about
Mama 5-letniej Ellie, która wychowuje ją w pojedynkę. W rejony Queensland powraca po długiej przerwie i zamieszkuje w Lorne Bay by objąć posadę nauczycielki języka angielskiego w miejscowej szkole.
- 1 -
Decyzja.
Jedno słowo, trzy sylaby.
Wyraz, który najlepiej odzwierciedlały dwa określenia: popularny i powszechny.
Taki, który nieustannie dało się dosłyszeć w różnych zakątkach miasta: w kawiarni, supermarkecie, biurze prezesa ogromnej, międzynarodowej firmy czy w domowym zaciszu.
Ta decyzja może odmienić całe Twoje życie! Głosił szyld namawiający przypadkowych przechodniów do udziału w zupełnie nowej formie loterii oferującej niewyobrażalną wygraną pieniężną.
Musisz wreszcie podjąć jakąś decyzję! Nie możesz trzymać ich w ciągłej niepewności! Brzmiały słowa wypowiedziane przez jedną z kobiet przy kwadratowym stoliku w popularnej restauracji.
Mimo że z takiej perspektywy wydawało się to być procesem bardzo prostym i niewymagającym nadmiernego wysiłku... Hayley Collier było z nim wyjątkowo nie po drodze. Wszak gdyby zechciała wykonać go wzorowo by już nigdy nie móc zarzucić sobie, że jej wybór był zbyt pospieszny i zbyt impulsywny, musiałaby prawdopodobnie spędzić długie godziny nad kartką papieru podzieloną na cztery równe części, a nosiłyby one nazwę "Możliwe korzyści, straty, zagrożenia...".
Jednak to nigdy nie zafunkcjonowało w taki właśnie sposób. Hayley w swoim prawie trzydziestoletnim żywocie nieustannie miotała się pomiędzy czterema zasadniczymi stanami - tym, co nakazywały ogólnie przyjęte zasady społeczne; tym, co nakazywał jej zdrowy rozsądek: tym, czego chciała ona sama oraz tym na co pozwolić mogła jej osobowość obfitująca w zbyt duże pokłady dumy. W ostatecznym decyzyjnym rachunku sumienia często dochodziła do wniosku, że choć pozornie wydawało jej się, iż stawia jeden potężny krok naprzód tak kilkanaście minut później miała ochotę postawić trzy w tył bądź też, że chcąc uszczęśliwić wszystkich wokoło tak naprawdę nie uszczęśliwiła nikogo.
Jednak teraz zupełnie się na tym nie skupiała.
Widok wniebowziętej Ellie biegającej po plaży i walczącej z kolejnymi falami, widok Ellie z połyskującymi, szczęśliwymi oczyma z powodu możliwości przytulenia uroczej koali pozwalał jej myśleć, że choćby wybór miejsca zamieszkania jest tym, gdzie żadnego błędu nie popełniła.
Dzisiejszy dzień już nie małymi, a wielkimi krokami zmierzał ku końcowi. Intensywne słońce utknęło w sennym marazmie i doskonałym na to dowodem była atramentowa plama, która najwidoczniej rozlała się na kawałku nieba tuż nad Lorne Bay. Ciemna barwa nocnego sklepienie była nieustannie zakłócane przez maleńkie, świetliste punkty, a Hayley za każdym razem, gdy zadzierała podbródek ku górze zastanawiała się jak to jest możliwe, że w tej części Australii pojawia się ich tak wiele.
Dochodziła dwudziesta druga i jak na małe miasteczko przystało, Lorne Bay nie tętniło wybitnym życiem nocnym, ale także nie można było nazwać go zupełnie wymarłym. Hayley wraz z Ellie zajmowały niemal cały chodnik przemierzając go krokiem wyjątkowo leniwym i niespiesznym, co jakiś czas mijając przechodniów, których twarzy prawdopodobnie nawet nie kojarzyły.
- Wszystko w porządku? W ogóle nie chcesz opowiedzieć mi jak było na urodzinach Lily. - Hayley ukradkiem zerknęła na dziewczynkę nieco zaalarmowana jej niecodziennym zachowaniem i bierną, milczącą postawą.
Ellie rozpoczęła swój weekend tak jak każdy weekend rozpoczynać się powinno - huczną imprezą urodzinową swojej nowej, najlepszej przyjaciółki, a przynajmniej tak oficjalnie ją przedstawiła. I gdyby w tym momencie była sobą, przez całą drogę mającą odnaleźć swój finał w domu relacjonowałaby Hayley każdy, nawet najmniejszy element tego wieczoru nie pozwalając jej tym samym dojść do słowa. Jednak stało się inaczej i z jej ust nie padło praktycznie żadne słowo, a kilkulatka sprawiała wrażenie zupełnie pochłoniętej sączeniem owocowego smoothie przez różową słomkę i patrzeniem na czubki swoich dziewczęcych tenisówek.
Zachowywała się w ten sposób jeszcze przez chwilę jednocześnie ignorując pytanie swojej mamy, lecz koniec końców najwidoczniej już dłużej nie potrafiła z tym walczyć.
- Bo Emma podarowała Lily lepszy prezent niż mój! - wyrzuciła z siebie nagle, niemalże na jednym wdechu by chwilę później jej twarz okalał najbardziej pochmurny wyraz obrazy jaki tylko można było sobie wyobrazić.
- Jak to? Przecież mówiłaś, że Przygody szalonej Amandy to jej ulubiona bajka w tym momencie i bardzo marzyła o zestawie pościeli z główną bohaterką. Kto może wiedzieć takie rzeczy lepiej jeśli nie najlepsza przyjaciółka? - stwierdziła Hayley wpędzona w ogromną konsternację, ale i cóż, rozbawienie... Które ze wszystkich sił starała się zamaskować. A nie było to łatwe, kiedy jeden z kącików jej ust drżał niepokojąco i unosił się ku górze coraz bardziej i bardziej.
about
‘Cause what we need is what we once had
Time won’t stand still
Just say you will
Because I need you there
Time won’t stand still
Just say you will
Because I need you there
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Hayley Collier