rzeźbiarko-farmerka — własna farma
28 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Rzeźbi, lepi garnki z gliny, a w międzyczasie stara się ogarnąć chaos, którym jest odziedziczona po dziadku farma.
To, czy rzeczywiście miał szczęście, powinien ocenić już raczej po tym, jak ich spotkanie dobiegnie końca. Gayla nie była bowiem jakoś szczególnie doświadczona w randkowaniu – choć wiedziała, że spotkania te służyły przede wszystkim poznaniu drugiej osoby i odkryciu kart, które mogły ją zainteresować, kompletnie nie znała się na tych wszystkich sztuczkach, które stosowało się, aby druga strona zapamiętała nas na dłużej. Nie miała więc żadnego planu, który miałby pomóc jej w zdobyciu zainteresowania blondyna, ale tym się nie przejmowała, ponieważ nie wiedziała nawet, czy chciałaby jego zainteresowanie zatrzymać. Nie mogła stwierdzić, że nie wpadł jej w oko, bo był przecież wyjątkowo przystojnym facetem, ale Gayla zaliczała się do tych osób, które efekty wizualne uważały wyłącznie za dodatek do charakteru. Musiał więc kupić ją samym sobą – swoją osobowością, a także zainteresowaniami. Jeśli tym zdołałby skraść jej serce, Gayla na pewno postarałaby się o to, aby ich drogi jeszcze kiedyś się skrzyżowały. Tym jednak miała zacząć martwić się dopiero później.
Uśmiechnęła się, kiedy podniósł się z miejsca. Czy zwróciła uwagę na to, jak omiótł ją spojrzeniem? Nie do końca, ponieważ za bardzo rozpraszało ją to dziwne, ale całkiem przyjemne podenerwowanie, które zazwyczaj towarzyszyło pierwszym randkom. - Ewentualnie… - zaczęła i westchnęła przy tym ciężko, ale uśmiech, który już od dłuższej chwili malował się na jej ustach, zdradzał, że wcale nie miała mu tego za złe. Zresztą, tak naprawdę nie mogła nic zarzucić miejscom, które im zajął, ale uznała po prostu, że rozładowanie atmosfery żartem będzie odpowiednim posunięciem na start. Jak widać, wcale się nie pomyliła. - Ale myślę, że będziesz musiał trochę mi to wynagrodzić. Na przykład przyjemną rozmową i… Fil wybrałeś chyba dobry, co? - zapytała, po czym omiotła go spojrzeniem. Nie miała pojęcia, co mieli dziś oglądać, dlatego nie mogła zakładać, że wpisze się to w jej gust. Nie wiedziała też, czy Clayton miał jakikolwiek wybór, czy też kino to funkcjonowało na tyle nieregularnie, że zmuszony był zdecydować się na jakikolwiek seans, aby nie czekać zbyt długo. Warto jednak wspomnieć, że ciekawy film wcale nie musiał okazać się wyznacznikiem dobrej zabawy – w końcu gdyby był nudny, zawsze mogli skupić się na rozmowie, choć i tu musieliby zadbać o to, aby ta nie przestawała się kleić.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Czy była doświadczona w randkowych sztuczkach, czy nie, to tak naprawdę nie miało znaczenia, na pewno nie dla Claytona, który nie przykładał do tego wagi. Dla niego również najważniejsza była osobowość drugiej osoby i to przede wszystkim na tym chciał się poznać, umawiając się z drugą osobą na randkę. Nie zależało mu na tym, żeby kryła się za maską jakichś trików, bo co by mu to dało? Dawno miał za sobą czasy napawania się ułudą, teraz preferował to, co było realne. A jako miły dodatek do interesującej osobowości uważał atrakcyjny wygląd, którego Gayli odmówić się nie dało. Na pewno nie mógł zrobić tego Hensley, ponieważ wizualnie zdecydowanie była w jego typie, teraz jedynie musiał sprawdzić jak to było z jej charakterem, choć to, co pokazała mu dotychczas, na razie mu się podobało.
