instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.

Odkąd udało jej się odwiedzić Grishama w rodzinnym San Jose, wszystko kręciło się praktycznie wokół tego, że za pewien czas zostaną rodzicami. Nie tylko skupiali się na tym oni sami, ale również jego bliscy, którzy kilkukrotnie zdołali już zapytać ich o to, jaki mieli plan na wspólną przyszłość. W większości przypadków były to raczej niewinne sugestie, choć Gale tego samego nie była w stanie powiedzieć po ojcu bruneta. Momentami miała wrażenie, jakby rzeczywiście wychodził z niego człowiek starej daty, który nie potrafił przeboleć tego, że dorobi się wnuka z nieślubnego związku. I szczerze? Choć początkowo Hobart wydawało się, że z jego strony były to wyłącznie żarty, im częściej podobne stwierdzenia padały, tym mniej była co do tego przekonana. Nie uskarżała się jednak i nie próbowała przywiązywać do tego żadnej wagi, ponieważ rodzina Grishama i tak powitała ją znacznie cieplej, niż jej matka powitała jego.
Dziś przyszło im obcować pośród kolejnych rodzinnych pamiątek. Od momentu przyjazdu Gale miała już za sobą obejrzenie kilku rodzinnych albumów, a także nagrań z ważniejszych, rodzinnych uroczystości. Miała okazję na ekranie telewizora przyjrzeć się temu jak mały, szczerbaty Grisham świętował swoje siódme urodziny, a także jak jego siostry szykowały się na swoje szkolne bale. Szczerze? Momentami naprawdę czuła się tu jak w domu, dlatego nie była w stanie powiedzieć pani Hogarth nie, kiedy ta zaproponowała przejrzenie starych ciuchów, które chomikowała po swoich dzieciach z nadzieją na to, że kiedyś to właśnie one zrobią z nich pożytek. I skoro to właśnie Grisham miał dorobić się teraz swojej pierwszej pociechy, to właśnie ich dwójka miała okazję w pierwszej kolejności przejrzeć to, co znajdowało się w gigantycznych kartonach na strychu. Początkowo Hobart przekonana była o tym, że mama bruneta pomoże im w tym zadaniu, ale dziś okazało się, że zostawieni zostali sami sobie, a gdy dostrzegła ilość kartonów, która na nich czekała, poważnie się przeraziła. - Myślałam, że będzie tego trochę mniej. Czy twoja mama nie wspominała czegoś o najważniejszych rzeczach? Przecież tego jest tutaj tona - stwierdziła, po czym wyraźnie zaniepokojona spojrzała na swojego partnera. Swoją drogą, kilka lat temu nawet nie pomyślałaby o tym, że mogłaby grzebać w podstarzałych ciuszkach, aby później ubierać w nie swoje dziecko, ale teraz? Teraz nie widziała ku temu żadnych przeciwwskazań, ponieważ ani jej oszczędności, ani oszczędności jej partnera nie pozwalały im na wielkie szaleństwa, a przecież mieli jeszcze do zorganizowania inne, równie potrzebne rzeczy. - Myślałeś o tym, co zrobimy po twoim powrocie? Bo wiesz, pewnie od razu będziemy musieli zacząć wszystko kupować, a później… gdzieś będzie trzeba to umieścić - napomknęła, po czym zerknęła na niego kątem oka, w międzyczasie otwierając pierwszy karton. W rzeczywistości bardziej niż jego zawartością, zainteresowana była odpowiedzią bruneta. Do tej pory sama o tym nie myślała, ale przecież mieli zostać rodzicami, a każde z nich żyło w innym miejscu. I nie chodzi bynajmniej o obecną rozłąkę, a o fakt, że nie zdecydowali się nadal na wspólne mieszkanie, co w przypadku rodzicielstwa mogło być trochę kłopotliwe, prawda?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Ojcu Grishama bardzo trudno było pogodzić się z tym, że jego syn będzie miał nieślubne dziecko. Mężczyzna miał bardzo konserwatywne poglądy, do czego jego najbliżsi zdążyli się przyzwyczaić i nauczyli to ignorować, jednak brunet rozumiał to, że Gale mogła być tym niemile zaskoczona, bo swoim podejściem jego ojciec mógł sprawiać wrażenie, że nie akceptował wyborów swojego syna, a co za tym idzie, także jego partnerki. Tak jednak wcale nie było. Nawet jeśli narzekał, to i tak cieszyła go perspektywa zostania dziadkiem, ale po prostu musiał wtrącić swoje trzy grosze, prawdopodobnie z nadzieją na to, że w ten sposób przyciśnie młodych do wzięcia ślubu. Dlatego Grisham za każdym razem przypominał swojej partnerce, żeby nie przejmowała się jego ojcem, a jemu powtarzał, żeby pozwolił im przeżyć to na swój sposób.
