walczy w klatce — zazwyczaj nielegalnie
36 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
‘Cause what we need is what we once had
Time won’t stand still
Just say you will
Because I need you there

[akapit]

Tak jak wcześniej nagle wszystko poza jej twarzą rozmazało się, a czas rozwlekł na długie godziny, tak samo wszystko wróciło, kiedy tylko usłyszał tuż nad uchem głos Eve. Sam wziął głęboki wdech, nie zdając sobie sprawy z faktu, iż przetrzymuje powietrze głęboko w płucach. Zamrugał, wyłapując sens jej krótkich, prostych poleceń. Zaskakująco swobodnie czuł się z nią u boku w sytuacji tak intymnej, a jednocześnie tak koszmarnej, jakby wyciągniętej wprost z horroru. Z tym, że pokazał po sobie tej nocy tak wiele słabości, na której okazanie nie stać by go było na co dzień, w normalnych warunkach.

[akapit]

Tak, tak — mruknął pod nosem, postarzając to potwierdzenie raczej automatycznie, jak w mantrze, a jednocześnie nachylając głowę w stronę tulonej do siebie wciąż jeszcze bezwładnej Delilah.

[akapit]

Nie zwrócił uwagi na fakt, że Eve odeszła samotnie w głąb lasu — ale tylko dlatego, że w tej samej chwili Delilah trzymana w ramionach drgnęła, a później gwałtownie wyrwała się z tego, co początkowo mężczyzna uznał za stan pozbawienia świadomości. Zadrżał, kiedy zobaczył toczące się po policzkach ukochanej łzy. Przytulił ją mocniej do siebie, szepcząc jakieś słowa bez znaczenia — bo jedyne znaczenie miało to, że znów byli razem, że czuje przy sobie nikłe ciepło jej wychłodzonego ciała, że łzy sączyły się w materiał koszulki, ponieważ Delilah żyła i wciąż mogła płakać.

[akapit]

A reszta? Reszta była nieistotna. Przyszłość musiała się ułożyć, a klęcząc tak na ściółce zasypanej ziemią z odgrzebanej trumny, Lorenzo przysięgał sobie, że od teraz wszystko już będzie w porządku.

[akapit]

Wszystko będzie w porządku z nimi.

[akapit]

Nie starał się dogonić faceta, który ją zakopał — zemsta zeszła na dalszy plan w obliczu konieczności jak najszybszego dostania się do szpitala i sprawdzenia stanu zdrowia Delilah. Lorenzo pomógł jej wstać, upewnił się czy z Eve wszystko w porządku i po ustaleniu, że poradzi sobie sama z powrotem do miasta oraz po podziękowaniu zawierającym się nie tylko w słowach ale też jego pełnym wdzięczności i wzruszonym jak nigdy spojrzeniu, zaprowadził Delilah do samochodu, żeby pojechać wprost do szpitala.

/zt x3

Delilah Hammond
Eve Paxton
przyjazna koala
Falcone
ODPOWIEDZ