Kącik jego ust powędrował jeszcze wyżej, gdy usłyszał jej odpowiedź. Na razie dobrze rozgrywała tę rozmowę i nie miała czym się przejmować. Blondyn miał wrażenie, że nadawali na tych samych falach, dlatego nie brał do siebie jej słów i chyba domyślał się ich celu. Nie mógł powiedzieć, że już w całości rozgryzł Farnham, ale miał wrażenie, że tę jedną rzecz zrozumiał. - Nooo… Trwa miesiąc klasyki kina i nie potrafiłem przejść obojętnie obok Garsoniery, więc mam nadzieję, że porwie cię tak, jak mnie i Akademię Filmową. A jeśli nie to obiecuję w ramach pokuty obejrzeć najgorszy film twojego wyboru - położył dłoń na piersi, dokładniej na wysokości serca, aby podkreślić powagę tej obietnicy. Nie sądził jednak, żeby Gayli jakoś wybitnie mógł ten film się nie spodobać. Zdaniem Hensleya był to bardzo bezpieczny wybór, więc jeśli nie miała naprawdę nietypowego gustu filmowego i nie reagowała alergicznie na czarno-białe kino to byli bezpieczni. Jeśli nie, pozostanie mu zabawiać ją rozmową w czym, jak wierzył, taki najgorszy nie był. Czy miał rację, to pewnie jeszcze się okaże i to nawet tego wieczora, bo w końcu niezależnie od tego, czy film będzie strzałem w dziesiątkę, czy też nie, to rozmowa była dziś najważniejsza, jeśli rzeczywiście chcieli się poznać. A biorąc pod uwagę to, że nie umówili się głównie ze względu na seans, bo ten miał być dodatkiem… tłem dla spotkania, to wychodzi na to, że wypadałoby dać sobie szansę na poznanie się nawzajem. W końcu on chciał dowiedzieć się czegoś o niej, a ona o nim.

Gayla Farnham
dziobak
Edyta
rzeźbiarko-farmerka — własna farma
28 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Rzeźbi, lepi garnki z gliny, a w międzyczasie stara się ogarnąć chaos, którym jest odziedziczona po dziadku farma.
Gayla wychodziła z podobnego założenia, i to pomimo tego, że ono wcale nie było w dzisiejszych czasach popularne. Większość osób goniła przecież za ideałami, które niewiele miały wspólnego z realiami. Nie chodzi tu wyłącznie o aspekt wizualny, ale także o osobowościowy, bo przecież to nie tak, że ludzie bezwarunkowo starali się być sobą. Nie, całkiem spory odsetek przywdziewał na twarz maskę, ponieważ w ten sposób łatwiej było się przystosować, a także uodpornić na ewentualne zranienie. Ludzie udawali na porządku dziennym, ale Farnham była jedną z tych osób, które wolały odsłonić się ze swoim prawdziwym ja. Właśnie dlatego tak chętnie oddawała się sztuce, która miała oddawać jej nastroje i uczucia. Uwielbiała to, a jednak w ciągu ostatnich tygodni i w tej kwestii zawodziła. To właśnie przyjazd tutaj miał pomóc jej w powrocie do formy, ale, jak widać na załączonym obrazku, nawet randkowanie szło jej lepiej, niż przeznaczanie czasu na ponowne rozwijanie własnej pasji.
Pokiwała lekko głową, a uniesione ku górze brwi sugerowały, że całkiem już go rozgryzła. - Teraz już wszystko rozumiem - odezwała się chwilę po tym, jak już usadowiła się na drugim leżaku, w który z wolna się zapadła. Poprawiła się więc nieco na swoim miejscu, a później raz jeszcze omiotła blondyna uważnym spojrzeniem. - Tak naprawdę chodziło ci o film i wyłącznie szukałeś sobie towarzysza - wycelowała w niego palcem, jakby rzeczywiście rzucała teraz pod jego adresem prawdziwe oskarżenie. Nie było tak, ale jego słowa pozwoliły jej wnioskować, że Hensley musiał być fanem kina. Swoją drogą, jak na osobę, która na co dzień obcowała ze sztuką, była wyjątkowo niezorientowana w tym, co działo się w świecie kina. Gdyby tylko bardziej się nim interesowała, najpewniej skojarzyłaby jego twarz, albo przynajmniej nazwisko. Tymczasem pozostawała błogo nieświadoma – ale z drugiej strony, czy to rzeczywiście miało jakiekolwiek wrażenie? - Ale wiesz co? Gdybym miała rzeczywiście wybrać jeden, koszmarny film, chyba nie dałabym rady. Musiałbyś oglądać je ze mną przez cały następny tydzień - stwierdziła po chwili namysłu, a później odchyliła się do tyłu i oparła się plecami o oparcie leżaka. Dokładnie wtedy jej usta rozświetlił uśmiech, a ona sama zaplotła za ucho niesforny kosmyk włosów. Sama też dostrzegła, że do tej pory komunikowanie się ze sobą szło im naprawdę gładko.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Maski to jedno, a kosmiczne wymagania to zupełnie inna sprawa, która jego czasami przerażała. Gdy brat pokazał mu, jak długie listy wymagań mają niektóre kobiety w swoich profilach (choć mężczyźni pewnie robią to samo, ale w ich profile wglądu nie miał), był przerażony i zniechęcony. To, jak absurdalne warunki potrafiły niektóre z nich stawiać i jak niewiele same oferowały, albo nie potrafiły pokazać tego na starcie, było dla niego niepojęte. Może był za stary, żeby to zrozumieć, bo za jego czasów (hehe), gdy popularne były portale randkowe w internecie, wyglądało to nieco inaczej. I przemawiało do niego znacznie bardziej, może dlatego teraz nie porwał się na żadną aplikację randkową i po prostu sam podejmował ryzyko na ulicy, albo pozwalał na to, aby inni umawiali go na randki ze znajomymi. To jakoś bardziej do niego przemawiało, nawet jeśli nie przynosiło to szalenie dobrych efektów, skoro nadal nie poznał nikogo, komu faktycznie chciałby dać szansę. A może był tak samo wybredny, jak te kobiety z długimi listami wymagań, których profile przeglądał? Chociaż wydawało mu się, że jednak sam jest bardziej elastyczny i nie oczekuje, żeby jego wybranka spełniała każde wymaganie, które mogłoby zrodzić mu się w głowie. Kompromisy wszędzie są potrzebne.