Pomijając niektóre komentarze jego ojca, Hogarth był zadowolony z tego, jak jego bliscy przyjęli tutaj Gale. Cieszyło go to, że zadbali o tym, by od samego początku poczuła się tutaj jak u siebie, podobnie jak podobało mu się, że wszyscy byli tak podekscytowani wizją pojawienia się w rodzinie małego dziecka. Co prawda żałowali, że ten malec będzie tak daleko od nich, ale już teraz zapewniali, że będą ich odwiedzać, a mama Grishama, która już dwa razy wróciła z zakupów z rzeczami, które mogą przydać się jej wnukowi i bez których nie mogła wyjść ze sklepu, chyba ekscytowała się tym najbardziej ze wszystkich. Dlatego dziś wspomniała o tych rzeczach na strychu, do których Hogarth wraz z partnerką później przysiadł. - Tata mówił, że część kazał jej kiedyś wyrzucić… Uwierzysz, że tego mogło być jeszcze więcej? Dzieci naprawdę potrzebują aż tyle rzeczy? - zapytał, odkładając ostatni karton. Ta ilość go przerażała, ale chyba jeszcze bardziej przerażało go to, o co później został zapytany. Choć może bardziej frustrowało niż budziło lęk, bo w takich chwilach czuł się tak, jakby zawiódł. Nie był w stanie powiedzieć swojej partnerce, że przed narodzinami dziecka kupią sobie wspólny dom, w którym ich synek będzie mógł dorastać, ponieważ nie było go na to stać. Nawet małego mieszkania nie mógł dla nich kupić, miał jedynie to wynajmowane, które obecnie wydawało się być ich jedyną opcją. - Może przeprowadzisz się do mnie? Wiem, to mieszkanie jest nieduże, ale na początek powinno nam wystarczyć - zaproponował i Gale nie powinna mieć teraz problemu ze spostrzeżeniem, że coś w związku z tym go gryzło. Jak mówiłam, był na siebie zły, że nie był w stanie zapewnić im czegoś lepszego, ale odkąd odszedł z policji jego sytuacja tak się skomplikowała, że cały ten czas nie potrafił znaleźć sobie dobrze płatnej pracy.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Nie musiał jej o tym przypominać, ponieważ ona i tak nie zamierzała przywiązywać do tych komentarzy większej uwagi. Zdawała sobie sprawę z tego, że podobnie jak reszcie Hogarthów, jego ojcu po prostu zależało na tym, aby Grisham był szczęśliwy, a Gale właśnie to planowała mu zapewnić. I nie potrzebowała w tym celu żadnych ślubów i wystawnego podkreślania tego, że należeli do siebie, ponieważ w zupełności wystarczało jej to, że oboje zdawali sobie z tego sprawę. Budowali ten związek po swojemu, choć pewna jego część, dokładnie ta, wokół której wszystko kręciło się obecnie, nie była tak do końca zaplanowana. Odrobinę wymknęła im się spod kontroli, co jednak nie oznacza, że była czymś złym. Nie, Hobart naprawdę cieszyła się tym, że na świecie niedługo pojawi się ich dziecko, co prawdopodobnie jeszcze bardziej ich do siebie zbliży. I najwyraźniej miało też zbliżyć do nich rodzinę bruneta, która rzeczywiście już teraz zapowiadała odwiedziny. Może gdyby przyjęli ją inaczej, Gale spojrzałaby na to bardziej sceptycznie, ale obecnie przyjmowała to z zadowoleniem. Miło było mieć świadomość tego, że przynajmniej ze strony jego bliskich mogli liczyć na wsparcie, a kiedy o tym myślała, coraz bardziej bolała ją myśl o potencjalnej rozmowie z matką. Wiedziała już, że Grisham miał rację i nie powinna ukrywać przed nią przyszłego rodzicielstwa, ale to wcale nie oznacza, że powiadomienie jej o tym miało stać się dla Gale łatwiejsze. Realniejsze na pewno, ale zdecydowanie nie prostsze.
Usłyszawszy komentarz bruneta, zerknęła na niego realnie zaniepokojona. Naprawdę nie spodziewała się tego, że jego matka mogła zachomikować tu aż tyle rzeczy, których przecież już teraz było bardzo dużo. Świadomość tego, że kiedyś mogło być ich jeszcze więcej, napawała Gale szczerym przerażeniem. - Chyba? To znaczy… No wiesz, dzieci bardzo szybko rosną. Ty kupisz sobie spodnie i będziesz w nich chodził dopóki się nie zniszczą, a dziecko wyrośnie z nich po miesiącu - zauważyła, co nagle odrobinę ją zmartwiło. Do tej pory nie zastanawiała się nad tak przyziemnymi rzeczami jak koszty utrzymania dziecka. - Może dobrze, że twoja mama postanowiła to wszystko zatrzymać? Tylko jak przetransportujemy to do siebie? - zapytała, marszcząc przy tym brwi. Przecież wysłanie tak gigantycznych paczek do Australii musiało kosztować ogrom pieniędzy, których oni nie mieli. A skoro o tym mowa, Gale wcale nie czuła się tak, jakby ich brak jakkolwiek umniejszał temu, co razem budowali. Ona wcale nie potrzebowała własnościowego mieszkania, żeby być w stanie cieszyć się ich rodziną, dlatego ani przez moment nie pomyślała, że właśnie to mogłoby go trapić. Odebrała to natomiast tak, jakby to propozycja, która padła z jego ust, nie do końca przypadła mu do gustu. - Nie brzmisz jakbyś był do tego przekonany - zauważyła, a później zerknęła na niego z grymasem, który ciężko było opisać. Wydawało jej się przecież, że wszystko między nimi grało, układało się nienagannie, a ich dwójka wspólnymi siłami dążyła do podejmowania się kolejnych kroków, ale może Hogarth nie był na nie gotowy? I teraz, kiedy już wyciągnęła z kartonu jakieś śpioszki, które obecnie trzymała na kolanach, odrobinę ją to zaniepokoiło. Odkąd dowiedziała się, że jest w ciąży, ani przez sekundę nie zwątpiła w to, że ich związek da sobie z tym radę, ale może nie powinna być aż tak entuzjastyczna? Może jednak istniały jakieś ale, których ona nie dostrzegała, bo tak było jej prościej?

