało logiczne, zwłaszcza jeśli było się tą stroną z którą zerwano, a nie tą która zrywała. Nie widzi się rzeczy, które przeszkadzały – stwierdził. Wydawało mu się, że słowa te są dość logiczne. No i współczuł trochę przyjacielowi, że ten znalazł się w takiej paskudnej sytuacji, bo znał go, może nie jakoś wyjątkowo blisko i dokładnie, ale wiedział, że zasługuje na wszystko co najlepsze. Z resztą jak każdy przyjaciel Duncana, bo on nie zadawał się ze złymi osobami. – W jaki sposób logiczne? Nie mieliście żadnych sygnałów, że związek może się nie udać? – zapytał z ciekawości. Nie był najlepszy jeśli chodzi o rozmowy na te tematy, bo sam w związku z nikim nie był i ciężko było mu się wczuć, ale potrafił sobie wyobrazić taką sytuację, w której wciela się w obie strony. Było to w sumie całkiem dobre ćwiczenie dla przyszłych prawników, nie żeby akurat tę sytuacje traktował jako okazję do podszkolenia swoich umiejętności.
   – Jejku, nie wiem co on na to... wydaje mi się, że sam nie wie, czego chce – westchnął. On sam nie wiedział, jak miał niby tę relację postrzegać teraz. Harvey był jego szefem, co Duncanowi bardzo się nie podobało. Nie chciał być postrzegany jako osoba, która pnie się po szczeblach kariery i ma pracę w dobrej kancelarii tylko dlatego, że jest romantycznie związana z szefem i właścicielem. Później borykałby się z taką łatką przez całe życie i nikt nie widziałby go, jako dobrego prawnika, a jako przeciętniaka z dobrymi znajomościami. Pewnie będzie musiał zrezygnować z tego swojego stażu i skupić na nauce.
   – Chcesz sobie popatrzeć na gwiazdki? – zapytał. W końcu po to tu przyjechali, a dotychczas to on korzystał z tego teleskopu.
percy matthews
przyjazna koala
Duncan Winchester
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.

Owszem, ale czasem niektórym wystarczają nieco inne, luźniejsze rodzaje relacji – stwierdził swobodnie. W sumie sam nie był co do tego przekonany. Niby wiedział, że dla niektórych znalezienie drugiej połówki nie było nigdy priorytetem i niektórzy wcale nie potrzebowali odnaleźć swojej bratniej duszy – a przynajmniej tak twierdzili. Tyle, że Percy nie był przekonany czy aby na pewno znał kogoś takiego. Jasne, Duncan pewnie nasunąłby mu się jako przykład numer jeden, ale nawet on w tej ich rozmowie wspomniał o tym, że kogoś poznał i miał co do tego kogoś mieszane uczucia, więc natychmiastowo przestał być takim dobrym przykładem do tej tezy. Zatem Percy po chwili tylko pokiwał twierdząco głową, musząc się zgodzić z tym oczywistym faktem, który przedstawił mu przyjaciel.

Nie odezwał się, choć trochę go te słowa zabolały. Chyba właśnie dlatego, że były prawdziwe. Zaczął się zastanawiać czy naprawdę był przez cały czas tym, który postrzegał wszystko przez różowe okulary i być może dlatego nie spostrzegł w porę nadchodzącego zmierzchu ich związku. To tylko chyba jeszcze bardziej sprawiało, że czuł się gorszy. – Nie. To znaczy tak, ale… – Wyraźnie się zawahał. Czy były znaki? Mnóstwo, ale zazwyczaj były skrupulatnie ignorowane przez obydwie strony, bo jednak oboje chyba nieco się zafiksowali na tym czym była ich relacja. Bo pomimo tych wszystkich rozstań, zawsze się schodzili i Percy po prostu był przekonany, że tym razem będzie dokładnie tak samo. Zawsze było tak, że jeden z nich się łamał i w końcu przychodził do tego drugiego, przegadywali sprawę i wracali do siebie. – To trochę też nie tak, że dopiero co zerwaliśmy, bo… właściwe to pokłóciliśmy się już jakiś czas temu, ale zawsze po kłótniach się godziliśmy i wracaliśmy do siebie, ale tym razem było inaczej – wyjaśnił w dużym skrócie, nie patrząc przyjacielowi w oczy. Dobra, nawet do niego powoli docierało jak bardzo porypane to było. Aż westchnął ciężko z wściekłości. – Dobra, nie gadajmy o tym. Wydaje mi się, że i tak niepotrzebnie to na ciebie zrzuciłem – oznajmił po chwili milczenie i tylko słabo się uśmiechnął.

Percy skinął głową i tylko nerwowym gestem przeczesał włosy. Nie wiedział zupełnie, co powinien powiedzieć, bo nigdy też nie był w takiej sytuacji. Nigdy też nikt z jego znajomych – aż do teraz – nie miał podobnej sytuacji, a nie chciał mówić czegoś tylko po to, by wygłosić opinię. – Po prostu… – zaczął niepewnie. – Uważaj na siebie, okej? – dodał jeszcze coś, co wydawało mu się najbardziej odpowiednie do powiedzenia w tej sytuacji. I mówił szczerze, bo naprawdę nie chciałby, żeby Duncan czuł się tak samo podle jak on w tej chwili albo, by ktoś go zranił.

Jasne – odparł z rozbawieniem i dość chętnie przesunął się w stronę kumpla, by spojrzeć przez teleskop. – W sumie miałeś świetny pomysł. Niebo jest naprawdę przejrzyste – skomentował jeszcze, spoglądając już na te wszystkie gwiazdy, o których wiedział jednak stosunkowo niewiele.

Duncan Winchester
ODPOWIEDZ