Kiedy stwierdziła, że wszystko już rozumie, Clayton popatrzył na nią z jedną brwią uniesioną, wyraźnie skonsternowany. Gdy w końcu wyjaśniła mu, co miała na myśli, blondyn zaśmiał się i nie odpowiedział od razu. Najpierw usiadł ostrożnie na swoim leżaku, obawiając się, że jeśli zrobi to gwałtownie, siedzenie złoży się razem z nim. A wtedy mógłby zapomnieć o zrobieniu dobrego wrażenia. - A co jeśli tak naprawdę chodziło mi i o film, i o ciebie? - zapytał, uśmiechając się przy tym łobuzersko. Nie miał problemu z mówieniem takich rzeczy wprost. Biorąc pod uwagę to, że zaprosił ją na randkę, mógł chyba szczerze przyznać, że był nią zainteresowany, w końcu o to tu chodziło, prawda? - Cały następny tydzień? Już tak dobrze mi idzie, że zapraszasz mnie na kolejne randki? - uśmiechnął się zadowolony, choć wiedział, że tak naprawdę nie powinien jeszcze świętować sukcesu, przecież dopiero zaczynali. To spotkanie nadal mogło się różnie potoczyć i z ewentualnym świętowaniem lepiej poczekać do jego końca, wtedy będzie już jasne, czy rzeczywiście odniósł sukces, czy jednak coś poszło nie po jego myśli.

Gayla Farnham
dziobak
Edyta
rzeźbiarko-farmerka — własna farma
28 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Rzeźbi, lepi garnki z gliny, a w międzyczasie stara się ogarnąć chaos, którym jest odziedziczona po dziadku farma.
Wiele osób nie pojmowało, że ideały nie istnieją. Za wszelką cenę próbowali znaleźć kogoś, kto spełniałby każde, nawet najbardziej irracjonalne wymaganie, zupełnie zapominając, że nie na tym polegają uczucia. Owszem, znalezienie kogoś, z kim nadawałoby się na tych samych falach, jest istotne, ale tyle wystarczy, aby cała reszta straciła na znaczeniu. Należało umieć znaleźć w drugiej osobie coś, co potrafilibyśmy cenić, a jednocześnie nauczyć się akceptować ewentualne wady, jeśli te nie były na tyle poważne, aby nie można było ich wybaczyć. To właśnie jakąś równowagę należało znaleźć, a nie usilnie upierać się przy przechyleniu szali wyłącznie w kierunku zalet. Ich przewaga mogła być ważna, ale posiadanie wyłącznie ich nie było możliwe. Szkoda zatem, że pewne osoby wolały upierać się prze swoich ideałach, przy okazji prawdopodobnie przepuszczając szansę na prawdziwe szczęście przy boku kogoś, kto może i nie spełniał wszystkich wymagań, a jednak nie był przez to mniej wartościowy. Tym jednak Gayla nie musiała się przejmować, bo ani nie miała takiego podejścia, ani też nie korzystała z żadnych aplikacji randkowych. Sama obecnie nie umawiała się z ludźmi zbyt często, a wszystko przez to, że miała na głowie wiele ważniejszych spraw. Teraz jednak, kiedy nadarzyła się okazja ku temu, aby miło spędzić czas z Clayem, nie oponowała. Chciała bliżej go poznać, jednocześnie nie stawiając przed nim żadnych oczekiwań.