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
A Grisham nie wykluczał możliwości pobrania się w przyszłości. Po prostu nie chciał się z tym spieszyć, a już na pewno nie chciał robić tego ze względu na dziecko. Jeśli mieli wziąć ze sobą ślub, musieli zrobić to dla siebie i w dogodnym dla nich czasie, kiedy już będą mieli pieniądze, które będą mogli przeznaczyć na podobne przedsięwzięcia. Na razie musieli ustabilizować swoją sytuację i zanosiło się na to, że sporo kosztować ich będzie powitanie na świecie ich synka. Dodatkowe wydatki nie były im teraz potrzebne, dlatego Hogarth na pewno nie zamierzał ulegać namowom swojego ojca. Staruszek musiał wykazać się cierpliwością i zrozumieniem dla nich, bo rozegranie tego w tradycyjny sposób na pewno nie wchodziło w grę. Co się zaś tyczy rodziny Gale… Grisham żałował, że nie mogła liczyć na wsparcie z ich strony. Jak już kilka razy zostało podkreślone, nie przepadał za nimi, ale to była jej rodzina i wiedział, że pewnie potrzebowała ich teraz, ale jedyne co prawdopodobnie by od nich dostała to dalsze pretensje i ocenianie. Mimo to powinna porozmawiać z nimi o tym, co działo się w jej życiu, bo to była duża sprawa, której nie powinna przed nimi ukrywać. Tym bardziej, że może dzięki niej nastąpi jakiś przełom w ich relacjach? A jeśli nie, przynajmniej sama będzie mogła im powiedzieć, że nie będą mieć kontaktu z wnukiem.
Jego matka była jeszcze bardziej sentymentalna od Grishama, dlatego zachowywała niemal wszystko, co mogło chociaż w minimalnym stopniu wiązać się z miłymi wspomnieniami. Na szczęście jej mąż był tą rozsądniejszą osobą, dzięki której ich dom nie zamienił się jeszcze w magazyn, bo pilnował, żeby jego żona nie zatrzymywała wszystkiego i wybierała tylko najistotniejsze rzeczy. - No racja... - rzucił krótko i pokiwał głową, również zaczynając niepokoić się tym, jak oni poradzą sobie finansowo po przyjściu na świat dziecka. Ubranka nie były tanie, podobnie jak pampersy i inne potrzebne rzeczy, a wciąż jeszcze pozostawała problematyczna kwestia tego, że on nie miał pojęcia jak szybko uda mu się znaleźć pracę w Australii. - Wszystkiego od razu nie będziemy potrzebować, więc część będziemy w stanie zapakować do swoich bagaży, a pozostałe… Jak ktoś kiedyś nas odwiedzi to zabierze coś ze sobą i planowałem też wysłać paczkę z resztą swoich rzeczy, ale najwyżej część z nich odrzucę i na ich miejsce zapakuję te dla Grady’ego - wzruszył ramionami, nie widząc innego wyjścia. Wysyłanie dodatkowych paczek to byłby za duży koszt. Już ta jedna sporo będzie go kosztować, ale od dłuższego czasu nastawiał się na ten wydatek, więc miał już odłożone pieniądze. - Dziwisz się, Gale? Kawalerska klitka średnio wpisuje się w definicję domu rodzinnego - odparł, po czym zacisnął usta w wąską linię, spoglądając na brunetkę. Nie miał pojęcia, że zasiał w jej głowie tak irracjonalne obawy. Jego jedynym problemem było to, że nie był w stanie zapewnić swojej rodzinie odpowiednich warunków. Ale na pewno nie bał się wykonać z nią kolejnego kroku. Chciał z nią zamieszkać i był pewny tego, że są na to gotowi, a jedynym problemem były warunki, w jakich przyjdzie im żyć, to tyle.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Robienie wszystkiego na opak odpowiadało chyba za cały urok ich relacji. Nie było tajemnicą, że już na samym początku do wszystkiego zabierali się nie według kolejności, którą powszechnie uznaje się za prawidłową, a raczej według własnych pragnień, którym poddawali się w chwilach uniesień. Gale nie widziała w tym niczego złego, choć czasami żałowała, że pewnych kwestii w swoim związku nie załatwili inaczej, ale wówczas nie przeszkadzało jej to, bo przecież nie zakładała, że Grisham stanie się dla niej kimś ważnym. Jasne, prędko go polubiła, ale przez długi czas myślała, że uda jej się utrzymać tę relację raczej w formie niewinnego romansu, który nie wymknie się spod kontroli. Stąd przeciąganie wcześniejszego związku, krycie się po kątach i masa innych zabiegów, które pozornie miały utrzymać ich uczucia w ryzach. To się jednak nie udało, a oni dziś znajdowali się w miejscu, w którym przebierali ubrania dla swojego syna. Było to dalekie od wizji ich znajomości, która kilkanaście miesięcy temu malowała się w umyśle Hobart, a jednocześnie było to najlepsze zakończenie, jakie mogli zyskać. Po wszystkich tych perypetiach zasługiwali na odrobinę spokoju i cały ogrom szczęścia, a to na pewno zyskają w momencie, w którym dołączy do nich ten malec. Czy przypadkiem już teraz nie byli dostatecznie szczęśliwi?