Kiedy zadeklarował, że i ona była przedmiotem jego zainteresowania, wygięła usta w uśmiechu. Schlebiał jej, tym bardziej, że nie była przyzwyczajona do słuchania tego rodzaju komplementów. Nie z taką częstotliwością, aby te przestały robić na niej wrażenie. - W takim razie będę musiała zadbać o to, żeby to twój ulubiony film był dzisiaj mniej interesujący - zażartowała, nie kłamiąc jednak w kwestii tego, że chciała go swoją osobą zainteresować. Kiedy zgadzała się na tę randkę, robiła to trochę w ciemno, a jednak łatwość, z jaką przychodziła jej rozmowa z nim, tylko bardziej zachęcała ją do otworzenia się na tę znajomość. Była więc ciekawa, czy i on czuł się podobnie. - Może? - stwierdziła, niewinnie wzruszając ramionami. - A może po prostu wiem, że spodoba mi się ten film i wtedy nie będę musiała zapraszać cię na te koszmarne seanse? - dodała zaczepnie, nie będąc w stanie pozbyć się z twarzy uśmiechu, który w jego towarzystwie naprawdę się jej uczepił. Po prostu rozmawiało jej się z nim dobrze i czuła się przy tym swobodnie, a to przecież osiągnięcie, o które na randkach nie zawsze jest łatwo.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Jeszcze można zrozumieć zwracanie uwagi na pewne zalety, jeśli te są dla kogoś szczególnie ważne, w porządku. Ale określanie wzrostu, wymaganie, że partner będzie za wszystko płacił i jeszcze będzie na każde zawołanie, nie wspominając o określonych widełkach zarobkowych oraz wymaganiu posiadania własnego mieszkania/domu? To w tym wszystkim Claytonowi wydawało się najbardziej szalone i niepojęte. O ile dobrze się orientował, randkowanie nie na tym powinno polegać. A tym bardziej związek. Ale może się mylił, może w tych czasach ktoś musiał posiadać wszystkie zalety, żadnych wad, a dodatkowo jeszcze mieć w ofercie dodatkowe pakiety, które w związku z drugą osobą teoretycznie nie powinny mieć takiego znaczenia - i jeszcze pochwalić się tym wszystkim na samym początku znajomości. Jeśli tak to było, to blondyn mógł świadomie zdecydować się na samotność, bo w czymś takim nie miał ochoty uczestniczyć. Na razie jednak nie poddawał się, bo dotychczasowe randki pod tym względem raczej nie wypadały najgorzej - nie odniósł wrażenia, że którakolwiek z kobiet, z którymi się widział, pod stołem w restauracji odhaczała lub wykreślała punkty na liście, dowiadując się kolejnych rzeczy o Hensleyu. I Gayla również nie sprawiała wrażenia, żeby miała to robić. Nie miał pojęcia ile było w tym racji, ale na pewno biła od niej aura starej duszy, co akurat mu się w niej podobało.
- Jesteś na dobrej drodze, chociaż zobaczymy jak to będzie, jak już zacznie się seans - poruszył zaczepnie brwiami, rzucając jej teraz wyzwanie. Mogła być jednak pewna, że nie będzie celowo ignorować jej na rzecz filmu, ponieważ to jej przede wszystkim chciał poświęcić dziś uwagę. Garsoniera miała być wyłącznie tłem dla ich spotkania. - I świadomie rozbudzasz moje nadzieje, żeby na koniec je pogrzebać? Podle - skwitował, ale widoczny na jego twarzy uśmiech wyraźnie kontrastował z jego słowami sugerując, że wcale nie postrzegał tak Gayli i jedynie żartował. - Jeszcze zaraz się wyda, że to wszystko tylko dla lampy. Ostrzegam, że wtedy wezmę to bardzo do siebie - zapewnił ją, celując w nią palcem, podczas gdy jego grymas w ogóle się nie zmieniał. Cały czas było po nim widać to rozbawienie. Naprawdę dobrze się bawił, rozmawiając z nią i uważał, że miał dobre przeczucie z tym, żeby zaprosić ją na randkę, bo na razie to spotkanie było bardzo udane i nie zanosiło się na to, żeby coś miało się zepsuć.

Gayla Farnham
dziobak
Edyta
rzeźbiarko-farmerka — własna farma
28 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Rzeźbi, lepi garnki z gliny, a w międzyczasie stara się ogarnąć chaos, którym jest odziedziczona po dziadku farma.
Świat, w którym żyli, był niestety dość zwariowany, dlatego nie można w pełni dziwić się temu, jak dla niektórych wyglądały dzisiaj randki. Część osób wychodziła z założenia, że związek miał być w dużej mierze praktyczny, a uczuciowe uniesienia schodziły najwyraźniej na dalszy plan. Gayla nie chciała czegoś takiego od życia – nie zależało jej na dostatku, choć o ten w pewnym sensie się otarła, kiedy jedna z jej wystaw osiągnęła sukces. Może nie na tyle gigantyczny, aby zbiła na tym majątek, ale jednak. Rzecz w tym, że nie zależało jej na pieniądzach, ani na nowoczesnym mieszkaniu, ponieważ w jej odczuciu najważniejsze było to, co mogła przeżyć z drugą osobą. Nie miała gwarancji, że to właśnie Clayton miał się kimś takim okazać, ale to nie znaczy, że nie zamierzała dać mu szansy. Nie miała zatem zbyt dużych oczekiwań względem dzisiejszego spotkania, a jedyne, na co liczyła, to dobra zabawa. I coś podpowiadało jej, że akurat w tej kwestii nie powinna się zawieść. Nie bez powodu sprawiał przecież, że z jej twarzy niemal w ogóle nie schodził uśmiech.
Zmarszczyła lekko nos, strojąc przy tym jedną z tych min, które miały sugerować, że nie była zadowolona z jego odpowiedzi. Mogła sprawiać wrażenie, jakby go w ten sposób przedrzeźniała, ale uśmiech, który posłała mu chwilę później, zdradzał jej prawdziwe odczucia. Zamierzała podnieść rzuconą przez niego rękawicę, choć to też nie tak, że planowała starać się na siłę. Nie, wierzyła, że to spotkanie może się udać tak po prostu, a oni musieli wyłącznie odrobinę się zaangażować. Jak widać, to również wychodziło im nienagannie. - A to nie oczywiste? Przecież to właśnie ona była naszą kartą przetargową - poruszyła zaczepnie brwiami, a uśmiech na jej ustach jeszcze się poszerzył. Chwilę po tym, jak koniuszkiem języka zwilżyła dolną wargę, zacisnęła na niej zęby. Wcisnęła się mocniej w leżak, trochę się w nim moszcząc, nie przestając jednak obserwować twarzy blondyna, jakby chciała dostrzec choćby najmniejszy cień reakcji. - Swoją drogą, czemu aż tak ci się spodobała? Każdy, kogo znam, pewnie stwierdziłby, że jest paskudna - przyznała całkiem szczerze. Gayla miała dość nietypowy gust, jeśli chodzi o dekoracje, a poza tym w starym domu dziadka dokopała się do zdjęć, na których znajdowała się podobna. Właśnie dlatego tak bardzo jej zależało i dlatego tak zaciekle walczyła o tamten staroć. Ten, niestety, bardzo prędko się rozpadł, ale jednak jakąś korzyść z tego zakupu posiadała. Gdyby nie on, nie siedziała by tutaj teraz z Claytonem.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Całe szczęście, że jeszcze dało się trafić na osoby, które miały zdrowe podejście do randkowania i nie traktowały tego, jak wyjście na zakupy. Bo poważnie, gdyby to miało polegać wyłącznie na tym, co zobaczył na Tinderze u brata, to wypisałby się z tego i postawiłby na wieczną samotność. Pewien czas dawał sobie radę i jakoś przetrwał, dlatego nie sądził, że na jeszcze dłuższą metę miałoby to nie wyjść. Tym bardziej, że gdyby nie namowy siostry, pewnie nie zacząłby randkować. To właśnie ze względu na to, co mu powiedziała, postanowił jeszcze raz dać temu szansę. Czasami tego żałował, ale innym razem, jak na przykład dziś, cieszył się, że tego nie przekreślił. Inaczej na pewno nie poznałby Gayli, z którą tak dobrze mu się rozmawiało i przy której jego uśmiech też rzadko kiedy znikał. A to akurat nieczęsty widok u Claytona, u którego nie każdemu udawało się wywołać tak pogodny grymas. Farnham wychodziło to jednak nienagannie.