Uśmiechnęła się, kiedy z ust Grishama padło imię ich syna. Choć ten jeszcze do nich nie dołączył i nadal rozwijał się w jej brzuchu, Hogarth najwyraźniej już całkowicie oswoił się z jego istnieniem, dzięki czemu używanie tego imienia przyszło mu z taką łatwością. Gale natomiast uznała to za całkiem urocze, dlatego zamiast jakkolwiek skomentować jego plany odnośnie przesłania do Australii reszty rzeczy, przez moment po prostu przyglądała mu się ze szczerym zadowoleniem. I gdyby potrwało to chociaż chwilę dłużej, pewnie w końcu przykułaby jego uwagę, ale zanim do tego doszło, temat zszedł na ich sytuację mieszkaniową, a gdy Hobart pojęła w końcu co go trapiło, uśmiechnęła się łagodnie po raz kolejny. Chyba znów zdołał ją rozczulić , o czym jednak nie wspomniała, intensywność własnych odczuć po raz kolejny zrzucając w swoim umyśle na hormony. - Grisham… - mruknęła tym tonem, który jasno sugerował, że rozumiała jego zmartwienia, ale jednocześnie były one zupełnie niepotrzebne. W tym samym momencie znów zrezygnowała ze skupienia swojej uwagi na kartonach z ciuchami, zamiast tego przysuwając się bliżej bruneta, żeby jedną dłoń móc ułożyć na jego udzie. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie potrzebujemy gigantycznego królestwa? Jedna sypialnia w zupełności nam wystarczy, a miejsca na kołyskę będzie pełno, jeśli wywalimy twoje graty - przyznała, końcówkę dodając oczywiście w formie żartu. Nie zamierzała pozbywać się żadnych jego rzeczy, choć te pewnie i tak powoli zaczną znikać z mieszkania, kiedy zastąpi je masa dziecięcych akcesoriów. - I nie musimy mieć wszystkiego od razu. Zresztą, zapytaj o to swoich rodziców. Oni pewnie też wszystkiego dorobili się dopiero po czasie, więc to naprawdę ostatnia rzecz, którą powinieneś się martwić. No chyba, że tak bardzo gryzie cię to, że przez kilka kolejnych lat nawet we własnej sypialni nie będziemy mieć ani trochę prywatności. Wtedy rzeczywiście powinniśmy poszukać czegoś większego - i znów zakończyła swoją wypowiedź żartem, chcąc odrobinę rozluźnić swojego partnera, w którego stronę wychyliła się i skradła mu leniwy, czuły pocałunek. Uwielbiała go za tę troskę, ale czasami naprawdę niepotrzebnie martwił się rzeczami, które ostatecznie nie były wcale aż tak bardzo ważne. Bez wielkiego mieszkania na pewno mogli sobie poradzić.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Nic nie potoczyło się tak, jak to sobie początkowo zaplanowali, ale Grisham ani trochę tego nie żałował. Obecnie był zadowolony z tego jak potoczyła się ich historia, nawet z tych paru potknięć, ponieważ one również doprowadziły ich do miejsca, w którym znajdowali się obecnie i w którym oboje byli szczęśliwi. Niczego więcej sobie nie życzył i najwyraźniej jego partnerka była podobnego zdania, a zatem wygląda na to, że radzili sobie nie najgorzej. I owszem, Hogarth coraz bardziej oswajał się z istnieniem ich syna, a także przyzwyczajał się do wybranego przez nich imienia, dzięki czemu coraz naturalniej przychodziło mu używanie go. I teraz było to dla niego już na tyle normalne, że sam nie zwrócił na to szczególnej uwagi, zresztą podobnie jak na to, że brunetka uważnie mu się teraz przyglądała.