Staranie się na siłę nie miałoby sensu - to albo miało się udać, albo nie. Nie mogli do niczego się zmuszać, wszystko powinno wyjść naturalnie i na razie tak właśnie to wyglądało. Hensley nawet nie musiał jakoś szczególnie się wysilać, żeby ta rozmowa posuwała się płynnie do przodu, to samo z siebie im wychodziło. - Oho - rzucił tylko i popatrzył na nią wymownie, jakby właśnie była przez niego oceniana. Nie trzeba jednak być Sherlockiem, żeby zorientować się, że jedynie udawał. - Chyba właśnie dlatego. Nie mam pojęcia ile w tym prawdy, ale ktoś kiedyś powiedział, że urządzam dom jak siedemdziesięciolatka - wyznał szczerze, kątem oka dostrzegając, że właśnie zaczynał się seans. Na razie jednak postanowił zarówno uwagę, jak i spojrzenie skupić na swojej towarzyszce, która znacznie bardziej go interesowała. - Ale mogło też chodzić o to, że po prostu pasowała mi do reszty. Mam w domu sporo staroci po rodzicach, staram się tam jeszcze do końca urządzić i poluję na kolejne starocie do kolekcji - dodał z uśmiechem. I tu nie kłamał, nadal nie zdołał w pełni się tam zadomowić, dlatego próbował wnosić tam kolejne rzeczy z nadzieją, że im więcej znajdzie się tam elementów, które sam dostarczył, tym bardziej będzie czuł się tam jak u siebie. - A ty dlaczego zdecydowałaś się na tę obrazę dla oczu większości twoich i zapewne też moich znajomych? - odbił piłeczkę, żeby teraz poznać jej powody.

Gayla Farnham
dziobak
Edyta
rzeźbiarko-farmerka — własna farma
28 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Rzeźbi, lepi garnki z gliny, a w międzyczasie stara się ogarnąć chaos, którym jest odziedziczona po dziadku farma.
Zaśmiała się, kiedy wspomniał o tym, jak inne osoby oceniały jego gust. W przypadku Gayli ten również był dość osobliwy, ale to w dużej mierze była zasługa jej własnej sztuki. Teraz jednak, kiedy przeprowadziła się na farmę, na której kiedyś wychowywał się jej ojciec, Farnham nie potrafiła dorzucić do dekoracji czegoś od siebie. Podświadomie czuła, że musiała uporządkować ten dom w sposób, w który kiedyś był urządzony, jakby to miało jej pomóc w zrozumieniu pobudek, które kierowały jej dziadkami, kiedy odprawiali swoje dzieci z kwitkiem z powodu miłości, której sami nie umieli zrozumieć. - Po części z tego samego powodu - odparła, kiedy blondyn odbił piłeczkę. Wciągnęła głębiej powietrze, a później lekko wzruszyła ramionami. - Odnawiam właśnie farmę, która należała do mojego dziadka. Nie byłam tam nigdy, ale znalazłam w środku sporo zdjęć, które przedstawiają jej dawny wystrój. Na jednym z nich była podobna lampa i… Wiem, że prawdopodobieństwo, że to ta sama jest raczej niewielkie, ale i tak chciałam po prostu odtworzyć wygląd salonu - przyznała, po czym zerknęła na niego niepewnie. Wiele osób pewnie uznałoby to za głupie – w końcu odnawiała wielki dom i mogła urządzić go tak, jak sama tego chciała, a jednak ona trzymała się wytycznych sprzed kilkudziesięciu lat. Rzecz w tym, że miały one dla niej wartość sentymentalną i to właśnie z powodu tych sentymentów nie potrafiła sobie odpuścić.
Choć film leciał i w pewnych momentach wydawał się Gayli ciekawy, przez cały seans nie była w stanie się na nim skupić, ponieważ Clayton skutecznie odwracał jej uwagę. Umilał jej czas rozmową, dzięki czemu miała okazję dowiedzieć się na jego temat nieco więcej. I chociaż przegadali ze sobą cały film, to i tak im nie wystarczyło, dlatego zdecydowali się na spacer. Będąc już na plaży, Gayla zsunęła ze stóp buty i wzięła je w jedną z dłoni, aby móc na boso swobodnie poruszać się po piasku. - Jak się tu przeprowadzałam, nie przypuszczałam, że taka mała mieścina może kryć w sobie tak wiele urokliwych miejsc - przyznała i obróciła się przez ramię, żeby spojrzeć na blondyna. Uśmiechnęła się do niego łagodnie, nadal drepcząc przed siebie. Zaplotła za ucho włosy, które rozwiewał jej wiatr, kilka kolejnych kroków wykonując tyłem, aby nie zostać zmuszoną do tego, by przestać na niego patrzeć.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Potrafił ją zrozumieć. Doskonale znał ten sentyment, ponieważ sam nie wyobrażał sobie tego, że mógłby wymienić meble po swoich rodzicach na inne. Te były przesiąknięte historią, z którą nie potrafił się rozstać, dlatego zamiast szukać czegoś na ich miejsce, on starał się znaleźć elementy, które mogłyby być ich dobrym uzupełnieniem. I Gayla najwyraźniej robiła dokładnie to samo, choć u niej ten sentyment wiązał się z przedmiotami i osobami, których nie znała, ale właśnie przez to otoczenie chciała poznać. I to Claytonowi momentalnie wydało się interesujące i nie, ani trochę nie miał ochoty, żeby ją oceniać. Nie widział ku temu powodów. Tym bardziej, że zamiast wywrzeć na nim złe wrażenie, ona jeszcze bardziej go sobą zaintrygowała. - Wow, to w sumie brzmi jak niezła zabawa… Polowanie na przedmioty ze zdjęć - przyznał, bo to naprawdę brzmiało interesująco i gdyby miał taką możliwość, pewnie zrobiłby to samo. Dowiódł zatem, że dla niego wcale nie brzmiała naiwnie, ani głupio. Nawet jeśli nie była w stanie upolować dokładnie tych samych rzeczy, to i tak imponujące było to, że potrafiła odnaleźć bardzo podobne. To wcale nie jest takie łatwe i Clayton wiedział to z własnego doświadczenia, gdy razem z rekwizytorami próbował znaleźć konkretne rzeczy na plan, bo akurat tak coś sobie wyobraził.