Ich sytuacja mieszkaniowa naprawdę go martwiła, ponieważ wyobrażał ją sobie inaczej. Wolałby być w stanie zapewnić swojej rodzinie lepsze warunki tak, aby nie musieli martwić się niedużym metrażem ich domu, ani pieniędzmi na cokolwiek innego, na co niestety nie mogli liczyć w ich obecnej sytuacji. Gdyby nie to, że jego mama była chomikiem, prawdopodobnie mieliby problem nawet z tym, żeby ubrać coś w swoją pociechę, co oznaczało, że nie do końca byli przygotowani na to co ich czekało. Oczywiście mieli jakieś pieniądze, Grisham obecnie niemal całe swoje wypłaty odkładał, żeby mieć gotówkę na później, ale nie były to żadne powalające sumy i prawdopodobnie większość z nich przepuszczą na pieluchy i inne potrzeby synka. I chociaż miał pewne obawy jak to wszystko będzie wyglądało, z czego część prawdopodobnie była wyolbrzymiona, słuchając teraz Gale, starał się trochę odpuścić. A gdy z jej ust padały te żarty, nawet był w stanie się uśmiechnąć i to pomimo tego, że nie wszystkie obawy udało mu się w głowie wyciszyć. Kiedy mówiła mu, że sobie poradzą, jej jedynej był w stanie uwierzyć w to w ciemno, dlatego postanowił aż tak się tym wszystkim nie martwić. Nim jednak zdążył podzielić się z nią swoimi wnioskami, najpierw odwzajemnił ten pocałunek, który odrobinę przeciągnął, chcąc jak najdłużej się nim nacieszyć. - Najbardziej niepokoi mnie ta góra ubrań twoich i Grady’ego, przez którą dla mnie zostanie tylko ta jedna szuflada, która też należy do ciebie - zażartował w końcu, próbując w ten sposób dać jej znać, że zamierzał trochę odpuścić i nie martwić się tyle na zapas rzeczami, które wcale aż tak dużym problemem nie były. Nadal uważał, że ich sytuacja finansowa i mieszkaniowa nie była idealna, ale teraz i tak nic nie mogli w niej zmienić. Musieli po prostu postarać się o to, żeby w przyszłości się poprawiła i jakoś to będzie. A najważniejsze i tak jest to, żeby po prostu im się układało.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Może wcale nie miało być tak źle? Snując te czarne wizje Grisham pomijał chyba dość istotny fakt, który dotyczył tego, że Gale również posiadała źródło zarobku. Nie posiadała co prawda takich kwot, jakie wpadały do jej portfela wtedy, kiedy sama miała pod sobą siłownię, ale skoro inne rodziny w ich sytuacji dawały sobie radę, dlaczego z nimi miało być inaczej? Poza tym, kilka miesięcy temu, kiedy rozmawiali ze sobą na jednej z randek, Gale otwarcie przyznała mu się do tego, że planowała odkładać część pieniędzy, aby w niedalekiej przyszłości wspólnie mogli wynająć sobie jakieś większe gniazdko. Nie kłamała i od pewnego czasu rzeczywiście robiła to skrupulatnie, co może nie dawało jej obecnie żadnej gigantycznej sumy, ale mogło stanowić dla nich pewne zabezpieczenie. Nie ulega więc wątpliwości, że te pieniądze nie zostaną ulokowane tam, gdzie miały zostać pierwotnie, ale to nie znaczy, że było w tym coś złego. Zapewnienie odpowiednich warunków ich dziecku było chyba nawet lepszym sposobem na budowanie wspólnej przyszłości niż znalezienie większego mieszkania, które mogło jeszcze trochę poczekać.
Widząc uśmiech, który przebijał przez jego twarz, Gale sama uśmiechnęła się szerzej. Znała go jednak zbyt dobrze, aby już teraz zacząć świętować sukces. Wiedziała bowiem, że Grisham pewnie i tak nie pozbędzie się wszystkich krytycznych myśli, ale na to w chwili obecnej niczego już nie była w stanie poradzić. Mogła natomiast w przyszłości udowodnić mu, że naprawdę dadzą sobie radę. - Góra moich ubrań? Jeśli to, co mam teraz, nazywasz górą, poczekaj, aż zobaczysz tę stertę ciążowych ubrań, których będzie jeszcze przybywać. I będę potrzebować sporo, jeśli noszę w sobie takiego olbrzyma jak ty za młodu - rzuciła przekornie, a później raz jeszcze wychyliła się w stronę bruneta, teraz już tylko pospiesznie muskając jego usta własnymi. - A tą szufladą się nie martw. W zupełności powinna ci wystarczyć, jeśli wziąć pod uwagę to, ile twoich skarpet pożarł Kot - rzuciła w taki sposób, iż ciężko było ocenić czy mówiła poważnie, czy jednak się zgrywała. Rzecz w tym, że kiedy wyjechał, Gale obiecała opiekować się jego rzeczami odpowiednio, co zresztą robiła, nie pozwalając futrzakowi na niszczenie kolejnych. O tym Grisham nie musiał jednak wiedzieć, dzięki czemu ona miała teraz szansę odrobinę zagrać mu na nosie.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Ale nadal pozostawała kwestia tego, że Grisham w Australii nie miał pracy. I oboje powinni pamiętać o tym jak trudno było mu cokolwiek znaleźć poprzednio. Jego doświadczenie i zestaw posiadanych umiejętności w większości dostępnych na rynku ofert nie wpisywały się w wymagania. On niemal całe swoje życie był policjantem. Na tym się znał i w tym potrafił się odnaleźć, dlatego zupełne przebranżowienie się było dla niego trudne. Starał się to zrobić, ale nie miał pojęcia jak wpłynie to na zainteresowanie ze strony pracodawców. Oczywiście liczył na optymistyczny scenariusz wedle którego tuż po przyjeździe do Lorne Bay coś sobie znajdzie, ale jeśli tak nie będzie, ich fundusze przez pewien czas będą nieduże. I myśl o tym, że miało to wyglądać w ten sposób przez niego, niemożliwie go frustrowała. Hogarth był pod dużą presją, którą sam na siebie nakładał, ponieważ Gale ani raz nie dała mu odczuć, że mogłaby mieć do niego o to pretensje.
Kiedyś może mu to minie. Albo znajdzie inny powód, żeby coś sobie wyrzucać, a o tym zapomni. Taki już był - względem siebie bardzo krytyczny, ponieważ dużo od siebie wymagał. Bał się innych zawieść, dlatego wysoko zawiesił sobie poprzeczkę i starał się za wszelką cenę do niej dosięgnąć. - Nie strasz mnie tak, bo naprawdę nigdy nie przyjadę do Australii - ostrzegł ją, jednak była to groźba bez pokrycia. Nic nie miało powstrzymać go przed dołączeniem do niej i ich synka w Lorne Bay. Hogarth robił obecnie wszystko, aby móc jak najszybciej tam wrócić, dlatego nie było mowy, żeby dobrowolnie z tego zrezygnował. To jednak nie znaczy, że nie mógł podroczyć się z Gale i w ten sposób ją postraszyć. - Co? - zapytał wyraźnie przejęty. - Miałaś przecież wszystko przed nim schować - dodał, dając się nabrać. Naprawdę przestraszył się, że Hobart nie ukryła przed Kotem jego rzeczy, jak ją o to prosił i po powrocie czekało go uzupełnienie własnej garderoby. Na myśl o tym już teraz zaczynała boleć go głowa, bo zakupy wciąż pozostawały jedną z gorszych rzeczy, jakie potrafił sobie wyobrazić. Przeważnie podchodził do nich tak, jakby robił je za karę, dlatego decydował się na nie tylko wtedy, gdy było to konieczne. W innym razie nie palił się do nich, dlatego nie cieszyła go myśl, że po powrocie do Lorne Bay mógłby być do nich zmuszony. Choć może złośliwie wobec Gale powinien chodzić w tych zniszczonych, spędzając z nią czas?

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Nie dała mu tego odczuć, ponieważ żadnych pretensji z jej strony nie było. Ona do niczego nie chciała go przymuszać, ponieważ sama czuła się trochę tak, jakby była odpowiedzialna za to, że Hogarth nie mógł na nowo związać się z zawodem, który przez dłuższy czas wykonywał. Niby wiedziała, że za jego odejściem z policji stały inne powody, ale i to nie usunęło z jej głowy myśli, że sama również mogła być ku temu pewną przeszkodą. Pragnęła zatem, żeby jej partner nie spieszył się z podejmowaniem jakichkolwiek decyzji, co miało uchronić go przed podjęciem takiej, której później miałby żałować. Ich sytuacja nie była jeszcze na tyle tragiczna, aby Grisham zmuszony był przyjmować jakąkolwiek pracę, aby tylko ją mieć, dlatego miał szansę rozejrzeć się za czymś, co przynajmniej w minimalnym stopniu sprawiałoby mu przyjemność. Dobrze byłoby, gdyby odkrycie tego przyszło mu w miarę szybko, ponieważ jak tylko rozwiązana zostanie kwestia jego wizy, ich dwójka będzie zmuszona zacząć przygotowania do przyjścia ich syna na świat, a wówczas dobrze byłoby, gdyby podstawowe sprawy mieli już ogarnięte.