Prawdę powiedziawszy on też nie był w stanie skupić się na filmie. O wiele bardziej interesująca była dla niego rozmowa z Farnham i właśnie temu wolał się oddawać, zamiast śledzić to, co działo się na ekranie. Niby był to jeden z jego ulubionych filmów, ale nawet to nie potrafiło sprawić, żeby przestał interesować się swoją towarzyszką. Nic zatem dziwnego, że nie chciał zbyt szybko kończyć tej randki i tak ochoczo podszedł do pomysłu wspólnego spaceru po plaży. Gdzie swoją drogą wziął przykład z dziewczyny i również zdjął buty. - Zanim tu wróciłem, też zupełnie o tym zapomniałem… Dopiero od niedawna na nowo to wszystko odkrywam - wyjaśnił, również nie odwracając od niej spojrzenia. Wpatrywał się w nią oczarowany jej urokiem, nie potrafiąc nic poradzić to, że każdym gestem, nawet tym najprostszym jak właśnie założenie włosów za ucho, była w stanie zawrócić mu teraz w głowie. Dziś wywarła na nim ogromne wrażenie, czego prawdę powiedziawszy nie spodziewał się. Domyślał się, że może go czymś urzec, ale na pewno nie przewidział, że do tego stopnia. - Jeśli będziesz zainteresowana, to zamiast tygodnia strasznych filmów, możemy pomyśleć o tygodniu odkrywania ciekawych miejsc w Lorne Bay - zaproponował, co na razie nie miało być jakimś zobowiązującym planem, a raczej luźną myślą, którą badał również to, jakie podejście do niego miała ona.

Gayla Farnham
dziobak
Edyta
rzeźbiarko-farmerka — własna farma
28 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Rzeźbi, lepi garnki z gliny, a w międzyczasie stara się ogarnąć chaos, którym jest odziedziczona po dziadku farma.
Coś ich łączyło, a jednocześnie kierowały nimi nieco odmienne pobudki. Gayla nie znała swojego dziadka, nie miała więc pojęcia, czy meble, którymi próbowała odtworzyć wygląd jego domu, niosły za sobą jakąś historię. Wiedziała natomiast, że sama chciała dowiedzieć się nieco więcej na temat mężczyzny, który zapisał jej swój dom pomimo tego, że niespełna trzydzieści lat temu wypędził z niego swojego syna. Właśnie w tym geście – w zapisie testamentu dostrzegła jakiś przebłysk dobroci i chęci pojednania, po które do własnej śmierci nie odważył się sięgnąć. Gayla doszukiwała się więc w swoim dziadku czegoś więcej, niż mężczyzna, który zrezygnował z własnej rodziny w imię kaprysu, a tak drobnymi rzeczami, jak odtworzenie wystroju domu, miała nadzieję przybliżyć się nieco do jego osobowości. Może była to głupota, która nie miała prawa się powieść, a jednak pragnęła spróbować. Nie żałowała, że się tego podjęła.
Bawiła się dobrze i temu z całą pewnością nie mogła zaprzeczyć. Gdyby było inaczej, zgrabnie wywinęłaby się od wspólnego spaceru, a jednak rozmowa, którą odbyli w trakcie wspólnego seansu, utwierdziła ją w przekonaniu, że chciała spędzić z nim trochę więcej czasu. Chciała poznać go lepiej, ponieważ Hensley nie był jedynym, który zainteresował się tą drugą stroną. Gayla również była nim zafascynowana, co zresztą dostrzegalne było w jej spojrzeniu. Spoglądała na niego z tym błyskiem w oku, a kiedy wspomniał o wspólnym odkrywaniu ciekawszych miejsc w Lorne Bay, uśmiechnęła się, a chwilę później uniosła do góry własne buty, aby skryć za nimi swoją twarz, jakby w ten sposób chciała ukryć przed nim swój grymas. Zanim odsłoniła się całkiem, jedynie lekko osunęła je w dół, żeby być w stanie na niego spojrzeć. - Zapraszasz mnie na kolejną randkę, Clay? - zapytała, po czym w końcu odsłoniła swoją buzię. Opuściła ręce i zaplotła je za swoimi plecami, nieznacznie wychylając się w stronę blondyna, jakby szykowała się teraz do jakiejś szczenięcej zaczepki. - Przecież jeszcze nie skończyliśmy pierwszej i nie zdążyłam ci powiedzieć, jak baaaardzo nie podobał mi się ten film - dodała, pijąc oczywiście do tego, co powiedział jej wcześniej. Tak, chciała się jeszcze z nim spotkać, ale nie chciała powiedzieć tego wprost, dlatego teraz próbowała przekazać mu to w inny sposób. Zacisnęła więc usta w wąską linię, ale i to było na nic, ponieważ przez nie cały czas przebijał się cień uśmiechu. Miała wrażenie, że w ostatnim czasie ten grymas nie towarzyszył jej zbyt często, a jednak dziś prawie w ogóle jej nie opuszczał i było to zasługą nikogo innego, jak właśnie Claya.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Sprawiła mu ogromną przyjemność tym, że chciała kontynuować randkę. Bardzo na to liczył, mając wrażenie, że pierwszy raz, odkąd zaczął niedawno randkować, poznał kogoś, z kim spędzanie czasu tak mu się podobało i kogo towarzystwa ani trochę nie miał dość. Wręcz przeciwnie, ciągle było mu mało, dlatego sam zamierzał przedłużać tę randkę tak długo, jak tylko będzie to możliwe. I najwyraźniej już myślał o kolejnym spotkaniu, skoro właśnie to zaproponował teraz Gayli. Na razie ostrożnie, propozycje prezentując dość luźno i bez konkretów, by jej nie speszyć i nie czuła się do czegokolwiek zobowiązana. Z jej reakcji mógł jednak wywnioskować, że z niczym się nie narzucał. Swoją drogą, od razu w myślach przyznał, że była urocza, gdy próbowała ukryć swoją reakcję. Nic dziwnego, że przyglądał się jej teraz z czymś pomiędzy rozbawieniem a podziwem. - A jeśli tak? - zapytał przekornie, unosząc przy tym kącik ust. Trochę się z nią teraz droczył. Było jednak po nim widać, że z niecierpliwością wyczekiwał jej odpowiedzi, która, jak miał nadzieję, będzie pozytywna. Pogodziłby się z odmową, ale na pewno czułby rozczarowanie. - Tak? - zapytał, nie potrafiąc przestać się uśmiechać. Postanowił również zrobić krok ku niej, by zmniejszyć dzielący ich dystans, który z uwagi na to, że była w jego stronę wychylona, obecnie był niewielki. I z tej niedużej odległości Hensley teraz popatrzył jej głęboko w oczy. - To może teraz powiesz mi, jak bardzo nie podobał ci się ten film? - zaproponował i co stało się mimowolnie, zerknął przelotnie na jej usta, zanim znów zawiesił spojrzenie na jej oczach, na których starał się teraz skupić. Na tym etapie już oczywiste stało się, że oboje byli tak samo zainteresowani kolejnym spotkaniem, ale blondyn nie miał problemu z tym, by dalej udawać i pociągnąć tę przekorną wymianę, ponieważ podobała mu się i był ciekawy dokąd prowadziła. A poza tym był to jakiś pretekst, żeby zatrzymać się i przyjrzeć się jej z bliska dokładnie tak, jak robił to teraz. Swoją drogą, był to pierwszy raz, gdy dzielił ich tak nieduży dystans i pierwszą rzeczą, jaką odnotował było to, że podobał mu się zapach jej perfum. A może po prostu chodziło o to, że był to zapach, który od teraz miał mu kojarzyć się z nią i nieważne jaki by był, podobałby mu się tylko dlatego, że jest jej?

Gayla Farnham
dziobak
Edyta
ODPOWIEDZ
cron