Spojrzała na niego tak, jakby naprawdę się tymi słowami przejęła. - Musisz przyjechać. Na kogo w innym wypadku miałabym nawrzeszczeć na porodówce? - zapytała, przez dłuższą chwilę walcząc z cisnącym jej się na usta uśmiechem. No, nie wydawało jej się co prawda, aby miała okazać się jedną z tych kobiet, które w momencie porodu oskarżają swoich partnerów o całe zło tego świata, ale z drugiej strony bywała przecież temperamentna, zatem nie mogła ręczyć za to, że do niczego podobnego nie dojdzie. Aby było jasne, nie był to bynajmniej jedyny powód, dla którego chciała go w Australii. - No… Odrobinę mogło mi się zapomnieć - wspomniała, po czym wygięła usta w podkówkę, jakby rzeczywiście chciała teraz odwrócić uwagę od swojej winy. Choć na ogół nie była przy nim dobrą aktorką, teraz wypadała chyba całkiem wiarygodnie, ale to akurat dobrze. Chciała przecież go wkręcić, ponieważ miała nadzieję, że dzięki temu Grisham jeszcze bardziej się rozluźni. Naprawdę nie chciała, żeby przejmował się rzeczami, które w pewnym stopniu wydawały się jeszcze dość odległe i, jej zdaniem, wcale nie musiały stanowić problemu.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
Odkąd wrócił do Stanów, starał się rozgryźć kwestię tego czym mógłby zajmować się w Australii. I przyszło mu do głowy kilka opcji, jednak żadna z nich jeszcze nie kupiła go w całości, dlatego nie mógł powiedzieć, żeby miał to załatwione. Na szczęście miał przed sobą jeszcze trochę czasu zanim będzie mógł ponownie polecieć do Australii i może do tego czasu zdoła to rozgryźć, ale na razie czuł się tak, jakby nigdy miał nie znaleźć czegoś, co polubi tak jak pracę w policji (do pewnego momentu) i będzie musiał zadowolić się opcją, która nie będzie dla niego już taka przyjemna. To niby nie koniec świata, wiele osób zajmowało się zawodowo rzeczami, które nie wzbudzały w nich sympatii, ale Hogarth wolałby nie znaleźć się w tym gronie. Ale koniec końców najistotniejsze było dla niego znalezienie jakiegokolwiek źródła dochodu, aby utrzymać rodzinę, dlatego jeśli po powrocie do Lorne Bay znajdzie się pod ścianą, na pewno nie będzie wybrzydzać.
Kiedy posłuchał jej argumentu, zacisnął usta w wąską linię i omiótł ją spojrzeniem, wyraźnie do tego nieprzekonany. - I tym chcesz zachęcić mnie do powrotu? - popatrzył na nią z nieukrywanym rozbawieniem, czekając na lepszą zachętę, której może i nie potrzebował, bo i bez tego nie mógł doczekać się aż dołączy do niej w ich domu w Australii, ale dlaczego miałby nie spróbować czegoś ugrać dla siebie tą rozmową? Lubił podchodzić ją w ten sposób, nawet jeśli wiedział, że i bez takich podchodów dostałby to wszystko, co Gale oferowała mu w podobnych sytuacjach, w końcu nie byli jedną z tych par, które cokolwiek sobie wydzielały. Co się zaś tyczy rozmowy na temat wybryków Kota, Grisham naprawdę jej uwierzył. Była na tyle przekonująca w tej chwili, że szczerze zaczął obawiać się tego, co zastanie po powrocie. Niby chodziło tylko o ubrania, ale jak już mówiłam, wymienienie ich byłoby dla niego prawdziwą bolączką, dlatego wizja tego, że zostanie do tego zmuszony budziła w nim lęk. - Gale… A prosiłem cię tylko o to - poskarżył się z wyraźnym żalem, tak, mając jej teraz za złe to, że nie spełniła jego prośby i nie pochowała jego rzeczy przed kotem. Kto by pomyślał, że kiedyś nadejdzie moment, w którym wykaże się aż taką naiwnością? Pewnie powinien zorientować się, że Hobart go wkręcała, ale on z jakiegoś powodu w ogóle tego teraz nie widział, dlatego tańczył tak, jak mu zagrała.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
instruktor boksu — lorne bay gym
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi treningi boksu, mocno tęskni za Grishamem i stara się nie panikować na myśl o tym, że za kilka miesięcy dołączy do nich ktoś jeszcze.
Niewiele mogła zrobić, aby mu w tym pomóc, choć początkowo przecież próbowała. Przynosiła mu nawet te bezsensowne testy osobowości, które miały pomóc mu w znalezieniu upragnionej drogi zawodowej, ale wychodziły w nich takie głupoty, iż prędko okazało się, że to było na nic. Później wspólnie przeglądali różnego rodzaju oferty i chociaż Hobart kilka razy sama wyszła z jakąś propozycją, sugerując mu miejsca, w których jej zdaniem mógłby się odnaleźć, po jakimś czasie doszła do wniosku, że lepszym wsparciem mogło okazać się to udzielane mu biernie. Nie chciała bowiem sprawiać wrażenia, jakby starała się nadmiernie i za wszelką cenę dążyła do tego, aby Grisham coś sobie znalazł, ponieważ nie o to jej chodziło. Nie próbowała wywierać na nim jakiejkolwiek presji, ale miała świadomość tego, że to czasami działo się zupełnie nieświadomie. Powiedziała więc sobie pas, teraz już tylko od czasu do czasu pytając go o to, jak miały się sprawy.
W chwili obecnej nie było to jednak szalenie istotne i, jak widać, Gale całkiem szybko zdołała zapomnieć o widmie nadciągającej, nie do końca kolorowej przyszłości. Rzecz w tym, że jej zdaniem nie wszystko musiało być idealne, ponieważ wystarczyć miało jej w zupełności to, że mieli być razem. Obecnie nie posiadali nawet tego komfortu, dlatego kawalerska klitka i tak brzmiała znacznie korzystniej niż związek na odległość. Tam przynajmniej mieliby okazję nacieszyć się sobą. - A nie zachęca cię to, że będziesz tam ze mną? - zapytała, a jej usta wygięły się w łagodnym uśmiechu. Choć do tej pory żartowała sobie, w chwili obecnej wytoczyła ten argument, który uznawała za najistotniejszy. I nie chodziło wyłącznie o to, że ich związek nie musiałby dłużej mierzyć się z odległością. Nie, za pewien czas miało już chodzić o ich rodzinę, a to zdecydowanie była zachęta, z którą nic nie mogło się równać. Choć może jednak była w błędzie? Może bardziej przemówiłby do niego fakt, że wcale nie musiał udawać się na zakupy, ponieważ jego rzeczy były bezpieczne? A skoro o tym mowa, kiedy dostrzegła jego reakcję, w końcu nie wytrzymała i roześmiała się. - Zadbałam o twoje skarpetki, głuptasie - przyznała w końcu, a później rzuciła w niego śpioszkami, które akurat trzymała. - Ale ukradłam ci jedną koszulkę. Trochę niewygodnie śpi mi się już w moich piżamach - przyznała, mając oczywiście na myśli swój rosnący brzuch, który nie współgrał z tym, co zazwyczaj nosiła nocami. Trochę z tego względu, a trochę z tęsknoty, Gale pozwoliła sobie przywłaszczyć jeden jego podkoszulek.

Grisham Hogarth
niedościgniony kangur
Magda
bezrobotny — n/a
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
czeka na przyznanie wizy, aby móc wrócić do Gale i ich maleństwa, które jest w drodze
I był jej wdzięczny za całą okazaną pomoc, nawet jeśli była bezskuteczna, bo wciąż znajdował się w tym samym miejscu, co przed kilkoma miesiącami, ale Gale mogła mieć rację - może sam musiał sobie z tym poradzić. I może kiedyś w końcu mu się to uda, a największą przeszkodą na drodze do tego była presja, którą sam na siebie nakładał. W pierwszej kolejności to z tym musiał się uporać, a później może łatwiej mu będzie odkryć czym chciał się zajmować. A zatem było przed nim trochę pracy i nie powinien się z nią ociągać, bo nawet jeśli teraz wydawało się, że miał jeszcze całkiem dużo czasu, przy tym może mu on minąć zaskakująco szybko. Co zabawne - jednocześnie ten czas będzie mu się niemiłosiernie dłużyć, gdy zacznie odnosić go do swojego ponownego spotkania z Gale. Oczywiście zabawne z perspektywy tego jak dziwnie to działało, ale na pewno nie tego, że nie będzie mógł doczekać się powrotu do Australii.
Trafiła w punkt. Tym razem wiedziała o czym wspomnieć, żeby Grisham musiał się z nią zgodzić. Chciał być przy niej, zarówno ze względu na przeciągającą się rozłąkę, jak i na sam fakt tego, że będąc jej partnerem po prostu chciał być przy niej zawsze, a już szczególnie w tak ważnych momentach. - Zachęca - odparł i podobnie jak ona uśmiechnął się łagodnie. Nie zamierzał wykręcać się i przekornie mówić, że było inaczej, bo jaki był sens? Doszedł do wniosku, że powinien powiedzieć jak było naprawdę, czyli, że chciał być wtedy przy niej i mogła liczyć na to, że na pewno się pojawi. Zamierzał zrobić wszystko, żeby dotrzeć do Lorne Bay na czas.
Gdy usłyszał jej śmiech, chyba zaczęło docierać do niego to, że dał się jej oszukać jak dziecko. Stąd też wziął się ten krzywy grymas, który pojawił się na jego twarzy i nie zniknął, gdy oberwał od niej śpioszkami. - Jesteś okropna i karnie powinienem skonfiskować ci tę koszulkę, ale… Jednak wolałbym cię kiedyś w niej zobaczyć - przyznał i poruszył zaczepnie brwiami. W ciąży i z brzuchem, czy nie, Gale nadal go pociągała, z czym nie próbował się kryć. Jednak zgadzał się na to, żeby podkradała jego ubrania nie tylko ze względu na to, że oglądanie jej w nich mogłoby mu się spodobać, ale też ze względu na to, ze wyznawał zasadę co jego, to jej i naprawdę nie miał problemu z tym, żeby podbierała jego rzeczy, jeśli miała na to ochotę.

Gale Hobart
niedościgniony kangur
Edyta
ODPOWIEDZ